sobota, 29 czerwca 2013

I to jest to ! - rozdział 59.

- No dawaj. Śmiało. – uśmiechnęłam się, siedząc naprzeciwko niego – Co znowu wymyśliłeś ?
- Sam nie wiem jak zareagujesz. Nawet przewidzieć tego nie mogę. – przekręcił głowę, zaglądając mi w oczy
- Nathan nie trzymaj mnie tak bezlitośnie w niepewności ... – jęknęłam
- Chodzi o to, że dostaliśmy z chłopakami jako całe The Wanted zaproszenie na pewną imprezę sylwestrową. – mówił powoli, patrząc jak zareaguję – To ma być gala podsumowująca dany rok. Ma być wiele gwiazd, kategorii, nagród … A po gali impreza.
- I ty … chcesz mnie na nią zaprosić ? – trzymałam poker face
- Dokładnie. Chciałabyś mi towarzyszyć podczas tego wszystkiego ? Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żebym był tam bez ciebie …
- Oczywiście, że chcę ! – pisnęłam i rzuciłam się na niego, przewracając go na plecy na łóżku – Jej, będę na muzycznej gali ! Zawsze o tym marzyłam ! – mówiłam podekscytowana, leżąc dosłownie na nim
- Ale Vicky – położył dłonie na moich biodrach – wiesz z czym to się równa ? Ze zdjęciami na tzw. ściankach, wywiadami, tłumem ludzi i całą tą pozostałą otoczką …
- Ale będziesz przy mnie przecież cały czas, prawda ?
- Jasne, że tak.
Westchnęłam ciężko. – W takim razie może przeżyję dzielnie te zdjęcia i całą resztę. – uśmiechnęłam się i zrobiłam „noski, noski”
- Ale chcę cię tylko lojalnie uprzedzić, że będzie wokół ciebie bardzo duże zamieszanie. – odsunęłam od niego nos, by spojrzeć mu zdezorientowana w oczy
- Jak to ?
- Wszyscy będą mieli jak na widelcu podaną dziewczynę Sykesa. – wyrecytował
- Przecież rozmawialiśmy o tym. Nie dasz rady trzymać mnie ciągle w ukryciu.
- Wiem, wiem. – westchnął – A ! I jeszcze jedno !
- Mm ?
- Przyszykuj rozmówki niemiecko- angielskie, angielsko – niemieckie. - uniosłam brew – Gala będzie w Berlinie.
- Gadasz ?!
Chłopak roześmiał się. – Serio. Sylwester w Berlinie. Dobrze to zaplanowałem ? – zrobił dumną minę
- Hmmmm no wiesz … - zaczęłam udawać – Co to tam Berlin … Majorka, San Francisco albo chociaż Rio de Janeiro to rozumiem ! … A Berlin … ? – prychnęłam
- Ktoś tu już zaczyna gwiazdorzyć ? – roześmiał się i zaczął mnie łaskotać, a ja sama parsknęłam
- Wow będzie super ! – znowu zaczęłam piszczeć – Ale po tej oficjalnej części dalsza część imprezy będzie już … - szukałam odpowiedniego słowa, ale nie znalazłam – normalna ?
- Tak, potem już będzie normalnie. – roześmiał się słodko
- Aaaaaaaaaaaaaa !!!! – znowu zaczęłam odwalać z radości – Mam cudownego chłopaka !
- Mam dziewczynę wariatkę.
- No wiesz ?! – oburzyłam się, ale po chwili we dwójkę wybuchnęliśmy śmiechem
Wstaliśmy z łóżka, spletliśmy palce naszych dłoni i zeszliśmy na dół do chłopaków.
- No wreszcie ! – przeciągnął Tom, widząc nas schodzących
- Co się tak niecierpliwisz ?
- Oj młody, bo zabrałeś słońce i Bóg wie co tam robiliście przez tyle czasu.
- Tom ! – zwróciłam uwagę razem ze swoim chłopakiem
- Znowu chórek się zrobił. – pacnął się w czoło, zsuwając się na kanapie
- Tom, nie jęcz. – usiadłam obok niego i poklepałam go po nodze – Jeszcze będziesz miał mnie dość.
- Ciebie ? – zdziwił się – Nigdy !
- Jasne. Szczególnie wtedy, gdy w Stanach będę cię budziła o wschodzie słońca.
Zerwał się. - Zgodziłaś się i lecisz z nami ?!
- To ba ! Taką okazję miałabym przepuścić ?? Nigdy !
- Los Angeles już nigdy nie będzie takie same.
- Max !
- Oj żartowałem, Vicky. – Łysy puścił do mnie oko i podał mi kawę w kubku
Rozejrzałam się po kanapie. – Gdzie jest moja czekolada ? – wypaliłam i jak makiem zasiał wszyscy nabrali wody w usta – Tooooom ?!
- Ojeeeeejuuu … - Parker przewrócił oczami, a wszyscy zarechotaliśmy z niego

Cały wieczór przesiedzieliśmy w grupie wszyscy razem, a późnym wieczorem każdy z nas udał się do swoich pokoi.
Rankiem wstałam, wyszykowałam się do pracy i udałam się do „EandJ”.



Szłam skupiona do swojego gabinetu, gdy spotkałam na dzień dobry;
- Vicky stój !
Odwróciłam się. Mhm, piękny początek dnia. – Cześć Rebecca – mruknęłam
- Mam poprawkę wydatków. – rzuciła nieśmiało, a ja patrzyłam na nią uważnie, milcząc – Ok, masz rację. Przesadziłam, ale zrozum; chciałam wykazać się przed Olivierem …
- Jasne Rebecca, rozumiem, ale mimo wszystko za dużo chciałaś. Dobrze, że udało ci się to wszystko poprawić i, że porozumiałyśmy się. Swoją drogą … - przygryzłam wargę – przepraszam cię, że wczoraj się uniosłam. Nie miałam prawa tak na ciebie wjechać, ale ten cały bankiet mimo wszystko potrafi bardzo wpłynąć na nerwy człowieka …
- Wiem, ale spokojnie. Wszystko nam wyjdzie dobrze. – uśmiechnęła się przyjaźnie – Przynajmniej ze mną masz już spokój.
- Na całe szczęście. – powiedziałam i roześmiałyśmy się
- A co z tą dekoracją sali ?
Westchnęłam. – Muszę właśnie iść zaraz zobaczyć, bo wczoraj szopkę odstawili i w ogóle nie dostosowywali się do projektów. Masakra jakaś …
- Poszłabym z tobą, ale muszę jeszcze zadzwonić do paru agentów gwiazd.
- Spokojnie Rebecca, poradzę sobie. Ale dzięki.

I w taki oto sposób porozumiałam się ze współtwórczynią bankietu. Jedna sprawa z głowy. Jedne nerwy mniej. Spojrzałam na wykaz cennika sporządzony przez Rebeccę i naprawdę był już elegancki. Zero do zarzucenia. Zadowolona z tej sprawy poszłam do lokalu sprawdzić dekorację. Weszłam na salę. Woho ! Podeszła do mnie od razu dziewczyna - główna dowodząca.
- Dzień dobry pani Victorio Minc.
- Dzień dobry. – rozglądałam się po sali
- Podoba się pani ? Robiliśmy wedle projektu.
- I to jest to ! – uśmiechnęłam się szeroko – Świetna robota.
- Odpowiada pani wszystko ? – zaczęłyśmy chodzić po całym lokalu
- Tak. Jest idealnie. – rozglądałam się
Spędziłam tam na oglądaniu blisko 30 minut i wyszłam w pełni usatysfakcjonowana. W drodze do „EandJ” zadzwoniłam do Nathana.
- Słucham – odebrał niemrawo
- No nie mów mi, że jeszcze śpisz ! – wypaliłam ze śmiechem
- Śpię.
- To wstawaj !
- Serio ? I po to do mnie dzwonisz ?
- Nie. – roześmiałam się – Chcę ci powiedzieć, że wszystko jest idealnie i perfekcyjnie. Dogadałam się z Rebeccą, a lokal wygląda cudownie.
- O. To super. – mruknął
- A idź ty. – spławiłam go – Nie czujesz tego.
- No nie czuję, nie czuję.
- Dobra. Podnoś dupkę i rób mi obiad. Będę za parę godzin w domu.
- Zaraz …
- JAZDA ! – wydarłam się do telefonu ze śmiechem
- Dlaczego ja z tobą jestem ? Jesteś okropna. – jęknął
- Bo mnie kochasz, uwielbiasz, wielbisz i jestem najcudowniejszą istotą i dziewczyną na świecie jaką kiedykolwiek miałeś okazję poznać i DOCENIĆ. – wyrecytowałam na jednym tchu
- W sumie …
Roześmiałam się. – Do zobaczenia w domku.
- Na razie kochanie.

