niedziela, 2 czerwca 2013

Aż tak widać ? - rozdział 47.

Patrzyłam na niego, zastanawiając się z uniesioną brwią i przygryzałam wargę.
- Eemmm … Od dobrej – powiedziałam w końcu
- Więc … - wziął oddech i uśmiechnął się – Dobra wiadomość jest taka, że Kelsey i Lisa przyjdą do nas na kolację i wszyscy się poznają. –
- O, to super ! – rozpromieniłam się
- A zła jest taka, że ta kolacja odbędzie się dzisiaj. – dokończył Nathan
Mina mi zrzędła.
- Serio ? – jęknęłam
- Mhm –
- O rany – oparłam głowę o fotel samochodu – To jest chyba ostatnia rzecz, na którą dzisiaj mam ochotę po miastowym lataniu w pracy. –
- Uwierz mi, że ja też po dzisiejszych wywiadach nie jestem szczęśliwy z tych odwiedzin. –
- To właściwie czemu padło na ten wieczór ? –
- I Lisie i Kelsey tylko dzisiaj pasowało. –

Głęboko odetchnęłam.
- Trudno. Przeżyjemy. –
- My jak my, ale żebyś widziała jak Tom z Jayem latają po domu, odkurzając. – roześmiał się Nathan – Max z Sivą niezłą polewę z nich mają. –
- Nie dziwię się. – sama się roześmiałam – Nie wyobrażam sobie ani jednego ani drugiego z odkurzaczem w ręku. Widać, musi im zależeć na dziewczynach i to nieźle. –
- Żebyś wiedziała. –

Po kilkunastu minutach podjechaliśmy z Nathanem do domu. Weszliśmy do środka. Wszędzie roznosił się zapach detergentów, odświeżaczy powietrza i innych niezidentyfikowanych rzeczy.
- Czeeeeeść – przeciągnęłam niepewnie – Nathan czy my na pewno trafiliśmy do waszego domu ? – roześmiałam się, rozglądając po salonie, gdzie panował idealny porządek
- Sam się zastanawiam. – chłopak był w niemniejszym szoku co ja
- Hej ! – zeszli wszyscy do nas
- Co tu się stało ? – spytałam ze śmiechem
- Posprzątaliśmy. – wzruszył ramieniem Jay
- W końcu – dodał Nathan
- Słońce ! – złapał mnie za rękę Tom – Chodź ze mną na górę. Powiesz mi w co się ubrać. –

Zawróciłam się do Sykesa z miną „what the fuck ?!”, na co mój chłopak też za bardzo nie potrafił inną mimiką odpowiedzieć. Zostałam pociągnięta za Parkerem na górę do jego pokoju. Otworzył przede mną drzwi, a ja weszłam do jego królestwa.
- Wooohoo, ale tu chyba ze sprzątaniem nie trafiłeś. – potknęłam się o jego spodnie, leżące na podłodze
- Porządek może mieć każdy. Tylko geniusz panuje nad chaosem. – usłyszałam dumny ton Parkera
- Ta – westchnęłam tylko, w duszy śmiejąc się z jego teorii
- Patrz. – wziął z fotela dwa t-shirty i wystawił mi je przed nos – Który ? – spytał zza nich

Spojrzałam z miną pełną politowania na obydwie koszulki i powiedziałam pewnie;
- Żaden –
Między t-shirtami wyłoniła się twarz Toma z niezadowoloną miną.
- Parker, ty w ogóle widzisz co mi pokazujesz ? – zaczęłam po chwili
- No raczej ! –
- A przypadkiem wiesz na jaką okazję musisz się ubrać ? –
- No raczej ! –
- I uważasz, że te szmatki będą w sam raz ? –
- No ra … Jakie szmatki ?! – doszło do niego – To są moje najlepsze t-shirty ! –
- Super, ale nie ma mowy, żebyś w nich wyszedł na kolację, na którą zaprosiłeś swoją potencjalną kandydatkę na dziewczynę. – powiedziałam i podeszłam do jego szafy
- Vicky, chodź tu, nie otwieraj jej. – skrzywił się Tom

Ściągnęłam brwi.
- Co ? – wypaliłam i pociągnęłam za uchwyt szafy w celu jej otworzenia przez co na moją głowę wysypał się stos ciuchów

Usłyszałam tylko jęk Toma. Stałam zdezorientowana gdzie stałam i zdjęłam z głowy ostatnią bluzkę, która jako jedyna z całego stosu nie spadła na podłogę po odbiciu się od mojej głowy. Zrzuciłam ją z twarzy i popatrzyłam na kolegę.
- Tylko mi nie mów, że panujesz nad tym chaosem … -
- Sorry – skrzywił się tylko

Wróciłam wzrokiem do szafy. Moją uwagę przykuła pewna koszula, która wisiała w głębi na wieszaku.
- A co to za cudeńko ? – sięgnęłam po nią
- A to … - machnął ręką – Kiedyś ją kupiłem i miałem może z raz na sobie. –
- Dlaczego ? – wystawiłam przed siebie rękę z wieszakiem, by lepiej przyjrzeć się „odkryciu” – Jest bardzo ładna. – uśmiechnęłam się
- Być może – wzruszył ramieniem
- Bardzo ładna – powtórzyłam i ze szczerym uśmiechem spojrzałam na Toma, który zgadł moje intencje
- O nieeee … - zaczął się wycofywać – Zapomnij. –
- Toooooomm … - przeciągnęłam
- Nie ma mowy słońce. –
- Przestań się stawiać. Nałożysz ją i koniec kropka ! … Oczywiście jeśli chcesz być przystojny i jeszcze bardziej spodobać się Kelsey. – dokończyłam niewinnie
- Wam to też trzeba dogadzać … - mruknął pod nosem niezadowolony, biorąc ode mnie wieszak z koszulą
- Mówiłeś coś ? – uniosłam brew z satysfakcjonującym uśmieszkiem
- Nie –
- To dobrze –

Kierowałam się do wyjścia, gdy jeszcze spojrzałam na podłogę po wysypisku ciuchów i zawróciłam się do Toma;
– Ogarnij to trochę. – chwyciłam za klamkę drzwi – I ogol się. – dodałam po czym cmoknęłam do niego i wyszłam

Akurat do swojego pokoju szedł Nathan, ale zmienił tor i podszedł do mnie z zatroskaną miną;
- Jadłaś w „EandJ” ? –
- Nie –
Morderczy wzrok Nathana.
- Nie miałam czasu ! – powiedziałam od razu – Przecież wiesz, że miałam dzisiaj zamieszanie ! –
Pociągnął mnie za rękę, zeszliśmy na dół i skierowaliśmy się do kuchni.
- Siadaj i masz zjeść kanapki. –
- Przecież niedługo będzie kolacja. –
- Tylko się nie przejedz ! –

Przygryzłam od środka policzki, żeby nie doprowadzić do kolejnej kłótni i tylko zlodowaciłam go wzrokiem. Usiadłam jednak posłusznie i bez słowa zjadłam za co usłyszałam od zadowolonego Sykesa;
- Zuch dziewczyna ! –
Nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się kącikiem ust.
- Za ile jest ta kolacja ? – spytałam
Chłopak spojrzał na zegarek i oznajmił;
- Za jakieś 40 minut –
- No nie wierzę ! – ustałam na baczność
Nathan zakrył twarz ręką i popatrzył na mnie przez palce.
- Nie mów, że się nie wyrobisz. –
- Oczywiście, że nie ! – pisnęłam i wystartowałam na górę, potrącając po drodze Maxa
- Spokojnie Królewno … –
- Sorry George ! –

Zaleciałam na górę i z impetem otworzyłam szafę. Sama do siebie mruczałam w celu poszukiwania odpowiedniej rzeczy na oficjalną kolację. Trafiłam w końcu na dość skromną, ale zarazem elegancką sukienkę. Zgarnęłam ją z wieszaka, chwyciłam kosmetyczkę i szybko zajęłam łazienkę. Tak spieszyłam się, że wysypałam wszystkie potrzebne kosmetyki do zlewu i tylko tak mogłam w tamtym momencie ogarnąć co było mi potrzebne.
Nałożyłam sukienkę, zrobiłam ekspresowy makijaż – trochę ciemniejszy na wieczór niż normalnie po czym stałam z dylematem co zrobić z włosami. Postawiłam na rozpuszczone. Zresztą nie miałam już czasu na kombinowanie, bo Nathan zaczął za drzwiami mnie pospieszać.



Zostało mi tylko poczesanie szczotką włosów, więc pozwoliłam chłopakowi wejść do środka, nie odstępując jednak miejsca sprzed lustra.

- Oooooommmm – chłopak wszedł do łazienki z szerokim, niepohamowanym uśmiechem
- Co tam ? – spytałam, zbierając włosy na jedną stronę i czesząc je
- Rany Vicky, jak ty na mnie działasz. – objął mnie od tyłu i patrzył w nasze odbicie, opierając brodę na moim prawym ramieniu
- Jak ? – nie odrywałam od niego wzroku, czesząc włosy z lewej strony
- Naprawdę chcesz wiedzieć ? – spytał łobuzerskim tonem i z taką samą miną
- Zaryzykuję. – uśmiechnęłam się
- Działasz na mnie tak … - pocałował mnie w ramię – I tak – dodał i pocałował w szyję – I tak – pocałunek w linię żuchwy – I tak – przeszedł do policzka
- Nathan – roześmiałam się

Chłopak przycisnął mnie do siebie mocniej, przyłożył usta do mojego ucha aż mnie przeszły ciarki i mruczał;
- Mogę jeszcze ci zaprezentować więcej jak na mnie działasz, ale proponowałbym w tym momencie przejście do sypialni. –
- Naaaatthh … - przeciągnęłam – Masz wyczucie czasu i miejsca. –
- Oj mi się zdaje, że każdy czas jest dobry na ową prezentację – czułam, że zaczął rozpinać mi z tyłu zamek w sukience - a w sumie miejsce też nie gra roli. – mruczał do ucha
- Uspokój się. – zachichotałam cicho – Zapnij mnie z powrotem. –
- Vicky, mamy jeszcze trochę czasu … -
- Opanuj się, ja cię proszę. – zawróciłam głowę i spojrzałam na niego
- A chociaż na niewinnego całusa mogę liczyć ? – zrobił minę zbitego psa 

Wyszczerzyłam się.
- Zawsze ! –

Zawróciłam się do niego cała przodem, założyłam ręce na jego szyję i po spojrzeniu w rozszalane, zielone oczy, pocałowałam go z wielkim uczuciem i pasją.
On bardzo wczuł się w pocałunek i był coraz bardziej namiętny. Czułam to jak napierał swoimi wargami na moje i powoli przesuwał mnie w stronę ściany. Przerwałam pocałunek, zaś on przyssał się do mojej szyi.

- Co ci jest dzisiaj ? –
Po chwili spojrzał w oczy z uśmiechem.
- Sam nie wiem. –
- Brałeś coś na popęd czy co ? – roześmiałam się – Zapnij mi z powrotem sukienkę. – zawróciłam się do niego tyłem
- Już się robi. – mruknął, ale zanim zapiął, nachylił się i pocałował mnie w kark

Odwróciłam się do niego ponownie i zlustrowałam go wzrokiem.
- Może być ? – rozłożył ręce, wskazując na swoje ciemne jeansy i koszulę w kratkę
- Może być … W sumie to ty już podobno masz dziewczynę i nie masz prawa podobać się innym. –
- Wyczuwam nutkę zazdrości … ? –
- Chyba sobie żartujesz. – prychnęłam niby oburzona, ale po chwili przyciągnęłam go za kołnierzyk koszuli i dałam buziaka w policzek
- Zdjęcie ! – zakomenderował i wyciągnął z kieszeni spodni telefon

Wyciągnął z nim rękę i zaczął pstrykać nam fotki. W zasadzie monotematyczne- jak dawałam mu całusy właśnie w policzek albo jak staliśmy przytuleni. Nie powiem – byłam umalowana to i nawet na zdjęciach ładnie wychodziłam ;). Po pięciominutowej sesji Nathan zbliżył się i uważnie popatrzył w lustro.
- Postawić bardziej grzywkę ? –
- Tak jest pięknie. – powiedziałam i dokończyłam czesać włosy

Chłopak wyprostował się dumnie z uśmiechem i poperfumował się. Uwielbiałam jego perfumy.
- Kocham Nathanowy zapach. – mruknęłam, przytulając się do niego

Objął mnie i już chciał coś powiedzieć, gdy usłyszeliśmy na dole dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie niepocieszonym wzrokiem i stykaliśmy się czołami.
- Naprawdę wolałbym ten wieczór wykorzystać inaczej. – mruknął, rysując po moim ramieniu palcami
- Wiem. Ja też – westchnęłam
Spojrzał mi w oczy z chochlikami w swoich szmaragdowych źrenicach.
- To może … - przymrużył oczy
- Nie nie nie – zgadłam mu w myślach i śmiałam się – Nie wymigamy się. Chodź. Posiedzimy godzinkę na odczepnego, a potem będziemy mieli czas dla siebie. –
- Ale tylko godzinkę tam posiedzimy ? – upewnił się
- To miała być przenośnia. – przewróciłam oczami z bananem na twarzy
- Którą bardzo dobrze zrozumiałem. – pomachał szatańsko brwiami

Usłyszeliśmy, że wołają nas z dołu, więc nie stojąc dłużej wyszliśmy z małymi oporami z łazienki i zeszliśmy do gości.
Podeszłam pierwszo do Lisy, która zobaczywszy mnie z Nathanem uśmiechnęła się od ucha do ucha.

- Cześć Vicky –
- Hej Lisa – buziak w policzek – Przełożę cię kiedyś przez kolano, Judaszu jeden. – mruknęłam jej do ucha
Zaśmiała się cicho.

Kolej na nowo przybyłą blondynkę, która stała obok Toma. Dziewczyna była ładna, niższa ode mnie, mimo, że obydwie byłyśmy na obcasach, ubrana w troszkę obcisłą sukienkę, a delikatnie pofalowane włosy i odpowiedni makijaż dodawały jej uroku.
Wyciągnęłam do niej rękę.
- Cześć, Victoria jestem. – powiedziałam przyjaźnie
- Cześć, Kelsey. – ścisnęła moją dłoń i uśmiechnęła się
- Wreszcie cię poznałam. – spojrzałam z bananem na twarzy znacząco na Toma
- Rozumiem, że już jakieś głosy o mnie chodziły. – nowopoznana uśmiechnęła się
- Oj chodziły … - wróciłam wzrokiem do dziewczyny, bo Parker przyjął w stosunku do mnie morderczy wzrok, żebym się nie wygadała za dużo – Ale oczywiście w samych pozytywach. – zapewniłam

Po mnie do dziewczyny podszedł Sykes i przedstawił się;
- Nathan, miło poznać. –
- Kelsey, wzajemnie. –
- To co, może usiądziemy do stołu ? – spytał Siva
- Nareeshy nie będzie ? – spytałam, dopiero zauważając z tego wszystkiego brak dziewczyny mulata
- Będzie, tylko za jakąś godzinę. -
- Chodź Vicky, zajmiemy sobie najlepsze miejscówy. – uśmiechnął się Sykes i wziął mnie za rękę
- To wy też jesteście parą ? – spytała Kelsey, patrząc na splecione palce moje i Nathana
- Tak – uśmiechnęłam się
- Owszem – przyjął dumną pozę chłopak z czego zaraz sam się roześmiał
- U nas już wszystkie najlepsze ciacha zajęte. – oświadczył Jay, poprawiając loki

Max chrząknął i założył ręce ;
- Co ty nie powiesz ? –
- Oj, niezręcznie się zrobiło. – syknął Loczek jednak wszyscy razem z Łysolkiem wybuchnęliśmy śmiechem

Skierowaliśmy się do jadalni. Z mojej prawej strony usiadł Nathan, zaś z lewej Lisa.
- Piękne panie, czego wam nalać ? – Max ustał przy barku
- Wina – odpowiedziałyśmy zgodnie
- Okey, a my gentelmani ? –
- Whisky ! – krzyknęli chórem

Zwróciłam się do Lisy i spytałam cicho ;
- Jak się wam układa ? –
- Bosko ! – pisnęła – Mam nadzieję, że tak będzie też potem, że to nie tylko piękna sielanka na początku … -
- Wiesz, że to tylko od was zależy i, że obydwoje musicie nad tym pracować. –
- Wiem, ale mam wrażenie, że nam się uda. –
- Cieszę się. – uśmiechnęłam się
- A jak u was ? Wyglądasz na bardzo szczęśliwą. Promieniejesz moja droga. –
- Aż tak widać ? – postawiłam oczy
- Oooo i to jak –
Zaśmiałam się cicho.
- Fakt, jestem szczęśliwa jak nigdy wcześniej. –

Nie mogłyśmy dłużej sobie pogadać, bo zaraz chłopaki postawili jedzenie. Popatrzyłam na bogaty stół, gdy Nathan nachylił się do mnie i powiedział na ucho;
- Daję stówę, że to wszystko zamówili. –

Parsknęłam, ale musiałam zaraz się uspokoić, żeby nikt się na mnie nie spojrzał dziwnie.
Zaczęliśmy jeść. Początkowo atmosfera była sztywna – wiadomo, ale wraz z kolejnymi minutami było coraz lepiej, a po toastach to już w ogóle ;D. Wymieniłam ogólnikowych parę zdań z Kelsey. Dziewczyna wydawała się być naprawdę w porządku. Zresztą byłam pewna, że Tom na byle kogo nie zdecydowałby się przyprowadzić do domu ;).

Zjadłam małą porcję kolacji, ale pod koniec jej coś mi się zepsuło. Do głowy zaczęły przychodzić myśli, że zjadłam dużo. Zbyt dużo. Że waga mi zaraz podskoczy, a przecież tyle na nią pracowałam. Nie dokończyłam jedzenia tylko skorzystałam z okazji, ze wszyscy były zagadani i wstałam, żeby odstawić swój talerz do kuchni.
- Gdzie idziesz ? – spytał Nathan
- Zaraz wracam. – rzuciłam tylko, nie patrząc na niego

Zaszłam do kuchni, wyrzuciłam resztki z talerza i wstawiłam naczynie do zmywarki.
- I jak słońce ? – doszedł do mnie Tom bardzo szeroko uśmiechnięty – Jak Kelsey ? –
- Bardzo fajna – uśmiechnęłam się blado – Gratuluję gustu i wyboru. W ogóle nie miałam czasu, żeby ci powiedzieć, że fantastycznie wyglądasz w tej koszuli i masz ją zakładać częściej. –
- Dzięki. Ty też bajecznie wyglądasz. – dał mi buziaka w policzek
- O, nawet się ogoliłeś. – zauważyłam

Chłopak przeciągnął ręką po swojej brodzie;
- Nawet – przyznał z uśmiechem – Wracam do swojej pani, bo będzie się niecierpliwić, idziesz ? –
- Jeszcze musze coś załatwić. –
- Co ? –
- … mmmmmuszę zadzwonić. – ściągnęłam brwi, kłamiąc

Chyba dobrze mi to jednak wyszło, bo Parker uśmiechnął się tylko i wrócił do salonu.
Humor nie dopisywał mi już. Powróciły wyrzuty sumienia z powodu jedzenia. Musiałam coś z tym zrobić. Jakoś je zagłuszyć. Wpadłam już na pomysł co z tym zrobić …

 




Cześć Łobuzy ;) ! Stwierdzam, że bezsenność, na którą ostatnio cierpię jest pożyteczna – do głowy przychodzi mi multum pomysłów i sama nie wiem jak je wszystkie zawrzeć w rozdziałach ;] … Poza tym wczoraj wieczorem napisałam już nexta, więc moje drogie wiecie co robić yes ;> ? … a ja na dniach dodam następny, który zajął mi w wordzie 9 stron xd.

Jejć ! – jest Was coraz więcej ! SZALEŃSTWO, SZALEŃSTWO :D !! Chyba naprawdę zacznę wierzyć, że moje opowiadanie jest dobre ;).
Anonimowa sisterko ( wiem, że to Ty, poznaję Cię po stylu ;p ) dziękuję za życzenia z okazji Dnia Dziecka :D. Wysyłam spóźnione „wzajemnie” xd.

Witam Cię, Olu – 2,5 dnia na przeczytanie wszystkich rozdziałów od zera ? Zacny wynik i gratuluję wytrwałości ;).
Kama – Twoją prośbę zostawię nieskomentowaną, bo przeceniasz mnie, ale dziękuję za to, że byłabyś chętna do przeczytania książki napisanej przeze mnie :*

Wszystkie Moje Czytelniczki ściskam najmocniej jak potrafię <3 !

21 komentarzy:

  1. Genialny !
    Nathan ogarnij popęd xD
    Jak przeczytałam to że Tom i Jay posprzątali dom to już od razu zaczęłam się śmiać , przecież to nie jest realne :P

    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zawsze ;* Mam tylko kilka rzeczy, których się przyczepię. Jeśli kończysz dialog i przechodzisz od razu do kolejnego, czyli bez uzupełnień dialogowych to nie musisz robić tego myślnika na końcu ;) Tak samo kiedy niepotrzebnie po dialogu wstępujesz do nowej linijki. Możesz pisać od razu :D Czasem też zamieniasz trochę wyrazy co mi niezbyt odpowiada stylistycznie, ale może być :P Poza tym świetny ^^ Miałam bekę z Toma, a napalony Nath mnie rozwalił :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a Victoria znowu z tą wagą, niech ona się Nathanem zajmie ; )
    rozdzialik bardzo fajniuchny ; D
    czekam na tego OGROMNEGO nexta ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. cały rdz od początku do końca cieszyłam się jak głupia :D
    rozdzialik bombowy :D i to opowiadanei jest cudowne :*
    dawaj tutaj szybko nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak pokój Toma XD
    A jeśli chodzi o szafę to już całkowicie moja bratnia dusza ;D
    Jesteś zajebista.
    Dawaj next'a :P

    OdpowiedzUsuń
  6. O matulu...Jaki superaśny rozdział :D Zresztą jak zawsze
    Chłopcy posprzątali dom hahah niewierze
    Tom "geniusz" chaosu ^^
    I napalony Nathan :)
    MIESZANKA WYBUCHOWA
    Oj coś zaczynam się martwic o Vicky.
    Coś czuje, że teraz będzie wymiotować :(
    O nie moja Kochana♥ nie możesz tego zrobić
    No ale się okaże^^

    Już się ciesze na nexta skoro ma być taki długi :]
    Mam nadzieje że szybko dodasz :)
    Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste!!!!!!!!!!!!!!!
    Kocham Cię!
    Hm... bożę.. problemy z wagą Wiki znów wracają...
    Ah... boję się że ona w szpitalu wyląduje, a to wszystko przez cb! ;D
    Dawaj jak najdłuższe rozdziały będzie bajecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ommmmm...
    Nathan ty napaleńcu.!
    Ale i tak cię kocham. <3
    Dobra to od początku. :D
    No, no, no. Czyli źle zgadłam. xd
    Tom.! W koszuli. Piękny widok. *.*
    Heheszki. xd
    Nath już chciał inaczej wykorzystać ten wieczór. ^^ Wiadomo o co chodzi. xd
    "U nas już wszystkie najlepsze ciacha zajęte(...) Max chrząknął i założył ręce - Co ty nie powiesz ?" - padłam. ;D
    oh ten Nathan takii mmrrr. <3 xd
    Ale moment, moment.
    Co znów Vicky kombinuje.?
    Błagam niech ona nic sobie nie zrobi.
    Bo cie ukatrupie. ;p
    To zarywaj te noce, pisz zajebiste rozdziały i zaksakuj nas, mnie. xd
    Nexta dawaj jutroo. ;*
    To czekaam. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedno słowo WOW , nie wiem co powiedzieć no po prostu szczyt zajebistości.
    Uuu jacy włoscy nasi młodzi :)
    A Nath jaki napalony :p
    No ocieka zajebistością :D

