piątek, 3 stycznia 2014

To kobiety zazwyczaj tak grają - rozdział 106.

Resztę wieczoru przesiedziałam z Nathanem w jego pokoju, wypłakując mu się w rękaw. Emocje wzięły górę i wpadłam w okropny dół, którego dawno nie miałam. Płakałam za wszystko – za to, że Max mnie odtrącił i się wydarł na mnie, za to, że byłam pokłócona z rodzicami, za to jak bardzo byłam beznadziejna, aż w końcu za to, że stracę swojego ukochanego za 1,5 tygodnia.

Nathan trzymał mnie w objęciach, rozmawiał ze mną, cierpliwie znosił moje kolejne ataki płaczu i histerie, podtrzymywał na duchu, prawił komplementy, powtarzał, że mnie kocha, ocierał łzy, aż w końcu bezsilnie, nie mając już łez do płaczu, zasnęłam w jego objęciach.

Najbardziej drastycznie jak tylko można sobie wyobrazić, z głębokiego i błogiego snu wyrwał mnie budzik. Balansując na krawędzi łóżka, spojrzałam na zegarek. No tak – 6.20. Czas podnosić się i zasuwać do pracy. Przeniosłam leniwy wzrok na Nathana, który smacznie spał na brzuchu.

- Komu dobrze. – mruknęłam zazdrośnie, delikatnie ułożyłam jego włosy po czym pocałowałam w policzek i zgramoliłam się z łóżka

Zawiązując Sykesa szlafrok w pasie, ziewałam i nie mogłam otworzyć oczu. Byłam totalnie nieprzytomna przez nocne użalanie się. Nie wyspałam się i jedyne o czym marzyłam to położenie się w łóżku i dokończenie odpoczynku. Ale niestety – obowiązki wzywały. Z zamkniętymi oczami zebrałam na tzw.”czuja” wszystkie swoje długie pasma włosów i poskromiłam je w jakże niedbałym kokonie na środku głowy. Stwierdziłam, że nie byłam w stanie na ogarnięcie się w łazience bez jakiegoś energetyka, więc zamierzałam wybrać się do kuchni po magiczny napój.

Przytrzymując się barierki, schodziłam stopień po stopniu. Korzystając z okazji miałam zamknięte oczy, by jeszcze chwilę dać ukojenia niewsypanym powiekom. Szłam w dół po omacku nieprzytomna. Byłam już na parterze, gdy nagle stawiając kolejny krok z zamkniętymi oczami, łomotnęłam o jakąś bliżej niezidentyfikowaną przeszkodę piszczelą i wyrżnęłam jak długa oczywiście momentalnie rozbudzając się i krzycząc odruchowo;

- No żesz w dupę ! Kto tu postawił ten shit ?! – obejrzałam się i zobaczyłam, że na drodze stanęła mi ( i to dosłownie ) wielka walizka – Walona torba ! – wyklnęłam, podpierając się na przedramionach
- Jaka ?

Zawróciłam głowę i nad sobą zobaczyłam Maxa. Aż we mnie coś drgnęło, przypominając wczorajszą sytuację. Nic mu nie odpowiedziałam tylko niezgrabnie podniosłam się z podłogi, olewając jego wyciągniętą, pomocną dłoń. Nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem i bez słowa poszłam do kuchni.

Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z półki energetyka. Otworzyłam go i z powrotem wyszłam na korytarz. Minęłam Maxa, który powiedział za mną cicho;
- Po ostatnich zdarzeniach i wczorajszym dniu postanowiłem polecieć do domu do Manchesteru.

Zdziwiłam się tą informacją, ale nie dałam nic po sobie poznać i szłam dalej, zostawiając go w tyle.
- I co, nic nie powiesz ? – mówił – Będziesz udawała, że mnie tu nie ma ? – spytał głośniej
Nie wytrzymałam. – Skąd te zdziwienie ? – przybrałam ironiczny ton i zawróciłam się do niego, będąc już na schodach – Przecież powiedziałeś mi, żebym nie skakała za tobą w ogień ! – mierzyliśmy się wzrokiem – Zatem do ognia dolewam benzyny. – dodałam twardo i z powrotem ruszyłam na górę
- Ale Victoria … - usłyszałam za sobą ciche i błagalne westchnięcie Maxa

Ciężko było pozostać niewzruszoną, ale musiałam unieść się honorem i być niepokonana i twarda. W końcu facet tego chciał i wczoraj mi to wykrzyczał, prawda ?! Zatem precz emocje !
- O! Ty już nie śpisz ? – na piętrze złapał mnie Siva, który wychodził z łazienki
- Praca wzywa. – skrzywiłam się, a on syknął
- Biedna. Współczuję.
- Od razu mi lepiej stary.
- Ale za to pewnie ładne sny miałaś, co ?
- Gdybym nagrała swoje sny, dostałabym Oscara.
Roześmiał się. – O tak o ?
- No raczej. – przytaknęłam
- A możesz mi jeszcze tylko powiedzieć co to był za huk parę minut temu, przez który się zbudziłem ?
Siorbnęłam energetyka. – Rąbnęłam się w walizkę Maxa.
- Jak to „rąbnęłaś się” ?
- No normalnie. Nie zauważyłam jej.
Mulat aż wychylił się ze schodów, żeby zobaczyć gabaryty przedmiotu. – Vicky – uniósł brew - nie zauważyłaś metrowej walizki ?
- Życie na krawędzi. – wyszczerzyłam się
- A w ogóle – oprzytomniał i złapał się za czoło – gdzie on się wybiera ?! Przecież za 1,5 tygodnia wylot do Ameryki !
- Leci do Manchesteru czy gdzie tam. – machnęłam lekceważąco ręką
- Ja mu dam Manchester. Wybacz Vicky. – minął mnie i ruszył z bojowym nastawieniem na dół
- Oj będzie draka … - westchnęłam, ale z puszką w ręką ruszyłam w końcu do łazienki ogarnąć się do pracy

Mając za przeproszeniem wszystko w nosie co się stanie z Maxem, w łazience zrobiłam się na bóstwo jak przystało i wyszykowana i doprowadzona do porządku zeszłam na dół. 



W kuchni zastałam już tylko Sivę.
- Zjesz śniadanie ? Właśnie robię sobie tosty.
Uśmiechnęłam się. – Chętnie. Mam jeszcze trochę czasu. … Tamten wyjechał jednak ?
- Tak. Miałem ochotę mu jeszcze kopniaka dać w tyłek za te zachowanie, ale jeżeli to ma mu pomóc w dojściu do normalności to niech leci i chociażby na Malediwy, byle to był dawny Max, a nie Max ciotka.
Pokiwałam tylko głową na znak, że rozumiałam.
- Ale wiesz Vicky – podparł się o kredens – to jest aż zadziwiające, że facet też może tak się zachowywać, mieć na wszystko i wszystkich focha …
- Zaraz zaraz ! Co to miało znaczyć; „facet TEŻ” ?!
Speszył się. – No wiesz … To kobiety zazwyczaj tak grają. – starał się słodko uśmiechnąć
- Chyba sobie kpisz ! – prychnęłam - Bóg stworzył faceta po czym pomyślał; „stać mnie na więcej” i powstała kobieta.
- Ej ! Naciągana teoria ! – wytknął mi
- Ej ! Wcale nie ! – odpowiedziałam po czym obydwoje roześmialiśmy się

Zjadłam w miłym towarzystwie śniadanie i udałam się do „EandJ”, gdzie około południa, odnosząc dokumenty, natknęłam się w korytarzu na szefa.

- Dzień dobry panie Olivierze.
- O, dzień dobry pani Victorio ! – uśmiechnął się szczerze na mój widok – Bardzo ładnie pani wygląda.
- Dziękuję. – czułam, że się rumienię
- Mam nadzieję, że u pani wszystko w porządku. Nie ma pani żadnych problemów ?
- Najmniejszych. Dziękuję, wszystko jest ok.
- Cieszę się. Proszę pozdrowić Nathana ode mnie.
- Oczywiście. – już mieliśmy się rozchodzić, gdy jeszcze mnie przytrzymał
- W ogóle doszły mnie słuchy, że The Wanted mają rozwinąć swoją karierę na innym kontynencie. Chłopaki lecą do Stanów ?
- Tak, lecą.
- I czyżby nawiązują współpracę ze Scooterem Braunem ?
Ściągnęłam brwi. – W sumie nie wiem jak facet się nazywa …
- Mhm, rozumiem. W takim razie proszę przekazać chłopakom powodzenia i to, że trzymamy za nich kciuki.
- Przekażę ... – odpowiedziałam po czym zostałam na korytarzu sama

Punktualnie o godz. 15 zamykałam już swój gabinet i schodziłam na dół do portierni. Oddałam klucz, pożegnałam się ze znajomymi i wyszłam z budynku kiedy zobaczyłam znajomy samochód.
- Dzień dobry. – „ktoś” zaszedł mnie od tyłu i pocałował w policzek
- Nath – uśmiechnęłam się i zawróciłam do swojego chłopaka – Co ty tu robisz ?
Wzruszył niewinnie ramionami. – Przyjechałem po ciebie i grzecznie odwiozę do domu.
- Ale nie musisz już się dzisiaj nade mną litować i użalać, bo już teraz mój stan emocjonalny jest w normie.
- Vicky nawet tak nie pomyślałem !
Uniosłam brew. – Niech będzie …
Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Po 2 minutach ciszy w końcu odważyłam się i spytałam; - Co z Maxem ?
Sykes ściągnął brwi jakby lekko podirytowany - Jak to „co z Maxem” ?
- Normalnie. Co z Maxem ? Rano natknęłam się na niego jak szykował się do wylotu.
- Natknęłaś się na niego ? Mówił coś do ciebie ?
- Mówił.
- Co takiego ?!
- Tłumaczył co zamierza zrobić.
- Po tym jak ci wczoraj wygarnął ?!
- Nath, nie denerwuj się, to niczego nie zmieni. – westchnęłam – Musimy być cierpliwi jak mówiłeś od samego początku.
- Tylko szkoda, że tobie jedynej najbardziej się oberwało.
- Trudno …
- Rozmawiałaś z nim ?
- Nie. Zawładnęła mną duma i rzetelnie spełniłam jego prośbę i nie odzywałam się do niego. No. Może na koniec coś tam mu odszczekałam, ale już nie mogłam się powstrzymać.
Nathan uśmiechnął się. – Nie byłabyś sobą.

Odwzajemniłam jego gest i już po chwili byliśmy pod „Sweet Dreams”. Wysiadając, powiedziałam;
- Masz pozdrowienia od Oliviera.
- Serio ? – pilotem zamknął drzwi samochodu – Dzięki.
- Trzyma za was kciuki. A słuchaj … - chłopak otworzył przede mną drzwi do cukierni i po chwili byliśmy już wewnątrz – jak ten wasz super nowy manager się nazywa ?
- Scooter Braun, a czemu pytasz ?
- Tak tylko …
Podeszliśmy do lady.
- Chcesz go wygooglować ?
- I tak już gościa nie lubię. – prychnęłam – Cześć Bob ! – przywitałam się z właścicielem
- Cześć Bob ! – powtórzył Sykes
- Cześć młodziaki ! Gdzie wyście się podziewali ?
- A wiesz. – odgarnęłam włosy - To Karaiby
- To Singapur – dodał Sykes
- I się żyje. – dokończyłam ze śmiechem
- To jak było w Gloucester ? – roześmiał się Bob
- Oooooo – rozłożyłam ręce na ladzie – Nieziemsko !!! – przeciągnęłam rozmarzonym tonem
- Nath, widzisz jak ci się udało ? Następne wakacje tanio cię wyniosą.
- To jest jakieś rozwiązanie, rzeczywiście …
- Hej ! – niby to obruszyłam się – Jest coś dobrego na obiad ? – zmieniłam temat
- Szukajcie, a znajdziecie. – mężczyzna rozłożył bezradnie ręce, a my po chwili byliśmy już w kuchni

Znaleźliśmy jakąś świeżo zrobioną zapiekankę i zaczęliśmy ją jeść, gdy Bob poprosił mnie, żebym na chwilę postała za ladą, bo musiał wykonać ważny telefon, a Lucy na obiekcie nie było. Oczywiście z chęcią się zgodziłam i zajęłam miejsce Boba, zostawiając na parę minut swojego chłopaka w kuchni.

Obsłużyłam paru miłych ludzi, ale po chwili, widząc kto odwiedził „Sweet Dreams” wypaliłam;

- Słuchaj – ustałam naprzeciwko gościa – jest 9 planet, 294 kraje, ponad 7 miliardów ludzi, a ja muszę patrzeć akurat na twój ryj. Dasz wiarę ?





Cześć Słodziaki :) ! Po pierwsze i najważniejsze ! - bardzo dziękuję za słowa otuchy pod ostatnim postem. Wasza pomoc jest nie do opisania i w szarych i ciężkich godzinach, dała mi nutkę radości, a nawet uśmiech. Dziękuję ! Najgłębiej dotknął mnie komentarz kololowej98, aż pozwolę go sobie zacytować; "kochana trzymaj się i z pewnością uda ci się wyjść z tych smutnych emocji, w których teraz żyjesz, bo w końcu jesteś San, prawda ? nasze słoneczko na niebie, nasza bogini, która powoduje swoim talentem uśmiech na naszych buźkach lub łzy, tak jak w przypadku tego rozdziału, jesteś naszą przyjaciółką, którą kochamy na zabój, więc jesteśmy tu z Tobą na dobre i złe i nie poddawaj się Mycho :* ". To naprawdę cudownie było przeczytać w trudnej chwili, dziękuję Tobie Kochana ! <3

Oczywiście cieszyłam się innymi komentarzami i jestem zadowolona, że Anonimki wróciły do mnie (: . Anonimku L. - nie masz za co przepraszać, a Twój komentarz był bardzo uroczy i cieszę się, że to właśnie ja jestem jego posiadaczką ;).

Po drugie - wiem, że rozdział nie zachwyca ani nie powala. Mam tego świadomość, ale nie zawsze tak jest, że wszystko wychodzi i niekoniecznie ma się do tego zawsze dobre warunki. Nie będę Wam tłumaczyła tu i teraz wszystkiego. Po prostu mam nadzieję, że wszystko się ułoży, ustabilizuje, że sama siebie ogarnę i swoją głowę, i że ruszę dalej z rozdziałami, bo już pomysły są i trzeba akcję ożywić, bo się zbyt spokojnie zaczęło robić. Don't worry - nie zanudzę i mam nadzieję, że nie zawiodę.

Mam nadzieję, że wytrwacie, a kto nie wytrwa - niech żałuje, bo przegapi ;p.

Jak po Sylwestrze Słodziaki ? Bajabongo, doszłyście do siebie ? Mocno zabalowałyście ;] ? Ja miałam iście romantyczny Sylwester mmmm ;) ... 

W zasadzie powinnam się uczyć, ale jeszcze chcę się nacieszyć rodziną i innymi, bo w poniedziałek wracam do Warszawy, gdzie czeka na mnie stos kolosów, na które niekoniecznie umiem cokolwiek, także po powrocie czekają mnie nieprzespane noce i tony coca coli i energetyków i nauka, nauka, nauka, ale czego się nie robi, by spędzić jak najwięcej czasu z bliskimi ? :)

O ! I jeszcze jedno ogłoszonko i uciekam ! - 27 stycznia Wantedowe Story będą miały dokładnie swoje pierwsze urodziny ! I tu kieruję pytanie do Was - ŚWIĘTUJEMY CZY NIE ;> ? Szykować jakąś sondę jak z okazji 100.rozdziału czy nie szalejemy :D ? 

Piszcie mi wszystko w komentarzach, a ja przeczytam i zobaczę co i jak :).

Ściskam przenajmocniej :* !



28 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, ale w sumie jak każdy. ;) Świetnie piszesz, ciekawie, są śmieszne momenty i wredne odzywki, które wręcz kocham. I taka wielka prośba mogę coś zacytować z twojego poprzedniego rozdziału, jedno zdanie na tumblr'a? Proszę tak bardzo ładnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Kochanie! Nadrobiłam Twoje rozdziały i są cudowne! W ogóle mam nadzieję, że Max się w końcu ogarnie, bo jak nie to sama zrobię z nim porządek! Szkoda mi strasznie się Wiki zrobiło... :c Rozdział cudowny i przepraszam, że tak krótko skomentowałam, ale bateria w telefonie mi pada :/ Trzymaj się kochana i wiedz, że zawsze jesteśmy z Tobą. <3 Kocham Cię. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj kochanieee !

    Bardzo przepraszam, że w ogóle nie komentowałam, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu i za to cię przepraszam.

    Rozdział jak zwykle boski !
    Po sylwestrze, no trochę się pozmieniało, tak dziwnie reaguję na ten rok. A w sylwka wybawiłam się jak najlepiej :P A ty? :D
    Ehh, dasz wiarę, już wczoraj musiałam wracać do szkoły. Zazdroszczę tym innym, co idą 7-ego. No ale POPRAWIAĆ, POPRAWIAĆ OCENKI :D
    A na marginesie, masz zajebistą choinkę , naprawdę. :D I ładny sweterek.

    A rozdział:
    Hmm, dziwnie teraz tak, że Max na nią nakrzyczał, powinien przyjąć pomoc a nie ją odrzcać, CHAM JEDEN. Jakbym go spotkała to bym jedynie zastrzeliła :D
    Trzymaj tak dalej, miej wenę, bo ja codziennie czekam na rozdziały, aż się doczekam :D :D

    Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego Roku nasza San <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły na http://friends-was-else.blogspot.com/

      Usuń
  4. Hej!
    Oj, nie przesadzaj, on nie był uroczy...
    A co do rozdziału.
    Super, ekstra, genialny, cudowny, wspaniały...
    Ach, z resztą, każdy Twój rozdział taki jest.
    Ej, kto przyszedł do Wiki?
    Ja wyczuwam, że to Max.
    Ale mogę być w błędzie.
    No i oczywiście, że świętujemy!
    Twoje cudo będzie miało roczek!
    Czekam na następny :)
    L.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Tylko musiałaś skończyć w takim momencie?! Ciekawa jestem bardzo czyj to ryj. XD Po sylwestrze ,dwa dni leczenia się z kaca i spania. XD
    Romantyczny sylwester ,powiadasz? Zazdroszczę.. też bym takiego chciała.

    A co do tych urodzin i setnego.. To oczywiście ,że świętujemy!! A jakby inaczej?!

    Czekam na następny ,który mam nadzieję ,że pojawi sie jak najszybciej!
    Pozdrawiam i życzę duużo determinacji do nauki i oczywiście jak zwykle WEENY! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejkaa ;D Rozdział cudowny jak zwykle *-* Uwielbiam czytać twojego bloga, zawsze jest coś śmiesznego co poprawia mi humor xd Mam nadzieję, że w końcu Max się uspokoi i wróci wszystko do normy ;) a co Nathana i Wiki to takie dwa słodziaki <3 Uwielbiam <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, to weny i do nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. czy ty nie masz uczuć??
    jak można przerywać w takim momencie? Dlaczego ty mi to robisz, przecież ja nie wytrzymam, masz dodać jutro następny rozdział bo umrę z ciekawości i będziesz mnie miała na sumieniu. Akurat weekend to napiszesz :D
    Twoje rozdziały zawsze są fajne tylko ten jest troszkę krótki :/. Mam nadzieję że następny będzie dłuższy. Czekam z niecierpliwością do nn
    Weny :*
    zaglądnij do mnie plose http://everybodyknows-tw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. jeju jak mi szkoda vicky;[
    a tak w oglle kochana to tlumacz mi sie tu i teraz dlaczego teraz rozdzialy sa coraz krotsze?;/
    nie no rozumiem, ze masz mnostwo nauki wiec z bolem serca to znosze;[
    a i dobrze, ze max sobie pojechal przynajmniej vicky bedzie spokojna;]
    chociaz zaczynam sie o niego martwic;p
    no nic to do nastepnego:****

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział tak jak i reszta :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaaacie rozdział bajeczny ♡
    Kurde. Pomimo, że Max mnie denerwuje, to nie fajnie, że wyjechał, bo (bądź co bądź, może jestem dziwna) lubię czytać jego kłótnie z Wiki.
    Boże, czy to Chris (dobrze mówię?)
    Jezu, wszystko byleby nie on. Zlituj się. A może jednak to George? #nadzieja
    Pisz szybko nexta
    Wenyyy ♥
    I oczywiście ucz się ucz :*
    Kc ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
    Jak będziesz miała czas to wpadnij do mnie girlletmeloveyou.blogspot.com
    Nika_tw ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej bosko jak zawsze <3
    Ta akcja z Maxem... BOŻE.
    Ale niech wreszcie wróci dawny Max jeny :c
    I wgl musiałaś mi skończyć w takim momencie?
    Jesteś do ubicia normalnie! haha
    Weny i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ło, no to niech się akcja rozwija bo faktycznie nudnawo się zrobiło. Max idioto co ty robisz. Tylko niech wszyscy żyją. xD Ale ogólnie blog wielbię i podziwiam cię za wytrwałość.

    OdpowiedzUsuń
  13. nominowałam cię do liebster award. więcej tutaj -> http://let-me-be-your-strength.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział przyjemny, mi się podoba :)
    czy muszę mówić, że mega ciekawi mnie kto to przyszedł, że Vicky się tak zdenerwowała? Otóż tak, więc pisz szybko następny!
    weny i pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. fantastyczny rozdział:)
    szkoda mi Vicky że tyle wycierpiała i z powodu Maxa i rodziców:(
    spełniła jego prośbę i się nie odzywa to czego on jeszcze chce?:)
    Vicky jak bojowo nastawiona przeciw Scooterowi ja bym się na jego miejscu zaczęła bać:D
    i tak szczerze pierwszą osobą jaką obstawiłam po tej końcówce był Styles nie wiem dlaczego akurat on jakoś tak samo wyszło:P ale jeśli to on to będzie bardzo ładna rozmowa:D
    ja tam nie mam nic przeciwko świętowaniu na urodziny bloga bardzo się ucieszę:)
    weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny rozdział i już nie mogę doczekać następnego, bo normalnie skręca mnie z ciekawości :P
    Ten Scooter wydaje się być denerwującym gościem i coś mi się wydaje, że będą przez niego same kłopoty... :|
    A codo świętowania bloga na 1. urodziny to jestem jak najbardziej za :)
    Do następnego
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  17. troszkę chamsko z zachowania Max'a ... kto stawia walizkę na schodach ?! ;D

    nie no, Max zachowuje się gorzej jak dziecko, ogarnij dupę, stary !

    nawet fajnie, że relacje w ich gronie nie są najlepsze, bo fajnie się czyta te ich kłótnie ^^
    ale oby szybko wszystko wróciło do normy i wszyscy byli happy

    ciekawi mnie temat Scootera, bo chyba Vi bd na niego cięta, coś tak przeczuwam ;> mi to wcale nie przeszkadza

    jakoś nie odczułam, żeby rozdział był jakiś zły, jedynie krótszy od pozostałych ;)

    nie ma za co kochana, po to tu jestem, żeby wspierać, komentować i uprzykrzać ci życie ;*

    sylwester był ... głośny ? dziwię się, że moja przyjaciółka nie straciła głosu, bo tak darła się na jednego z kolegów, bo ten nieźle narozrabiał i to jeszcze parę razy, więc wspomnienia na pewno pozostaną i szybko nie zapomnę tego szalonego sylwestra

    oczywiście, że świętujemy :)

    do następnego kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział supper :D
    Hahaha ale sie Vicky wywaliła rano :P
    Ale Max to sie naprawde wkurzający zrobił -.- Jeszcze sobie wyjechał
    No ale trudnoo
    Oooo ciekaweee kto zawitał do Sweet Dreams :P
    Suuper!
    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    Zapraszam: http://thewantedstory3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nominowałam Cię do Liebster Award ♥ Szczegóły na girlletmeloveyou.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwsze- śliczny sweterek :P Drugie - rozdział jak zwykle świetny i wgl :P trzecie- pisz szybciutko next , bo ja muszę wiedzieć kto przyszedł do cukierni :P i jeszcze ten tekst na końcu - Victoria ma boskie teksty :P aaaaaaa no i oczywiście, ze świętujemy :P Powodzenia i wytrwałości w nauce :P do następnego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaaaaa i nigdy nie pisz, ze rozdział nie zachwyca czy coś , bo to nie prawda !!!!! mnie zawsze się podoba :P

      Usuń
  22. Joł Joł Słońce ;)

    Na wstępie powiem że wcale rodział nie jest zły tylo mega ale to mega fajny!
    Mimo wszystko że Max odstawia fochy to musi mu to minąć MUSI! no i będzie git majonez xd
    Jej ale dalej mi żal Vicki kurde ;< jednak takie słowa potrafią zaboleć biorąc jeszcze pod uwagę że przecież kobita ta nasza dobra miała dobre intencje i chciała Maxowego dobra dla niego a nie kurde no naprawdę czytając poprzedni rodział byłam wstrząśnięta.
    A właśnie kurde napisałam komantarz ale potem coś się stało i mi isę nie dodał kurdełkę -,- eh blogger mnie czasami na serio nie lubi.

    A no no apropos jeszcze "nie lubienia" hehe no a kogusz to tam niesie ?! hmm sama nie wiem na kogo mas stawiać kure ale ten teskt mnie rozwalił jest 9 planet, 294 kraje, ponad 7 miliardów ludzi, a ja muszę patrzeć akurat na twój ryj. Dasz wiarę ? hahah znałam go ale w wersji bardziej romantycznej z końcóką "a ty akurat wybrałeś mnie" czy cos takiego xd a tu w takiej wersji Wiktoriowej ;D

    No i Słonko ty nasze wspaniałe trzymaj się wiesz że masz wsparcie i zawsze dobre słowo od nas wszystkich a my nie chcemy żębys była smutna i wszystko ci sie tam wspaniale układało.Bo ty jesteś San ta San przebojowa , energiczna z charakterkiem i głową tak mądrą i pomysłową jak mało kto ;) Pamietaj ma być "Don't worry!" <3

    A teraz kończę mój zacny komentarz bo jestem w trakcie wielkiego ogarniania wszelkich zaległosci na bloggerze a przedemna jeszcze sporo pracy.
    Więc pamietaj Misiaku trzymaj się tam spokojnie i oby cię wena nie opuściła i było wszystko git! ;)
    Do niedługo ;**

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku dziewczyno ty masz ogromny talent wiem czytam to w 2017 roku.Ale powiem ci ze warto zaczęłam czytać w 2016 roku. Ale jakoś dałam sobie na luz problemy z naukom xD a teraz to. Bez tego nie mogę żyć wow 😲 ale ja ci zazdroszczę takiej. Popularnośći piszę od 2016 roku o The Wanted ale nikt mi nawet ani razu nie skomentował mam jeszcze 3 blogi. I też nikt mi nie komentuje smutne ale prawdziwe ty masz. Tą pewność że ktoś ci to skomentuje. A u mnie jak zwykle psutka ciesz się tym ja uwielbiam pisać blogi pisze codzienne rozdziały na 4 blogi a nie mam rezultatów zastanawiam się czy je nie usunąć bo poco komuś to jak pare osóbek to zobaczy gratuluje i nie spiepsz tego pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń