niedziela, 7 kwietnia 2013

To moja sprawa - rozdział 25.

Zbudził mnie mocny ból brzucha. Otworzyłam oczy – w pokoju było ciemno, więc spojrzałam na zegarek w telefonie ; g.1.40. Na początku byłam nieprzytomna, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że nie dam radę zasnąć. W skupieniu zidentyfikowałam miejsce, które mi dokuczało – aha, podbrzusze, drugie aha; to mój czas. Ledwo zgramoliłam się z łóżka i powędrowałam po omacku do łazienki. 1:0 dla mnie ; trafne przypuszczenia. Zaczęłam skręcać się z bólu – moje dni nigdy nie należały do łatwych i bezbolesnych. Zeszłam na dół do apteczki po tabletki i wodę, i wróciłam z ekwipunkiem do siebie. Łyknęłam jedną pigułkę. Jednak po pół godzinie nie odczułam żadnego polepszenia, więc wzięłam drugą. Okey, coś się uspokajało… Zamknęłam oczy i zasnęłam. Nie na długo, bo 40 minut później bolesna historia powtórzyła się i w taki o to sposób męczyłam się całą noc prawie nie śpiąc.
Zasnęłam po g.4, gdy na dworze zaczęło robić się jaśniej. O g.7 trzeba było wstać mimo zmęczenia i bólu. Ubrałam się, a włosy zaplotłam w kłosa. W pracy nie mogłam sobie pozwolić na złe samopoczucie – wszystko musiało być perfekcyjne !

 
 
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie na dzień dobry łyknęłam tabletkę, która miała przynieść trochę ulgi.
- Cześć Vicky – do pomieszczenia wszedł Bob
- Cześć – powiedziałam niemrawo
- Co tak słabiutko ? Słychać, że śniadania nie jadłaś. – próbował mnie rozśmieszyć
- Źle się czuję … - skręciłam się
- Co ci jest ?? –
- Kobiece sprawy. Nie zrozumiesz tego nigdy. – uśmiechnęłam się blado
- I dzięki Bogu ! –
- Wcale nie pomagasz. –
- To może jak tak bardzo źle się czujesz to weź dzień wolny co ? –
- Nieee … Poradzimy. Tylko jak wrócę z pracy to pójdę się zdrzemnąć, bo w nocy prawie nie spałam. –
- Dobrze dobrze … Proszę, śniadanie – podał mi torebkę
- Kochany jesteś. – przytuliłam Boba resztkami sił po czym pożegnałam się i wyszłam z piekarni

Dopiero w metrze ból zaczął ustawać, a wchodząc do „EandJ” byłam już do życia. Fakt – musiałam wypić dwie kawy, bo byłam mega śpiąca, ale o wiele bardziej wolałam być senną niż skręcać się z bólu. Przepracowałam swoje 7 godz. i mogłam wracać do domu. Na szczęście brzuch już nie bolał. Weszłam do „Sweet Dreams” i poszłam usiąść na chwilę do Boba za ladę.
- Gdzie Lucy ? – spytałam
- Wyszła się przejść, mały ruch, więc była niepotrzebna. – uśmiechnął się – A jak ty się czujesz ? –
- Już w porządku – wstałam – Idę tylko na górę się przespać, bo jestem baaaaaaaaaaarrdzo śpiąca. –
- Poczekaj jeszcze chwilkę. –

Usiadłam z powrotem i patrzyłam pytająco na mężczyznę.
- To w sumie nie moja sprawa … - zaczął niepewnie – Ale chciałbym wiedzieć … -
- Bob – uśmiechnęłam się szeroko – Śmiało. Nie krępuj się. –
- Ciekawi mnie czy z Nathanem … czy wy już jesteście razem ? Na poważnie ? – spojrzał na mnie
- Wiesz … - trochę zakłopotałam się – Jeśli z kimś się jest to tylko na poważnie. –
- Czyli tak ? –
- … chyba tak – bawiła mnie ta rozmowa i szczerzyłam się co chwilę
- To jak to … Ty sama nie wiesz czy jesteście razem czy nie ? –

Chwila zastanowienia.
- Jesteśmy. – powiedziałam pewnie – Po prostu tę parę dni było zakręconych i dużo się działo w szybkim tempie. –
- Ah, czyli rozumiem, że na razie nie było żadnych deklaracji ? – zaśmiał się Bob, a ja razem z nim
- Nie, nie było. –
- Żebyś nie miała żadnych podejrzeń; tak tylko się pytałem o was, bo przez tę parę dni rozpromieniłaś się i chodzisz w skowronkach. –
- Bo jest przyjemnie. – powiedziałam, myśląc o Nathanie

Do lady podszedł klient.
- Lecę na górę spać. – oznajmiłam dla Boba, zsuwając się z krzesła

Poszłam do swojego pokoju, wyciszyłam dzwonki w telefonie i nawet nie przebrałam się w nic codziennego tylko w oficjalnym ubiorze położyłam się na łóżku. Byłam taka śpiąca, że natychmiastowo odpłynęłam …
Czułam na swoim lewym policzku coś ciepłego. Coś co mnie przebudziło. Nie otwierałam jeszcze oczu. Zastanawiałam się co to mogło być … Coś mi to przypominało … Coś jakby … buziak ?? No jak ! Za chwilę na policzku już niczego nie czułam. Otworzyłam powoli oczy i przewróciłam głowę w lewą stronę.

- Nath ? – spytałam zaspana choć z nieukrywanym zdziwieniem
Chłopak leżał z boku i podpierał się na przedramieniu.

- Przepraszam, nie chciałem cię zbudzić. – uśmiechnął się słodko i pogładził po włosach
- Więc to jednak nie był sen … - mruknęłam zadowolona – A co ty tu robisz ? –
- Lubię patrzeć jak śpisz. – dalej gładził mnie po włosach
- Nathan … - patrzyłam mu w oczy, był prawie nade mną – Nie mogłeś zadzwonić ? –
- Dzwoniłem, ale nie odbierałaś. –
- A no tak. Wyłączyłam dzwonki. – wzięłam się za czoło - … długo już tu jesteś ? – podniosłam się na przedramiona
- Z jakieś pół godziny … -
- O matko, to nie mogłeś mnie zbudzić ? – wzrok z politowaniem
- Nie chciałem. Bob mówił, że nie spałaś w nocy. Poza tym mogłem sobie pomyśleć … -
- Tak ? – przełożyłam się na brzuch i patrzyłam na niego zawadiacko - A o czym ? -
- O tobie … o mnie … o nas – założył mi za ucho kosmyk
- Jakie wnioski ? –
- Cieszę się, że mogę być z tobą. Tu i teraz –

Uśmiechnęłam się, a Nathan przybliżył się i delikatnie mnie pocałował. To było takie pełne czułości … Po chwili odsunęliśmy się od siebie.
- Może i jestem wredny czasami – zaznaczył ostatnie słowo – i upierdliwy, ale zależy mi. –

Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Powiesz coś ? –
- … jestem wredna, marudna, impulsywna i nerwowa. Nieraz zbyt bezpośrednia. Za bardzo wszystkim się przejmuję i wyolbrzymiam problemy. Jestem też cholerną złośnicą. – wyliczałam, wpatrując się w szmaragdowe tęczówki – Jesteś tego świadomy ? –
- Tak –
- I … ? –
- I właśnie to w tobie uwielbiam. – zbliżył się na odległość stykania się nosów – Twoją stanowczość – pocałował mnie w szyję z prawej strony – Twój upór – pocałunek w szyję z lewej strony – I całą ciebie – szepnął i złożył pocałunek na ustach

Byłam w tym momencie szczęśliwa tak bardzo, że nie pamiętałam kiedy ostatni raz aż tak cudownie się czułam. Motyle w brzuchu świrowały z każdą sekundą. Wymienialiśmy z Nathanem pocałunku, gdy usłyszeliśmy wibracje mojego telefonu.
- Nie odbieraj. – mruknął Nathan i dalej wpił się w moje usta
- Zobaczę tylko kto to. – oderwałam się od chłopaka

Usiadłam na łóżku, by sięgnąć po telefon. Usłyszałam tylko niezadowolone mruknięcie bruneta i poczułam jego dłoń na swoich plecach. Wzięłam telefon do ręki.
- Kto to ? – spytał
- Nie wiem … - usiadłam koło niego, a on objął mnie ramieniem – Nie znam tego numeru … - zmarszczyłam brwi, patrząc na wyświetlacz telefonu – Halo ? – odebrałam
- Cześć Victoria – usłyszałam skądś znajomy głos …
- Heeeeeej – przeciągnęłam, nie wiedząc jednak z kim rozmawiam