    Wpadnij do mnie jest nexta ,proszę :)
    Do nexta wenyyyy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmmmm rozdział super. Rozwalił mnie normalnie XD. Strasznie podoba mi się jak piszesz.
    Mam złe przeczucia co do Vicky... Mam nadzieję, że nie stanie się nic baardzo strasznego. Niech ona będzie zdrowa i szczęśliwa z Nathanem XD.
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział.
    Weny ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. no widzę, że długo nie musiałam czekać ;D
    opłaciło się nadrabiać ;3
    Nejf z 'czymś na popęd' - łał i mrał^^
    ten sposób zagłuszania sumienia mnie ciekawi..czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim moencie skończyć!?
    Nie wierze..
    Rozdział super jak zawsze :)
    Haha Nathan jaki popęd :P
    Posz szybko nexta i Weny Kochana :*
    Wpadniju---------------------->http://samanthaithewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Tylko mi nie mów, że ona popadnie jeszcze dodatkowo w bulimie... Mam nadzieję, że moje przypuszczenie nie okaże się trafne, no ale to jedyne co przyszło mi na myśl po przeczytaniu tego rozdziału...
    Nathan nie widział Vicki pół dnia i to może to jest przyczyną jego szaleńczego popędu tego dnia? W końcu to mogło na niego tak zadziałać:D
    Ale, no proszę Cię... Musiałaś kończyć akurat w takim momencie? Nigdy więcej Nam tego nie rób! My Ciebie tak bardzo prosimy... Bynajmniej ja:)
    Czekam na tego dłuugaśnego nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. O Boże ! Nie, nie zrobisz z niej bulimiczki, prawda !? Omnomnomnom :) Natty i jego popęd XD bezcenne. Uuuu Jay i TomTom z odkurzaczami :D Nie wyobrażam sobie takowego widoku ^^
    Dlaczego ?! No WHY:< w takim momencie, żeby skończyć ?!
    Czekam na dłuuuuuugiego nexta :*
    Wenyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię Słonko :) girlletmeloveyou.blogspot.com !

      Usuń
  15. "Brałeś coś na popęd czy co ?" aahahhaa! :D
    Do teraz przez ten tekst się śmieję. :P
    Niepokoi mnie zachowanie Wiki... ;/
    Niech już będzie zdrowa, proszę! ;)
    Ja Cię kiedyś zabiję! :D Dlaczego kończysz w takim momencie? :C
    Chcę następny rozdział i to szybko, TERAZ! :D
    Weny. ;***

    OdpowiedzUsuń
  16. oejuniu niestety mam wrażenie, iż nasza Vic wpadnie w bulimię prawda? :) Założę się, że pójdzie i zwymiotuje to wszystko co zjadła:) jejć:) twoje opowiadanie jest na prawdę świetne i uwierz w to dziewczyno:)czekam na next:)
    zapraszam do mnie:
    http://swiatwedlugnatali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ah oh!
    Po prostu rozdział jak zwykle przeczytany przeze mnie z bananem na twarzy!;)
    Hahhaa Nath wziął coś na potencję xd
    I ten nasz Thomasik bałaganiarz ;)
    Jestem niezmiernie zadowolona ,że sielanka Nathori i reszty zacnego towarzystwa trwa w najlepsze ;)
    Multum pomysłów powiadasz?Już nie moge się doczekać słońce!
    Ściskam i do nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowa sisterka dziękuję również za życzenia xd
    Bijacz! Już wiem jak się będę podpisywać^^
    Jay i Tom z odkurzaczem jako Perfekcyjne Panie domu? Z pewnością baaaardzo rzadki widok^^ "Porządek może mieć każdy. Tylko geniusz panuje nad chaosem"- haha zacna teoria a la Tom Parker^^
    Co za gorąca akcja w łazience z Sykesem;> Hohoh ale z niego Sexy Beast!^^ Taaak jaram się tą akcją i to bardzo ;p No co ja na to poradzę, że mam motyle w brzuchu jak czytam Twoje cudne rozdziały?:>
    Czekam na nextusia :*
    Anonimowa sisterka xD

    OdpowiedzUsuń
  19. ja sie szykowałam na jakieś dramatyczne wieści a ty mi z kolacją wyskakujesz xd
    trol z cb :p
    rdz super jak zawsze :D
    tylko ta Vicky mnie niepokoi ....
    Nathan napaleniec ! *.*
    kocham cie skarbie <333333

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko, to mnie uspokoiłaś xD Myślałam, że to jakieś złe wieści będą, a tu tylko kolacja! ^^

    Jaaaki napalony Nathan :D Każdą chwilę by chciał wykorzystać widzę ;D Ale Viki tak łatwo się nie daje xD

    Tom i Jay sprzątają?! No nie wierzę, chciałabym to zobaczyć ^^
    Aż dziwne, że nie wyszedł z tego jeszcze większy bajzel xD

    Słońce Ty moje, nie kończ więcej w takich momentach i nie mów mi, że on teraz będzie wymiotować?! -.-

    Dawaj mi ten następny długasny, bo padnę z niecierpliwości :P Buziak, Słońce ;***

    OdpowiedzUsuń