Rozłączyłam się i dałam w śmiech. Zadowolona wróciłam do „EandJ”.
- Pani Victorio, może pani do mnie przyjść na moment ? – na korytarzu złapał mnie Town
- Oczywiście, już idę.
Zaszliśmy do jego gabinetu. – Jak sprawa z załatwianiem bankietu paniom idzie ? – spytał
Uff dobrze człowieku, że ty mnie wczoraj o to nie pytałeś … - Bardzo dobrze. – uśmiechnęłam się pewnie – Wszystko idzie po myśli. Właściwie już prawie wszystko przygotowane. Rebecca tylko ostatnie poprawki robi.
- O proszę. To w takim razie nie mogę się już doczekać. Jakieś problemy były ?
- Nie – skrzywiłam się z uśmiechem, wkręcając
- Rozumiem. – Town wyszczerzył się – Ale już wszystko pod kontrolą ?
- Tak, tak. Pod całkowitą. – powiedziałam szybko
- O której jutro rozpoczyna się bankiet ? O 19 ?
- Tak.
- Dobrze, to jutro od g.12 ma pani wolne. Proszę przekazać to też pani Rebecce.
- Oł, dziękuję ! – ucieszyłam się

Po chwili wyszłam z gabinetu szefa i przekazałam Rebecce wiadomość o mniejszym wymiarze godzin na następny dzień. Oczywiście nie muszę chyba wspominać, że była równie zachwycona co ja ;).
Reszta godzin w pracy minęła szybko i truchcikiem wracałam szczęśliwa do domu. Ostentacyjnie otworzyłam drzwi wejściowe.

- Jestem głodna !!!! – krzyknęłam z uśmiechem od brzegu
- Matko jedyna, Victoria ! – krzyknął Nathan z kuchni
- Co tam ? – zajrzałam do niego z zacieszem, zdejmując buty
- Przestraszyłaś mnie tym gwałtownym wejściem.
- Ale ja strachliwy się zrobiłem. – zakpiłam i podeszłam do niego na skarpetkach, i dałam buziaka na przywitanie – Co robisz ? – spytałam po chwili, nalewając sobie wody do szklanki
- A jakiś sos z warzywami i odgrzewanym mięsem. – wzruszył ramionami
- Tylko mi nie mów, że sam nie wiesz co gotujesz. – uniosłam brew
- Mama dała mi w słoikach dużo rzeczy to się ciesz, że z głodu nie zginiemy.
- Nono ! – wytknęłam mu palcem, trzymając szklankę – Na moje żarcie nie narzekaj chociaż.
- Nie narzekam. – uniósł ręce w obronnym geście z niewinną miną
- A jak to w ogóle smakuje ? – podeszłam do garnka i zanurzyłam palca w sosie
- Gdzie z tymi paluchami ? – dostałam po łapach od Sykesa
Spojrzałam na niego kapitulującym wzrokiem. – A tylko powiesz „Vicky zrób mi naleśniki” albo „Vicky weź coś ugotuj”. – przybrałam jego głos, aż sama zdziwiłam się, ze tak doskonale potrafiłam go naśladować – I będzie figa. – zrobiłam gest z dłoni
Chłopak pokręcił głową pewnie. – Nie będzie tak.
- Oczywiście, że będzie. – prychnęłam, przechodząc obok niego – A gdzie reszta wariatów ?
- Siva u siebie, Max z Tomem na mieście, a Jay coś w garażu robi. O której przychodzi Lisa ?
- Jakoś koło 18 pewnie.
- Spoko, wbiję do was do pokoju ze zgrzewką piwa.
- Chyba sobie żartujesz ! – zakpiłam
- A czemu nie ? – uniósł brew z głupkowatą miną
- Bo to babski wieczór. – westchnęłam – Poza tym będzie śmierdziało w pokoju.
- Słucham ?! – teraz to już miał głupkowatą minę do kwadratu, z której totalnie roześmiałam się
- Lisa będzie mnie farbowała dzisiaj.
- Rudy powraca do łask ? – pomachał brwiami szelmowsko
- To jak. – wyszczerzyłam się
- Szkoda, bo w tym też jest dobrze.
- Ale w rudym czuję się lepiej.
- No tak. Rudy to nie kolor. – spojrzał na mnie z zacieszem, zawieszając ton – To charakter. – dodał z parsknięciem
- Spadaj ! – walnęłam go po ramieniu
- I co, może nieprawdę powiedziałem ? – wystawił język
- Ale ty sobie dzisiaj grabisz ! – wzięłam się za biodra
- Ale chyba nie jesteś dziś tak walecznie nastawiona do wszystkiego jak byłaś wczoraj ?
- Brawo za spostrzeżenie.
- A w ogóle dawno nie słyszałem od ciebie, że głodna jesteś. – uśmiechnął się
- Ale człowieku ty masz dzisiaj refleks. – przewróciłam oczami i walnęłam w śmiech, nie słuchając mruczeń i tłumaczeń chłopaka

Po 40 minutach zjedliśmy we dwójkę obiad. Niedługo potem przyszła do nas Lisa.
- Hej – weszła do salonu – Nie za wcześnie przyszłam ?
- W samą porę. – do domu wszedł Jay i pocałował dziewczynę
- Właśnie to samo miałam tobie powiedzieć. – uśmiechnęłam się – Oho, dobrze widzę. Wina są, filmy też ... Zmykamy na górę. – zarządziłam – I nie waż mi się robić wyskoków do nas. – zagroziłam Nathanowi
- Ale za jakiś czas sprawdzę czy się równo trzymacie. – zmrużył oczy
- Ale i tak nie dostaniesz nawet łyka.
- Weź ty idź się farbuj na tą rudą to będę pamiętał przynajmniej, że wredna jesteś. – powiedział i jeszcze na dodatek mnie pogilgotał
- Tobie też by się przydało. – wystawiłam do niego język i poczochrałam po włosach po czym szybkim ruchem wstałam i zwiałam na schody, żeby nie zdążył mnie ponownie złapać i połaskotać – Chodź Lisa ! – krzyknęłam ze stopnia
Za dziewczyną usłyszałam ochoczy głos Jaya; - Mogę iść z wami ?
We dwie równo odwróciłyśmy się i krzyknęłyśmy; - Nie !
- Jay; nie przejmuj się ! My tu zaraz sobie zarządzimy równie dobrze.
- Nath pamiętaj, że masz jutro w miarę wyglądać jeśli wybierasz się ze mną na bankiet ! – krzyknęłam już z piętra

- A o której mamy się tam stawić ?!
- Na 19 !
- Eee – mruknął lekceważąco
- Da się wytrzeźwieć do wieczora.
- No nie, Jay ? – zadowolony głos Nathana
- Jak dzieci … - westchnęłam, a Lisa zaśmiała się. Weszłyśmy do pokoju, w którym urzędowałam.

Stwierdziłyśmy, że najpierw nałożymy mi farbę na włosy, a potem w międzyczasie będziemy oglądały filmy i piły winko.
- Denerwujesz się przed jutrzejszym ? – spytała dziewczyna, kończąc nakładanie farby na mojej głowie
- Bardzo. Chciałabym, żeby wszystko było dobrze i, żeby ludziom przypadło do gustu.
- A kto w ogóle tam będzie ?
- Szczerze ? Nie mam pojęcia kogo zaprosiła Rebecca. Ja nie miałam wglądu do zapraszanych gwiazd. Może to i lepiej.
- Czemu ?
- Nie musiałam się użerać z wymaganiami każdej z nich. Wiesz jakie są gwiazdy.
- No ta. Wiem. – spojrzała dwuznacznie w stronę drzwi i wybuchnęłyśmy śmiechem. Po chwili usłyszałam jak na dole dzwoniła moja komórka.
- Nathan odbierz ! – wydarłam się
- Ale to Bob ! – odkrzyknął
- To tym bardziej odbierz !
- A nie możesz po prostu zejść ?!
- No raczej nie ! Mam na głowie farbę ! – czekałam na odpowiedź, ale cisza – Odebrał. – skomentowałam – Ach, co ja się z nim mam.
- Ale kochasz go. – szturchnęła mnie Lisa
- To wiadomka. – wzruszyłam ramionami – Jak wariatka.
 



Cześć Kochane :* ! Przepraszam, że nie odzywałam się, ale w ciągu zaledwie trzech dni tyle w moim życiu się działo, że nie miałam głowy do bloga. Ale już jestem. Rozdział taki sobie, ale jak pisałam wyżej - miałam co innego na głowie tym bardziej, że właśnie skończyłam pisać ten rozdział, a po poprzedniej całej nieprzespanej nocy i dzisiejszych dosłownie dwóch godzinach snu z nadmiaru przeżyć, ciężko mi się na czymkolwiek skupić i czuję się jak na haju.

Nic, mam nadzieję, że pokomentujecie co nieco i do następnego :* !

19 komentarzy:

  1. O rany, o rany, o ranyyyy !!!! Jakie cudoooo ! No no no Vicky :3 Rudy wraca do łask i jeszcze ta gala ! No Nathan !
    Czekam na nexta
    Wenyyy ♥
    u mnie nowy
    ifythewanted.blogspot.com
    JESTEM PIERWSZA YEAH !
    Buziaczkiii :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jej :D
    słodko ^^
    rdz super :p
    next <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest fajny,
    skoro ty tak piszesz jak nie masz czasu, to ja też tak chcę :)
    oby czerwona czuprynka wyszła, bo będzie źle jak wyjdzie jakiś dziwny kolor, a jutro bankiet ;P
    sylwek z Nathanem w Berlinie ? wow! nie liczy się gdzie, liczy się z kim :D
    a jak tam wyniki matury ?? prześpij się z tym i daj znać :*
    do następnego :*

    http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie piszesz bardzo fajne rozdziały jak jesteś na haju xD
    Rude wraca xD
    Czekam na nn :)
    Weny !

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że znowu rudy wraca na jej głowę :(
    Ale co tam, jak dziewczyna taki woli, to niech go sobie ma na głowie.
    Co do rozdziału to bomba.
    Chodź z drugiej strony miałabym niezły ubaw, gdyby tak przez przypadek dziewczyny zapomniały o farbie, a końcowy efekt wyszedłby jak mnie kiedyś, czyli zamiast pięknego rudego koloru - wyszedł krwistoczerwony.
    Pozdrawiam
    the-boys-wanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Łohohohohoho ile pisku było. xd
    Rudzielec powraca. xp
    Boże i jeszcze ten sylwek w Berlinie. :D
    Ojj bedzie zamieszanie z Vicky. ^^
    Nie moge sie tego doczekać. xd
    Jaki to Nathan sie zrobił chętny do picia. Ohoho. :D
    Kac na bankiecie - to by było niezłe. xd
    Ciekawe którą sukienkę założy Vic.? ^^
    Tą z tymi gołymi plecami. ale Nath się napali. xp
    I bedzie sexytime. ^^
    Mówisz że piszesz go po nieprzespanej nocy.? Oho to uznanie. ;D
    Tak czy siak czekam z niecierpliwością na nexta. ;**

    P.S. U mnie next pojawi się jeszcze dziś ewentualnie jutro. :D

    An_a

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest zarąbisty. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest zarąbisty. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. hahaha przyznaj sie ze na haju jestes a nie <3
    ja wiem, ze ja jestem boska, ale ty to juz w ogóle :**
    czy tylko mi sie wydaje ze ona będzie w ciąży ? XD
    hahah ja zostane wróżką :3
    pisz szybko kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskiiiiiiiiiiiiiiiii JAK ZWYKLE :)
    Fajnie razem spędzą imprezze sylwestrową , ciekawe co będzie na niej
    Ale jaka radocha :D
    i jeszszcze ten bankiet, oby wszystko dobrze wyszło :*
    Rozdział Mega !!!!!!!!
    Pisz szybko nexta i weny Kochana :*
    Wpadaj do mnie czasami ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział kochana
    To dzieło !
    Oni są tacy słodcy :*
    I ten sylwester we dwójkę ooo będzie się dzialo już się nie mogę doczekać
    Weny kochana i do nexciaka :D

    tw-fanblog.blogspot.com wpadają na rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Rudy wraca!!! Bosko, ja od zawsze widziałam ją tylko w rudym, no nie ukrywając z jej charakterem;pp
    Rozdział świetny!!!
    Już się nie mogę doczekać kolejnego;pp
    Aaa i dam ci znać jak dodam kolejny rozdział na swoim blogu;****<3

    OdpowiedzUsuń
  13. O ja pierdziu!haha tak wiem dziś mi odwala ,wiec pewnie napisze same głupoty.
    Rudy! tak tak dobrze nasz Nath powiedział to nie kolor tylko charakter ;)
    Babski wieczorek?O tak wpadłabym tam do nich! ;D
    Ale super!I ta gala omnomnom ;) już nie moge się doczekać tego bankieciku i gali!
    Tak więc nie musze mówić ,że jak zwykle świetny rozdzialik ;)
    Do nn ;*
    zapraszam do mnie nicely-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Babski wieczór! :)
    Lovciam ^^
    Olewam robienie porządków w pokoju tylko czytam Twój blog ;D
    Metrowa kupka starych książek, zeszytów i papieru musi zaczekać XD
    Mam dziwne przeczucie, że na tym bankiecie w pewnym momencie wkroczy całe TW i zrobi show ;)
    Jakaś taka myśl...
    Zobaczymy, czy mogę na starość zostać jasnowidzem XD
    Dawaj next'a, bo zaczynam uż gadać (a raczej pisać ^^) głupoty ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz jakieś słabe rozeznanie, co jest słabe, a co nie :P
    No ale tłumaczę to sobie Twoją nieprzespaną nocą. Biedactwo... Wiem, co czujesz :(
    Co do rozdziału - Owww... <3 taka impreza sylwestrowa, to chyba najlepsza rzecz na świecie *.* Hahahaha 'gwiazdorzenie' było niezłe :D No ale cóż, to VICTORIA MINC, to chyba jej wolno, nie? xD

    No, w końcu wszyscy poznają dziewczynę Nathan'a Sykes'a! Jaaaaa będą ploteczki :D

    No i ten bankiet w końcu, ciekawe jak wyjdzie całość :D Ale perfekcjonizm Viki nie pozwoli na jakiekolwiek niedociągnięcie znając życie i wszystko będzie cacy :P

    Viki będzie ruuuuudaaaa <333 Też bym się farbnęła znów na rudo ;p Ale jednak szkoda mi moich blond kłaków :P Zbyt długo schodziłam do koloru, który mam żeby go teraz zmarnować, ale tesknie za rudym :(

    Babski wieczór <3 Filmy, ploteczki i winko, ah, tego mi trzeba!! Ale jeszcze 9 egzaminów i mogę sobie na to pozwolić! :DD

    Czekam na następny, Kochanie ;**
    "noski noski" :P :**

    OdpowiedzUsuń
  16. No, nareszcie udało się Wiki z tym bankietem! ;)
    A biedula tak się denerwowała. :D
    Awww, Wiki idzie z Nathanem na imprezę sylwestrową. <3
    Coś przeczuwam, że dużo plotek będzie na temat Nathana i Wiki... Mam nadzieję, że te hieny jakiś głupot nie powypisują. ;))
    Hahahaha, gwiazdorzenie Wiki powaliło mnie totalnie. ^^
    Nie mogę doczekać się tego bankietu oraz tej imprezy sylwestrowej. :D
    Coś czuję, że niezłe jazdy będą. xD
    Rozdział cudowny!!!
    Weny Kochana i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. :*

    OdpowiedzUsuń
  17. ajajaj Super rozdział <3 Czekam na nexta z niecierpliwoscią!!! ;)) Pozdrawiam i Życze duużo weny

    OdpowiedzUsuń
  18. Powrót do rudego koloru zawsze spoko:) Jeśli Vicky będzie się w nim czuła lepiej niż w dotychczasowym to czemu nie? Z resztą jej to pewnie w każdym kolorze do twarzy:P I ten sylwester spędzą na pewno w miłej atmosferze. Jak o sylwester. Impreza i kac następnego dnia musi być, nie? :D
    Teraz przejdę po malutku do moich przeprosin... Gdyż nie skomentowałam dużo rozdziałów u Ciebie, za co bardzo Cię przepraszam (już chyba drugi raz:P). No, ale jak wiesz zakończenie roku szkolnego równa się z próbami na przedstawienie i nauką tekstów na pamięć no i... kompletnym lenistwem:P Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli. No, ale teraz są już wakacje i będę miała zdecydowanie więcej czasu na komentowanie i pisanie rozdziałów (o ile dopiszę wena;p). Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam za moją nieobecność i pamiętaj, że jak zawsze wszystko czytała i mi podobało:))
    Czekam z niecierpliwością na nexta ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham cię za ten rozdział zresztą za pozostałe też < 33
    Ummm znowu rudy ? ;) Sexi ^.^ Ja już chce aby był u nich sylwester :P
    Chamsko reklamuję dziubek :D http://rapunzarapunza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń