czwartek, 18 kwietnia 2013

To był zakład - rozdział 28.

Piątek wieczór spędziłam w domu. Sama. Nathan miał z chłopakami jakieś nagrania czy coś, więc nie chciałam mu już głowy zawracać swoją osobą. Spokojnie poszłam spać po g.22. Nie chciałam zbyt długo siedzieć – przecież jutro Sivowa (xd) impreza i trzeba być wyspanym. Zasnęłam w miarę szybko …

Ranek. Dźwięk telefonu. Nieprzytomna wyciągnęłam rękę po komórkę.
- Halo – mruknęłam, nie otwierając nadal oczu
- Cześć kochanie, co chcesz dzisiaj na śniadanie ? –
Znałam ten radosny głos …
- Nathan – mruknęłam – Nic nie chcę. –
- Śpisz ? –
- Nie, latam na spadochronie. – byłam mega zaspana
Chłopak roześmiał mi się do ucha.
- Chcesz coś czy mogę spać dalej ? – kolejne moje burknięcie
- O której mam po ciebie dziś przyjechać ? –
- O której chcesz –
- Czy mi się zdaje czy odpowiadasz mi byle odpowiadać ? –
- Bingo – ziewnęłam bez skrępowania do słuchawki
- Oj to się wyśpij, bo na imprezie musisz ślicznie wyglądać. –
- Mhm … -
- Fotoreporterzy będą robili nam zdjęcia. –
- CO ?! – wyrwałam do pozycji siedzącej z szeroko otwartymi i przestraszonymi oczami – Przecież wiesz, że nie lubię takiego cyrku … - pisnęłam nader rozbudzona
- Żartowałem. – parsknął Nathan – To impreza zamknięta. Nawet żadnych paparazzich nie będzie. Chciałem po prostu, żebyś się obudziła. – rechotał dalej
- Przysięgam, że cię zamorduję kiedyś. – powiedziałam, patrząc na sufit – Jest sobota. Wolny dzień od pracy. Człowiek chce się wyspać, a ty dzwonisz do mnie o – spojrzałam na zegarek – o Boże o g.8 – załamał mi się głos – I chcesz, żebym ja z tobą normalnie kontaktowała ? –
- Tak ! –
- Bujaj się. –
- Co ty powiedziałaś ? –

Normalnie widziałam oczami wyobraźni jak Nathan obruszył się i ze smila zrobiła mu się uniesiona brew i niby ta „sroga” mina. Zaśmiałam się.
- To co słyszałeś. –
- Oj, będę musiał doprowadzić cię do ładu jak się spotkamy. –
- Mhm. Tak. Na pewno. O której przyjedziesz ? –
- Myślę, że o 20. Wyrobisz się w ciągu 12 godzin ? – ironiczny ton
Goń się -,- .
- A ty zdążysz idealnie postawić swoją grzywkę ? –
- Victoria ! –
- Cieszę się J. W takim razie do zobaczenia –
- Módl się, żebym zapomniał o tym wszystkim, złośliwcu. Do zobaczenia – dodał słodko

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na komodę i położyłam się z powrotem do spania. Znając mnie jednak – po takim niezłym wybudzeniu nie miałam już szans na ponowne zaśnięcie. Włączyłam sobie muzykę niezbyt głośno i rozmyślałam jak może być dzisiaj na imprezie. Byłam wniebowzięta, że na nią idę. I to z Nathanem. Że będę świetnie się bawiła. I to z Nathanem J. O ! I jeszcze jedna kwestia ! Zgarnę Toma do rozmowy i dowiem się o co mu chodziło, co chciał mi powiedzieć. Tak jest !
Moje rozmyślania przerwał kolejny dzwonek telefonu.

- Nie, nie chcę śniadania ani obiadu ! – powiedziałam od razu, myśląc, że to Sykes
- Ale … o co chodzi ? – usłyszałam Lisę
- A, sorry – roześmiałam się – Nie, nic. Co tam ? –
- Więc ty już też nie śpisz … ? –
- Chciałabym, ale mój ulubiony członek The Wanted mnie zbudził perfidnie i po spaniu. –
- A ja tak przeżywam te party Vicky. – oświadczyła kumpela – Mam takiego stresa i motyle w brzuchu, że się uspokoić nie mogę ! –
- Liiiiissaaaa … Wyluzuj, tę parę godzin do imprezy zleci w oka mgnieniu i zabawimy całą noc. –
- Właśnie o to chodzi ! Już nie mogę się doczekać ! W ogóle w co się ubierasz ?? –
- Nie mam pojęcia jeszcze wariatko. – zaśmiałam się
- Bo tak sobie pomyślałam … może chciałabyś zrobić mi loki, które ostatnio sobie zrobiłaś ? – proszący ton kumpeli
- Spoko, wpadnij popołudniu to zrobimy. –
- Oooo, elegancko –
- A ty mnie pomalujesz ? – a co, transakcja wiązana ;)
- Z przyjemnością. To o której mogę być ? –
- O której chcesz. –
- To nieśmiało zaproponuję 17. –
- Nieśmiało się zgodzę. –

Wybuchnęłyśmy śmiechem po czym pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy.
No nic, trzeba podnosić pupę z wygodnego łóżka i iść jakoś się ogarnąć … Z niechęcią wstałam, wzięłam ciuchy i skierowałam się do łazienki. Tam postanowiłam ustać na wagę. Przeżyłam piękny moment, naprawdę było warto prawie nie jeść – prawie 2 kg mi spadły. Jednak opieranie się na jednej bułeczce i jakimś skromnym obiadziku opłacało się. Wow, zatem nie możemy zaprzestać tego i gubimy kg dalej Wiktoria ! Zadowolona odkręciłam kurek w wannie i po chwili wskoczyłam do gorącej wody. Relaksująca, długa kąpiel jeszcze lepiej wpłynęła na mój radosny humor.
 
 
 
Odświeżona wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół, gdzie zjadłam skromne śniadanie – tj 1 żytni wafelek z cieniutkim kawałkiem plasterka sera na wierzchu. Zjadłam szybko byle tylko Bob ani Lucy nie zauważyli mojej śniadaniowej porcji i doszłam do nich za ladę. Za parę godzin dali mi obiad do zjedzenia, ale tknęłam tylko dwie porcje zachochlowania widelcem i skorzystałam z okazji, że jestem sama w kuchni, owinęłam jedzenie w papier i wyrzuciłam obiad do śmietnika.

Przez resztę dnia trochę im pomagałam, trochę pogadaliśmy i tak zeszło mi parę godzin do przyjścia Lisy, która weszła do „Sweet Dreams” cała rozpromieniona i szczęśliwa.
- No siema – wyszczerzyłam się, widząc ją
- Hej laska. Dzień dobry – zwróciła się do Lucy i Boba
- Dzień dobry – odpowiedzieli jej - Co ty taka szczęśliwa ? -
- Aaaaa niiiiicc – machnęła ręką jakby lekko zawstydzona
- Porywam ją. – uśmiechnęłam się, widząc jej reakcję – Widzimy się za jakieś 2, 3 godzinki, gdy zrobimy się na bóstwa. –

Pociągnęłam za sobą kumpelę. Weszłyśmy do mojego pokoju i pierwsze co było to tylko nasz pisk J. Za chwilę jednak ogarnęłyśmy nasze emocje i wzięłyśmy się do roboty.
- To jak tam z Jayem leci ? – spytałam, wkładając kabel prostownicy do gniazdka
- Faaaaaaajnieeeee –                                                                        
- Lisa – roześmiałam się – Weź zacznij budować całe, sensowne zdania ! –
- No co mam ci powiedzieć ? Jest naprawdę dobrze. –
- Ale, że dobrze dobrze ? – pomachałam brwiami
- Tak, że mega dobrze. – uśmiech nie schodził jej z twarzy
- Ok, widzę, że jesteś jakaś tajemnicza … -
- Po prostu nie chcę zapeszyć. –
- Nienawidzę takiego gadania. – pokręciłam głową – Jakie zapeszanie ? – wzięłam prostownicę do ręki i obkręciłam nią pierwszy kosmyk dziewczyny – Albo jest wam dobrze i coś się z tego wykluwa i wyjdzie albo mówi się trudno i szuka się dalej. Gadanie nie ma nic do tego. –
- Wiem, ale jestem przesądna. – Lisa wzruszyła ramionami
- Zupełnie bez sensu – odkręciłam prostownicę i wyszedł śliczny loczek
- No a ty i Nathan ? –
- Co „ja i Nathan” ? – kolejna partia włosów włożona w prostownicę
- Nie ukrywaliście się niby na początku, że jesteście razem ? –
- Nie … ? –
- Jasne. Tylko, że ja dowiedziałam się już po fakcie. –
- Przypominam, że powiedziałam ci o nas od razu jak się zobaczyłyśmy. A to zresztą nie moja wina, że tak szybko się spyknęliśmy i nie ogarnęłam. – zaśmiałam się i puściłam kolejnego loka
- Dobra, już … A jak wam się układa ? –
- Bardzo dobrze. Poznajemy się ciągle i jeszcze bardziej zbliżamy do siebie. – mówiąc o mnie i Nathanie od razu łagodniałam i miałam mimowolny uśmiech na twarzy
- Szczęściarze –
- Myślę, że tobie i Jayowi też się uda. –
- Mówił ci coś ?! – wyrwała
- Lisa uważaj, bo cię poparzę ! – w ostatnim momencie zabrałam prostownicę z jej głowy – Wspominał tylko, że podobało mu się wasze ostatnie spotkanie, ale też miał wątpliwości jak ty typu czy ty się dobrze czułaś w jego towarzystwie i tak dalej … Na twoim miejscu rozwiałabym mu dziś te wszystkie znaki zapytania. – zawróciłam ją z powrotem przed lustro
- To znaczy ? –
- Sama się domyśl. – spojrzałam na nią w odbiciu i wymieniłyśmy szelmowskie uśmiechy

Po godzince Lisy loki były gotowe. Wyglądała w nich doprawdy uroczo i romantycznie. Zadowolona z efektu zarządziła, że zrobi mi makijaż, ale na dzisiejszy wieczór ciemniejszy. Padło na smoke eyes. Yeeeesss :D W czasie malowania mnie ciągle rozmawiałyśmy i napalałyśmy się jeszcze bardziej na nocne szaleństwo. Szczerze ? Nie mogłam się wprost już tego doczekać !

Po 40 minutach;
- Skończyłam. – oświadczyła Lisa – Spójrz czy ci się spodoba. –
Zawróciłam się do lustra.
- O kurrrrrddeeee Lisa. Zarąbiste ! – patrzyłam na swoją twarz, ale największą uwagę skupiały moje oczy – Jak fajnie ! – byłam pełna zachwytu
- No, starałam się. Wygląda mega ! W ogóle na tych twoich wielkich oczach to wygląda naprawdę zadziornie. Dobra, która to godzina … - kumpela spojrzała na zegarek – Kochanie, muszę lecieć. – zwróciła się do mnie – Za ok. godzinę przyjeżdża po mnie Jay, a jeszcze muszę się przebrać. –
- Ok ok, ja też coś muszę znaleźć odpowiedniego, bo o 20 Nathan będzie, a przy nim to ja już wolę być cała gotowa … Lisa dzięki za makijaż. –
- Nie ma sprawy. Dzięki za loki – uśmiechnęła się
- Polecam się. To co, widzimy się na miejscu ? –
- Mhm, oooooooo damy czadu ! –
- Jasna sprawa – uśmiechnęłyśmy się – Poznasz wszystkich chłopaków i zobaczysz jakie świry z nich … Ale spokojnie ! – zareagowałam na budzący się przestrach w oczach kumpeli – To takie urocze i zabawne typki, że od razu ich polubisz. –
- To chyba że … - odetchnęła z ulgą
- Właśnie ! Muszę złapać Toma i przeprowadzić z nim poważną rozmowę … - zamyśliłam się
- A co, startuje do ciebie ? –
- Lisa ! – spojrzałam na nią trzeźwym wzrokiem – Nie ! Tylko niedawno po pijaku coś chciał mi powiedzieć rzekomo bardzo ważnego. Coś co by miało dotyczyć mnie. –
- Uuuuuuu … -
- Przestań. – skarciłam dziewczynę – Whatever, nie pochwaliłam ci się, że zrzuciłam już prawie 2 kg ! – zmieniłam temat z szerokim uśmiechem
- No coś ty ?! – była w szoku – Co ty takiego robisz, że tak z ciebie szybko schodzi ? Ćwiczysz czy masz jakąś dietę ? –
- Emmmm … - zakłopotałam się – Jem po prostu o wiele mniej. –
- Ostro … Tylko nie przesadzaj, żebyś się nie zagłodziła. – zaśmiała się
- Daj spokój, znam umiar. -
- I co, nie jesteś głodna ? – spytała
- Jestem i to jak cholera. –
- I nie kusi cię, żeby coś podkraść albo zjeść więcej ? –
- Oczywiście, że kusi, ale muszę być silna jeśli chcę czegoś dokonać. –
- Podziwiam cię. Ja bym nie dała rady. –
- Kwestia myślenia o czymś innym, gdy się jest głodnemu no i trzeba dużo pić wody. –
- Po co ? –
- Żeby zapełnić i oszukać żołądek. –
- O, patrzę, że już oblatana jesteś. –
- Po prostu znam już siebie. –
- Tylko jeszcze raz ci mówię; nie przesadzaj. –
- Wiem, wiem. – uśmiechnęłam się

Po chwili pożegnałyśmy się i dziewczyna sama zeszła na dół, a ja wzięłam się za prostowanie swoich włosów i dobieranie ciuchów. Skoro makijaż miałam tego dnia zadziorny i niegrzeczny to postawiłam na czerń również w ubiorze co w sumie doskonale kontrastowało z długimi, rozpuszczonymi, rudymi włosami.
 

Zeszłam gotowa na dół z płaszczem w ręku.
- Wooooooooow – przeciągnął Bob, widząc mnie
- Ale fantastycznie wyglądasz ! – Lucy uśmiechnęła się
- Dzięki … Makijaż nie za mocny ? –
- No coś ty, na wieczór w sam raz. –
- O której przyjeżdża twój chłopak ? –

Spojrzałam na wiszący zegar.
- W sumie już powinien być … -
- I jest. – roześmiała się Lucy, a mój wzrok powędrował za jej spojrzeniem czyli na drzwi wejściowe

Do „Sweet Dreams” wszedł Nathan. O matko ! Ja nie wiem … ale albo on robił się z dnia na dzień coraz przystojniejszy albo ja byłam coraz bardziej w nim zakochana … Podchodził do mnie z tym swoim pewnym uśmiechem, którego kiedyś nienawidziłam, a teraz kochałam. Poza tym ubrany był w ciemniejsze dżinsy, adidaski i ciemną koszulę. Rozpływałam się, widząc go, idącego do mnie.
- Witam panią. – objął mnie w talii, przysunął do siebie i pocałował
- Witam pana. –
- Mam coś dla pani. – uśmiechnął się i wyciągnął zza pleców drugą rękę z czerwoną różą
- Ommm dziękuję panu. – wzięłam kwiatka – Ale na przyszłość zapamiętaj, że ubóstwiam białe. – roześmiałam się, a widząc tylko westchnienie Nathana pocałowałam go w policzek – Jest śliczna. –
- Dokładnie jak ty –

Ooooooooooo *_* . Myślałam, że rypnę zdrowo jak stałam. <3
- Patrzę, że wyrobiłaś się idealnie w ciągu tych dwunastu godzin. – puścił do mnie oko
- A ja widzę, że przyzwoicie napracowałeś się, stawiając równiutko grzywkę. – nie pozostałam dłużna

Wymieniliśmy tylko znaczące, troszkę wredne uśmieszki po czym dałam kwiatka dla Lucy z prośbą, aby wstawiła go do wazoniku, pożegnaliśmy się z właścicielami cukierni i wyszliśmy na zewnątrz , gdzie czekała na nas taxówka, którą przyjechał po mnie chłopak.
- Piękne masz oczy. – oświadczył mi przed samochodem i pocałował z uczuciem

Ooo ziomek, a ty piękne perfumy … Rozkoszowałam się jego zapachem całą drogę do klubu kiedy to po wejściu do taxówki wziął mnie za rękę i zapletliśmy palce.
- Cieszę się, że to właśnie z tobą mogę teraz jechać. – spojrzał na mnie
Uśmiechnęłam się. – Ja też –

Nathan popatrzył mi jeszcze sekundę w oczy po czym przytulił do siebie i dał buziaka w czoło. Będąc z nim czułam się bezpieczna, wyjątkowa i taka … kochana J.
Po pewnym czasie kierowca poinformował nas, że jesteśmy na miejscu. Wysiedliśmy przed klubem, z którego już na zewnątrz słychać było niezłe bity. Muzyka bez dwóch zdań była świetna, z tego co było słychać na podwórku.

- To co, wchodzimy ? –
- Jasne – uśmiechnęłam się
- Aż iskierki ci się pojawiły w oczach. – zaśmiał się Nath, który przepuścił mnie przez bramkę
Obok stały goryle.
- Dodów tożsamości albo inny dokument poproszę. – odezwał się do mnie jeden z nich

Że co facet ?! Spojrzałam na niego z miną „what the fuck?!”
- Panowie, ona jest ze mną. – na szczęście w samą porę objął mnie Nathan
- Ok, w takim razie zapraszam. – ochroniarz zszedł z drogi, udostępniając nam możliwość wejścia
- Masz tu niezłe chody. – stwierdziłam kilka kroków dalej
- Nie zaprzeczę. –

Weszliśmy do środka.
- Wow. Zamurowało mnie muszę przyznać. – powiedziałam, przystając

Lokal był naprawdę sporego metrażu. Wszędzie lasery, kule, światła, ogromny parkiet, a naprzeciwko na górze konsola z Djem i niezłe basy.
- A co tam jest na górze ?! – krzyknęłam, bo było dość głośno
Chłopak roześmiał się.
- Pokoje ! –

Uniosłam brew, patrząc na niego pytająco. On nachylił się do mnie aby nie krzyczeć.
- No wiesz. Niektórzy chcą się np.: lepiej poznać i porozmawiać o książkach, muzyce klasycznej … - popatrzył mi w oczy z uśmiechem

Chwila ciszy i zaśmiałam się.
- Ok, już wszystko rozumiem. –
- Nathan ! Victoria ! – usłyszeliśmy po lewej

Spojrzeliśmy obydwoje w tamtym kierunku i widząc Maxa, Toma, Jaya, Lisę, Sivę, Nareeshę i inne osoby nie zawahaliśmy się i podeszliśmy do nich, trzymając się za ręce. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, a z Lisą puściłyśmy do siebie oko.
- Dosiadajcie się ! – krzyknął Max
Zajęliśmy miejsca.
- Na co macie ochotę ? Właśnie zamawiamy. – odezwał się Tom
- Piwo dla mnie – powiedział Nathan
- A co dla ciebie słońce ? – uśmiechnął się do mnie Parker
- Drinka poproszę J. –

W tym momencie stwierdziłam, że nie będę już więcej dręczyła Toma i pytała o co mu chodziło. Dam mu święty spokój ;).
- To ja idę zamówić. – oświadczył Max
- My idziemy zatańczyć. – powiedział Jay i pociągnął za sobą Lisę
- A my może złożymy życzenia ? – spytałam cicho Sykesa, który zdaje się zapomniał z jakiej okazji tam się znajdował
- A no racja ! – uśmiechnął się

Podeszliśmy zatem z prezentem do jubilata i złożyliśmy mu gorące i szczere życzenia.
- Ok ok, dzięki wielkie. – uśmiechnął się Siva, biorąc od nas prezent, całując mnie i podając rękę Nathanowi
- Życzenia razy dwa. – powiedział Sykes
Mulat roześmiał się.
- Haha ok, przekażę. –

Spojrzałam na swojego bruneta lekko zdezorientowana co na szczęście zrozumiał bez zbędnych słów.
- Siva ma brata bliźniaka. – uśmiechnął się do mnie
- Siva ma brata bliźniaka ??! – powtórzyłam jak głupia ze zdziwienia, lustrując jubilanta wzrokiem

Siedząca obok Nareesha, Nathan i sam zainteresowany dali w brechę ze mnie, ale za chwilę, uświadamiając sobie sytuację z chichotem dołączyłam do nich.

Po chwili mieliśmy wrócić na swoje miejsce, ale mój chłopak został jeszcze na moment, żeby pogadać z kolegą. Już miałam siadać, gdy kilka metrów dalej zobaczyłam Toma jak macha do mnie z uśmiechem. Chciałam do niego podejść i wyrwać go na parkiet, gdy przy uchu usłyszałam ten piękny, niski głos Nathana;
- Moja dziewczyna gdzieś się wybiera ? – objął mnie od tyłu w pasie
- Właściwie to … - zawróciłam się do niego przodem – Chciałam cię wziąć na parkiet. –
- Jestem za. – uśmiechnął się i sam mnie poprowadził na środek

Akurat DJ zaczął grać Move Towna – Girl You Know It`s True. Ommmmm moja nuta ! Nathana zresztą chyba też, bo wywijaliśmy i to nieźle. Piosenka skończyła się i po przetańczeniu kolejnej wróciliśmy do stolika.
- Będę mógł liczyć na odbijanego ? – wyszczerzył się na sofach Tom
- Być może – odpowiedział mu za mnie Nathan
- No wiesz ?! Patrz, że wszedłeś do klubu z Victorią, ale to ja mogę okazać się lepszym tancerzem. – uśmiech numer 5
- Próbuj szczęścia. – pokiwał głową z miną „bitch please” Sykes
- O zobacz jaki chojrak ! – założył ręce na klatę Max, siedzący obok
- Przyszedłem tu z kolegami. – Tom wskazał na Łysego, Sivę i Jaya, którzy momentalnie „urośli” jak napompowani

Widząc ich udawaną powagę wybuchnęłam śmiechem i stwierdziłam;
- No Nathan, nie wiem czy będę w stanie cię obronić. –
- Poradzę sobie. Nie z takimi sobie radziłem. –
- Chłopaki ! – zabrał głos Max – Idziemy się napić ! – zakomenderował po czym wszyscy się zaśmialiśmy
- Chodź tańczyć J ! – Nathan wyciągnął mnie na parkiet tym razem do piosenki Pitbulla „Hey baby baby”

Tańczyliśmy z Sykesem nie zwracając uwagę na innych ludzi, których było sporo w klubie. Nasze ciała stykały się w tańcu, podczas piosenek obdarowywaliśmy się niepostrzeżenie całusem i wygłupialiśmy się do woli. Po jakimś czasie wróciliśmy do stolika odpocząć i napić się procentów ;).
Wypiłam naraz pół szklanki drinka, a Nathan popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Co ? –
Wzruszył ramionami z uśmiechem.
- Widziałam twój wzrok. – popiłam jeszcze
- Nic. Widzę, pić ci się chce J. –
- I to jak – uniosłam brew z szelmowskim uśmiechem i dopiłam do końca drina – Idziemy dalej tańczyć ? –
- No jasne –
- Czekaj chwilkę ! – obok przechodził barman, więc skorzystałam z okazji – Poproszę drinka ! Takiego samego – uniosłam kolorową szklankę
- Za chwilę przyniosę. – usłyszałam po czym poszliśmy z Sykesem dalej na parkiet

Sean Paul „Touch the sky” rozwaliło mnie totalnie i zaczęłam świrować z brunetem co nie miara. Uwielbiałam ten hit ! Kiedy to Max odbił i wepchnął się za swojego młodszego kolegę, uśmiechając się od ucha do ucha. Powywijałam z Łysym, pogadaliśmy trochę i po dwóch piosenkach wróciliśmy na sofę.
Wypiłam kolejnego drinka i zamówiłam następnego, gdy zniknął mi gdzieś Nathan. Szukałam wzrokiem Maxa, ale go też nie było. Popatrzyłam na Lisę;

- Gdzie jest Jay ? Albo którykolwiek inny z nich ? –
- No właśnie nie wiem – zmarszczyła brwi

Za chwilę zagadka się rozwiązała bowiem nasi gentelmani stali na środku parkietu, zresztą jako jedyni, bo wszyscy w tym momencie siedzieli.
- Dziękuję, że przyszliście tu świętować razem ze mną moje urodziny. – zaczął Siva przez mikrofon – Chcielibyśmy podziękować dla was, śpiewając naszą piosenkę. –
- Póki jeszcze jesteśmy w stanie. – dołożył Max, a my zaśmialiśmy się
- Specjalnie dla was … - odezwał się Jay
- „Lightning” !! – dokończyli równocześnie Nathan z Tomem

Razem z Lisą i Nareeshą zaczęłyśmy najgłośniej klaskać, mimo, że dopiero zaczynała się melodia ;p. Chłopaki ustawiali się na scenie i zaczął Tom;
“You’re in control,
Pressing 'pause' on my heartbeat,
Someone stole all the air,
So I can’t speak,
Now I know
The chase, is on
I feel as though
My time has come”

Następnie Jay, który chodził po parkiecie i cały czas patrzył na Lisę ;
“How many times do I fly
Through your head space?
Now we're speeding away from
A safe place
Yeah
Your skin,
The touch,
The kiss,
The rush too much,
And here you come"

Aż wreszcie wszystkie ich głosy połączyły się w jedną całość;
“When your lips touch mines,
It’s the kiss of life,
I know, I know that it's a little bit frightening,
We might as well be playing with lightning,
We touch like, like it's our first time,
Oh oh, I know that it's a little bit frightening,
We might as well be playing with lightning
Noooooow...
Oh oh”

Inicjatywę przejął Siva, który śpiewając wskazywał na siebie i Nareeshę. Ołł to było takie słodkie …
“Just you and me and the coats
In the back room,
Learning things they don’t
Teach in the classroom.
Now,
You’re here,
I feel the fear,
Where everything,
Is oh so clear.”

Przyszła kolej i na Nathana, który niebezpiecznie pewnym krokiem zbliżał się do mnie i zaczął;
“I've been addicted to you since the first hit,
Out of control like a surge of electric”

Był już koło mnie I mruknął ;
„Yeah,
Your skin”

Wziął mnie za rękę.
“The touch,
The kiss,
The rush too much
And here it comes.”

Uśmiechnął się, zabrał mikrofon sprzed ust i pocałował mnie rozkosznie, trzymając rękę na mym policzku. Nie dość, że ciarki przechodziły mnie kiedy słyszałam jego głos i śpiew to teraz jeszcze to … Chłopaki zaczęli śpiewać refren, a wszyscy pozostali bili brawo – nie wiem czy to z powodu udanego występu czy z gestu Sykesa w stosunku do mnie ;). Oderwaliśmy się od siebie, chłopak uśmiechnął się a ja szepnęłam ;

- Właśnie pocałowałeś swoją największą fankę. -
Chłopak zrobił słodkiego smile po czym wrócił na scenę dokończyć refren z chłopakami.
“When your lips touch mines,
It’s the kiss of life,
I know, I know that it's a little bit frightening,
We might as well be playing with lightning,
We touch like, like it's our first time,
Oh oh, I know that it's a little bit frightening,
We might as well be playing with lightning
Noooooow...
Oh oh”

Ja, Lisa i Nareesha zaczęłyśmy piszczeć po występie, a reszta ludzi wynagrodziła chłopaków gromkimi brawami. The Wanted ukłonili się, podziękowali i życzyli dalszej udanej zabawy.
Kończyłam pić następnego drinka, gdy doszedł do mnie Nathan.
- Bałem się, że zafałszuję. – przyznał mi cicho
- Było idealnie. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go – Dziękuję. –
- Z przyjemnością – odwzajemnił gest

Piłam dalej swój pyszny napój, gdy chłopak zauważył;
- Pijesz to jak zwykłą wodę. –
- Mam super humor i chcę naprawdę bawić się świetnie. – mówiłam zadowolona choć w głowie już troszkę szumiało od takiego narzuconego tempa ;)

W tej chwili wstał Max z kieliszkiem. Chłopaki chwycili swoje zapełnione wódką – Sykes też ( w prawdzie dziwiłam się jakim cudem on mieszał piwo z wódką i jeszcze się trzymał, ale nie wgłębiajmy się w ten temat ;p ) i Łysol oświadczył;
- Majtki w dół, kieliszki do góry ! –



Że niby toast -,- . Wszyscy na niego spojrzeliśmy z bananem na twarzy, ale już po wzroku Maxa było widać, że błądzi i, że do trzeźwych to go zaliczyć nie było można ;D … W każdym bądź razie chłopaki walnęli sobie od razu jeszcze na drugą nóżkę, a my z dziewczynami zapiłyśmy drinkami.
Poszłam z Jayem na parkiet, który poprosił mnie do tańca zaś w tej sytuacji Nathan wziął Lisę. Po piosence znalazłam się w ramionach Maxa, który był już baaaaaardzo wyluzowany i podczas tańca rozpinał sobie koszulę i klęczał przede mną, śpiewając mi tekst piosenki, która akurat leciała; LMFAO – I`m sexy and I know it, z czego ryłam jak się patrzy ;D. Następnie potańczyłam z Sivą, który nieźle obracał, a potem przy Paramore – Misery Business skakałam z Lisą, która była w siódmym niebie tak samo jak ja J.

Wróciłam do stolika, by napić się i troszkę odpocząć po niezłych wywijańcach. Szukałam wzrokiem Nathana, ale nigdzie go nie widziałam.
Z drugiej strony zaszedł mnie Tom;
- Siemasz słońce ty moje ! Skarbie ! – dosiadł się do mnie, a raczej padł na sofę już nieźle wcięty

Oczka mu się rozpływały i to wzorowo J.
- Hah, cześć słońce. Tom, aleś się napił ! – zaśmiałam się
- A jak ! Urodziny mojego przyjaciela .. to trzeba się napić. – mówił na dwóch wdechach
- Wyrwałeś już jakaś pannę ? – spytałam ciągle, śmiejąc się
- Nieeee … Ale ! – podniósł palca – Jeszcze caaaaaaaałaaa noc przed nami ! – kiwał się, siedząc

Zacisnęłam usta byle tylko nie parsknąć.
- A jak tam ci się układa … z naszym BabyNathanem ? –
- A bardzo dobrze – uśmiech numer 5
- Ale Vicky, słońce ty moje … Ja cię tak uwielbiam … - spuścił głowę – Bo ja nie mogę patrzeć jak ty … jak ty cierpisz ! – spojrzał na mnie przepitymi oczami
- Co ? – zaśmiałam się – Ja nie cierpię. – dezorient
- Ja nie mogę patrzeć na twoją krzywdę ! – dukał coraz bardziej zrozpaczony
Zmarszczyłam brwi ; - Ale Tom o czym ty mówisz ? –
- Bo … - czknął – Bo … Ja nie mogę tego powiedzieć ! – wziął mnie za rękę rozpaczliwie – Jak oni się dowiedzą … -

Coraz bardziej nie podobała mi się jego wymiana zdań … Spoważniałam. Musiałam dowiedzieć się o co chodzi. Ja byłam powiedzmy w miarę trzeźwa, a on był nawalony w trzy dupy. Wiedziałam, że może to i nie fair z mojej strony wykorzystywać to, ale nie mogłam tak tego zostawić.
Spojrzałam na Toma przyjaźnie.
- Nikt się nie dowie. – zapewniłam – Przecież trzymamy się razem i możesz mi wszystko powiedzieć, prawda ? –
- Tak ! – kiwnął głową, machając się na boki
- Zatem … powiedz mi o co ci chodzi. –
- Victoria ! – znowu rozpaczliwy ton - … bo … bo … -
- Tom, spokojnie … -
- To był zakład ! – rzucił

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc.
- Jaki zakład ? –
- Nie rozumiesz ?? – spojrzał na mnie ledwo otwartymi ślepkami – Nathan… -
- Co Nathan ??! –
- No on … on … założył się z nami …, że cię poderwie, rozkocha w sobie i … że prześpi się z tobą. – wyrzucił z siebie Tom

Czułam jak w moje serce wbito sztylet. Jak bardzo to zabolało. Błądziłam wzrokiem po stole. ON. Nie. To wszystko to była nieprawda. ON cały czas kłamał. Jeden zakład. A ja w to uwierzyłam i byłam szczęśliwa. Uwierzyłam, że mnie kochał, że zależało mu na mnie. Tak po prostu.
- Do łazienki ! – pisnął Parker, trzymając się za buzię i potoczył się do toalety

Siedziałam ciężko oddychając, nie odrywając wzroku ze stołu przed sobą. Nie potrafiłam się uspokoić. Zaczęłam drżeć. Czułam rosnącą we mnie nienawiść do Niego. Naprzeciwko mnie ustali Lisa z Jayem. Śmiali się z czegoś. Wstałam z impetem, ale zachwiało mnie i upadłam na sofę z powrotem.
- Dobrze się pani czuje ? – spytał przechodzący barman, łapiąc mnie za ramiona
- Sama nie wiem. – odpowiedziałam na odczepnego

Wstałam wolniej jeszcze raz i wyszłam zza stolika. Podeszłam do kumpeli;
- Sorry Jay ! – rzuciłam i wyciągnęłam ją z objęć chłopaka
- Co ty robisz ? – spytała Lisa, gdy odsunęłyśmy się od stolika
- Lisa to był zakład ! –
- Ale, że co ? –
- To był zakład ! – powtórzyłam, patrząc na nią z przerażeniem w oczach
- Spokojnie Victoria – wzięła mnie za ramiona – Jaki zakład ? –
- On założył się, że będzie ze mną i zaciągnie mnie do łózka ! –
- On znaczy Nathan ?! –

Patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami.
Dziewczynę zamurowało.
- Ale, że skąd to niby wiesz ? – spytała po chwili
- Tom jest zalany i wszystko mi powiedział. –
- Więc to już wcześniej chciał tobie powiedzieć … -
Wszystko złożyło nam się w jedną całość.
- I co teraz Vicky ? –
- Nie będę mu teraz robiła awantury, bo tyle, że sobie pogadam, a za tydzień i tak już tego pamiętać nie będzie. – zaczęłam kombinować – Ale mam inny pomysł. – spojrzałam na piętro, gdzie były pokoje
- Victoria … - ostrzegający ton Lisy

Przygryzłam dolną wargę.
- Chcesz … chcesz się z nim przespać ? – spytała
- Nie do końca. W takim wypadku wygrałby zakład. Ale teraz to ja się nim zabawię i go wykorzystam. –
- Vicky … igrasz z ogniem … -
- Ale podoba mi się to. –
- A jak on cię przytrzyma w tym pokoju ? Albo się zapomnisz ?! … -
- 5 minut i będzie po sprawie. – powiedziałam pewnie
- Wiesz, w ciągu pięciu minut też można … -

Uniosłam brew.
- … idę. Tylko chwila … Barman ! – obok przechodził jakiś tyle, że na tacy nosił porcje „czystej” – Nie dam rady zrobić tego na trzeźwo. – zwróciłam się do Lisy i wypiłam trzy kieliszki na raz, aż mnie odrzuciło

Wdech i wydech, guma do żucia, perfuma.
- Idę się zabawić. –
- Uważaj na siebie. – szepnęła Lisa, przenosząc wzrok gdzieś za mnie
- O ! A ja ciebie szukam ! – obok ustał uśmiechnięty On i objął mnie w talii

Serce przeszedł ból, a do głowy uderzyło ciśnienie. Mimo to musiałam udawać, że nic się nie stało.
- Chodź. – nie spojrzałam nawet na niego tylko wzięłam go za rękę i prowadziłam
- Gdzie idziemy ? – usłyszałam za sobą

Nie odpowiedziałam. Poszliśmy po schodach na górę szybkim krokiem. Kluczyki do pokoi były w drzwiach. Wybrałam szybkim ruchem pokój bodajże nr 14. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. On wszedł za mną.
- Moglibyśmy tu sobie swobodnie porozmawiać na temat muzyki klasycznej … - zaczęłam, puszczając drzwi, które same zamykały się i w pokoju robiło się coraz ciemniej, bo nie zapaliliśmy światła – albo o książkach … - uśmiechnęłam się szelmowsko i przekręciłam kluczyk w drzwiach

Podeszłam do Niego, patrząc mu zadziornie w oczy.
- Ale wolałabym porobić co innego … - powiedziałam ciszej, będąc już naprzeciwko Niego, gdy nasze nosy się stykały, a dookoła nas panowała ciemność

Oświetlały nas tylko światła z ulicy.
- Victoria … - powiedział niepewnie
– O czym myślisz ? – spytałam cicho
- O tobie – powiedział, patrząc mi w oczy

Nie tracąc czasu zdobyłam się na odwagę i wsadziłam dłoń pod Jego koszulkę.
- Co robisz ? – szepnął, nie odsuwając się
- Przekonasz się. – mruknęłam mu do ucha po czym delikatnie przygryzam jego płatek ucha

Pocałowałam go następnie w szyję i popatrzyłam mu w oczy. Nie stawiał się. Pożądanie we mnie rosło … Pocałowałam go w usta. Najpierw delikatnie, bo On nie przejmował inicjatywy. Po chwili wpiłam się w jego wargi mocniej i łapczywiej. Zrozumiał o co mi chodzi i nie był już obojętny. To było takie dzikie, a zarazem namiętne. Podobało mu się, czułam to. Bez większych problemów zdjęłam z niego koszulę. Nie odrywaliśmy się od siebie, gdy nagle przysunął mnie do ściany, przerwał pocałunek i ujął moją twarz w dłoniach. Patrzył mi w oczy;
- Nie jesteś zbyt pijana ? Nie chcę, żebyś żałowała. –
- Nie bądź taki zasadniczy. – skwitowałam po czym znowu połączyliśmy się w namiętnym pocałunku

Chłopak przycisnął mnie do ściany, błądząc dłońmi po moim ciele i całując łapczywie. Z ust przeszedł na szyję. Bardzo mi się podobało i chciałam więcej. Poddałam się mu. Owinęłam swoje nogi wokół niego, a on uniósł mnie i położył na łózko, które stało w tym pokoju do tego celu ( a nie do czytania książek ! ;] ). Leżałam pod nim. Całowałam go z wielkim pożądaniem. Chłopak zdjął ze mnie koszulę po czym przekręciliśmy się i to ja leżałam teraz na nim. Całowałam go za uchem, a nasze gołe ciała ( biustonosz jeszcze był przy życiu na szczęście ) stykały się i były rozpalone. Odgarnął mi moje długie, rozpuszczone włosy i całował mnie teraz delikatnie. Błądził dłońmi po pośladkach, plecach … Podobało mu się. Zrobił mi malinkę pod obojczykiem, gdy moja dłoń powędrowała ku jego rozporkowi. Uśmiechnął się i wpił się w moje usta ponownie. Już czułam, że chce odpinać mi biustonosz, gdy oderwałam się od niego. Nasze ciała płonęły. Nachyliłam się do jego ucha i szepnęłam;
- I pomyśleć, że mogłeś mnie szybciej zaliczyć. – odsunęłam się, by spojrzeć mu w oczy jadem, który panował w moich źrenicach

Patrzył na mnie zszokowany. Nic nie odpowiedział. Usatysfakcjonowana uśmiechnęłam się perfidnie.
- Było miło. –

Pocałowałam go w usta po czym zeszłam z niego, odnalazłam na podłodze swoją koszulę, nałożyłam ją szybko i zgrabnym ruchem pogładziłam włosy.
Przekręciłam zamek w drzwiach i rzuciłam klucz na zdezorientowanego chłopaka, który nadal leżał jakby przed chwilą został porażony.

- Mam nadzieję, że za wygrany zakład chociaż wyżej mnie może wyceniłeś niż na skrzynkę piwa czy wódki. Chociaż znając ciebie … A raczej nie znając. – poprawiłam się i obdarzyłam go lekceważącym wzrokiem po czym otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju
Zeszłam powoli ze schodów, trzymając się poręczy, bo byłam po takiej ilości alkoholu, delikatnie mówiąc trochę niestabilna. Gdy zeszłam z ostatniego schodka zobaczyłam przed sobą Lisę;

- Co tak długo ?! Miało być 5 minut ! –
- Oj wybacz, trochę musiałam się wczuć w sytuację. – zironizowałam – Już pewnie myślałaś, że się posunęliśmy ? –

Face palm Lisy.
- Za daleko w sensie – przewróciłam oczami
- Vicky, naprawdę denerwowałam się … -
- Misja wykonana. – sztuczny uśmiech
- Ale nie … -
- Nie, nie będziesz ciotką. –
- Ufff… Chodź posiedzisz, bo zaraz mi padniesz. – wzięła mnie pod ramię
- Nie nie ! – wyrwałam się jej – Dla mnie już koniec imprezy. –
- No co ty mówisz ? –
- To. Wracam do domu. – wybulgotałam
- Vicky nie pozwól, żeby on znisz –
- Idę. – przerwałam jej
- Pojadę z tobą taxówką. –
- Nie. Poradzę sama. Zabaw się dobrze z Jayem, bo nigdy nic nie wiadomo czego dowiesz się jutro. – wydukałam
- Przykro mi. – Lisa przytuliła mnie
- Dobra, wracam spać. – rzuciłam, nie do końca zdając sobie sprawę po pijaku z powagi sytuacji

Wyswobodziłam się z jej objęć. Bez pożegnania z resztą wyszłam z klubu i wsiadłam do taxówki, która stała obok wyjścia. Zajechałam pod „Sweet Dreams”, a w głowie miałam tysiąc myśli i mętlik. Alkohol nie ułatwiał mi sprawy.
Doczłapałam się do swojego pokoju, rozebrałam co zajęło mi bardzo dużo czasu i okazało się być skomplikowaną czynnością, a następnie grzmotnęłam na łóżko i zasnęłam. Zasnęłam tylko dzięki promilom we krwi, bo założę się, że na trzeźwo przez to się wydarzyło nie zmrużyłabym oka nawet na sekundę …

 


No heeeeeejjj Serduszka ;D o luuuuuudzzieeee jaki długi mi wyszedł o_O … ok, ok, wiem – mam w pierdziel zapewne za takie rozegranie akcji i będziecie mnie hejtować. No cóż ;) … Od dłuższego czasu chodziło mi to po głowie i wreszcie mogłam to Wam przedstawić ;]. Mimo wszystko mam nadzieję, że czytałyście zachłannie i pełne emocji, bo to było moim celem J Dogodziłam w końcu z długością rozdziału ;D ?

A teraz trochę prywaty ;p – ten tydzień szkolny jest dla mnie okropny. Byłam już tak wkurzona różnymi wydarzeniami i epizodami, że mój wnerw sięgał apogeum ^^ aż mój przyjaciel zobaczył jak się rzucam i jestem zbulwersowana, i pewnego dnia stwierdził (cytuję); „ Dzisiaj z Sandruśką to tylko na mecz legii iść ”. xD Rozwalił mnie tym tekstem totalnie i parsknęłam na cały korytarz szkolny o co zresztą mu chodziło ;) …
Poza tym dostałam zaproszenie od swego byłego trenera i dyrekcji na rozdanie nagród za osiągnięcia sportowe, będę koksem za tydzień ;p.

Hah, w ogóle obczajcie motyw (siedzicie ? Mam nadzieję, że tak xd ) – mam czerwony pasek na koniec maturalnej klasy XD !!! o żesz kurde, szkoda, że mojego face palma nie widziałyście jak obliczyłam dziś swoją średnią parę razy i wyszło mi 4,9 xd. To było takie epickie ;D. Tym bardziej, że ostatnie takie ładne świadectwo skończyło się wraz z trzecią klasą gimnazjum xp …
No, więc ten tego – czytajcie, piszcie i jedziemy dalej ;D.

Buuuuziaaaaaakii :* !!
PS Witam nową czytelniczkę J I przypominam, że dzisiaj Nasze Słoneczko ( czyt. Nathan ) ma 20ste urodziny J i dziś również ma zabieg na swoje gardziołko, ale przecież wszystko będzie dobrze J !


14 komentarzy:

  1. O Boże...:( Jak mogłaś zrobić coś takiego!
    Mam nadzieje że to wszystko się wyjaśnij i to będzie jakaś jedna wielka pomyłka...
    Było tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  2. no pow że się nie spodziewałam :O
    ale żeby zakład??
    a tak wgl rdz świetny :D
    i taki dłuuuuugi :D jupi :D
    a traz pisz nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG
    Nic więcej nie wyduszę... OMG...
    Impra zajefajna, a tu nagle: zakład.
    OMG
    Coś ty wykombinowała...
    Tylko nie gadaj, że to ich koniec!!! (jako para)
    OMG...OMG

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no kurcze... trochę za długi
    ja sobie postanowiłam że wszystkie inne przedmioty oprócz maturalnych będę olewać bo po co tracić czas na bzdury

    OdpowiedzUsuń
  5. O żesz w mordę jeża!No naprawde nie spodziewałam się tego po nim ,po nich i w ogóle...Byłam przekonana ,że Tom powie Vicki że nieewiem no ...że może coś do niej czuje a tu ...zakład! wtf!
    Ale ja wiem!Nath będzie przepraszał Vicki i powie że ją kocha ,potem się pogodzą i będzie wszystko happy! ;)wiem bo jestem jasnowidzem xd
    No cóż do nexcika kochana ;)
    ps.Gratuluję wybitnych osiągnięć w nauce ! ;)(w porównaniu do mnie powinnaś dostać order za zasługi xd)

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAKŁAD.?!
    Aż mi tętno skoczyło.
    Od rozmowy Vicki z Tomem do było tylko:
    wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wydech i nagle BUUUM.!
    Przez pierwsze 15 sekund nie mogłam oddychać.
    Jak tak Nathan mógł.?!
    A może to Tom sobie wymyślił bo się zakochał w Vicki.?!
    Niee...to nie to. xd
    Ale
    Ale
    Ale
    No ja kurde nosz nie wiem jak się wysłowić noo.!
    Zatkało kakałoo.. :D
    Rozdział jaaaki dłuuuuuuuuuuugi. ^^
    I tak ma być.! ;D
    No i oczywiście gratuluję czerwonego paska na świadectwie. ;*
    Taak, oby z naszym Nathem było wszystko w porządku. <3
    Czekam na kolejny. ;*

    A_na

    OdpowiedzUsuń
  7. Łał rozdział świetny, no i taka długość jak najbardziej. Mam nadzieję, że Nath nie okaże się taki chamem :)
    A teraz wracając do rzeczywistości : Trzymam kciuki za Natha i modlę się aby wszystko było ok i żeby niedługo można było usłyszeć jego seksowny i zachrypnięty głos od którego mam ostre ciary na pleckach :D
    Wenyyy :*
    PS. Zapraszam do mnie :) : http://ifythewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no, no. Nie spodziewałam się tego, że to może być zakład.... Bardziej myślałam, że Tom się zakochał albo coś....
    Pisz szybciutko nexta :)
    Wenki ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. dobraaaaa tego sie nie spodziewałam
    wymyśliłam 7 wersji ale na to nie wpadłam O.o
    rdz zajebisty ....
    Nathan Skurwiel -,-
    ciekawe co dalej :p
    boże ... pasek w klasie maturalnej ? O.o czy ja mam wokół sb samych geniuszy czy ja jestem taka głupia ? O.o
    kocham cie i czekam na next <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwieeeeeeeeelbiam Cie za te Twoje pomysly! :D Moje małe! I do tego jakie zdolne! Gratuluje paska i modle sie o taki wynik u mnie na swiadectwie za rok haha ;d pieknie to wszystko rozegralas <3 i musze Ci napisac, ze z kazda dodana piosenka coraz to wiecej roslo we mnie checi na jakas dobra impreze! Ale do soboty juz nie dlugo :d alez ja Cie lubie <3 i serio, zaluje ze nie znam osobiscie :(
    pisz misiu szybko nastpeny, bo az nie moge sie doczekac co bedzie sie dzialo dalej ;o
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaaaaaaa, no ja Cię ukatrupię kiedyś, zobaczysz! :D
    Ratuje Cię tylko to, że rozdział meeega długi i że ogólnie jesteś zajebista ;d
    Aleee jak to zakład? ;/
    Kurde, co za palant! :/ A juz się zaczynało tak ładnie układać ;/
    Że tak kolokwialnie powiem: Nasz BabyNath sobie nie porucha ;P
    Alleee jak to zakład, jeszcze raz sie pytam?
    No szok ;D
    Niespodziewałam się -.-
    Masz pisac nexty, bo ja chcę wiedzieć jak to się wyjaśnii!

    Jaaaaa ;o Gratuluję czerwonego paska!! :D ;**
    Jej, tymi osiągnięciami sportowymi przypomniałaś mi piękne czasy liceum, jak się na zawody jeździło i nagrody zbierało :(( Mam chyba ze 20 medali w domu i 2 statuetki z nazwiskiem ^^
    Się pochwaliłam :D

    Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z naszym Natankiem :<
    ale masz rację, przecież będzie dobrze! :)
    Do nexta, Śliczności ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. No to się zdziwiłam kiedy to przeczytała o_O
    Ale, że zakład?
    Nigdy w życiu bym się nie domyśliła.
    Pomimo tego, rozdział jak zwykle świetny i odpowiednio długi...
    Mam nadziej że Vicky i Nathan będą razem
    Pozdrawiam i szybko pisz następny..:)
    I oczywiście gratulacje z czerwonego paska..:)

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG stara, coś Ty porobiła? O.o
    Zakład? Ooo, ta zniewaga krwi wymaga!
    Tak, Vicki, brawo, brawo, brawo! Zemsta zaliczona na 6! xD
    Biedny Sykes, nie dość, że nie zaliczył, to w dodatku po takim czymś musi odnowić układy z panią Rąsią ^^
    Ups, stanęło się lol:D
    Z długością tego rozdziału to pocholowałaś jak Tom z alkoholem:D
    Jeśli można zamawiam takiej samej długości następny xd
    Do nextusia :*
    P.S. Czerwony pasek? Szacun dla Ciebie gościu!;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja pierdziele!! jaki zakład?! Co ty odwalasz?! Ja zawału dostaje!! O boże... żeby to nie była prawda.. błagam.. jej się to śniło!! No cóż... gratuluję średniej kochanie! :D Pisz szybko kolejną część bo nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń