wtorek, 24 września 2013

Uduszę go - rozdział 82.

Zatkało mnie totalnie i nie wiedziałam co powiedzieć, widząc Nathana w drzwiach stojącego, za świecącego gołą klatą Marcina. W końcu mój chłopak pierwszy nie wytrzymał i krzyknął;
- Co to ma być do jasnej cholery Victoria ?!
Przełknęłam nerwowo ślinę, a Marcin dopiero odwrócił się do Sykesa.
- To nie jest tak ! – wypaliłam od razu
- Ale co ty w ogóle mówisz ?! – odezwał się Marcin – Chłopak ma najwyraźniej jakiś problem. Po co mu się tłumaczysz ?
Spojrzałam na Marcina kapitulującym wzrokiem. – Bo ten „chłopak” to Nathan. MÓJ chłopak.
- Oł. – wypsnęło się przyjacielowi i jeszcze raz zawrócił się do Sykesa przodem – Cześć. Marcin jestem.
Nathan wbił w niego ten doskonale mi znany morderczy wzrok, a po chwili przeniósł go na mnie.
- Wytłumaczysz się z tego jakoś ?
- Ale tu nie ma co tłumaczyć, Vicky !
- Marcin – westchnęłam – idź wziąć tą kąpiel. Muszę porozmawiać z Nathanem.
- Jak chcesz. – wzruszył ramionami i z żelem w ręku wyszedł z pokoju
Odłożyłam laptopa, którego trzymałam na kolanach i wstałam z łózka, mówiąc; - Nathan proszę cię nie denerwuj się i daj mi sobie to wszystko wyjaśnić.
- Jak mam się nie denerwować kiedy widzę stojącego przed tobą chłopaka bez koszulki i na dodatek wymienialiście jeszcze między sobą uśmiechy ?! – krzyknął
- Nathan … - westchnęłam, chcąc coś powiedzieć
- Kto to jest ?! I w ogóle co on tu robi ?! I to bez koszulki ?! … Może wam w czymś przeszkodziłem, co ?!
Nabrałam powietrza w płuca i wrzasnęłam ile maszyna dała; - Zamknij tą swoją jadaczkę i posłuchaj mnie w końcu !!!
Sykesa wryło. Dosłownie. Zamilkł potulnie i zdziwionym wzrokiem patrzył na mnie.
Chrząknęłam. – No. – powiedziałam normalnym tonem – To jest mój przyjaciel z Polski, Marcin. Przyleciał  dzisiaj i zostanie u mnie do jutra. To, że akurat zobaczyłeś go bez koszulki to nie jest żadne nie wiadomo co, bo jak sam widziałeś, wychodził z żelem w ręku, którego zapomniał, bo szykował się do kąpieli. Więc twoje wszelki głupie podejrzenia w stosunku do mnie i do niego są tak samo beznadziejne i śmieszne jak teraz twoja mina.

Brunet patrzył na mnie, przetrawiając chyba wiadomości, które usłyszał. Patrzyłam na niego, upewniając się czy załapał. W końcu po kilku sekundach dobrej ciszy uśmiechnął się cwaniacko kącikiem ust i podrapał po głowie;

- Kurde. Tak trochę mi teraz
- Głupio ?
Spojrzał na mnie z wyrzutem, a ja usatysfakcjonowana założyłam dumnie ręce na piersi.
- Tak. Głupio.
- I prawidłowo !
- Vicky !
- Nathan ! – powtórzyłam jego tonem, co wyszło mi tak idealnie, że aż sama się zdziwiłam, że umiałam podrabiać jego głos
- Nie przeginaj ! – wytknął mi palcem
- No chyba sobie żartujesz ! – prychnęłam – Co jak co, ale o przeginaniu to ty najlepiej nie powinieneś teraz się odzywać !
Skrzywił się. – Racja. – opuścił dłoń, a ja uniosłam znacząco brew – Co ? - spytał
- …
- No co ?!
- …
- No nie patrz się tak na mnie !
- …
- Victoria …
- …
- Ok, przepraszam. Zadowolona ?
- Gdyby nie to, że te „przepraszam” było wyżydzone to owszem. – powiedziałam z łaską i przewróciłam oczami, siadając z powrotem na łóżko
Zaczął podchodzić do mnie wolnym, ale pewnym siebie krokiem. – Jesteś okropna.
- Tak, wiem. – pomachałam głową i z powrotem zabrałam się za przeglądanie maili, nie zwracając na niego uwagi
- Vicky … - mruknął, co olałam – Eeeeeej … - usiadł koło mnie i objął, szturchając mnie nosem – Ej, jesteś zła ?
- …
- Jesteś ?
Nadal cisza.
- Halo ! Pytam się czy jesteś na mnie zła ?
- Czego chcesz ? – mruknęłam niby to bardzo zajęta
- Nie gniewaj się na mnie. – mruknął mi do ucha niskim głosem aż przeszły mnie ciarki dosłownie od stóp do głów, ale pozostałam twarda i nie odezwałam się, usuwając kolejnego maila. W tym momencie zamknął mi laptopa, a ja zdziwiona i zarazem wkurzona zawróciłam twarz w jego stronę, żądając wyjaśnień, zaś on wykorzystał to na swój sposób i wpił mi się w usta.
- I tak cię nie lubię. – powiedziałam między pocałunkami
- Ja wiem. – odpowiedział i wyczułam, że się uśmiechnął
Po chwili jednak oderwałam się od niego. – Jeszcze jeden taki wybryk, podejrzewający mnie o zdradę i nie ręczę za siebie.
- Oj Victoria …
- Nie ma „oj Victoria”. Powiedziałam i koniec. Wkurza mnie to, że tak się zachowujesz. Jakbyś kompletnie nie miał do mnie zaufania.
- Rozmawialiśmy już o tym … - westchnął
- Dokładnie. Rozmawialiśmy. A ty nadal swoje. Do ciebie chyba nic nie dociera, a szkoda, bo w końcu robi mi się przykro, gdy przy każdej okazji ty wysuwasz jakieś chore wnioski i podejrzewasz mnie, że mogłabym się rzucić na wszystko co chodzi i się rusza płci męskiej.
Zaśmiał się cicho. – Nie mów tak.
- Ale tak jest !
- Wcale nie. Po prostu teraz tak się złożyło głupio.
- Jasne. Zawsze tak się „głupio składa”. – powiedziałam i zeszłam z łóżka
- No tak ! Jeszcze się teraz na mnie obraź ! – usłyszałam i odwróciłam się do niego raptownie
- Czy ja powiedziałam, że się obrażam ?
- Nie musiałaś tego mówić. Widać to po twoim zachowaniu.

Przewróciłam oczami i podeszłam do drzwi. Myślałam, że coś jeszcze mi powie, ale milczał, więc po prostu wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- Wszystko w porządku ? – spytał Bob
- Tak. – odpowiedziałam krótko i weszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki lunch, który przygotowała Lucy.
- Vicky – usłyszałam za sobą Nathana – Będziemy jeszcze długo tak się kłócić czy od razu się pogodzimy i pójdziemy do łóżka ?

Odwróciłam się raptownie i spojrzałam na niego z facepalmem. Uśmiechał się szeroko i machał brwiami. Rozwalił mnie i parsknęłam.
- Czy ja ci mówiłam, że jesteś głupi ?
- I to z jak wielką miłością to powtarzasz ! – wyszczerzył się
Pokręciłam z niedowierzaniem głową i przytuliłam się do niego.
- Ale nieźle na mnie się wydarłaś …
Roześmiałam się ponownie. – Bo zasłużyłeś.
- Och Vicky. – uśmiechnął się – Jesteś bezbłędna. – dał mi całusa w czoło i odsunął się
- A ty gdzie ? Idziesz już ?
- Tak. Nie chcę wam przeszkadzać. … Oj nie patrz tak na mnie, nic złego nie miałem na myśli. Domyślam się, że chcecie sobie porozmawiać z tym tam … jak mu tam …
- Marcin
- No właśnie. – pstryknął palcami – Przyjedź do mnie jutro jak będziesz mogła. Chociaż na chwilę.
- Postaram się.
- Najlepiej z rana, bo potem z chłopakami musimy dopiąć szczegóły z organizatorami sylwestra co do występu i naszego pobytu.
- Jasne. – uśmiechnęłam się – To do jutra.
- Do jutra. – uśmiech i Nathan wyszedł z kuchni

Wróciłam do nakładania lunchu dla siebie i Marcina oraz zrobiłam ciepłą herbatę na rozgrzanie dla przyjaciela. Z ogromną tacą wróciłam do swojego pokoju, w którym już urzędował Marcin.

- Mam nadzieję, że pogodziliście się … Nie chciałbym, żeby coś było nie tak przeze mnie.
- Luzuj. Wszystko ok. – uśmiechnęłam się
- Na pewno ?
- Na pewno. A teraz siadaj, jedz i pij póki gorące. W międzyczasie opowiadaj co u ciebie …

Nazajutrz rano;
- Marcin wyłaź z tej łazienki, bo się zsikam zaraz ! – tupałam nogami pod toaletą
- Golę się.
- Że co ?! Miałeś tam wejść tylko na chwilę ! – zaczęłam trzymać się za brzuch jakby to miało mi w czymś pomóc
- Gdzie strumyk płynie z wolna … - zaczął śpiewać za drzwiami
- Zamknij się ! – warknęłam, przestępując z nogi na nogę – Liczę do trzech i masz stamtąd wyjść ! Poza tym wiesz, że spieszę się do Nathana, a muszę jeszcze przebrać się i umalować !
Drzwi się otworzyły i zajrzał zza nich Marcin. – To trzeba było nie spać do 11 tylko
- Wypad ! – wepchnęłam się do łazienki i wyrzuciłam go z niej, nie czekając na ciąg dalszy
Wyszykowałam się i wyszłam z łazienki.



Weszłam do pokoju.
- Nonono co za laska ! – uśmiechnął się Marcin
- Skończ. Wiesz, że tego nie lubię.
- Ale ja lubię.
Uśmiechnęłam się. – Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że muszę wyjść na godzinkę ? Jutro sylwester i muszę umówić się z Nathanem jak jest z wylotem i tak dalej …
- Wiki daj spokój. Leć. Wczoraj i tak nagadaliśmy się do 3. w nocy, więc na razie pooglądam sobie telewizję jeśli pozwolisz.
- Ok. Przynieść ci jedzenie z dołu czy sam zejdziesz do Lucy i Boba ?
- Spróbuję być odważny z moim angielskim i zejdę. Najwyżej jak zrobię z siebie pośmiewisko to więcej nie przylecę.
- Nawet nie waż mi się tak mówić !
- Dobra dobra. Leć, bo kochany uschnie z tęsknotki. – parsknął
- Marcin !
- Wiem, wiem. Całe życie na przypale.
Roześmiałam się i rzuciwszy „na razie” wyszłam z pokoiku, a za chwilę również ze „Sweet Dreams”.

W drodze do chłopaków myślałam o tym co czekało mnie nazajutrz. Byłam bardzo podekscytowana myślą o sylwestrowym wieczorze z Nathanem. Bardziej przerażała mnie myśl o tej całej gali niż napawała optymizmem, ale przyrzekłam sobie, że nie mogę dać tego po sobie pokazać Nathanowi. On wystarczająco miał przeze mnie dużo spraw na głowie i stresów, związanych z jego życiem prywatnym przez fanki i dziennikarzy. Bałam się tej reakcji mediów na mój widok. Po „przygodzie” pod kinem, artykułach w internecie i podsumowaniu mnie jako „produkt reklamowy nowej płyty The Wanted” obawiałam się tego bardziej niż kiedykolwiek. Pocieszałam się i dodawałam sobie otuchy tylko tym, że nie będę z tym wszystkim sama. Że obok mnie cały czas będzie człowiek, którego kocham i który odwzajemniał moje uczucie.
Cała droga minęła mi na tego typu przemyśleniach. W końcu otworzyłam drzwi domu chłopaków.

- Yo ! – krzyknęłam od brzegu
- Siema ! – z łazienki właśnie wychodził Max. Podszedł i przytulił mnie. – Jak się masz ?
- Dobrze, dzięki. A ty ?
- Też – uśmiechnął się – Daj, wezmę płaszcz. – pomógł mi się rozebrać
- Jest mój mężczyzna ?
- No przecież stoję. – wyszczerzył się Łysy
- Oj George. – poklepałam go po ramieniu z uśmiechem
- Żartuję. Na górze jest.
- Ok. – weszłam w głąb mieszkania – Cześć Siva, hej Jay ! Witam Słońce ! – krzyknęłam do chłopaków, siedzących w salonie
- Cześć ! – uśmiechnęli się wszyscy
- Słońce, chodź no tu.
- Tom, mam się bać ? – podchodziłam ostrożnie do Parkera
- Nie tym razem. – roześmiał się – Chciałem ci powiedzieć, że pogodziłem się z Kelsey.
- To wspaniale ! – klasnęłam w ręce
- I chciałem ci podziękować, że tak mnie przypiliłaś z tymi przeprosinami.
- Nie ma sprawy. – machnęłam ręką
- Dzięki. – Tom dał mi buziaka w policzek
- Do usług.
- Wykorzystam to !
- Zapomnij !
- Za późno !
- Kurde.
Chłopaki parsknęli. Uśmiechnęłam się i poszłam na górę do swojego chłopaka. Weszłam do jego pokoju.
- Cześć. – podeszłam do niego i dałam mu buziaka
- Hej. Dobrze, że jesteś. Nie wiem, którą bluzę spakować na jutro i którą czapkę.
- Pokaż co tu masz. – rzuciłam torbę na łóżko i podeszłam do jego walizy – Przecież ty tu już masz 3 czapki !
- No tak.
- Kochanie, naprawdę nie wydaje mi się, żebyś wykorzystał cztery czapki w ciągu dwóch dni z czego koniec jednego to będzie gala, na której w full capie nie wystąpisz.
- Dlaczego ?
Zatkało mnie. – No chyba sobie kpisz ! – wypaliłam
- Żartowałem. – przewrócił oczami ze śmiechem – To którą wziąć ?
- Żadnej !
- O na pewno nie !
- Na pewno tak !
- Ale Vicky !
- Nie ma żadnego „ale Vicky” ! – wyrzuciłam jego czapki z walizki – Nad czymś jeszcze miałeś wątpliwości … - spojrzałam na walizkę
- A nie. Już poradzę sobie sam. – wystawił język i zgrabnie zamknął nogą walizkę
Założyłam ręce na piersi. – Boisz się, że coś jeszcze przesortuję ?
Uśmiechnął się słodko. – Dokładnie tak. Ty już spakowana ?
- Nie. – wyszczerzyłam się – Nie miałam kiedy. Dziś wieczorem tym się zajmę po tym jak wrócę z lotniska po pożegnaniu z Marcinem.
- Leci wieczorem ?
- Tak. O 20.
- Smutno ci z tego powodu ?
- Troszkę …
- Ooooo … - zrobił podkówkę z ust i wyciągnął do mnie ręce – Może chcesz, żebym po ciebie przyjechał wieczorem i byś przenocowała tutaj ? – spytał, przytulając mnie
- Ale ja będę pakowała się 8 godzin.
- To przyjadę, pomogę tobie, przesortuję rzeczy i skończymy w niecałe pół godziny.
- Brzmi groźnie …
- Będę o 22.
- Skoro nalegasz. – uśmiechnęłam się – W takim razie niepotrzebnie do was przyjeżdżałam i zabierałam wam czas.
- Nie, nie, nie. Dobrze, że jesteś. – uśmiechnął się i podszedł do szafki – Mam coś dla ciebie. – oznajmił radośnie
- Znowu ? – wypsnęło mi się
- Jakie „znowu” ? – obruszył się z uśmiechem
- Kilka dni temu dostałam od ciebie śliczną bransoletkę. – pomachałam nadgarstkiem z biżuterią
- Nie marudź. Mam nadzieję, że ci się spodoba. – wyciągnął dłoń z pudełkiem w moją stronę
- Nath … - jęknęłam, na co on tylko uśmiechnął się promiennie i nie cofnął ręki – Co to jest ? – spojrzałam uważnie mu w oczy
- Otwórz. – machnął jednorazowo brwiami z szerokim uśmiechem
Odebrałam od niego pudełko i podniosłam wieczko.
- O nie. Nie ma mowy. – moim oczom ukazał się srebrny naszyjnik, a raczej delikatna kolia. Delikatna z białymi wypustkami w kształcie listków. – Nathan ja nie mogę tego przyjąć. – oderwałam wzrok od kolii, kiwając przecząco głową
- Ale co, nie podoba ci się ? – spoważniał
- Nie, no skąd. Jest … prześliczna.
Na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. – Zatem możesz.
- Nie mogę.
- Oczywiście, że możesz. A co więcej; musisz. Bo to jest prezent dla ciebie ode mnie.
- Ale mi jest niezręcznie. Nie mogę …
- Przestań ! – skarcił mnie – Chciałbym, żebyś założyła ją jutro na galę. Zrobisz to dla mnie ? Przyjmiesz tę kolię ?
Spojrzałam jeszcze raz na otwarte pudełko. Naszyjnik mienił się w świetle. Wróciłam wzrokiem do Nathana.
- Jest cudna i bardzo bym chciała, ale naprawdę nie mogę. – oddałam mu pudełko
- A ty znowu swoje. – przewrócił teatralnie oczami i usiadł obok mnie na łóżku z nadal otwartym prezentem. Westchnął, patrząc na kolię. – Czyli niepotrzebnie ją kupowałem ? – spuścił głowę
- Przepraszam … - było mi głupio. Nie dość, że nie mogłam tego przyjąć, to na dodatek on niepotrzebnie wydał pieniądze.
- I co mam teraz zrobić ? Przecież sam tego nie założę.
- Jeśli masz rachunek, to powinni wziąć do zwrotu i oddać ci pieniądze.
- Mówisz ? – spojrzał na mnie
Pokiwałam potakująco głową. Zamknął pudełko i odłożył na biurko. Zawrócił się do mnie przodem.
- Vicky, powiedz co byś chciała. Co mógłbym ci dać, żebyś chciała przyjąć ?
Przygryzłam wargę. – Szczerość i zaufanie.
- Tylko ? – spojrzał na mnie pytająco
- Aż. – poprawiłam
Po tym Nathan wziął w swoją dłoń moją i patrząc mi w oczy, przysunął ją do swoich ust i pocałował. Rozpłynęłam się. Po prostu rozpłynęłam … Wtem do pokoju wparował Max.
- Puka się. – westchnął Sykes
- Otwarte było. – wzruszył ramionami zdziwiony Łysy – Nieważne. Kevin dzwonił. Mówił, żebyś do niego oddzwonił.
- Teraz ?
- Podobno tak.
Nathan burknął coś pod nosem niezadowolony. Widząc ową sytuację odezwałam się;
- Będę się zbierać. – podniosłam się
- Już ? Ale zostań jeszcze. Oddzwonię i z powrotem jestem do twojej dyspozycji.
- Spokojnie załatw co masz załatwić. I tak widzimy się wieczorem.
- W sumie …
- Skoczę jeszcze tylko do toalety.
- Ok, powiem dla Toma to cię odwiezie. Widzimy się na dole.

Chwilę później schodziłam już na dół. Wzięłam torbę, zapięłam płaszcz i wraz z Parkerem wyszliśmy na zewnątrz.

W samochodzie porozmawiałam z kumplem i pośmiałam się z naszych gadek. Okazało się, że Kelsey miała lecieć z nami na sylwester do Berlina, bo Tom namyślił się i zaprosił ją. Wysiadając z samochodu jeszcze raz mu powiedziałam, że niezmiernie cieszyłam się z ich zgody. Pożegnałam się i weszłam do „Sweet Dreams”. Skierowałam się od razu do swojego pokoju na górze.

- Jestem już. – uśmiechnęłam się do Marcina, który leżał na łóżku i oglądał telewizję
- Szybko. – podsumował
- Nie chciałam im przeszkadzać. Mają masę spraw do załatwienia przed tą galą. Zresztą Nathan i tak przyjeżdża po mnie późnym wieczorem, żebym nie dołowała się po twoim wylocie.
- Jasne. Każda wymówka dobra. – wystawił do mnie język
- Przestań ! – szturchnęłam go ze śmiechem
- Ale wiesz, że ja jednak wylatuję tym samolotem o 16 nie o 20, prawda ?
- Co ? – postawiłam oczy – Dlaczego ? Miałeś lecieć tym późniejszym !
- Wiem, ale stwierdziłem, że tym będzie lepiej.
- Ojeeeejuuuu …
- Także zadzwoń tam do swojego Romea, że może do ciebie wcześniej przyjechać.
- On i tak teraz ogarnia inne sprawy. – zastanowiłam się jeszcze sekundę – Dobra, dzwonię. – zdecydowałam – Nie śmiej się ! – upominałam rechotającego przyjaciela, gdy otwierałam torbę. Chciałam sięgnąć po telefon, ale moją uwagę przykuło znajome mi pudełko, leżące pośrodku głównej kieszeni. Wyciągnęłam je. – Uduszę go. – syknęłam przez zęby, trzymając pudełko w ręku
- Co to ? – zaciekawił się Marcin
- Prezent. – zaakcentowałam ironicznie tonem Nathana, podałam chłopakowi pudełko po czym wyciągnęłam telefon
Otworzył. – Oooo widzę, że na bogato.
- Nom. – przyznałam niewzruszona, szukając w kontaktach Nathana
- Chyba coś nie tak.
- Daj spokój … - westchnęłam – Stawia mnie tylko w niezręcznych sytuacjach.
- Bierz jak dają !
Przewróciłam oczami i połączyłam się z Sykesem.
- Hej. Już się stęskniłaś ? –odebrał
- Powiedzmy. Słuchaj, możesz wcześniej po mnie przyjechać. Nawet coś koło 18 jeśli tobie pasuje.
- No jasne. Pasuje.
- Świetnie … A ! I jeszcze jedno ! – spojrzałam na to co Marcin trzymał w rękach – Uduszę cię. Mam nadzieję, że masz zapisany testament.
Nathan roześmiał mi się do ucha. – Czyli już zobaczyłaś ?
- Nie dało się nie zauważyć. Nath, to naprawdę nie jest śmieszne … przybrałam łagodniejszy ton
- Vicky …
- Jak ja będę mogła się tobie odwdzięczyć ?
- Załóż ją jutro. – odpowiedział szybko
- Zobaczę. – powiedziałam tak mimo iż wiedziałam, że ją założę
- Muszę kończyć Victoria. Do po południa.
- Na razie. – rozłączyłam się
- Trzyma na swoim. – podsumował Marcin
- Momentami mam go ochotę ukatrupić. – podejrzliwy wzrok rozmówcy – Serio. Zresztą wiem, że ja jego też nieźle wkurzam, więc wychodzi na to samo. – kalkulowałam
- Ale widocznie pasuje to wam.
- Nom. – od razu przytaknęłam bez zastanowienia – Ja to potwierdziłam ? – ocknęłam się, a Marcin dał ze mnie w śmiech

 

 

Jołson Ziomeczki ;D ! Od razu tłumaczę, że nie miałam jak dodać rozdziału, bo w nowym mieszkaniu nie mam jeszcze internetu. Miałam mieć dzisiaj zakładany, ale panowie nawalili i będą jutro ;/. Chyba nie muszę wspominać jak bardzo z tego powodu jestem wściekła. Ale za to starałam się odpokutować i napisać coś dłuższego jak za starych, dobrych czasów ;>. Specjalnie wzięłam lapka i przyjechałam do Złotych Tarasów, gdzie bezczelnie kradnę wi-fi,ale w dobrej wierze – chcąc do Was się odezwać xD. Tak wiem – kreatywnie :D. Zatem nie gniewajcie się już na mnie; złośliwość rzeczy martwych.
A za bodajże dwa rozdziały wszystko się wyjaśni, jeśli wiecie co mam na myśli ;) …

Jak żyjecie ? Wszystko dobrze ? U mnie w porządku. Piszę do Was już z Warszawy, w której mieszkam od czwartku ;). Mam pięknie wyszykowany pokoik tak jak chciałam, żyję samodzielnie i mam masę śmiechu z moimi najwspanialszymi współlokatorkami :]. W pierwszych dniach nie dochodziło do mnie jeszcze, że na dobre wyprowadziłam się z domu i, że cała rodzina i wszyscy bliscy są ode mnie daleko o ok.300 km. Powoli dochodzi to do mnie i ta świadomość, że żyję niezależnie i, że teraz jestem odpowiedzialna sama za siebie jak nigdy wcześniej. Cieszę się, że w końcu tak jest, bo czekałam na to dość długo.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania- śmiało :>. Przeczytam jutro :>.
Buziak w czółko :* !

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział *.*
    Czekam na next'a ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zwykle ;) Czekam z niecierpkiwościa na następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zwykle :)
    ohh gratulacje mieszkanka :3
    mam nadzieje, że będzie ci się dobrze mieszkało ;p
    nie mogę się już doczekać wyjaśnienia sprawy ;D
    czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. 'A za bodajże dwa rozdziały wszystko się wyjaśni, jeśli wiecie co mam na myśli ;) …' nie wiem co .... ale mnie zaciekawiłaś..... Jak zawsze rozdział superrrrrrrrrrrr boski! Czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnyyy jak zwykle!
    Dlaczego Max zawsze musi się wtryniać w takich momentach? ;D
    Wspominałam już, że nie nienawidzę faceta z geografii, bo musi tyle zadawać? Nie mam czasu nic pisać!
    Moje ukochane trójeczki, jak ja was kocham!
    Gratuluję mieszkanka!
    Dawaj szybko next'a XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwwwwwwwww słońce <3 rozdział bajeeeeeczny! Jak zwykle. magiczny i taki, taki świetny ^^ po prostu genialny
    ah ten Sykes xd dla niego słowo "nie" nie istnieje xd ale to baaaaardzo dobrze ;3 naszyjnik musi być cudny ^^
    Pisz szybciutko nexta
    wenyyy <3
    gratuluję mieszkanka,super współlokatorek
    asz ty kradzieju WiFi xd jak byłam w Wawie to też tam w Złotych Tarasach bezczelnie kradłam WiFi xd
    ;***************
    wpadnij do mnie kochana ;) prooooszeeee girlletmeloveyou.blogspot.com
    Nika_TW

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje stania się dorosłą i samodzielną kobietą :)
    Rozdział był boski i uśmiałam się przy nim na całego...
    A Sykes, jak widać i tak dopiął swego i Vicky przyjęła jego prezent :P
    Czekam na kolejny rozdział, który nie wiadomo kiedy się pojawi :(

    A właśnie... Co ile będziesz teraz dodawać rozdziały???
    W sensie z racji studiów...

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział:)
    dobrze że sobie wszystko wyjaśnili i się nie za bardzo pokłócili;d
    ale Nathan cwany się zrobił podrzucać prezent do torebki:)
    już nie mogę się doczekać co w końcu z Vicky jest;p
    weny dużo życzę i czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to widzę że jesteś zadowolona z nowego życia ;) Powodzeniaa :*
    Wgl rozdział świetnyyy!!!!!!!! *.*
    Hahah jacy oni są słodcyy :3
    No nie moge po prostu.
    A Nathan jak zwykle obdarza Vicky prezentami :)
    Słodkie.. Ale serio.. jak mu się odwdzięczy? XD
    Ale przynajmniej ni pokłócili się przez Sylwestrem..
    Nerwowyy ten Nathan :D
    No i przynajmniej Tom się pogodził z Kelsey ^^
    Pisz szybko nexta bo się nie mogę doczekać galii i wyjaśnienia tej sprawyyy :) Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. A idź ty miśku mój!
    myślałam że sie gdzieś tam zapadłaś pod Warszawską ziemią ,ani rozdziału ani oznak życia no ale nic.Ważne ,że powróciłaś a ja nie potrafię się długo gniewać.
    no no no ;) przecudny rozdział wyszedł.
    absolutnie kocham tą akcje na początku hahahaha Marcin & Nathan hahaha <3
    i ta nasza wspaniała groźna Vicki ^^
    nie no i nasz hojny darczyńca Nathanowski ;) i przytoczę tu znane i mądre przysłowie staropolskie "jak dają to bier" no i git.a nie że kurde do sklepu oddam xd nie nie nie moja droga ;)
    + Thomasik sie pogodził Kelsey ahh ;) wspaniale.
    absolutnie ze smajlem czytałam.

    Tobie to fajnie bejbusie.Wawa ,mieszkanko ,studenckie życie ;) moge ci jedynie życzyć abyś znalazła zawsze czas na to cudne opko i internet cię nie opuszczał ;p
    Czekam więc na nexciorka i śćiskam cię trójkącie ;*

    mam nadzieje że wpadniesz do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. słodki rozdzialik ;)
    też chcę tak jak ty, niezależna w stolicy, to nawet brzmi jak tytuł jakiegoś filmu czy serialu ; D
    do szybkiego następnego, a ja uciekam, bo muszę niestety ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej lałam z tego rozdziału jak debil xd
    "Bierz jak dają" albo "Gdzie strumyk płynie z wolna"
    hahahaha no jebłam xd
    Nathan i ta kolia awwww ^^
    a wgl to piszę ten kom i myśle o tym że NARIANA ID REAL <3
    pisz szybciutko nexta :***
    kocham !

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja sie wlasnie zastanawialam, co sie dzieje, ze rozdzialu tu brak ;D Bo zawsze czesto dodawane, a tu taaaaka dluga (jak na Ciebie) przerwa ;p Ale jeeeeest w koncu :D
    Uff.. ulzylo mi, ze jednak nie bylo krwawej bojki :p bo niewiadomo za kim by sie Viki wstawila xp chociaz patrzac na to jak sie wkurzyla o zazdrosc i podejrzenia Natha, to pewnie bardziej bylaby za Marcinem ;p
    No nic, wesolo tu bylo dzisiaj :D
    I owww naszyjniczek od Nathana :D
    Jezu, ja to bym skakala z radosci i w zyciu nie oddala, a nie jakies tam "nie moge tego przyjac" :p
    Swoja droga Cwaniaczek ladnie jej ja wcisnal ^^
    No i Marcin wyjedzie, pojada do Berlina iiii sie wyjasni COS :D nie moge sie doczekaaaac :o

    Ty kradzieju xp Jak kiedys odwiedze znienawidzone przeze mnie "Srebrne balkony" to jak zobacze rudzielca z laptopem od razu bede uderzac do Ciebie ;D
    Ale mam nadzieje, ze jednak szybko ogarna Ci ten internet, bo koniecznie musisz szybko dodac kolejny ^^
    Suuuper, ze dobrze Ci sie mieszka w Warszawie :) No i przede wszystkim, ze masz swietne wspolokatorki, bo to podstawa ;)

    Nie przedluzajac, Misiek, czekam na kolejny, a tymczasem lece troche odespac egzaminy ;) buziak w czolko ;***

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślałam że Nathan zrobi wielką awanturę a tu zgoda. Dawaj Chrisa ! Ty mówisz że rozdział długi a ja myślałam że krótki bo tak jakoś dobrze się go czytało . Powodzenia w nowym świcie ;)
    Miałam nie zostawić komentarza bo i tak się zawsze powtarzam że rozdział super ale pomyślałam że ty tu czekasz na oceny a ja perfidnie uciekam bez śladu

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział extra
    Co sie stanie za dwa rozniały O.o?
    No sorry że krótki kom ale sie uczę do testu z historii i przyrody na jutro...
    No to. Dużo wennnyyy:)
    Wytrwale czytający, kochający twój blog jak i cb(^^.)
    Anonimek
    =D

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj śliczny prezent dostała od Nathan;pp
    Już się boje co będzie dalej;pp
    Tom się pogodził z Kelsey to dobrze;))

    OdpowiedzUsuń