W tym samym momencie poczułam jak Nathan dał mi buziaka we włosy. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się w zamian za to.
- Nie poznajesz mnie ? – spytał rozmówca
- Przepraszam, ale nie mogę skojarzyć … -
- Z tej strony Chris. Tylko proszę, nie rozłączaj się ! –
- Chris ? – spytałam zdziwiona

Poczułam jak Sykes obok mnie napiął się, uniósł i wziął głęboki oddech. Położyłam dłoń na jego udo aby wyluzował.
- Victoria … chciałem cię przeprosić … - mówił Chris – Niepotrzebnie tobie to wszystko mówiłem … Tylko pogorszyłem nasze relacje … Gdybym wiedział, że to tak się potoczy to naprawdę bym tego nie powiedział … - chłopak mówił z żalem w głosie

Uwierzyłam mu.
- Naprawdę tego żałujesz ? – spytałam
- Tak –
- Chris … - westchnęłam – Nie spodziewałam się tego po tobie i naprawdę nie wiem co w ciebie wtedy wstąpiło … -
- Przepraszam cię … - powiedział cicho

Zrobiło mi się jego żal. Słyszałam w jego głosie skruchę i chciałam się z nim pogodzić. Tym bardziej, że mnie przeprosił.
- Ok Chris, w porządku –
- … to znaczy ? … Nie jesteś już na mnie wściekła ? –
- Nie jestem. – uśmiechnęłam się, a Nathan spojrzał na mnie z wyrzutem
- Rany Vicky ! Cieszę się ! – to już był inny Chris, teraz rozmawiałam z wesołym blondynem – Chciałem zadzwonić wcześniej, ale … brakowało mi odwagi. – przyznał się
- Mimo wszystko dobrze, że zadzwoniłeś … -

Sykes zaczął wiercić się koło mnie i chrząkać. No tak – dyskretne znaki dymne.
- Chris wiesz … nie mogę teraz rozmawiać. – chciało mi się śmiać z reakcji siedzącego obok mnie bruneta – Trzymaj się i powodzenia na studiach. –
- Dzięki wielkie. Ty też tam uważaj na siebie i dzwoń. –
- Ok –
- Pa Vicky –
- No hej – rozłączyłam się

Zaczęłam wskazującym palcem zakreślać wzorki na klatce piersiowej Nathana;
- Albo jesteś Chrisowym alergikiem albo zazdrośnikiem. –
- Jaaaaa ?? –
- A może ja ? Nie udawaj niewiniątka. – dotknęłam jego czubka nosa
- Zostawmy ten temat. – wziął mój telefon do ręki i szperał w nim, włączył aparat i wyprostował rękę – Uśmiech – cyknął nam fotkę
- Ej ! Mrugnęłam ! –
Nathan roześmiał się.
- Jeszcze raz chcę ! – zakomunikowałam

I tak o to Sykes robił nam pierwsze wspólne zdjęcia. Parę było w czasie przytulasów, inne z głupimi minami, a jeszcze inne w trakcie dawania buziaków. Zawalił mi nieźle kartę pamięci, ale niektóre fotki naprawdę nam się podobały. Wszystkie wysłałam jemu na jego telefon, bo domagał się ich bardzo mocno.
Siedzieliśmy tak razem dość długo.

- Mam ochotę na jakieś zmiany. – przyszło mi na myśl – Zbyt monotonnie się zrobiło. –
- Też tak myślę. – Nathan nachylił się do mnie i zaczął składać delikatne pocałunki na szyi
- Emmmmmm wiesz … chyba nie o takie zmiany mi chodziło … -
- Dogadamy się jakoś. – mruknął i kontynuował dalej swoją czynność
- Uspokój się. –
- No weź … -
- Nie ! –
- Vicky … co ja poradzę, że tak na mnie działasz … ? –
- Jesteś uparty jak osioł ! –
- A ty jak oślica ! –

Chwila ciszy.

- I tak cię lubię rudzielcu. –
- O właśnie ! – wypaliłam i odsunęłam się od niego
- Co ? – Nathan spytał zdezorientowany
- Może by tak zmienić coś z włosami ? Obciąć tak dotąd, do połowy szyi – pokazywałam mu zawzięcie na swoich, podwijając je, byłam pełna zapału – i przefarbować na blond ? –
- Nie – usłyszałam stanowcze

Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Bo ?! –
- Bo tak jest idealnie. –
- Ale –
- Nie zmieniaj nic. –
- W sumie nie pytałam ciebie o zdanie … -
- Ani mi się waż ! – podniósł palca

Spojrzałam na niego łobuzersko na co on westchnął;
- Victoria, poskrom swój charakterek, com ? –
- Nath, co ja poradzę, że tak na mnie działasz ? – kręciłam teatralnie głowa, powtarzając jego kwestię ze śmiechem
- Przegięłaś. – odłożył spokojnie mój telefon, którym do tej pory się bawił po czym rzucił się na mnie i zaczął gilgotać
- Nathan ! Przestań ! – krzyczałam, łapiąc oddech
- Będziesz grzeczna ? – przestał, siedząc na mnie, tzn. trzymając mnie kolanami
- Pf ! Pomarz sobie ! – walnęłam kiedy poczułam się wolna
- To jedziemy dalej ! – wzruszył ramionami i ponownie zaczął mnie łaskotać
- Dobra ! – krzyknęłam między chichotami

Nathan zrobił przerwę.

- Kapitulujesz ? – uśmiechnął się szeroko
- Kapituluję. – mruknęłam z uniesioną brwią

Zadzwonił telefon chłopaka.
- Kogo tam niesie znowu ? – mruknął i przysunął się do szafki – No cześć Siva, czego chcesz ? –
Pełna kulturka -,- .
- … no dobra … aha … Vicky – zwrócił się do mnie – nie masz nic przeciwko, żeby pojechać do mnie ? Znaczy do nas ? –
Wzruszyłam ramionami – Spoko –
- Będziemy. – wrócił do słuchawki - … bez przesady nie chłódź tam za dużo … -

Parsknęłam z ich gadki.
- … no nara – Nathan odłożył telefon – To jedziemy do The Wanted. –
- Daj mi 5 minut. – pisnęłam i skoczyłam do szafy
- I zaczyna się … Czyżby 5 ?? – mruczał chłopak i założył ręce za głowę, kładąc się wygodnie na poduszce
- No dobra, może 10 – poprawiłam się, przeglądając ciuchy w szafie – Spodnie czy spódnica ? –
- Sukienka –
- O mhm, na pewno o_O –
- To spódnica –
- Po co ja pytałam … -

Po chwili wyjęłam ciuchy i w łazience przebrałam się i umalowałam. Zaplotłam włosy w warkocz z tyłu głowy. Gotowa wróciłam do pokoju.



- Podnoś swoją pupę ! – odezwałam się do Nathana, pakując do torby telefon, klucze, chusteczki …
- Bardzo ładnie – wyszczerzył się, ścinając mnie od góry do dołu bez żadnego skrępowania po czym wstał i niby to przelotnie dał mi buziaka

Zeszliśmy na dół, pożegnaliśmy się z Bobem i Lucy, który zauważyli, że nie zjadłam obiadu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
- Poznasz Nareeshę, dziewczynę Sivy. –
- Ok –

I porozmawiam sobie z Tomem ^^ …
- O czym myślisz ? –
- Sama nie wiem … Nieważne … - przypomniało mi się coś jednak – Możemy zajechać do sklepu ? –
- Pewnie, że możemy. A gdzie i po co ? –
- To skręć tam w lewo na skrzyżowaniu. Kupię sobie w końcu wagę. –
- A ta nadal swoje … -
- Nie wkurzaj mnie, dobrze ? –
- Ty mnie wkurzasz. –
- Oho, to ci powiem, że masz świetny powód do zdenerwowania. – zaczęłam ironizować jak zwykle, gdy podnosiło mi się ciśnienie …
- A nie ?! – uniósł głos
- A tak ?! – krzyknęłam jeszcze głośniej – Robisz mi aferę za to, że chcę wrócić do dawnej wagi co jest kompletnie śmieszne. –
- Nie robiłbym afery gdybym nie widział tego co robisz. – wytknął palcem, patrząc na drogę
- A co ja takiego robię ?! –
- Myślisz, że nie widzę jak zaczynasz się głodować ?! Nawet teraz przed wyjściem Bob i Lucy chcieli dać nam obiad to zmyłaś się czym prędzej do samochodu. –

Zatkało mnie. Skubany przejrzał mnie. Widział więcej niż myślałam. Tylko on ze wszystkich to zauważył.
- To moja sprawa – mruknęłam, spuszczając wzrok
- Wcale, że nie. Jesteśmy razem i nie pozwolę tobie na robienie głupot. –

Drugi face palm -,- . Nathan powiedział głośno i wyraźnie „Jesteśmy razem”. Ciepło wlało mi się do serca.
- Zajedź po prostu do tego sklepu. – spojrzałam na chłopaka, który milczał – I tak ją kupię. –

Brunet bez słowa skręcił do sklepu. Był dziwny. Taki „nie swój”. Nie był już ani zdenerwowany ani nic innego. On miał w tym momencie face palma !
Zaparkował bez słowa i wysiedliśmy. Szliśmy do wejścia sklepu.

- Nie zamierzasz się do mnie teraz odzywać ? –spojrzałam na niego ostrożnie
- A co – nasz wzrok się spotkał – liczysz na to ? –

Popatrzyłam na niego błagalnie; nie zaczynaj znowu …
Nathan uśmiechnął się delikatnie i objął ramieniem, całując mnie w czoło. Uff kamień z serca.
- Po prostu nie przesadzaj i bądź rozsądna. –
- Przecież jestem. – westchnęłam i weszliśmy do sklepu

Wybrałam wagę, zapłaciłam i ruszyliśmy do domu The Wanted. W czasie drogi nie podejmowaliśmy wcześniejszego tematu. Zajechaliśmy pod dom chłopaków i weszliśmy do środka.
- Jesteśmy ! – krzyknął Nathan od progu
- Cześć ! – dałam znać, że jestem
- Hej ! – przywitali nas wszyscy z salonu

Na kanapie kolejno siedzieli Tom, Jay, Max, Siva i mulatka – zapewne jego dziewczyna. Podeszłam z Sykesem bliżej. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie życzliwie, wstała i wyciągnęła rękę;
- Jestem Nareesha. –
- Victoria – ścisnęłam jej dłoń – Miło mi –
- Mi również –
- Siadajcie. – odezwał się Siva – Zaraz wyciągniemy asortyment. – uśmiech numer 5

Mulat z Sykesem poszli do spiżarni, a ja usiadłam koło nowopoznanej. Dziewczyna była prześliczna – idealna figura, długie, grube, ciemne włosy, promienna, śliczna twarz. Czułam się przy niej jak kopciuszek.
- Słyszałam, że masz ciekawe przygody w Londynie. – zaczęła Nareesha
- Tak, to prawda. Nigdy moje życie nie było takie ciekawe i przewrotne jak w ciągu kilku miesięcy spędzonych tutaj. – uśmiechnęłam się
- Nie jesteś stąd ? –
- Nie. Jestem z Polski. – rozgoniłam jej zdziwienie
- Wow. To co cię tu sprowadziło ? –
- Chęć spróbowania czegoś nowego i poznania innego świata. – wzruszyłam ramionami
- I co, opłacało się ? – spytała z uśmiechem
- Jak na razie tak –
- Dziewczynki czego się napijecie ? – przerwał nam Max – Piwa, wina, a może wódki ? – Łysy spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem

No po prostu jego subtelność mnie powaliła ^^ …
- Wino – powiedziałyśmy w jednym momencie z Nareeshą i zaśmiałyśmy się

Zauważyłam, że Tom poszedł do kuchni. Wiktoria – rzucasz się i gonisz go ! Teraz !
- Przepraszam – zwróciłam się do Nareeshy – Zaraz wracam. – wstałam i poszłam do kuchni
- No witam cię słońce – uśmiechnął się Tom, wykładając coś na talerz
- Też cię witam. Słuchaj, przyszłam, żeby się spytać –
- Vicky ja byłem wtedy pijany – wyprzedził mnie – i zapewne chciałem walnąć jakąś głupotę, której teraz nawet nie pamiętam. – mówił od niechcenia

Nie spuszczałam z niego wzroku. Zastanawiałam się co mam myśleć. Zaczął się mętlik w głowie.
- Myślisz, że kręcę ? – spytał cicho, wyciągając drugi talerz

Milczałam. Przygryzłam wargę, a Tom spojrzał na mnie. Za chwilę rozpromienił się.
- Ładnie wyglądasz. –

Face palm kolejny w tym dniu. Ja nie wiem – albo ja w tym dniu byłam tępa albo inni mówili niezrozumiałe rzeczy do mnie. W sumie … na to samo wychodzi.
- Co tam ? – po chwili stanął koło mnie Nathan

Mam cię słońce ! – specjalnie zmieniłeś temat, żeby nie rozmawiać przy świadkach. Uuuuu już ja z ciebie wyduszę o co ci chodzi ^^ …
- A nic –
- Tak sobie rozmawiamy. – sztuczny uśmiech
- Vicky, zjesz ? – Tom wyciągnął sztućce – Jesteś głodna ? –
- Nie, dzięki – przyzwyczaiłam się już do tej odpowiedzi i mówiłam to już odruchowo na tak postawione pytanie
- Oj żałuj, bo dobra lasagne wyszła. – Parker oblizał się
- Nałóż jej. – zakomenderował Sykes

Spojrzałam na niego wymownie. Tom uniósł brew.
- Ale Vicky powiedziała, że nie chce … –
- Ona ma jeść ! – warknął Nathan

Nie słyszałam jeszcze jego takiego ostrego tonu.
- Spokojnie młody … -

Spuściłam wzrok. Wiedziałam, że mój brunet był wściekły. Nie chciałam żadnej awantury.
- Tom nałóż mi trochę … - szepnęłam

Zdezorientowane „słońce” podało mi małą porcję na talerzu.
- Zjesz ze mną ? – spytałam cicho Nathana
- Jeżeli to ma ci pomóc to zjem. – spojrzał w oczy

Usiedliśmy przy stole naprzeciwko siebie i jedliśmy w milczeniu, Tom zostawił nas. Było mi jakoś głupio za tą sytuację. Z salonu obok słychać było śmiech pozostałych. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, więc skubałam to co miałam na talerzu.
Do kuchni wszedł Jay;
- Chodźcie do nas ! –
- Już kończymy. – odpowiedział Sykes

Ostatnie szuflowanie widelcem i mój talerz był czysty. Nathana też.
- Zuch dziewczyna – uśmiechnął się przesłodko

No chociażby dla tego widoku warto było zmusić się i zjeść odrobinę.
Odstawiłam swój talerz do zlewu, wzięłam chłopaka za rękę i poszliśmy do reszty do salonu.

 
 
 
Jołson ;] ! Nie nie nie i jeszcze raz NIE ! Zrąbałam rozdział ugh -,- ...
Jak dobrze, że miałam co czytać od Was w postaci komentarzy pod ostatnim rozdziałem po wybuchu płaczu dot.jak zwykle nerwów i nauki maturalnej ... Uwielbiam Was <3
Niestety Moje Słońca nie dam rady dodawać szybciej rozdziałów, bo mam mega dużo nauki do matur i na dodatek jeszcze pracę z polaka na ustną mam nieruszoną. A nie chcę też wstawiać jakichś beznadziejnych rozdziałów (jak ten powyżej^^). ALE ! Byle przetrwać te 3 tyg do zakończenia roku szkolnego, a potem nexty będą jak dawniej - będziemy szalały nawet po 3 tygodniowo jak Bóg da ;D.
I tak ten rozdział siedziałam i przepisywałam w nocy wczoraj, a raczej już dzisiaj do późna byle tylko nie zawalić i wstawić go dziś. Wiecie, że w Wordzie zapisałam już 203 strony ;) ?

Zmykam z powrotem do nauki, bo przede mną ciężki tydzień - próbna matura rozszerzona, 2 klasówki i inne jeszcze dodatkowe pierdoły.

Miłego dnia :* !

PS chrzcili dziś u mnie w kościele chłopca, wiecie jakie dostał imię ? Natan - ommmm *_* chyba nie muszę niczego więcej wyjaśniać, że się rozpłynęłam jak to usłyszałam ? ;P

16 komentarzy:

  1. I znowu zaczynasz że "zrąbałaś rozdział"
    I jak zwykle jest to nieprawda.
    Rozdział jest superowy!
    Nath i Vicky w końcu oficjalnie razem!
    Na to czekałam!
    XD
    Dzień zaliczam do udanych :P
    Dawaj next'a XD

    OdpowiedzUsuń
  2. dyskretne znaki dymne xd
    rozjebałaś mnie tym xd
    lałam z tego jak idiotka xd
    rdz suuper i nie wiem wgl o ci chodzi :p
    powodzenia w nauce ^^
    kocham <333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w nauce a rozdział zajebisty ! <3 Z radością czytam każdy twój rozdział .. :) Dziękuje za nie : **

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze raz napiszesz że zrąbałaś rozdział, a osobiście zawale Ci kopa w dupkę! Rozdział zajebisty, ale zawsze takie są, bo to ty je piszesz! Zazdroszczę ci talentu. ;-)
    A co do nauki-wierze że dasz sobie radę. Jesteś mądra i silna-musisz dać radę ;* TRZYMAM KCIUKI ZA CIEBIE KOCHANA!
    Życzę powodzenia.
    A co do tego chrztu-ja tak nazwę moje dziecko - haha :D
    Do następnego kochana!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rdz jest świetny i NIE ZRĄBANY :)
    mature na pewno zdasz
    dajesz nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ty pierdzielisz?Chyba cie kupa ciśnie moja drga!xD
    Rozdział jak zawsze świetny i z przyjemnością się go czyta;)
    Jeju!!!Jakie loveeee uwielbiam ^^
    Oby to był pierszy i ostatni telefon Crisa...tak mam na niego podobne uczulenie jak Nath.
    Oni chyba zawsze będą się kłócić/przekomarzać no ale i tak jest super ;)
    Do nexcika ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. CO TY GADASZ!!!
    ROZDZIAŁ JEST ZAJEBISTY I PROSZĘ MI TU NIE MÓWIĆ ŻE ZRĄBAŁAŚ...:)
    Co do Nathana i Vicky jest po prostu przesłodko :*
    Życzę owocnej nauki oraz jak najlepiej zdanej matury...:)
    Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuu Tom kręci! I proszę, nie trzymaj mnie już w niepewności bo nie wytrzymam :<
    Oh ah jak słodko się zrobiło między Nathem i Vicki :D Tak trzymać!
    I czekam na więcej i więcej i więcej... haha :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Juhuuuuuu jakie słodziaki, kłócić się o takie bzdety :D
    Jak stare dobre małżeństwo :D
    Toom, jaki Cwaniaczek! Niech on gada szybko o co chodzi i nie kręci :D

    Kochana, życzę Ci powodzenia w nauce! Matura nie taka straszna jak się mówi! :D Uwierz, wiem co mówię! :D Zaczęłam się uczyć 2 tygodnie przed i zdałam wszystko cudownie :D
    Więc będzie dobrze <33

    OdpowiedzUsuń
  10. ''Mam ochotę na jakieś zmiany'' a ja odpowiedziałam w myśli ''zmień podpaskę'' o rety
    rozdział nie jest beznadziejny, nie doceniasz się , mi tam się podobają szyćkie twoje rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  11. zastanawia mnie tylko dlaczego ona raz idziesz w kozakach a raz w sandałach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zebys mial zagadke ;p
      ... no ludzie dajmy spokoj ^^

      Usuń
  12. Mmmmm... No w końcu.!
    Vicky i Nath razem.! <3
    I Nathan jaki opiekuńczy. *.*
    Rozdział niesamowity. ;*
    A no i niech Tom powie w końcu o co chodziło bo nie wytrzymam. ;p
    A co do nauki, no to życzę powodzenia.!
    Dasz radę, mówię co to. :D Będę trzymać kciuki.
    Czekam na kolejny. ;*
    A no i wpadnij do mnie bo kończę pisać kolejny rozdzialiik. ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. beka.beka.beka.
    jaki agresor z Nathana ^^
    hahaa xD
    To jest mega, najlepszy blog z najlepszych :3
    pisz szybko następny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski, boski, boski i jeszcze raz boski jest ten rozdział ! ♥♥♥
    Zawsze mam taki niedosyt po przeczytaniu Twojego rozdziału, ale jest to najprawdopodobniej spowodowane tym, że chcę czytać dalej ! ;))
    No i nareszcie są razem :D
    Mam zaciesz xdd
    Mam nadzieję, że za te trzy tygodnie będą te trzy rozdziały tygodniowo :)
    Będę bardzo zadowolona ^^
    Boże... ile tych trójek tam xdd
    Dobra rozpisuję się...
    Dodam tylko, że oczekuje szybciutkiego nexta ! ;))

    Zapraszam również do mnie:
    http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakochałam się w tym blogu, po prostu cudo ! Ja nie mogę, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę takiego talentu. Jak Tobie wychodzą takie cudasne, długie rozdziały ? ;) no powodzenia w nauce i dodaj nexta tak szybko jak będzie to możliwe ^^
    Wenyyy :*

    OdpowiedzUsuń