piątek, 7 czerwca 2013

Ważne, że zrozumiałaś - rozdział 49.

Przełożyłam się na drugi bok kiedy poczułam, że kogoś szturchnęłam. Otworzyłam oczy- plecami do mnie leżał Nathan. Jasne. Zapomniałam, że nie spałam sama. Miałam tylko nadzieję, że nie poczuł i, że go nie zbudziłam. Odczekałam chwilę, ale chłopak na szczęście spał jak kamień. Odwróciłam głowę, by spojrzeć na zegarek. Akurat za 5 minut musiałam wstawać do pracy. Przeciągnęłam się jeszcze, poleniuchowałam aż w końcu nachyliłam się do Nathana. Spał tak słodko i niewinnie, że aż uśmiechnęłam się do siebie. Pocałowałam go delikatnie w policzek po czym odkryłam się i pomału wstałam z łóżka, a następnie równie cicho wyszłam z jego pokoju. Poszłam do „siebie”, by wyciągnąć ciuchy i wraz z nimi ruszyłam do łazienki, by przygotować się do pracy.


Schodziłam na dół, splatając warkocza. W domu panowała cisza. Chłopaki jeszcze spali. Nic dziwnego – gdybym nie chodziła do „EandJ” też bym poszła w ich ślady.

Weszłam do kuchni. Dobra. Zjem jednego tosta- żeby nie było. Wyciągnęłam z lodówki jakiś plaster wędliny, położyłam na kromkę i zjadłam. Popiłam sokiem i wyszłam z domu. Szłam spacerkiem, nie spieszyłam się, bo miałam wystarczająco dużo czasu, a pogoda była też niebrzydka.
Na czas dotarłam do pracy i już od wejścia zgarnęła mnie Rebecca;
- Cześć Victoria !
- Hej – uśmiech
- Nie zgadniesz ! Udało mi się dogadać z menagerami i Robin Thicke wraz z T.I wpadną na bankiet. – mówiła cała rozpromieniona
- Woooooow – przeciągnęłam zmieszana – To świetnie ! – wymuszony smile bowiem nie kojarzyłam gości
- Poza tym Brian McFadden ma być i jeszcze
- Ok, ok Rebecca – przerwałam jej szybko, spiesząc się do swoich obowiązków – Zapraszaj kogo uważasz za stosowne, ja na wszystko się zgadzam tylko nie szalej i nie przekrocz budżetu, który tobie wyznaczyłam.
- Jasne. Tylko Vicky …
- No co ?
- Może tobie do głowy jeszcze przychodzi kto mógłby wystąpić, bo ja już nie mam pomysłów …
Trochę zmieszałam się. Nikt w pracy nie wiedział ( oprócz Oliviera ), że byłam z Nathanem.
- Pomyślę i jak coś mi przyjdzie do głowy to dam ci znać.
- Dzięki.

Poszłam do swojego gabinetu. Zaczęło się ponowne szukanie w necie lokali na bankiet. Kolejne telefony i w końcu trafiłam na jakiś wspólny język z jednym z właścicieli. Po wstępnym umówieniu się przez telefon, nałożyłam płaszcz i ruszyłam w drogę w celu poznania owego miejsca. Na miejscu byłam po 30 minutach. Jak się okazało – nie na darmo, bo po 1,5 godzinie podpisałam umowę z właścicielem lokalu, który pasował mi w 100% i spełniał wszystkie oczekiwania Towna. Zadowolona rozejrzałam się po miejscu, porobiłam zdjęcia i starałam się zapamiętać dokładnie wnętrze, by móc zacząć myśleć i kombinować nad dekoracją.
Ok. g.12.30 wróciłam do „EandJ” i od razu u siebie zaczęłam kreślić pewne wzory i plany na kartkach. Pochłonęło mnie to całkowicie, bo miałam wiele pomysłów i kilka sprzecznych wizji, więc cała w rumieńcach rozrysowywałam sobie wszystko dokładnie, przykładając wagę do każdego szczegółu i nie pomijając żadnego z detali.

Ze skupienia wyrwał mnie mój telefon. Podskoczyłam z zaskoczenia, ale po chwili odebrałam.
- Słucham ? – przekręciłam głowę, trzymając telefon między uchem a ramieniem i planowałam dalej
- Minc, wiesz która jest godzina ?!
Spojrzałam na zegarek. Znów się zasiedziałam.
- Dobra Sykes nie wydzieraj się tak. – odpowiedziałam nonszalancko –Tylko proszę cię powiedz, że jesteś pod studiem, bo nie chce mi się iść z buta do domu.
- Jestem. Masz dosłownie minutę, żeby się stawić w samochodzie. Czekam. – rozłączył się

Żesz kurde jak on mnie denerwuje ! – pierwsza myśl, ale wzięłam plany do torby i wszystko co mi było potrzebne, i wyleciałam z pokoju. Przebiegłam przy recepcji i oddając Rebece kluczyk, krzyknęłam tylko zadowolona;
- Mam lokal ! – i nie czekając na jej uradowany pisk wyszłam szybkim krokiem z „Eand”J

Na parkingu oczywiście czekał na mnie chłopak w samochodzie, który widząc mnie zza szyby uniósł brew. Otworzyłam drzwi i wsiadłam.

- Hej driverze mój. – pocałowałam go
- Ty bez tego drivera to kiedyś zginiesz. – oznajmił, odpalając silnik
- Tak tak Nathanie – pogłaskałam go po głowie – Dowartościowuj się dalej.
- Ty mnie nie dowartościowujesz to sam muszę. – wzruszył ramieniem, patrząc na drogę. Zaraz jednak obydwoje parsknęliśmy, a ja dałam mu buziaka w policzek. – Zaraz zepsuję ci humor. – powiedział po chwili i jedną ręką otworzył schowek i wyciągnął jakąś kartkę, podając mi ją
- Co to ? – ściągnęłam brwi
- Wyniki twoich badań krwi.

Otworzyłam kartkę. Dosłownie wszystkie liczby i nazwy oprócz jakichś dwóch były podkreślone i pogrubione.
- To co jest wyraźnie zaznaczone to dobrze ? – zaśmiałam się, za co oberwało mi się od Nathana lodowatym spojrzeniem – Żartowałam. – mruknęłam, wczytując się w kartkę
- Dziewczyno, ty nawet cukier masz za niski. A to już jest naprawdę przesada.
- Co powiedział lekarz ? – olałam jego wypowiedź
- Że są złe i masz przyjść jeszcze raz na pobranie krwi za miesiąc po sylwestrze.

Przewróciłam oczami, zamykając kartkę i wkładając ją do torby.
- Już niby wszystko przejrzałaś ?
- A co mam się patrzeć bezsensownie i analizować cyferki skoro i tak już tego nie zmienię ?
- Ale następne zmienisz. – powiedział tonem niecierpiącym sprzeciwu
- Tak jest. – mruknęłam ironicznie

Po kilkunastu minutach weszliśmy do domu. Rozejrzałam się.
- Co tu tak dziwnie ? Jest cicho ... Podejrzanie zbyt cicho.
- Jak wyjeżdżałem po ciebie to Tom oświadczył, że idzie spać, Jay pognał do Lisy oczywiście, Siva siedział w swoim pokoju i buszował w necie, a Max jęczał, że ostatnia para trampek mu się rozwaliła i pojechał do sklepu po nowe.
- Aha, czyli wszystko wiem i mogę spokojnie z korytarza przejść do kuchni, wiedząc, że nikt na mnie nie rzuci się zza rogi w celu zrobienia – zakreśliłam nawias w powietrzu – niespodzianki.

Ściągnęłam płaszcz i weszłam napić się wody.
- Odgrzeję nam jedzenie. – chłopak wyciągnął z lodówki jakiś talerz
- Mhm – mruknęłam tylko – Zaraz wracam. – oświadczyłam i pognałam na górę

Weszłam do łazienki. Chciałam się zważyć, zobaczyć czy powinnam zjeść czy aby waga mi nie podskoczyła. Otworzyłam szafkę, w której zawsze stało urządzenie. Nie było jej tamtym razem. Zajrzałam pod wannę- też nie było. Zaszłam przy prysznicu- brak. Zaczęłam rozglądać się po podłodze, po całej łazience i szukać wzrokiem potrzebnej mi rzeczy …
- Victoria ! –

Aż podskoczyłam wyrwana z przemyśleń. Uniosłam głowę, a naprzeciwko w wejściu, z założonymi rękoma stał Tom i przyglądał mi się uważnie.
- Czego tak się miotasz po tej łazience ?
- Aaaa … eeeemmm … jaaa … - zabultałam się
- Niech zgadnę … wagi szukasz ?

Otworzyłam usta, żeby zaprzeczyć, ale kłamstwo tamtym razem nie chciało wyjść z ust. – Chciałam tylko tak … dla skontrolowania się. – powiedziałam w końcu cicho
- Nie będzie żadnej kontroli. Koniec z tym.
- Tom, daj spokój. – puściłam do niego oko
- Słońce to już nie jest zabawa. – brunet był bardzo poważny
Mina mi zrzędła i zaczęłam denerwować się.
- Gdzie jest waga ?
- Nie ma. – wzruszył ramionami
- Gdzie jest ?! – warknęłam
- Z chłopakami stwierdziliśmy, że tak będzie bezpieczniej i lepiej dla twojego zdrowia jeśli ją schowamy.
- „Stwierdziliście z chłopakami” czy Nathan kazał ?!
- To pierwsze. Jak powiedziałem. … Dokładniej to był mój pomysł. – przyznał się, a ja patrzyłam na niego tępo
- Popadacie w paranoję. – powiedziałam zła i wyminęłam jego po czym zeszłam na dół

- Co taka wściekła ? – spytał Nathan, widząc jak ostentacyjnie usiadłam na krześle w kuchni
- Nic !
- Mieliśmy o wszystkim ze sobą rozmawiać …
- A no tak ! – krzyknęłam z niepohamowaną ironią – Więc wiedz, że poszłam teraz na górę, żeby poszukać wagi, by się zważyć, ale jej nie znalazłam, bo Tom oświadczył, że specjalnie ją schowaliście ! I nie ! Nie jadłam niczego w „EandJ”, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam na to czasu ! – krzyknęłam, wyrzucając z siebie negatywne emocje – A ! I jeszcze jedno ! – przypomniało mi się, a co; jak szaleć to szaleć i wygarniamy całą kawę na ławę – Wczoraj was zostawiłam na kolacji, bo poszłam zwymiotować do łazienki, bo za dużo zjadłam i czułam się grubo !

W kuchni zapanowała cisza. Nathan patrzył na mnie, stojąc przy kredensie. Miałam wrażenie, że słyszałam bicie własnego serca. W końcu chłopak odezwał się z miną niewyrażającą uczuć;
- Zrobiłaś to ? – patrzył mi w oczy
Przełknęłam ślinę i mierzyłam go jeszcze przez chwilę ciszy wzrokiem. W końcu spuściłam głowę i powiedziałam ciche;
- Nie. Nie miałam siły sobie tego zrobić.

Usłyszałam jak Nathan cicho wypuścił powietrze. Znowu nie odzywaliśmy się, ale zauważyłam jedną zależność. W ciągu całego swojego krzyku do chłopaka, cała moja wypowiedź była o jedzeniu, wadze i kontroli … Doszło do mnie, że to nie było normalne. Nie jednego rozmówcę szlag by trafił, drążąc ten sam temat po raz dziesiąty. Ale nie JEGO. Mimo wszystko ON był przy mnie. ZAWSZE. Starał się ze wszystkich sił, by mi pomóc. Podniosłam wzrok. Sykes spojrzał na mnie w tym samym momencie.

– Nath … - szepnęłam, lecz na tyle głośno, by usłyszał – Chcę przyjmować te lekarstwa i witaminy. Spróbuję zacząć jeść normalnie, jeszcze raz. Chcę poprawić swoje wyniki za miesiąc … - zawiesiłam ton. Wstałam, podeszłam do niego i sama splotłam palce dłoni z jego. – Ale tylko i wyłącznie dla ciebie. – spojrzałam mu w oczy – Nie dbam o siebie. – przymknęłam mu usta palcem, bo już je otworzył, by coś powiedzieć – Nie zależy mi na sobie, bo w moich oczach i tak już jestem na przegranej pozycji i nic tego nie zmieni. Nie zmienię oceny w stosunku do samej siebie, bo tego już nie potrafię. Jeśli miałabym żyć teraz bez ciebie to uwierz mi, że wolałabym leżeć 3 dni bez jedzenia niż wstać i się poprawić. – mówiłam, wgłębiając się w szmaragdowe tęczówki – Nie zrobię tego dla siebie … tylko dla ciebie … Bo siebie nienawidzę, ale ciebie kocham. – ostatnie zdanie wyszeptałam i czując jak do oczu napłynęły mi łzy, przysunęłam się powoli do Nathana i delikatnie pocałowałam go.
Obejmowałam jego wargi swoimi i czułam jak po policzku płynęły mi łzy. On wkrótce też je poczuł kiedy w czasie pocałunku nasze poliki stykały się. Odsunął się w tamtej chwili na tyle, aby móc spojrzeć mi w oczy. Wytarł łzy palcami.
- Victoria, nie możesz tego robić tylko dla mnie. Musisz to zrobić dla siebie. Musisz mieć jakąś motywację … Znajdź ją w sobie.
- Ty nią jesteś. – odpowiedziałam i obydwoje uśmiechnęliśmy się. Ja ze łzami w oczach zaś on z miłością w spojrzeniu.

Przytuliłam się do niego.
- Ważne, że zrozumiałaś. – usłyszałam nad sobą i poczułam jak dał mi całusa we włosy
Stałam przytulona do niego, czując jego zapach i ciepło.
- Jesteś wszystkim czego potrzebuję, Nath i nigdy nie pozwolę, żebym przez samą siebie mogła cię stracić. Nie wybaczyłabym tego sobie nigdy.
- Jesteś najcudowniejszym zjawiskiem jakie mnie spotkało i to ja nie pozwolę, aby mi ciebie zabrakło. – przedstawił mi swoja wersję, odsunęłam się, by spojrzeć na niego – Nie wybaczyłbym tego sobie nigdy. – skończył moim zdaniem

Patrząc sobie w oczy z uśmiechem przypieczętowaliśmy naszą „umowę” długim buziakiem w usta. Stalibyśmy zapewne tak dłużej, ale mikrofalówka zaczęła dzwonić, by wyciągnąć z niej podgrzewane jedzenie. W związku z czym Nathan ruszył się do niej, wystawić talerze, a ja zajęłam miejsce przy stole. Chłopak wyciągał i wycierał sztućce świeżo umyte, gdy ja z torby wyciągnęłam swoje obrazki i notatki dotyczące dekoracji lokalu na bankiet „EandJ”. Chciałam upewnić się czy zawarłam pewien pomysł.
Sykes podstawił mi po chwili talerz pod nos, a ja szybko przyciągnęłam owe kartki do siebie, zasłoniwszy wszystko. Usiadł rozbawiony naprzeciwko mnie ze swoją porcją obiadu.

- Ciekaw jestem co to jest.
- Ale ja nie mogę ci tego powiedzieć. – schowałam zapiski z powrotem do torby
- Możesz.
- Nie mogę.
- Możesz.
- Nie mogę.
- Powiedz mi.
- Nie mogę !
- Ale ja ci daję prawo, żebyś mi powiedziała. - Roześmiałam się z tego tekstu, a zaraz dumny Nathan ze swoim uśmiechem dołączył do mnie. – Więc ? – ponowił pytanie, pakując do ust kawał mięsa
- Plany dekoracji sali na bankiet. – poddałam się
- O ! To pokaż ! – na „raz” przeniósł się z talerzem i swoją szlachetną dupką na krzesło obok mnie
- Zobaczysz w swoim czasie. – niewzruszona zaczęłam jeść
- W swoim czasie ? – powtórzył – To znaczy kiedy ?
- Na bankiecie – powiedziałam z pełną buzią
- Na bankiecie powiadasz ?

Spojrzałam na chłopaka bowiem nie spodobał mi się jego cwaniakowaty ton. Wysyłał do mnie uśmiech numer 5 i machał brwiami.

- Kurde – palnęłam – Moja głupota w niedługim czasie sięgnie apogeum. – przegryzłam marchewkę, którą miałam w ustach i połknęłam, nie spuszczając wzroku z zacieszonego Nathana – Bo ja cię nie zaprosiłam jeszcze na te bankiet, co nie ? – skrzywiłam się. Chłopak nie rezygnując z uśmiechu pomachał przecząco głową. – To … Chciałbyś mi towarzyszyć na tej imprezie ? … W zasadzie nie wyobrażam sobie, żebym poszła tam bez ciebie na pożarcie tych wszystkich gwiazd. Chcę cię mieć przy boku.
- To było najoryginalniejsze zaproszenie z załącznikiem jakie kiedykolwiek usłyszałem.
- Przyjmę to jako komplement i punkt dla siebie.
- Niech ci będzie. – westchnął – Pójdę z tobą. - Patrzyłam na niego z facepalmem, tylko mrugając oczami. – Żartowałem z tą łaską. – roześmiał się, widząc moją reakcję. – Oczywiście, że z tobą tam pójdę i to z wielką chęcią. – pocałował mnie w policzek

Dopiero w tamtym momencie zauważyłam, że miałam wstrzymany oddech. Wypuściłam powietrze i pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem. Uśmiechnęłam się i jadłam dalej.
- A może moglibyście jako The Wanted wystąpić na tym koncercie charytatywnym ? Rebecca szuka jeszcze chętnych gwiazd.
- To ma być za tydzień w czwartek ?
- Tak
- Nie da rady. Siva z Jayem wyjeżdżają.
- Szkoda … - powiedziałam tylko

Po skończonym obiedzie siedziałam podparta ręką, a Nathan wstawiał naczynia do mycia.
- Może skoczymy do kina zanim zaśniesz mi tu z nudy na blacie ? – spytał
Momentalnie wyprostowałam się. – Daj mi 10 minut ! – pisnęłam i ruszyłam na górę
Byłam już na schodach, gdy usłyszałam Sykesa; - Nawet nie spytała na co.

Roześmiałam się i wparowałam do pokoiku po jakieś ciuchy na przebranie po czym wylądowałam w łazience. Miałam makijaż, który jeszcze dobrze się trzymał, więc ten czas mogłam przeznaczyć na prostowanie włosów. I tak z prostymi kudełkami i w wygodnych ciuchach zeszłam na dół po obiecanych 10 minutach.
 


Zbiegałam na dół po schodach radośnie.
- O proszę, jak ja dawno Victorii tak na sportowo nie widziałem. – uśmiechnął się Max, który siedział już na dole na kanapie
- Cześć – wyszczerzyłam się do niego – A gdzie Nathan ?
- W łazience, zaraz przyjdzie … Lecicie gdzieś ?
- Tak, do kina.
- Tylko patrz, żeby cię na ten horror nie wziął co teraz grają, bo podobno nieźle straszny, ale w sumie … kto chodzi do kina z dziewczyną, żeby oglądać film ? – Łysy pomachał brwiami
- Max ! – parsknęłam – Zresztą Nathan nie bierze mnie na żaden horror, bo wie, że boję się ich niesamowicie.
- A to pech ! – George uderzył filmowo ręką o udo niby to z żalem – A na co idziecie ?
Popatrzyłam na niego trochę tępo. – A nie mam pojęcia. – powiedziałam, sama śmiejąc się
- Już jestem. – doszedł do mnie Nathan ubrany równie na sportowo co ja= bluza i jeansy, tyle że na włoskach ułożone miał jeszcze okulary przeciwsłoneczne
- No patrz Sykes, bo jeszcze moja uroda cię porazi. Tyle słońca na podwórku jest, że hoho. – wyśmiał kolegę Max
- George, jak ja cię kiedyś pierdo
- Chodź do tego kina. – zaśmiałam się i pociągnęłam chłopaka za sobą do wyjścia

Do kina pojechaliśmy taxówką. Kupiliśmy bilety i bezproblemowo weszliśmy do sali, w której już przyciemniało się światło i widzieliśmy tylko kontury osób siedzących. Spóźniliśmy się i leciały reklamy, ale zajęliśmy gdzieś w kącie miejsce i nie robiliśmy zamieszania. Usiedliśmy wygodnie, a chłopak położył swoją rękę na mojej nodze.
- A tak właściwie to na co przyszliśmy ? – spytałam cicho, nachylając się do niego
- Na kolejną część „Paranormal Activity”.
- Co ?! – pisnęłam wystraszona – Przecież to horror ! – „krzyknęłam” szeptem
- Wiem. – wzruszył ramieniem
- Nathan … - popatrzyłam na niego błagalnie
- Co ? – spojrzał na moją minę – Cholera. Zapomniałem. - Światła kompletnie zgasły i zaczął się film. – Spróbujemy ?

Przełknęłam ślinę cała zdygana i patrzyłam na początkowe napisy, które już same w sobie przyprawiały mnie o dreszcze, a melodia z filmu już nie wróżyła niczego dobrego.
- Mhm – pokiwałam tylko głową, ale wzięłam chłopaka za rękę. Widziałam, że on chciał obejrzeć ten film, więc nie mogłam być tchórzem i mimo wszystko postanowiłam zostać. Nie wiedziałam o czym były poprzednie części, więc najwyżej trudno – mogłam wymiotować od nadmiaru krwi w filmie albo wrzeszczeć i pozwolić sercu na wyskoczenie z klatki piersiowej, z powodu trzymających w napięciu sytuacji bowiem byłam nieobliczalna, mając przed sobą horror. I to na tak wielkim ekranie …

 



Siemson ;) ! U-U-U jak fajnie jest mieć swego bloga i czytać, że jest się kochaną, guru, natchnieniem i tym podobne :D. +10 do samouwielbienia =].
Ciacho samojebka na uro prawie zrobione, wpadacie ;> ? ... Dobra w poniedziałek zrobię tą grzywkę ;p. Ktoś łączy się i ma ochotę może też zrobić ? - będzie mi raźniej na falach ;D.

Następny ( oczywiście już jest świeżutki napisany ;p ) dodam w poniedziałek, bo w niedzielę raczej nie będę miała okazji dostania się do neta … No, chyba, że wieczorkiem ( czego obiecać nie mogę ), więc możecie lookać :).
Witam nową Anonimkę :) !

Miłego piątku <3 !

PS 1) wczoraj oglądałam stare zdjęcia z dysku i natknęłam się na foto prezentu, które jakieś pół roku temu dałam razem z kumplem dla koleżanki, która uwielbiała Sivę ;). Poduszka była meeeega duża, ale mina O. była bezcenna kiedy zobaczyła m.in. ten oto 18stkowy prezent ;]. Pochwalę się jak wyglądało nasze dzieło ;) ;
 

PS 2) Odpowiedziami na pytania z nominacji do tych tam różnych rzeczy zajmę się niebawem kiedy będę mogła spokojnie usiąść i je napisać ;). Niemniej jednak dzięki za docenienie i pamięć Blogerki :> !

19 komentarzy:

  1. O tak! wreszcie pierwsza:) rozdział powala na kolana;) ah chce już następny:)


    nominowałam cię:
    http://swiatwedlugnatali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeej! Jak zawsze pięknie ;*** Po prostu akgfcgikbekuvbaej! :3 Uwielbiam jak piszesz :3 Dziękuję, że tak szybko dodajesz rozdziały kochana ;** Zapraszam na nadzieja-nigdy-nie-umiera-zapamietaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Omom...Jaki piękny rozdzialik :D
    Nathan to wie na jaki film zabrać dziewczynę normalnie szacun:]
    Vicky chyba nie długo wyjdzie z tej anoreksji prawda?^^
    Już mówiłam, że jestem uzależniona od twoich rozdziałów i chcę więcej , wiec czekam do poniedziałku :*
    Pozdrowienia Kochana ♥ i do kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniały rozdział :D
    jak ja nie lubię oglądać horrorów, a co dopiero w kinie, gdzie jest ciemno i dużo przestrzeni, uuuu masakra ; )
    niech na Vio na zawał nie padnie tam ; )
    czekam na poniedziałek, a może niedzielę wieczorem ^^

    zapraszam do sb : http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ni extra rozdział nie moge się doczekaac nexta
    Vicka jaką organizatorka :)
    Nie ma to jak isc na horror chociaż się ich panicznie boisz :D
    Wenyyyy i Buziak: *

    OdpowiedzUsuń
  6. blahahaha cudeńko :*
    nie ma to jak horror :D
    ochh już chce nexta przeczytać :**

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham Paranormal Activity !!!
    byłam na tym w kinie i było zajebiście ^^
    co do rdz to jak zwykle bomba :***
    czekam na nexta :)
    kocham cie <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Eeeeeeeee....
    Tyle się działo, że nie wiem jak określić moje aktualnie odczucia. xd
    Praca, praca, praca. ^^
    I znowu się zasiedziała w tej pracy. :D
    Ale te badania. Ojojojojo no to już jest cięższy temat.
    Jest cicho, za cicho. xd
    Ale ta "kłótnia" - no po prostu nie wiem co mam o tym napisać. Kurcze to było takie...no romantyczne. Jak Vicky mówiła że dla niego. No normalnie ryczeć mi się chciało.
    Ouuu poszli do kina. ;p
    Ouuu na "Paranomal Activity". xd
    Szczerze to nigdy nie widziałam tego filmu, a nie tylko początek, ale podobno bardzo horrorzasty. xd
    Ja też nie lubię horrorów, boję się ich. ;D
    Ahh ty mój GURUUUU.! xd <3
    Ja bym wpadła na ciasteeczko, tylko dawaj adres. ;D
    Ja mam grzyweczkę, będę cię wspierać duchowo. ^^
    Ej no to lepiej znajdź czas w niedzielę. xp
    Łaaaał ile tu...Sivów.? o.O Powiedzmy że tak. xd
    No to nie pozostaje mi nic innego jak czekać. ;**

    An_a - A któż inny.? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo zapomniałabym. :D Nowiuutki, wpaadaj. ;*
      http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/

      Usuń
  9. Omnomnomnom *.* Jak zwykle Kochana cudowny rozdział !
    Owwww :3 Vick tak słodko powiedziała 'Jeśli miałabym żyć teraz bez ciebie to uwierz mi, że wolałabym leżeć 3 dni bez jedzenia niż wstać i się poprawić' To było piękne *.*
    Pisz szybciutko nexta Kochana !
    Wenyyy ♥
    Reklama XD
    ifythewanted.blogspot.com
    girlletmeloveyou.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. no rozdzial cudny jest co mogę więcej napisac ? :*
    z przyjemnoscia się go czytalo :*
    Zapraszam do mnie chociaż dalej jest 14 rozdziałów spróbuje dzisiaj coś napisać :)
    changedmyworldnathansykes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham cię za to opowiadanie ale ty to wiesz hm ? ^^
    A rozdział zajebisty < 33
    A i pamiętaj o Maxie- nie zostawiaj go samego.. ;c :)
    Czekam na następny moja Mentorko x33

    OdpowiedzUsuń
  12. Horror w kinie?
    To będzie piękne...
    Zaczepistowaściowaty rozdzialik!
    Dawaj next'a xd
    No, a teraz lecę do moich "ukochanych" książeczek, bo tak nam dołożyli na koniec roku, że kaplica -.-

    OdpowiedzUsuń
  13. Eh... Kocham te opowiadanie, jest cudne.
    Lubię twój sposób pisania, bo rozdziały czyta się lekko i przyjemnie :)
    Już nie mogę sie doczekać jak będzie po horrorku :P
    Cudo, arcydzieło... Do następnego skarbie.
    Zaza

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooooo ten rozdział był taki słodki... Ja bym chyba zabiła, gdyby ktoś zabrał mnie na horror, strasznie się tego boję xd.
    Nie mogę się doczekać następnego.
    Weny ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Co ty z nią zrobiłas!!!!!!!!???
    Jeju musi się jej polepszyć. Ciągle tylko kontrola, waga , jedzenie :(
    Poza tym rozdział super. W końcu jest sala na bankiet ! :)
    Pisz szybko rozdział i wenu Kochana :**
    Wpadaj--------------->http://samanthaithewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytając ten rozdział w niektórych momentach, a właściwie przy końcu rozdziału nieźle się uśmiałam. ;)) Może kiedyś dowiesz się z czego. ^^ Podoba mi się podejście Wiki, ma walczyć i wyjść z tej cholernej anoreksji! :) Jaki Nathan pewny siebie. :D Dobrze, że Wiki udało się znaleźć ten lokal. :) Rozdział jednym słowem genialny! <3 Weny Kochana i czekam na nexcika z niecierpliwością! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Huuuuuureeeeyyyyyy! Nowy rozdział*-* Jak ja lubię piątki u San^^
    Ktoś tu mówił coś o jakimś cieście?;> Pewnie, że wpadnę!:D Chociażbym miała całą Polskę przepłynąć, jeśli chodzi o ciasto na pewno się pojawię :D A grzywkę,oczywiście, ze sobie zrób! Najlepiej na boczek *-* Ja zrobiłam i przyznam skromnie, że wyglądam teraz jak lwica xd

    Brawo dla Tomusia za schowanie tego demonicznego wynalazku wagi! Fiu, fiu stanowczy Nathan mrauu, kociak :*
    Choć tym horrorem troszkę mnie zszokował:O „Paranormal Activity” na wielgachnym ekranie, to w moim wypadku zgon na miejscu. Z resztą jakikolwiek horror, na jakimkolwiek ekranie, to dla mnie zawał:P Boje się horrorów :(
    Ale na nextusia z opisem seansu czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jej!!! Jak ja się ciesze, że ona w końcu coś sobie dobiła do tej główki i zrozumiała! Ale napad złości niezły miała swoją drogą :P
    Kurde jak ta praca ją pochłania! ;o
    Ale lepsze to niż jakby miała się nudzić (nie ma nic gorszego!) i czas by się ciągnął :P A tak, bach! i do domciu ;D
    Jeszcze z takim driverem aż sama przyjemność jeździć ;D
    Eee paranormal nie jest takie straszne, więc może Viki nie będzie się tak bała ^^ Ale znając Twoje pomysły, to nie mogę się doczekać tego świeżutkiego rozdziału ;DD

    NO PRZECIEŻ JA PISAŁAM, ŻE TEŻ CHCE ZROBIĆ GRZYWKĘ ! :P
    huhu, to ciacho na pewno dobre Ci musiało wyjść ;DD
    No a skoro na urodzinki (nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że Twoje ;D), no to Wszystkiego TheWantedowego! :D Spełnienia marzeń i czego tylko pragniesz <333
    A ja pragnę Twoje nexta, więc czekam! :**

    OdpowiedzUsuń