- Gdzie się zabawimy ? – doszedł do nas Nathan i usiadł do obiadu
- W sobotę, na urodzinach Sivy. Tłumaczę Victorii, że będzie się działo. – wytłumaczył Loczek, pakując sobie kolejną porcję posiłku do ust
- Fajnie będzie. – brunet uśmiechnął się uroczo i puścił do mnie oko
- A no pewnie ! –
Wróciłam do
kredensu i podałam chłopakom herbatę. Wzięłam swój kubek i usiadłam z powrotem
naprzeciwko nich.
- A ty jadłaś ? –
zerknął na mnie Nathan- Mhm – skłamałam i popiłam szybko herbaty, żeby się zamknąć
- A co ? – przesłuchania ciąg dalszy
- Pizzę – kolejne kłamstwo
- Taaaaaaaaaaak ? –
- Nathan weź się uspokój. – zdenerwowałam się i popatrzyłam surowo na chłopaka
- Co ty tak na nią wsiadasz ? – Jay zmarszczył brwi
On nie rozumiał o
co chodzi. Z Nathanem nie spuszczaliśmy z siebie wzroku jakbyśmy chcieli
nawzajem na sobie wywrzeć presję.
- Pracowałaś z One
Direction ? – wypalił Jay, widząc zaistniałą sytuację i chcąc ostudzić
atmosferę
Sekundę jeszcze
popatrzyłam na Sykesa po czym wróciłam wzrokiem do Loczka.
- Tak. Miałam ten
zaszczyt. –- Uuuuu coś czuję, że się nie polubiliście … Czemu ? –
- Zgadnij ! –
- Sama opowiedz. –
- No byli jak wrzody na –
Upominające
chrząknięcie Nathana.
- Na wątrobie –
dokończyłam inną wersją – Strasznie gwiazdorzyli. Od samego początku miałam z
nimi problemy. Nie mogłam dodzwonić się do ich menadżera, bo jak się okazało;
siedział gdzieś w Afryce. – rozłożyłam ręce – I w ogóle tak sobie pojeździliśmy
trochę po sobie. – wzruszyłam ramionami oświadczając najnormalniejszym tonem- Burzyli się do ciebie ?! – Nathana dłoń z widelcem zatrzymała się w drodze do ust
- No … tak trochę … -
- No oni już przeginają ! – Sykes odłożył gwałtownie widelec
- Ale spokojnie ! Odszczekałam się im. –
Jay uśmiechnął się
szeroko.
- I to równo –
dodałam śmiejąc się- Moja krew – powiedział Loczek
- Chyba moja ! Kto ją nauczył tych grypsów ? – wyprostował się dumnie Nathan
- Że co ?! – uniosłam brew – No błagam … -
- A z kim miałaś te wszystkie przeprawy i szkolenia ? –
- Chyba zapomniałeś, że już wtedy cię równo zjeżdżałam. –
- Noooooo to to prawda – roześmiał się Jay
- Widzisz ? – spojrzałam niewinnie na Sykesa
- Jay obiecuję ci, że kiedyś tak cię pier –
Chrząknęłam
upominająco teraz ja ;).
- Grzmotnę. –
poprawił się brunet – że będziesz trzymał moja stronę ! Ja rozumiem, że ona
niebiańsko gotuje i daje ci pyszne jedzenie, ale stary ! Bez przeginy ! Jakaś
męska solidarność czy coś ?! –- Całe życie ! – bronił się Jay – Przepraszam cię Vicky – nachylił się do mnie – Ale muszę tak mówić. W końcu mieszkam z nim … -
- Coś czuję, że to niedługo może się zmienić … - mruknął Nath
- Widzisz ?? Grozi mi ! – krzyk rozpaczy Jaya
Roześmiałam się na dobre.
- Czy ty
przypadkiem nie jesteś umówiony z niejaką Lisą ? – spytał Sykes wymijająco
- Mam jeszcze czas.
– wyszczerzył się kolega – Ale dzięki, że dbasz o mnie i moje sprawy. –
poklepał go po ramieniu
Nathan spojrzał na
niego z uniesioną brwią.
- Ten obiad zaćmił
tobie aż tak bardzo mózg ? –- Co ? – skrzywił się Jay – A ! – uśmiech numer 5 – No to było trzeba powiedzieć, że chcesz zostać ze swoją dziewczyną sam ! A nie, obrażasz mnie. – udawał dotkniętego
- Ten typ tak ma. – odezwałam się – Musi wykonać dniówkę i pojeździć po kimś, a że ze mną teraz dobrze trzyma to musi się wyżyć na kimś innym. –
- Padło na ciebie. Sorry stary. – teraz brunet poklepał Loczka
- Victoria ! – krzyk rozpaczy Jaya numer 2 – Z kim ty w końcu trzymasz ? –
Zaśmiałam się. – W tej kwestii jestem przekupna. Z tym kto więcej może mi zaoferować. –
- No widzisz ? – Sykes ściął Jaya – Możesz już sobie iść. –
- Czekaj czekaj ! Nie tak szybko ! – Loczek podniósł się – Możemy zawsze się potargować, czyż nie ? – machał do mnie zabawnie brwiami
- Ty naprawdę chcesz wylądować pod mostem ! – podsumował brunet
- Vicky, odwiedzałabyś mnie ? –
- Jasne. Przynosiłabym ci obiady. –
- O super ! Tak dwa razy w tygodniu prosiłbym nieśmiało o jakieś ciastko. –
- Nie ma sprawy. Bananowe, truskawkowe ? –
- Ok, może być. –
- Jay … - westchnął Nathan – Naprawdę przy tobie nie będę pokazywał co mogę ja jej zaoferować. –
- Dlaczego niby ? –
- Jesteś zbyt młody. – odpowiedział lekceważąco
Dobrze, że w tym
momencie nie piłam herbaty, bo na pewno znalazłaby się wypluta na stole.
- A może ja też – - Jay – przerwał mu Nathan i spojrzał na kolegę – Zobacz czy nie ma ciebie w naszym domu. –
Pacnęłam się
delikatnie po czole i oparłam o blat stołu.
- Co tam Vicky ? –- Załamałam się waszą rozmową Nath. – zaśmiałam się
- Mi tam się podoba. –
- Mi też, ale pójdę już. – Jay wstał i przytulił mnie – Dzięki Vicky. Za wszystko –
- Nie ma za co. Trzymam kciuki za sprawę z Lisą. –
- Nono, przyda się. –
- Spokojnie, dobrze będzie. – uśmiechnęłam się
- Skoro tak mówisz … - odwzajemnił gest – No to cześć –
- No to pa –
Odprowadziłam
wzrokiem kolegę do drzwi, gdy poczułam ciepłą dłoń na swojej, która spoczywała
na blacie stołu. Popatrzyłam na Nathana z uśmiechem.
- Już myślałem, że
nas nie zostawi. –- Byłeś trochę zbyt wredny. – przyznałam
- Przestań. – machnął drugą ręką – To jeszcze była nasza gadka na poziomie. –
- Serio ?? – uniosłam brwi – To nie chcę wiedzieć niczego więcej. –
Tylko to
powiedziałam i usłyszałam krótki dzwonek swojego telefonu. Spojrzałam na
wyświetlacz – to była strzałka od Patrycji, nasz znak J. Uśmiechnęłam się do komórki.
- Chodź na górę. –
pociągnęłam za sobą Natha- Dokąd to mnie prowadzi moja kobieta ? –
Spojrzałam z zacieszem.
- Nie rób sobie na nic nadziei. – uprzedziłam, gdy przeczytałam z jego zadziornego uśmieszku jakie miał plany – Musze na skype`a wejść. –
- Z kim pogadamy ? –
- Ja pogadam. – poprawiłam go, gdy szliśmy już po schodach – Ty posiedzisz grzecznie parę minutek. –
- Nie mogę tego zagwarantować. –
Westchnęłam.
- Jeżeli po drugiej
stronie zobaczę Chrisa to nie ręczę za to co zrobię z twoim laptopem. –- Odczep się od mojego netbusia ! –
Weszliśmy do
pokoju.
- Witam w mojej
posiadłości. – rzuciłam i podeszłam do stolika po komputerOdwróciłam się, a Nathan już wygodnie leżał rozłożony na moim łóżku.
- Ta. Czuj się jak u siebie. – mruknęłam
- Nie krępuj się i chodź do mnie. – wyszczerzył się i zrobił koło siebie miejsce
Usiadłam obok niego
i odpaliłam sprzęt. Zalogowałam się na Skypie.
- Posiedź cicho
przez chwilkę i nie wychylaj się, ok ? Muszę pogadać z przyjaciółką. – - Ok, nie ma sprawy –
Połączyłam się z
kumpelą, która była teraz na całym ekranie.
- Hej Pati ! –
uśmiechnęłam się szeroko- Cześć Wiki ! – pomachała do mnie
- Siema Pati ! – Nath przysunął się, by być w zasięgu kamerki
Ręce mi opadły.
- No dzięki bardzo
– mruknęłam do bruneta, który roześmiał się- Wooooohhoooo … cześć Nathan – dziewczyna miała eleganckiego face palma
- Ta – skwitowałam – To się poznaliście właśnie … -
- Jestem przyjaciółką Wiktorii, miło mi. –
- Jestem chłopakiem Victorii, mi również. –
Wzięłam się za
czoło i zasłoniłam oczy. Ja pierdziele …
- Cooooo ?? Wiktoria,
to prawda ?? –Zrobiłam między palcami szparę na jedno oko, by popatrzeć na przyjaciółkę.
- Tak –
- Ogólnie cieszy się z tego tylko teraz udaje. – powiedział radośnie Nathan i przytulił mnie
Zabrałam rękę z twarzy i uśmiechnęłam się. Zabawnie to wszystko wyszło …
- Świeża sprawa. –
wyjaśniłam – Ale jest cudownie. – puściłam oko
- Ale to prawda ? –
zaciesz Patrycji nie miał granicPokiwałam głową na „tak” z uśmiechem.
- Ooooo jak fajnie … - dziewczyna klaskała w ręce – Słodko razem wyglądacie. –
- Wiemy. – Nathan dał mi buziaka w policzek
- Dobra już dość o nas – uśmiechnęłam się – Co u ciebie kochana ? –
- W porządku. Zaliczone wszystkie sesje, korzystam z życia studenckiego i jakoś leci. – smile nie schodził z jej twarzy i ciągle zerkała to na mnie to na Sykesa – No nie mogę na was przestać patrzeć ! Przepraszam. – zachichotała – Tak dla pewności; to naprawdę ten, z którym się tak ostro awanturowałaś i miałaś ochotę mu przywalić za każdym razem ? –
Chłopak obok mnie
parsknął, a ja wraz z nim.
- Ok, rozumiem, że
tak. – przyjaciółka sama sobie odpowiedziała – Nie będę wam zabierała czasu,
spykniemy się niebawem. –- Oczywiście. Jesteśmy w kontakcie złotko. –
- Nono. Powodzenia, trzymajcie się słodziaki. Miło było poznać Nathan. –
- Mi również. Cześć –
- Pa Wiki –
- Pa Pati –
Rozłączyłam się i zamknęłam laptopa.
- Fajna –
skomentował chłopak
- Wiem. –
uśmiechnęłam się- Ale ty jesteś najfajniejsza. – powiedział słodkim tonem i pocałował z wielkim uczuciem
Uwielbiałam ten
stan kiedy nasze usta łączyły się. Kiedy czułam tę jego bliskość, gorące wargi,
oddech, a do nosa dostawała się woń jego pięknych perfum. Dodatkowo
Nathanowy dotyk … Czułam dłonie Sykesa na swojej szyi, plecach, udach .. To
było uczucie, za które dałabym się pokroić.
Tą piękną chwilę przerwało
nam burczenie, które wydobyło się z mojego brzucha. Przecież rano zjadłam tylko
bułeczkę, a już było po g.19. Nathan przerwał pocałunek, odsunął twarz od
mojej, zmarszczył brwi, spojrzał na mój brzuch i stwierdził ;
- Jesteś głodna. –
- Nie – skłamałam,
bo byłam i to bardzo- To skąd te burczenie ? –
Wzruszyłam
ramionami.
- Po prostu –Przytuliłam się do niego, by nie patrzeć mu w oczy.
- Może przynieść ci coś do zjedzenia ? –
- Nie ! – wyrwało mi się – Znaczy … nie – łagodniejszy ton – Najadłam się strasznie pizzą Boba. – kolejne kłamstwo
Trudno przechodziło
mi to przez gardło bowiem nie lubiłam kłamać i sama tego nie tolerowałam, ale
wtedy uważałam, że tak musiałam robić; chodziło tylko o parę takich dni i
wrócenie do poprzedniej wagi.
Posiedzieliśmy
jeszcze trochę razem z Nathanem, umówiliśmy się na jutro i on wrócił do siebie.
Szczęśliwa z jego wizyty choć ciągle z burczącym, pustym brzuchem poszłam spać.
Ze snu wyrwał
bezlitośnie budzik, a mimo tego kolejny poranek witałam z uśmiechem na twarzy.
Wzięłam telefon do ręki – o dziwo 1 sms. Kto o takiej porze do mnie napisał ?
„ Miłego dnia.
Przyjadę po ciebie pod EandJ. Wytrzymasz bez swojego mężczyzny 8 godzin ? J ”
Roześmiałam się na
cały głos z Nathanowej wiadomości.
„ Zobaczymy,
najwyżej będziesz odratowywał swoją kobietę. J Do zobaczenia ”Czy dzień mógł się lepiej zacząć ? No dla mnie nie J ! Rozpromieniona poszłam do łazienki ogarnąć się. Pomalowałam się, ubrałam, a rudym, długim włosom pozwoliłam swobodnie opadać na piersi i plecy. Zeszłam na dół.
- No nie wierzę; drugi dzień pod rząd spódnica ! –
- Dzień dobry Bob ! – roześmiałam się
- A co to za święto dziś mamy ? – wyszczerzył się
- Ha ! Ha ! Ha ! Śmieszne ! – skwitowałam po czym wzięłam bułkę – Nie wiem o której wrócę, bo widzę się po pracy od razu z Sykesem. –
- Czemu na swojego chłopaka mówisz po nazwisku ? –
- Hah, a nie wiem. Jakoś tak zostało po tych kłótniach, gdy wkurzona nie używałam jego imienia … Muszę iść. Na razie Bob. Pa Lucy ! – krzyknęłam do schodzącej kobiety
- Pa – odpowiedzieli mi równocześnie
Dotarłam do „EandJ”
i zaczęłam pracę, gdy jakoś w południe zadzwoniła do mnie;
- Cześć Lisa ! –- Cześć Victoria ! Jak leci ? –
- Spokojnie i do przodu, a u ciebie ? –
- Idealnie … -
- Słyszę rozmarzenie w głosie … - domyśliłam się o co chodzi, a raczej o kogo ;)
- No … wiesz, że Jay wczoraj na spotkaniu zaprosił mnie na jakąś tam sobotnią imprezę ?! – pisnęła – Bodajże na urodziny Sivy czy kogoś tam … Whatever, Ty też tam będziesz, nie ?! –
- Będę będę. – roześmiałam się – No to zawaliście ! – brawo Jay – Widzisz ? Mówiłam, że też mu się spodobałaś, to nie ! –
- Oj tam oj tam … wpadniesz dziś do mnie ? –
- No pewnie ! Ale nie – zaraz mi się przypomniało – Jestem umówiona dziś z Nathanem … -
- To z Nathanem wpadnij. –
- Mówisz serio ? –
- Jasne. Poznam w końcu twojego Lovelasa. – Lisa zaśmiała mi się do ucha
- Spadaj. – również roześmiałam się – Będziemy o jakiejś 16. –
- Ok. Do zobaczyska –
- Joł –
Jeszcze tylko
telefon do Nathana i informacja o wizycie u Lisy – nie miał nic przeciwko.
Nawet jakby miał to i tak byśmy w sumie do niej pojechali. Już ja bym się o to
postarała ;D.
W pracy tego dnia
było spokojnie. Wyszłam o swojej godzinie z „EandJ” i rzeczywiście – Sykes
siedział uhahany od ucha do ucha w swoim iście modnym i drogim samochodzie ;D.
Weszłam do środka.
- Cześć –
- Witam –
Powitalny buziak i
chłopak odpalił silnik.
- Jesteś moim
GPSem, prowadź do Lisy. –- Wyjedź na główną, a potem będę cię kierowała. –
Przez całą drogę
buzie nam się nie zamykały i ciągle rozmawialiśmy. Dojechaliśmy bez przeszkód.
Weszliśmy do środka domu kumpeli i przywitaliśmy się. Dziewczyna zapoznała się
z moim brunetem i skierowaliśmy się do salonu. Od początku atmosfera była
bardzo dobra i śmialiśmy się beztrosko z różnych rzeczy. Wreszcie spytałam;
- To jak Lisa,
przygotowana na wielkie party ? –- Powiedzmy. – zmrużyła oczy – Muszę tylko jakieś szpileczki kupić i będzie idealnie. –
- Victoria błagam cię, powiedz, że ty masz wszystko … - jęknął Sykes
- Nathan bardzo uwielbia chodzić na zakupy. – zaśmiałam się, tłumacząc Lisie powód owego zachowania chłopaka – Mam wszystko co mi potrzeba bejbe. – położyłam swoją dłoń na rękę chłopaka, który momentalnie rozpogodził się
- W jakim w ogóle
to klubie ma być, bo nie spytałam Jaya. –
- Właśnie –
podchwyciłam temat – W jakim klubie ? –- Red Carpet – odpowiedział chłopak
- Nie znam. –
- Nie byłam. –
- Mega wypasiony. Zresztą zobaczycie same. Iii … - przeciągnął
- Iii ??? – powtórzyłyśmy obydwie, patrząc na niego pytająco
- I zaśpiewamy razem The Wanted piosenkę. – zwrócił się do mnie – Ostatnio ci się podobało jak nas słyszałaś. –
- O bojku to będzie zarąbiste ! – pisnęłam szczęśliwa
Ohhhh usłyszeć
chłopaków na żywo, obok siebie ? Przecudne !
- A co zaśpiewacie
? –- No tego to już nie powiem. – uśmiechnął się zadziornie
- O ! –
- Zobaczysz sama. –
- Lisa, nie wiem jak ty, ale ja nie mogę się już doczekać soboty ! –
- Ja też ! –
Porozmawialiśmy
jeszcze chwilkę, gdy dziewczyna postawiła przed nami obiad. Na szczęście
wiedziała, że się odchudzam, więc zrobiła naprawdę niskokaloryczne danie, które
mogłam zjeść. Oczywiście w ograniczonej ilości – nie mogłam sobie pozwolić na
wiele.
Posiedzieliśmy u
Lisy do ok. g. 19. Czas w miłym towarzystwie zleciał nam bardzo szybko. Nathan
odwiózł mnie pod „Sweet Dreams”, ale nie wszedł ze mną, bo stwierdził, że
musiał pomóc w organizacji imprezy Sivy, która była już za pasem. Pożegnaliśmy
się, a ja podekscytowana wizją sobotniego szaleństwa udałam się na górę do
siebie, gdzie poczytałam dla relaksu książkę, wzięłam kąpiel i w końcu poszłam
spać.
Dzień dobry
Ślicznoty J ! Demokracyjnie
jak chciałyście nie zaczęłam nowego wątku w tym rozdziale tylko wszystko walnę
w nexcie – ojjjj będzie się działo, obiecuję Wam to ;D ! Przyspieszę tylko
akcję o parę dni i zaczynamy ;] ! Może już jutro zacznę pisać dla Was
dłuuuuuuuuuuuugi i emocjonujący rozdział J.
Wczoraj ze swoimi
siatkarkami z trzecich klas zrobiłyśmy u jednej babski wieczór. O rety ile
śmiechu było, przypominania dawnych historii i robienia zdjęć, z których jedno
było lepsze od drugiego ;D …
Teraz biorę się za
odpisywanie na maile, bo niektórzy do mnie napisali co nieco ;) i zaraz zrobię
sobie jakieś śniadanko.
Miłego dnia i do
następnego :* !
Jestt PIERWSZA!!!!
OdpowiedzUsuńa teraz pozwól, że zabiorę się za czytanie :D
OMG
OdpowiedzUsuńKonwersacja chłopaków mnie rozwaliła XD
Jak ja ich uwielbiam :*
Tylko żeby Vicky się nie zagłodziła na śmierć :C
Skąd u mnie takie myśli... XD
Znając życie urodziny Seev'a będą zaczepiste!
Dawaj next'a :D
Kurde!!! to jest takie zajebiste i w ogóle tak mi się przyjemnie czytało ;)
OdpowiedzUsuńJeju no jacy oni słodcy ^^ awwwwwww
Uwielbiam uwielbiam ! i nie mogę się doczekać urodziny Sivy ;) jestem strasznie ciekawa co przygotowałaś dla nas...
A i Victoria ma jeść!Słyszysz?tak to zdanie rozkazujące xd
Czekam na nexcika ;*
Haha.. rozmowa chłopaków mnie rozwaliła... Haha..
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że na party będzie gorąco... no dobra.. pisz szybko następny!!!
AAA!!! Kocham Cię normalnie za to opko ! :D
OdpowiedzUsuńJesteś REWELACYJNA, Bejb :D
Ale się cieszę, że następny będzie długaaaaaśny :D JUHU! :DDD
A rozmowa Jaya z Nathanem MEGA haha ale się uśmiałam ;D
Ty weź Ty jej tak nie zagładzaj, bo jakiejś anoreksji bidulka dostanie ;p
Dzieki Tobie mam świetny humor od rana ! :D (no dobra od południa) xD
NEXT, NEXT, i jeszcze raz NEEEEXT!:D
Ooo uwielbiam takie spotykanie się i wspólne oglądanie starych zdjęć ;D Można się nieźle uśmiać ;D
Ściskaaam mocno! ;**
Ooo... Jak słodko się tu zrobiło ♥
OdpowiedzUsuńJest zajebiście po prostu..:)
Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdział(ciekawe co tam dla nas wymyśliłaś)
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny
Aaaaaaa kocham twój blog! :* Przez rozmowę chłopaków dalej się śmieję. :D Kurcze, nie mogę doczekć kolejnego rozdziału. :) Mam nadzieję, że pojawi się niebawem! :) Weny! :*
OdpowiedzUsuńJUPI !!!!! rdz. świetny jak każdy proste :D
OdpowiedzUsuńuuuu bd impreza fajnie fajnie :D
no to do nexta :**
Rozdział poprawił mi humor jak zawsze zresztą i teraz resztę dnia spędzę na bujaniu w obłokach
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cie maleństwo haha <3
OdpowiedzUsuńuśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy czytałam tą 'wymianę zdań' między Nathanem I Jayem haha :D
i ooo mamo, dawaj szybko następny bo nie wytrzymam :D
i znając Ciebie to ten rozdział będzie prze naj mega najlepszy! :D
weny słońce, chociaż czytając to opowiadanie nigdy jej nie tracisz ;*
♥
:D
OdpowiedzUsuńmoja reakcja na ten rozdział to :D
suuuuper jest :p
czekam niecierpliwie na next !!! <333333333
jestem twoją fanką, od 6 dni, bo tyle mi zajęło przeczytanie tych wszystkich rozdziałów, ale jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńto jest najlepsze opowiadanie o TW jakie czytam ;) (oprócz mojego oczywiście ; D )
mam nawet parę ukochanych fragmentów, a to już coś znaczy ; **
z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, w którym jak piszesz powalisz nas jakimś fajnym CZYMŚ ; D
BOMBA <3
OdpowiedzUsuńMega kuźwa wyczepiste :3
Ja już chcę następny !!
pisz szybko :*
Uhuhuhuhuhuhu ! Świetny rozdział, aj kusisz, kusisz tym nowiuskim rozdziałem, ale pisz go szybciutko ! Bo z ciekawości umrę tutaj ! :*
OdpowiedzUsuńWenyyy Słoneczko <3
Huehuehue. To zamiłowanie Nathana do zakupów xdd
OdpowiedzUsuńNaprawdę ma do tego taki entuzjazm jak ja do matmy ;p
No, bo wiadomo matma to dla mnie zło wcielone...
Przejdźmy, jednak do tego wspaniałego rozdziału Twojej twórczości ^^
Te urodziny Sivy mogą być naprawdę ciekawe ;))
Nic tylko czekać ;d
No, więc dawaj szybciutko nexta ! :)