- O, hej Victoria ! – z pełnym uśmiechem podszedł do mnie i Lisy – A byłem w pobliżu i pomyślałem, że wstąpię po jakieś ciasto. – chłopak patrzył na nieznajomą
- Oł wy się chyba nie znacie ! – wypaliłam – Poznajcie się: to jest Lisa, moja dobra koleżanka, a to Jay, mój znajomy. –
- Miło mi – podali sobie dłonie
- Siadaj do nas. Co ci podać ? –
- Może jakąś kremówę … -
- Już się robi. – uśmiechnęłam się, wstałam i poszłam do lady po ciacho
- Victoria zjedz obiad, ja obsłużę gości. –
- Potem zjem, Bob. Teraz przyszedł Jay i zostawiłam go tam z Lisą … Trochę niezręcznie, bo dopiero się poznali. – streszczałam się z nakładaniem kremówki na talerzyk
Nagle usłyszeliśmy
śmiech. Odwróciłam się, a to moja kumpela i Loczek ze sobą już rozmawiali jakby
znali się od lat.
- Mówisz, że
niezręcznie … - mruknął wesoły BobSpojrzałam na niego lekko w szoku, ale zaraz zmrużyłam oczy z uśmiechem.
- Victoria … Znam ten wzrok … -
- … -
- Nawet o tym nie myśl ! –
- No co ?! Fajnie by było ! –
- Weź nie baw mi się w swatkę ! –
- Booooob –
- Opanuj się … -
- Dobrze dobrze, zagaduj mnie, to poznają się sami bliżej. –
Mężczyźnie dosłownie opadły ręce, a ja widząc to zachichotałam.
- Ok, idę już. – puściłam oko i wróciłam z zamówieniem do znajomych
Fakt- wcale nie
byli skrępowani swoją obecnością, wręcz przeciwnie, obydwoje byli uśmiechnięci
i rozgadani. Podstawiłam talerzyk pod nos dla Jaya.
- Dziękuję Victoria
… Także widzisz – zwrócił się z powrotem do Lisy – też to przechodziłem. –- No od czegoś trzeba było zacząć. – odpowiedziała dziewczyna
- Dokładnie, trzeba było to przejść. – dodał chłopak
- Jasne, ale patrząc z perspektywy czasu, było to potrzebne. – skomentowała Lisa
Patrzyłam z
uśmiechem na ich wymianę zdań. Byli tak pochłonięci sobą, że równie dobrze
mogłabym stamtąd wyjść, a nie zauważyliby tego. Chciałam jednak trochę się z
nich ponabijać – nie byłabym sobą ;). Oczywiście owe „nabijanie się” nie miało
na celu sprawienie komukolwiek przykrości.
Patrzyłam to na
Jaya to na Lisę, którzy nadal rozmawiali. Chrząknęłam nadzwyczaj nienaturalnie
xd. Obydwoje ocknęli się i zwrócili swój wzrok na moją osobę.
- Lisa, może
przyniosę tobie jakieś ciacho jeszcze, com ? A tobie Jay zrobię kawę, hm ? –
- W sumie … -- Czemu nie ? –
No tego to ja się
nie spodziewałam ! Podniosłam ze zdziwienia brwi i zdumiona patrzyłam na nich.
Musiałam zabawnie wyglądać, bo dwójka znajomych równocześnie cicho zaśmiała
się.
- … to ja … może
pójdę po tą kawę … - zdezorientowana wskazałam na ladę- Poproszę jeszcze o serniczek. – przypomniała Lisa
I kto tu kogo
załatwił ;) ? Wstałam zatem i poszłam po kawę i deser. No co ja miałam zrobić ?
W końcu sama im zaproponowałam. Tyle, że powiedziałam to do nich w celu
zwrócenia uwagi jak żywo na siebie zareagowali, no ale nic J.
Wróciłam znów do
Boba. - Możesz podać kawę ? – spytałam, kładąc na talerzyk sernik
Mężczyzna nalewał napoju, patrząc na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Sami chcieli ! – obroniłam się
Po chwili poszłam z
tacą do stolika. Chyba już nie muszę wspominać, że moja obecność była tam
zbędna ? Jay z Lisą trajkotali jak w transie, a ja odzywałam się tylko
sporadycznie. Oczywiście, żeby nie było – cieszyłam się z takiego obrotu
zdarzeń.
Pół godziny później
Lisa odkryła, że musi już iść. Uwaga – takiego samego odkrycia dokonał Jay ! No
zobaczcie ! Jakoś wcale się nie zdziwiłam ;p ! Okazało się, że obydwoje idą w
tę samą stronę – no co za niespodziewany zbieg okoliczności kurde :D ! Śmiać mi
się chciało, ale się powstrzymałam i pożegnałam ciepło znajomych. Po chwili
wyszli ze „Sweet Dreams”, a ja ucieszona odniosłam brudne naczynia do mycia.
- Victoria zostaw
to i idź w końcu zjeść ten obiad. –
A gdyby tak
ograniczyć ilość zjadanych posiłków … ? Szybciej bym schudła … Om nom nom to
jest myśl !
- Nie jestem głodna
Bob. Pójdę do siebie. – zawsze najlepsze wyjście to ucieczka
- Skarbie dobrze
się czujesz ? –- Mhm. Jestem zmęczona. Do jutra –
I już mnie nie
było.
Na górze w łazience
przebierałam się do spania. Byłam głodna i to bardzo, ale chciałam schudnąć.
Musiałam wytrzymać. Nic nie ma za darmo. Poczytałam jeszcze w łóżku książkę,
gdy postanowiłam zadzwonić do Lisy. Byłam niezmiernie ciekawa jej relacji z
Jayem ;).
- No cześć
ziomeczku ! – odezwałam się radośnie
- Heeeeeeej –
powiedziała zalotnym tonem- Słyszę, że jesteś w doskonałym nastroju. –
- Ahhhaaaaa … -
- Lisa możesz mi w końcu coś więcej powiedzieć ??! – niecierpliwiłam się
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że znasz takiego fajnego chłopaka ? – pisnęła
1:0 dla mnie ;D. Roześmiałam się.
- Przecież ci mówiłam, że The Wanted to fajne chłopaki ! –
- Wiesz co ?? Tak to ty sobie możesz mówić ! … Przestań się śmiać już no ! – Lisa sama zachichotała
- To mów jak się gadało z Jayem. W ogóle jak wy od razu zaczęliście ze sobą rozmawiać ! Uwierzyć nie mogłam ! –
- Szczerze mówiąc to ja też … Ja nie potrafię tego wytłumaczyć. Po prostu mamy wspólny język i samo poszło. –
- Oj poszło i to jak ! Odprowadził cię do domu ? –
- Bez przeginy Vicky ! –
- Tak tylko pytałam … -
- Rozstaliśmy się 2 domy przed moim. –
Wybuchnęłam
śmiechem.
- No nie wierzę w
ciebie ! Lisa jesteś niesamowita ! – mówiłam przez rechot- A wiesz co jest najlepsze ? –
- No dawaj. –
- Wymieniliśmy się numerami telefonów ! – pisnęła szczęśliwa, ledwo co ją zrozumiałam
- SERIO ??! –
- Tak ! –
- UUUuuuu to super ! – cieszyłam się razem z nią
- Rany, już dawno nie miałam takiego pięknego popołudnia. – oznajmiła rozmarzona
- Wpadaj częściej do „Sweet Dreams”. – roześmiałam się
- No jutro zobaczę, ale raczej nie wpadnę, bo jesteśmy umówieni z Jayem. –
- O proszę ! –
- Viiickyyyy ! Mam nadzieję, że będzie fajnie. –
- Oczywiście, że będzie ! Jay to super chłopak. –
- Om, ale mam stresa … -
- Lisa spokojnie ! –
- No wieeeeem … Przepraszam Victoria, ale musze kończyć, bo domowy telefon dzwoni. –
- Ok. To tam udanej randki. Znaczy spotkania. – szybko poprawiłam się
- Hah, no dzięki. Pa –
- Trzymaj się –
Odłożyłam telefon.
O kurde :D. Lepszej wiadomości na dobranoc to ja nie mogłam usłyszeć J. Miałam nadzieję, że Lisa znajdzie w końcu bratnią duszę i nie będzie
już musiała marzyć. Może w końcu nawet doświadczy miłości … ? Who knows ;) ?
Zgasiłam światło i wsunęłam się pod kołdrę. Strasznie burczało mi w brzuchu,
ale udało mi się w końcu zasnąć.
Rano wyrwał ze snu budzik. Jak zwykle poszłam do
łazienki niewyspana, gdzie przygotowałam się do wyjścia.
Przechodziłam obok
lady, gdy usłyszałam Boba;
- Victoria ! 2
kroki w tył i wyciągnij prawą rękę. –
Zdezorientowana
uczyniłam co kazał, a do dłoni dostałam paczkę ze śniadaniem. Jak zwykle. Tyle,
że tym razem wywarło to na mnie dziwne wrażenie.
- Bob … a zresztą,
już nic. –
Ok, mogę zjeść
jedną, najmniejszą bułeczkę, ale drugiej nie tknę. 6 kg, które przybyły stoją
mi przed oczami.
Pożegnałam się i wyszłam
ze „Sweet Dreams”. W pracy oddałam drugą bułkę dla Rebecci, która w
przeciwieństwie do mnie nie miała problemów z wagą. W „EandJ” towarzyszyłam
tego dnia przy dwóch nagraniach różnych zespołów. Potem papierkowa robota i
wszystko odbyło się bez komplikacji.
Wracałam do domu, a
w brzuchu strasznie mi burczało. Byłam mega głodna, ale zatwardziały charakter
uparcie powtarzał, że dam radę i wytrzymam.
Weszłam do „Sweet
Dreams”, gdy doszłam do wniosku, że w sumie mogłabym już się spotkać z
Nathanem. Po co czekać ponad godzinę ;) ? Wybrałam jego numer w telefonie;
- Tak ? – odezwał
się głos
- Nathan ? –
spytałam niepewna- No nie bardzo –
- … -
- Siva z tej strony – zaśmiał się mulat
- O. Hej – deczko zakłopotałam się – a … czemu Nathan nie odebrał ? –
- Bo … wyszedł na zakupy. –
- Zakupy ? – powtórzyłam, bo ton rozmówcy nie był przekonywujący
- Tak –
- I Nathan nie wziął ze sobą telefonu ? – powątpiewałam
- Przestań ją wkręcać, bo uschnie z tęsknoty i powiedz w końcu, że chłopak siedzi w łazience. – usłyszałam w dali rechoczącego Maxa
- Powiedz Łysemu, że ma w pierdziel. – uświadomiłam Sivę
- E stary, ona to słyszała i masz w ryj od Victorii. –
Usłyszałam w dali tylko przekleństwo Maxa i gardłowy śmiech Toma.
- Możesz poprosić
do telefonu Natha ? – spytałam po chwili
- Akurat zamknął
się w łazience, ale spoko, zaraz go zawołam. –- Dzięki –
- BabyNath telefon do ciebie ! – wydarł się Siva
- Nie mogę teraz ! – słyszałam w dali rozmowę
- Chodź tu ! –
- No nie mogę teraz ! Potem oddzwonię ! –
- Vicky dzwoni ! –
Momentalnie
usłyszałam wyczekiwanego bruneta blisko aparatu.
- Czemu od razu nie
mówiłeś ? – szepnął dość głośno do Sivy – Cześć Vicky – wreszcie zwrócił się do
mnie- No cześć. Do ciebie się dodzwonić to chyba trzeba wcześniej w rejestrze jakimś się zapisać czy coś … W ogóle centrala telefoniczna sprawnie działa. To się ceni. –
- No tak, wiem, Siva to urodzona sekretarka. –
- Ej ! – z dala krzyknął mulat, a ja z Sykesem roześmialiśmy się
- Dzwonię, żeby się zapytać czy może teraz się nudzisz i moglibyśmy już wyskoczyć na zakupy ? –
- W zasadzie nie jestem zajęty … A ty nie chcesz trochę odpocząć po pracy ? –
- Nie, nie było dzisiaj ciężko. To jak, przyjedziesz ? –
- Jasne. Będę za 20 minut. –
- Ok, czekam. – rozłączyłam się i poleciałam na górę przebrać się w wygodniejsze ciuchy
Zdążyłam nawet szybko wyprostować włosy.
Gotowa zeszłam na dół.
- A ty księżniczko gdzie lecisz ? –
- Na zakupy z Nathem, Lucy. –
- A obiad ? –
Ugh -,-
- Zjem na mieście.
– skłamałam
Nie chciałam
żadnego obiadu i nie miałam zamiaru go zjeść. Mimo iż po jednej porannej
bułeczce byłam głodna.
Do cukierni wszedł
akurat Sykes. Rozpromieniony, w granatowej bluzie z kapturem, w ciemnych
dżinsach, bez full capa- za to z grzywką uniesioną.
Serce mi mocniej
zabiło i uśmiechnęłam się, widząc, że podchodzi do mnie.
- Cześć śliczna –
pokazał szereg białych zębów i pocałował w ustaOmmm takie miłe przywitanie z porcją ciarek to ja rozumiem ;) !
- Cześć przystojniaku – roześmiałam się, gdy już nasze usta oddaliły się od siebie – To my idziemy. – zwróciłam się do Lucy, która stała emmm lekko zdziwiona tym co przed chwilą zobaczyła ( jak dobrze, że Boba nie było w pobliżu xd )
- Pa – odpowiedziała tylko
Wyszliśmy ze „Sweet
Dreams” i wsiedliśmy do auta.
- Wesoła jesteś. –
zauważył chłopak – To na mój widok ? – pomachał brwiamiPrzechyliłam głowę i spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Ta, wiem. – odezwał się – To wcale nie na mój widok. Po prostu masz dobry dzień. – mówił z ironią, wzruszając ramieniem i przypominając moją kiedyśniejszą kwestię
- Jak zwykle w sumie – skomentowałam i ruszyliśmy do sklepów
Trafiliśmy do tego
samego centrum handlowego co zwykle. Tyle, że to co różniło nas od ostatniego
pobytu to fakt, że teraz szliśmy za rękę. Uwielbiałam to ! Nawet rozglądając
się po witrynach sklepowych czułam jego obecność i bliskość. Jego dotyk.
W końcu kupiliśmy
dla Sivy srebrny, stylowy zegarek na rękę, gdy Nathan oświadczył;
- Idziemy teraz coś
zjeść tam – wskazał ręką na restaurację – Zgłodniałem, a ty ? –
Miałam nadzieję, że
nie zauważył mojego przerażenia w oczach.
- Nie jestem
głodna. – mruknęłam, a humor totalnie mi się ściął
Po chwili
siedzieliśmy już przy stoliku i musieliśmy złożyć zamówienie;
- To ja poproszę polędwiczki
w sosie miodowym z ziemniaczkami z koperkiem i marchewką. Do tego sok
grejpfrutowy. – pierwszy wybrał Nathan
- A co dla pani ? –
kelner zwrócił się do mnie- Emmmm … - przeglądałam menu, a wszystko zdawało mi się tuczące i pełne kalorii, w końcu zdecydowałam się – Poproszę sałatkę. –
- A co ty królik jesteś ? – usłyszałam od Nathana
Zbuzowałam się i
ścięłam go niemiłosiernie wzrokiem zza stołu.
- Sałatka numer 14
– powtórzyłam do kelnera- A co do picia ? –
- To samo co dla tamtego pana. –
Kelner odszedł. Patrzyłam na Sykesa żyletkami, które zrobiły mi się z oczu.
- No co ? – patrzył z łobuzerskim uśmiechem
- Zgadnij ! – warknęłam
- Gniewasz się za tego królika ? –
Uniosłam tylko brew. + 10 za spostrzegawczość.
- Oj daj spokój. –
- … -
- To był żart. –
- … -
- Żart to był ! – spoważniał
- … -
- Tylko mi nie mów w ogóle, że się odchudzasz. –
- A POWINNAM ?! – wypsnęło mi się
- No właśnie nie. Masz ładne, idealne ciałko. – uśmiechnął się słodko
- Jasne … -
- Przecież widziałem. – uśmiech numer 5
Z zamieszania
gładziłam swoje pasmo włosów.
- Ty naprawdę
jesteś na diecie ? – podniósł po chwili brwi, widząc, że milczę i jestem
zakłopotana- Muszę zrzucić parę kilo … - zmarszczyłam brwi, patrząc w blat stolika
- Pogięło cię ? –
- Nathan wyrażaj się ! – podniosłam głos wraz ze wzrokiem
- Kiedy ty się ważyłaś, że taki pomysł ci strzelił do głowy ? –
- Wczoraj ? –
- Dziewczyno – Sykes pokiwał głową zdenerwowany i już szykował na mnie jakąś gadkę, ale na moje szczęście podszedł kelner z sałatką
- Przepraszam, ale pana polędwiczki jeszcze się robią, życzę pani smacznego. –
- Dziękuję –
Kelner odszedł, a ja zaczęłam się śmiać z głodnego Nathana. Nadziałam na widelca pomidora i pomachałam nim przed szmaragdowymi oczami bruneta;
- Dobry pomidorek,
pyszny pomidorek … -
- Przeeeestaaaaań …
- przeciągnął
Zjadłam warzywo z
satysfakcją w oczach. Nadziałam ponownie inne składniki sałatki.
- Chcesz … ? –
spytałam zalotnie, unosząc widelec- Nie będę pozbawiał cię … - spojrzał na moją miseczkę – głównego jedzenia ? – uniósł brew
- Pfffff ! To czekaj dalej. – nadziany widelec powędrował do ust
- Tyyyy – wskazał na mnie
- Co ? – wypaliłam z pełnymi ustami
- Najesz się tym ? –
- Mhm – mruknęłam, przełykając i wzruszając ramionami
Jakąś chwilę
później podszedł do nas kelner;
- Przepraszam pana
bardzo jeszcze raz i życzymy smacznego. – mężczyzna podstawił danie Nathanowi –
Podać państwu coś jeszcze ? –- Nie, dziękujemy –
Kelner odszedł.
- No wreszcie ! –
Sykes rzucił się na jedzenie
Jedliśmy,
rozmawiając i śmiejąc się. Po jakimś kwadransie;
- Dobra, wiem na co
czekasz. – powiedział Nathan- … -
Wstał i wyciągnął do mnie rękę;
- Chodź na te zakupy. –
Pisnęłam i
pogrzałam, by złapać jego dłoń, a następnie udać się w wir zakupów. To było
istne szaleństwo. Łaziliśmy po wielu sklepach. I tak oto kupiłam spodnie, 2
bluzki i nową parę wysokich butów, za które dałabym się pokroić *_*. Nathan
chyba już od wczoraj nastawiał się psychicznie, że idzie ze mną na zakupy, bo
był cierpliwy, nawet doradzał i mogłam przymierzać do woli J.
W końcu wyszliśmy z
centrum handlowego i wsiedliśmy do samochodu.- Szczęśliwa ? –
- I to jak! – klaskałam w dłonie – Dziękuję – nachyliłam się i pocałowałam go – Byłeś baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dzielny. – pochwaliłam go
- Za mała ta nagroda … - spojrzał na mnie łobuzersko
Uśmiechnęłam się
szeroko, po czym zbliżyłam się do niego i z radości wpiłam mu się w usta.
Czułam, że Nathan uśmiechnął się. Po pocałunku, który był niezwykle rozkoszny
chłopak ruszył.
- Jay ma dzisiaj
randkę. – nie odrywał wzroku z drogi- Wiem. Z niejaką Lisą. –
- Skąd wiesz ?? Już ci o tym powiedział ? – spojrzał na mnie
- Nie – zaśmiałam się – Ma się po prostu tą swoją kobiecą intuicję … -
- Skąd wiesz ?! –
- Ojjjeeeeeeeeeeeeejuuuu nooooo wczoraj Lisa, moja kumpela zapoznała się z Jayem. Widocznie przypadli sobie do gustu. –
- I widzisz. Nie można było tak od razu ? – położył rękę na moim kolanie, a drugą trzymał na kierownicy
Jak ja uwielbiałam
jego dotyk ! Stawałam się pod jego wpływem potulna jak baranek i uśmiechnięta
od ucha do ucha. Dotyk Nathana to był jego cichy sposób na mój spokój i
poprawienie mi humoru choć on sam tak naprawdę chyba nie miał o tym pojęcia.
Kilka minut później
byliśmy pod „Sweet Dreams”.- Wejdziesz ? – spytałam, odpinając pas
- Nie nie. Muszę lecieć. –
- Ok. To .. na razie –
- Pa –
Nathan popatrzył mi
w oczy po czym nachylił się do mnie i złożył na moich ustach ciepły pocałunek.
Nie spieszył się – obydwoje chcieliśmy nacieszyć się tą chwilą. Moment później
z wielką niechęcią opuściłam samochód i weszłam do cukierni. Za ladą pracowali
Bob i Lucy. Podeszłam do nich szczęśliwa i bez słowa usiadłam na krześle
naprzeciwko właścicieli.
- Dobrze mówią, że
od nienawiści do miłości tylko mały krok. – zaczął Bob z zacieszem na twarzyCzyli Lucy już mu powiedziała … Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Tak wyszło. Albo
byśmy się nawzajem wystrzelali albo … - wzięłam oddech – albo wyszło co wyszło.
–
- Nie wiem jak ty
Bob, ale ja wolę taki rozwój wypadków niż wystrzeliwanie się. – uśmiechnęła się
Lucy- Ja też – przyznał mężczyzna
- Ja też – wypsnęło mi się
Obydwoje popatrzyli
na mnie radosnymi oczami.
- Chciałam was w
ogóle poprosić, żebyście robili dla mnie mniejsze porcje obiadu i Bob proszę na
śniadanie tylko jedną bułkę. –- Skąd nagle taki pomysł ?? –
- Chcę schudnąć. –
- Victoria … -
- Tak tak, słyszałam już, że niepotrzebnie, że gadam od rzeczy, że głupota strzeliła mi do głowy, ale chcę wrócić tylko do dawnej wagi. Dla lepszego samopoczucia. –
- No dobra, jak chcesz … -
- Dzięki –
Chociaż jedni nie stawiali niepotrzebnego oporu i sprawa załatwiona. Zeszłam z krzesła.
- Idę spać.
Dobranoc –
- Dobranoc –
Poszłam na górę
trochę głodna, ale za to dumna w swoim postanowieniu.
Hej hej Bejbusy ;D ! Szalone, ile komentarzy dostałam ostatnio – jupi je ! Nawet nie wiecie jaką miałam radochę, czytając je ;] A jak licznik wyświetleń urósł, wow ! Teraz wstydu nie ma na miasto wyjść xD
Haha wiedziałam, że
będziecie zachwycone za ostatnie zakończenie rozdziału ;] … wiem, że jesteście
zdziwione, że do cukierni nie wszedł ani Chris ani Tom ;) heh ja też byłam jak
pisałam ;> joke.
Ommmm jak się
cieszę, że coraz więcej mam i komentarzy, i wiernych Anonimków, i obserwatorki,
które zostawiają ślad po sobie.MMmmmm wielbię ;) !
O jejciu jestem pierwsza...:) JUPI
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział genialny...
Nathan i Vicky ile pocałunków i czułości po prostu przesłodko...:*
Kocham twoje opowiadanie i dodawaj następny rozdział jak najszybciej...:)
POZDRAWIAM :D
Mrrr, kocham cie za to opowiadanie < 3 Ale szczerze zdziwiłam się, że to Jay a nie Tom .. O.o Wgl Nathan jaki słodki się zrobił.. : ) A ta rozmowa z Siva przez telefon, normalnie ryłam ze śmiechu .. :P Mega, pisz dalej kochana : **
OdpowiedzUsuńUmmaaaaaaa. <3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebistyy. ;*
Z resztą jak każdy. xd
Jay i Lisa.. Mmmm. ^^
Mam takie zapytankoo. :D
Czy Nathan i Vicky to są razem bo tyle kissów jest że czuję jakbym jadła czekolajdę. ;D
Mniejsza o większość..
Oni muszą być razem. ;>
Nie każ czekqć na następny tylko dodawaj szybko . ;*
eiii ja już sie nastawiłam że Tom przyjdzie a ty mi z Jayem wyjeżdżasz -,-
OdpowiedzUsuńnie bawie sie tak -,-
rdz słooooodki :p
aż za dużo tej słodyczy :D
next <33333333333
Sekretarka Siva
OdpowiedzUsuńNawet pasuje :P
Skąd ty bierzesz takie zaczepiste rozdziały? O.O
Dawaj next'a :D
O jejciu jejciu kocham tego bloga i te wszystkie swietne rdz :)
OdpowiedzUsuńten też swietny :)
I dawaj nexta :D
Oh, ah jak słodko się tutaj zrobiło :d
OdpowiedzUsuńAle bardzo dobrze, tak lubię! :d
Jednak dalej bardzo, ale to bardzo ciekawi mnie co z tym Tomem i mam nadzieję, że szybko się dowiem :d
Czekam na nexta oczywiście i weny malutka ;*
Mmmm a ja wielbie to opowiadaaanie :D
OdpowiedzUsuńJednak mam jedno ALE!
Za rzadko dodajesz nowe rozdziały !
Ja już chcę wiedzieć, co Tom ma jej do powiedzeeeniaaa!
Do nexta, Misiak ;*
Wielbię!!
OdpowiedzUsuńPadam na kolana, i bije pokłony <3
To jest boskie *.*
Rozdział świetny :3
awww miłość kwitnie :*
Pisz szybko kolejny XD
Fuck jeah! Jest rozdział, jest banan na ryjeczku :D
OdpowiedzUsuńEj no, ja obstawiałam całkiem innych, dwóch młodych strzelców, a nie Jay'a:P
W sumie nie narzekam, bo to o niebo lepiej, że przyszedł Jay, niż Chris :P
Vicky to mistrzyni ironii :"Okazało się, że obydwoje idą w tę samą stronę – no co za niespodziewany zbieg okoliczności kurde" hahaha:D
Kissy, kissy a ja mam te, no co latają po brzuchu, gady? Nie, to nie to, wiem! Ważki w brzuchu *.*
Czekam na kolejny :*
Oh My Godnes!Aaaaaaa to jest po prostu nie mam słów!Nawet nie wyobrażasz sobie jaki mam zaciesz jak to czytam!Ja pierdziele ,ale faja akcja z Jayem i Lisą ;)wszędzie ino loveeeee ;)Jaram się po prostu twymi rozdziałami niezmiernie!
OdpowiedzUsuńUff...ale dobrze ,że nasz Bird przyszedł ,a nie pewien niechciany ktoś...You know what I think xD
No to do nexcika słońce ;)
uwielbiam twoje opowiadania ahhhh....
OdpowiedzUsuńjakie piękne love story, cudownie to opisujesz ;))
jutro jest piąteczek , więc może jutro już pojawi się nowy rozdział, co? chyba, że planujesz naukę
Jakie to jest boskie ♥
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ;*
No to będziemy mieć drugą parę zakochańców ;D
No, ale przecież zakochani są wspaniali ;))
Czyż nie ?
I jeszcze to trzymanie się za rączkę *_*
Ah...
I po co ona się odchudza ?
Skoro Nathan mówi, ze nie musi to nie musi !
No chyba wiadomo, że słowa Nathana są słowami świętymi xdd
No i teraz czekam na naxta ;)
Zapraszam również do mnie:
http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/