- Vicky, dzwonił Bob i powiedział, że jutro już możesz się wprowadzać z powrotem do „Sweet Dreams”.
- Ok – pokiwałam głową
- Ale odpowiedziałem mu, że wrócisz dopiero w sobotę.
- O ! – wypsnęło mi się – Nie zapytałeś mnie nawet o zdanie.
- A masz na ten temat jakieś inne ? – oparł się o framugę
- Właściwie … - zastanowiłam się chwilę – to nie. – wyszczerzyłam się
- Kobiety – westchnął znudzony i już miał wracać z powrotem na dół, gdy jeszcze uśmiechnął się; - Jak mija babski wieczór ?
- Bardzo dobrze – odpowiedziała mu Lisa
- Genialnie – dodałam – Tyle, że jak zauważyłeś to jest BABSKI wieczór …
Uniósł brew. – No i ?
- No i wypad.
- Lisa, słyszałaś jak ona się do mnie odzywa ? – zaczął się skarżyć – Będziesz świadkiem na naszym rozwodzie jak coś.
- Jakim rozwodzie, człowieku ? – wypaliłam
- Vicky normalnie się odzywa … Jak ja do Jaya. – Lisa wyszczerzyła się i obydwie przybiłyśmy sobie żółwika
Nathan założył ręce. - Solidarność jajników ?
- To ba !
- W takim razie wychodzę z tego pomieszczenia i nie wiem kiedy wrócę.
- Spoko – machnęłam ręką
- Vicky !
- Miałeś już iść.
- Niech tylko Lisa zbierze ci tę farbę z głowy to potem się policzymy. – pogroził palcem
- Chcesz się przytulić ? To chodź teraz. – rozłożyłam ręce, siedząc z farbą na włosach i zacieszem na twarzy – A poza tym, Lisa ! On mi groził !
- Tak, tak, wiem. – westchnęła – Będę świadkiem na waszym rozwodzie.
- Dokładnie. – pokiwałam głową, mierząc się wzrokiem z Sykesem
- Do którego i tak nie dojdzie, ale żyjcie sobie nadzieją. – dodała dziewczyna
- Jak tak dalej pójdzie to zacznę rozpatrywać takową możliwość.
- Chłopie, ty może najpierw jej się oświadcz.
- Lisa ! – zlodowaciłam wzrokiem dziewczynę – Skończ te swoje złote rady, dobrze ?
- Ale ja dopiero zaczęłam. – wystawiła do mnie język
- Vicky chce być wolna jak ptak, a temat lub choć samo wspomnienie o zaręczynach czy ślubie działa na nią jak płachta na byka. – skomentował chłopak
- Właśnie zauważyłam.
- Naprawdę to jest taki fascynujący temat o mnie i o ślubie ? – burknęłam
– Ewentualnie kupię jakiś mały drobiażdżek, który sprowadziłby ją na właściwie tory.
- Że co ?! – skrzywiłam się
- Nie interesuj się.
Mój facepalm.
- Nie no poprawka; aż tak z Jayem to my sobie nie rozmawiamy … Rany, czy wy musicie tak po sobie jeździć ?
- Lisa, jeszcze się nie przyzwyczaiłaś ? – popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem
- Tak nie do końca.
- Czymże byłby związek bez cienia docinek i wzajemnego dogryzania ? – powiedział brunet
- No ty ty docinko – wytknęłam nonszalancko palcem – od dwóch minut powinno cię tu nie być. Zobacz czy nie ma ciebie na dole w salonie u chłopaków.
Lisa dała w śmiech, a Nathan tylko podszedł do mnie niby to zły, ale z uśmiechem i już myślałam, że będzie mnie łaskotać, ale myliłam się, bo na szczęście pocałował mnie w usta po czym skomentował;
- Złośliwy rudzielec powraca.
Roześmiałam się tylko i Sykes wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- U was to chyba nigdy nie jest nudno, co Vicky ?
- Oj nie – śmiałam się
- Ale fajne jest to, że tak swobodnie, bez dystansu się zachowujecie względem siebie, że nie boisz się mówić co myślisz.
- Na tym chyba polega związek, żeby być sobą i, żeby druga osoba akceptowała cię w pełni taką jaką jesteś. – wydedukowałam – Czy nie ? – puściłam oko do dziewczyny
- Jasne. Tylko jeszcze u mnie i u Jaya czuć taki dystans. Jeszcze nie jest tak luźno jak między tobą i Nathanem.
- Oj, bo jesteście krócej ze sobą niż ja z Sykesem, a poza tym my spędzamy prawie 24 godz na dobę razem, więc to też robi swoje. Ale spokojnie, Lisa ! Jeszcze zatęsknisz za tą pełną kulturą i małym zawstydzeniem, które jest na początku związku.
- O tak o ? – dziewczyna roześmiała się
- Tak – odwzajemniłam gest – Jak ja przypomnę sobie jaki Nathan był wcześniej stremowany na pierwszych spotkaniach, jak starannie dobierał słowa, jak starał się wywrzeć na mnie bardzo dobre wrażenie … A teraz ?! – wybuchnęłam śmiechem – Sama widzisz !
- Ale ty jesteś nie lepsza. – Lisa dała mi kuksańca w bok
- Haha, wiem przecież. – wzruszyłam ramionami ze śmiechem – Dobra, to ja zabieram się za rozlewanie winka, a ty włączaj film. Co na początek zaserwujesz nam do oglądania ? Jakie ciasteczka ?
- Hmmm – zaczęła przeglądać płyty – może na skromny początek „A więc wojna” ?
- Kto tam gra ? – spytałam, nalewając wina do kieliszków – Jest na kim oko zawiesić ?
- Myślę, że tak … - odpowiedziała rozmarzonym tonem – Chris Pine na przykład …
- O matko to na co czekasz ?! – pisnęłam i obydwie ze śmiechem rozsiadłyśmy się wygodnie na łóżku z kieliszkami w ręku i zaczęłyśmy oglądać. Oczywiście nie obyło się bez licznych komentarzy, westchnień czy wiecznych rozkmin ;). W międzyczasie zmyłam farbę i miałam na głowie piękny rudy kolor włosów, za którym tęskniłam. Lisa była zauroczona nowym, ale jednak starym wyglądem :>.
Skończył się film i
usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
- No chyba sobie
żartujesz Nathan ! – krzyknęłam- Jay, wynocha na dół ! – wydarła się Lisa, ale pukanie nie ustało
- To są chyba jakieś kpiny !
- Dajcie nam przeżyć w spokoju ten babski wieczór ! – wołałyśmy, aż w końcu drzwi uchyliły się i wyjrzała zza nich uśmiechnięta od ucha do ucha Kelsey;
- Cześć piękne ! – wyszczerzyła się do nas – W prawdzie nie przypominam ani Nathana ani Jaya, ale czy ktoś tu wspominał o babskim wieczorze ?
- Kelsey ! – obydwie pisnęłyśmy – Hej ! No jasne, chodź !
Blondynka usiadła do nas na łóżku. – Co oglądacie ?
- Właściwie już skończyłyśmy.
- O. Ja to mam wyczucie czasu.
- Chcesz wina ?
- Chętnie. O ile nie będę wam przeszkadzała.
- Kelsey, daj spokój ! – nalałam dziewczynie – W ogóle Tom cię wypuścił ? – podałam jej kieliszek
- Tak. Oni sobie tam na dole siedzą i piją to co ja będę sama tam robiła. Przyszłam do was.
- I bardzo dobrze !
- Ale Vicky jaki fajny kolorek masz na głowie ! – pochwaliła mnie nowoprzybyła
- Dzięki. Sporo już go miałam, ombre to tylko taka przerwa była.
- Ale do twarzy ci tak. – w podziękowaniu uśmiechnęłam się - W ogóle słyszałam Vicky, że masz jutro bankiet w pracy czy coś …
- Mam. – przytaknęłam z uśmiechem
- Sukienka przygotowana ? Pomysł na stylizację całą ?
- Sukienkę mam, ale w zasadzie tylko to …
- Jak to ?! – krzyknęły obydwie
- Normalnie … - odpowiedziałam cicho – Nigdy nie mam pomysłów na makijaż i fryzurę na takie oficjalne wyjścia.
- Dobra, o której mam być jutro ? – spytała Kelsey, rozłożona na łóżku
- Słucham ? – spytałam lekko zdezorientowana
- O której mamy wpaść, żeby zrobić cię na bóstwo ? – do tematu dołączyła Lisa
- Nie żartujcie sobie ze mnie. – roześmiałam się – Chcecie mnie wystroić ?
- No raczej.
- Musisz być najładniejsza.
- Po pierwsze dlatego, że to ty jesteś organizatorką.
- A po drugie, że jesteś naszą kumpelą. – mówiły jedna przez drugą
- Ok, dobra ! – podniosłam ręce w obronnym geście – 16 wam pasuje ?
Spojrzały na siebie, a następnie wróciły do mnie wzrokiem. – Pasuje.
- To będzie ciekawe doświadczenie ... – uśmiechnęłam się
- Tak cię słodziaku wystroimy, że Nathan zgona zaliczy z zachwytu na twój widok.
Parsknęłam. – Kelsey, proszę cię !
- Sama zobaczysz ! – przyznała rację Lisa
- A pokaż sukienkę jaką nakładasz. - wstałam i wyjęłam z szafy wypatrzony, niedawno kupiony ciuch – Eeee ładna. – pochwaliła dziewczyna Toma
- A ja słyszałam o jakiejś mega sexi, z wyciętymi całymi plecami … - zamruczała zadziornie Lisa
- Oj, mam taką, ale jej jutro nie nałożę.
- Czemu ?!
- Bo to impreza z pracy. A poza tym … - coś mi zaświtało – wolę ją chyba nałożyć na sylwestra, bo Nathan zaprosił mnie na galę do Berlina. – uśmiechnęłam się szeroko
- Uuuuuu ślicznoto …
- Elegancko ! – obydwie ucieszyły się, a następne dwie godziny upłynęły nam na rozmowach o planowanych dla mnie stylizacjach na bankiet i o relacjach między nami i naszymi mężczyznami, delektując się przy tym winem.
- Ej, może zejdziemy na dół i zobaczymy jak nasze samce alfa urzędują bez nas ? – spytałam na koniec
- Jesteś pewna, że chcesz zobaczyć jak zgonują ?
- Kelsey, bez przesady.
- Dobra – podniosła ręce – miałam na myśli tylko Parkera. – zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy z pokoju, by zobaczyć co się działo na dole
- O proszę, proszę ! Kogo do nas niesie ?! – krzyknął Jay, widząc nas na schodach
- I kto pierwszy wymiękł ?!
- Sykes, stul dziub. – wyjechałam do swojego chłopaka
Tom bacznie przyglądał mi się. – Słońce, ty ruda się stałaś czy za dużo whisky wypiłem ?
- Za dużo whisky. – powiedziałam równocześnie z Nathanem, do którego akurat dosiadałam się
- Chcesz ? – spytał, podsuwając mi pod nosem szklankę z alkoholem
- Ble, to cuchnie. – odsunęłam nos skrzywiona
- To nie jest do wąchania tylko do smakowania. – spojrzałam na niego z miną „co ty nie powiesz, cwaniaku?”, przerzucił wzrok na moje włosy i uśmiechnął się szeroko – Marchewka.
- Victoria – poprawiłam go
- Marchewka
- Victoria
- Marchewka Victoria
- Bujaj się. – nie minęły nawet dwie sekundy, a w mgnieniu oka chłopak odstawił alkohol, który trzymał w ręku i zaczął mnie łaskotać, a ja oczywiście piszczałam
- Ej ej ej, dzieciaki ! – zawołał Tom
- Molestować to się możecie na górze. – dopowiedział Jay
- Macie nawet strefę VIPowską, tzn. 2 pokoje do wyboru. – dodał Max
- I co, zazdrocha bierze, co ? – wystawiłam język do Łysego pomiędzy chichotami i bronieniem się od łaskotek – Dobra, dość ! – pisnęłam w końcu
- Dość ? – Sykes na chwilę odsunął się ode mnie i zadziornie patrzył
- Tak, dość ! – mimo, że to powiedziałam chłopak znowu rzucił się na mnie – Nathan ! – pisnęłam
- Nie no, ja z nimi nie wytrzymam. – lamentował Tom, kładąc głowę na oparcie sofy, a Kelsey tylko pogłaskała go troskliwie po głowie, mówiąc;
- Tak, bo Tom jest taki biedny i niekochany.
Wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem. Chłopaki przez resztę wieczoru popijali whisky, a my z Lisą i Kelsey dotrzymywałyśmy im towarzystwa, ale nie konsumując ich przysmaku. W pewnym momencie Jay poszedł odprowadzić swoją dziewczynę, a Kelsey z Tomem i Maxem udali się na fajkę na taras. Siva poszedł spać. Przytuliłam się do swojego chłopaka.
- Co tam ? –
spytał, gładząc mnie po ramieniu, a ja wzruszyłam leniwie ramionami –
Denerwujesz się przed jutrzejszym ?
- Trochę …- Ale dlaczego ? Przecież dekorację już masz zrobioną, wydatki podsumowane i na dobrą sprawę wszystko załatwione.
- Niby tak, ale dopiero jutro Olivier i inni zobaczą salę i boję się, że im się nie spodoba.
- Vicky, spokojnie. Widziałem twoje projekty i były świetne. Poza tym pomagałem ci wybrać jeden z dwóch, a co jak co, ale ja gust to mam świetny. – napiął się dumnie
- Czuję się doceniona w tym momencie. – zachichotałam cicho
- Jakżeby inaczej. – uniósł moją brodę i czule pocałował
Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i było mi tak przyjemnie, cieplutko i bezpiecznie, że oczy same się zamknęły …
- Ona śpi. Cicho bądź. – usłyszałam jakby w oddali
- Zaniosę ją na górę. – kolejny głos. Znajomy głos. Głos Nathana. Otworzyłam oczy. Akurat stał nade mną i kładł moją rękę za swoją szyję, przymierzając się do wzięcia mnie na ręce.
- Nie trzeba. – odpowiedziałam niemrawo
- Zaniosę cię do pokoju.
- Nie. Jestem ciężka. – mruknęłam śpiąca i wstałam z łóżka – Dobranoc – rzuciłam, nawet nie patrząc kto został w salonie i objęta przez Nathana poszłam na górę. Przed moimi drzwiami chłopak pocałował mnie i już chciał zmierzać do siebie, gdy ostatkami świadomości przytrzymałam go za rękę i ziewając powiedziałam; - Śpij dziś ze mną.
Uśmiechnął się zadziornie. – Chyba nie jesteś dziś w stanie.
Mimo dużego zmęczenia zrozumiałam jego aluzję. – Erotoman. – walnęłam – Spać koło mnie, nie się migdalić. Chodź. – ziewnęłam ponownie i weszliśmy do pokoiku. Po 5 minutach i jako takim ogarnięciu się w łazience już słodko spałam.
Dźwięk budzika. Poranek. Walnęłam ręką o zegarek, który bezlitośnie wyrwał mnie ze snu. Wstałam cicho, nie chcąc budzić Nathana, który spał w najlepsze obok mnie. Dałam mu buziaka w policzek, a następnie poszłam zbierać się do pracy.
Wyszykowałam się nadzwyczaj wcześnie i zdążyłam zrobić nawet dla Nathana śniadanko. Napisałam karteczkę ; „Kończę o 12. Sprawdź czy masz przyszykowaną koszulę pod marynarkę na dzisiejszy wieczór. Do zobaczenia ;).” Zaniosłam mu talerzyk z jedzeniem i wiadomością na górę po czym wyszłam ze swojego pokoju i już miałam kierować się na dół do wyjścia, gdy z łazienki wyszedł zaspany Tom.
- No dzisiaj mi nie
powiesz słońce, że za dużo whisky ! – wypalił jak mnie zobaczył – Ty jesteś
ruda !
- Dzień dobry Tom –
roześmiałam się – cóż za szalone odkrycie.- I na dodatek wredna !
- Jedno z drugim się wiąże. – wystawiłam do niego język
- Ale na pewno z dobrym serduszkiem. – przyjął milusi ton – Zrobiłabyś mi pyszne śniadanko ? – zatrzepotał filmowo rzęsami
- Niestety nadal bezduszna. – poprawiłam – Zmykam do pracy, nie chcę się spóźnić, więc musisz liczyć na swoje zdolności … - chwila zwątpienia - Ewentualnie na resztki z wczoraj.
Mlasnął niepocieszony. – Dzięki.
- Zawsze do usług. – uśmiechnęłam się – Lecę. Na razie – dałam mu buziaka w policzek
- Pa – odpowiedział niemrawo
Po chwili szłam już
londyńskimi ulicami do „EandJ”. Byłam bardzo podekscytowana i nie mogłam
doczekać się wieczoru. Do pracy weszłam z uśmiechem na twarzy.
- Cześć Rebecca –
podeszłam po kluczyk do swojego gabinetu- Hej Vicky – odpowiedziała dziewczyna, odkładając torbę i będąc do mnie tyłem – Jak leci ?
- A bardzo dobrze. Już nie mogę doczekać się bankietu mimo, że mam stresa, a ty ?
- Ja tak samo. – odwróciła się do mnie i szeroko uśmiechnęła się – Wow, znowu jesteś ruda.
- Tak – odwzajemniłam gest – najlepiej się czuję jako rudzielec.
- I bardzo dobrze. To twój kolor. W ogóle ja też miałam zamiar przefarbować się. Na czarno.
- Na czarno ? – uniosłam brwi
- Żartowałam. – roześmiała się – Moja jasna karnacja i czarne włosy ? Świat by się chyba pomylił.
- Dobra, nie jedź już tak sama po sobie. – uśmiechnęłam się
- Dobry humor mam po prostu. – wzruszyła ramionami – W ogóle nie zgadniesz kto wczoraj wieczorem potwierdził swoje przybycie na dzisiejszym bankiecie.
- Dajesz.
- One Direction ! – wyszczerzyła się Rebecca, a mi zrobiło się ciemno przed oczami
- Teraz też żartujesz, prawda ?
Hejo :* !
Przepraszam, że Was troszkę zaniedbuje, ale u mnie teraz tyle się dzieje, że
nie mam czasu na spokojne posiedzenie przed laptopem i na napisanie w skupieniu
rozdziału. Ale wiem, że już powoli wszystko się stabilizuje także wrócę do
trybu częstszego dodawania rozdziałów jak wcześniej :> .
Blogerki ! –
wybaczcie i dajcie mi czas na przeczytanie zaległości.
Muszę kończyć, bo
śmigam sprzątać, a potem lecę do swojego Nathana. Taaaaaaaaak, jest ktoś ;). I ten „Ktoś”
wpadł na genialny pomysł – obejrzenie u Niego horroru (mówi Wam to coś ;] ?).
Ja i horror ! Ugh … na samą myśl już mnie skręca, ale zobaczymy co z tego
wyniknie.
Buziak ! ;*
PIERWSZA!!!
OdpowiedzUsuńOne Direction!!!???
UsuńNo to świat zwariował...
Co jak co, ale tego bym się nie spodziewała ;D
Czyli jednak jasnowidzem nie zostanę ;/
Szkoda...
Czyli jednak zostaje mi druga opcja- aktorstwo!
Jeszcze o mnie usłyszycie!
XD
Dawaj tą imprę. bo się doczekać nie mogę ;)
A tak przy okazji :)
UsuńVic dopiero zaczyna i prosiła by ją troszkę wypromować więc to robię ;D
Jak chcesz, to zajrzyj w wolnym czasie ^^
victoriowestory.blogspot.com
ŁO Boże ! Tylko nie 1D -.- Coś czuję, że niezłe zamieszanie pomiędzy chłopakami będzie ! NIGDY bym się nie spodziewała 1D
OdpowiedzUsuńNo ale rozdział MEGA :3 Wika wróciła do swego 'marchewkowego' kolorku :D Bezduszna wredotka hahaha XD Tom nie ma co liczyć na śniadanko :)
Nath erotoman. Boże hahaha, ten tylko o jednym
Pisz szybko nexta Słonko
Wenyyy ♥
jakby cuś to u mnie nowe ;)
Serio !? 1D !?
OdpowiedzUsuńTo dopiero będzie jazda już nexta się nie moge doczekać :D
Jaka Vicka już wreszcie normalną z tym rudym na głowie :P
Jacy oni slodcy uwielbiam te ich super kłótnie i te ostre a potem słodkie wymiany słów miedzy soba
Pisz dalej i wenyyyy kochana :*
Oooo kurczę One Direction no to będzie jazda;p
OdpowiedzUsuńGratuluje "tego Nathana";p
Rozdział cudo!!
Czekam na następny;pp
Życzę weny!!;p
Nie no czytając ten rozdział non stop się wyłam :D
OdpowiedzUsuńTy to masz pomysły na rozdziały :)
Wielbie cię !!!!!!! ^^
Ale z tym One Direction to dojebałaś ;P
Oby nie zepsuli bankietu :(
Pisz szybciutko nexta i weny Kochana :***
Wpadaj do mnie :)
Why ? Why 1D? :((
OdpowiedzUsuńale rozdzialik i tak cudaśny :D
dawaj imprezke :**
Rozdział jak zawsze fajny. Dobrze, że przefarbowała się na rudo. Do wrednej pasuje ;p.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny.
Powodzenia z "Nathanem" XD
Weny :*
stara, wredna i dobra Vicky powróciła : D
OdpowiedzUsuńi dobrze. lubię ją taką
rozdzialik fajniutki, a tobie powodzenia z poukładaniem sobie wszystkiego w życiu, co wiąże się z częstszym dodawaniem rozdziałów, więc życzę ci szybciutkiego powrotu no i oczywiście powodzenia i duuużo szczęścia z "Nathanem" może powiesz nam następnym razem czegoś więcej o nim ??
jestem bardzo ciekawa :P
trzymaj się kochana :******
Ojej! Jak fajnie :) -ma reakcja na twojego Nathana ;) zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńCo kuwa!? Tak to byla moja teakcja na 1D ugh! To dopiero bedzie jazda nez trzymanki... Oj czuje ze moze dojsc do renkoczynow xd
ah i oh ubustwiam ich wszystkich! San ,te twoje mistrzowskie dialogi :) zawsze wielbie.
Ahaha po prostu caly czas mialam banana na gebie ,mega przyjemnie sie czytalo ;)
Do kolejnego trójkacie ty mój! :*
RUDY ^^
OdpowiedzUsuńuwielbiam :D
rdz super jak zwykle :p
czekam na nexta skarbie :******
Naprawdę.? NAPRAWDĘ.?!
OdpowiedzUsuńMusiałaś dowalić One Direction.?! -.-
No to będzie ciekawie. :p
Nathan zaksztusi się winkiem/szampanem/tym co będzie pił. :D
I ten ruudyy. *.*
Oni ją rozpoznają. o.O
O jaa. będzie się działoo. xd
Kolejne starcie Vicky vs. Nath. <3
Jak ja kocham ich docinki. ;*
Oh i ten Tom. xdd
No i bankiecik. :D
Vicky na bóstwo - Nathuś zaliczy zgoon. ^^
I na gali w Berlinie. Nie będzie mógł się skupić na śpiewaniu, bo będzie patrzył/myślał że czeka na niego ta piękna istota. xdd
Hehehe. xd ^^
Oj tam, oj tam. Wybaczam. xd
No i teraz czekam na nextaaa. <3
P.S. Sorry za tę pomyłkę z rozdziałem. :) Zamiast zapisać nacisnęłam opublikuj. :o Jeszcze raz przepraszam za pomyłkę. ;*
An_a
Jaj, już się niepokoiłam, że tak długo Cię nie było <3
OdpowiedzUsuńAle rozumiem natłok spraw :)
Kurde, ONE DIRECTION?! xD No to będzie ciekawie, aż nie mogę się doczekać xD
Viki rudaaa - Viki wrednaaa :D ale ja to tak ubóstwiam, że aż się nacieszyc nie mogę :DD
Czyli jednak 'grzeczniejsza' stylizacja będzie na bankiecie :P aLe za to Sylwester uuuuu, jak Nathan ją zobaczy to ją pożre wzrokiem ^^
Biedny Tomuś musiał sobie sam zrobić śniadanko :P No cóż... Dwóch lewych rąk chyba nie ma ? xD
uuuu horror z "Twoim Nathanem"? :D Kochanie Ty moje trójkątne, to ja się cieszę bardzo i mam nadzieję, że hmm randka? ;> jak najbardziej udana i typek nie okaże się kiedyś gnojkiem, bo inaczej go znajdę ^^ A że pochodzę z mafijnego miasta, to wiesz xD Ale życzę jak najbardziej szczęścia i samych pięknych chwil :D :*
Także uciekam, bo nauka czeka, a Tobie życzę poukładania wszystkiego i szybkiego powrotu do częstego dodawania kolejnych rozdziałów :)
Całuję, Trójkącie ;**
lal.... Tom i jego refleks szachisty. I widze ze One direction znowu powraca :)
OdpowiedzUsuńBOMBA!!!
Czekam z niecierpliwoscia na next
the-boys-wanted.blogspot.com
Ooo Vicky znowu ruda :) Ten kolor bardziej do niej pasuje.
OdpowiedzUsuńNathan za to niewyżyty seksualnie....
I na dodatek One Direction powraca. Coś czuje, że szykuje się jakaś akcja :D
O Kochana no to szczęścia życzę ze swoim osobistym Nathanem♥
Pozdrowienia i przesyłam całuski :*
Rozdział wspaniały po postu nie do opisania. Czekam na następny :) .
OdpowiedzUsuńNathan Ty erotomanie!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak zareaguję Nath, kiedy ich usłyszy bądź zobaczy. Ewentualnie dowie się od Vicky:) Jednak ta pierwsza wersja może być nawet ciekawsza:P Oczywiście, nic Ci nie sugeruję:)
Co do tej sukienki na sylwestra to czy Vicky ma jakieś palny wobec pana Sykesa...? Już nie mogę się doczekać:) Oczywiście pamiętam, że wcześniej jest jeszcze bankiet, na którym też może się wszystko wydarzyć, no ale wiesz:))
Czekam na nexta ;***
Ach, jak ja uwielbiam te swobodne rozmowy Vicky i Nathana:D
OdpowiedzUsuń"Będziesz świadkiem na naszym rozwodzie jak coś"- haha jak Sykes już coś lapnie:D Jeszcze się nie pobrali, a ten już o rozwodzie prawi^^
Vikusia powróciła do rudego^^ W sumie dobrze, bo rudy to nie kolor, rudy to styl życia;D
Omomom nie mogę się doczekać już tego bankietu*__*
A tak kończąc to... San ma chłopaka, San ma chłopaka!:D
Ech, jak ten czas leci, jeszcze nie dawno oglądałyśmy wspólnie "Power Rangers", a teraz moja siostra ma swojego goryla:') Wzruszyłam się:')
Czekam na nextusia zakochańcu:**
One Direction? Serio? Jeszcze ich brakowało. -,-
OdpowiedzUsuńRebecca nie mogła kogoś innego zaprosić...? ;C
No i Wiki powróciła do poprzedniego kolorku. ;D I dobrze! ;)
Hahaha, Nathan erotoman, leże! ;D
Rozdział cudowny, nic dodać nic ująć. <3
Ja zabieram się za następny rozdział, bo w tyle jestem. ;)
Ja tak kocham 1D. :*
OdpowiedzUsuńRozdział cudny. Wenyyyy......:* :)