piątek, 21 czerwca 2013

Nie ma mowy - rozdział 56.

- Gotowa ? – do kuchni weszła rozpromieniona Nareesha
- A. Y. O. – nie mogłam się wysłowić – Daj minutkę. – wypaliłam w końcu - Przebiorę się tylko w coś wygodniejszego. – uśmiechnęłam się niewinne i pobiegłam na górę do pokoju. Szybko przejrzałam co miałam w szafie i zeszłam na dół ubrana zupełnie inaczej.


- Gotowa ? – mulatka spytała mnie jeszcze raz
- Już tak. – odpowiedziałam, wyciągając włosy spod swetra na wierzch na biust – Na razie – pomachałam do Maxa
- Udanych zakupów.
Wyszłyśmy razem z dziewczyną z domu i kierowałyśmy się w stronę centrum.
- Jak dzień mija ? – spytała
- Dobrze. W pracy jak to w pracy. Kończę przygotowania do bankietu. Właściwie jutro daję wytyczne dla ludzi, którzy zajmują się dekoracją, bo plany mam gotowe. A w domu też ok. Właśnie jak przyszłaś to skończyłam jeść obiad z Nathanem przez Skype`a. – na samo wspomnienie uśmiechnęłam się – A słuchaj Nareesha … - przypomniało mi się coś – ty wiesz o tym wyjeździe chłopaków do Stanów ?
- No jasne, że wiem. – wzruszyła ramionami – A czemu pytasz ?
- Nic, nic. Tak po prostu.
- Chłopaki lecą do Los Angeles na przełomie lutego i marca. Będą pracowali nad nowym albumem i teledyskiem.
- Mhm …
- Nathan ci tego nie powiedział ?
- Właśnie chodzi o to, że on mi niczego nie powiedział. – uniosłam niezadowolona brew
- Co ty … O nie, u Sivy by to nie przeszło. – wzburzyła się
- Zamierzam o tym pogadać z Nathem i to naprawdę wyjdzie kolejna wojna z tego coś czuję, ale nie odpuszczę.
- I bardzo dobrze. Trzeba na bieżąco wszystko sobie wyjaśniać. A tak poza tym to między wami ok, rozumiem ?
- Tak. Poza tym, że zapomniał – zakreśliłam w powietrzu cudzysłów – mi powiedzieć o ważnym służbowym wyjeździe na inny kontynent to tak, wszystko w porządku. Przecież sama wczoraj widziałaś. – uśmiechnęłam się
- Racja. Słodko razem wyglądacie.
- Dzięki.
- W ogóle widziałam artykuł o was w internecie. Nie wiem czy wiesz, że powstał taki …
- Wiem. – westchnęłam
- Ej, ale nie przejmuj się. – szturchnęła mnie łokciem z uśmiechem – Kompletnie o tym nie myśl. Daj spokój.
- Staram się o tym nie myśleć tylko najbardziej boję się tego, że ci dziennikarze będą za nami łazili dosłownie wszędzie … - skrzywiłam się
- Też tak miałam i nieraz chciałabym gdzieś tak po prostu wyjść z Sivą do restauracji, gdzie nie byłby rozpoznawany, ale niestety … Takie życie z gwiazdą.
- Ale chyba nie masz mu tego za złe. – spojrzałam na nią niepewnie
Chwila ciszy. – Nie, ale momentami chciałabym, żeby zostawił to wszystko i żył jak normalny facet.
Nie skomentowałam tego. – Mam nadzieję, że ja będę potrafiła zaakceptować w pełni to wszystko co kocha Nathan. – powiedziałam tylko
- Zobaczysz, że na dłuższą metę będzie to chwilami męczące.
- Domyślam się, ale … od tego się jest razem, żeby się wspierać. Może po prostu porozmawiaj o tym co cię trapi z Sivą.
- A myślisz, że on tego wszystkiego nie wie ? – Nareesha spojrzała na mnie – Nieraz już mu mówiłam, że nie podoba mi się to, że mam wrażenie, że mnie zaniedbuje, że coś staje między nami.
- I jak to się kończy zazwyczaj ?
- Obietnicami, że potem będzie lepiej.
- Bądź cierpliwa i jeszcze bardziej wyrozumiała. – podsumowałam w końcu
- I tak jestem. – burknęła tylko

Męczyła mnie ta rozmowa. Ten temat absolutnie nie należał do tych, w których mogłam zgodzić się z dziewczyną Sivy. Nie chciałam już mówić, że byłam innego zdania, ale to wszystko co mi powiedziała dało mi do myślenia o niej samej. To wyjście na zakupy miało być przyjemnym po południem i wolałam nie drążyć dłużej danego tematu, bo znając mój charakter mogłam nie opanować się i powiedzieć co myślałam, a wolałam nie ;).


Zmieniłyśmy zręcznie temat i nim się obejrzałyśmy wchodziłyśmy już do ogromnego centrum handlowego.
- Chodź. – Nareesha zręcznie pociągnęła mnie za rękę do wypatrzonego sklepu. Przeglądałyśmy wieszaki. – Mniej więcej wiesz co chcesz założyć na ten bankiet ?
- Właściwie to nie. Nie wymyśliłam sobie żadnego kroju sukienki. Co wpadnie w oko i będzie odpowiednie, to wezmę. - w tym momencie mulatka wystawiła mi przed oczy pewną sukienkę. Spojrzałam na nią. – Wezmę co będzie odpowiednie. – podkreśliłam ostatni wyraz
- A ona nie jest odpowiednia ? – Nareesha uniosła brew
- Nie – odpowiedziałam szybko i zaczęłam przeglądać dalej wieszaki
- Bo … ? – nie ustępowała
- Bo … - westchnęłam, wracając wzrokiem do sukienki – Po pierwsze jest za krótka, a po drugie … jakie ona ma wycięcie na plecach … Całe plecy gołe !
- I ?! – dziewczyna niecierpliwiła się
- Nie.
- Przymierz ją ! – wcisnęła mi w ręce
- Ale – jęknęłam
- Nie ma żadnego „ale”.
- Dobra, mogę przymierzyć, ale to nie znaczy, że ją wezmę. Poza tym … - spojrzałam na metkę sukienki i rozmiar – Nareesha, ja się w nią nie zmieszczę ! To jest mniejszy rozmiar niż mój !
Mulatka spojrzała na mnie błagalnie. – Chyba sobie żartujesz. Oczywiście, że wejdziesz w nią i to bez jakichkolwiek problemów. Idź do przymierzalni ! – pogoniła mnie


Stwierdziłam, że i tak się nie nagadam, więc na odczepnego poszłam przymierzyć tą miniówę. Nałożyłam ją na siebie bez przeszkód co mnie bardzo zdziwiło i niepewnym głosem zawołałam Nareeshę, nie patrząc w lustro. Mulatka szybkim krokiem podeszła do mnie.
- I jak się czujesz ? – lustrowała mnie od góry do dołu wzrokiem
- Nareesha, ja nie mogę … - błądziłam wzrokiem, patrząc na nią - Jakim cudem ja w to weszłam ? Przecież …
- Przecież jeszcze się nie wyleczyłaś do końca i nadal myślisz jak anorektyczka. – dokończyła za mnie – Patrzysz na zbyt duże rozmiary, myśląc ile jeszcze musisz schudnąć, bo wydaje ci się, że mniejsze rozmiary na ciebie nie wejdą. – przełknęłam ślinę, ściągając brwi – Jeszcze trochę i całkowicie się wyleczysz, spokojnie. – dziewczyna uśmiechnęła się ciepło – Przeglądałaś się w lustrze ? – spytała, widząc jak kurczowo starałam się wydłużać sukienkę
- Nie. Matko jaka ona jest kusa. – skrzywiłam się
- Odwróć się lepiej. – dziewczyna wzięła mnie za ramiona i zawróciła przed lustro
- Ale – nadal zajmowałam się wydłużaniem
- Popatrz ! - podniosłam głowę i trochę mnie zamurowało. Patrzyłam na siebie, swoje ciało. Jedząc z powrotem przybrałam ponownie kobiece kształty, a czarna, obcisła sukienka bardzo umiejętnie to ukazywała – Nic nie powiesz ? – uśmiechnęła się szeroko dziewczyna
- Jest … dobrze.
- Dobrze ?! Rewelacyjnie ! W ogóle przód jest taki prosty i delikatnie pod szyję, bez żadnych dodatków, ale odwróć się lepiej.
- Pamiętając jak wielki był dekolt na plecach wolałabym nie.
- Oj Victoria – mulatka przewróciła oczami i sama mnie zawróciła – Odchyl głowę.
Westchnęłam i zawróciłam, by zobaczyć tył. – Mowy nie ma ! – zawołałam – Nie wyjdę tak do ludzi ! Nie jestem aż tak odważna !


- Co ty wygadujesz ? Jest sexi !
- Nie, nie i jeszcze raz nie ! Źle bym się czuła, wiedząc, że z tyłu jestem cała goła. – mówiłam spanikowana i zawróciłam się przodem do lustra
- Bez przesady, Vicky …
- Nie ma mowy. – powtórzyłam – Poza tym to bankiet z pracy, więc wolę tak nie szaleć.
- Błagam cię. – jęknęła dziewczyna, opierając się o ściankę – Szczerze; nie podoba ci się ta sukienka ?
- Podoba … - powiedziałam cicho, patrząc w swoje odbicie i figurę
- To ją bierzesz.
- Ale Nareesha ! – odwróciłam się do niej gwałtownie
- Myślę, że Nathan byłby tego samego zdania. – zmrużyła oczy
- Wiesz co ? – założyłam ręce na biodra – To był cios poniżej pasa ! – roześmiałyśmy się – Ale nie pójdę w niej na bankiet ! – zaznaczyłam od razu
- Dobra, przyda ci się na inną okazję. – machnęła ręką – Ważne, że będziesz ją miała.
Zamknęłam swoją kabinę, pozostawiając Nareeshę na zewnątrz. - Byłabym wdzięczna jakbyśmy znalazły coś naprawdę na bankiet. – mówiłam
- Spokojnie, zaraz coś znajdziemy.
Po dwóch minutkach wyszłam ubrana w swoje rzeczy z sukienką w ręku i niezadowoloną miną.
- Jesteś okropna. – wysunęłam do mulatki język, a ta dźwięcznie roześmiała się po czym podeszłyśmy do kasy i zapłaciłam za towar

Buszowałyśmy po następnych butikach. Po godzinie i ciągłym mierzeniu wszelkie nadzieje rozmyły mi się na znalezienie odpowiedniej sukienki. Byłam wybredna to fakt, ale chciałam znaleźć coś, w czym czułabym się naprawdę idealnie. Weszłyśmy jednak do kolejnego sklepu i przesuwając wieszaki natknęłam się na coś;
- Nareesha, spójrz jakie śliczności. – wysunęłam do niej rękę z sukienkę
- Mhm … - dziewczyna oderwała się od wystawy – Ładna - przyznała

Bez zbędnych słów poszłam do przymierzalni. Gotowa zawołałam swoją towarzyszkę zakupów i obydwie zgodnie stwierdziłyśmy, że to jest to ! Szczęśliwa z wyboru przebrałam się i zapłaciłam.
- Muszę tylko dokupić cielisty biustonosz. – stwierdziłam, wychodząc z butiku
- To chodź, obok jest sklep z bielizną.
- Losie, jaka ty obeznana jesteś w tym wszystkim. – wzięłam się za głowę i weszłam za nią do sklepu, a dziewczyna cicho zachichotała
- Trening czyni mistrza. Zatem … - zaczęłyśmy wchodzić w głąb pomieszczenia – tutaj masz stroje kąpielowe – przechodziłyśmy koło kolejnych stoisk – tutaj bieliznę, ale – zatrzymałyśmy się, patrząc na wystawę
- Raczej erotyczną. – skomentowałam, patrząc na koronkowe majteczki, przezroczyste biustonosze bądź body z puszkiem
- Hah racja.
- Wiesz co Nareesha ? – zaczęłam, patrząc na „wdzianka” – Nigdy nie będę na tyle odważna, żeby kupić takie cacko, pokazać się w nim i dać uciechę dla swojego mężczyzny.
- Jasne – zachichotała mulatka – jeszcze mnie za jakiś czas poprosisz, żebym przyszła tu z tobą i tobie doradziła w zakupie.

Popatrzyłam na dziewczynę z otwartymi ustami jak ryba, a po chwili wybuchnęłyśmy śmiechem. Przeszłyśmy do właściwego stoiska i po jakimś czasie wychodziłam ze sklepu z rzeczą, której potrzebowałam.
- Zadowolona ?
- Oj i to jak. – uśmiechnęłam się do dziewczyny – Dziękuję. – przytuliłam ją
- Świetnie, że jesteś zadowolona i zakupy jak najbardziej udane. Ale, żeby jeszcze bardziej być usatysfakcjonowaną chodź na podwieczorek. – wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą do knajpki
- Nie wiem czy powinnam … - jęknęłam
- Oczywiście, że powinnaś ! – weszłyśmy do knajpki i usiadłyśmy przy stolikach, gdy podeszła do nas kelnerka, Nareesha, nie czekając na moją reakcję powiedziała od razu – To co zwykle poproszę razy dwa.
Spojrzałam na dziewczynę podejrzliwie. – O proszę, ktoś tu się stołuje codziennie.
- Oj nie codziennie. – machnęła ręką – Ale często. – dodała z uśmiechem
- A mogę wiedzieć chociaż co zamówiłaś dla nas ?
- Zaraz zobaczysz. Będzie pysznie. – uśmiechała się szeroko, a po kilkunastu minutach kelnerka przyniosła nam zamówienie, życząc smacznego



Patrzyłam na kaloryczne jedzenie. – Nareesha – jęknęłam – Ja nie wiem czy dam radę to zjeść. – skrzywiłam się – Nie jestem chyba gotowa jeszcze …
- Kochanie – mulatka przybrała ciepły wzrok – ukrój i spróbuj. Nie musisz jeść wszystkiego jeśli nie dasz rady … Spróbuj. Zobacz jakie to jest pyszne.


Popatrzyłam na danie, które wyglądało bardzo apetycznie, a po chwili wzięłam przykład z dziewczyny i zaczęłam kroić naleśniki. Pierwszy kęs.
- Mmmmm – wypsnęło mi się
- Widzisz ? – Nareesha roześmiała się


Smakowało mi i to bardzo, ale nie potrafiłam pokonać myśli o kaloriach do końca i zjadłam zaledwie do połowy, ale nawet z tego powodu byłam sama z siebie zadowolona. Zjadłyśmy i zabrałyśmy się z torbami z powrotem do domu.
Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali telewizję, oczywiście jedząc przy tym pozostałości z dnia poprzedniego.
- Jak zakupy ? – zauważył nas Max
- Genialnie. Mam wszystko czego potrzebowałam. Aż nadto. – spojrzałam wymijająco na Nareeshę, która uśmiechnęła się
- Vicky kupiła świetną sukienkę. – poinformowała zgromadzonych, którzy na raz w czwórkę podnieśli się z kanap i oderwali wzrok od telewizora, patrząc z szelmowskimi uśmieszkami na mnie
- Krótka ? – spytał Tom, machając brwiami
- Bardzo – skrzywiłam się
- Z dekoltem ? – dalej Jay
- Mmmmm – zastanawiałam się – tak. Cała goła jestem.
- Victoria, na serio pytałem.
- O ! A ja na serio odpowiadam. – wszystkich podejrzliwy wzrok – Ojeju no, na plecach mam dekolt, a właściwie mam wycięte całe plecy. – przewróciłam oczami, machnęłam ręką i skierowałam się na schody
- Weź ją nałóż ! – zaczęli skamleć od razu za mną
- Wypchajcie się ! – odkrzyknęłam ze schodów, nie odwracając się do nich, co spowodowało, że wszyscy zaczęli buczeć, a jedynie Nareesha roześmiała się. Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Rzuciłam torbę z zakupami na łóżko i zalogowałam się na Skypie oczywiście. Marcin był dostępny z Patrycją. Łiii ! Od razu kliknęłam na „konferencję”.
- Siemson Ziomeczki ! – krzyknęłam od razu do nich, widząc ich na ekranie
- Heeeeej !
- Joł !
- Jak leci ? - spytałam
- A jak najbardziej dobrze. – wyszczerzył się Marcin
- Nie narzekam. – dodała Patrycja
- Ja również. Właśnie wróciłam z udanych zakupów.
- O ! Z kim byłaś i co kupiłaś ?
- Byłam z Nareeshą. Dziewczyną Sivy. – dodałam, patrząc, że imię dziewczyny nic im nie mówiło – Kupiłam dwie sukienki. Chcecie zobaczyć ? – poderwałam się
- Dajesz !
Podbiegłam do łóżka i już wyciągałam nowo zakupione ciuchy, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę !
Do pokoju zajrzał Tom; - Słońce … - zaczął słodkim tonem, który znałam bardzo dobrze
- Czego chcesz ?
- Jak zwykle konkretna i ostra, lubię to. - wyszczerzył się, ale po chwili przyjął milusi ton - Bo … - wszedł do środka, chowając coś za sobą – Mam spotkać się z Kelsey zaraz i tak sobie pomyślałem …, że mógłbym ubrać się w tą fajną koszulę, którą lubisz …
- I dobrze. Nałóż ją. Co za problem ?
- Jest problem. – skrzywił się, wyciągając zza pleców wieszak z całkowicie pogniecionym ubraniem
- Bosz, przecież to nie nadaje się do nałożenia !
- Właśnie … - ściągnął brwi, a następnie zrobił oczy kota ze Shreka – Wyprasowałabyś mi ?
- Nie – odpowiedziałam od razu szybko
- O ! Weź …
- Nie – nie odpuszczałam
- Vicky …
- Nie !
- Proszę …
- Sam sobie wyprasuj.
- Ale – jęknął
- Tom – westchnęłam – Masz dwie ręce ? Do tego żelazko w łazience i deskę w szafie na korytarzu ? To jazda !
- Naprawdę ? – jęknął ponownie
- No raczej.
- O jaaa … - skrzywił się, westchnął ciężko i wyszedł ze spuszczoną głową z pokoju
- Co to było ? – z komputera zaśmiała się Patrycja
- Cały Tom Parker. – zaśmiałam się, bo cała ta sytuacja od początku mnie rozwaliła, ale musiałam być twarda
- Dobra, pokazuj te sukienki ! – przypomniał się Marcin
- Już, już. – wyciągałam je z reklamówki i wystawiłam przed kamerkę
- Wow, ładne.
- Ale ta druga z odkrytymi plecami jest mega.
- Co wyście się napalili na tą drugą ! – prychnęłam. Chciałam już coś dopowiedzieć, gdy usłyszałam na korytarzu ni to wisk ni to pisk. – Tom ? – odwróciłam przestraszona głowę w stronę korytarzu za zamkniętym drzwiami – Muszę lecieć, coś się stało. – powiedziałam do Marcina i Patrycji – Na razie ! – pomachałam i szybko wyłączyłam monitor, by wybiec na korytarz i zobaczyć co się wydarzyło …



 

Heeeyyy :* ! Ale Wy wredne babsztyle jesteście ;) ! – wszystkie nie mogą doczekać się kłótni Wiktorii i Nathana ! O co kaman ? ;> A, obiecuję, że skoro tak Wam wstępnie spodobał się rozbierany poker to wykorzystam ten fakt w przyszłości ;) …
Haha w ogóle Kololowa ! – Twój komentarz mnie rozgromił całkowicie xd; przetłumaczyć Wantedowe Story na angielski i podsunąć je The Wanted do przeczytania ? Toć oni by mnie żywcem zjedli, a zwłaszcza sam pan Sykes w pierwszej kolejności xd ! Ale dziękuję, że we mnie wierzysz moja droga. Ten komentarz był mega i pomyślałam sobie wreszcie „Kurde Sandra. Chyba ludziom rzeczywiście się TO podoba” :* !

Poza tym jestem chora i to już tak konkretnie – dacie wiarę ? Na koniec czerwca ? Bitch, please -.-
Mimo chorobowych wirusków całuję Was ! I to podwójnie za cudne komentarze ;** ! Wykorzystajcie należycie piękny piąteczek :) !

21 komentarzy:

  1. adaoufbwuiqbo *.*
    Masz rację ! ja chcę żeby Nath wrócił xD
    życzę zdrowia i weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny!!
    Oj biedactwo, współczuje, kuruj się;p
    A ja nie mogę doczekać się reakcji Nathana i pozostałych jak zobaczą Viktorię w nowej sukience;ppp

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj coś mi się wydaje, że następny rozdział będzie pełen ciekawych akcji :D

    Mam nadzieję, że szybko powrócisz do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ummm, kocham cię wiesz ? A ściślej mówiąc kocham za to opowiadanie i wgl za rozdziały < 3
    Ciekawe co Tom znowu zrobił ? Głupek z niego ;)
    Nie mogę doczekać się kłótni z Nathanem :D Mam nadzieje, że to będzie tylko niewinna wymiana zdań.. ^^
    No nic to, weny i czekam na nexta słońce ! x33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty mój Bejbusie z Trójkąta Bermudzkiego! xd haha ;)
    Jak zwykle czytałam z przyjemnością.
    Zakupy z Nare to jest to!No no powiem ci ,że ta sukienka (oczywiście ta druga ;D)jest mega!
    A tak w ogóle to ciesze się ,że Nareesha wspiera Vicki w tej całej chorobie ;)
    Hahah oj a ci nasi panowie tylko o jednym! "krótka? Z dekoldem?" ;)
    Nie no a Thomas mnie totalnie rozwalił!No co ona tam nawyczyniał biedny? ;)

    Podsumowując czekam na kolejne cudeńko , konfrontacje z Nathem i bankiecik! ;)

    Do nexta Miśku! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. taa <3 jestem uzależniona od twojego opowiadania , kocham wszystkie rozdziały i krótko mówiąc jest to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam ,a czytam tego duużo dawaj nexta :** Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń

    OdpowiedzUsuń
  8. koooocham <3333333
    ta sukienka jest boska *.*
    nie no rdz wymiata !
    czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. mieli by przynajmniej niezłą bekę z czytania twojego opowiadania, na pewno by im się spodobało, no a jak ?! :P
    rozdział bardzo fajny, a ta sukienka bez pleców jest zaczepista, niech ona ją szybko ubierze na jakąś okazję, chłopakom gały wyskoczą :D xD
    co nasz biedny Tomuś znowu zrobił ? wariat :D
    czekam na następny ;*

    http://alltimethewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No i zakupy udane, a kiecka prześliczna! :)
    Niech Wiki będzie bardziej pewna siebie! :)
    Już wyobrażam sobie reakcję chłopców, a w szczególności Nathana, gdy zobaczą Wiki w tej boskiej sukience. :D
    Och, skończyłaś w takim momencie. :C
    Coś podejrzewam, że nasz Tom się oparzył tym żelazkiem. xd
    Nie mogę doczekać się jak Nathan wróci i dostanie ochrzan od Wiki. ;p
    Wyczuwam niezłe piekło, bo oboje mają trudne charaktery. ^^
    Rozdział - cudeńko, zresztą jak można inaczej ocenić Twoje rozdziały? :)
    Kuruj się Kochana i wracaj szybciutko do zdrówka! ;**
    Weny i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Łał ale niezła ta kiecka ;)
    Pewnie Parker oparzył się żelazkiem :P
    Ale tak ogólnie niech w końcu wróci Nathan !
    Tylko, że będzie miał awanture ;D
    Rozdział cudny jak zawsze ;*
    Pisz szybko nexta i weny Kochana :**
    A tak wgl masz facebooka??

    OdpowiedzUsuń
  12. Omnomnomnomniom CUDO *-*
    Nie no TomTom XD Tylko mi nie mów, że upuścił żelazko na nogę, albo się oparzył... Albo coś w stylu Tom Parker. Nigdy nie wiesz co zbroił :D
    Mrrrrr kiecka cudna, Nathanowi się spodoba i to jak :3 Pfff zapewne pozostałym też !
    Nathan w-w-wracaj szybko do Wikusi ! Ah będzie kłótnia, tylko proszę, bez żadnego poważnego skutku !
    Zdrówka Słonko !
    Pisz szybko nexta no i
    Wenyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. O ja prdl. O.O
    Jaaaaaaaki booski. <3
    I jeszcze ta kiecka. ^^
    Sexyyyy. xd
    Nathanowi ślinka pocieknie. :D
    i tak się do niej dorwie jak wrócą z jakiejs imprezy czy czegoś tam. :D
    Choć i tak pewnie ją zmusi do założenia jej na bankiet. xd
    Właśnie.!
    Kiedy on wróci.? ;(
    Ja juz zaczynam smutaać. xd
    Ale będzie kłóóótnia. I seks na zgode. xdd
    Tylko niech oni tak lekko sie pokłócą a nie, że potem przez miesiąc nie będą sie do siebie odzywać...Tylko niech oni n ie zrywają.!! Bo cię UKA-TRU-PIĘ.! ;P
    I ta akcja z Tomem. Ło Boszzzzz. xd
    Deska i żelazko i jedziemy z tym koksem. :D
    No ale zakończyłaś to bardzo interesujaco. SERIO.!
    Zakładam że sie poparzył albo cos w tym stylu. No przecież to Tom. ;D
    No to czekam na nastepny, w którym mam nadzieję pojawi się nasz kochany Nath i będzie wpierdziel. :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Fiu, fiu widzę, że dziewczyny udały się na zakupowy szaaaaał:D
    Niech się Sykes cieszy, że go to ominęło, bo znowu by marudził :P Jednym słowem typowy facet :P Omomom jaką Vicky kupiła sukienkę *__* Już się nie mogę doczekać momentu, kiedy Sykesiak ją w niej zobaczy;D Zapewne ślinotoku dostanie, biedak. No cóż, nic nie poradzi na to, ze ma taką seksowną dziewczynę i niech się lepiej cieszy i zdrowaśki klepie, za taki gorący towar^^
    Ale wcześniej będzie kłótnia! *zaciera ręce* O taaak, Nathan chowaj lepiej wszytko czym można rzucić, bo Vicky nie będzie się wahać i dostaniesz wałkiem^^
    Hahah a pro po wałka, raz goniłam kolegę z tym przedmiotem kuchennym, bo graliśmy męża i żonę na dzień matki xd Ech, cudowne czasy :')
    Do nextusia ;***
    P.S. Wracaj do zdrowia siostro i niech Cię to wredne choróbsko opuści ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Patrz jak dobrze, że zajrzałam ;o
    Jakim cudem ja to wczoraj skomentowałam i się nie dodało?! -.-

    Ale już nadrabiam, Słońce! :DD
    Także no, rozdział jak zawsze mega <3 Sukienka przezajebista! :DDDD I cieszę się, że Viki ją kupiła, bo Nath będzie zachwycony, oj będzie ^^ już to widzę ;DDD
    Co do Nareeshy, też mam inne zdanie niż ona :P W sensie takie samo jak Vikson :P
    Oj Tomuś, jaki został przepędzony ;DD Identycznie jak mój brat, jak przychodzi z miną kota ze Shreka i jakimś swoim pogniecionym ciuszkiem ;p
    Bozia ręce dała, to się brać i prasować swoje łachy! ;DD
    Ciekawe, co teraz odwalił ;o Mam nadzieje, że nic poważnego...
    Aj, aj aj niech ten Nathan wraca i jej wszystko wyjaśnia apropo tych stanów, bo znając Ciebie będzie ciekawie ^^ zresztą kiedy nie jest? ;O

    Och Ty Chorowitku ;** Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej, Słońce :) Bo w lato chorować, to troche głupio ;p Ściskam mocno i ślę masę ciepłych buziaków ;****

    OdpowiedzUsuń
  16. Czuję, że Parker za pomocą swoich magicznych zdolności przypalił koszulę podczas prasowania :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kooooooocham tą sukienkę! ;o cudowna ♥ i wiem, że już niedługo Wiki ją włoży :D Swoją drogą to strasznie dawno mnie tu nie było i muszę przeczytać kilka rozdziałów wstecz, bo nie za bardzo ogarniam. Wiki anorektyczką? ;o misiu, rozdział cudo jak zwykle, zresztą co ja Ci będę mówić, Ty o tym bardzo dobrze wiesz :D całuję, przytulam i biegnę do Ciebie z rosołkiem! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaczynam się martwić o Toma...
    Nierób mu nic złego!
    Bo inaczej Cię znajdę i ukatrupię... XD
    Rozdzialik mega :D
    Lecę czytać następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. hahahah jesteś chora = będzie więcej rozdziałów <33

    OdpowiedzUsuń
  20. Hi there everyone, it's my first visit at this web page, and piece of writing is truly fruitful in favor of me, keep up posting these types of content.

    Stop by my blog: london escorts

    OdpowiedzUsuń