piątek, 1 listopada 2013

Co za szmata z ciebie - rozdział 92.

- Ile wam zajmie robienie tych naleśników ? – do kuchni wszedł Max
- Noooo trochę …
- Ile ?
- Oj Maxiu czemu tak się niecierpliwisz ? Nie wiem. Może za 45 minut będą gotowe. Już zgłodniałeś ?
- Vicky, jak pomyślę o twoim jedzonku to zawsze głodnieje. – uśmiechnął się – Ale tym razem co innego jeszcze mam na myśli.
Uniosłam brew. – To znaczy ?
- Zaproszę przed imprezą Tori. Poznacie się.
- Ooooołłł – wypsnęło mi się – Ok – odpowiedziałam krótko, a George, wyjmując z kieszeni telefon i z pełnym uśmiechem wyszedł z kuchni
- No to poznasz foczkę Maxa. – westchnął Tom
- Coś z nią nie tak ?
- Nie, nie. Tak mi się to ujęło.
- Dość dwuznacznie to zabrzmiało ... – przyznałam
- Dwuznacznie to wyglądało jak ona któregoś poranka zeszła z góry i wyszła od nas cała czerwona kiedy nas mijała w korytarzu.
Uniosłam brwi. – Ale, że … ?
- Mhm. – Tom wyprzedził mnie – Mieliśmy niedawno głośnego gościa w domu. – uśmiechnął się szelmowsko
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. – Ile razy oni się spotkali ?
- Ale pytasz „przed” czy „po” ?
- „Przed”
- Może do trzech spotkań dobili.
Pacnęłam się w czoło z hukiem. – To jest mój jedyny komentarz do tej sprawy.
Tom parsknął śmiechem. – A czy to pierwszy raz ? Max zawsze był szybki w kontaktach z dziewczynami.
- Ale …
- …
- … bez przesady !
- Słońce wyluzuj. – objął mnie ramieniem – To normalne.
- Whatever. – przewróciłam oczami – Jaka ona w ogóle jest ? Jak wygląda ?
- Hmmmm … Ma czarne proste włosy. Krótsze od twoich. Dość mocny makijaż. Ładna, zadbana, szczupła. Ma … - Tom nabrał powietrza w usta i uniósł ręce jakby trzymał dwa arbuzy – ma czym oddychać. – wybuchnął śmiechem aż i ja się roześmiałam – No ogólnie niebrzydka dziewczyna no.
- A jaka jest z charakteru ?
Tom zastanawiał się chwilę, patrząc na kredens. – W porządku. Trochę nieogarnięta.
- W sensie ?
- Nie w takim sensie jak ty
- Dzięki …
- Ma ciut zawężony horyzont myśleniowy. – dodał, olewając moje wtrącenie
- Głupia jest ?
- Słońce ! – dla Toma opadły ręce i patrzył na mnie kapitulującym wzrokiem
- Co ?? – roześmiałam się - Owijasz w bawełnę i za chwilę pogubię się w ogóle co miałeś na myśli. – wzruszyłam ramionami
- Oj sama ją poznasz zaraz to zobaczysz.
- Spoko …
- Jak wam idzie ? – doszedł do nas Nathan – Oł, Vicky … - wyszczerzył się – Do twarzy ci w tym fartuszku. – pocałował mnie w czoło
- Mów mi tak więcej, a nie ręczę za siebie.
– Gdzie Max ? – spytał
- Pewnie u siebie. Miał dzwonić po Tori. – Tom, wypowiadając imię dziewczyny zaczął kręcić biodrami jak latynoski tancerz
- Nie wierzę w to co przed chwilą widziałam. – parsknęłam
- To się wytnie. – Parker machnął ręką
- Tori będzie za kwadrans. – oznajmił Max, zbiegając ze schodów
- Oj, to idź szybko bierz prysznic, ogol się, ubierz, wyperfumuj i umyj zęby ! – zawołałam, śmiejąc się z niego
- Przede wszystkim umyj zęby ! – w jednym momencie równocześnie powtórzyli Nathan z Tomem po czym wszyscy, łącznie z siedzącym Sivą i Jayem w salonie wybuchnęliśmy głośnym śmiechem
- Ha ha ha ! – skomentował to tylko Łysy i zamknął się w łazience
15 minut później;
- Tom mówiłam ci, żebyś nie podkradał, tak ?!
- Oj Vicky kiedy nie mogę się opanować … - mówił z pełną buzią
- Nie rób maślanych oczu, bo ci to nie pomoże ! – pogroziłam łyżką
- Ale to jest pyszne ! – zajadał się
- Spokojnie, bo uświnisz swoją extra nową koszulę, którą włożyłeś specjalnie na imprezę.
- Nonono fakt. – nachylił się od razu nad talerz
Po mieszkaniu rozległ się odgłos dzwonka.
- Otworzę ! – zerwał się Max
Wymieniliśmy z Tomem pełne ubawu spojrzenia. Słyszałam kobiecy głos na korytarzu, ale nieprzerwanie zajmowałam się kolacją dla chłopaków i chichotami z Parkerem.
- Sykes, chodź tu ! – zawołałam swojego chłopaka, który siedział w salonie. Podniósł się leniwie i zajrzał do nas do kuchni. – Czy ja może zupełnym przypadkiem zostawiłam u ciebie kiedykolwiek jakąś bluzkę godną założenia na imprezę ?
- Hmmmm … - zamyślił się – Parę jakichś twoich ubrań mam w swojej szafie, więc potem sobie zobacz, bo nie wiem co tam masz.
- Vicky, przecież tak też wyglądasz dobrze !
Spojrzałam na siebie. – Tom … mam pewne wątpliwości, że w fartuchu genialnie bym się bawiła …
- Oj, nie to miałem na myśli.
- Cześć. – usłyszałam za sobą słodki głosik
Odwróciłam się, a przede mną stała dziewczyna. Mniej więcej mojego wieku, może ciut starsza. Nie potrafiłam szybko sprecyzować, bo pod toną makijażu zatuszowała swój wygląd. Była ściśnięta w mega króciutkiej i skąpej, czarnej miniówce. Do tego wysokie szpile, głęboki dekolt i idealnie wyprostowane czarne włosy.
- Hej. – odpowiedziałam lekko zszokowana wyborem Maxa
- Wy się chyba nie znacie. – zaalarmował rozentuzjazmowany George – Poznajcie się. Vicky to jest Tori. Tori to Vicky.
Czarna ścięła mnie od góry do dołu, wcale się nie krępując i na koniec zrobiła niezadowoloną minę. „Nie musisz jej lubić.” – przemknęło mi przez głowę. Mimo wszystko wyciągnęłam do niej rękę.
- Vicky. – powtórzyłam
Patrząc gdzieś w sufit podała mi łaskawie rękę i westchnęła. – Tori. -zmrużyłam oczy i zabrałam rękę. – Max – zwróciła się do Łysego słodkim tonem – Możesz mi zrobić drinka ?
- Jasne.
- Poczekam w salonie. – zawróciła się i poszła do pokoju
George migiem nalał alkoholu i soku, po czym ze szklanką wychodził z kuchni i rzucił jeszcze do mnie z pełnym uśmiechem. – Słodka jest, co ?
- Ta. – burknęłam, a Maxa już nie było – Tori. Słodka. Rzygam.
- Victoria ! – obruszył się Nathan
- Co „Victoria” ?! – powtórzyłam, będąc już i tak zdenerwowana nowopoznaną laską
- Wyluzuj. Czemu jesteś już tak do niej nastawiona ?
- Jak ?
- Negatywnie.
- A widziałeś jak się zachowywała, przedstawiając się ? Nie patrzyła mi w oczy ! W ogóle nie zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem.
- I tym się tak bardzo przejmujesz ?
- Nie przejmuję się tym tylko mnie wkurzyła swoim zachowaniem ! Co to miało być w ogóle ?!
Nathan przewrócił oczami. – Przesadzasz.
- Jak zwykle.
- Daj jej szanse co ?
- Ja jej dawać nie muszę, bo to nie ze mną sypia.
- Chociaż nie kłóćcie się o laskę Maxa, hm ? – głos zabrał Tom
Sykes spojrzał na mnie. - Po prostu zaufaj jej.
- Zaufanie się zdobywa Nathan. Nie dostaje się go w prezencie.
Mój chłopak rozłożył ręce i zwrócił się do Parkera. – Widzisz co ja się z nią mam ?!
- Ale w tym aspekcie Victoria ma rację. - założyłam ręce na piersi – Idę do toalety. Mam nadzieję, że w tym czasie się nie pozabijacie. – Tom wyszedł, zostawiając nas dwóch w kuchni
- Vicky, jedyne o co mogę cię prosić to nie bądź dla niej wredna.
- Ja nigdy nie jestem wredna ! - Nathan w odpowiedzi uniósł znacząco brew – Wydaje mi się być nieszczera.
- Skąd takie wnioski ?
- Kobieca intuicja. - westchnął głęboko, dając mi do zrozumienia, że gadam głupoty – Nie podoba mi się po prostu.
- Kochanie, ale to nie tobie ona ma się podobać tylko dla Maxa.
- A ty co o niej myślisz ?
Wzruszył ramionami. – W porządku.
- Faceci … - rozwiązałam fartuch – wystarczy wam odsłonić dekolt i tyłek i już uważacie, że jest w porządku. – odwiesiłam fartuch na haczyk i wyszłam z kuchni, zostawiając po sobie talerz z naleśnikami
Poszłam na górę do pokoju Nathana w celu znalezienia czegoś na imprezę, na którą lada moment wybieraliśmy się. W czasie przeglądania swoich ciuchów myślałam o zapoznaniu z Tori. Pierwszy raz zdarzyło mi się, żeby ktoś już przy pierwszym poznaniu dał mi odczuć nonszalancję i wyższość. Nie podobało mi się to jak mnie potraktowała ani w jaki słodki aż nienaturalny sposób odzywała się do Maxa. Może to i było niewłaściwe z mojej strony, ale nie polubiłam jej i naprawdę myślałam o niej jako o dwulicowej, nieszczerej i przebiegłej osobie. Co za tym szło; zaczęłam martwić się o Maxa. Nie chciałam, żeby cierpiał z powodu kolejnego, nieodpowiedniego, zbyt szybkiego wyboru. Był moim przyjacielem i zależało mi, żeby miał mądrą i poukładaną dziewczynę.
W czasie przemyśleń znalazłam jakieś swoje zostawione ciuchy w szafie Nathana, w które mogłam spokojnie ubrać się do klubu. 


Rozpuściłam włosy i powoli wychodziłam z pokoju swojego chłopaka, gdy gdzieś w głębi piętra usłyszałam głos Tori. Wyszłam dalej i jej głos był już bardzo rozpoznawalny, a co dziwne- nie taki piskliwy tylko normalny. Zajrzałam; rozmawiała przez telefon, stojąc do mnie bokiem, nie widziała mnie.
- Tak, jestem u niego … No przecież ci mówiłam, że full wypas ! – mówiła do słuchawki – Do klubu zaraz wychodzimy … hah proste ! … To co zwykle … Aj daj spokój – roześmiała się – Dla mnie wszystko … Dobra, cześć. – rozłączyła się, poprawiła swoją super obcisłą sukienkę i przybierając słodki wyraz twarzy ruszyła w stronę schodów. Nie wytrzymałam i zastawiłam jej perfidnie drogę. Przewróciła oczami i burknęła; - Zejdź. Chcę przejść. – nie ruszyłam się ani na krok. Zlustrowała mnie wzrokiem od góry do dołu i zaśmiała się złośliwie. – Czyżbyś zapomniała swojego fartuszka z kuchni ?
Zaśmiałam się, by dotrzymać jej towarzystwa, nie spuszczając z niej lodowatego wzroku. Zaraz jednak spoważniałam i odpyskowałam; – Czyżbyś zapomniała swojego mózgu z domu ?
Zamknęła się i warknęła; - Zejdź mi z drogi.
- Słuchaj – przyjęłam podobny ton głosu – nie wiem skąd się wzięłaś, kim jesteś i co planujesz, ale nie wierzę w twoje szczere intencje. Więc jeśli w jakikolwiek sposób skrzywdzisz Maxa to przysięgam, że znajdę cię i własnoręcznie wyrwę każdy pojedynczy włosek z twojej głowy i wycisnę te implanty. – spojrzałam perfidnie na jej obfity biust – Chyba nie myślisz, że uwierzę, że jest naturalny. – powiedziałam, uśmiechając się życzliwie
- A ty co – założyła ręce – bronisz Maxa z jakiej racji ? Nathan wie, że jego pannie tak zależy na jego koledze ? – poprawiła włosy jakby nigdy nic
- Co ty sugerujesz ? – zmrużyłam oczy, a ona uśmiechnęła się złośliwie
- Fajnie by było mieć dwóch na raz, co ? Jednej nocy jeden, drugiej drugi …
Uniosłam brew. – Co za szmata z ciebie.
Normalna dziewczyna odpyskowałaby mi albo rzuciła się na mnie i wcale bym się nie zdziwiła, a Tori roześmiała się ponownie. – Bardzo mi miło, że będziesz patrzyła na to jak Max spełnia kolejne moje zachcianki z uśmiechem na ustach.
- Masz go zostawić w spokoju. – warknęłam – Jeśli zrobisz mu krzywdę to ja dwa razy bardziej się zemszczę. – popatrzyłam jej wściekła w oczy – I nie żartuję. – syknęłam po czym jeszcze chwilę zmierzyłam ją wzrokiem. Chyba przyjmowała do świadomości moje słowa, bo nic się nie odezwała. Odwróciłam się na pięcie i zeszłam na dół. Byłam wkurzona; to fakt, ale i wstrząśnięta jej przebiegłością, chytrością i brakiem kręgosłupa moralnego. Jak tak można ? – myślałam. Jak mogę uchronić Maxa ?
Zeszłam do salonu i olewając gwizdy chłopaków na swój widok, zgarnęłam Nathana za rękę i zaprowadziłam go do łazienki, gdzie tylko tam mogliśmy być sami i nikt by nas nie słyszał. Wepchnęłam go do pomieszczenia, zamknęłam za nami drzwi na pokrętło.
- Mmmmm Vicky … tak po prostu ? – wyszczerzył się do mnie, machając brwiami
- Musimy pogadać.
- Mhm, ja wieeeemm … - objął mnie w talii i zaczął składać pocałunki na mojej szyi
- Nath, głupku, ja nie żartuję. - roześmiałam się
- Za chwilę … - szepnął i zaczął dobierać się do mojej bluzki
- Stop !
Rzeczywiście przerwał czynność i patrzył na mnie zdezorientowany.
- O co chodzi ?
- Ona chce go wykorzystać.
- Ale kto ? Kogo ?
- Tori no !
Przewrócił oczami. – A ty znowu to samo …
- Nathan słyszałam jej rozmowę przez telefon. Poza tym rozmawiałam z nią !
- I niby sama ci się do tego przyznała ?
- Tak !
- Musiałaś ją źle zrozumieć.
Przyjęłam błagalny wzrok. – Po angielsku to jedynie Maxa czasami nie rozumiem jak jest zdenerwowany i mówi za szybko, ale ze zrozumieniem innych problemów nie mam.
- Vicky uspokój się. Nie widzisz jaki Max jest zadowolony ? Jak się stara przy niej ? Jak fajnie razem wyglądają ?
- Po pierwsze nie wyglądają fajnie razem
- To twoje zdanie
- Podobnie jak twoje było przed chwilą … Po drugie właśnie o to chodzi ! On się stara, a ona go najzwyczajniej w świecie wykorzysta !
Nathan spuścił głowę. – Boję się, że przesadzasz. Od początku jesteś do niej uprzedzona.
- Bo od początku ją rozgryzłam.
- Ok, skoro już tak wariujesz to możemy ją obserwować i zobaczymy czy masz rację.
- W końcu ! – wypsnęło mi się, a Sykes spojrzał na mnie upominająco – To znaczy dzięki. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go z radości
W klubie;
- Nareesha ! Kelsey ! – przytuliłam się do dziewczyny Sivy i Toma – Jak dobrze, że dojechałyście !
- Cześć . – objęła mnie mulatka
- Vicky ! Ja też się cieszę ! –uścisk od blondynki – Mam ochotę tańczyć, pić. Tańczyć, pić, tańczyć, pić.
- Ewentualnie pić, pić. – dodałam ze śmiechem
- Nooooo Vicky, tylko żebym dał radę odholować cię do domu. – Nathan dał mi buziaka
- Poradzisz sobie. – machnęłam ręką
- Gdzie Jay i Max ? – Nareesha ogarnęła wszystkich przy stoliku
- Jay przy barku. – powiedział Tom
- A Max szaleje na parkiecie ze swoją dziunią. – dodałam
- A zatem poznałaś już Tori ? – Kelsey uniosła brew
- Mhm. – odpowiedziałam identycznym gestem
- Naprawdę dziewczyny nie wiem co do niej macie. – mruknął Siva
- To naprawdę ja nie wiem, że wy jesteście w niej tacy zaślepieni. – poprawiła swojego chłopaka Nareesha, a ja znacząco spojrzałam na Nathan, który tylko westchnął z uśmiechem i dał mi buziaka w policzek
- Jest dziwna. – przyznała Kels – I wcale w grę nie wchodzi tutaj zazdrość ! – zaznaczyła z palcem w górze
- Oj gadacie. – machnął ręką Tom, wstając. Obszedł stolik i podszedł do kanapy, na której siedziałam z Nathanem. – Słońce nie zamulamy tylko idziemy tańczyć.
- Słońce, jeśli masz zamiar tańczyć przede mną jak pajac, to kup mi najpierw drinka. Ewentualnie siedem.
- W takim razie Kelsey ! Idziemy na parkiet ! – wrócił do swojej dziewczyny i wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem
Nathan wziął mnie za rękę i uśmiechnął się słodko. – Ale mi chyba nie odmówisz, co ?
- Tobie nigdy ! – i skoczyliśmy na parkiet, by wirować w rytmach muzyki i świetnie się bawiąc. Wróciliśmy po kilku przetańczonych piosenkach, gdy zachciało nam się pić. Akurat stały i czekały na nas kolejki, które zamówił Jay. Wszyscy już siedzieli przy stolikach, łącznie z Maxem i Tori.
- Dobrze, że przyszliście, bo myśleliśmy już, że karniaki będziecie pili. – machał brwiami Jay
- A ja specjalnie przytrzymywałam Toma na parkiecie, a ten chciał wracać. – poskarżyła się Kelsey i znowu daliśmy w śmiech
- Zatem – Nathan uniósł kieliszek do góry, a my powtórzyliśmy jego gest – żebyśmy się genialnie bawili tej nocy.
- Otóż to. – dodał Siva – Za dobrą zabawę tej nocy !
- Za dobrą zabawę ! – powtórzyliśmy i przechyliliśmy zawartość kieliszka do ust. Wypiłam na raz aż się wzdrygnęłam.
- Co to jest ? – skrzywił się Max
- Alkohol. – zaśmiał się Tom
- Aaaaaaaa – Kelsey zaczęła się wachlować – Gorąco !
- To na drugą nóżkę ! – zarządził Nathan i chociaż nikomu przysmak nie smakował, to każdy sięgnął po niego, byle tylko poczuć szum w głowie i dać ponieść się szaleństwu. Znowu każdy się skrzywił, ale zamówiliśmy następne porcje.
- Miłości moje, na parkiet ! – Parker ponownie wyrwał Kelsey do tańczenia
- My też idziemy, Nath !
- Vicky posiedźmy chwilę. Gorąco mi.
Spojrzałam na swojego chłopaka. – Niech będzie. – puściłam oko – Ale po tej piosence idziemy !
- Oczywiście. – uśmiechnął się szeroko
- A wy – zwróciłam się do siedzących obok mulatów – nie idziecie ?
- Za chwilę. – odpowiedziała Nareesha
- Jakoś tak mamy ochotę nacieszyć się dzisiaj sobą, siedząc.
- Siiiivaaaa – przeciągnęłam – jakiś ty romantyk.
- Nie romantyk tylko dzisiaj mamy rocznicę. – poprawił mnie dumnie
- O tak o ?! Znaczy … gratuluję ! – roześmiałam się
- Woho, szczerze mówiąc nie pamiętałem, że to dzisiaj. – przyznał się Nathan
- To nie ty masz pamiętać. – Nareesha pogładziła Sykesa po ramieniu
- Właśnie. – zganiłam go – Ile to już razem ? – spytałam i wzięłam łyk soku
- 4, 5 roku. – oświadczyli dumnie, a ja jak to ja; zakrztusiłam się piciem. Wszyscy dali w śmiech, a ja powoli dochodziłam do siebie.
- Wow. – wykrztusiłam – Wynik godny podziwu.
W tym momencie poczułam jak Nathan mocniej mnie objął i przysunął czoło do mojej głowy. – My śmiało pobijemy ten rekord.
Zawróciłam głowę, by spojrzeć mu w oczy. – I to z pełną premedytacją i największą przyjemnością.
Przejechał palcem po moim policzku, a następnie, nie krępując się towarzystwa, złożył na moich ustach namiętny, ciepły pocałunek aż reszta zamruczała.
- Nono nasz Babynath rozkręcił się na całego. – usłyszeliśmy Maxa
- Znalazł w końcu kogoś swojego. – dodał Siva
- Zakochał się. – stwierdził Jay
Po pocałunku jeszcze chwilę patrzyliśmy sobie w oczy aż w końcu „wróciliśmy” do pozostałych.
- Ale to jest piękne. – powiedziała Nareesha - Czasem dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie.
Zmrużyłam jedno oko i z uśmiechem przyznałam ; - Nie wierzę w to, że ludzie spotykają się przypadkiem.
- Vicky - mruknął Nathan - Pojawiłaś się przypadkiem. Tylko przypadkiem nie odchodź.
- Noooo – głos zabrała Tori - Max też ma największą siłę przyciągania jaką kiedykolwiek mogłam odczuć. – zatrzepotała słodko rzęsami do Georga, który to kupił i dał jej buziaka
- Największą siłę przyciągania to ma poduszka o 7 rano. – powiedziałam dosadnie
Wszyscy oprócz Tori się roześmiali, a ta uraczyła mnie swoim ścięciem. Do stolika doszedł Tom z Kelsey i dobrym zwyczajem wypiliśmy kilka kolejek alkoholu naraz. Skończyła się akurat piosenka i zgodnie z obietnicą miałam wejść z Nathanem na parkiet kiedy usłyszeliśmy DJ`a ;
- Robimy przerwę i zabawimy się chwilę !
Nikt nie wiedział o co chodziło. Szczególnie nasz stolik, przy którym już zaczynało się robić wesoło przez alkohol. Na widok tablicy z tekstem Tori pisnęła; - Uwielbiam karaoke !
- Nienawidzę karaoke. – mruknęłam
- Za chwilę światło lasera wylosuje kogoś do zaśpiewania wybranej przez siebie piosenki. – oznajmił DJ – Na kogo padnie ?
- Kieliszki do góry i siup ! – przy naszym stoliku trwała biesiada. Kolejna kolejka poszła i promile we krwi rosły.
- I mamy ochotnika do karaoke ! – DJ darł się w mikrofon, a wszystkich wzrok padł na mnie
- Co ? – patrzyłam na nich
- Ogarnęłabyś się. Masz laser na sobie. – odpowiedziała mi Tori
- Ciebie akurat nie pytałam.
- Też tu siedzę jakbyś nie zauważyła.
- Ale nie w moim towarzystwie. – warknęłam
- Victoria.
- Tori.
Chłopaki zaczęli nas uspokajać. Po chwili odetchnęłam i spojrzałam na siebie. Rzeczywiście; zostałam wybrana do karaoke.
- O dżizas … - mruknęłam
- Nono ruda dziewczyno tam z kanapy – DJ mnie namierzył – Wykaż się.
Przewróciłam oczami i westchnęłam. – Nie mam ochoty ! – odkrzyknęłam mu, ale gdzieś z głębi klubu ludzie zaczęli do mnie krzyczeć ze śmiechem, żebym się nie wycofywała
- Słyszysz ? Doping już masz. – uśmiechnął się Nathan
Machnęłam ręką. - Tom. Nalej. Na trzeźwo tego nie zniosę.
- Bardzo chętnie słońce. – Parker zaśmiał się i nalał mi dwie kolejki. Połknęłam, krzywiąc się, ale wstałam pełna zapału do podjęcia wyzwania.
- Dobrze. To skoro mam się zabawić to poproszę Tokio Hotel.
Wszyscy wytrzeszczyli oczy, a najbardziej Nathan.
- Kochanie, ty znasz niemiecki ?
- Chyba w Polsce jest najlepszy system oświaty, co nie ? E, panie ! Puść mi tą muzę !
- Ona nie da rady tego zrobić. – parsknął Max
- Tym bardziej, że jest już tak ubzdryngolona. – dodał Jay
Zawróciłam się do nich aż mną zachwiało.
- Czy mi się zdaje czy ktoś to śmie wątpić w moją skromną osobę ??
- Daję sto funtów jeżeli to zrobisz. – śmiał się Max
- Dokładnie. – dodał Jay
- Ok. Stówa od każdego ! – wytknęłam palcem
- Stoi !
- I git ! – zawróciłam się do ekranu. DJ znalazł mi piosenkę Tokio Hotel i po pierwszych taktach zaczęłam śpiewać. Znałam tekst na pamięć; kiedyś lubiłam rock, więc był to dla mnie chleb powszedni. Gdy śpiewałam i się wykręcałam cały mój stolik z niedowierzaniem patrzył na mnie, a reszta ludzi z klubu wygłupiała się i nawet gibała do piosenki. Nie denerwowałam się o dziwo w czasie występu. Byłam przez alkohol już tak wyluzowana, że było mi wszystko jedno i korzystałam z szaleństwa. Po trzech minutach skończyłam piosenkę. Dostałam brawa od całego klubu, a najgłośniejsze skandowanie oczywiście od swojego stolika.
- Brawo ! Jestem pod wrażeniem ! – zawołał DJ – Jak masz na imię ?
- Victoria ! – krzyknęłam ile maszyna dała, by usłyszał
- Zatem Victorio zgłoś się do mnie potem po nagrodę. A my moi drodzy wracamy do imprezy. – zarządził i włączył dalsze hity do tańczenia
- Nie chcę nic mówić, ale moja Vicky oskubała was z dwustu funtów. – Nathan wystawił do kolegów język
- Wow, niezłe to było. – pokiwał głową z uznaniem George
- Ty i Tokio Hotel ?! – Jay nie mógł uwierzyć
- Raczej ty i niemiecki ?! – poprawił Tom
Wzruszyłam ramionami ze śmiechem. – Dużo jeszcze o mnie nie wiecie.
- Dobra, ja chcę z tobą zatańczyć w końcu ! – Max przysunął się do mnie. Oczka już mu się rozpływały i już miałam wstawać, gdy moją uwagę coś przykłuło;
- Max, jakie ty masz duże stopy ! – zdziwiłam się
- A wiesz co to znaczy ? – wyszczerzył się zaczął machać brwiami jak opętany – Duże stopy; duży
- But. – dokończyłam szybko
- Tak. To też. – zaśmiał się i pociągnął mnie za sobą na parkiet, gdzie szaleliśmy ile wlazło. Nie byłam w stanie poruszyć tematu Tori. Byłam świadoma swojej nietrzeźwości, więc chciałam zaoszczędzić rozmowy po pijaku o jego nowej dziewczynie.
Po szaleństwach wróciliśmy do stolika, gdzie kolejne promile zostały przyjęte do krwi.
- Nath rusz się ! – szturchnęłam chłopaka – Idziemy tańczyć !
- Kochanie – puścił oko
- No co tam ? – usiadłam rozkarakiem na jego kolanach
- Przystopuj.
- Ale, że z czym ?
- Z alkoholem. – dał mi buziaka
- Oj Naaaaathaaaann …
- Kochanie ja już odpuściłem ostatnie dwie kolejki i tobie też radzę.
- Ale ja mam silniejszą głowę. – zachichotałam, bo w głowie już mi się kręciło i miałam spóźnioną reakcję
- Nie chcę, żebyś mi jutro umierała.
- Kto jak kto, ale przecież ja nigdy nie mam kaca. – z naciskiem na „nigdy”
- No przecież. – westchnął
Nachyliłam się do jego szyi. Pięknie pachniał. Obudziła się we mnie chęć czułości. Mruknęłam mu do ucha. – Chodź potańczyć, a potem wrócimy do domu.
- Już chcesz wracać do domu ? – zdziwił się
- Nie, jeszcze nie. Ale za niedługo … - popatrzyłam mu w oczy i przygryzłam dolną wargę. Siedząc mu na kolanach poczułam jak się napiął.
- Kusząca propozycja … - przysunął swoje usta do moich
- Ale tymczasem choć potańczyć. – mruknęłam
- A może od razu jedźmy do domu ?
- Nie. – szepnęłam – Parkiet.
- Musisz postawić na swoim ?
- Skoro nie mogę mieć tego co chcę, to muszę mieć to co mogę. Jestem kobietą, więc tak czy inaczej będę to miała. – zeszłam z niego, chwiejąc się po czym, kręcąc głową przytrzymał mnie i zaprowadził na parkiet.
Po pierwszej piosence Nathan parsknął mi śmiechem.
- Hahahaha nie wierzę !
- Co jest ?
- Widziałaś co zrobił Jay ? Zjednoczył się ze ścianą !
- O rany ! – dałam w śmiech i pacnęłam się w czoło. Wygłupialiśmy się dalej i tańczyliśmy kolejne piosenki kiedy znowu wróciliśmy do stolika odpocząć … i napić się.
- Ale Vicky ty dzisiaj masz ochotę na picie ! – zauważył Tom po kolejnej kolejce
- Mówiłam ci przecież ! - po chwili przy stoliku zostałam tylko ja, Nathan, Tom i Kelsey, bo reszta poszła tańczyć – W ogóle mam ochotę zrobić coś szalonego ! – przeciągnęłam się
- Skarbie, nie szalej.
- A niech szaleje ! Nie zabraniaj dziewczynie wariować ! – upomniała się za mną Kels
- Tym bardziej po alkoholu ! – dodałam
- Vicky !
- Co, Kelsey ?
- Tańczyłaś kiedyś na stole ?
Uśmiechnęłam się szeroko. – Nic straconego ! – wdrapałam się na nasz stolik i w rytm piosenki zaczęłam kołysać biodrami na boki
- Vicky zejdź !
- Nie ! Nathan właź ! Wiesz jak fajnie ?! – zarzuciłam włosami po czym zeszłam w dół do rozkaraka i wyprostowałam się, by z powrotem kręcić biodrami
- Słońce, niezła jesteś ! – krzyknął z dołu Tom
- Vicky złaź !
- Nie bądź takim sztywniakiem Nath ! – odkrzyknęłam – Rany jaka jestem szczęśliwa ! – śmiałam się
- Wierzę, ale nie musisz tańczyć na barze.
- Ciesz się, że jestem napita i tańczę na barze – zeskoczyłam i stanęłam przed nim, chwiejąc się – niż bym siedziała z rosnącym brzuchem i martwiła się jakby ci powiedzieć o ciąży. – roześmiałam się, czując jak alkohol coraz bardziej wpływał na moją głowę – Ej ! Zgubiłam kolczyk ! - zakręciłam się, by namierzyć go wzrokiem, ale w jednej chwili poczułam jak zakręciło mi się w głowie i ścięło mnie z nóg ...




Jołson ! Rany jak mi się chciało pisać ten rozdział ! Niestety nie miałam jak go dodać wcześniej, bo przyjechałam do rodzinnego domu i od samego początku mam tutaj zawirowania ;). 
Co u Was Moje Lejdis ? Jak mijają Wam jesienne dni i coraz dłuższe wieczory ? Jakieś plany/ ambicje, o których chcecie mi napisać ? Może natchnęłybyście mnie na coś ;) ?
U mnie trochę zmian jest. Z tych mniejszych to takie, że zmieniłam czesanie ;p, po wczorajszej wizycie u orto mam już idealne ząbki choć jeszcze przyćmione pod aparatem ;>, a z większych i przełomowych to takie, że ogarnęłam statystykę ( tak tak, poproszę o brawa dla mnie xd, bo za filozofię jeszcze się nie przełamałam i jej nie ruszyłam ), zamówiłam płytę chłopaków, która już gdzieś tam do mnie jedzie no i wiadomość mega - Sandra zostanie ciocią ;D !
Życie jest bardzo zaskakujące - ale chyba za to je właśnie kocham.
Ściskam Was baaaaaaardzo mocno. Korzystajcie z tych wolnych dni, spędzajcie czas leniwie, przyjemnie i z rodziną ;* ! 
PS dobiłam w Wordzie do 700 stron !
PS 2 Blogerki - wybaczcie mi teraźniejszą niedyspozycję bowiem nie mam warunków do komentowania Waszych rozdziałów, ale obiecuję, że je nadrobię i dam znać !

19 komentarzy:

  1. AAAA! Wiesz ile czekałam ? Ahh, ta Tori. Jezu ona jest taka głupia , że masakra. Heheeh, popęd Nathana w łazience najlepszy ;D No co by tu jeszcze napisać

    Ah, no tak. Dlaczego Vicky znowu zasłabła? Ja nie chcę, żeby coś jej się stało złego noo. Nathan ma mi tu o nią dbać , bo jak nie to zobaczy . Ciekawa jestem czy ta Tori, jej czasem czegoś do drinka nie dosypała...
    Wszystko może być realne. Czekam na nexta bardzo szybko, bo jak wiesz, ciekawska Natka ze mnie ;DD Wpadaj do mnie na drugiego bloga, dopiero 2 rozdziały no ale cóż. Heheh, coś mi dzisiaj odwala. Także tego, czekam na NN i mam nadzieje , że będzie tak szybko jak ostatnio
    http://i-m-gonna-lose-my-mind.blogspot.com & http://historia-z-swiata-wyjeta.blogspot.com

    Do zobaczenia w nexcie bejbe

    Twoja czytelniczka Natka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Ja tej Tori od samego początku nie polubiłam. I właśnie czemu Vicky zasłabła. Czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział fantastyczny:)
    ale ta Tori jest głupia, mam nadzieję że Vicky ją zdemaskuje i nie skrzywdzi ona zbytnio Maxa:)
    Nathan chyba myśli tylko o jednym;d
    widać że dziewczyna się bardzo dobrze bawiła i chyba po tej przedostatniej informacji to Nath chyba zacznie ją naciskać i ona się wygada dlaczego tak naprawdę wyjechała do Polski;p
    dlaczego ona zasłabła?
    weny duuuuuuużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    ps Gratuluję! na pewno będziesz wspaniałą ciocią!;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zacznę tym razem od końca, tak, więc
    nhvfydfcmihijyc gratuluje ! będziesz wspaniałą ciocią ; )
    twój blog wiele uczy, np "ubzdryngolona" ten wyraz z pewnością trafi do mojego słownika codziennego, no i coś z czego nieźle piałam xD "Duże stopy; duży - But." normalnie nie mogłam jak to przeczytałam ^^
    genialny tytuł rozdziału ; D
    Tori, czyżbyś wzorowała się na tej Tori z USA, którą widzieliśmy w The wanted Life ? bo odniosłam wrażenie, że to właśnie ta sama osóbka, jak ona mnie wkurza ;/ oby Max'io nie miał bardzo mocno złamanego serduszka po niej, bo to, że ta gruba, parszywa i plastikowa świnia w miniuwie go skrzywdzi to coś przeczuwam, ale żeby nasz George nie cierpiał za bardzo ;(
    Vicky w swoim żywiole, a Nath jeszcze ją uspokaja, sam lepiej zajął by się alkoholem i swoją Panią, a nie zgrywa ważniaka, odkąd on taki święty ? o.O
    ciekawe czy następnego dnia ktoś jeszcze będzie pamiętał o tym co nasza genialna i pijana Vicky powiedziała o ciąży ? bo tego, że ona o tym zapomni to jestem pewna, szczególnie po tym jak urwał jej się film, w dosyć uroczym sposobie, mam tylko nadzieję, że Nathan ją w porę złapał i nie runęła jak długa na podłogę, szkoda by było gdyby obiła ten swój zgrabny tyłeczek
    poproszę częściej Wiktorie w takim wesołym i odważnym humorze i jeszcze ten Tokio Hotel, czy jakoś tam, nie słucham, ale sam fakt, że dziewczyna śpiewała po niemiecku to i tak już ogromny sukces, Vicky sprechała xD
    odpoczywaj, pisz i ciesz się świadomością, że będziesz ciocą
    weny kochana i czekamy w niecierpliwości na nexta ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Halo Słoooońce :*
    Nie miałam kompa przez parę dni i baaardzo cierpiałam z tego powodu, bo zastanawiałam się czy dodałaś rozdział :D Normalnie głupieje na stare lata :P
    Martwię się czy Parker nie zostanie alkoholikiem przez te polska wódkę :D
    Biedny Max...przejedzie się i będzie cierpiał przez plastik-fantastik :(
    Albo Wiki się tak urżnęła, albo jednak będzie w ciąży :P no właśnie kiedy mu powie i ciąży?! Pewnie pierwszy z niej to Parker wyciągnie :D
    Teks o tym, że zaufanie się zdobywa a nie dostaje w prezencie słyszałam w jednym z moich ulubionych seriali :D:D
    Pozdrowienia] :* MZ

    OdpowiedzUsuń
  6. I oczywiście gratulacje z powodu bycia ciocią w przyszłości :* mnie moja siostra w tej kwestii olewa i sobie jeszcze poczekam...MZ

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW... dobrze, że z ciekawości zajrzałam na twojego bloga, bo znowu blogger nic nie wyświetlił o nowym poście :(
    A teraz uwaga...
    WOW... wygadała mu się!!!
    i widzę, że kacyk jednak tym razem będzie :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Niee.... No powiem Ci, że mnie nieźle zaskoczyłaś :D Wątek z podłą Toru jest genialny! Kiedy Wiki ją zdemaskuje ? Bardzo intrygujący rozdział. A tak na marginesie "dwoch" pisze się gdy chodzi o samych chłopaków , jeśli skład jest mieszany pisze się "dwoje" i jeszcze nie " podobać dla Maxa" tylko ,,Maxowi"

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć kochana! ;)
    O matko !! ale się zadziało a ja mam tak mało czasu w tej chwili ;<
    łoj Tori łoj Vicki ...noo nie no ale muszę przyznać że co chwilę lałam.
    Ta Tori również wydała mi się podejrzana i nie dziwie się absolutnie Vicki
    A chłopkaki no cóż...zaćmione a najbardziej nasz Pan Łysolek.Hahah tekst o stopach/butach mnie rozwalił ;D
    Nex.. czyli pijana panna Minc
    OH MY GOD!! taaa te ostatnie zdania.Nath sie wkurzy i chyba będzie wojna ;<
    jeju słońce ale mnie wystraszyłaś tytółem rozdziału już myślałam że Nathoria sie znowu pokłóciła czy coś.Swoja drogą nie spodziewałam sie takiego zwrotu akcji jak nowa lasencja Maxa.I to jeszcze jaka ona jest.
    Matko już sie nie rozpisuje bo goni mnie czas a wybieram sie na zakupki.
    Fajny jest taki zły bohater heh jeszcze więcej sie dzieje i wkurzona Vicki <3

    No cóż kończę.Liczę że wpadniesz do mnie na minutkę ;)
    Ajjjj Sandra ciocią ! ;D i tyle u ciebie fajnych rzeczy się dzieje od razu nawet po tym rozdziale wdać że humorek pani dopisuje ;)
    Kończę tą epopeję ,weny skarbie i do nexta ,który mam nadzieję że tym razem mi się wyświetli na bloggerze ;) ;*

    podpisano : Strange

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem...czytam rozdział drugi raz i zorientowałam się, że się wygadała o ciąży! Więc wycofuję moje pytanie kiedy mu powie :P ale będzie jadka! Aż się nie potrafię doczekać ]:-> MZ

    OdpowiedzUsuń
  11. dobrze, że tu zajrzałam, ponieważ, nie wiem czemu, na bloggerze nie pojawił mi się nowy rozdział.. i to nie jest pierwszy raz -,-
    a co do rozdziału to jak zawsze fajny. Tori jest głupia.. ;p
    Haha, dopiero po przeczytaniu komentarzy ogarnęłam, że faktycznie wygadała się o ciąży xD świetnie rozegrane, punkt dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale to jest ZAJEBISTE <3
    Maxiu nie moze byc z Tori.
    A Viki dostaje poweru. Zazdroszcze jej ;>
    teczowyswiat.crazylife.pl
    ZAPRASZAM DO SIEBIE ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiedziałam! Wczoraj przed spaniem Zastanawiałam się skrót od San to... Sandra!
    Ja to po prostu wiedziałam! Co do ambicji- ja od września chodze na Street Jazz tańce i jest extra . Ty grasz w śiatkówke c'nie? Ja na wf- ie od lat się nie mogę połapać o co w niej chodzi /;. Dosyć o mnie o jeju Vic zemdlała!!! Jak się rozgadała że yygadała o ciąży, ciekawe czy Nath to weżmie na poważnie. O już masz zamuwioną płytę? ( sory za ortograf ale nie chce mi się poprawiać :) ) ja czekam aż się pojawi w Polsce . Bo... Nie wiem ale wole tu kupić. Do następnego
    Anonimek
    =D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurczaczek San! Rozpisałaś się, że aż miło było spędzić te kilka minut na czytaniu tego rozdziału ^^
    Btw, nawet nie wiesz jak leciałam do laptopa, jak w telefonie przeczytałam w Twoim komentarzu, że dodałaś rozdział xP Aż moją poranną kawusię sobie wylałam :P No ale never mind, jestem, przeczytałam i komentuję (prawie jak veni, vidi, vici) Boże jakie ja głupoty dzisiaj gadam ;o
    Skupiam się - po pierwsze GRATULUJĘ CIOCIU! :DD i gratuluję ogarnięcia statystyki! :)
    Co do rozdziału - przegenialny. Od razu wyczułam, że z tą słodką idiotką będzie coś nie tak :/ I jak to jest, że kobieta kobietę przejrzy od razu, a facet to taki ślepiec, co nie widzi nic złego? ;o Nigdy nie potrafiłam pojąć dlaczego faceci są czasami tak ograniczeni :P I dlaczego nie są w stanie pojąć, że kobieta naprawdę ma świetną intuicję ;) a już szczególnie do beznadziejnych przypadków swojego gatunku ;P Mam nadzieję tak czy inaczej, że ta cała "słodziutka" Tori nie zrobi nic złego Maxowi ;/ Ale wierzę, że Viki na to nie pozwoli ^^
    Hahahahahaa Tokio hotel na karaoke - beka ! :D No tego jeszcze nie słyszałam xp
    No i Viki znów nam padła ;// Oby nic złego jej się nie stało!!

    Co to Twego pytania, ja zmieniłam ostatnio swoje plany życiowe i w końcu określiłam się dokładnie, co chcę w życiu robić :) Także postanowiłam zmienić kierunek na magisterce - pedagogika przedszkolna i w dalszej przyszłości otworzyć swoje własne przedszkole :) Mam nadzieję, że fundusze na to skądś się kiedyś znajdą ;)
    Chyba coś jeszcze miałam napisać, ale wyleciało mi z głowy o.O No nic, jak mi się przypomni to dopiszę xP
    W każdym bądź razie cieszę się, że poinformowałaś mnie o tym rozdziale, bo oczywiście moja durna głowa zastanawiała się, co się dzieje, że tydzień Cię nie ma, ale nie pomyślałam, żeby wejść i sprawdzić, czy bloger znów nie robi Ci psikusów :P Ale na szczęście mam Ciebie <3
    Także czekam na kolejny, ściskam mocno i całuję w czółko! :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa przypomniało mi się ! xD hahahaha
      Chciałam napisać o tym, co powiedziała na koniec Viki o tej ciąży!
      Bo przecież Nathanowi jeszcze nie powiedziała o prawdziwym powodzie wyjazdu do Polski! Za dużo procentów stwierdzam...
      I co do płyty - ja sobie zażyczyłam w prezencie od mego Mena ;D I czekam aż w końcu mi ją skołuje ^^ No to tyle, buziak ;*

      Usuń
  15. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JEZU DROGI MÓJ sdosnfousarbgv xd
    Tori + Vick = mieszanka wybuchowa i wydrapane oczy xd
    Taka czarna prosta bicz normalnie ;-;
    Czytałam ten rozdział i normalnie padałam ze śmiechu xd JEZUUUU pod koniec to aż mi się wierzyć nie chciało :o Szok przeżyłam. 1 - Wiki tańcząca na stole
    2 - Wiki pod wpływem alkoholu 3 - POWIEDZIAŁA MU O CIĄŻY

    Słońce gratuluję !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Awwwwwwwww świeżo upieczona ciocia ♥ Jejciuuuu ♥♥♥
    Ahhhhhhhhhh w ogóle gratuluję San ♥
    I jeszcze płytkaaaaa :D do mnie też jedzie xd Aż się doczekać nie mogę, szczególnie po przesłuchaniu WSZYYYYŚCIUTKICH piosenek ♥ #Zawał
    Jestem meeeeeeeeeega podekscytowana!
    :D Radocha jak nigdy i jeszcze taki dłuuuugaśny, cudny rozdział ♥ Nic piękniejszego

    Ale jestem ciekawa jak Natty zareaguje :o W końcu on nie jest tak pijany
    Pisz mi Słoneczko i świeżo upieczona ciociu rozdzialik !
    :************
    Weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeenyyyyyyyyyyyyyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. NO NORMALNIE WYCZAROWAĆ TYLKO TAKIEGO PIĘKNEGO WIELKIEGO BEJSBOLA I PIERDYKNĄĆ NIM O GŁOWĘ TORI.!!! :D
    JESTEEEEM SZLOOONA. XD
    III WRÓCIŁAAAAAAAAAM BEJBUSIE TY MÓJ BEJBUSOWATY. <333
    Okej okej, ogarniamy, nie odwalamy. :D
    łohohohohoh. piękniusi rozdzialik. :D
    I te epickie starcia Vicky vs. Tori. :D
    Cięte riposty zawsze spoko. :D
    I ta groźba. Mrrr... Victoria... ty kochana mordo.! <3
    I wgl ten Maxio cały w skowronkach. NIE PODOBA MI SIE TO. :D
    Ohhh o Tom i te jego ruchy. ^^
    % wszedzie %. Normalnie szaaaał. :D
    A Victoria oskubała chłopaczków z kaski. :D
    Toki Hotel. Nigdy bym na to nie wpadłą. xd
    I pod koniec Victoria taka...napalona. ^^
    Nathan w sumie też. ^^
    Aaaale niestety. Film sie urwał. Da bum... ;D
    Chyba że...
    TY SPECJALNIE TAK URWAŁAŚ.! xd
    A ty, ty świnko niedobra. :D
    Ale no rozdział to normalnie miód malina. ;*
    A i jeszcze jedno...
    JAK VICTORIA MOGŁA SIĘ WYGADAĆ.?!!
    No obiecuję, przetrzepie cię. :D
    Aale będzie miała wywiad, a potem (jak mu powie zakładam. ;p) to będzie kazanie.
    LUBIĘ TO. :D
    Dobre kazanie zawsze spoko. ;D
    No i gratuluję Ciociuuu., <3
    I zdania statystyki. ;*
    I dobicia do 700 stron. Gruuuba książka. xd <3
    "Życie jest bardzo zaskakujące - ale chyba za to je właśnie kocham." - świetna sentencja. Taka...życiowa. Na pewno ją zapamiętam. <3
    No, to chyba czas na koniec moich wypocinek, które nie wiem jaką mają długość. po publikacji lookne. ;D
    Więc powtarzam : rozdział przegienialny. trzymam kciuki za filozofie, i czekam na kolejny rozdzialiiik, który na 100% skomentuje. ;**

    An_a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wbijaj do mnie, bo rozdzialik jest. :D
      I on długi jest. :D
      I ja wiem, że ty lubisz takie czytać. :D
      Dobra myślałam, ze pojadę tak jak chłopaki w którymś z początkowych rozdziałów, ale się przeliczyłam. xd

      Usuń
  17. Kocham twoje opowiadanie.
    Uhuhu Wiktorię ponosi. alkohol robi swoje. hahaha
    Czekam na nexta.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń