wtorek, 30 kwietnia 2013

Jestem niezależna - rozdział 34.

Po jakimś czasie ktoś zapukał do mojego pokoju i nie czekając na moją reakcję drzwi zostały otworzone.

- Elo ! – to była wyszczerzona Patrycja
- Hej ! – nie pozostałam dłużna
- Wariatko czemu nie dzwoniłaś wcześniej ?! – przytuliła mnie i usiadła obok na łóżku
- Wczoraj dopiero przyleciałam. –
- To opowiadaj wszystko po kolei. Jestem cała do twojej dyspozycji. – nonszalancko rzuciła torbę z piżamą na podłogę


No i się zaczęło … Zaczęłam jej opowiadać o historii z Nathanem …

 
 
- Matko Wiki, ale nie płacz … - prosiła pod koniec przyjaciółka, bo rozkleiłam się
- A wiesz co jest najgorsze ? – powiedziałam przez łzy – Że naprawdę było cudownie ! … i, że … że nie wiem co u niego było szczere, a co nie … , że nie wiem kiedy on tak naprawdę był w stosunku do mnie fair … - wytarłam łzę – Oszukiwał mnie ! –

Patrycja patrzyła na mnie z bólem w oczach. Ona zawsze potrafiła się wczuć w moją w sytuację i mnie rozumiała.
- I co teraz ? – spytała
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem Pat. Przysięgam. Nie wiem. –
- Ale już coś myślałaś o tym ? –
- Trochę … -
- I ? –
- I nic – zawiodłam ją tą odpowiedzią, ale zaraz dodałam – Głowa podpowiada mi i przypomina, że cierpię, że to cholernie boli i to co on zrobił to wszystko zniszczyło i, że między nami koniec. Ale serce … - spuściłam głowę i westchnęłam
- Kochasz go ? – podpowiedziała cicho Patrycja
- Serce drży, gdy o nim pomyślę i wyrywa się całe do niego. –
- W końcu należało do niego. –

Podniosłam głowę i spojrzałam na Patrycję, która uśmiechnęła się delikatnie.
- I było tak głupie i naiwne, że teraz musi cierpieć i rozsypuje się na kawałki. – wyszeptałam
- Ej, ale mówiłaś, że Nathan przychodził do ciebie ! – szturchnęła mnie – I, że był nawet na lotnisku. A to znaczy, że mu zależy. –
- A to znaczy, że ja już sama nie wiem w co wierzyć. – poprawiłam ją szybko – Może teraz znowu sobie bawi się w coś … Nie wiem … - pokiwałam głową
- Wiktoria ja wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe. Nie mam pojęcia jak ja bym się zachowała na twoim miejscu. – zaznaczyła – Ale może warto dać sobie jeszcze jedną szansę ? –
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Powiedziałam coś śmiesznego ? – speszyła się dziewczyna
- Nie. Tylko widzisz … ty mówisz o daniu szansy, a tata mi poradził, żebym zapomniała i nie traciła na niego czasu. –
Kumpela westchnęła.
- Bo nikt nie może za ciebie podjąć decyzji Wiktoria. Ty sama musisz wiedzieć czego chcesz i sama musisz się zastanowić. My możemy tylko pogadać. –
- Spoko luz. Mam jeszcze 12 dni do powrotu, może coś wymyślę. A tymczasem … - rozpogodziłam się – Zawołałam cię, bo po rozmowie z tatą doszło do mnie, że może czasami rzeczywiście warto się na chwilę oderwać i zrobić coś innego. –
- Mów dalej. – Patrycja uśmiechnęła się szeroko
- Chcę zmian ! I chcę coś zmienić o czym mogę zadecydować sama. –
- Na co padło ? –
- Na początek może włosy ? – wzięłam swój warkocz do ręki

Patrycja zrobiła minę z politowaniem.
- Nieeee … -
- No chociaż ty mnie nie ograniczaj ! – roześmiałam się – Ostatnio Nathan odwiódł mnie od tego pomysłu … - ściągnęłam brwi – I właśnie dlatego; jestem niezależna i przefarbuję się ! – w moim głosie był bunt
- Tylko nie ścinaj ! – przyjaciółka pisnęła
- Okeeeeyyy … -

Odpaliłyśmy neta w celu szukania ładnych odcieni do włosów.
- Może niebieskie ? – wyszczerzyłam się, pokazując na fotkę
- Nawet tak nie żartuj. – ścięła mnie Patrycja
20 minut później;
- A może ombre ? O takie ? – przyjaciółka powiększyła mi zdjęcie
- Brąz z końcówkami blond ? – przechyliłam głowę, patrząc na obrazek i zastanawiając się
- No. Myślę, że pasowałoby tobie. –
- W sumie … Można spróbować. –

Za chwilę pewna reklama na stronie wyświetliła się i przykuła moją uwagę co nie uszło uwadze Patrycji.

- Wiktoria nie … - sprzeciwiła się od razu, widząc, że obserwowałam to bardzo uważnie – No wszystko tylko nie aż tak ! –
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i z szelmowskim smilem spojrzałam na przyjaciółkę.
- Wiedziałam, że na to wpadniesz. – westchnęła – Tylko myślałam, że może jednak nie … -
- To jest myśl ! – wypaliłam w końcu
- No super. Salon tatuażu – dziewczyna podrapała się po czole – Naprawdę byś chciała dziarę ? -
Pomachałam tylko brwiami.
- Nie wierzę. – roześmiała się
- Pamiętasz jak kiedyś rozmawiałyśmy, że chciałybyśmy tatuaż ? –
- Pamiętam, ale nie wiedziałam, że nadejdzie ten dzień. – śmiała się nadal
- Nadszedł ! –
- Ale weź to przemyśl jeszcze Wiktoria … To decyzja na całe życie. –
- Pójdziesz ze mną jutro ? –
- Ty w ogóle słyszałaś co powiedziałam przed chwilą ??! –
- Tak – uśmiech numer 5 – A może ty też się skusisz ? – puściłam oko
- Nie wiem … Pomyślę. –
- Czy mi się zdaje czy widzę przerażenie w oczach ? – wybuchnęłam śmiechem
- Spadaj ! – walnęła mnie poduszką

Przez całą resztę wieczoru i połowę nocy nadrabiałyśmy zaległości i rozmawiałyśmy o wszystkim co u nas, a poza tym ustaliłyśmy, że nazajutrz idziemy do fryzjera i po tatuaż J. Byłam bardzo podekscytowana i już nie mogłam doczekać się „jutra” !
Z rana zbudziłyśmy się w doskonałym nastroju. Wybrałam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Ustałam na wagę – kolejne kg spadły. Mój banan na twarzy nie miał granic. Wzięłam prysznic. Umyta wyszłam z kabiny, zakręciłam się ręcznikiem i to co zobaczyłam w kabinie trochę mnie wystraszyło … Wszędzie pełno było moich włosów, które przez niedobór posiłków i odżywczych składników zaczęły po prostu wypadać i to prawie garściami. Zebrałam je wszystkie i wypłukałam, starając się zapomnieć o tym obrazku. Ważne było dla mnie wtedy, że schudłam znowu i co lepsze – spodnie zaczynały być luźne. Sukces ! Wysuszyłam się, wytarłam, ubrałam i wyszłam z łazienki gotowa do wyjścia na miasto.



Mama krzątała się w kuchni, a Patrycja już w najlepsze jadła śniadanie.
- Cześć Wikuś – uśmiechnęła się mama
- Cześć – dosiadłam się do stołu i wzięłam na odczepnego kanapkę
- Lecicie już na miasto od rana ? –
- Tak. Idziemy do fryzjera. – powiedziałam, a Patrycja spojrzała na mnie znacząco z miną „tylko do fryzjera?” za co dostała ode mnie kopa pod stołem
- Będziesz ścinała ? – pytała mama
- Nie, przefarbuję się. –
- Ooooo nie będziesz już marchewką ? –
- Na razie zmienię kolor, ale nic nie powiem. Sama zobaczysz na jaki. –
- No dobrze. Muszę iść do pracy. Ogarnijcie się tu sobie na spokojnie i widzimy się po południu. –
- Do widzenia – pożegnała się Patrycja z moją mamą
- Cześć ! – krzyknęłam tylko

Po chwili usłyszałyśmy zamykanie drzwi.
- Jesteś pewna tego tatuażu ? – spojrzała na mnie przyjaciółka
- Tak –
- Ok … –
Wstałam od stołu.
- To co idziemy ? –
Westchnienie dziewczyny.
- Idziemy. –

Założyłyśmy płaszcze po czym wyszłyśmy z domu. Najpierw trafiłyśmy do fryzjera. Dałam się namówić na ostre pazurki z przodu (cięcie włosów), ale nie na tyle aby była ścinana ogólna długość włosów, które sięgały już nieźle za stanik, a następnie fryzjerka zrobiła mi ombre. Dokładnie takimi samymi kolorami jak chciałam. Przez cały czas metamorfozy miałam zamknięte oczy – chciałam zobaczyć na koniec lepszy, końcowy efekt. Poinformowano mnie, że gotowe i spojrzałam w lustro. Otworzyłam szeroko oczy i usta ze zdziwienia.
- Matko, nie poznałabym siebie. – zaśmiałam się
- Jest rewelacyjnie ! – klaskała w dłonie moja przyjaciółka
- Bardzo ładnie pani z tymi włoskami. – pochwaliła fryzjerka
- Wow – nie mogłam oderwać wzroku i gładziłam się cały czas – Będę musiała się do nich przyzwyczaić. –
- Zobaczy pani jak ładnie te jaśniejsze partie wyglądają na wycieniowanych końcówkach. – właścicielka salonu podała mi drugie lusterko bym mogła zobaczyć tył

Przyznałam jej rację, zapłaciłam i podziękowałam po czym zadowolona wyszłam z Patrycją. Porozumiewawczy wzrok i poszłyśmy do salonu tatuażu.
Weszłyśmy do środka. Ściany były czerwone, a na nich namalowane różne ładne ozdoby. Podeszłyśmy do lady, gdzie leżało mnóstwo katalogów, a obok stała dziewczyna pofarbowana na czarno z wytatuowanym rękawem. Miała bardzo przyjemny wyraz twarzy i stawiałam, że była ode mnie starsza o max.5 lat.

- Hej. Chciałabym zrobić tatuaż. – uśmiechnęłam się
- Ja też –
Z facepalmem spojrzałam na Patrycję i aż mi oczy zabłyszczały, że zdecydowała się jednak.
- Cześć. W porządku. – odpowiedziała dziewczyna – Macie jakieś swoje pomysły czy pomóc wam w wyborze z katalogów ? –
- Ja mam pewien pomysł … - zmrużyłam oczy
- Ja w sumie też – dodała przyjaciółka
- Świetnie ! Lubię jak ludzie przychodzą z własną twórczością. – uśmiechnęła się czarna – Zawsze to coś nowego i oryginalnego. Zapraszam. – wskazała ręką na drugie pomieszczenie

Weszłyśmy do niego i nogi się pode mną trochę ugięły. Przede mną stała „kozetka”, obok niej fotel, a obok niego stolik z igłami, farbkami i innymi rzeczami. Trochę się przestraszyłam, ale chęć zrobienia tatuażu była silniejsza.
- Która pierwsza ? – spytała radośnie czarna
- To może ja – zgłosiłam się szybko, bo bałam się, że lada moment wybiegnę stamtąd J

Czarna wzięła mnie najpierw do innego stolika; musiała narysować odbitkę mojego przyszłego tatuażu. Dokładnie jej tłumaczyłam co i jak miało wyglądać. Gdy kalka była gotowa wiedziałam, że to już ten czas i musiałam zająć miejsce na kozetce.
Pati usiadła obok na fotelu i uśmiechem dodawała mi otuchy.
- Ok, mamy wszystko.- czarna nałożyła rękawiczki – Gdzie chcesz ten tatuaż ? –
- Pod prawą piersią – zdjęłam sweter i podniosłam podkoszulek, a czarnula odgięła mi biustonosz i przyłożyła kalkę, żebym zobaczyła jaki będzie efekt
- Tak będzie dobrze ? – spytała, a ja spojrzałam w lustro
- Idealnie – odpowiedziałam zachwycona
- To bierzemy się do pracy. – uśmiechnęła się i włączyła maszynkę, która miała świdrujący odgłos
- Wiktoria nie wierzę, że to robimy. – zaśmiała się Patrycja
- Ja też – przyznałam i położyłam się, a za chwilę czułam na boku kłucie i nieprzyjemne ciarki

To nie był typowy ból. To było takie dziwne, takie „mrówki” J. Leżałam i nie mogłam doczekać się końcowego efektu. Jakieś 40 minut później czarna ocknęła mnie i stwierdziła, że gotowe. Wstałam delikatnie i podeszłam do lustra. Miejsce było jeszcze całe czerwone, ale i tak byłam zachwycona. Było właśnie tak jak chciałam ! Dziewczyna zakleiła opatrunkiem tatuaż i nakazała ściągnąć go dopiero za 2 dni. Po mnie na kozetkę trafiła Patrycja, która postawiła na gwiazdki na stopie.
Godzinę później wyszłyśmy jako szczęśliwe posiadaczki tatuaży. Miałyśmy obolałe miejsce dziary, ale mimo wszystko byłyśmy zadowolone, że zdecydowałyśmy się na nie. Żegnałyśmy się, rozchodząc do swoich domów, gdy Patrycja stwierdziła;

- Zwariuję z tobą Wiki kiedyś. –
- Oj bejbe, przecież wiem, że to lubisz. – roześmiałam się

Za chwilę podążyłyśmy już każda do siebie. Oczywiście w domu nie przyznałam się do zrobienia tatuażu, bowiem wiedziałam jakie zdanie na ten temat mieli moi rodzice. Byłam dorosła, to moje ciało i moje życie. A na pewno nie będę tego żałowała ! Mama z tatą zdziwili się natomiast bardzo zmianą koloru włosów i rzeczywiście mówili, że nie poznaliby mnie, gdyby nie znali J, lecz przyznali, że zmiana jest na plus i do twarzy mi w nowym kolorku. Wzięłam kanapkę z kuchni i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam komputer i zalogowałam się na Skype`a z uśmiechem na twarzy. Uwaga, uwaga - los mi sprzyjał tego dnia – Tom był dostępny ! Podleciałam do szafy po czapkę i spięte włosy schowałam pod nią. A co ! Jeśli wrócę do Londynu to będzie miał przynajmniej niespodziankę, że „Słońce” zmieniło swój wygląd. Wróciłam migusiem przed monitor i widziałam, że już Parker do mnie dzwoni J

 


Siemka Ziomeczki ! Jak żyjecie ? Zapowiadam, że prawdopodobnie od nexta przyspieszę akcję, bo za nudno będzie się robiło coś czuję, a wiecie, że lubię jak się dzieje ;). Poza tym wypuśćcie powietrze z tym Sexy Timem ;p ! – będzie kiedy ma być, coś tam już mi prześwituje w główce kiedy to nastąpi, ale na razie nie mogę jego dać. Do Sexy Time`a musi być klimat, a nie tak z dupy wyjęty – że tak to niekulturalnie a dobitnie ujmę xd.
Zaczynają mnie dopadać nerwy maturalne i naprawdę jestem teraz nie do wytrzymania – mam tego świadomość. Sama nie ogarniam, gdy normalnie siedzę w pokoju z rodzicami, a za chwilę jak pomyślę, że za tydzień matury to najzwyczajniej w świecie wybucham płaczem. Tak jest od dobrych kilku dni i domownicy już wiedzą o co chodzi i naprawdę jestem im bardzo wdzięczna za to, że są cierpliwi w stosunku do mnie i bardzo wyrozumiali. Popadam w paranoję, strach i mam już problemy z zaśnięciem przez te nerwy. Naprawdę nie mam pojęcia jak moi znajomi rok temu podostawali się tam gdzie chcieli – w życiu nie napiszę rozszerzeń na 70% … mając w pamięci jeszcze wyniki próbnych matur, które poszły mi tak żalowo, że masakra …

To jest zdecydowanie najokropniejszy czas w całym moim prawie 19stoletnim życiu J.
Jeśli moje negatywne myśli niechcący przelewam na opowiadanie albo jeśli zauważyłyście, że stoczyło się ono to piszcie, zrobimy przerwę.

Mimo wszystkich dołów i tak Was lubię J !
PS dziękuję Smile i Nice_TW za nominację do nagrody, której nazwy nie pamiętam ;p, ale zajmę się nią dopiero za jakiś czas kiedy będę miała trochę więcej wolnych chwil. Jeśli zapomnę (a nie powinnam J ), to upomnijcie się, że wiszę Wam to :D

niedziela, 28 kwietnia 2013

Życie jest za krótkie - rozdział 33.

Obudziły mnie promienie słońca, które wdzierały się zbyt mocno pod moje zamknięte powieki. Otworzyłam oczy. Poranek w domu. Rodzinnym domu. Byłam u siebie w swoim pokoju, w Polsce. Lekko uśmiechnęłam się, ale zaraz przypomniałam sobie co było powodem mojego znalezienia się tam i dobry humor prysł. Usiadłam na łóżku i zaczęło się. Kolejny dzień rozważań, wątpliwości, wspomnień. A co najokropniejsze – kolejny dzień bez Niego. Spojrzałam na szafkę obok, gdzie leżał pożegnalny prezent od Nathana wyłożony na ozdobnej torebce. Gdy rozpakowałam go wczoraj w samolocie więcej go nie schowałam i przez cały lot do Polski, jak i w czasie drogi do domu trzymałam mocno rozpoczęty upominek. Na szafeczce leżały rozłożone wywołane zdjęcia. Moje i Nathana. Nasze wspólne pierwsze zdjęcia. Trochę ich nazbierał – z pierwszej imprezy kiedy to jeszcze się „nie lubiliśmy”, jakieś ze „Sweet Dreams”, gdy topniały lody między nami, następne z popijawy u The Wanted, z ostatniej urodzinowej imprezy Sivy aż w końcu moje ulubione – robione u mnie z mojego telefonu, gdy pewnego po południa chłopak przyszedł do mnie i wyznał, że zakochał się we mnie i, że mu na mnie zależy. Tak. Te zdjęcia uwielbiałam najbardziej. Znałam je już wszystkie na pamięć – każdą rysę Nathana, każdą minę, ułożenie ust, zmrużenie oczu czy chociażby co wtedy miał na sobie. Mimo to oglądałam je w kółko i mogłam to robić całą wieczność.

- Wiktoria kochanie wstawaj ! – usłyszałam z dołu głos mamy
- Już nie śpię ! – odkrzyknęłam, odrywając się od zdjęć
- To schodź na śniadanie ! –
- Zaraz ! –

Chwila jeszcze na jedno zdjęcie, bolesne westchnienie po czym wyciągnęłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki ogarnąć się na zbliżający się dzień.
 

Kończyłam zaplatać luźnego warkocza, gdy weszłam do kuchni.
- Cześć mamcik –
- Dzień dobry córcia. Zrobiłam ci jajecznicę na śniadanie. – uśmiechnęła się

JAJECZNICA ?! NA MAŚLE ? TO MA OD GROMA KALORII ! – takie myśli przeszły mi przez głowę.
- Przepraszam cię, ale zjem zwykłą kanapkę. – otworzyłam lodówkę i wyjęłam jakąś chudą wędlinę i pomidora
- To po co ja stałam i to smażyłam ? –
Wzruszyłam ramionami, podchodząc do stołu z talerzykiem.
- Nie wiem. Sama zjesz. –
- Ja już jadłam. – zlustrowała mnie wzrokiem – Muszę iść do pracy za chwilę, wracam o 16. Tata powinien być szybciej ode mnie. Poradzisz sobie ? –
- Maaaamooooo ! – przeciągnęłam – Jakbyś nie zauważyła; twoja córka ma już 19 lat, jest dorosła, poza tym sama mieszka, utrzymuje się i pracuje. – spojrzałam na nią błagalnie – I to w Londynie ! – dodałam
- No dobra dobra – machnęła nonszalancko ręką – Wiem, ale musiałam się spytać. – przewróciła oczami i poszła na korytarz ubierać się do wyjścia, a ja zaczęłam robić sobie kanapki
- Zamierzasz gdzieś wychodzić dziś ? – doszedł jej głos z holu
- Nie, nie zamierzam. –
- Ale ładna pogoda jest. Dotleniłabyś się. –
- Nie mam ochoty. – mruknęłam
- Patrycja jest w mieście i Marcin też. Może wyskoczylibyście gdzieś razem ? –
- Mamo ! – w myślach zaczęłam liczyć do dziesięciu
- Nie chcesz wyjść nigdzie z nimi ? – wychyliła się z korytarza i spojrzała na mnie podejrzliwie
- Nikt jeszcze nie wie, że przyleciałam. – wyjaśniłam i ugryzłam kanapkę
- No to zadzwoń do nich. Na pewno się ucieszą. –
- Zadzwonię. – powiedziałam z pełną buzią na odczepnego
- Dobra, lecę ja, bo się spóźnię. Na razie Wiktoria ! –
- Hej – pożegnałam ją i usłyszałam po chwili zamknięcie drzwi

Podeszłam do nich i przekręciłam zamek po czym wróciłam do kuchni. Spojrzałam na ugryzioną kanapkę. Sory, ale nie miałam ochoty jeść. Nie przechodziło mi nic przez gardło, gdy miałam problemy. Zatem śniadanie zostało strącone do kosza, a ja wróciłam do swojego pokoiku, gdzie czułam się najlepiej. Usiadłam na łóżku przy ścianie i wgapiłam się w okno. Po chwili przypomniałam sobie o pewnej rzeczy. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam szperać w karcie pamięci. Oprócz wspólnych zdjęć z Nathanem znalazłam jeszcze inne fotki, które chłopaki pstrykali sobie na popijawie u nich w domu, gdy ja zajmowałam się chowaniem ostatniej porcji wódki przed nimi. Oglądając te zdjęcia i przypominając sobie tamten wieczór, nawet nie wiem kiedy wystąpił uśmiech na mojej twarzy.
Co mnie jeszcze zaciekawiło ? Jakiś filmik zatytułowany: „Wadnet Modnay” – dokładnie tak był zatytułowany. Oj chyba komuś już rączki skakały po alkoholu i literki się mieszały J. Nie wiedziałam tylko kto mi ową nazwę wprowadził, ale domyśliłam się, że pewnie Tom albo Nathan. A chodziło oczywiście o Wanted Monday J. Nie widziałam do tamtej pory co oni mi właściwie tam nagrali, więc wybrałam funkcję „play”. Obraz zwrócony był na Nathana, który trzymał telefon w swoich rękach i miał nastawioną kamerkę na siebie. Był taki pocieszny J. Uśmiechnięty od ucha do ucha słodziak mówił;

- Victoria jestem mega szczęśliwy, że jesteś tutaj ! W ogóle uwielbiam cię ! – szereg białych zębów, po alkoholu był bardzo wylewny w opowiadaniu o swoich emocjach ;)

Chciał coś jeszcze powiedzieć, gdy reszta chłopaków zaczęła bulgotać jeden przez drugiego rzeczy bliżej nieokreślone, z których mogłam tylko częściowo wyłapać Toma;
- Słońce kochamy cię ! –
I Maxa, który rozkminiał w tle ;
- Dobra ta polska wódka. –

Kamerę przejął Jay, bo Łysy kazał pokazać jak to on dzielnie potrafi wypić polskie dobro narodowe ;). Padła tylko komenda ;
- Jay, uwiecznij moje poczynania. – po czym Max stuknął sam dwoma kieliszkami i chlusnął dwie porcje do gardła na koniec nieźle się skrzywiając, jednak nie zraziło go to i przybił sobie sam żółwiki

Akcja padła jeszcze raz na Natha, który wstał powoli z sofy i zaczął tańczyć łamane Gangnam Style ;) ommmm, Tomowi, który w tym czasie to nagrywał, ręka z brechy nieźle się machała ( a może to nie tylko z powodu śmiechu, bo w sumie już do tego czasu sporo wypił i nie pozostawał w tyle ), poza tym słychać było jego gardłowy rechot. Po kilku sekundach Parker zwrócił na siebie kamerkę i mówił;
- Vicky jak dobrze, że jesteś słońce, wiesz ? – spojrzał gdzieś na prawo – Upppsss muszę kończyć, bo właśnie wracasz. – uśmiech od ucha do ucha – Pamiętaj ;kochamy cię !! – zrobił dziubek i wyłączył nagrywanie

Mimo czarnego obrazu i tak dalej patrzyłam na ekranik. Matko, jak ja ich uwielbiałam ! I mimo 24 godzin już za nimi tęskniłam. Mimo to trzeba być twardym i musiałam to sobie wszystko na spokojnie poukładać w główce, a nie tylko dawać się emocjom.
Tak bardzo chciało mi się wtedy porozmawiać z Tomem … Weszłam na Skype, mając nadzieję, że będzie dostępny, ale niestety … nikogo nie było. Zawiedziona zamknęłam komputer i zeszłam na dół. Bezsensownie gapiłam się w telewizor, będąc myślami i tak w Anglii. Myślałam tego dnia o chłopakach w samych zaletach. Naprawdę miałam wielkie szczęście spotykając ich. Byli niezwykle pozytywnymi wariatami i przecież nieraz będąc w Londynie, zaznałam ich serdeczności, zarażali mnie swoją dobrą energią ( i głupotami przy okazji :P ). Na koniec rozmyślań zrodziło się jedno pytanie: czy gdyby nie podjęli się zakładu doszłoby do naszych koleżeńskich stosunków ? … Nie potrafiłam sobie na to odpowiedzieć.

Takie rozkminianie naprawdę potrafi zmęczyć psychicznie człowieka i nie miałam już ani sił ani ochoty pomyśleć o sprawie z Nathanem. Wyłączyłam telewizor, w którym nawet nie wiem co leciało i podeszłam do okna by oderwać się od wspomnień i skupić się na widoku jeżdżących samochodów i chodzących ludzi. Ugotuje coś dla rodziców – przyszło mi do głowy. Krzątanie się po kuchni zawsze mnie odstresowywało. Tak samo jak sprzątanie czegokolwiek. Ci co mnie znali zawsze śmiali się, że wkurzenie mnie to dobra sprawa, bo wtedy im wszystko wysprzątam, a nawet może i upichcę coś pysznego J. Mieli rację, żeby nie było :D !
Zaszłam do kuchni, włączyłam radio i zaczęłam wystawiać produkty z szafek na stół. Kręcąc biodrami przy dobrej muzyce zawiązałam fartuch i wzięłam się do roboty. Nie patrzyłam na zegarek. Dobrze bawiłam się gotując, piekąc i zapominając o wszystkim.

Po jakimś czasie ogarnęłam się, skończyłam robić obiad, a do piekarnika wstawiłam ciasto aby się upiekło. Wzięłam się za nakrywanie do stołu. Stawiałam już ostatni talerz, gdy usłyszałam otwieranie wejściowych drzwi.
- Mmmm co tak pięknie pachnie ? –
- Zrobiłam obiad. Cześć tato – wychyliłam się do niego
- Cześć – doszedł do salonu z uśmiechem – A co dobrego zrobiłaś ? – rozglądał się po stole z szeroko otwartymi oczami
- No masz do wyboru – mówiłam, donosząc dania – Skrzydełka w sosie miodowym, gołąbki – zaszłam jeszcze do kuchni – albo naleśniki ze szpinakiem. – postawiłam przed tatą ostatni talerz
- Ale Wiktoria … - patrzył na pełny stół zdziwiony – Tym można nakarmić cały pułk wojskowy, a nas jest tylko trzech. –
- W piekarniku jeszcze piecze się sernik. – oparłam się o oparcie wysokiego krzesła

Tata odsunął swoje krzesło, westchnął i usiadł;
- Dobra, mów co się dzieje. –
Mój facepalm.
- No mów co się dzieje. –
- Ale tato … - zaczęłam marudzić
- Mów, mów. Przecież wiem, że normalnie byś tyle nie ugotowała. –
Spojrzałam na niego spod byka.
- No co ? Sama się wkopałaś. – wzruszył ramionami

Przeklnęłam w myślach po czym usiadłam do stołu z naburmuszoną miną.
- Ale tato nie mów nic mamie … - skrzywiłam się – Wiesz dobrze jak jej zależy na tym, żeby została w Polsce. –
- Czyli rozumiem, że niepowodzenie, o którym zaraz się dowiem ma zostać między nami i nie zmieni twojego zdania co do powrotu do Anglii ? –
- Z tym pierwszym się zgadzam, ale co do drugiej opcji nie jestem jeszcze pewna … Dlatego przyleciałam, bo musze sobie to wszystko poukładać w głowie. –
- Dobra Wiktoria do rzeczy. – zakomenderował – Co się stało ? –

Przygryzłam wargę i spojrzałam na niego.
- Praca czy chłopak ? – zgadywał
- … chłopak –
- Coś poważnego ? –
Zaczęłam bawić się warkoczem z niezręcznej dla siebie sytuacji.
- Ok, jasne. – tata odczytał po chwili moje milczenie – Nie będę mieszał się w twoje sprawy. Jesteś dorosła i wiesz co robisz. –
- Nie gniewaj się. –
- W porządku. Tylko wiesz … uważam, że nie powinnaś przejmować się kimś jeśli ktoś na ciebie nie zasługuje. Życie jest za krótkie. Może właśnie teraz jest dobry czas na podejmowanie jakichś decyzji czy zmian ? – spojrzał na mnie z uśmiechem

Odwzajemniłam gest.
- A wiesz, że to jest całkiem dobry pomysł ? –
Usłyszeliśmy otwieranie wejściowych drzwi.
- Już jestem ! – krzyknęła mama od wejścia

Wstałam od stołu i nachyliłam się do taty;
- Tylko proszę cię; ani słowa. –

Zrobił minę typu „wyluzuj maleńka” z czego uśmiechnęłam się szeroko. Zrozumieliśmy się po czym zasiedliśmy do obiado – kolacji we trójkę. Zjadłam trochę, posiedziałam z rodzicami, aż po pół godzinie wstałam;
- A ty Wiki co ? Już zjadłaś ? – zdziwiła się mama
- No tak … -
- Przecież skubnęłaś tyle co wróbelek ! –
- Nie jestem głodna. –
- Coś się stało, że nie masz apetytu ? –
- Jadłam wcześniej. – skłamałam co w kwestii jedzenia jak sama zauważyłam wychodziło już mi bardzo perfekcyjnie i przekonująco – Pójdę zadzwonić do Patrycji. – najlepszy sposób od rozmowy to ucieczka

Mama spojrzała na mnie spod byka.
- No co ??! – udawałam, że nie wiem o co jej chodziło – Sama mówiłaś, żebym się do niej odezwała. Idę do siebie. – wycofywałam się – A ! Za kwadrans wyjmijcie ciasto z piekarnika ! – dałam wytyczne po czym zmyłam się na górę

Rzeczywiście miałam zamiar zadzwonić do przyjaciółki, bo dzięki krótkiej rozmowie z tatą i jego paru zdaniach uświadomiłam coś sobie i pewne myśli przyszły mi do głowy. Z zapałem zadzwoniłam do kumpeli;
- Hej Pat ! Co robisz ? –
- O, kogo moje uszy słyszą ! Witam Wiktorię ! Książkę czytam. –
- No nie wierzę co moje uszy słyszą ! – dałam w śmiech po pomruku Patrycji – Świruję. Słuchaj wpadnij do mnie zaraz co ? –
- No jasne ! Już lecę ! – ironizowała – Tylko nazbieram kasy na bilet, zarezerwuję lot i zaraz będę w Londynie. –
- A – wypsnęło mi się – Bo ja jestem tutaj w Polsce. –
- Że co proszę ?! I dopiero teraz śmiesz do mnie dzwonić ?! –
- Dobra daruj sobie. –
- To ty się szykuj i na imprezę jakąś lecimy ! –
- Nie Pat, nie mam ochoty na imprezę. – mruknęłam
- No dajże spokój ! –
- … -
- Wiki ! –
- Muszę ci opowiedzieć jak spieprzyła mi się sprawa z Nathanem i chcę to zrobić w spokoju. – walnęłam prosto z mostu
- Oj … Przepraszam. –
- Nie masz za co. – uśmiechnęłam się – Po prostu przyjdź do mnie zaraz. Oprócz tego mam jeszcze zawalisty pomysł ! Chcę zaszaleć Patrycja ! –
- O Boże … - przeraziła się
Roześmiałam się.
- A co lepsze; ty mi w tym pomożesz ! –
- Już się boję … -
- Nie dygaj tylko widzę cię u siebie ! JUŻ ! MIGUSIEM ! … W ogóle weź jakąś torbę, bo informuję cię życzliwie, że mamy tyle do obgadania, że nocujesz dziś u mnie. –
- O matko matko Wiktoria zaczynam naprawdę się bać … –
- Hah nie panikuj ! Do zobaczenia ! –

 


Siema ema ;D ! O rany rany !! – 20 komentarzy od Was moje Słońca pod ostatnim rozdziałem ?! Ooommm !! *_* Serducho mi biło jak szalone, gdy zobaczyłam licznik i czytałam Wasze opinie ! Dziękuję :* ! No chyba założę Wasz funclub ;D !
Anonimie – co mógł dać Nathan dla Victorii „wieczne pióro, (…) paczkę szlugów na odstresowanie” ?! No chyba nie xd Ale i tak Cię uwielbiam :D !

Fuck yeah – praca maturalna z polaka powstała w ciągu dwóch godzin. Wiecie jak fajnie było ją pisać przy „I`m sexy and I know it” ;] ?
Czwartkowy mecz był git tylko trochę smutno było zakładać po raz ostatni dla liceum koszulkę ze swoim nazwiskiem … Ale dostałam statuetkę i jestem happy J !

Piątkowa impreza zaliczona do tych udanych ;) ^^ poza tym moje drogie jestem ruda J ! Pofarbowałam się wczoraj i od razu kolor oczu się ożywił przy nowym kolorze włosów J.
I tak w ogóle … skończyłam szkołę. – jak to dziwnie brzmi o_O.

Trzymajcie się ciepło kochane :* !