niedziela, 19 maja 2013

Kocham cię - rozdział 41.

- Ale Victoria, słońce nie płacz ! – Tom zrobił minę zbitego psa, żałując mnie
- Ona zawsze płacze jak się denerwuje. – wytłumaczył mu Nathan, co mnie zdziwiło bowiem nie podejrzewałam, że to zauważył i wiedział …
- A ja myślałem – powiedział Tom – że ona tylko robi pojazdy i sypie pociskami jak się wkurzy czym nie raz w sumie zostałeś obdarowany. –
Nathan rzucił na kolegę srogie spojrzenie.
- Wracając jednak do innego problemu – Sykes zawrócił się do mnie z założonymi rękami
Zebrałam siły, otarłam łzy i wychrypiałam;
- Nie jestem anorektyczką. –
- To jak nazwiesz to, że nie chcesz jeść byle tylko jeszcze bardziej schudnąć choć już nie masz z czego ?! … Pomijając fakt, że mnie oszukiwałaś. –
- Nathan na miłość boską ! – powiedziałam na tyle głośno ile miałam sił co jednak było błędem, bo zakręciło mi się w głowie mimo tego, że półsiedziałam oparta plecami o poduszkę
- Co „Nathan” ?! … Victoria ja naprawdę nie wiem jak przemówić Ci do rozsądku ! – denerwował się co zauważył również Tom
- Nathan uspokój się i przestań na nią krzyczeć. –
Chwila ciszy i Sykes oderwał ode mnie wzrok.
- Przepraszam. – powiedział – Chcę tylko, żebyś wiedziała, że nie pozwolę Tobie się zagłodzić ani robić krzywdy nawet przez samą siebie. Za bardzo mi na Tobie zależy i nie będę patrzył jak robisz się coraz słabsza i znikasz w oczach. – spojrzał mi w oczy – Po prostu nie pozwolę na to. – dokończył twardo aż mnie ciarki przeszły
- Ja też ! – walnął Tom

Do salonu z kuchni wszedł Siva z telefonem w ręku i spojrzał na mnie;
- Dzwoni Nareesha. Pyta jak się czujesz, ale chyba wiem co jej odpowiedzieć. – zlustrował mnie wzrokiem i przyłożył komórkę do ucha – W sumie kolorem nie odróżnia się od białej poduszki. –
Przewróciłam oczami.
- Chcę iść na jej pokaz. – pisnęłam
- Powiedz Nareeshy, że nie przyjdę wieczorem. – nakazał Sykes Sivie – Zostanę z Victorią. –
- Nathan … - mruknęłam
- Nie pytam się ciebie o zdanie. – zauważył

O_o trochę mnie wcięło.
- Dobra, ja wiem. – odezwałam się cicho po chwili – Chcesz być pyskaty i padło na mnie. Ok. Trudno. Przeżyję … Ale nie chcę, żebyś mnie teraz pilnował jak małe dziecko i rezygnował ze swoich planów. –
- Victoria – westchnął znudzony, przewracając oczami – Ja naprawdę nie będę z tobą na ten temat dyskutował. –
- Świetnie – obruszona założyłam ręce na piersi, wskazując na swój bunt – Zapomniałam, że chcesz być samcem alfa. –
Tom uśmiechnął się szeroko.
- Aleś ty słońce pyskata. –
Nathan spojrzał na kumpla z uniesioną brwią;
- A dzień dobry. Refleks szachisty –
- No czego ty ode mnie chcesz ? Jeszcze nigdy z Vicky się nie pokłóciłem. –
- To ciesz się, bo przez brak nerwów z powodu tej oto z pozoru wyglądającej niewinnie osóbki – Nathan wskazał na mnie – będziesz żył dłużej niż ja. –
- No wypraszam sobie ! – obruszyłam się – Zaraz będę odpowiedzialna za twój wiek emerytalny ! –
Nathan westchnął.
- O ile do niego dotrwam. –
Już ze wzburzenia chciałam coś powiedzieć, gdy do salonu wszedł Jay z ogromną tacą.
- Czy ktoś tu zamawiał śniadanie ? – uśmiechnął się szeroko i postawił pełną tacę mi na nogi

Patrzyłam na to wszystko z szeroko otwartymi oczami. Utuczysz mnie jak świnię- pomyślałam.
- Przepraszam bardzo. – ogarniałam jedzenie – Ja mam to wszystko zjeść ?! –
- Starałem się. – Jay zaczął wygibywać się z dumy przede mną
- Ommmm suuuuupeeeer … - ogarniałam wzrokiem naleśniki, kanapki, serek, tosty i sok do popicia – Ale rozumiem, że zrobiłeś tyle porcji, żeby potowarzyszyć i zjeść ze mną ? –
- Vicky … -
- Cicho bądź Nathan. – wyprzedziłam go i popatrzyłam na niego lekceważąco – To nie tobie właśnie zaproponowałam wspólne śniadanie. –
- Woho – Tom z Sivą zaśmiali się
- Wspólne śniadanie mówisz ? – wyszczerzył się Loczek
- Ja naprawdę w wieku 30 lat zapiszę swój testament … - mruknął Nathan
- O ! To nie obraziłabym się za samochód. – zgłosiłam się momentalnie
- A ja za pianino ! – dodał Tom

Oberwaliśmy za to z Parkerem po wrogim spojrzeniu od Nathana. Jay usiadł przy mnie.
- To smacznego –
- Nawzajem – odpowiedziałam i wzięłam z oporem kanapkę, bo stwierdziłam, że będzie miała najmniej kalorii z tego całego zestawu
Jay sięgnął po tosta.
- Idę do apteki wykupić dla ciebie te witaminy. – oświadczył Sykes i ruszył do drzwi wyjściowych – Kupić coś wam ? –
- W sumie nie, bo wypijemy sobie po pokazie co nieco. – wyszczerzył się Siva z kuchni
Sykes zaśmiał się, wziął kurtkę i jeszcze oznajmił;
- Dopilnujcie, żeby ona zjadła przynajmniej połowę. – po czym wyszedł

Ugryzłam kanapkę.
- Smakuje ? – spytał Jay
- Pyszna – uśmiechnęłam się delikatnie
Nie kłamałam, bo rzeczywiście była smaczna, tyle że miałam opory, żeby ją zjeść …
- W ogóle Tom ! – przypomniało mi się, przełykając kęsa – Przywiozłam ci coś co zamawiałeś. –
Parker ściągnął brwi, myśląc intensywnie.
- Co ja zamawiałem ? –
Uśmiechnęłam się.
- Coś co bardzo lubisz … w sumie nie. Może i nie lubisz tego, gdy mówimy o smaku, ale lubisz to pod względem skutków. –

Facepalm Toma ?– bezcenny. Spojrzał na Jaya szeroko otwartymi oczami.
- Wiesz Vicky, to może być sporo rzeczy … –
- A ty jak zwykle już masz skojarzenia. – wybuchnęłam śmiechem – Wódkę przywiozłam. –
- Aaaaaaaa ! – od razu uśmiech numer 5 – No to było trzeba tak od razu słońce ! … Gdzie ją masz ? – zatarł ręce
- Wypchaj się, nie powiem ! –
- Ej no, trzeba zobaczyć czy taka sama co poprzednio. – podchwycił temat Jay
- Pół na pół. Są takie jak ostatnia, ale wzięłam i inne. –
- O matko dziewczyno to ile ty tego wzięłaś ?! – pisnął Tom ze świecącymi oczami, przykładając piąstki do ust
- 4 butelki – pomachałam brwiami
- Ale będzie jazda ! – wyszczerzył się Parker i zaśmiał gardłowo
- Tia, dopóki znowu nie zezgonujemy we dwójkę na dywanie. – zaśmiał się Jay
Parsknęłam.
- To kiedy ? – chłopaki pomachali brwiami
- Oporządzimy jak tylko nazbieram sił, bo obawiam się, że po pierwszym kieliszku już bym padła i zwarcie po kablach by poszło. –
- E to nawet dobrze by było. Ekonomicznie –
- Tom ty i tak szybko odpadasz, więc słońce nie dyskutuj. –

Zjadłam kanapkę, a wzrok chłopaków spoczął na mnie.
- No wiem, zaraz wezmę drugą … -
- Vicky nie kombinuj i bierz teraz. –

Przewróciłam oczami, ale już nie chciało mi się z nimi obydwoma kłócić i wzięłam kromkę. Ugryzłam drugą kanapkę, a Jay by dotrzymać mi towarzystwa sięgnął po tosta. Nawet Tom skusił się na gryza J.
- Jak tam z Lisą ci się układa ? – spytałam Jaya, jedząc
- Eeemmm … - zaczął przyglądać się uważnie tostowi
Uniosłam brew.
- Pokłóciliście się ? –
- No … -
- To co za problem ? Nie możecie się pogodzić ? –
- No powiedziała ta co prowadzi życie w zgodzie ! – parsknął Tom
- Parker milcz ! – popatrzyłam z powrotem na Loczka – Więc ? –
- No kurde, ja jej powiedziałem swoje zdanie na ten temat, a ta się zafochała i wyjechała … Swoją drogą ja nie wiem czemu wy jesteście takie urażone i zawsze wyjeżdżacie gdy jest jakiś problem. –
- Bo może gdybyście wy myśleli logicznie i to mózgiem a nie – zacięłam się, bo podejrzliwy wzrok Toma i Jaya padł na mnie – inną częścią ciała – dokończyłam ostrożnie – to nie byłoby problemów i nie musiałybyśmy wyjeżdżać, żeby wszystko sobie poukładać i spróbować was usprawiedliwiać. –
- Hola hola ! – podniósł rękę Tom – Dlaczego zakładasz, że to my zawsze jesteśmy winni ?? –
- To Jay przyjął tezę, że to kobiety bezsensownie obrażają się, więc musiałam wyprostować fakty. – obroniłam się – W ogóle o co poszło ? – wróciłam do Loczka, biorąc kolejnego kęsa kanapki
- Oj, no bo pocałowałem fankę. –
- Jaaaaaaayyy ! – pacnęłam się w czoło aż poszedł huk po salonie – Co ci odwaliło ? –

Wzruszył ramionami.
- Zawsze to robiłem. –
- Ale wcześniej nie było koło ciebie Lisy ?! –
- Ale ja jej to tłumaczyłem, że dla mnie to nic nie znaczy, że to tylko tak … -
- Wcale się nie dziwię, że wyjechała. – przerwałam mu
- Weź stary pojedź tam do niej i ją jeszcze raz przeproś. – poradził Tom – Kup jakieś kwiaty i pogadaj na spokojnie. –
- Dokładnie – przyznałam rację
- Dobra, jutro to zrobię. Dziś zabawię się na pokazie, a jutro będę skruszony. –
- Drań – skomentowałam i popiłam sok
- Jaki drań ? – obruszył się
- Zależy ci na Lisie ? – zmrużyłam oczy – Tylko tak szczerze –
- Lisa to fajna dziewczyna. Uwielbiam się z nią spotykać. –
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. –

Chwila ciszy.
- No zależy no. –
Uśmiechnęłam się.
- To mi ulżyło i wierzę, że będziesz umiał załatwić tą sprawę. –
- Już jestem ! – od progu krzyknął Max i wszedł do nas do salonu – I jak się czujesz ? – kiwnął do mnie głową
- Lepiej. Zresztą mam osobistych goryli, którzy pilnują mnie, a raczej tego, żebym jadła, więc w ich towarzystwie to tylko góry przenosić. – wychwaliłam swoich towarzyszy, którzy dumnie wyprostowali się – Co powiedział Olivier ? –
- Olivier w porządku. Wiedziałem, że nie będzie robił żadnych problemów. Zmartwił się tym co się stało i przysyła ci mnóstwo sił i zdrowia, i czeka na twój powrót. –
- Oooo jak słodko – zatrzepotał rzęsami Tom
- Jestem ! – do salonu wszedł Nathan z pełną reklamówką z apteki
- Te świństwa to wszystko dla mnie ? – patrzyłam na torbę z pełną litości miną
- Strzał w dziesiątkę. O, ale widzę, że już przynajmniej kolorków nabrałaś. – uśmiechnął się – Jay chyba dobre śniadanie zrobił. –
- Bombowe – pogłaskałam Loczka po głowie
- A gdzie Siva ? – Sykes rozglądał się
- Rozmawia z Nareeshą przez telefon w kuchni i ustala przyjazd na pokaz. –

Posiedziałam cały dzień z chłopakami w salonie, którzy mieli przednie humory. Jednak wizja zostania z Nathanem w domu kiedy reszta wyjdzie na pokaz nie napawała mnie optymistycznymi myślami. Znowu będą Niemcy w domu – będziemy awanturować się, jeździć po sobie, wyzywać, obrażać, wypominać i o czym tam jeszcze zapomniałam … A ! I będzie wciskać we mnie jedzenie. Mogłam z nim kłócić się do upadłego, ale jeść nie będę ! I tak miałam wyrzuty sumienia po dwóch kanapkach na śniadanie i serku. Jak tak dalej pójdzie to wrócę do starej wagi z +20 kg. Nie chciałam na to pozwolić !
- To co panowie, zbieramy się ? – zarządził Max późnym po południem
Wiktoria ewakuuj się natychmiastowo !
- To ja pójdę na górę. – odkryłam się kocem i nie czekając na nic wstałam powoli i ruszyłam na schody

Chyba naprawdę posiłki dały mi siłę, bo już nie kręciło mi się wcale w głowie i śmiało weszłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi, by odciąć się od chichotu chłopaków i ich durnych pomysłów, na które w tamtym momencie nie miałam ochoty. Stwierdziłam, że równie dobrze spędzę wieczór u siebie zamiast siedzieć z Nathanem i się wkurzać.
Usiadłam na łózko i odpaliłam laptopa, mając nadzieję, że pogadam z kimś z Polski. Oho, Patrycja była dostępna. Od razu połączyłam się z nią.

- Cześć Patrysiak ! – uśmiechnęłam się szeroko, widząc przyjaciółkę na całym monitorze
- Hej Wiki ! Matko jak dobrze, że jesteś … - ona jednak nie była w takim radosnym nastroju
- Co się dzieje ? – od razu przeszłam do sedna
- Muszę z tobą pogadać, poradzić się. Ty zawsze potrafiłaś coś podpowiedzieć w relacjach damsko – męskich. –
- Serio ? … Uwierzyłabym gdybym sama wiedziała teraz jaką taktykę mam przyjąć co do Nathana i co robić. – mruknęłam – No, ale dobra mów co tam się dzieje u ciebie. –

Usłyszałam tylko z dołu głośne pożegnanie chłopaków, którzy wychodzili na pokaz;
- Cześć Victoria ! –
- Cześć ! – odkrzyknęłam
- Kto tam jest u ciebie ? – zdziwiła się Patrycja
- Aktualnie mieszkam z chłopakami z The Wanted i akurat wszyscy oprócz Nathana wychodzą w miasto. –
- Bony ! – pisnęła – Ty to wiesz jak się urządzić ! –
- To był zbieg okoliczności. – wyjaśniłam – Opowiadaj co u ciebie. –

Okazało się, że były chłopak Patrycji chciał do niej wrócić. Powiedziałam jej co o tym myślę po czym porozmawiałyśmy jeszcze chyba 1,5 godziny aż w końcu stwierdziłyśmy, że nadrobiłyśmy zaległości z tych paru dni i kończymy J.
Spojrzałam na zegarek; po g.21. Stwierdziłam, że mogę już przyszykować się do spania. Wzięłam swój luźny t-shirt i poszłam do łazienki. Idąc do niej kątem oka widziałam jak na dole Nathan oglądał sobie zrelaksowany, leżąc na sofie telewizor. Widocznie też zrozumiał i wolał spędzać czas sam niż ze mną. Smutne, ale prawdziwe.

W łazience wzięłam szybki prysznic, a następnie przebrałam się w t-shirtowaty worek J, w którym uwielbiałam spać. Nie musiałam zakładać dodatkowych krótkich spodenek na majtki bowiem koszulka sięgała za pośladki.
Wróciłam z łazienki do swojego pokoju.
- Idziesz spać ? – spytał głośno Nathan
Odwróciłam się, by spojrzeć na dół. Chłopak nawet na mnie nie patrzył tylko gapił się w telewizor.
- Tak – rzuciłam
- Dobranoc – mruknął jakby do telewizora

Nie odpowiedziałam i poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i położyłam się do łóżka. Początkowo nie mogłam zasnąć, ale przyszedł czas, że już odpływałam kiedy niespodziewanie w szyby huknął wiatr i myślałam, że znajdę się na suficie. Usiadłam przestraszona i zaczęłam nasłuchiwać. Wiatr przybierał na sile i huczał bezlitośnie w okna. Położyłam się jeszcze raz choć w lekkiej panice. Chciałam wyłączyć się i zasnąć, ale od zawsze bałam się gwałtownych ulew, burzy czy jak w tamtej chwili wiatru. O szyby zaczął na dodatek stukać grad. Londyn, początek grudnia i takie rzeczy. No błagam – w Polsce już dawno leżał sobie spokojnie śnieg i jedyne co było gwałtowne to tylko mrozy, a tam co ? Tam wszystko opóźnione.

Stukający grad w okna i huczący wiatr nie ułatwiały mi zaśnięcia. Usiadłam zrezygnowana na łóżku i z rozpuszczonych włosów związałam niedbałego koka na czubku głowy. Oooo już na podwórku coś się uspakajało. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Jak walnęło mi nową porcją gradu i wiatr zawiał podwójną siłą to taka byłam zdygana, że nie miałam pytań. Wystraszona stwierdziłam, że zejdę na dół. Na chwilę. Może jak zobaczę drugą żywą osobę to się uspokoję, wrócę i będę mogła zasnąć … Zeszłam z łóżka i po ciemku doszłam do drzwi. Otworzyłam je i wyszłam z pokoju. Schodziłam po schodach, nie patrząc na Nathana, który najzwyczajniej w świecie rozwalony, oglądał sobie dalej telewizor, niczym nie przejmując się. Przeszłam koło niego do kuchni.
- Boisz się wiatru ? – spytał, nie odrywając wzroku od telewizora
- Że co niby ? – przybrałam nonszalancki ton, udając odważną

Weszłam do kuchni, wystawiłam sobie szklankę i wzięłam do ręki butelkę wody. No niby po coś musiałam pójść tam, tak ? Wody przynajmniej się napiję skoro już tam byłam ^^ …
- Nie kłam. Przecież wiem, że się boisz takich rzeczy. – oświadczył i wystawił głowę zza oparcia, patrząc wesoło na mnie
- No chyba sobie żartujesz ! – prychnęłam i zaczęłam jakby nigdy nic nalewać wody do szklanki

Huknęło w okno naprzeciwko mnie tak mocno i niespodziewanie, że podskoczyłam;
– A żeby ten wiatr cholera wzięła ! – zaklnęłam, bo ze strachu wylałam wodę nie do szklanki a na kredens

Zajęłam się wycieraniem blatu. Byłam zdenerwowana, że zostałam wytrącona z równowagi przez głupie anomalia pogodowe i, że byłam na tyle mało odważna, że zwykły mocniejszy podmuch wiatru był w stanie mnie wystraszyć i sprawić, że nie mogłam zasnąć i funkcjonować w spokoju.
- Vicky – usłyszałam w wejściu do kuchni głos Nathana – Nic się nie stało. –
- Oczywiście, że nic się nie stało. – rzuciłam obrażonym tonem, nie odwracając się
- Victoria – odezwał się ponownie i zapanowała chwila ciszy

Dopiero teraz choć nadal nie odwracałam się do niego, zauważyłam, że chłopak wyłączył telewizor, a dookoła nas panowała ciemność. Jedyne co, to mieszkanie, a w tym przypadku kuchnia, oświetlona była przez światło latarni z ulicy, które wpadało nieśmiało przez szczeliny niezasłoniętych żaluzji.
Przekręciłam głowę w prawo, by kątem oka spojrzeć na chłopaka, który stał w wejściu. Patrzył na mnie.

- Victoria – powtórzył i zaczął podchodzić powoli do mnie, a ja z powrotem zawróciłam głowę, nie patrząc na niego tylko na blat kredensu
Stał za mną. Po chwili zrobił jeszcze jeden krok do mnie. Czułam jego oddech na swoim karku.
- Otwórz swoje serce dla mnie. – powiedział cicho ochrypłym głosem

Czułam jak jego bliskość i świadomość tego, że stał za mną powodowała szybsze bicie mego serca.
- Victoria – odezwał się ponownie tym samym tonem i zaczął wodzić nosem z tyłu po mojej szyi i we włosach, mrucząc – Nie odtrącaj mnie. –

Poczułam jego dotyk na swojej talii. Jak jego prawa dłoń kierowała się z mojego uda ku górze, bardzo powoli unosząc delikatnie mój przydługi t-shirt. Jego dotyk był dla mnie ukojeniem. Przymknęłam oczy. Chciałam zapamiętać ten moment, jego dłonie jak najdłużej.
Zaczął muskać mnie wargami po szyi. Z zamkniętymi oczami odchyliłam głowę w lewą stronę, udostępniając mu pozostałą część szyi. Westchnęłam cicho z przyjemnego uczucia. Po chwili odwróciłam się powoli do niego. Staliśmy twarzą w twarz, a jego dłonie nadal czułam na swojej talii. Mimo, iż panował półmrok widziałam jaki był przystojny. Patrzyliśmy sobie w oczy w milczeniu. Uśmiechnął się delikatnie. Uniósł jedną dłoń i rozpuścił mi niesfornego koka co spowodowało, że włosy pomału opadały na plecy i ramiona. Przyglądał się temu i pochłaniał mnie wzrokiem jakby był to jakiś fascynujący proces. Wrócił do mnie spojrzeniem. Nie mogłam więcej opanowywać się i czując jego dłonie na biodrach powoli przysunęłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek. Jak cudownie było poczuć znowu jego wargi. Jak bardzo kochałam te uczucie. Dopiero w tamtym momencie zdałam sobie sprawę jak bardzo mi tego brakowało. Po jednorazowym pocałunku odsunęłam się od niego.

- Tęskniłem za tobą. – powiedział cicho
Patrzyłam mu w oczy, sycąc się jego spojrzeniem i bliskością, i z zachwytu zdołałam tylko wyszeptać;
- Kocham cię. –
Uśmiechnął się, a z jego oczu wyczytałam, że spadł mu kamień z serca.
- Kocham cię. – odpowiedział po czym zatopił swoje usta w moich z wielkim uczuciem

Wymienialiśmy zachłannie pocałunki. Byliśmy stęsknieni tak bardzo za sobą … Uniósł mnie i posadził na blacie stołu, nie odrywając się ode mnie. Moje ręce błądziły po jego szyi i torsie. On zaś zaczął podnosić mi t-shirt aż w końcu zdjął go ze mnie. Już prawie znowu nasze usta stykały się kiedy jego uwagę przykuło coś innego i odsunął się.
- Co to jest ? – spojrzał na żebra – Masz tatuaż ? – odchylił część biustonosza
- Mam. – uśmiechnęłam się cwaniacko
- Vicky … - grożący ton, ale zawadiacki uśmiech zdradził, że spodobał mu się

Nie czekając na nic przyciągnęłam go za koszulkę do siebie, objęłam nogami, siedząc na kredensie i ponownie wpiłam się w jego usta. Teraz to ja przejęłam inicjatywę i jego t-shirt wylądował na podłodze. I moje i jego ciało było gorące, ale kiedy się razem stykały miałam przyjemne zimne dreszcze. Jego ręce błądziły po moich nogach. Moje dłonie zajęte były gładzeniem jego płatka ucha i trzymania za silne ramię. Całowaliśmy się kiedy poczułam jak jego dłonie zaczęły błądzić przy zapięciu od biustonosza. Przerwał pocałunki i spojrzał na mnie pytająco. Dałam milczące przyzwolenie wzrokiem. Nie odezwał się tylko uśmiechnął słodko po czym ściągnął mnie z kredensu, wziął za rękę i zaczął prowadzić na górę. Nie musiał mówić gdzie podążaliśmy, bo wiedziałam, że do jego pokoju …




Hej Ziomeczki :) ! Jej, nawet nie przypuszczałam, że ostatni rozdział tak Wam się spodoba. Tym bardziej, że osobiście uważałam go za nie do końca udany ;). Whatever - dziś trochę romantyzmu, myślę, że nie macie nic przeciwko ;D ... Tak, w końcu Sexy Time, o który mnie molestowały niektóre z Was. Uff no powiem, że rozdział pisany z wypiekami na twarzy, bo chciałam, żeby wszystko było zgodne z tym co wymyśliłam  i moją wizją ;].
Mam nadzieję, że miałyście bardzo ładny obrazek przed oczami, czytając :).

Do następnego !

19 komentarzy:

  1. Aaaa wreszcie sexytime:D
    Ja chcę jeszcze więcej tego Twojego romantyzmu;)
    Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się niedługo;)
    Zapraszam do mnie:
    http://swiatwedlugnatali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. JUPI tralalalalala :D
    nareszcie sąrazem jupi haha :D
    ommnom bd się działo :D
    pisz szybko nexta bo ja tu na zawał padne :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj podoba mi się ten rdz ^^
    I to nawet nie wiesz jak bardzo ;P
    Chcę wiecej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hue hue sexi time
    nie no szapo ba
    bardzo romantyczny rozdział ; )
    szybko pisaj next'a trzeba jakoś odreagować szkołę ; /

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej możę będą razem !
    Poza tym rozdział MEGA !!!!!!!
    To ci się udało :)
    Pisz szybko nexta no i weny :***
    Wpadnij --->http://samanthaithewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojoj...W końcu sexytime:) Jupiiiii^^
    Kocham Cie normalnie za ten rozdział ♥ Taki on romantyczny...
    Mam nadzieję, że szybko dodasz następny :)
    Pozdrowienia :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kjszcbuaszhciuazvcuiOuBxiljcvub Nareszcie są razem ! Jeeeeeej :)
    Cudnyyyyyyyyyyyyyy rozdział ! Ehhh czekałam na ten cudaśny sexytime :* Jesteś Boginią imaginów moja droga :*
    Pisz szybciutko nexta ♥
    Wenyyy
    Wpadnij :) ifythewanted.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu rozdział zatytułowany tak jak marzyłam.! <3
    O mój Boże, o mój Boże.!
    Zaraz dostanę zawału.!
    Ale mam nadzieje że resztę sexytimea opiszesz w następnym rozdziale.? ^^
    Musisz bo cię ukatrupię.! :D
    Ja pierdziuu, Vicky serio ma anoreksję. I dobrze że chłopaki, a zwłaszcza Nathan, dali jej kazanie i porządnie nakarmili. ;D
    Hehszki wiedziałam że wieczór sam na sam z Sykesem to będzie się działo. xd
    Ale jak zejeeee opisałaś ten początek.
    Aż ciarki miałam noo. <3
    Zobaczył, spodobał mu się. Sukces.! Tatuaż jak coś. xd
    I te mmmm... rozpływam się normalniee noo. <3
    Od początku rozmowy o wieku emerytalnym do "testamentu" Nathana hihroliłam się jak głupia. <3
    Czekam na nexciorka, tak jutro. ^^

    P.S Moja wizja sexytimea była bardzooo epicka. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam z gałami przy monitorze i otwartymi ustami XD pięknie to sobie wyobraziłam, teraz ich .... będzie trwał z dzień bo jutro dodasz następny , tak

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmmm jaki sexytime mrrr <3 normalnie cod miód i malina :) Rozdział jak zwykle zajebisty. Szkoda że ma koneksje biedna , musisz ją uzdrowić xd 3maj się ! Pisz szybko nxta :]
    /Kika

    OdpowiedzUsuń
  11. O jezu, jezusku, jezusienku <3
    Rozplynelam sie po prostu! Misiek, jestes genialna!
    Normalnie az ciary mialam jak to czytalam ^^
    W koncu sexytime! Ale powiem skromnie, ze chce wiecej! Haha :D

    Ale o matulu, jak Wiki powiedziala Nathanowi, ze go kocha to i mi kamien z serca spadl!
    W KONCU JEST TAK JAK POWINNO MIEDZY NIMI :D teraz moga zyc dlugo i szczesliwie :D
    Ale ten Jay to jednak faktycznie dran :/ nie dziwie sie, ze Lisa wyjechala:
    Calowac fanke majac laske krecaca sie kolo niego, no co za dupek!
    Czekam na nastepny niecierpliwie! U mnie powinien pojawoc sie jutro, wiec jak Ci sie bedzie chcialo to wpadaj :D
    Sciskam, caluje i weny zycze choc jej Ci nigdy brak ;) :****

    OdpowiedzUsuń
  12. Mrau! Gorący sexytime!:D
    Nie rozumiem dlaczego miałaś wątpliwości, co do napisania tegoż cudeńka powyżej :P Wyszło Ci po prostu mrrrrraśnie xd
    Siooooostro jakie ja miałam motyle w brzuchu jak to czytałam, fiu fiu podziękować, podziękować!;D Uwielbiam Cię za to!;D
    No to teraz tylko Vicky przypakuje trochę masy( mam nadzieję, że Sykesiątko już się teraz o to postara^^) i wszytko będzie cacy, stuk, stuk :p
    Czekam na kolejny :*
    P.S. Czytam ten rozdział kolejny raz i nadal nie mam dość ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. O mój Boże, trzymajcie mnie bo zaraz z krzesła spadnę! :D
    Jaki boski rozdział, przez Ciebie szczękę z podłogi muszę zbierać. ;))
    Mam taki zaciesz, że jacie pierdziele! :D
    Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ja bardzo kocham Ciebie i Twoje opowiadanie! <3
    Mam nadzieję, że Wiki wróci do zdrowia i zacznie normalnie jeść. :)
    Omomomom, już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. :D
    Nasz upragniony SEXYTIME. :P
    Weny Kochana, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. ;*
    Buziaki! ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. nareszcie sexy time :D
    już myślałam że się nie doczekam xd
    rdz zajebisty :********
    czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. O mamo!No no no!!! ;D
    Aaaa jaram się jak głupia!
    Nie no to taki mały suprajsik ;)
    Wow!Wiedziałąm ,że coś się wydarzy ,ale gdy Vicki poszła do łóża to już straciłam nadzieję a tu proszę jaki z naszego Natha sexsiak;)
    Wspaniały i epicki!
    Szybciutko proszę o nexta ;) Zrobiłaś mi tym dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jest wreszcie są razem!!!
    Nawet nie wiesz jak się cieszę :)
    Awww Sexy Time... Nie mam pytań :P
    Rozdział jak zwykle Genialny *.*
    Jak Ty to robisz co? :P
    Błagam o szybkiego nexta! :D

    Do Następnego KaMa <3

    Zapraszam do mnie:

    tw-fanmily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Hah! Wiedziałam, że jeśli zostaną sami to coś się wydarzy!
    Z resztą od razu jak zaczęłam to miała przeczucie, że będą TO robić ^^
    Sama nie wiem dlaczego xdd
    Ale muszę Ci powiedzieć, że miałam przecudny obrazek przed sobą jak to czytałam:P To było takie... romantyczne!
    Chcę więcej! (bez skojarzeń, proszę)
    Ale najlepsze jest to, że oni się wreszcie pogodzili i jest szansa na to, iż będą razem. Z resztą po czymś takim trudno, żeby nie byli:P
    Czekam na szybkiego nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja wiedziałam, że coś się wydarzy :)
    Nadszedł sexytime...
    Tak się romantycznie zrobiło...
    Rozdział przecudny :D
    Czekam na kontynuację ^^ i do następnego Kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Żyję, wróciłam i stwierdzam, że rozdział zajebisty :*
    Ostro się robi ^^
    Dawaj next'a xD

    OdpowiedzUsuń