poniedziałek, 25 marca 2013

Ciepło się zrobiło - rozdział 21.

Dotarłam do „Sweet Dreams” po godz.2. Byłam padnięta. W samolocie nie udało mi się zasnąć, a przecież po imprezie w Polsce spałam tylko 5 godzin… Zrzuciłam w swoim pokoju z siebie ciuchy i padłam na łóżko, momentalnie zasypiając…

Zadzwonił budzik. Jak to, przecież zdawało mi się, że dopiero co zamknęłam oczy … Dokładnie – zdawało mi się. Spojrzałam ledwo przytomna na dzwoniący sprzęt; 7.00. Załamana, że już muszę wstawać przewróciłam się na wznak i patrzyłam w sufit. Co mnie podkusiło, żeby tak późno wracać… Po pięciu minutach stwierdziłam, że już trzeba koniecznie wstawać, bo jeszcze tego brakuje, żebym goniła dziś metro o_O …
Ubrałam się i umalowałam, żeby móc wyjść do ludzi.



Leniwie schodziłam ze schodów i ciągle ziewałam.
- Oooo cześć Vicky ! – zza lady podszedł do mnie uśmiechnięty Bob i przytulił mnie
- Cześć ! – przywitałam go równie radośnie
- Ojojoj chyba nie spałaś zbyt dużo, co ? – przyglądał mi się uważnie, trzymając w odległości wyciągniętych rąk
- No… niezbyt … - przejechałam ręką po czole – Wiesz, pójdę zrobić kawę do termosu, może się ożywię … - ziewnęłam i skierowałam się pod wskazane pomieszczenie

- Chris ?! Jeszcze nie wyjechałeś ! – rozpromieniłam się, widząc chłopaka stojącego bokiem i robiącego kanapki
- Hej Vicky ! – uśmiechnął się szeroko, zostawił jedzenie i zawrócił się do mnie przodem
- Boże Chris co ci się stało ?! – krzyknęłam kiedy zobaczyłam na jego drugim profilu śliwę pod okiem
- W szafkę się stuknąłem. – powiedział wymijająco
- Jak to „w szafkę” ?! –
- Noo… w róg. Tak. W róg szafki. Nieważne … Dobrze się czujesz ? Nie wyglądasz najlepiej. –
- Nie wyspałam się po prostu. – odpowiedziałam na odczepnego – Obejrzał to lekarz ? – dotknęłam delikatnie jego śliwy
- Uwierz mi, że nie było potrzeby. –

Pokręciłam tylko głową i wzięłam się za szybkie robienie kawy do termosu.
- O której wyjeżdżasz ? – spytałam, stojąc do niego tyłem i wlewając napój do pojemnika
- Za godzinę –

Zakręciłam termos i odwróciłam się do niego.
- Dziś ja życzę tobie spokojnej podróży. -
- Dzięki … - wyjął coś z kieszeni i wyciągnął do mnie rękę – Zadzwoń czasem. – włożył w moją dłoń zwiniętą karteczkę
Uśmiechnęłam się – Pewnie, że zadzwonię. –

Przytulił mnie do siebie i trzymał mocno w ramionach.
- Chris musze już iść … -
- Wiem, wiem … Tylko Victoria … - odsunął się aby spojrzeć mi w oczy – Uważaj na Nathana. –

Chciałam coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie.
- Po prostu uważaj i nie ufaj mu. –
Mina mi zrzędła i ściągnęłam brwi.
- Chris co ty wygadujesz … ? – szepnęłam, patrząc mu w oczy
- Po prostu obiecaj mi to. –

Krew uderzyła mi do głowy.
- Nie za dużo sobie pozwalasz ?! – cofnęłam się z jego objęć wściekła – Co ty sobie myślisz ?! Będziesz wybierał mi z kim mogę się spotykać, a z kim nie ?! –
- Victoria … -
- Przegiąłeś ! Jestem w szoku; jaki można mieć tupet ! –
- Nie denerwuj się proszę … -
- Zamknij się już Chris ! – krzyknęłam – Wiesz co ?! – popatrzyłam na niego – Bardzo dobrze, że dziś wyjeżdżasz. – zawróciłam się i wyszłam z kuchni, a następnie z cukierni

Byłam przewściekła ( o ile istnieje takie słowo ). Za kogo on się uważał ?! Co to on wyrocznią był moją jakąś i będzie mi mówił z kim mogę się trzymać, a z kim nie ?! Trafił mi na odcisk – nienawidziłam, gdy ktoś mówił mi co mam robić. Działało to na mnie jak płachta na byka. A niby z jakiej racji on tak się rządził ?! No nie wytrzymam !! Kopnęłam z całej siły kamyk i wsiadłam do metra.
Jadąc do pracy piłam kawę. Starałam się nie zamykać oczu, bo znając życie przejechałabym swoją wysiadkę. Kilkanaście minut później wchodziłam do „EandJ”. Wzięłam z portierni kluczyk i poszłam do swojego gabinetu. Rzuciłam klucz i plecak na biurko, a sama opadłam na fotel i zawróciłam się przodem do okna. Co za poranek … Nawet nie miałam siły racjonalnie myśleć, bo oczy mi się zamykały … No nic, nie poddajemy się. Łyk kawy i przed nos wzięłam kolejną porcję papierów, które zostały mi do wypełnienia. Skupiłam się maxymalnie na pracy, ale literki złączały się i ze zmęczenia robił mi się zez. Spojrzałam w sufit i wzięłam głęboki wdech. W tej chwili ktoś zapukał;

- Proszę ! – odezwałam się
- Pani Victorio przyszedłem po ten piątkowy materiał … - odwróciłam się na fotelu, a przed moim biurkiem stał Olivier
- Oczywiście, proszę. – podałam mu aktówkę
- Dzięki – uśmiechnął się, biorąc teczkę, ale zmienił mu się wyraz twarzy, gdy przeniósł wzrok na mnie – Przepraszam, ale … czy wszystko w porządku ? –

Aż tak źle wyglądam, że już kolejna osoba podobnie reaguje ?!
- Tak, w porządku –
- Niewyraźnie pani wygląda … -
(weź rutinoscorbin xd)
- Przepraszam, zaraz skończę kawę i może postawi mnie na nogi. – ziewnęłam jak na złość
- Spała pani dziś w ogóle ? – Olivier nie spuszczał mnie z oczu
- Mhm –
- Ile ? –
- Z 5 godzin – kolejne ziewnięcie, kurde !

Nie potrafiłam tego opanować.
- Przepraszam … byłam na weekend w domu i miałam późno samolot. –
- Idzie pani do domu i wraca jutro wyspana na godzinę 9. –
Postawiłam oczy.
- Ale nie, nie, nie, naprawdę sobie poradzę. – zaczęłam panikować – Właśnie wzięłam się za kolejny raport. –
- Pani Victorio proszę iść do domu i wypocząć. –
- Ale –
- To polecenie służbowe. – Olivier uśmiechnął się od ucha do ucha – Do zobaczenia jutro o 9. –
- Emmm.. dziękuję J -

Mężczyzna wyszedł z gabinetu, a ja zdziwiona, ale z pełnym uśmiechem i kawą (!) wyszłam z „EandJ” i wróciłam do domu.
Chrisa już nie było – miał szczęście, bo był ostatnią osobą, którą chciałam widzieć. Zaszłam do pokoju po drodze tłumacząc Lucy czemu wróciłam po godzinie z pracy po czym padłam na łóżko i zasnęłam. W końcu mogłam zamknąć oczy.

 

- Vicky, kochanie wstawaj. – usłyszałam
Otworzyłam oczy. Nade mną stała pochylona Lucy.
- Luucyyy … - mruknęłam – Która godzina ? –
- 16 – uśmiechnęła się
- Przespałam cały dzień ?? O jaa… - podniosłam się powoli
- Przychodziłam już wcześniej, ale nie reagowałaś. Może zjesz obiad co ? Specjalnie zrobiłam to co lubisz. –
- Mianowicie ? –
- Mięso pod pierzynką –
Szeroko uśmiechnęłam się – Już idę. –

Zeszłam z kobietą na dół i zjadłyśmy wraz z Bobem. W międzyczasie opowiadałam im skrótowo o pobycie w Polsce, bo byli ciekawi. Po obiedzie wróciłam do siebie na górę i stwierdziłam, że musze wziąć zimny prysznic, żeby w końcu oprzytomnieć i przestać być zamuloną po kilkugodzinnym spaniu. Jak pomyślałam tak zrobiłam i wyszło mi to na dobre, bo prysznic nieźle pobudził. Wyszłam z łazienki z mokrymi włosami i w samym ręczniku. Musiałam znaleźć szczotkę, która była gdzieś w jeszcze nierozpakowanej i nietkniętej torbie podróżnej. Ukucnęłam i otworzyłam główną przegrodę. Znalazłam to, czego szukałam, ale pomiędzy ciuchami zobaczyłam coś jeszcze; 3 butelki – dwie czystej i jedna domowa mocna nalewka. Zauważywszy je uśmiechnęłam się szeroko i stwierdziłam, że przecież nie wypada, żeby tak samotnie leżały i trzeba je spożytkować – trzeba odwiedzić chłopaków ;D. Tak jest, to jest myśl. Nobel trafia do ciebie Wiktoria, jupi ! Aż pisnęłam z radości i pobiegłam z ciuchami i kosmetyczką do łazienki.

Energia i dobry humor tak mnie rozsadzały od środka, że nie mogłam się uspokoić i 3 razy rozmazałam się, malując rzęsy, co dotychczas zdarzyło mi się to może 2 razy w życiu. Strasznie mi się spieszyło. Chciałam już być u nich i się z nimi zobaczyć. A najbardziej nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć Nathana … Sama siebie nie poznawałam, ale coś mnie do niego ciągnęło. I to strasznie J
W końcu umalowałam się – sukces ! Włosy pospiesznie upięłam w kok. Z łazienki wyrwałam do pokoju, przepakowałam 3 butelki w inną torbę i zbiegłam ze schodów.



- Gdzie lecisz taka szczęśliwa ? – zawołał za mną Bob
- Do The Wanted ! –
- O tak o ?? –
- O tak o – zaśmiałam się – Będę ok.22. – byłam już przy wyjściu
- Masz klucze jak coś ? –
Zatrzymałam się. – Nie. Ale może jeszcze nie będziesz spał i mi otworzysz. – uśmiech – To cześć ! –
- No pa ! –

O losie jak mnie energia rozpierała ! Wzięłam taxówkę i pojechałam pod dom chłopaków. Tym razem nie zastanawiałam się jak kiedyś czy pukać czy nie tylko od razu dotknęłam dzwonka. Po chwili otworzył ;
- Cześć Siva ! –
- Siemasz Vicky ! – uśmiechnął się szeroko mulat – Wchodź do środka. –
- Dzięki – weszłam w głąb
- Czego się napijesz ? –

Haha ja już wiem czego ;) ^^ …

- Mmmm wody poproszę. –
- Ok, wchodź dalej do salonu do chłopaków, zaraz ci przyniosę. –

Uśmiechnęłam się. W pokoju rozlegał się śpiew. Chłopaki w skupieniu śpiewali coś a capella (darujmy sobie pisownię ;p ). Ustałam przy kanapie , a wszyscy zamilkli i ich wzrok spoczywał na mnie. Nie powiem – troszkę poczułam się nieswojo.
- Hej – zaczęłam nieśmiało – Sorry, że tak bez zapowiedzi … -
- Vicky ! – powiedzieli równocześnie uśmiechając się
- Cześć słońce ! – Tom jak zwykle najbardziej entuzjastycznie mnie przywitał i oczywiście podszedł i przytulił
- Cześć Tom ! … Może przeszkadzam to przyjdę innym razem … Słyszałam, że śpiewaliście … - odsunęłam się od niego
- Nie przeszkadzasz. – usłyszałam głos Sykesa i dopiero teraz nasze spojrzenia się spotkały

Stał na skos ode mnie i przyglądał mi się z uśmiechem. Był jakieś 3,4 metry przede mną, a mimo to zauważyłam ;
- Rany Nathan, co ci się stało w wargę ?! – podeszłam do niego szybko
- Nic takiego – uśmiechnął się delikatnie
- Jak nic takiego ? – zdziwiłam się – Przecież masz całą dolną wargę rozciętą ! – troszkę wystraszyłam się, bo nie wyglądało to zbyt dobrze
- Vicky, przyniosłem ci wodę … -
- Dzięki Siva – zawróciłam się do mulata
- Jak tam w Polsce było ? – spytał Tom, który usiadł na kanapę
- Świetnie. W ogóle mam coś dla ciebie ! – zaśmiałam się – Znaczy dla wszystkich … - zaraz poprawiłam się
- Co mi przywiozłaś ? – wyszczerzył się Parker
- I nam ? – podnieśli się na raz Jay i Max

Otworzyłam już usta, by im odpowiedzieć, gdy poczułam, że Nathan bierze mnie za rękę; zwróciłam zdziwiona ku niemu głowę.
- Zaraz wracamy. – poinformował resztę i pociągnął mnie za sobą

Spojrzałam na chłopaków z miną „what the fuck ?!”, a oni tylko uśmiechnęli się i wzruszyli ramionami. Jedynie Tomowi humor siadł, ale nie miałam czasu nad tym się zastanowić i tylko w przelocie podałam mu torbę i rzuciłam;
- Możesz otworzyć i sprawdzić co mam. –

Tylko tyle zdążyłam, bo Sykes ciągnął mnie za sobą i kierował gdzieś po schodach.

- Nathan o co chodzi ? –
Chłopak nie odpowiadał. Weszliśmy na górę, a następnie szybko do jego pokoju. Zgrabnym ruchem zamknął za nami drzwi, a mnie, która nie ogarniała co się dziej przysunął do ściany. Nadal nie puszczał mojej dłoni. Patrzył mi w oczy delikatnie uśmiechając się.

- Naprawdę mi ciebie brakowało. – powiedział niskim tonem
Jeszcze sekundę popatrzył mi w oczy po czym delikatnie objął swoimi ustami moje. Ciarki rozszalały się aż dostałam gęsiej skórki. Trwało to dobrą chwilę, gdy chłopak odsunął się ode mnie.

- A teraz możesz dać mi w ryj. – uśmiechnął się słodko i mocniej ścisnął moją dłoń
Patrzyłam zachwycona w jego szmaragdowe tęczówki. Byłam jakaś taka … szczęśliwa ?
- Potem. Teraz wolę cię całować. – szepnęłam

Nathan cicho zaśmiał się, a ja przyciągnęłam go za koszulę i złożyłam na jego gorących, miękkich ustach pocałunek. Jego druga dłoń spoczęła na moich biodrach. Czułam, że podobało mu się- dokładnie tak jak mi. Nagle syknął. Odsunęłam się i popatrzyłam na niego troszkę zdezorientowana.
- Warga – skrzywił się

Staliśmy na tyle blisko, że wystarczyło spuścić wzrok z jego tęczówek, a miałam przed oczami jego usta.
- Nath, bardzo masz rozciętą tą wargę. – przyznałam
- Mocno widać ? –
- Mhm… Gdzie się tak urządziłeś ? –
- Uderzyłem się w kant. – odpowiedział szybko

Wróciłam wzrokiem do jego oczu i zaśmiałam się, bo coś mi się skojarzyło;
- W kant ? A może w róg ? –
- Czemu w róg ? –
- Bo… widziałam dziś przed wyjazdem Chrisa i załatwił sobie niezłą śliwę pod okiem, bo podobno stuknął się w jakiś róg szafki. – Nathan spuścił głowę – W co nie za bardzo wierzę właściwie … - dodałam powoli – Nath, coś nie tak ? –
- Nie, czemu ? – wrócił do mnie wzrokiem
- Dziwnie zareagowałeś na … Chrisa … - nie spuszczałam z niego spojrzenia – Zresztą … on też mówił jakieś głupoty o tobie … - ściągnęłam brwi – NIE ! – podniosłam głos, bo skojarzyłam ze sobą fakty- Obydwoje akurat w jednym czasie stuknęliście się w kanty czy tam w rogi ?! –

Chłopak tylko westchnął i zabrał jedną rękę z moich bioder.
- Nathan ! –
- Vickyyy … -
- Nathan w tej chwili mów prawdę ! Spotkaliście się z Chrisem i pobiliście się ?! –
- Tak wyszło. – wzruszył ramionami

Zabrałam ze złości swoją dłoń z jego.

- Nie wierzę ! – otworzyłam szeroko oczy – Jak dzieci ! Nie przypilnowałam i gęby od razu pobite ! –
- Vicky wyluzuj … - uśmiechnął się i z powrotem wziął mnie za rękę

Popatrzyłam w sufit, żeby ciśnienie zmalało.
- Victoria, nie ma o czym mówić … Popatrz na mnie. –
Zero reakcji.
- Ej ! – dłonią wziął mnie za brodę, a nasz wzrok się spotkał
Wszelką złość tym razem trzymałam w sobie.
- No już – uśmiechnął się
- Gdybym sama nie zobaczyła to nie powiedziałbyś mi nawet o tym … Zgadłam ? –
- Trafiony zatopiony. – wyszczerzył się, co jeszcze bardziej mnie zgotowało i chciałam wyjść z pokoju, ale przytrzymał za rękę i przyciągnął do siebie

Nasze twarze znów były blisko.
- Najważniejsze, że jesteś już z powrotem. Cała. Zdrowa. – mówił coraz ciszej – I tutaj – nachylił się, by mnie pocałować

W tej chwili obok nas drzwi z impetem otworzyły się i stanął w nich Jay. Oderwaliśmy się z Nathanem natychmiastowo.
- Oooooo … ja coś widziałem czy mi się przywidziało ? – wyszczerzył się Loczek
- Puka się. – wytknął mu śmiało Sykes
- W sumie rozumiem. Chcieliście być sami, więc jesteście w pokoju Nath`a … -
- Zgubiłeś coś ? – brunet niecierpliwił się
- No przegrałem w kamień papier nożyce i chłopaki wysłali mnie, żebym was ściągnął na dół, bo nie chcemy sami zaczynać … Ale wy tu wcale się nie nudzicie widzę. – z naciskiem na „wcale”
- Zaraz zejdziemy. –
- Spokojnie, nie spieszcie się. – Loczek machnął ręką – Tylko uprzedźcie to włączymy na dole głośno muzykę, żeby nie podsłuchiwać. – pomachał brwiami
- Wypad na dół. – powiedział Nathan, a ja spuściłam głowę i przygryzłam wargę byle tylko nie roześmiać się

Jay wyszedł.
- Właściwie to nie zapytałem czego nie chcą zaczynać bez nas … - ściągnął brwi Nathan
- Emmm … - chyba wiem o co chodzi ;p – Przywiozłam polską wódkę. – powiedziałam niewinnie, patrząc na Sykesa i przygryzłam dolną wargę z miną typu „tylko nie krzycz”
- Nie … -
- Tak … -
- Victoria … -
- No co … ?! Tom ostatnio się domagał to wzięłam … -
- Jak dobrze, że jutro nie mamy żadnego nagrania. – szczęśliwy wzniósł wzrok do góry, a ja zaśmiałam się i zeszliśmy na dół
- Nooo Vicky … Jeszcze bardziej cię uwielbiam. – wyszczerzył się Tom, trzymając jeszcze niezaczętą butelkę

Usiadłam na kanapie z Nathanem. Spojrzałam na Jay`a, który miał przymrużone oczy i machał brwiami.
- Jay, zmień wzrok. – poprosiłam
- Jaaaaaaayy … - Sykes też to zauważył
- Wiecie chłopaki co ? – zaczął Loczek, nie spuszczając z nas wzroku
- Eeejjj… - Nathan podniósł się
- Wiecie, że –
- Siva nie jesteś umówiony z Nareeshą ? – wszedł w słowo brunet, byle przerwać, a ja napiłam się wody
- Jestem. – odparł zdezorientowany mulat – Zaraz idę. – zerknął na zegarek
- Tak myślałem, bo tak się wyperfumowałeś, że wysiedzieć przy tobie nie mogę. – skomentował Max
- Oj szkoda, że idziesz , szkoda … - Tom gładził butelkę – Jedna głowa mniej do podziału. –
- Spokojnie. Zdążę z jedną rundkę albo i dwie z wami wypić. –
- Nie jestem pewny. – skwitował Tom, udając poważnego

Nie wytrzymałam i roześmiałam się.
- 3 butelki w sumie powinny wystarczyć na 6, 7 osób. Średnio i tak nieźle wyjdzie na głowę. –
- O proszę ! Widzę, że ktoś tu obeznany jest w temacie. – Nathan spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem na co ja tylko wzruszyłam niewinnie ramieniem
- Co śpiewaliście, gdy weszłam ? – zmieniłam temat
- „Made” – odpowiedział Max
- Niezłe to było. – przyznałam
- Pojutrze mamy wywiad w radio, więc na wszelki wypadek ćwiczymy sobie. –
- Chcecie może coś jeszcze sobie poćwiczyć ? – uśmiechnęłam się
- A chcesz posłuchać ? – spytał Tom
- Chętnie –
- To chłopaki z czym jedziemy ? –
- To może „I found you” kompani, co ? – odezwał się Jay, a wszyscy na to przystali

Zaczął Nathan : „She wants me to come over I can tell, her eyes don’t lie
She’s calling me in the dark
She moves us where the room where the lights turn like the sky
Confidence like a rock star ”

Potem przejął inicjatywę Max : „I wanna put my hands on her hands
 Feel the heat from her skin
Get reckless in the star light
I’m movin to the beat of her heart
I was so lost until tonight
Tonight ”

I wszyscy razem wysokim głosikiem refren : „ I found you in my darkest hour
I found you in the pouring rain
I found you when I was on my knees
And your light brought me back again
found you in a river of pure emotion
I found you, my only truth
I found you and the music played
I was lost, till I found you, you, you
Till I found you, you, you ”

Dalej Tom : „The night is getting older and
I can’t come off this high
I don’t want this here to end ”

Siva : „I know she feels the same
cause I can see it in her eyes
She says "can we start again?"  

Max: “I wanna put my hands on her hands
Feel the heat from her skin
Get reckless in the star light”

I znów Nathan : „She's movin' to the beat of my heart
We were so lost until tonight
Tonight ”

I razem refren.
Niesamowicie razem współbrzmieli. Przyszedł czas na solówkę Sykesa : „I said people, we’re all looking for love tonight
Sometimes we can’t see it,
we’re all blinded by the light
And we all get low, all get low
Searchin for the piece of mind
Just when I’d given up,
Lookin for some kind of sign
That's when I found you, you, you
I found you, you, you
I found you, you, you
I found you, you, you ”

O kuuuuurdee głos to on ma … Siedząc przy nim na kanapie zostałam w nią wbita.
Na koniec zaśpiewali jeszcze refren.
- Wow ! To było genialne ! – wydusiłam, gdy skończyli
- A dziękujemy – wszyscy bez wyjątku zatrzepotali filmowo rzęsami
- Już wam mówię, że uwielbiam was słuchać. – przyznałam się – Świetni jesteście. –
- Nawet bez podkładu ? –
- Nawet, Tom. –
- A, Nath – odezwał się Siva – Jak coś to już nie ma lodu w zamrażarce. – wskazał na wargę, myśląc, że nie zauważę
- Możecie mówić bez szyfrów. – oświadczyłam – Wiem o wszystkim. – chłopaki uśmiechnęli się – Swoją drogą Nathan, mogliście z Chrisem chociaż umówić się na oryginalniejsze i nieco inne wymówki … -

Chłopaki parsknęli.
- Bo to się nazywa mimo wszystko męska solidarność. – dowiedziałam się, aha -,-
- Dobra, nie gadamy tylko nalewamy ! – niecierpliwił się Tom i odkręcał wódkę – Nath śmigaj po kieliszki. –
- Do szklanek jeszcze nalej soku. – poradziłam
- Po co ?? –
- Zobaczysz, przyda się. – nie ukrywałam śmiechu

Dwie minuty później trzymaliśmy już „toasty”.
- No to siup ! – zarządził Tom

Wszyscy przechyliliśmy kieliszki. Poszło ! Jay z Maxem od razu wiedzieli do czego służy sok, bo zapili momentalnie. Nathan i Siva przełknęli niby to z uśmiechem, ale zmarszczyli brwi, zaś Tom kasnął :D. Ja stałam niewzruszona.
- Wooohooo … - wydusił z siebie Parker
- Kopie. – przyznał z uśmiechem Nathan – Ciepło się zrobiło. –
- Dooooobreeeee ! – wyszczerzył się Jay z Maxem
- Mocne – skomentował Siva
- Tom, coś ci słabo poszło twardzielu. – wytknął mu Łysy
- Nie odzywaj się ! Ja przynajmniej nie popiłem. –
- To co, na drugą nóżkę i ja lecę do Nareeshy. –
- Tylko zjedz mandarynkę Siva, żebyś ludziom na mieście nie chuchał. – zaśmiał się Nathan, a mulat pokazał palcem „lubię to”
- Vicky jakby wodę wypiła. Nawet się nie skrzywiła. – zauważył Tom

Trochę już się było na tych imprezach w Polsce ;D …
Druga kolejka wypita i Siva pożegnał się z niechęcią i poszedł do dziewczyny. Za chwilę Nathan z Maxem przynieśli z kuchni chipsy, paluszki i inne dobra. Tom włączył film na plazmie i zaczęliśmy oglądać. Po 20 minutach byliśmy w sumie po czterech kolejkach.

- Ejjjj dobre to jest. – uśmiechnął się Parker
- Lejemy dalej. –
- Max spokojnie ! Zwolnij tempo ! – zauważyłam
- Przecież nic nas jeszcze nie wzięło. – odezwał się Nathan
- Ale jak weźmie to się nie pozbierasz. –
- Oj Vicky … - zaczęli marudzić w czwórkę
- Jak chcecie, ale ja na razie stopuję. – odwróciłam swój kieliszek do góry dnem
- O tak o ?? –
- Tak –
- Ok, to ja tu rozleję, a Jay otwieraj drugą. – zarządził Sykes
- Będziecie kwiczeć … - pomachałam głową
- A tam –
- Nie będziemy. -
- Raz się żyje. –
- Mamy mocne głowy słońce. –
- Proszę bardzo, tylko żeby nie było, że nie ostrzegałam … -

 

 
Cześć J ! Naprawdę bardzo miło czyta się co jakiś czas powtarzające opinie od Was, że powinnam zebrać te wszystkie rozdziały i pomyśleć nad książką. To bardzo podbudowuje … Jednak myślę, że są to przesadne głosy , bo nie wydaje mi się, żeby to opowiadanie było aż tak fascynujące i rewelacyjne, i żeby nadawało się do druku na szeroką skalę. Poza tym same wiecie ile dziewczyn pisze równie ciekawe blogi, a ja się nie wyróżniam spośród nich. Nikt z jakiegokolwiek wydawnictwa nie byłby zainteresowany moim pisaniem, nawet z tego względu, że nie robię tego z myślą o opublikowaniu tego w jakiejś książce, ponieważ służy to „tylko” oderwaniu się od szarej, zwykłej rzeczywistości.

Nie mniej jednak dziękuję, że we mnie wierzycie. Może przyjdzie czas aż w końcu sama uwierzę w siebie.
… ale jest to alternatywa co zrobić jeśli nie zdam matury ;D …

Jeśli dotrwamy do jakichś 60/70 rozdziałów i Wy nadal będziecie chciały czytać moje wytwory, a opko będzie z sensem, pomyślimy co dalej J.
^^ ..

Buziak w czółko :* !

9 komentarzy:

  1. No myślałam że nie usiedzę w miejscu czytając to. xd
    Solóweczkaa. :D
    Oj Nathan, Nathan...niegrzeczny. ^^
    No i oczywiście na koniec kieliszki w górę. ;D
    Oj będzie kacyk, będziee... ^^
    Pisz szybko nexta. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział zajebisty :)
    coś czuje że polska wódka da się im we znaki
    szybko pisz następny...:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciepło im się zrobiło! Grzeje ich, gerzeje ho ho!:D
    Mądra Vicky wie, że polska wódka = polski kac, lol:D
    Awww jak ja uwielbiam czytać o kisssach<3
    Wytwarzasz między nimi taką chemię, marauuu!:3
    Czekaj, czekaj to była ustawka, czy nie? O.o
    Chyba nie, bo to mi wyglądało na taką solówkę znienacka, a nie na ustawkę:D
    Czekam na następny;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Cię. Ten rozdział normalnie mnie rozgrzał! Ah Nathan, Nathan... bad boy... :D Pisz szybko następny, już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuuuuu faceci jak zwykle, jeżeli nie potrafią rozwiązać problemu, to się leją po mordach :D
    No GENIALNE ! :D Nie ma to jak polska wódka!
    Ale tempo sobie zarzucili, że hoho :D
    Oj coś czuję, że będzie wesoło następnego dnia xD

    Szybko next, bo już chcę im współczuć!! <3
    Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No teraz to ja sobie skojarzyłam
    ''Zabrałam ze złości swoją dłoń z jego'' i tu trzy kropeczki ;D
    Czytam , czytałam 2 inne blogi o The Wanted ale twój blog jest bezkonkurencyjny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahaahah xd
    ale bd zdychać :P
    Nathan vs Chris = shit -,-
    rdz super :D
    czekam na next <333333333

    OdpowiedzUsuń
  8. No no !Ty mój geniuszu wspaniały ;)Absolutnie genialny rozdział!
    Jak tylko wyskoczył Cris z tym podbitym okiem to ja już wiedziałam o co kaman -ta ich ustaweczka była w końcu do przewidzenia.
    Ahhh ten stęskniony Nath ^^
    Oj będzie ostra libacja! :)
    Do nexcika ;*

    Ps. Niestety nie umiem ci pomóc z tymi powiadomieniami o rozdziale ;( To sprawa dla jakiegoś specjalisty ,a może samo się naprawi...No cóż ,najwyżej będę do cb ciągle wpadać i lukać czy nie pojawiło się nowe dzieło!;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Błahahahaha!!!!
    Ci wariaci i wódka?
    To będzie piękne XD
    Dawaj next'a

    OdpowiedzUsuń