niedziela, 14 kwietnia 2013

Jest cudownie - rozdział 27.

- Mam nadzieję, że zabawimy się i to nieźle. – przyznałam z pełnym uśmiechem
- Gdzie się zabawimy ? – doszedł do nas Nathan i usiadł do obiadu
- W sobotę, na urodzinach Sivy. Tłumaczę Victorii, że będzie się działo. – wytłumaczył Loczek, pakując sobie kolejną porcję posiłku do ust
- Fajnie będzie. – brunet uśmiechnął się uroczo i puścił do mnie oko
- A no pewnie ! –

Wróciłam do kredensu i podałam chłopakom herbatę. Wzięłam swój kubek i usiadłam z powrotem naprzeciwko nich.
- A ty jadłaś ? – zerknął na mnie Nathan
- Mhm – skłamałam i popiłam szybko herbaty, żeby się zamknąć
- A co ? – przesłuchania ciąg dalszy
- Pizzę – kolejne kłamstwo
- Taaaaaaaaaaak ? –
- Nathan weź się uspokój. – zdenerwowałam się i popatrzyłam surowo na chłopaka
- Co ty tak na nią wsiadasz ? – Jay zmarszczył brwi

On nie rozumiał o co chodzi. Z Nathanem nie spuszczaliśmy z siebie wzroku jakbyśmy chcieli nawzajem na sobie wywrzeć presję.
- Pracowałaś z One Direction ? – wypalił Jay, widząc zaistniałą sytuację i chcąc ostudzić atmosferę

Sekundę jeszcze popatrzyłam na Sykesa po czym wróciłam wzrokiem do Loczka.
- Tak. Miałam ten zaszczyt. –
- Uuuuu coś czuję, że się nie polubiliście … Czemu ? –
- Zgadnij ! –
- Sama opowiedz. –
- No byli jak wrzody na –

Upominające chrząknięcie Nathana.
- Na wątrobie – dokończyłam inną wersją – Strasznie gwiazdorzyli. Od samego początku miałam z nimi problemy. Nie mogłam dodzwonić się do ich menadżera, bo jak się okazało; siedział gdzieś w Afryce. – rozłożyłam ręce – I w ogóle tak sobie pojeździliśmy trochę po sobie. – wzruszyłam ramionami oświadczając najnormalniejszym tonem
- Burzyli się do ciebie ?! – Nathana dłoń z widelcem zatrzymała się w drodze do ust
- No … tak trochę … -
- No oni już przeginają ! – Sykes odłożył gwałtownie widelec
- Ale spokojnie ! Odszczekałam się im. –

Jay uśmiechnął się szeroko.
- I to równo – dodałam śmiejąc się
- Moja krew – powiedział Loczek
- Chyba moja ! Kto ją nauczył tych grypsów ? – wyprostował się dumnie Nathan
- Że co ?! – uniosłam brew – No błagam … -
- A z kim miałaś te wszystkie przeprawy i szkolenia ? –
- Chyba zapomniałeś, że już wtedy cię równo zjeżdżałam. –
- Noooooo to to prawda – roześmiał się Jay
- Widzisz ? – spojrzałam niewinnie na Sykesa
- Jay obiecuję ci, że kiedyś tak cię pier –

Chrząknęłam upominająco teraz ja ;).
- Grzmotnę. – poprawił się brunet – że będziesz trzymał moja stronę ! Ja rozumiem, że ona niebiańsko gotuje i daje ci pyszne jedzenie, ale stary ! Bez przeginy ! Jakaś męska solidarność czy coś ?! –
- Całe życie ! – bronił się Jay – Przepraszam cię Vicky – nachylił się do mnie – Ale muszę tak mówić. W końcu mieszkam z nim … -
- Coś czuję, że to niedługo może się zmienić … - mruknął Nath
- Widzisz ?? Grozi mi ! – krzyk rozpaczy Jaya

Roześmiałam się na dobre.

- Czy ty przypadkiem nie jesteś umówiony z niejaką Lisą ? – spytał Sykes wymijająco
- Mam jeszcze czas. – wyszczerzył się kolega – Ale dzięki, że dbasz o mnie i moje sprawy. – poklepał go po ramieniu

Nathan spojrzał na niego z uniesioną brwią.
- Ten obiad zaćmił tobie aż tak bardzo mózg ? –
- Co ? – skrzywił się Jay – A ! – uśmiech numer 5 – No to było trzeba powiedzieć, że chcesz zostać ze swoją dziewczyną sam ! A nie, obrażasz mnie. – udawał dotkniętego
- Ten typ tak ma. – odezwałam się – Musi wykonać dniówkę i pojeździć po kimś, a że ze mną teraz dobrze trzyma to musi się wyżyć na kimś innym. –
- Padło na ciebie. Sorry stary. – teraz brunet poklepał Loczka
- Victoria ! – krzyk rozpaczy Jaya numer 2 – Z kim ty w końcu trzymasz ? –

Zaśmiałam się. – W tej kwestii jestem przekupna. Z tym kto więcej może mi zaoferować. –
- No widzisz ? – Sykes ściął Jaya – Możesz już sobie iść. –
- Czekaj czekaj ! Nie tak szybko ! – Loczek podniósł się – Możemy zawsze się potargować, czyż nie ? – machał do mnie zabawnie brwiami
- Ty naprawdę chcesz wylądować pod mostem ! – podsumował brunet
- Vicky, odwiedzałabyś mnie ? –
- Jasne. Przynosiłabym ci obiady. –
- O super ! Tak dwa razy w tygodniu prosiłbym nieśmiało o jakieś ciastko. –
- Nie ma sprawy. Bananowe, truskawkowe ? –
- Ok, może być. –
- Jay … - westchnął Nathan – Naprawdę przy tobie nie będę pokazywał co mogę ja jej zaoferować. –
- Dlaczego niby ? –
- Jesteś zbyt młody. – odpowiedział lekceważąco

Dobrze, że w tym momencie nie piłam herbaty, bo na pewno znalazłaby się wypluta na stole.
- A może ja też –
- Jay – przerwał mu Nathan i spojrzał na kolegę – Zobacz czy nie ma ciebie w naszym domu. –

Pacnęłam się delikatnie po czole i oparłam o blat stołu.
- Co tam Vicky ? –
- Załamałam się waszą rozmową Nath. – zaśmiałam się
- Mi tam się podoba. –
- Mi też, ale pójdę już. – Jay wstał i przytulił mnie – Dzięki Vicky. Za wszystko –
- Nie ma za co. Trzymam kciuki za sprawę z Lisą. –
- Nono, przyda się. –
- Spokojnie, dobrze będzie. – uśmiechnęłam się
- Skoro tak mówisz … - odwzajemnił gest – No to cześć –
- No to pa –

Odprowadziłam wzrokiem kolegę do drzwi, gdy poczułam ciepłą dłoń na swojej, która spoczywała na blacie stołu. Popatrzyłam na Nathana z uśmiechem.
- Już myślałem, że nas nie zostawi. –
- Byłeś trochę zbyt wredny. – przyznałam
- Przestań. – machnął drugą ręką – To jeszcze była nasza gadka na poziomie. –
- Serio ?? – uniosłam brwi – To nie chcę wiedzieć niczego więcej. –

Tylko to powiedziałam i usłyszałam krótki dzwonek swojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz – to była strzałka od Patrycji, nasz znak J. Uśmiechnęłam się do komórki.
- Chodź na górę. – pociągnęłam za sobą Natha
- Dokąd to mnie prowadzi moja kobieta ? –

Spojrzałam z zacieszem.
- Nie rób sobie na nic nadziei. – uprzedziłam, gdy przeczytałam z jego zadziornego uśmieszku jakie miał plany – Musze na skype`a wejść. –
- Z kim pogadamy ? –
- Ja pogadam. – poprawiłam go, gdy szliśmy już po schodach – Ty posiedzisz grzecznie parę minutek. –
- Nie mogę tego zagwarantować. –

Westchnęłam.
- Jeżeli po drugiej stronie zobaczę Chrisa to nie ręczę za to co zrobię z twoim laptopem. –
- Odczep się od mojego netbusia ! –

Weszliśmy do pokoju.
- Witam w mojej posiadłości. – rzuciłam i podeszłam do stolika po komputer
Odwróciłam się, a Nathan już wygodnie leżał rozłożony na moim łóżku.
- Ta. Czuj się jak u siebie. – mruknęłam
- Nie krępuj się i chodź do mnie. – wyszczerzył się i zrobił koło siebie miejsce

Usiadłam obok niego i odpaliłam sprzęt. Zalogowałam się na Skypie.
- Posiedź cicho przez chwilkę i nie wychylaj się, ok ? Muszę pogadać z przyjaciółką. –
- Ok, nie ma sprawy –

Połączyłam się z kumpelą, która była teraz na całym ekranie.
- Hej Pati ! – uśmiechnęłam się szeroko
- Cześć Wiki ! – pomachała do mnie
- Siema Pati ! – Nath przysunął się, by być w zasięgu kamerki

Ręce mi opadły.
- No dzięki bardzo – mruknęłam do bruneta, który roześmiał się
- Wooooohhoooo … cześć Nathan – dziewczyna miała eleganckiego face palma
- Ta – skwitowałam – To się poznaliście właśnie … -
- Jestem przyjaciółką Wiktorii, miło mi. –
- Jestem chłopakiem Victorii, mi również. –

Wzięłam się za czoło i zasłoniłam oczy. Ja pierdziele …
- Cooooo ?? Wiktoria, to prawda ?? –
Zrobiłam między palcami szparę na jedno oko, by popatrzeć na przyjaciółkę.
- Tak –
- Ogólnie cieszy się z tego tylko teraz udaje. – powiedział radośnie Nathan i przytulił mnie

Zabrałam rękę z twarzy i uśmiechnęłam się. Zabawnie to wszystko wyszło …

- Świeża sprawa. – wyjaśniłam – Ale jest cudownie. – puściłam oko
- Ale to prawda ? – zaciesz Patrycji nie miał granic
Pokiwałam głową na „tak” z uśmiechem.
- Ooooo jak fajnie … - dziewczyna klaskała w ręce – Słodko razem wyglądacie. –
- Wiemy. – Nathan dał mi buziaka w policzek
- Dobra już dość o nas – uśmiechnęłam się – Co u ciebie kochana ? –
- W porządku. Zaliczone wszystkie sesje, korzystam z życia studenckiego i jakoś leci. – smile nie schodził z jej twarzy i ciągle zerkała to na mnie to na Sykesa – No nie mogę na was przestać patrzeć ! Przepraszam. – zachichotała – Tak dla pewności; to naprawdę ten, z którym się tak ostro awanturowałaś i miałaś ochotę mu przywalić za każdym razem ? –

Chłopak obok mnie parsknął, a ja wraz z nim.
- Ok, rozumiem, że tak. – przyjaciółka sama sobie odpowiedziała – Nie będę wam zabierała czasu, spykniemy się niebawem. –
- Oczywiście. Jesteśmy w kontakcie złotko. –
- Nono. Powodzenia, trzymajcie się słodziaki. Miło było poznać Nathan. –
- Mi również. Cześć –
- Pa Wiki –
- Pa Pati –

Rozłączyłam się i zamknęłam laptopa.

- Fajna – skomentował chłopak
- Wiem. – uśmiechnęłam się
- Ale ty jesteś najfajniejsza. – powiedział słodkim tonem i pocałował z wielkim uczuciem

Uwielbiałam ten stan kiedy nasze usta łączyły się. Kiedy czułam tę jego bliskość, gorące wargi, oddech, a do nosa dostawała się woń jego pięknych perfum. Dodatkowo Nathanowy dotyk … Czułam dłonie Sykesa na swojej szyi, plecach, udach .. To było uczucie, za które dałabym się pokroić.
Tą piękną chwilę przerwało nam burczenie, które wydobyło się z mojego brzucha. Przecież rano zjadłam tylko bułeczkę, a już było po g.19. Nathan przerwał pocałunek, odsunął twarz od mojej, zmarszczył brwi, spojrzał na mój brzuch i stwierdził ;

- Jesteś głodna. –
- Nie – skłamałam, bo byłam i to bardzo
- To skąd te burczenie ? –

Wzruszyłam ramionami.
- Po prostu –
Przytuliłam się do niego, by nie patrzeć mu w oczy.
- Może przynieść ci coś do zjedzenia ? –
- Nie ! – wyrwało mi się – Znaczy … nie – łagodniejszy ton – Najadłam się strasznie pizzą Boba. – kolejne kłamstwo

Trudno przechodziło mi to przez gardło bowiem nie lubiłam kłamać i sama tego nie tolerowałam, ale wtedy uważałam, że tak musiałam robić; chodziło tylko o parę takich dni i wrócenie do poprzedniej wagi.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę razem z Nathanem, umówiliśmy się na jutro i on wrócił do siebie. Szczęśliwa z jego wizyty choć ciągle z burczącym, pustym brzuchem poszłam spać.

Ze snu wyrwał bezlitośnie budzik, a mimo tego kolejny poranek witałam z uśmiechem na twarzy. Wzięłam telefon do ręki – o dziwo 1 sms. Kto o takiej porze do mnie napisał ?
„ Miłego dnia. Przyjadę po ciebie pod EandJ. Wytrzymasz bez swojego mężczyzny 8 godzin ? J

Roześmiałam się na cały głos z Nathanowej wiadomości.
„ Zobaczymy, najwyżej będziesz odratowywał swoją kobietę. J Do zobaczenia ”

Czy dzień mógł się lepiej zacząć ? No dla mnie nie J ! Rozpromieniona poszłam do łazienki ogarnąć się. Pomalowałam się, ubrałam, a rudym, długim włosom pozwoliłam swobodnie opadać na piersi i plecy. Zeszłam na dół.


- No nie wierzę; drugi dzień pod rząd spódnica ! –
- Dzień dobry Bob ! – roześmiałam się
- A co to za święto dziś mamy ? – wyszczerzył się
- Ha ! Ha ! Ha ! Śmieszne ! – skwitowałam po czym wzięłam bułkę – Nie wiem o której wrócę, bo widzę się po pracy od razu z Sykesem. –
- Czemu na swojego chłopaka mówisz po nazwisku ? –
- Hah, a nie wiem. Jakoś tak zostało po tych kłótniach, gdy wkurzona nie używałam jego imienia … Muszę iść. Na razie Bob. Pa Lucy ! – krzyknęłam do schodzącej kobiety
- Pa – odpowiedzieli mi równocześnie

Dotarłam do „EandJ” i zaczęłam pracę, gdy jakoś w południe zadzwoniła do mnie;
- Cześć Lisa ! –
- Cześć Victoria ! Jak leci ? –
- Spokojnie i do przodu, a u ciebie ? –
- Idealnie … -
- Słyszę rozmarzenie w głosie … - domyśliłam się o co chodzi, a raczej o kogo ;)
- No … wiesz, że Jay wczoraj na spotkaniu zaprosił mnie na jakąś tam sobotnią imprezę ?! – pisnęła – Bodajże na urodziny Sivy czy kogoś tam … Whatever, Ty też tam będziesz, nie ?! –
- Będę będę. – roześmiałam się – No to zawaliście ! – brawo Jay – Widzisz ? Mówiłam, że też mu się spodobałaś, to nie ! –
- Oj tam oj tam … wpadniesz dziś do mnie ? –
- No pewnie ! Ale nie – zaraz mi się przypomniało – Jestem umówiona dziś z Nathanem … -
- To z Nathanem wpadnij. –
- Mówisz serio ? –
- Jasne. Poznam w końcu twojego Lovelasa. – Lisa zaśmiała mi się do ucha
- Spadaj. – również roześmiałam się – Będziemy o jakiejś 16. –
- Ok. Do zobaczyska –
- Joł –

Jeszcze tylko telefon do Nathana i informacja o wizycie u Lisy – nie miał nic przeciwko. Nawet jakby miał to i tak byśmy w sumie do niej pojechali. Już ja bym się o to postarała ;D.
W pracy tego dnia było spokojnie. Wyszłam o swojej godzinie z „EandJ” i rzeczywiście – Sykes siedział uhahany od ucha do ucha w swoim iście modnym i drogim samochodzie ;D. Weszłam do środka.

- Cześć –
- Witam –

Powitalny buziak i chłopak odpalił silnik.
- Jesteś moim GPSem, prowadź do Lisy. –
- Wyjedź na główną, a potem będę cię kierowała. –

Przez całą drogę buzie nam się nie zamykały i ciągle rozmawialiśmy. Dojechaliśmy bez przeszkód. Weszliśmy do środka domu kumpeli i przywitaliśmy się. Dziewczyna zapoznała się z moim brunetem i skierowaliśmy się do salonu. Od początku atmosfera była bardzo dobra i śmialiśmy się beztrosko z różnych rzeczy. Wreszcie spytałam;
- To jak Lisa, przygotowana na wielkie party ? –
- Powiedzmy. – zmrużyła oczy – Muszę tylko jakieś szpileczki kupić i będzie idealnie. –
- Victoria błagam cię, powiedz, że ty masz wszystko … - jęknął Sykes
- Nathan bardzo uwielbia chodzić na zakupy. – zaśmiałam się, tłumacząc Lisie powód owego zachowania chłopaka – Mam wszystko co mi potrzeba bejbe. – położyłam swoją dłoń na rękę chłopaka, który momentalnie rozpogodził się

- W jakim w ogóle to klubie ma być, bo nie spytałam Jaya. –
- Właśnie – podchwyciłam temat – W jakim klubie ? –
- Red Carpet – odpowiedział chłopak
- Nie znam. –
- Nie byłam. –
- Mega wypasiony. Zresztą zobaczycie same. Iii … - przeciągnął
- Iii ??? – powtórzyłyśmy obydwie, patrząc na niego pytająco
- I zaśpiewamy razem The Wanted piosenkę. – zwrócił się do mnie – Ostatnio ci się podobało jak nas słyszałaś. –
- O bojku to będzie zarąbiste ! – pisnęłam szczęśliwa

Ohhhh usłyszeć chłopaków na żywo, obok siebie ? Przecudne !
- A co zaśpiewacie ? –
- No tego to już nie powiem. – uśmiechnął się zadziornie
- O ! –
- Zobaczysz sama. –
- Lisa, nie wiem jak ty, ale ja nie mogę się już doczekać soboty ! –
- Ja też ! –

Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, gdy dziewczyna postawiła przed nami obiad. Na szczęście wiedziała, że się odchudzam, więc zrobiła naprawdę niskokaloryczne danie, które mogłam zjeść. Oczywiście w ograniczonej ilości – nie mogłam sobie pozwolić na wiele.
Posiedzieliśmy u Lisy do ok. g. 19. Czas w miłym towarzystwie zleciał nam bardzo szybko. Nathan odwiózł mnie pod „Sweet Dreams”, ale nie wszedł ze mną, bo stwierdził, że musiał pomóc w organizacji imprezy Sivy, która była już za pasem. Pożegnaliśmy się, a ja podekscytowana wizją sobotniego szaleństwa udałam się na górę do siebie, gdzie poczytałam dla relaksu książkę, wzięłam kąpiel i w końcu poszłam spać.

 

 

Dzień dobry Ślicznoty J ! Demokracyjnie jak chciałyście nie zaczęłam nowego wątku w tym rozdziale tylko wszystko walnę w nexcie – ojjjj będzie się działo, obiecuję Wam to ;D ! Przyspieszę tylko akcję o parę dni i zaczynamy ;] ! Może już jutro zacznę pisać dla Was dłuuuuuuuuuuuugi i emocjonujący rozdział J.

Wczoraj ze swoimi siatkarkami z trzecich klas zrobiłyśmy u jednej babski wieczór. O rety ile śmiechu było, przypominania dawnych historii i robienia zdjęć, z których jedno było lepsze od drugiego ;D …
Teraz biorę się za odpisywanie na maile, bo niektórzy do mnie napisali co nieco ;) i zaraz zrobię sobie jakieś śniadanko.

Miłego dnia i do następnego :* !

15 komentarzy:

  1. Jestt PIERWSZA!!!!
    a teraz pozwól, że zabiorę się za czytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG
    Konwersacja chłopaków mnie rozwaliła XD
    Jak ja ich uwielbiam :*
    Tylko żeby Vicky się nie zagłodziła na śmierć :C
    Skąd u mnie takie myśli... XD
    Znając życie urodziny Seev'a będą zaczepiste!
    Dawaj next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde!!! to jest takie zajebiste i w ogóle tak mi się przyjemnie czytało ;)
    Jeju no jacy oni słodcy ^^ awwwwwww
    Uwielbiam uwielbiam ! i nie mogę się doczekać urodziny Sivy ;) jestem strasznie ciekawa co przygotowałaś dla nas...
    A i Victoria ma jeść!Słyszysz?tak to zdanie rozkazujące xd
    Czekam na nexcika ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha.. rozmowa chłopaków mnie rozwaliła... Haha..
    Mam nadzieje że na party będzie gorąco... no dobra.. pisz szybko następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. AAA!!! Kocham Cię normalnie za to opko ! :D
    Jesteś REWELACYJNA, Bejb :D
    Ale się cieszę, że następny będzie długaaaaaśny :D JUHU! :DDD
    A rozmowa Jaya z Nathanem MEGA haha ale się uśmiałam ;D
    Ty weź Ty jej tak nie zagładzaj, bo jakiejś anoreksji bidulka dostanie ;p
    Dzieki Tobie mam świetny humor od rana ! :D (no dobra od południa) xD
    NEXT, NEXT, i jeszcze raz NEEEEXT!:D

    Ooo uwielbiam takie spotykanie się i wspólne oglądanie starych zdjęć ;D Można się nieźle uśmiać ;D

    Ściskaaam mocno! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo... Jak słodko się tu zrobiło ♥
    Jest zajebiście po prostu..:)
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdział(ciekawe co tam dla nas wymyśliłaś)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaa kocham twój blog! :* Przez rozmowę chłopaków dalej się śmieję. :D Kurcze, nie mogę doczekć kolejnego rozdziału. :) Mam nadzieję, że pojawi się niebawem! :) Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. JUPI !!!!! rdz. świetny jak każdy proste :D
    uuuu bd impreza fajnie fajnie :D
    no to do nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział poprawił mi humor jak zawsze zresztą i teraz resztę dnia spędzę na bujaniu w obłokach

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam Cie maleństwo haha <3
    uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy czytałam tą 'wymianę zdań' między Nathanem I Jayem haha :D
    i ooo mamo, dawaj szybko następny bo nie wytrzymam :D
    i znając Ciebie to ten rozdział będzie prze naj mega najlepszy! :D
    weny słońce, chociaż czytając to opowiadanie nigdy jej nie tracisz ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. :D
    moja reakcja na ten rozdział to :D
    suuuuper jest :p
    czekam niecierpliwie na next !!! <333333333

    OdpowiedzUsuń
  12. jestem twoją fanką, od 6 dni, bo tyle mi zajęło przeczytanie tych wszystkich rozdziałów, ale jestem pod wrażeniem.
    to jest najlepsze opowiadanie o TW jakie czytam ;) (oprócz mojego oczywiście ; D )
    mam nawet parę ukochanych fragmentów, a to już coś znaczy ; **
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, w którym jak piszesz powalisz nas jakimś fajnym CZYMŚ ; D

    OdpowiedzUsuń
  13. BOMBA <3
    Mega kuźwa wyczepiste :3
    Ja już chcę następny !!
    pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Uhuhuhuhuhuhu ! Świetny rozdział, aj kusisz, kusisz tym nowiuskim rozdziałem, ale pisz go szybciutko ! Bo z ciekawości umrę tutaj ! :*
    Wenyyy Słoneczko <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Huehuehue. To zamiłowanie Nathana do zakupów xdd
    Naprawdę ma do tego taki entuzjazm jak ja do matmy ;p
    No, bo wiadomo matma to dla mnie zło wcielone...
    Przejdźmy, jednak do tego wspaniałego rozdziału Twojej twórczości ^^
    Te urodziny Sivy mogą być naprawdę ciekawe ;))
    Nic tylko czekać ;d
    No, więc dawaj szybciutko nexta ! :)

    OdpowiedzUsuń