Założyły ręce i uniosły brew. – To znaczy ?
- To znaczy, że z umiarem. Fryzura ma pasować do makijażu, który ma nie być mocny i zadziorny tylko podkreślający to i owo.
- Dobra, siadaj już. – machnęła ręką Kelsey
- To ja biorę się za włosy, a ty Kels za makijaż. – zakomenderowała Lisa
I tak siedziałam na krześle nieruchomo przez około 1,5 godziny, gdy to obydwie zgodnie stwierdziły;
- Skończyłam.
- Wreszcie ! – odetchnęłam i otworzyłam oczy – Podajcie mi lusterko.
- Idź najpierw się ubierz w sukienkę, nałóż buty, marynarkę i zobaczysz się w całości.
- Co to za różnica ?
- Nie dyskutuj tylko się przebieraj !
- Ok, już idę. – podniosłam ręce w obronnym geście ze śmiechem
Nakładałam sukienkę
bardzo delikatnie, byle tylko nie zniszczyć fryzury i nie zostawić makijażu na
materiale. Co do moich kudełków to widziałam, że Lisa zrobiła mi pięknego,
dobieranego na boku francuza. Warkocz miałam wzięty do przodu i leżał swobodnie
na biuście, ale efektów pracy Kelsey nie mogłam zobaczyć bez odbicia lustrzanego.
Ubrałam się całkowicie i zawołałam dziewczyny, które stały za drzwiami pokoju i
chciały zobaczyć „niespodziankę”.
- Chodźcie ! - drzwi się uchyliły i Lisa z Kelsey
weszły z powrotem. Uśmiechnęły się jednocześnie szeroko. - Czyli mam rozumieć, że jest dobrze ? – spojrzałam na nie uważnie
- Dobrze ?! Wyglądasz po prostu ślicznie ! – pisnęła Lisa
- Tak słodko … - rozmarzyła się Kelsey
- Ok, ok zejdźcie z drogi, idę do lustra. – rozgoniłam je i zaszłam do łazienki. – Eeeeee super jest ! – uśmiechnęłam się szeroko na swój widok i podeszłam bliżej, żeby przyjrzeć się makijażowi – Kelsey pięknie podkreśliłaś moje duże dwukolorowe oczy ! – krzyknęłam zadowolona
- Dzięki, starałam się.
Nienaturalne chrząknięcie Lisy.
- A jak pięknie włosy mam splecione ! – dodałam od razu, gładząc francuza
- Ach, dziękuję. – zaśmiała się Lisa
Odeszłam od lustra dalej, by jeszcze raz obejrzeć się w całości i w pełni zadowolona wróciłam do pokoju.
- Dzięki dziewczyny ! – przytuliłam je – Świetna robota ! Macie u mnie wino w przyszłości.
- No ja myślę.
- Ewentualnie to polskie coś z procentami co ostatnio piłam. – Kelsey parsknęła
- Ok, będę pamiętała. – zawtórowałam jej – Ciekawe co Nathan powie jak mnie zobaczy … - przypomniałam sobie, że na dole czekał mój facet
- Ciekawe czy w ogóle coś powie z szoku.
- Patrz mu się lepiej na spodnie. To zapewne odda jego wszelki zachwyt.
- Kelsey ! – parsknęłam znowu
- Prawdę mówię. – wzruszyła ramionami blondynka
- Zaraz zobaczę czy w ogóle mój książę już jest gotowy … - nabrałam powietrza - NATH !!! – wydarłam się z pokoju
- Co ?!! – odezwał się z dołu
- Jesteś gotowy już ?!!
- Już dawno ! A ty ?!
- Phi ! Oczywiście, że już od dawna ! – krzyknęłam, żeby nie być gorsza, a dziewczyny, siedzące obok zachichotały
- To chodź na dół !
Spojrzałam na dziewczyny, które z uśmieszkami machały szatańsko brwiami. – To idę. – mruknęłam i wyszłam z pokoju ze swoimi towarzyszkami. Schodziłam po schodach, stukając obcasami po drewnianych stopniach. Szłam pewna siebie i swojego nienagannego wyglądu. Wraz z każdym stopniem widziałam coraz bardziej sylwetki Toma, Nathana i Maxa, którzy siedzieli na kanapach w salonie.
Spuściłam wzrok, by
patrzeć pod nogi i się nie wyrąbać teatralnie przed nimi. Zestawiłam nogę na
podłogę z ostatniego schodka. Dostawiłam drugą i spojrzałam na chłopaków.
- Słońce … -
westchnął głośno Tom – Kelsey zatkaj uszy. – zakomenderował do swojej
dziewczyny – Słońce, śliczna jesteś.- Zapamiętam to sobie. – wytknęła ze śmiechem blondynka
- O kurde, Nath. Ja naprawdę umówię się z twoją dziewczyną. – puścił do mnie oko Max
Spojrzałam na Sykesa. Patrzył na mnie bez mrugnięcia.
- A tobie co ? – George go szturchnął – Znudziło ci się oddychanie nosem ?
W końcu ocknął się, uśmiechnął i wstał, by podejść do mnie. Nogi się pode mną ugięły. Miał na sobie ciemne jeansy, czarną marynarkę, spod której wystawała jasnoniebieska koszula, a to wszystko dopełniał elegancki krawat. Ponadto miał idealnie postawione włoski. Patrzyłam na niego zachwycona, gdy wraz z kolejnym krokiem był bliżej mnie.
- Pięknie wyglądasz.
– uśmiechnął się, dotknął mojej talii i pocałował mnie
- Dziękuję. –
powiedziałam nieśmiało – Ty wyglądasz rewelacyjnie.- A, no wiesz. – przejechał pewnie ręką po włosach ze śmiechem – Urok osobisty. Po prostu. – zaśmiałam się, a on spojrzał jeszcze raz na całą mnie – Wyglądasz naprawdę słodko i niewinnie.
- Dobrze, może ktoś się nabierze. – puściłam oko
- Mnie już kupiłaś. – założył ręce za głowę Max, nie spuszczając ze mnie wzroku
- Ja bym też coś powiedział, ale moja pani siedzi obok, więc chcę mieć potem życie. – powiedział Tom
- No błagam cię, nie rób już z siebie takiego pantoflarza. – westchnęła Kelsey
- Parker – Nathan uniósł brew – chcesz nam coś oznajmić ?
- Nie powinniście już sobie pójść ? – wystawił do nas język
- Racja. – przyznałam – Powinniśmy już się zbierać.
- Wezmę jeszcze tylko z góry zegarek i możemy iść. – Nath zmył się na piętro
Skorzystałam z okazji i widząc, że Max poszedł do kuchni, poszłam za nim.
- Max – odezwałam się, gdy byliśmy sami – Uważaj na siebie na tej – skrzywiłam się – randce.
- Nie idę na nią. – oświadczył, patrząc na mnie
Ściągnęłam brwi. – Jak to ?
- Muszę to sobie przemyśleć. Może miałaś rację, mówiąc mi to wszystko … Nie wiem. Dzisiaj mam mętlik w głowie, więc i tak nie mógłbym się na niczym skupić. – uśmiechnął się
- Polemizowałabym w sumie z tym twoim skupieniem, ale ok … – odwzajemniłam gest
- Udanego bankietu życzę. – przytulił mnie
- Dzięki.
- Cała drżysz. – odsunął się ode mnie i patrzył uważnie w oczy
- Denerwuję się. Zawsze tak mam. Jest stres i cała się trzęsę, i nie mogę tego opanować.
- Spokojnie, już Młody się postara, żebyś się wyluzowała i uspokoiła.
Uśmiechnęłam się tylko.
- Vicky masz wszystko ? – do kuchni wparował Sykes – Możemy iść ?
- Tak.
Pożegnaliśmy się z wszystkimi i wyszliśmy do taxówki, która już stała i czekała na nas.
- Kiedy ją zamówiłeś ? – spytałam lekko zaskoczona
- Niedawno – uśmiechnął się i wsiedliśmy do samochodu. Podałam adres dla kierowcy i ruszyliśmy. – Zdenerwowana ?
- Bardzo.
- Opanowana ?
- Ani trochę. - chłopak roześmiał się słodko – Ej ! – szturchnęłam go – Nie śmiej się ze mnie !
- Przepraszam, ale jesteś taka spięta, że muszę cię jakoś odstresować.
- Ach … i śmiejąc się ze mnie myślisz, że mnie odstresujesz ?? Gratuluję świadomości czynów.
- Jesteś niemożliwa. – znowu dał ze mnie w śmiech
Spojrzałam na niego. – Sykes do choroby ! – powiedziałam twardo, ale patrząc na niego zaraz uśmiechnęłam się – Ja tu kurde liczę na wsparcie od swojego mężczyzny, a ty ze mnie pociski sobie robisz. Wiesz co ! – niby to obrażona założyłam ręce na piersi i ostentacyjnie wbiłam wzrok za szybę ze swojej strony
- Oj nie złość się, bo złość piękności szkodzi. – zaczął kreślić wzorki na moim ramieniu
- Mi już nie zaszkodzi. – zjechałam samą siebie na co Nathan tylko westchnął, przysunął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Oddając mu pocałunek powietrze ze mnie zeszło i rozpłynęłam się w jego objęciach, co dokładnie poczuł. Odsunął na milimetr swoją twarz od mojej. – Gdybyś tylko szybciej się wyszykowała to byśmy bardziej popracowali nad twoim odstresowaniem.
Uśmiechnęłam się łobuzersko i powiedziałam cicho, by ledwie usłyszał; – Właściwie to nigdy nie jest za późno.
Odpowiedział mi
szerokim, satysfakcjonującym uśmiechem i jeszcze raz pocałował. Po paru
minutach taxówkarz oświadczył, że byliśmy na miejscu. Zapłaciliśmy i
wysiedliśmy. Staliśmy przed budynkiem, z którego środka dobiegała muzyka. Obok
wejścia kręciło się już sporo ludzi.
- Nie … - szepnęłam
i odruchowo chwyciłam dłoń Nathana- Co się stało ? – nachylił się do mnie
- Fotoreporterzy. Zabiję Rebeccę. – wypaliłam
- Spokojnie, Vicky. Po prostu bądź sobą, uśmiechaj się ładnie i tyle.
Spojrzałam uważnie na Nathana. – Być sobą ?
Uniósł brew. – Ok może źle to ująłem ... Być miłą, kulturalną i otwartą na ludzi.
- Łajza ! – dostał sójkę w bok, ale obydwoje roześmialiśmy się – Opanuję się w każdym możliwym momencie, żeby nikogo nie zjechać, nie zawarczeć do nikogo i ogólnie rzecz biorąc, żeby opanować swój niewyparzony jęzor.
- Dokładnie. To jak – zaplótł palce z moim – idziemy ?
- Poczekaj chwilę. – zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i po chwili powoli wypuściłam powietrze. Otworzyłam oczy. – Idziemy.
Na nasze szczęście
akurat przy wejściu było dużo ludzi i parę gwiazd, więc wszystkich wzrok skupił
się na nich, a my przebiliśmy się ledwo niezauważalni do środka.
- Uff nie było tak
źle. – powiedziałam cicho, uśmiechając się, gdy szliśmy w stronę naszego
stolika- Victoria ! – z drugiego końca sali biegła do mnie wyszczerzona Rebecca
- Przygotuj się na pisk. – mruknęłam do Nathana
- Cześć ! – dopadła nas – Jak świetnie wyglądasz, Vicky ! – ogarnęła mnie wzrokiem od góry do dołu, a następnie przeniosła spojrzenie na mojego partnera i nie ukryła swojego szoku, bo szeroko otworzyła usta. – O rany ! Jesteś z Nathanem ?! Z tym Nathanem ?! O ja ! Dlaczego nic mi nie mówiłaś ? – dała mi kuksańca w bok, ale po chwili wróciła do mojego chłopaka – Hej, Rebecca jestem. Bardzo mi miło. – wyciągnęła dłoń
-Cześć. Nathan, jak już wiesz. Mi również. – ścisnął jej dłoń z nienagannym uśmiechem
- To wy tu sobie się ogarnijcie, a ja lecę dalej. W ogóle piękna dekoracja Vicky ! Pa ! – krzyknęła i poleciała dalej
- Ta. – odezwałam się po chwili – A ty mówisz, że to ja jestem wariatka ? – spojrzałam błagalnie na Sykesa - A co najlepsze. Nie dała mi nawet dojść do słowa i nie powiedziałam jej nawet „cześć, ładnie wyglądasz Rebecca”.
- Za to ja mam już kolejną nową znajomą. – wyszczerzył się do mnie
- Och, zamknij się. – przewróciłam oczami ze śmiechem i zaczęliśmy iść dalej w głąb lokalu
- Naprawdę nastrojowo to wygląda. Dobra robota Victoria. – chłopak rozglądał się po sali
- Dziękuję. Cieszę się, że się podoba.
- Nathan, pani Victorio ! – usłyszeliśmy za sobą. Odwróciliśmy się zgodnie.
- Dobry wieczór panie Olivierze. – uśmiechnęłam się do swojego szefa, a mężczyźni wymienili ze sobą uściski dłoni
- Jak samopoczucie ? Świetny wystrój lokalu. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem.
- Dziękuję. Już trochę nerwy ustępują, ale jeszcze stres trzyma.
- Oj naprawdę nie ma czego. Zaraz zacznie się koncert charytatywny, licytacje, poczęstunek i naprawdę nie ma czego się obawiać. Tylko korzystać z wieczora. – uśmiechnął się do mnie – Nathan, moglibyśmy potem porozmawiać ? Chodzi o pewne nagranie …
- Jasne. A coś nie tak ?
- Nie, nie. Wszystko w porządku, ale mamy pewny brak w papierach i musimy zasięgnąć twojej informacji.
- Ok, w porządku. Złapiemy się za jakiś czas.
- W takim razie dobrej zabawy wam życzę.
- Nawzajem. – uśmiechnęliśmy się i w końcu zajęliśmy miejsce przy stoliku, który sama wyszykowałam. Zaczęliśmy się śmiać, patrzeć na wchodzących ludzi i snuć przypuszczenia co do niektórych. Gdy Nathan nalewał mi soku do szklanki mój wzrok spoczął na wejściu i zaczęłam wewnętrznie buzować.
- Vicky – brunet mnie szturchnął
- Co ? – ocknęłam się i spojrzałam na niego
- Mówię do ciebie od minuty.
- Nie słyszałam, przepraszam.
- Tyle to ja zauważyłem. Kogo tam zobaczyłaś ? – podążył za moim wzrokiem – O rany. – mruknął – Serio ? One Direction ?
- W całej okazałości. – mruknęłam, patrząc na pięciu kolesi, z których co drugi poprawiał co chwilę fryzurę, a pozostali kołnierzyki od koszul. – Mam nadzieję, że będą siedzieli daleko.
Akurat cała piątka
zaczęła rozglądać się za miejscówkami, więc szybko spuściłam wzrok, niby to ich
nie widząc, a Nathan nachylił się i szepnął mi do ucha. – I tak będziemy się
świetnie bawili. - popatrzyłam mu w oczy i z uśmiechem dałam mu całusa – A tak
właściwie to czemu mi nie powiedziałaś, że oni tu będą ? Przygotowałbym się
psychicznie. I fizycznie też. – dodał szybko
- Fizycznie ? –
ściągnęłam brwi- Jakiś kastet i te sprawy. – puścił oko
- Chciałam ci powiedzieć dziś jak wróciłam z pracy, ale najpierw jaja sobie z Maxem ze mnie robiliście, a potem poszedłeś na górę i nie zdążyłam.
- Już nie przesadzaj … - westchnął
- Naprawdę chcesz się teraz i tu kłócić ?
Uniósł brew. - Miałaś być miła i kulturalna.
- Ale nie dla ciebie. – wystawiłam język
- Jak to nie ?! – obruszył się – Dla ludzi.
Teraz ja uniosłam brew i szelmowsko się do niego uśmiechnęłam. – No właśnie.
Otworzył usta szeroko niby to ze zdziwienia i ze śmiechu. – Osz ty ! – szczypnął mnie pod stołem, aż zawaliłam kolanem od spodu w blat i podskoczyły szklanki
- Ała !
- Policzymy się w domu. – wytknął mi palcem ze śmiechem – Swoją drogą mam nadzieję, że w przyszłości dzieci nie odziedziczą po tobie tej wredności i tych wszystkich pyskówek. Bo jeśli tak to będzie lipa.
- A ja mam nadzieję, że dzieci nie odziedziczą po tobie pokrzywionej psychiki i szczypania, bo wtedy to dopiero świat się pomyli.
- Jednym słowem nasze dzieci będą najcudowniejszymi istotami pod słońcem.
- Proste. – wzruszyłam ramieniem pewnie zaraz jednak westchnęłam – Losie, czy my już naprawdę nie mamy o czym rozmawiać na bankiecie z pracy tylko o dzieciach, które na pewno w przeciągu najbliższej dekady się nie pojawią ?
- Mam aż tyle czekać ? – jęknięcie Sykesa i mój facepalm
- Człowieku. A czy ja wyglądam na osobę, która uwielbia dzieci i odznacza się instynktem macierzyńskim ?
Uśmiechnął się bardzo szeroko. – Tak.
Mina „bitch, please” i mlaśnięcie. – Nie. – poprawiłam go
- A co by było jakby
- Nic nie będzie. – przerwałam mu i napiłam się soku
- Oj muszę cię nastawić na właściwie tory. – usłyszałam i o mało nie zakrztusiłam się napojem
- Słucham ?! – spojrzałam na niego z wyrzutem
- Jesteś nastawiona anty na ślub, anty na dzieci, anty na założenie rodziny.
- Nie jestem nastawiona anty. Po prostu jestem jeszcze na to wszystko za młoda ... W ogóle błagam cię ! Nie rozmawiajmy o takich sprawach teraz i tu.
- Co ja poradzę, że zawsze nas chwyci na takie rozmowy w niekoniecznie odpowiednich do tego typu działań miejscach.
- Skończ już o wszelkich działaniach. – wystawiłam język – To ty zacząłeś gadkę o dzieciach.
- Nie wypieram się wcale tego.
- Bo uwierzę, że chciałbyś zostać już ojcem …
- Może nie chciałbym tak bardzo, ale jakby doszło co do czego to nie stawiałbym się tak, jak co poniektórzy. – zajrzał mi perfidnie w oczy
- W takim razie chodziłbyś za mnie z wielkim brzuchem, wklepywał maści na rozstępy, pilnował wagi, a na końcu rodził za mnie.
- Jak ja cię kocham Victoria. – przysunął się do mnie i dał soczystego buziaka w policzek – Pójdę na chwilę do tego Oliviera. Zobaczę o co chodzi.
- Jasne. – uśmiechnęłam się. Chłopak pocałował mnie w czoło, odsunął krzesło i poszedł. Podniosłam głowę. I to był mój błąd. Dosłownie dwa stoliki po skosie siedzieli chłopaki z One Direction. Pierwszy zobaczył mnie Louis. Powiedział coś pod nosem i jak na zawołanie cała czwórka skierowała na mnie swój wzrok.
„Wiktoria spokojnie. Nic im nie zrobisz. W ogóle nie gap się na nich.” – powiedziałam sobie w myślach i odwróciłam głowę na drugi bok, skupiając się na równomiernym oddychaniu. Po chwili kątem oka zobaczyłam, że dwaj z nich wstali i zaczęli iść powoli w moją stronę. „Nathan, gdzie jesteś ?!” – wyłam w myślach. Po chwili usłyszałam;
- Możemy się dosiąść ?
Zawróciłam głowę,
by spojrzeć na gości. Przede mną stał Liam i mój jakże najbardziej „uwielbiany”
z nich wszystkich Harry …
Westchnęłam. „Masz
być miła i kulturalna.” – Wszystkie stoliki są takie same. Coś wam nie pasuje w
waszym, że szukacie czegoś tutaj ? – w pierwszym starciu kultura vs Wiki; 1:0
dla Minc
Liam spojrzał na
Harrego, a ten tylko zaśmiał się ironicznie. – Przyszliśmy porozmawiać o
bankiecie, który rzekomo ty zorganizowałaś. – powiedział i dosiadł się
naprzeciwko
Spojrzałam na Liama,
który nadal stał. – A kolegę to dla ochrony wziąłeś, żebym nie wyprostowała ci
twoich ekstra bujnych włosów ? … Nie krępuj się. Możesz usiąść. I tak nie będziesz
już większym chamem od niego. - Może tak kulturalniej ? – warknął do mnie Styles
- A kto ci tu kazał przyłazić ? – prychnęłam – Nie pasuje to tam masz drzwi. – wskazałam mu na wyjście ewakuacyjne
- Tak się składa, że dostałem zaproszenie. – zmrużył oczy z pewnym siebie uśmieszkiem
- Ja cię nie zapraszałam. – wzruszyłam ramionami
- Harry daj spokój i chodź do stolika. – Liam wziął za ramię kolegę – Sorry za zamieszanie. – zwrócił się do mnie, lekko uśmiechając się
- Chwila ! – jego kumpel jednak nie miał ochoty odejść – Jeśli niby nie ty mnie zapraszałaś to może mi powiesz kto ? Myślisz, że taka cwana jesteś ? Może teraz też pogrozisz mi sprawą sądową i karą za odszkodowanie, co ?
Uniosłam brew. – A myślisz, że serio jest taka potrzeba ? Nic mi o tym nie wiadomo. – przekręciłam głowę, lustrując pewnie wzrokiem Stylesa, a Liam parsknął cicho
- Nie wiem jakim cudem dostałaś tą pracę, ale zaraz to może się zmienić …
- No no, nie napalaj się tak, bo w kroczu ci materiał pęknie.
Payne w tym momencie już się nie hamował i zarechotał, ale jego koledze nie było wcale do śmiechu. Widziałam, że się zagotował i czekałam na kolejny cios.
- Gdybyś była facetem już dawno byś dostała.
- Wzajemnie. – uśmiechnęłam się szeroko i zatrzepotałam filmowo rzęsami – Możesz już sobie iść ? – spytałam w końcu – Wiesz, może to i dziwne, ale jakoś w ogóle nie mam ochoty być zaszczycona twoim towarzystwem.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jakie mam dojścia. Mogę cię zniszczyć kiedy tylko zechcę. – uśmiechnął się znowu pewnie
Mlasnęłam. – Wierzę, wierzę ... Tylko dziwnym zbiegiem okoliczności nie obchodzi mnie to z kim się zadajesz. – spojrzałam na Liama – Możesz iść sobie z kolegą i poszukać innych ofiar losu ? Bo trafiliście pod niewłaściwy adres i nie robicie na mnie wrażenia.
- Ale wiesz … mogłabyś być ciut milsza. – skomentował Payne
- Ale wiesz … – przyjęłam jego ton głosu – jakoś mi się nie chce.
- Pyskata żmija. – syknął Harry
Przechyliłam głowę od niechcenia i westchnęłam. – Nie dość, że przypałętałeś tutaj swój zad, dosiadłeś się bez pozwolenia co jest w ogóle karygodne dla gentelmana to i na dodatek operujesz takim słownictwem ? Fuj, nieładnie. – mówiłam pełna ironii i sarkazmu. Tak jak uwielbiałam najbardziej. – A tak właściwie … - założyłam filmowo nogę na nogę, pokazując swoje nogi i obcasy, co oczywiście zostało zauważone przed obydwu – Przysięgam, że jak się zaraz nie zamkniesz to niby to przypadkiem wyjadę Ci tak ze szpili, że zaśpiewasz falsetem i Cię matka rodzona nie pozna. – dokończyłam miłym tonem i z promiennym uśmiechem
- Harry daj spokój i chodź. Tracimy tu tylko czas.
- Słuchaj kolegi, dobrze prawi. – puściłam oko do Stylesa
Wstali obydwaj. – Ja cię jeszcze dorwę. To nie jest koniec. – wytknął mi palcem
- Och daj spokój. Na pewno o niejednym początku z tobą marzy niejedna fanka, ale ja niestety nie zaliczam się do tego zacnego grona. – machnęłam ręką niby to zawstydzona
- Co tu się dzieje ? – usłyszałam obok Nathana
- Haha, Sykes to jest twoja dziewczyna ? – roześmiał się złośliwie Harry – Gratuluję gustu.
Przypomniałam sobie nagłówki z portali plotkarskich na temat owego członka zespołu One Direction i powiedziałam, powstrzymując śmiech. – A co, zazdrocha bierze, co ? Takie ciacho, a on jednak woli dziewczyny.
Nathan roześmiał się, a ja wymieniałam mordercze spojrzenie ze Stylesem, który był cały czerwony. – Nawet nie będziesz wiedziała kiedy, a będziesz leżała pode mną.
- Obiecanki cacanki. – popiłam przez słomkę soku – Fu ! – doszło do mnie co powiedział i oplułam się
- Won stąd ! – syknął Nathan – Tylko ją dotknij chociaż koniuszkiem palca !
- To co niby ? – zakpił sobie
- To nie chcę być w twojej skórze. – warknął mój chłopak, który był w tamtym momencie bardzo zdenerwowany. Widziałam, że miał zaciśnięte ręce w pięściach, a żyłka na gardle pulsowała.
Styles roześmiał
się paskudnie, ale Liam pociągnął go za sobą do swojego stolika. Nathan
odprowadził ich morderczym wzrokiem i usiadł do mnie z powrotem.
- No co tak długo ?!
Wiesz ile musiałam się z nim użerać ?!- A ty jak zwykle musiałaś wdać się z nim w dyskusję ?!
- No chyba sobie kpisz ! Sam tu przylazł ! Poza tym wybacz, ale jakoś nie mogłam zdobyć się na kulturę dla niego. – Nathan spojrzał na mnie spod byka – Sama nie wiem dlaczego ! – stuknęłam ręką o stół, popatrzyliśmy na siebie i obydwoje roześmialiśmy się
- Nie byłabyś sobą, co ? – przytulił mnie do siebie
- Oj nie … Jej jak dawno tak mi dobrze się z nikim nie pyskowało …
- Ty nie jesteś normalna. – roześmiał się i dał mi buziaka
- No jak nie. Jestem tylko hojniej obdarzona przez matkę naturę w ironię i wrogość.
Zgasły światła, a
na scenę wszedł Olivier. Powiedział krótko, zwięźle i na temat po co tam
wszyscy się znajdowaliśmy i rozpoczął oficjalną część bankietu, która miałam
nadzieję, że potoczy się o wiele przyjemniej niż ta nieoficjalna … Na scenie
pojawiały się po kolei gwiazdy. Znane i mniej znane, ale wszystkie w jednym
celu – pomóc dla dzieci, na zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Przy niektórych
występach potańczyliśmy sobie z Nathanem i niczym oraz nikim nie przejmowaliśmy
się. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy, gdy nagle podczas jednego przytulańca usłyszeliśmy;
- Czy mogę liczyć
na taniec ?
Jołson Piękne ! Ufff
jest next ;) ! Pisany częściami, nie za razem jak zwykle, a wszystko to przez
Moją Pierdołę, który wytrącał mnie z równowagi w ostatnim czasie :> .
Tak, macie rację –
poprzedni rozdział był jednym z krótszych, mimo, że w Wordzie zajmował chyba 6
czy 7 stron ;P.
Odpoczywacie czy
pracujecie ? Ja biegam i załatwiam wszystkie zaległe sprawy, na które nie miałam
czasu przed maturami. Być może w przyszłym tygodniu będę miała efekty owego
zamieszania.
A tymczasem żegnam
się, bo muszę posprzątać całą swoją wielgaśną szafę ;).
Buziak w czółko :*
!
PS Aaaaaaa no i
witam na pokładzie nowe, komentujące czytelniczki :) ! Mam nadzieję, że
zagościcie na dłużej, bo co jak co , ale podobno u San jest fajnie ;D.
Rozdział cudo po prostu ideał
OdpowiedzUsuńChciałam bym zobaczyć nie mrugającego Nathana
Pisz szybko Nexta
Weny kochana
Wpadnij do mnie-->http://rocketthewanted.blogspot.com/
u San jest bardzo fajniutko :P
OdpowiedzUsuńrozdział fajny i miło widzieć Vicky w akcji
ma dziewczyna cięty język, ale mi się to podoba
dogadała nieźle Harremu :D
tylko ciekawe kto do nich podszedł podczas przytulasa :)
obstawiam, że któryś z 1D
ale kto wie ;D
czekam na next'a i nie pogub obcasów w tej pogoni za załatwianiem spraw, bo szkoda bucików :P
do następnego :****
Ooooo ta pyskówka z Harrym ♥ chyba jedna z najlepszych ;d.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się cały podoba, oczywiście ;)
I czekam na następny, oby jak najszybciej się pojawił ^^
Weny :*
Zajebisty jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńTa jakże kulturalna ,,rozmowa'' z Harrym prze genialna :D
OdpowiedzUsuńrozdział cudaśny :D proste
i czekam na nexta :***
Ale słodziak ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńRozmowa o dzieciach na bankiecie zawsze spoko
Ta pyskówka z harrym cos pieknego :P
Nie jestem pewna ale fajnie by było jakby do tańca poprosił ją Harry :D ale by były jaja
Pisz szybko nexta bo nie wyrobie :*
Wpadnij do mnie plis bo dawno cię nie było a szkoda :(
Hahahahah pyskówka z Harrym - bezcenna!
OdpowiedzUsuńBankiet - ło Boże MEGA! Czekam na dalszą część.
Coś czuję, że do tańca poprosi Payne, czy jak mu tam
Mrrrrr gadka o dzieciach :3
No po prostu rozdział mega świetny ! Czego chcieć więcej? NEXTA, NEXTA
Wenyyy ♥
wpadnij na ifythewanted.blogspot.com
BUZIAKI :*************************
Po pierwsze hahahaha jaka skromna "co jak co, ale u San jest fajnie" <33 Ubóstwiam Cie i potwierdzam :DDD
OdpowiedzUsuńno rozdział PRZEGENIALNY <3 co i rusz wybuchałam śmiechem, szczególnie podczas pyskówki z tym lokowatym pedałkiem z 1D :D
Huhuuhu Mój Mistrzu pyskówek :D :**
"- Patrz mu się lepiej na spodnie. To zapewne odda jego wszelki zachwyt." Kelsey <333 hahahahaha o tym samym pomyślałam, jak Viki zapytała czy w ogóle Nath coś powie na jej widok z szoku hahaha :DDD Dogadałybyśmy się widzę z Kels xD
No Max ma chrapkę na Viki xD A że samotny... ^^ :P
I dobrze, że przemyślał tą sprawę z tą dziewuszką od łóżka :P
W ogóle, Misiek, ja to czasami mam wrażenie, że Ty jakąś kamerkę masz i mnie podglądasz, bo niektóre sytuacje jak opisujesz, to czuję się jakbym czytała o sobie i moim Cwaniaczkiem :D Bez kitu, aż z szoku wyjść nie mogę :P
No i jestem ciekawa, kto na ten taniec chce liczyć :P
Uważam, że któryś z 1D by się nie odważył, więc może Olivier? :D
Co by nie było, u San jest zajebiście, dlatego czekam na next i nie mogę się doczekać <3 Mam nadzieję, że już Twój Pysiaczek Cię nie będzie tak bardzo rozpraszał, chociaż Cię doskonale rozumiem ^^
Ściskam Cię, Misia i weeeny życzę, chociaż Tobie jej nigdy nie brakuje :) :***
Zajebiste to było!!!!
OdpowiedzUsuńŁooooooooooooooo ale sobie Wiktoria popyskowała :P
Bardzo inteligentna rozmowa z 1D .
A rozmowa o dzieciach? :P
Ten rozdział mnie bardzo pozytywnie rozwalił :D
Oby Harry nie poprosił ją do tańca
Jak mogłaś skończyć w tym momencie!?
Pisz szybko nexta i weny Kochana :***
Mam nadzieję że w końcu cię złapię na facebooku bo zwykle jak jestem to cb nie ma XD
"Znudziło ci się oddychanie nosem ?"
OdpowiedzUsuńPadłam! Ciekawe dlaczego ci Niemcy tak dziwnie się na mnie lampią...?
Przecież tylko od paru minut non stop wybucham śmiechem w kafejce popijając soczek ;D
Dziwny kraj... XD
"Swoją drogą mam nadzieję, że w przyszłości dzieci nie odziedziczą po tobie tej wredności i tych wszystkich pyskówek. Bo jeśli tak to będzie lipa.
- A ja mam nadzieję, że dzieci nie odziedziczą po tobie pokrzywionej psychiki i szczypania, bo wtedy to dopiero świat się pomyli.
- Jednym słowem nasze dzieci będą najcudowniejszymi istotami pod słońcem.
- Proste. – wzruszyłam ramieniem pewnie zaraz jednak westchnęłam"
Genialne!
Dasz mi autograf?
Proooooszę!!!
Plus foto, bo chcę mieć kolejny plakat na ścianie XD
Ok, kończę, bo jakaś baba gapi się na mnie ze zgorszeniem w oczach xD
Dawaj next'a! ;)
Ubóstwiam cię.!!! <3
OdpowiedzUsuńJa pierdole jaka fazaa. xd
oh i ta kłótnia ze Stylesem...
Epicka. :D
No i make-up i fryzura i sukienka bł mioodzio. ^^
"- Patrz mu się lepiej na spodnie. To zapewne odda jego wszelki zachwyt." - xdd padłam. ;D
Ah i te kastety. :D Babcia lllubi. <3
Rozmowa o dzieciach. xd
Lepszego miejsca to oni nie mieli. :D
Przepraszam że poprzedniego nie skomentowałam, ale niestety zostałąm w tym czasie pozbawiona internetu, a teraz pisze na lapku wujka na mazurach. :)
Także teraz mam nadzieję że nadrobię. :D
Ciekawa jestem kto poprosi ją o ten taniec. ^^
Tylko nie Styles, tylko nie Styles.! xp
A tu nagle Maxio. xdd
Dżołk. xd
Zboczone 1D - zawsze i wszędzie. -.-
Nie noo tak czy siak czekam z niecierpliwością i obiecuję że go skomentuję. ;p
Mordoo ty mojaaaaa. <3
P.S. Nowy rozdzialik może pojawi się jutro. ;*
An_a
Wbijaj Bejbusie nowy rozdział. xd. ;*
UsuńTo nie fałszywy rozdział.! ;D
Rozmowa z Harrym - <3
OdpowiedzUsuńRdz mega ^^
Epicki ten bankiet xd
Kto znowu chce z nią tańczyć ?!
Czekam na next :*****
Haha Vicki i jej wypowiedzi... bomba
OdpowiedzUsuńCwekam z niecierpliwoscia na next
Matko i córko!!!
OdpowiedzUsuńSkładam pokłony przed mistrzem!
Nie no nie mam już siły się śmiać ;D
Po prostu genialne!
"Patrz mu się lepiej na spodnie" i "No no, nie napalaj się tak, bo w kroczu ci materiał pęknie" leżałam i umierałam ze śmiechu!
Vicki moim bogiem!
To besztanie 1D to po prostu mistrzowstwo!
OMG!i ta rozmowa o dzieciach ,oj ja bym na miejscu Natha nie byłą taka chętna!Charakterek Vicki może mieć silne geny!
A i jestem jak najbardziej zadowolona z przemyśleń Maxymilina naszego Łysego ;)
O la boga!Ale sie uśmiałam ;)
Czekam na nexciorka bejbe!;*
"Przysięgam, że jak się zaraz nie zamkniesz to niby to przypadkiem wyjadę Ci tak ze szpili, że zaśpiewasz falsetem i Cię matka rodzona nie pozna"- JA CHCĘ WIĘCEJ TEGO TYPU AKCJI Z 1D! O żesz w mordę jeża, takich brylantowych pocisków, to ja jeszcze nie widziałam, jak żyje... żyje, ile żyje :D Tak zgasić loczka, to potrafi tylko nasz kochany rudzielec :D Sorry Harry, ale przegrałeś z silnym temperamentem Vicky i to tak z kretesem :P Mówiłam, że rudy to nie kolor, rudy to styl życia! :P
OdpowiedzUsuńHmm proszę, proszę, ktoś prosi Vicky do tańca? ;>
Dlaczego ja mam dzikie, wręcz nieokiełznane przeczucie, że to Liam? ;> OK, ja nic tu nie insynuuje, tylko tak sobie głośno myślę ^^
"Co jak co, ale podobno u San jest fajnie"- pfff nie rozumiem, po kiego grzyba wcisnęłaś to podobno:D Lepiej brzmi bez niego ;p
Z resztą jest fajnie, bo San bawi i uczy jak pocisnąć, a to już zalicza się do mistrzostwa;D
Czekam na nextusia :*
Vicky nie może się nie kłócić, taka jej natura, jak widać:) Z resztą One Diection to by każdego wywrócił z równowagi, nawet bardzo spokojną osobą. Gwarantuję Ci to! Tylko tak się zastanawiam... Któż by to mógł jeszcze zaprosić Vicky do tańca? No chyba nie Harry? Przepraszam Cię, ale tylko on przyszedł mi do głowy i to od razu po przeczytaniu rozdziału:p
OdpowiedzUsuńA te teksty, które wystąpiły w całym rdz rozwalały system. Są po prostu wspaniałe! Nie będę ich teraz przytaczała, bo jak widać inni czytelnicy już to zrobili:D
Czekam na nexta, kochana;***
Ach... szczęśliwa musisz być... ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... est idealny.
ACH ta zla Vicky...
Mam nadzieje że to Olivier, a nie Harry...
No cóż... do następnego kochana
U San jest bardzo fajnie :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zwykle.. Nie no, jak ZAWSZE ^^
Kłótnia z Harrym - boska :)
Nic tylko czekać na next'a. Weny :*
Och, jak uroczo*__*
OdpowiedzUsuńSerio mówię:D
Zakochałam się:)W Nathanie i Vicky.
Nie lubię (mało powiedziane) 1D, ale jakby nie było to ten... ee kumpel tego wrednego(nie wiem jak się nazywa i niekoniecznie mnie to interesuje;), ale sprawdzę... ee Liam... całkiem go polubiłam:)
No musicie przyznać, że nie jest taki zły (rzecz jasna w opowiadaniu).
Em tak jak już mówiłam rozdział booski:)
Z niecierpliwością czekam na nexta:)
Jakby ci się nudziło (a mam nadzieję, że nie będzie-tu mam namyśli tworzenie nowego jakże DŁUGIEGO I SZALENIE DOBREGO rozdziału) to wpadnij do mnie:)
http://baby-nath-lovestory.blogspot.com/
PS. "- No no, nie napalaj się tak, bo w kroczu ci materiał pęknie." - myślałam, że spadnę z krzesła:D:D:D:D:D:D:D Trzymaj tak dalej!:D
OdpowiedzUsuńUbóstwiam Vicky! Ta rozmowa z chłopakami One Direction powaliła mnie totalnie, dosłownie! ;)
OdpowiedzUsuń"Patrz mu się lepiej na spodnie." - hahahha. ;D
Nie ma to jak rozmawiać o dzieciach na bankiecie. ;P
Rozdział wyszedł Ci BOSKI!
W ogóle zastanawiam się kto mógł Vicky to tańca poprosić... Któryś z One Direction? Wydaje mi się, że żaden z nich by się nie odważył. ;))
Weny Kochana i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! ;*