Resztę wieczoru przesiedziałam z Nathanem w jego pokoju,
wypłakując mu się w rękaw. Emocje wzięły górę i wpadłam w okropny dół, którego
dawno nie miałam. Płakałam za wszystko – za to, że Max mnie odtrącił i się
wydarł na mnie, za to, że byłam pokłócona z rodzicami, za to jak bardzo byłam
beznadziejna, aż w końcu za to, że stracę swojego ukochanego za 1,5 tygodnia.
Nathan trzymał mnie w objęciach, rozmawiał ze mną,
cierpliwie znosił moje kolejne ataki płaczu i histerie, podtrzymywał na duchu,
prawił komplementy, powtarzał, że mnie kocha, ocierał łzy, aż w końcu
bezsilnie, nie mając już łez do płaczu, zasnęłam w jego objęciach.
Najbardziej drastycznie jak tylko można sobie wyobrazić, z
głębokiego i błogiego snu wyrwał mnie budzik. Balansując na krawędzi łóżka,
spojrzałam na zegarek. No tak – 6.20. Czas podnosić się i zasuwać do pracy.
Przeniosłam leniwy wzrok na Nathana, który smacznie spał na brzuchu.
- Komu dobrze. – mruknęłam zazdrośnie, delikatnie ułożyłam
jego włosy po czym pocałowałam w policzek i zgramoliłam się z łóżka
Zawiązując Sykesa szlafrok w pasie, ziewałam i nie mogłam
otworzyć oczu. Byłam totalnie nieprzytomna przez nocne użalanie się. Nie
wyspałam się i jedyne o czym marzyłam to położenie się w łóżku i dokończenie
odpoczynku. Ale niestety – obowiązki wzywały. Z zamkniętymi oczami zebrałam na
tzw.”czuja” wszystkie swoje długie pasma włosów i poskromiłam je w jakże
niedbałym kokonie na środku głowy. Stwierdziłam, że nie byłam w stanie na
ogarnięcie się w łazience bez jakiegoś energetyka, więc zamierzałam wybrać się
do kuchni po magiczny napój.
Przytrzymując się barierki, schodziłam stopień po stopniu.
Korzystając z okazji miałam zamknięte oczy, by jeszcze chwilę dać ukojenia
niewsypanym powiekom. Szłam w dół po omacku nieprzytomna. Byłam już na
parterze, gdy nagle stawiając kolejny krok z zamkniętymi oczami, łomotnęłam o
jakąś bliżej niezidentyfikowaną przeszkodę piszczelą i wyrżnęłam jak długa
oczywiście momentalnie rozbudzając się i krzycząc odruchowo;
- No żesz w dupę ! Kto tu postawił ten shit ?! – obejrzałam
się i zobaczyłam, że na drodze stanęła mi ( i to dosłownie ) wielka walizka –
Walona torba ! – wyklnęłam, podpierając się na przedramionach
- Jaka ?
Zawróciłam głowę i nad sobą zobaczyłam Maxa. Aż we mnie coś
drgnęło, przypominając wczorajszą sytuację. Nic mu nie odpowiedziałam tylko
niezgrabnie podniosłam się z podłogi, olewając jego wyciągniętą, pomocną dłoń.
Nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem i bez słowa poszłam do kuchni.
Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z półki energetyka.
Otworzyłam go i z powrotem wyszłam na korytarz. Minęłam Maxa, który powiedział
za mną cicho;
- Po ostatnich zdarzeniach i wczorajszym dniu postanowiłem polecieć
do domu do Manchesteru.
Zdziwiłam się tą informacją, ale nie dałam nic po sobie
poznać i szłam dalej, zostawiając go w tyle.
- I co, nic nie powiesz ? – mówił – Będziesz udawała, że
mnie tu nie ma ? – spytał głośniej
Nie wytrzymałam. – Skąd te zdziwienie ? – przybrałam
ironiczny ton i zawróciłam się do niego, będąc już na schodach – Przecież
powiedziałeś mi, żebym nie skakała za tobą w ogień ! – mierzyliśmy się wzrokiem
– Zatem do ognia dolewam benzyny. – dodałam twardo i z powrotem ruszyłam na górę
- Ale Victoria … - usłyszałam za sobą ciche i błagalne
westchnięcie Maxa
Ciężko było pozostać niewzruszoną, ale musiałam unieść się
honorem i być niepokonana i twarda. W końcu facet tego chciał i wczoraj mi to
wykrzyczał, prawda ?! Zatem precz emocje !
- O! Ty już nie śpisz ? – na piętrze złapał mnie Siva, który
wychodził z łazienki
- Praca wzywa. – skrzywiłam się, a on syknął
- Biedna. Współczuję.
- Od razu mi lepiej stary.
- Ale za to pewnie ładne sny miałaś, co ?
- Gdybym nagrała swoje sny, dostałabym Oscara.
Roześmiał się. – O tak o ?
- No raczej. – przytaknęłam
- A możesz mi jeszcze tylko powiedzieć co to był za huk parę
minut temu, przez który się zbudziłem ?
Siorbnęłam energetyka. – Rąbnęłam się w walizkę Maxa.
- Jak to „rąbnęłaś się” ?
- No normalnie. Nie zauważyłam jej.
Mulat aż wychylił się ze schodów, żeby zobaczyć gabaryty
przedmiotu. – Vicky – uniósł brew - nie zauważyłaś metrowej walizki ?
- Życie na krawędzi. – wyszczerzyłam się
- A w ogóle – oprzytomniał i złapał się za czoło – gdzie on
się wybiera ?! Przecież za 1,5 tygodnia wylot do Ameryki !
- Leci do Manchesteru czy gdzie tam. – machnęłam lekceważąco
ręką
- Ja mu dam Manchester. Wybacz Vicky. – minął mnie i ruszył
z bojowym nastawieniem na dół
- Oj będzie draka … - westchnęłam, ale z puszką w ręką
ruszyłam w końcu do łazienki ogarnąć się do pracy
Mając za przeproszeniem wszystko w nosie co się stanie z Maxem, w łazience zrobiłam się na bóstwo jak przystało i wyszykowana i doprowadzona do porządku zeszłam na dół.
W kuchni zastałam już tylko Sivę.
- Zjesz śniadanie ? Właśnie robię sobie tosty.
Uśmiechnęłam się. – Chętnie. Mam jeszcze trochę czasu. …
Tamten wyjechał jednak ?
- Tak. Miałem ochotę mu jeszcze kopniaka dać w tyłek za te
zachowanie, ale jeżeli to ma mu pomóc w dojściu do normalności to niech leci i
chociażby na Malediwy, byle to był dawny Max, a nie Max ciotka.
Pokiwałam tylko głową na znak, że rozumiałam.
- Ale wiesz Vicky – podparł się o kredens – to jest aż
zadziwiające, że facet też może tak się zachowywać, mieć na wszystko i
wszystkich focha …
- Zaraz zaraz ! Co to miało znaczyć; „facet TEŻ” ?!
Speszył się. – No wiesz … To kobiety zazwyczaj tak grają. –
starał się słodko uśmiechnąć
- Chyba sobie kpisz ! – prychnęłam - Bóg stworzył faceta po
czym pomyślał; „stać mnie na więcej” i powstała kobieta.
- Ej ! Naciągana teoria ! – wytknął mi
- Ej ! Wcale nie ! – odpowiedziałam po czym obydwoje
roześmialiśmy się
Zjadłam w miłym towarzystwie śniadanie i udałam się do „EandJ”,
gdzie około południa, odnosząc dokumenty, natknęłam się w korytarzu na szefa.
- Dzień dobry panie Olivierze.
- O, dzień dobry pani Victorio ! – uśmiechnął się szczerze
na mój widok – Bardzo ładnie pani wygląda.
- Dziękuję. – czułam, że się rumienię
- Mam nadzieję, że u pani wszystko w porządku. Nie ma pani
żadnych problemów ?
- Najmniejszych. Dziękuję, wszystko jest ok.
- Cieszę się. Proszę pozdrowić Nathana ode mnie.
- Oczywiście. – już mieliśmy się rozchodzić, gdy jeszcze
mnie przytrzymał
- W ogóle doszły mnie słuchy, że The Wanted mają rozwinąć
swoją karierę na innym kontynencie. Chłopaki lecą do Stanów ?
- Tak, lecą.
- I czyżby nawiązują współpracę ze Scooterem Braunem ?
Ściągnęłam brwi. – W sumie nie wiem jak facet się nazywa …
- Mhm, rozumiem. W takim razie proszę przekazać chłopakom powodzenia
i to, że trzymamy za nich kciuki.
- Przekażę ... – odpowiedziałam po czym zostałam na
korytarzu sama
Punktualnie o godz. 15 zamykałam już swój gabinet i schodziłam
na dół do portierni. Oddałam klucz, pożegnałam się ze znajomymi i wyszłam z
budynku kiedy zobaczyłam znajomy samochód.
- Dzień dobry. – „ktoś” zaszedł mnie od tyłu i pocałował w
policzek
- Nath – uśmiechnęłam się i zawróciłam do swojego chłopaka –
Co ty tu robisz ?
Wzruszył niewinnie ramionami. – Przyjechałem po ciebie i
grzecznie odwiozę do domu.
- Ale nie musisz już się dzisiaj nade mną litować i użalać,
bo już teraz mój stan emocjonalny jest w normie.
- Vicky nawet tak nie pomyślałem !
Uniosłam brew. – Niech będzie …
Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Po 2 minutach
ciszy w końcu odważyłam się i spytałam; - Co z Maxem ?
Sykes ściągnął brwi jakby lekko podirytowany - Jak to „co z
Maxem” ?
- Normalnie. Co z Maxem ? Rano natknęłam się na niego jak
szykował się do wylotu.
- Natknęłaś się na niego ? Mówił coś do ciebie ?
- Mówił.
- Co takiego ?!
- Tłumaczył co zamierza zrobić.
- Po tym jak ci wczoraj wygarnął ?!
- Nath, nie denerwuj się, to niczego nie zmieni. –
westchnęłam – Musimy być cierpliwi jak mówiłeś od samego początku.
- Tylko szkoda, że tobie jedynej najbardziej się oberwało.
- Trudno …
- Rozmawiałaś z nim ?
- Nie. Zawładnęła mną duma i rzetelnie spełniłam jego prośbę
i nie odzywałam się do niego. No. Może na koniec coś tam mu odszczekałam, ale
już nie mogłam się powstrzymać.
Nathan uśmiechnął się. – Nie byłabyś sobą.
Odwzajemniłam jego gest i już po chwili byliśmy pod „Sweet
Dreams”. Wysiadając, powiedziałam;
- Masz pozdrowienia od Oliviera.
- Serio ? – pilotem zamknął drzwi samochodu – Dzięki.
- Trzyma za was kciuki. A słuchaj … - chłopak otworzył
przede mną drzwi do cukierni i po chwili byliśmy już wewnątrz – jak ten wasz
super nowy manager się nazywa ?
- Scooter Braun, a czemu pytasz ?
- Tak tylko …
Podeszliśmy do lady.
- Chcesz go wygooglować ?
- I tak już gościa nie lubię. – prychnęłam – Cześć Bob ! –
przywitałam się z właścicielem
- Cześć Bob ! – powtórzył Sykes
- Cześć młodziaki ! Gdzie wyście się podziewali ?
- A wiesz. – odgarnęłam włosy - To Karaiby
- To Singapur – dodał Sykes
- I się żyje. – dokończyłam ze śmiechem
- To jak było w Gloucester ? – roześmiał się Bob
- Oooooo – rozłożyłam ręce na ladzie – Nieziemsko !!! –
przeciągnęłam rozmarzonym tonem
- Nath, widzisz jak ci się udało ? Następne wakacje tanio
cię wyniosą.
- To jest jakieś rozwiązanie, rzeczywiście …
- Hej ! – niby to obruszyłam się – Jest coś dobrego na obiad
? – zmieniłam temat
- Szukajcie, a znajdziecie. – mężczyzna rozłożył bezradnie
ręce, a my po chwili byliśmy już w kuchni
Znaleźliśmy jakąś świeżo zrobioną zapiekankę i zaczęliśmy ją
jeść, gdy Bob poprosił mnie, żebym na chwilę postała za ladą, bo musiał wykonać
ważny telefon, a Lucy na obiekcie nie było. Oczywiście z chęcią się zgodziłam i
zajęłam miejsce Boba, zostawiając na parę minut swojego chłopaka w kuchni.
Obsłużyłam paru miłych ludzi, ale po chwili, widząc kto
odwiedził „Sweet Dreams” wypaliłam;
- Słuchaj – ustałam naprzeciwko gościa – jest 9 planet, 294
kraje, ponad 7 miliardów ludzi, a ja muszę patrzeć akurat na twój ryj. Dasz
wiarę ?
Cześć Słodziaki :) ! Po pierwsze i najważniejsze ! - bardzo dziękuję za słowa otuchy pod ostatnim postem. Wasza pomoc jest nie do opisania i w szarych i ciężkich godzinach, dała mi nutkę radości, a nawet uśmiech. Dziękuję ! Najgłębiej dotknął mnie komentarz kololowej98, aż pozwolę go sobie zacytować; "kochana trzymaj się i z pewnością uda ci się wyjść z tych smutnych emocji, w których teraz żyjesz, bo w końcu jesteś San, prawda ? nasze słoneczko na niebie, nasza bogini, która powoduje swoim talentem uśmiech na naszych buźkach lub łzy, tak jak w przypadku tego rozdziału, jesteś naszą przyjaciółką, którą kochamy na zabój, więc jesteśmy tu z Tobą na dobre i złe i nie poddawaj się Mycho :* ". To naprawdę cudownie było przeczytać w trudnej chwili, dziękuję Tobie Kochana ! <3
Oczywiście cieszyłam się innymi komentarzami i jestem zadowolona, że Anonimki wróciły do mnie (: . Anonimku L. - nie masz za co przepraszać, a Twój komentarz był bardzo uroczy i cieszę się, że to właśnie ja jestem jego posiadaczką ;).
Po drugie - wiem, że rozdział nie zachwyca ani nie powala. Mam tego świadomość, ale nie zawsze tak jest, że wszystko wychodzi i niekoniecznie ma się do tego zawsze dobre warunki. Nie będę Wam tłumaczyła tu i teraz wszystkiego. Po prostu mam nadzieję, że wszystko się ułoży, ustabilizuje, że sama siebie ogarnę i swoją głowę, i że ruszę dalej z rozdziałami, bo już pomysły są i trzeba akcję ożywić, bo się zbyt spokojnie zaczęło robić. Don't worry - nie zanudzę i mam nadzieję, że nie zawiodę.
Mam nadzieję, że wytrwacie, a kto nie wytrwa - niech żałuje, bo przegapi ;p.
Jak po Sylwestrze Słodziaki ? Bajabongo, doszłyście do siebie ? Mocno zabalowałyście ;] ? Ja miałam iście romantyczny Sylwester mmmm ;) ...
W zasadzie powinnam się uczyć, ale jeszcze chcę się nacieszyć rodziną i innymi, bo w poniedziałek wracam do Warszawy, gdzie czeka na mnie stos kolosów, na które niekoniecznie umiem cokolwiek, także po powrocie czekają mnie nieprzespane noce i tony coca coli i energetyków i nauka, nauka, nauka, ale czego się nie robi, by spędzić jak najwięcej czasu z bliskimi ? :)
O ! I jeszcze jedno ogłoszonko i uciekam ! - 27 stycznia Wantedowe Story będą miały dokładnie swoje pierwsze urodziny ! I tu kieruję pytanie do Was - ŚWIĘTUJEMY CZY NIE ;> ? Szykować jakąś sondę jak z okazji 100.rozdziału czy nie szalejemy :D ?
Piszcie mi wszystko w komentarzach, a ja przeczytam i zobaczę co i jak :).
Ściskam przenajmocniej :* !
Cudowny rozdział, ale w sumie jak każdy. ;) Świetnie piszesz, ciekawie, są śmieszne momenty i wredne odzywki, które wręcz kocham. I taka wielka prośba mogę coś zacytować z twojego poprzedniego rozdziału, jedno zdanie na tumblr'a? Proszę tak bardzo ładnie. :)
OdpowiedzUsuńŚMIAŁO, NIE MAM NIC PRZECIWKO ;)
UsuńDziękuję :)
UsuńHej Kochanie! Nadrobiłam Twoje rozdziały i są cudowne! W ogóle mam nadzieję, że Max się w końcu ogarnie, bo jak nie to sama zrobię z nim porządek! Szkoda mi strasznie się Wiki zrobiło... :c Rozdział cudowny i przepraszam, że tak krótko skomentowałam, ale bateria w telefonie mi pada :/ Trzymaj się kochana i wiedz, że zawsze jesteśmy z Tobą. <3 Kocham Cię. <3
OdpowiedzUsuńWitaj kochanieee !
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, że w ogóle nie komentowałam, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu i za to cię przepraszam.
Rozdział jak zwykle boski !
Po sylwestrze, no trochę się pozmieniało, tak dziwnie reaguję na ten rok. A w sylwka wybawiłam się jak najlepiej :P A ty? :D
Ehh, dasz wiarę, już wczoraj musiałam wracać do szkoły. Zazdroszczę tym innym, co idą 7-ego. No ale POPRAWIAĆ, POPRAWIAĆ OCENKI :D
A na marginesie, masz zajebistą choinkę , naprawdę. :D I ładny sweterek.
A rozdział:
Hmm, dziwnie teraz tak, że Max na nią nakrzyczał, powinien przyjąć pomoc a nie ją odrzcać, CHAM JEDEN. Jakbym go spotkała to bym jedynie zastrzeliła :D
Trzymaj tak dalej, miej wenę, bo ja codziennie czekam na rozdziały, aż się doczekam :D :D
Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego Roku nasza San <3
Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły na http://friends-was-else.blogspot.com/
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńOj, nie przesadzaj, on nie był uroczy...
A co do rozdziału.
Super, ekstra, genialny, cudowny, wspaniały...
Ach, z resztą, każdy Twój rozdział taki jest.
Ej, kto przyszedł do Wiki?
Ja wyczuwam, że to Max.
Ale mogę być w błędzie.
No i oczywiście, że świętujemy!
Twoje cudo będzie miało roczek!
Czekam na następny :)
L.
Rozdział świetny. Tylko musiałaś skończyć w takim momencie?! Ciekawa jestem bardzo czyj to ryj. XD Po sylwestrze ,dwa dni leczenia się z kaca i spania. XD
OdpowiedzUsuńRomantyczny sylwester ,powiadasz? Zazdroszczę.. też bym takiego chciała.
A co do tych urodzin i setnego.. To oczywiście ,że świętujemy!! A jakby inaczej?!
Czekam na następny ,który mam nadzieję ,że pojawi sie jak najszybciej!
Pozdrawiam i życzę duużo determinacji do nauki i oczywiście jak zwykle WEENY! <3
Hejkaa ;D Rozdział cudowny jak zwykle *-* Uwielbiam czytać twojego bloga, zawsze jest coś śmiesznego co poprawia mi humor xd Mam nadzieję, że w końcu Max się uspokoi i wróci wszystko do normy ;) a co Nathana i Wiki to takie dwa słodziaki <3 Uwielbiam <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, to weny i do nn :*
OdpowiedzUsuńczy ty nie masz uczuć??
OdpowiedzUsuńjak można przerywać w takim momencie? Dlaczego ty mi to robisz, przecież ja nie wytrzymam, masz dodać jutro następny rozdział bo umrę z ciekawości i będziesz mnie miała na sumieniu. Akurat weekend to napiszesz :D
Twoje rozdziały zawsze są fajne tylko ten jest troszkę krótki :/. Mam nadzieję że następny będzie dłuższy. Czekam z niecierpliwością do nn
Weny :*
zaglądnij do mnie plose http://everybodyknows-tw.blogspot.com/
jeju jak mi szkoda vicky;[
OdpowiedzUsuńa tak w oglle kochana to tlumacz mi sie tu i teraz dlaczego teraz rozdzialy sa coraz krotsze?;/
nie no rozumiem, ze masz mnostwo nauki wiec z bolem serca to znosze;[
a i dobrze, ze max sobie pojechal przynajmniej vicky bedzie spokojna;]
chociaz zaczynam sie o niego martwic;p
no nic to do nastepnego:****
Super rozdział tak jak i reszta :-D
OdpowiedzUsuńJaaacie rozdział bajeczny ♡
OdpowiedzUsuńKurde. Pomimo, że Max mnie denerwuje, to nie fajnie, że wyjechał, bo (bądź co bądź, może jestem dziwna) lubię czytać jego kłótnie z Wiki.
Boże, czy to Chris (dobrze mówię?)
Jezu, wszystko byleby nie on. Zlituj się. A może jednak to George? #nadzieja
Pisz szybko nexta
Wenyyy ♥
I oczywiście ucz się ucz :*
Kc ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
Jak będziesz miała czas to wpadnij do mnie girlletmeloveyou.blogspot.com
Nika_tw ♥
Ojej bosko jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńTa akcja z Maxem... BOŻE.
Ale niech wreszcie wróci dawny Max jeny :c
I wgl musiałaś mi skończyć w takim momencie?
Jesteś do ubicia normalnie! haha
Weny i do następnego <3
Ło, no to niech się akcja rozwija bo faktycznie nudnawo się zrobiło. Max idioto co ty robisz. Tylko niech wszyscy żyją. xD Ale ogólnie blog wielbię i podziwiam cię za wytrwałość.
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do liebster award. więcej tutaj -> http://let-me-be-your-strength.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńrozdział przyjemny, mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńczy muszę mówić, że mega ciekawi mnie kto to przyszedł, że Vicky się tak zdenerwowała? Otóż tak, więc pisz szybko następny!
weny i pozdrowienia :)
fantastyczny rozdział:)
OdpowiedzUsuńszkoda mi Vicky że tyle wycierpiała i z powodu Maxa i rodziców:(
spełniła jego prośbę i się nie odzywa to czego on jeszcze chce?:)
Vicky jak bojowo nastawiona przeciw Scooterowi ja bym się na jego miejscu zaczęła bać:D
i tak szczerze pierwszą osobą jaką obstawiłam po tej końcówce był Styles nie wiem dlaczego akurat on jakoś tak samo wyszło:P ale jeśli to on to będzie bardzo ładna rozmowa:D
ja tam nie mam nic przeciwko świętowaniu na urodziny bloga bardzo się ucieszę:)
weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)
Bardzo fajny rozdział i już nie mogę doczekać następnego, bo normalnie skręca mnie z ciekawości :P
OdpowiedzUsuńTen Scooter wydaje się być denerwującym gościem i coś mi się wydaje, że będą przez niego same kłopoty... :|
A codo świętowania bloga na 1. urodziny to jestem jak najbardziej za :)
Do następnego
Hit Girl
troszkę chamsko z zachowania Max'a ... kto stawia walizkę na schodach ?! ;D
OdpowiedzUsuńnie no, Max zachowuje się gorzej jak dziecko, ogarnij dupę, stary !
nawet fajnie, że relacje w ich gronie nie są najlepsze, bo fajnie się czyta te ich kłótnie ^^
ale oby szybko wszystko wróciło do normy i wszyscy byli happy
ciekawi mnie temat Scootera, bo chyba Vi bd na niego cięta, coś tak przeczuwam ;> mi to wcale nie przeszkadza
jakoś nie odczułam, żeby rozdział był jakiś zły, jedynie krótszy od pozostałych ;)
nie ma za co kochana, po to tu jestem, żeby wspierać, komentować i uprzykrzać ci życie ;*
sylwester był ... głośny ? dziwię się, że moja przyjaciółka nie straciła głosu, bo tak darła się na jednego z kolegów, bo ten nieźle narozrabiał i to jeszcze parę razy, więc wspomnienia na pewno pozostaną i szybko nie zapomnę tego szalonego sylwestra
oczywiście, że świętujemy :)
do następnego kochana :*
Rozdział supper :D
OdpowiedzUsuńHahaha ale sie Vicky wywaliła rano :P
Ale Max to sie naprawde wkurzający zrobił -.- Jeszcze sobie wyjechał
No ale trudnoo
Oooo ciekaweee kto zawitał do Sweet Dreams :P
Suuper!
Weny! ;*
Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://thewantedstory3.blogspot.com/
Nominowałam Cię do Liebster Award ♥ Szczegóły na girlletmeloveyou.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze- śliczny sweterek :P Drugie - rozdział jak zwykle świetny i wgl :P trzecie- pisz szybciutko next , bo ja muszę wiedzieć kto przyszedł do cukierni :P i jeszcze ten tekst na końcu - Victoria ma boskie teksty :P aaaaaaa no i oczywiście, ze świętujemy :P Powodzenia i wytrwałości w nauce :P do następnego :P
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaa i nigdy nie pisz, ze rozdział nie zachwyca czy coś , bo to nie prawda !!!!! mnie zawsze się podoba :P
UsuńJoł Joł Słońce ;)
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem że wcale rodział nie jest zły tylo mega ale to mega fajny!
Mimo wszystko że Max odstawia fochy to musi mu to minąć MUSI! no i będzie git majonez xd
Jej ale dalej mi żal Vicki kurde ;< jednak takie słowa potrafią zaboleć biorąc jeszcze pod uwagę że przecież kobita ta nasza dobra miała dobre intencje i chciała Maxowego dobra dla niego a nie kurde no naprawdę czytając poprzedni rodział byłam wstrząśnięta.
A właśnie kurde napisałam komantarz ale potem coś się stało i mi isę nie dodał kurdełkę -,- eh blogger mnie czasami na serio nie lubi.
A no no apropos jeszcze "nie lubienia" hehe no a kogusz to tam niesie ?! hmm sama nie wiem na kogo mas stawiać kure ale ten teskt mnie rozwalił jest 9 planet, 294 kraje, ponad 7 miliardów ludzi, a ja muszę patrzeć akurat na twój ryj. Dasz wiarę ? hahah znałam go ale w wersji bardziej romantycznej z końcóką "a ty akurat wybrałeś mnie" czy cos takiego xd a tu w takiej wersji Wiktoriowej ;D
No i Słonko ty nasze wspaniałe trzymaj się wiesz że masz wsparcie i zawsze dobre słowo od nas wszystkich a my nie chcemy żębys była smutna i wszystko ci sie tam wspaniale układało.Bo ty jesteś San ta San przebojowa , energiczna z charakterkiem i głową tak mądrą i pomysłową jak mało kto ;) Pamietaj ma być "Don't worry!" <3
A teraz kończę mój zacny komentarz bo jestem w trakcie wielkiego ogarniania wszelkich zaległosci na bloggerze a przedemna jeszcze sporo pracy.
Więc pamietaj Misiaku trzymaj się tam spokojnie i oby cię wena nie opuściła i było wszystko git! ;)
Do niedługo ;**
Świetny
OdpowiedzUsuńJejku dziewczyno ty masz ogromny talent wiem czytam to w 2017 roku.Ale powiem ci ze warto zaczęłam czytać w 2016 roku. Ale jakoś dałam sobie na luz problemy z naukom xD a teraz to. Bez tego nie mogę żyć wow 😲 ale ja ci zazdroszczę takiej. Popularnośći piszę od 2016 roku o The Wanted ale nikt mi nawet ani razu nie skomentował mam jeszcze 3 blogi. I też nikt mi nie komentuje smutne ale prawdziwe ty masz. Tą pewność że ktoś ci to skomentuje. A u mnie jak zwykle psutka ciesz się tym ja uwielbiam pisać blogi pisze codzienne rozdziały na 4 blogi a nie mam rezultatów zastanawiam się czy je nie usunąć bo poco komuś to jak pare osóbek to zobaczy gratuluje i nie spiepsz tego pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń