Rano jak zwykle –
ze snu drastycznie wyrwał budzik. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak promienie
słoneczne wkradają się do pokoiku między szparkami żaluzji. Z chęcią wstałam i
odsłoniłam okno. Na podwórku była cudna pogoda ! Żadnej chmurki. Tylko
błękitne, czyste niebo i słońce. Z uśmiechem wybrałam dziś spódnicę – zdziwieni
J ? Ruszyłam do
łazienki ogarnąć się. Z tego wynika – przynajmniej dla mnie, że pogoda ma
ogromny wpływ na humor człowieka J. Nawet rude kosmyki zostawiłam rozpuszczone. W świetnym nastroju
zeszłam na dół.
- Woooow Vicky, nie
poznaję pani ! – uśmiechnęła się Lucy – Założyłaś dobrowolnie spódnicę ? –
- No nie wierzę co widzę
! – dodał Bob- Dobra, dobra, już koniec nabijania się ze mnie. –
- Ale nikt się z ciebie nie nabija. Po prostu wyglądasz … baaaaaaaaaaaaaaaardzo dziewczęco. – Lucy była zachwycona
- W pracy jest pewnie jakiś przystojniak, co ? –
- Nie, Bob ! – roześmiałam się – Wychodzę z tego lokalu. –oświadczyłam, idąc do drzwi – Będę po 15. – uśmiechnęłam się
- Pa – pomachali Bob i Lucy
Oni też byli w
świetnym nastroju. Zresztą ! Oni zawsze są – niezależnie od pogody.
W drodze do pracy
myślałam o wczorajszym spacerze z Chrisem. Było przyjemnie. Jednak zaskoczył
mnie tym, że powiedział, że zależy mu na mnie, że będzie czekał itd. … Lubiłam
go – naprawdę i nie ukrywam, że również podobał mi się z tej strony wizualnej.
Jednak nie czułam do niego niczego więcej. Poza tym nie chciałam na razie
wiązać się. Mam 19 lat, jestem w Londynie, dostałam świetną pracę. Chcę być jak
najdłużej niezależna. Chcę rozwinąć skrzydła. Nie potrzebuję teraz nikogo. Co
najważniejsze – dobrze mi tak jak jest. Od miłości będę broniła się rękami i
nogami. Byle nie dopadła. Moje filozofie przerwał fakt iż musiałam już
wychodzić z metra. Dalej prosta do „EandJ” i już byłam na miejscu. Weszłam do
swojego gabinetu ( wohoo jak to brzmi ;] ) i wzięłam się do roboty. W
międzyczasie przyszedł Olivier i dołożył papierkowej pracy. Poza tym miałam
dziś za zadanie o g.13 zaprowadzić jakąś młodą wokalistkę na nagranie do
studia. Na szczęście dziewczyna była miła i sympatyczna, więc nie miałam z nią
żadnego problemu, a z papierkową robotą też się wyrobiłam. Fakt- było
pracowicie, ale poradziłam J. O g.15 zamknęłam swój pokój i odniosłam kluczyk do portierni.
Skierowałam się do wyjścia „EandJ”. Pełna satysfakcji z udanej pracy wyszłam na
podwórko. Obok stał Nathan.
- O, hej –
uśmiechnęłam się (?!), widząc go
- Cześć –
odpowiedział tym samymUbrany był w dżinsy z opuszczonym kroczem (xd), t-shirt, bluzę bejsbolówkę biało- niebieską i czapkę z daszkiem skejtowską na głowie. Podobał mi się ten strój. Bardzo ! J
- Co tu robisz ? –
spytałam
- Mam wolne
popołudnie i jedną sprawę, więc stwierdziłem, że przyjadę do ciebie. – uśmiechnął
się szeroko, pokazując szereg białych zębów- A skąd wiesz, że ja mam wolne popołudnie ? – założyłam ręce, chciałam się z nim podroczyć
- Bo nie potrafisz oprzeć się mojemu urokowi, masz do mnie słabość, lubisz ze mną przebywać – wyliczał na palcach, patrząc w niebo – i chcesz pojechać ze mną do sklepu. – wrócił wzrokiem do mnie
Podniosłam brwi –
Polemizowałabym … -
- Na temat którego
argumentu ? –- Wszystkich ! –
Parsknęliśmy śmiechem.
- Jaką masz do mnie sprawę ? – spytałam
- Pojechałabyś ze mną do sklepu i pomogła wybrać koszulę, co ? – spojrzał niewinnym wzrokiem
- A czemu akurat padło na mnie ? –
- Ten zaszczyt – poprawił mnie – dostąpił ciebie, bo chłopaki to raczej zbyt dobrze mi nie doradzą. – skrzywił się
Do głowy przyszła
myśl, że on mógłby mi pomóc w wyborze sukienki na urodziny Patrycji.
- To co, jedziemy? –- Ok, tylko najpierw weź zawieź mnie do „Sweet Dreams”. Muszę przebrać się w spodnie, będzie mi wygodniej. –
Nathan ściął mnie
od góry do dołu.
- Tak nie może być
? Wyglądasz bardzo ładnie. – pomachał brwiami z uśmiechem- Nie ! –
- To zapraszam do samochodu. – wzruszył ramionami
Wsiedliśmy do auta;
- Jak zwykle tylko
mnie o wszystkim informujesz. Zero zapytanie czy mam czas albo ochotę … -
zapięłam pas – Ty w ogóle masz coś takiego jak telefon, żeby uprzedzić chociaż
parę minut wcześniej ? –- Mam – odparł tylko z szerokim uśmiechem
Rozwaliło mnie to i
walnęłam facepalm`a.
- Za karę połazisz
też ze mną po sklepach. – oświadczyłam po chwili- O jaaa … - mruknął, ruszając – Ale ty wiesz, że to jest niesprawiedliwe ? –
- Że niby co ? –
- A to, że kobiety kilka godzin spędzają na przymierzaniu ciuchów, a i tak narzekają, że „w tym źle”, „a w tym jeszcze gorzej”, „a w tym wyglądam grubo” – naśladował teksty co doprowadziło mnie do śmiechu – i wychodzą po tych kilku godzinach wymęczone, zmarnowane, wycieńczone … A i tak nie zawsze coś kupią. A z mężczyznami moja droga, tak tak, nie śmiej się – upomniał mnie ryjącą ze śmiechu – jest o tyle prosto, że wejdą do jednego sklepu, przymierzą dwie rzeczy i z tych dwóch już coś kupią. – dokończył luzacko
- I tak się nie wymigasz. – powiedziałam z uśmiechem
- No wieeeem … - odparł niezachwycony – A co musimy kupić ? –
- Sukienkę –
- Ooommm – oderwał wzrok z drogi i spojrzał na mnie już dziwnie zadowolony – mam nadzieję, że krótką. –
- Patrz lepiej na drogę. – skwitowałam, ledwo powstrzymując śmiech
- Na jakąś specjalną okazję ? –
- Tak, na urodziny przyjaciółki. –
- Ołł będzie impreza znaczy. – wyszczerzył się, skręcając w ulicę
- Będzie, będzie. –
- Mogę polecić jakiś fajny lokal. – pomachał brwiami
- No szczerze wątpię, że znasz fajne lokale w Polsce. A poza tym miejsce jest już dawno zarezerwowane. – dodałam
- Jak w to Polsce ?? Lecisz do Polski ?? – był zdziwiony
- Lecę. – odparłam dumnie z uśmiechem
- Kiedy ? –
- Za tydzień w piątek. –
- A kiedy wracasz ? –
- W niedzielę pewnie w nocy albo późnym wieczorem … A w ogóle co to za przesłuchanie ?? – oprzytomniałam
- Żadne przesłuchanie ! Po prostu pytam. – wzruszył ramionami
Zacisnęłam usta
byle tylko nie roześmiać się.
- Widzę to. –
podniósł palca do góry w moją stronę, nie spuszczając wzroku z drogi- Co ? – udawałam
- Śmiejesz się ze mnie. A to nieładnie. Ojjj bardzo nieładnie … - mruknął
- Chyba musisz mieć spoooooooore kompleksy, że myślisz, że śmieję się z ciebie. –
- Victoria ! – upomniał grożącym tonem, patrząc na mnie przez moment
- No co ?! – roześmiałam się – Dobry humor mam. –
- To coś nowego. –
- Nathan ! – role odwróciły się; teraz ja upomniałam jego
Roześmiał się.
Za moment
podjechaliśmy pod „Sweet Dreams”.
- Jeju, żebym ja
tak codziennie szybko metrem wracała … - wysiadłam z samochodu- Nie ma to jak dobry szofer, co ? – z drugiej strony spytał Nathan
- No wiesz … nie chciałam nazywać rzeczy po imieniu, bo byś mi potem to wypominał , ale skoro sam się przyznałeś to wystarczy mi tylko przytaknąć. – wyminęłam go z uśmiechem
- Ale ty dzisiaj sobie minusów zbierasz … - usłyszałam za sobą
Wyszczerzyłam się i
otworzyliśmy drzwi do cukierni. Przy ladzie stała Lucy, a obok niej Chris.
- Tylko bez żadnych
głupot. – uprzedziłam przez zęby Nathana- Zobaczę – odpowiedział
Spojrzałam na niego wzrokiem typu „A tylko spróbuj”. Doszliśmy do lady.
- Cześć – powiedziałam z uśmiechem do Lucy i Chrisa
- Cześć – odpowiedzieli mi
- Dzień dobry – przywitał się Nathan
- Cześć Nathan – uśmiechnęła się kobieta
Chłopaki posłali
sobie lodowaty wzrok. Widząc to zareagowałam ;
- To może Nathan
poczekasz na mnie na górze ? – wolałam nie dopuszczać do sytuacji kiedy to te 2
typy miałyby być w jednym pomieszczeniu …- Jasne – zgodził się Sykes i poszedł do mojego pokoju
- Wybieracie się gdzieś ? –
- Tak Lucy. Jedziemy do sklepów. Nathan musi kupić koszulę, a ja może znajdę sukienkę na urodziny Patrycji. –
- Może wam pomóc ? – spytał blondyn, wycierając szklankę
- Chris, nie zaczynaj … -
- Vicky, jestem po prostu życzliwy. –
Taką życzliwość to
sobie w du wsadź -,-.
Spojrzałam tylko na
niego i ze zrezygnowaniem pokręciłam głową, udając się na schody. Weszłam do pokoiku.
Popatrzyłam na prawo i lewo. Sykesa nigdzie nie było. Nagle usłyszałam trzask
drzwi. Podskoczyłam z zaskoczenia i odwróciłam się ;
- Ty normalny
jesteś ?! – rzuciłam do Nathana, który śmiał się z tego, że udało mu się mnie
wystraszyć – Dzieciak ! Po prostu dzieciak ! – podsumowałam i podeszłam do
szafy
- Nie denerwuj się
piękna. – usiadł za mną w foteluOdwróciłam tylko głowę i posłałam mu groźny wzrok. Nie wystraszyło go to; wręcz przeciwnie, uroczo uśmiechnął się.
- Uprzedzam cię już
teraz lojalnie; nie strasz mnie nigdy więcej. – powiedziałam, przeglądając
ciuchy w szafie
- Oj daj spokój,
eminem nie nauczy cię życia. –
Odwróciłam się do
niego z facepalmem i bluzką w ręku. Nathan ściągnął brwi i wybuchł śmiechem.
- Ja się staram być
dzisiaj dla ciebie miła. Naprawdę ! Ale czuję, że zaraz może skończyć się na
rękoczynach. – wróciłam do szafy- Grozisz mi ?! –
- Nie. Ostrzegam. – wyjęłam odpowiednie ciuchy
- Wyjedziemy w końcu ? – westchnął chłopak i przetarł oczy
- No zaraz cię strzelę, jak Bozię kocham ! –
- Uwielbiam, gdy się złościsz. Ślicznie wtedy wyglądasz. – zmrużył oczy i podparł głowę ręką, nie spuszczając ze mnie wzroku
Westchnęłam głęboko
i uniosłam głowę do sufitu.
- Victoria, nie
możesz być karana … - mruknęłam do siebie, wróciłam wzrokiem do bruneta, który
patrzył na mnie rozbawiony – Zaraz wracam. – skierowałam się do wyjścia i
łazienkiTam ubrałam się, przeczesałam włosy i wróciłam do pokoju.
- Jestem gotowa. – oświadczyłam
Nathan ściął mnie
od góry do dołu.
- Mógłbyś to robić
dyskretniej albo ciut subtelniej. – burknęłam- Wolę tak. – wyszczerzył się
Przewróciłam oczami
i zawróciłam się do wyjścia. Nathan wstał i szedł za mną. Zeszliśmy na dół.
- Na razie –
pożegnałam się z Lucy i Chrisem, gdy ich mijaliśmy- Do widzenia – zrobił to samo Nathan
- Cześć – odpowiedziała Lucy
- Udanych zakupów. – rzucił Chris
Nathan już się
odwracał do niego, ale wzięłam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Wyszliśmy na
zewnątrz.
- Opanuj się
Nathan. –- JA ?! To niech on się odwali. –
Wsiedliśmy do
samochodu i pojechaliśmy do ogromnego centrum handlowego. Weszliśmy do środka.
- O ja cież
pierdziele … - wypsnęło się mi, widząc ogrom budynku i setki sklepów- Witamy w raju, co ? – mruknął radośnie do ucha, widząc, że mam oczy jak 5 zł po czym wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą
- Nath ja tu się zgubię … - szepnęłam pełna zafascynowania
- Dlatego trzymaj się mnie. – usłyszałam – Wejdźmy tu. – chłopak pociągnął mnie do męskiego sklepu
Chodziliśmy między
regałami i wieszakami. Chłopak wybrał dwie koszule, a ja dla niego wzięłam
jeszcze dodatkowe 3 ;). Mimo jego niezadowolonej miny wziął je i poszedł do
przymierzalni. Usiadłam naprzeciwko niej na kanapie i czekałam na modela ;).
Wyszedł po chwili w szarej koszuli.
- Nieźle, ale to
nie to. – skomentowałam- Mi się podoba. Idę przymierzyć drugą . – schował się
Wyszedł za chwilę. Pokręciłam przecząco głową. Było brzydko ;p. Nie jego krój i kolor. Przewrócił oczami i wrócił z powrotem. Pokazał się w białej koszuli.
- No no – wypsnęło mi
się – Ale weź zobacz tą dżinsową co ci wybrałam. –
- Mi ta się podoba.
–- Przymierz dżinsową ! –
- Ok, ale ten czarnej już nie będę zakładał. –
- Bo co, za dużo ? –
- No już mi się nie chce. – uśmiechnął się
Ręce mi opadły i
spojrzałam na niego z politowaniem.
- Idę po tą
dżinsową. – schował się w przebieralniWyszedł za moment przebrany w nią.
- Bierzesz tą ! W tej jest idealnie. – klasnęłam w ręce
Był w niej mega przystojny !
- Zakochałabyś się ? – Nathan pomachał brwiami
- Oczywiście –
Chłopak podniósł
brwi.
- Dwa, trzy razy …
ewentualnie siedem. – parsknęłam śmiechem- Wiesz co … - zmrużył oczy i zawrócił się do fitroomu.
Po dwóch minutkach
wyszedł w swoim t-shircie i bejsbolówce i przy kasie zapłacił za zakup.
- I widzisz jak
szybko ? Tak powinny wyglądać zakupy. – - Nie mądrz się tak i chodź tu. – wciągnęłam do damskiego sklepu
Po kilkunastu
minutach stwierdziłam jednak, że nie ma w nim nic interesującego. Wyszliśmy z
niego i weszliśmy do kolejnego. Tu też nic. Następny – znalazłam ładną
sukienkę, ale miałam pecha – nie było mojego rozmiaru. Z kolejnego wyszliśmy
bez zakupu. Nathan był niepocieszony.
- Naprawdę nie
podobała ci się tamta biała ? – jęknął- Nath proszę cię ! Ona miała dekolt do pasa i była delikatnie za pośladki. –
- No i ? Mi się podobała. –
- A mi nie –
- Świetna była. –
- Chyba nie mówimy o tej samej sukience. – uniosłam brew – Już ja tobie pokażę świetną sukienkę tylko muszę taką znaleźć … - przeszliśmy obok wystawy – Chodź. Tu coś widzę fajnego … - cofnęłam się o krok
Weszliśmy do
sklepu. Moją uwagę przyciągnęła niepozorna czarna sukienka z kokardką na
szerokich ramiączkach. Wzięłam wieszak przed oczy na wyprostowanej ręce ;
- Co o tym myślisz
? – pokazałam Nathanowi- Nałóż. Tak na sucho mnie nie przekonuje. –
Wzięłam swój
rozmiar i poszłam do przymierzalni, która była … ciasna i mała. Moja
klaustrofobia ożyła. Zaczęłam się rozbierać. Po chwili ;
- Mogę wejść tam do
ciebie ? – usłyszałam nagle Nathana- Chyba sobie żartujesz ! – nałożyłam dopiero co sukienkę
- Vicky no weź mnie tam wpuść. –
- No chyba oszalałeś ! – nie mogłam zapiąć zamka, który był na mojej talii
- Victoria proszę cię ! –
- A ja ciebie proszę Nathan przestań ! Zaraz wyjdę ! – męczyłam się nad zamkiem
Nagle wparował do
mnie Nathan.
- No żesz cholera
jasna ! Co ja mówiłam ?! Co ty wyprawiasz ?! – krzyknęłam wkurzona- Sorry, ale byłaś moją jedyną deską ratunku. – chłopak stał tyłem i zaglądał zza zasłonki – Tam są fanki. –
- No i ?! To nie znaczy, że masz mi wparowywać do przebieralni ! –
- Musiałem się schować, bo te wyglądają na nadzwyczaj nieobliczalne. –
- Nie mogłeś wejść obok do przymierzalni ?! –
- Miałem wejść do nieznajomej 60-latki ?! – odwrócił się do mnie twarzą – Eeee no ładnie – wyszczerzył się – Tylko tu coś … - wskazał na dekolt
- Bo zamka nie mogłam zapiąć. –
- Mogę ? –
Przytaknęłam głową. Nathan delikatnie ujął w dłonie zamek i zręcznym ruchem zapiął mi go. Jedną dłoń nadal trzymał na mojej talii.
- Dzięki –
powiedziałam cicho i spojrzałam mu w oczy
Dopiero teraz
zauważyłam jakie ma ładne, szmaragdowe tęczówki. To dziwne, że wcześniej nie
zwróciłam na to uwagi. Ocknęłam się jednak. Byliśmy bardzo blisko siebie.
Nathan również to zauważył, uśmiechnął się i odsunęliśmy się od siebie.
- Pięknie ci w
niej. – odezwał się
- Żadnych uwag ? –
Pokręcił przecząco
głową.
- Nie jest za
krótka ? –- Nie – uśmiechnął się
- W sumie mogę ją wziąć … -
- Weź, weź. –
- No dobra … A możesz teraz wyjść ? Chciałabym zdjąć sukienkę. –
- Śmiało –
- Wynocha ! –
- Tak się tylko z tobą droczyłem. – Nathan puścił oko, upewnił się czy fanek nie ma, aż w końcu zostałam w przebieralni sama
Przebrałam się w
swoje rzeczy, wyszłam i podeszłam do kasy, by zapłacić.
- No to mamy
wszystko ! – powiedział uradowany Nathan – Możemy wracać. –- Zaraz zaraz, jakie „wracać” ?? … A dodatki ? –
- CO ?! –
- Muszę dokupić do tego czarne szpilki, kopertówkę i może coś jeszcze fajnego bym wypatrzyła. –
- Vicky … - błagalny ton chłopaka – Mowa była tylko o sukience. –
- Nie marudź. Tak ładnie pomogłeś wybrać mi sukienkę, że z dodatkami pójdzie jeszcze szybciej. – uśmiechnęłam się serdecznie i weszłam do następnego sklepu
Usłyszałam za sobą
tylko głęboki oddech Nathana J . W tym sklepie udało mi się na szczęście i ku radości Sykesa, kupić
wszystko czego szukałam, a nawet więcej. W pełni szczęścia wyszłam ze sklepu.
- I widzisz ?
Niepotrzebnie jęczałeś. –
Chłopak popatrzył
na mnie spod byka.
Opuściliśmy centrum
handlowe i wsiedliśmy do samochodu.- To może teraz kawa u mnie ? – zaproponował
- A może u mnie ? –
- Nie, bo u mnie. –
- Ja mam bardzo dobrą. –
- A ja prowadzę. – ruszył gwałtownie
I tyle miałam do
powiedzenia o_O .
Weszliśmy do domu
the Wanted.- Cześć – krzyknął Nathan
Z salonu wyszedł Max.
- Cześć młoda ! – wyszczerzył się
- Hej Max –
- Słyszę, że mamy gościa … - doszedł do nas Tom – Vicky ! – rozpromienił się i przytulił mnie – Co ty tam masz ? – wskazał na torby sklepowe
- A takie tam … -
- Ma sukienkę, szpilki – wyliczał Nathan – torebkę, rajstopy … -
Jednym ruchem
zamknęłam jego usta swoją dłonią, uśmiechając się niewinnie do Toma i Maxa.
- Oooo … a ładna
sukienka ? – spytał MaxTrzymając rękę na ustach Nathana poczułam jak brunet przytakuje ruchem głowy. Spojrzałam na niego z uśmiechem i stwierdziłam, że mogę już zabrać rękę.
- Niech się ubierze
i wam pokaże. – wypalił od razu
Pożałowałam, że
zabrałam dłoń z jego ust.
- O no no dobry
pomysł ! – podchwycili koledzy
- Dajcie spokój !
Mogę liczyć na kawę ? – weszłam do kuchni- A proszę bardzo – wszedł za mną Tom – To póki ja to zrobię kawcię to ty w tym czasie przebierzesz się słońce. – wziął mnie za ramiona, zawrócił i wyprowadził z kuchni
- Chodź, przebierzesz się w moim pokoju. –
- Nathan ja cię zamorduję … -
Poszłam jednak za
chłopakiem na górę. Ze schodów skierowaliśmy się na lewo do drzwi. Otworzył je
przede mną i weszłam do środka. Jego pokój był bardzo przytulny. Ściany koloru
ciepłego brązu, na jednej ścianie wbudowana szafa, wielkie łóżko przy kolejnej,
przy oknie biurko z laptopem i tysiącami kartek, a przy drzwiach stał regał z
szufladami, na którym leżały miśki i ramki. Podeszłam do tego i wzięłam do ręki
pierwszą z brzegu pluszową zabawkę.
- Wiewiórka ? –
uniosłam brew- To od fanek – uśmiechnął się – Przebieraj się i schodź na dół. – zostawił mnie samą
Korzystając z
okazji rozejrzałam się jeszcze po pokoju. Podeszłam do biurka, na którym leżało
tyle kartek. Wzięłam jedną do ręki. Były to własnoręczne zapiski – podejrzewam,
że jakaś piosenka. Ktoś chodził po piętrze. Wolałam już zacząć się przebierać
niż być przyłapana na oglądaniu pokoju Nathana.
Nałożyłam rajstopy, sukienkę – o dziwo zapięłam ja bez
żadnych problemów, następnie nałożyłam podkolanówki i szpilki. Do ręki
powędrowała kopertówka. Głęboki wdech i wychodzę.
Schodziłam po
schodach bardzo ostrożnie – wyrąbanie się przed chłopakami to była ostatnia rzecz
jakiej chciałam w tym momencie. Jeszcze na dodatek szpilki stukały o stopnie.
Patrzyłam pod nogi. Dopiero, gdy zeszłam w całości spojrzałam na chłopaków,
którzy stali w salonie.
- Woooow – wydał z
siebie Max- Vicky wyglądasz pięknie. – uśmiechnął się Tom
- Ale pomogłem ci świetnie wybrać. – wyszczerzył się Nath
Spojrzałam na
niego, przechylając głowę. Już nie chciało mi się z nim dyskutować i
przypominać jego narzekań. Poszłam na chwilę na górę z powrotem, by przebrać
się. Zeszłam w swoich ciuchach.
- Co z tą kawą ? –
zapytałam
Posiedzieliśmy
jeszcze z chłopakami – Jay załatwiał jakieś sprawy, a Siva był u dziewczyny. Po
wypiciu kawy pożegnałam się z Maxem i Tomem, a Nathan odwiózł mnie do domu.
- Dzięki za bardzo
miłe popołudnie. – uśmiechnął się, będąc już pod „Sweet Dreams”- Ja tobie też. I za to, że wytrzymałeś te chodzenie po sklepach. –
- Było ciężko, było … - roześmiał się
Odpięłam pas.
- Trzymaj się –
spojrzałam w oczy- Ty też –
Dopiero po jakichś
dwóch sekundach oderwałam wzrok i wyszłam z samochodu. Weszłam do cukierni i od
razu poszłam do siebie. Na górze uświadomiłam sobie, że brakuje mi reklamówki z
zakupami. No tak. Została w pokoju Nathana. Zadzwoniłam do niego, by poprosić
go o to, by mi podrzucił zakupy. Obiecał, że zrobi to jutro. Odłożyłam telefon
po pożegnaniu się.
To był bardzo udany
dzień ! I z Nathanem nawet dogadywałam się ! Postępy ;).Hej hej :) ! Rozdział pisany na szybko, więc przrepraszam za wszelkie błędy czy powtórzenia. Wow, ten jest najdłuższy, ale chciałam się poprawić za poprzedni. Udało mi się ;) ?
Życzę miłego tygodnia :) Ja mam pierwsze trzy dni w szkole strasznie ciężkie, ale mam nadzieję, że poradzę sobie dzielnie :).
Ściskam baaaaardzo mocno !
PS troszkę cierpliwości, będzie fight, ale w swoim czasie ;P
Lovciam cię :* Rozdział jest idealny Pisz szybko kolejny, błagam ;D Pozdro.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój styl pisania :)
OdpowiedzUsuńNo i zakupy również ^^
Ale walka ma być widowiskowa :D
Dawaj next'a
słuchałam piosenki Thank you very much gdy tu zajrzałam żeby sprawdzić czy dodałaś rozdział więc thank you very much za ten rozdział, ale chcę pikanterii!
OdpowiedzUsuńsfijlwagsvnagiyr3kv ...!!!!!
OdpowiedzUsuńZaraz przez ciebie oszaleję.! xd
Przebieralnia. ^^
I wiadomo o co chodzi. :D
I przepraszam że nie pisałam komów, czasu nie było. ; *
Czekam w zapartym tchem na nexta. :*
A i u mnie NIEDŁUGO będzie nowy. ^^ hah
Kobito w jakie ty mnie kompleksy wpędzasz ,aż mi się pisać odechciewa te moje dziadostwa.Rozdział genialny!;)Po prostu wielbię twoje opo!Ach...te beztroskie chwile na zakupach!I tak mało Crisa!Jedna wielka ME GUSTA!;)Do nexcika;*
OdpowiedzUsuńNo weź w końcu chce pocałuuunek :D
OdpowiedzUsuńrozdział mega <3
Pisz szybko kolejmy :*
Będzie fight!*.*
OdpowiedzUsuńNicely :D
Huehue akcja w przebieralni me gusta:3
No to tego, ten czyli wszystko cacy, stuk, stuk:D
Czekam na next'a;]
Kocham twoje opowiadanie . Po maturze będziesz miała dużo wolnego więc liczę na więcej rozdzialików ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://after-all-thistime.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuń