środa, 2 października 2013

To paranoja jakaś ! - rozdział 85.

- Możecie przestać się ze mnie w końcu śmiać ?!
- Ale Vicky … Twoje zagubienia na hotelowych korytarzach były przegenialne ! – seplenili przez śmiech Tom i Max
- W tej chwili przestańcie ! – tupnęłam nogą – Wiecie, że nie mam orientacji w terenie !
- No właśnie dopiero dowiedzieliśmy się o tym. – kolejny wybuch śmiechu
- Idę do Nathana na skargę ! – zawróciłam się na pięcie i poszłam na górę do pokoju chłopaka – Nathan powiedz im coś ! – rzuciłam tonem obrażonego dziecka
Przewrócił oczami. – Jeszcze się na nich gniewasz ? Vicky, od sylwestra minęły dwa dni, wczoraj wróciliśmy do Londynu, a ty nadal się złościsz ?
- Bo oni nadal wypominają mi to jak gubiłam się w Berlinie w hotelu !
Westchnął. – Daj spokój. Robią z ciebie jaja, bo widzą, że to na ciebie działa jak płachta na byka. Odpuść. Znudzi im się i zmienią temat.
- Nie lubię ich. – założyłam ręce na piersi z przekąsem na twarzy
- Ale mnie chyba lubisz troszkę, co ? – podszedł i objął mnie w pasie
Uśmiechnęłam się. – Ale tylko troszkę.
- W porządku. Z czasem wypracujemy i dojdziemy do „bardzo”. – zamruczał, robiąc „noski noski” – Lepiej mi powiedz – odsunął się, by spojrzeć mi w oczy – czy denerwujesz się tą jutrzejszą kontrolą lekarską.
Mina mi zrzędła i powiedziałam krótkie; - Nie.
- A możesz to powiedzieć, patrząc mi w oczy ?
Spojrzałam w szmaragdowe tęczówki. – Wredny jesteś.
Uśmiechnął się. – Tak mówią. … Victoria nie denerwuj się. Przecież jesz normalnie.
„No właśnie ! Jem !” – pomyślałam.
- Przecież pójdę tam z tobą. – kontynuował
- Rozmawialiśmy już o tym.
- Ale ja nie zmienię zdania.
- Ja tym bardziej.
- Victoria …
- Nathan …
Odsunął się ode mnie. – Nawet sobie nie myśl, że pójdziesz tam sama !
- Oczywiście, że pójdę ! – prychnęłam
- Nie ma takiej opcji !
- Jest. A wiesz dlaczego ? – spojrzał na mnie pytająco – Bo nawet nie wiesz, na którą godzinę mam wizytę. – dokończyłam triumfalnie
- Victoria ! – zawołał upominająco po czym wkurzony wyszedł z pokoju, a ja westchnęłam
- Jak zwykle … Nathan nooooo ! – przeciągnęłam i ruszyłam jego śladem – Przecież to moja wizyta, nie twoja ! I tak ci wszystko powiem jak się spotkamy. – mówiłam, idąc za nim po schodach, ale on mnie ignorował – Nathan kurde ! – krzyknęłam, gdy byliśmy już na dole. Wszyscy zareagowali na mnie tylko nie on.
- Nath ogarnij się. – upomniał kolegę Siva, widząc sytuację
– No tak ! Strzel focha i udawaj, że nie ma mnie w pokoju ! Najlepiej ci to zawsze wychodzi ! – zawołałam  specjalnie do Sykesa, bo wiedziałam, że nie cierpiał jak tak jego podsumowywałam. I miałam rację, bo odwrócił się do mnie momentalnie. Wściekły.
- Ty się nie udzielaj. – wskazał palcem na Sivę po czym wskazał na mnie – A ty na górę.
Zbaraniałam. – Że co ?!

Nie odpowiedział tylko chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą z powrotem na piętro. Niemalże wepchnął do swego pokoju i stanął przede mną.
- Znowu to robisz !
Spojrzałam na niego. – A tak mniej więcej to o co ci chodzi ?
- O to, że znowu zaczynasz budować tą barierę, którą myślałem, że się pozbyliśmy i dawno mamy za sobą, ale nie ! Bo Victoria znowu zaczyna się rządzić swoimi prawami ! – krzyczał

Starałam się coś z tego wyłapać logicznego, ale nie wychodziło mi za bardzo.
- Ja wiem, że jak jesteś zdenerwowany to nie wszystkie komórki w mózgu ci pracują, ale uwierz mi, że naprawdę nie wiem o czym do mnie mówisz …
- Naprawdę nie wiesz ?!
- No raczej ! – prychnęłam
- Znowu zaczynasz być w związku sama ! Nie widzisz tego ?
Zagotowało się we mnie. – Nie przesadzasz ?! Nie wymyślaj już takich tez tylko dlatego, że nie chcę, żebyś szedł jutro ze mną do tego durnego lekarza ! W ogóle słyszysz jak to brzmi ?! Nawet już na badania nie mogę iść sama ?! To paranoja jakaś !
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi ! – krzyknął
- Jak nie o to ?! Oczywiście, że o to !
- Możecie się kłócić ton ciszej, ewentualnie pójść do piwnicy ?! – zawołał z dołu Tom – Filmu przez was nie słyszymy !
- To zrób głośniej ! – obydwoje równocześnie krzyknęliśmy z Nathanem
- Dzięki ! – odkrzyknął niezadowolony Tom
Wróciłam wzrokiem do swojego chłopaka.
- Możesz po prostu się uspokoić ? Pójdę do szpitala jutro sama. Nie było tematu. – zawróciłam się do wyjścia
- Znowu mnie odtrącasz i nie pozwalasz
- Tak. – przerwałam mu, zawracając się – Nie chcę kontroli. Zgadłeś, jeśli o to ci chodziło. A te wszystkie badania to moja sprawa. Nie twoja, Nathan.
- Nie. – pokiwał przecząco głową – Nie jesteś już sama tylko jesteś ze mną. Więc jesteś moja i ja też mam prawo wiedzieć o wiele więcej. Tym bardziej jeśli chodzi o twoje zdrowie.
Zmrużyłam oczy. – Nie przesadzaj. – powiedziałam i wyszłam z pokoju, nie chcąc dalej się kłócić
- I co, wychodzisz, bo tak najłatwiej ?!
- Nie ! Wychodzę, bo ta rozmowa jest bezsensowna !
Teraz ja usłyszałam jego westchnięcie i ciche; -Jak zwykle ...

Stanęłam na korytarzu i zrobiło mi się przykro. Wróciłam do niego.
- Nathan nie kłóćmy się o taką głupotę. – poprosiłam – Przecież to bez sensu.
- Nie Victoria. To nie jest bez sensu. Nie pozwalasz, żebym był z tobą tam obecny, a ja po prostu się martwię o ciebie.
Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam w sufit. – Ale ja jestem dużą dziewczynką i poradzę sobie sama, uwierz mi. Zróbmy tak; pójdę tam jutro, zrobię te badanie krwi, poczekam na lekarza, który jeszcze mnie przebada i jak wyjdę to od razu przyjadę tu do ciebie i zdam tobie całą relację, minuta po minucie. Zgoda ? - spojrzał na mnie – I bardzo cię proszę; nie mieszaj w to mojego charakteru i nastawienia do niektórych spraw.
- Jak chcesz. – westchnął – I tak cię nie przekonam, a śledzić cię jutro nie dam rady, bo mamy spotkanie z dziennikarzami.
Uśmiechnęłam się szeroko z poczucia ulgi. – Cieszę się.
- Oho ! – z dołu odezwał się Max – Chyba się godzą, bo cisza jest. – po czym parsknął
- Idziemy go nastukać ?
- Przytrzymam ci go. – roześmiał się Sykes. Dał mi buziaka na zgodę i zeszliśmy na dół do reszty.
- A nie mówiłem, że się pogodzili ?
- Max opowiedz nam lepiej o tej dziewczynie, z którą zamknąłeś się w pokoju w hotelu ostatniej nocy. – usiadłam naprzeciwko George`a, który momentalnie z uśmieszkiem spuścił wzrok
- A już byś tam chciała wiedzieć …
- No jasne ! … Mam tylko nadzieję, że nie zostanę jeszcze ciocią, co ? – popiłam herbaty Parkera
- Tak, słońce, nie krępuj się. – mruknął, a ja posłałam mu buziaka
- Nie, nie zostaniesz ciocią Vicky. – oświadczył Max na co machnęłam ręką
- Co ty tam możesz wiedzieć … Jeszcze za wcześnie, żeby to stwierdzić.
- Możesz ze mnie zejść ?
- A kto nade mną się pastwił przez ostatnie dwa dni ? – uniosłam brew
- Tom !
- Ej ! – upomniał się Parker
- Razem z tobą ! – dodałam ze śmiechem
- Widzieliście ? – spytał Jay nachylony znad laptopa
- Ale co ? – spytaliśmy wszyscy chórem
- Zdjęcia z gali.

Wszyscy w tym momencie usiedliśmy dookoła Loczka, okupując monitor.
- Laska ! Jakie ty masz nogi ! – Max przeniósł wzrok z komputera na mnie i ściął mnie ze śmiechem
- Moim skromnym zdaniem sukienka mogłaby być jeszcze krótsza. – mlasnął Tom
- No tak. Przecież zawsze mogłam świecić majtkami … I tak była za krótka i zbyt kusa !
- Nie mów takich rzeczy. – odpowiedział poważnie Tom, co spowodowało, że wybuchnęliśmy śmiechem

Po chwili udałam się do toalety. Załatwiwszy swoją powinnością przejrzałam się w lustrze, dopatrując się w odbiciu na brzuchu czy aby za bardzo mi nie wystawał, bo tak bardzo bałam się przytycia. Na szczęście niczego takiego nie zauważyłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie zadowolona. Może aż tak bardzo mi nie przybyło … ? Zamyślona otworzyłam drzwi. Ktoś za nimi stał. To znaczy usłyszałam tylko jęk – komuś przywaliłam drzwiami.

- Sorry Nathan.
- Nie ma za co ! – odkrzyknął mi z góry
To kogo ja trzasnęłam ? Odchyliłam się, by sprawdzić. To był Tom, który trzymał się za nos.
- Matko słońce ! Przepraszam ! – szybko do niego doskoczyłam
- Vicky … Rozwaliłaś mi nos. – jęknął, zabierając rękę z nosa … krwawił
- Rany … - szepnęłam – Szybko chodź do
- Tylko nie do łazienki ! – jęknął
- Do kuchni. – dokończyłam i wzięłam go pod rękę – Siadaj. – nakazałam – Nachyl się.
- Co się stało ? – spytał Siva
- Pobiłaś go ? – wszedł George
- Max ! – warknął Tom
- Daj jakąś miskę. – sama wzięłam ręcznik i zanurzyłam go w zimnej wodzie. Położyłam go na szyję poszkodowanego.
- Cholera ! – przeklnął, gdy poczuł chłód na skórze
- Spokojnie … - powiedziałam
- Ja krwawię ! – mówił, sprawdzając swój nos – Słońce ty mi rozwaliłaś nos !
- Tom, nie przesadzaj. To tylko lekki krwotok. – zauważyłam
- No chyba nie jest ci słabo ? – założył ręce z szelmowskim uśmiechem Max
- Oczywiście, że nie.
- I nie boisz się widoku krwi, prawda ?
- Siva ! – warknęła ofiara
- Co tu się dzieje ? – weszli do kuchni Jay z Nathanem
- Victoria wkurzyła się i w końcu za docinki przywaliła dla Toma. Raz a porządnie. – zaśmiał się Max
Sykes przełknął ślinę i popatrzył na mnie dużymi oczami. – Vicky … ?
- Jeśli się należało … - dumał Loczek
- I co Sykes, zatkało ? – parsknął Siva
Spojrzałam na nich z miną „bitch, please”. – Przywaliłam mu niechcący drzwiami, wychodząc z łazienki.
- Ssssss – skrzywili się
- No właśnie ! Sssss – powtórzył nachylony Tom
- Cicho bądź. Ty się skup na ręczniku. – zgasiłam go momentalnie
- Jeszcze długo mam tak siedzieć ?
- A jeszcze leci ci krew ? – ukucnęłam przy nim
- W sumie … - dotknął nos – prawie nie.
- No widzisz i po to tak ryczałeś ? - Parker obdarzył mnie wzrokiem „dorwę cię” – Posiedź jeszcze trochę. – zaleciłam – I jeszcze raz cię przepraszam.
- Dobra, luz. Stałem za blisko drzwi. Mam tylko nadzieję, że fifki jutro nie będę miał …
- Najwyżej Kels cię przypudruje.
- Vicky !
Roześmiałam się. – Żartowałam.
- Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło. – odezwał się Nathan – To co, bierzemy się za kolację ? – zatarł ręce
W głowie zapaliła mi się kontrolna lampka. – Yyyy wiecie co, chłopaki ? Będę już się zbierać. – wycofywałam się na korytarz
- Ale jak to, już ?!
- Tak. Obiecałam jeszcze znajomym, że wejdę na Skype`a. – wymyśliłam na poczekaniu
- To czekaj, odwiozę cię.
- Nathan nie musisz.
- Tak, wiem. Słyszałem to już 1000 razy. – machnął ręką

W czasie ubierania się w płaszcz, pożegnałam się z chłopakami. Następnie ruszyliśmy.
- Czytałeś artykuły pod naszymi zdjęciami w internecie ? – spytałam
- Jeszcze nie.
- Myślałam, że mi powiesz co ciekawego o nas napisali.
- Wiesz … jakoś nie interesuje mnie to specjalnie.
- …
- I ciebie też nie powinno. – zaznaczył – Znowu niepotrzebnie wejdziesz na te portale i się wkurzysz tylko.
- A czy ja powiedziałam, że na nie wejdę ?
Uśmiechnął się kącikiem ust. – Przecież obydwoje wiemy, że to zrobisz od razu jak wejdziesz do domu.
- A wcale, że nie ! – roześmiałam się
- Jaaaaasne.
- A żebyś wiedział, że kilka dni będę żyła w nieświadomości i nie przeczytam !
- Trzymam cię za słowo kochanie.
Kiwnęłam głową. – Dobrze.
Kilkanaście minut później podjechaliśmy pod „Sweet Dreams”.
- Jutro po wynikach i kontroli przyjeżdżasz prosto do mnie.
- Taaaak. – przyznałam znudzonym tonem
- No ! To do zobaczenia i trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze.
Posłałam mu delikatny uśmiech. – Do jutra.
- Do jutra. – pocałunek na pożegnanie i wysiadłam z auta

Chciałam jak najszybciej znaleźć się sama. Zaczęłam nie radzić sobie z myślami o pewnie przybyłych dobrych kilogramach. Przygniatało mnie to i zdawało mi się, że mimo wszystko zaczynały wystawać mi boczki …

- Pokłóciliście się znowu ? – spytał Bob, gdy przechodziłam obok lady
- Nie. Znaczy tak. Ale pogodziliśmy się.
- W takim razie czemu jesteś smutna ?
- Wydaje ci się. – blady uśmiech i podreptałam po schodach do swojego pokoiku

Im bliżej było badania i rozmowy z lekarzem o tym jak mi szło wychodzenie z anoreksji, tym bardziej bałam się swojej reakcji na zobaczenie swojej nowej wagi. Bałam się. Strasznie się bałam …

Obudziłam się rankiem. Całą noc na szczęście dobrze przespałam, ale wraz z otworzeniem oczu wróciła myśl o wizycie u lekarza. Zniechęcona wstałam i poszłam ogarnąć swój look do łazienki. Przed lustrem, będąc w bieliźnie, patrzyłam na swoje ciało. Nie wyciągnęłam żadnych wniosków tylko pokręciłam głową i ubrałam się.

 

Była sobota. Nie musiałam iść do pracy, więc nie spieszyłam się tak jak codziennie. Zeszłam na dół, gdzie w kawiarni było już sporo klientów.

- Cześć królewno.
- Cześć Lucy …
- Śniadanie masz w kuchni, na stole. Właśnie skończyliśmy jeść z Bobem.
- Nie, dziękuję …
Kobieta zmartwiła się. - Chora jesteś ? … Czy coś innego ?
Spojrzałam na nią spod byka. – Na pobranie krwi idę. Muszę być na czczo.
- Ach, no tak. I jak tam nastawienie ? Myślisz, że wyniki będą lepsze niż te wcześniejsze ?
- To na pewno … - odpowiedziałam niemrawo. „Tylko ciekawe ile przytyłam … ” – pomyślałam.
- A jak się czujesz ?
- Wiesz Lucy, muszę już iść. Na razie. – chciałam jak najszybciej skończyć ten temat
- Dobrze. Trzymamy kciuki z Bobem i wszystko będzie dobrze.
- Mhm … - wyszłam z lokalu

Szłam do szpitala z mętlikiem w głowie. Z jednej strony powinnam cieszyć się przecież, że w końcu nie było mi aż tak bardzo słabo jak wcześniej, że włosy mi nie wypadały, że odzyskałam radość życia, że zaczęłam czuć smak potraw … A z drugiej strony fala napływała pesymizmu typu; na pewno to co udało mi się zrzucić przybyło w podwojonej ilości, przecież miałam taką fajną „figurę” … Myślałam, że oszaleję. Nie radziłam sobie i chciałam już zadzwonić do kogoś, wyrzucić z siebie te i owe obawy, ale po chwili otrząsnęłam się, że przecież nie mogłam nikogo niepokoić i martwić. To był MÓJ problem. I tylko JA mogłam sobie poradzić. Bez niepotrzebnego wciągania w to innych osób. Chciałam być samodzielna. Jakby to określił Nathan ; „dumna Victoria”.
~~
Miałam już pobraną krew i czekałam na korytarzu na wyniki, by móc udać się z nimi do lekarza. Czekałam. Najpierw 5 minut, potem 10. 15 … Po 20 wstałam już i z niepewności zaczęłam chodzić tam i z powrotem. Walczyłam z najróżniejszymi myślami. Miałam ochotę już się rozpłakać z bezsilności, gdy z laboratorium wyszła pielęgniarka i z uśmiechem podała mi wyniki.

- Wszystko dobrze ? – spytałam lekko drżącym głosem
- Bardzo dobrze. – odpowiedziała ciepłym tonem

Spadł mi kamień z serca. Podziękowałam i poszłam na inne piętro do lekarza, by omówił wyniki i doszło do tej całej „kontroli”.

Zapukałam do drzwi jego gabinetu i usłyszałam ; - Proszę.
Uchyliłam drzwi. – Dzień dobry. Nazywam się Victoria Minc i miałam pojawić się dziś na wizycie kontrolnej.
- Ach tak. Mam już pani kartę na biurku. Proszę siadać. – zachęcił gestem. Spojrzał w kartę. – Co my tu mieliśmy ostatnio … ? – czytał – Mhm. Anoreksja. Jak się pani czuje ? – spojrzał na mnie
- Dobrze. – odpowiedziałam krótko bez emocji
- Zaraz ustanie pani na wagę, ale zanim … Zrobiła pani badania krwi ?
- Tak. Właśnie dostałam wyniki. – podałam mu kartkę
Wziął i zaczął ją studiować od góry. – Mhm, płytki krwi w normie. Leukocyty również ... – doszedł do połowy – Ładnie to wygląda. – przyznał i spuścił wzrok niżej, gdy nagle ściągnął brwi. Przestraszyłam się.
- Coś nie tak panie doktorze ?

Spojrzał na mnie i jeszcze raz na wyniki …

 

 
 
Cześć cześć :> ! Tak wiem. Jestem straszna, okropna, bezlitosna i co nie tylko, że zakończyłam w TAKIM MOMENCIE, no ale muszę Was zachęcać do częstego zaglądania na Wantedowe Story i podsycić w Was apetyty na ciąg dalszy :>. Chyba, a nawet nie „chyba” tylko NA PEWNO Google zrobiły mi ostatnio fantastyczny psikus w postaci nie zaaktualizowania poprzedniego rozdziału na profilach innych Blogerek ;/. Zdarzyło się to już kolejny raz kiedy to dodałam dość długi rozdział. Nie wiem dlaczego tak wtedy świruje, ale nie podoba mi się to. Dlatego to już w Waszej gestii zależy czy będziecie czytały nowe rozdziały czy nie, bo jak widzicie system nawala i mnie nie lubi. I dobrze- ja go też nie lubię ;D !
Za to baaaardzo pozytywnie zaskoczyły mnie ostatnio Anonimki, które w komentowaniu wzięły górę. Yes ! I muszę rozczarować któregoś Anonimka, bo nie miałam 6. z polaka. Przynajmniej nie w liceum ;). A ostatni rozdział nie wiem w ile został napisany, bo pisałam go z przerwami w ciągu soboty.

Aktualny rozdział w pewnej części powstał w czasie okienka z uczelni, kiedy to wybrałam się do centrum i siedząc na ławce przed Pałacem Kultury wzięła mnie tzw. „wena” ;).
Na studiach już wiem, że będę miała od groma nauki. Szczególnie z Biologicznych podstaw zachowania i Metodologii ogólnej z elementami metodologii badań psychologicznych (tak, też uwielbiam tą nazwę i uczyłam się jej 3 dni ;D ). Ale muszę sobie poradzić. Mam motywację i ambicje, więc może ogrom materiału ze mną nie wygra ;> … Zobaczymy.

A tymczasem mam 5 dni wolnego, więc jutro jadę do rodzinnego domu. Nikt nie wie o moim przyjeździe ( oprócz Sis ), więc nie mogę doczekać się min rodziców i mojego chłopaka ;).
Komentujcie, bo chciałabym mieć co czytać kiedy wrócę wieczorem umordowana z uczelni ;) !

<3

20 komentarzy:

  1. Jak przyjedziesz to od razu bierz sie za nowy rozdzial i dodawaj go, bo w sumie i tak juz wiemy cos sie stanie ^^ a przynajmniej mniej wiecej :)
    Pozdrawiam i zycze weny bo ja chce te nowiny od lekarza i reakcje Nathana... tylko tak szczegolowo i napisz jak tam Parker z jego nosem ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże pisz następny rozdział i wstawiaj go szybko bo już nie mogę się doczekać!!! XD Rozdział cudo ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadłaś czemu przerwałaś w takim momencie!!! A co do tych wyników mam pewną teorie ale czy się sprawdzi nie wiem ale jak dodasz mowy rozdział to się okaże. Świetny rozdział czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział cudowny:)
    Tom i Max jak się nabijają że Vicky że się gubiła w hotelu hahaha to było genialne;d
    Parker pewnie chciał podejrzeć czy Vicky nie szuka wagi a tak dostał za swoją ciekawość;p
    czyżby Vicky naprawde była w ciąży i lekarz jej to powie oby tak;d
    weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    ps. nazwy tych przedmiotów na studiach masz bardzo dziwne;d... wypocznij w domu i wracaj z dużą ilością pomysłów:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie nie pokazał mi sie poprzedni rdz :/
    Chamstwo !!!
    Jaaaa co sie znowu dzieje ?!
    Musze to szybko wiedzieć :)
    Neeext ;)
    Kocham kocham kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeja jaki extra rozdział!
    W takim momencie... Nienawidzę ciebie za te takie nie dokończone cośie( sory z głowy mi to słowo wypadło) ale i tak kocham twoje opowiadanie i cb ;***
    O Boże może ( rymuję ^^. ) ona jest w ciąży?
    No to czekam na Nexta ...
    Pa żeczy dużo weny
    Anonimek
    =D
    PS. Nie martw sie ja też nigdy z polskiego 6 nie miałam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciebie to tylko zdzielić tak porządnie. xP
    W takim momencie... OSZALAŁAŚ.?! xd
    Tętno mi podniosłaś. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. ;p
    Ale noo, jaka fazza. xd Max i Tom - ci to zawsze muszą coś odwalić. :D
    I ta kłótnia... I ten tekst Toma z piwnicą. xd
    Bekaa. xdd
    Vicky znów zaczyna.? Proszę, weź ją z tego w końcu wyciągnij i tyle. ;*
    W sumie ta końcówka praktycznie utwierdziła mie w przekonaniu, że Victoria jest w ciąży. Gdyby tak było.. O.O Ale by była jazda. :D
    Nathan zostałby tatusiem. <3
    Ale by się pozmieniałoo. *.*
    Fajnie by było. :D
    No nic, pozostaje poczekać na nexta, w którym wszystko sie wyjaśni. ;D
    Mi też się nie wyświetlił kolejny rozdział i gdyby nie ja, mój mózg i internet w telefonie, to bym się o nim nie dowiedziała. xd
    I nie bój żaby Sanuśka, czytaaam cały czas, tylko rzadko komentuje. ;*
    Jestem na bieżąco. :* Za bardzo mnie to wciągnęło. :D
    No to czekam Bejbusie. ;*

    P.S. U mnie jest ankieta dotycząca nowego bloga, także wbijaj i odpowiadaj. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaaaaaaaaa! Znajde jakąś sikierę ,potem znajdę ciebie i cię zabiję! ;D
    Nie no słońce kochane ty ....w takim momencie?!
    ej bo się pogniewamy :< nie no joke oczywiście ,ale kurcze no ;( umrę z ciekawości!

    jej ,ale miałam lekkie zdziwko bo czekałam na opisik gali a tu już po. Ale za to potem totalnie o tym zapomniałam i delektowałam się zaciekłą kłótnią Nathori <3 taaa miłość ;D
    i nasz biedny Tom! hahhaahh nie no tak akcja mnie rozwaliłą totalnie ;) spanikowany Parker widokiem krwi hahaha <3

    Wyszło bosko!!
    a no i tak tak... albo nic nie nie nic już nie będę mówić o Wiktoriowej wizycie u lekarz ;) wszystko się okaże!

    No to Bejbe pisz tam pisz ,a przede wszystkim wypocznij bo to sprzyja wenie jak wiadomo ;)
    A i na 100 dasz rade na studiach co jak co ale geniuszem to ty jesteś ;)
    Do nn! ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle świetnie słońce .. < 33 Hmm ciekawe co z ty mi wynikami... O.o Mam nadzieję że to nic poważnego.. -.- Biedny Tom xDD Przywaliła mu i to nieźle.. ;P
    W ogóle zapomniałaś o moim blogu moja Mentorko że na niego nie wchodzisz ? ;)
    Do następnego .. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahahah Tom vs drzwi i zwycięzcą oczywiście są drzwi! :D Skojarzyło mi się to z jednym WantedWednesday jak wpadł, ale na szklane, a tutaj dostał nimi od rozpędzonej Vicky xd Proszę, proszę takie z niego macho, a boi się widoku krwi :P Nie no nie nabijam się z jego nieszczęścia, bo mnie karma dopadnie i dostanę czymś w nos ^^ Własnie! Tom, to była Twoja karma za dokuczanie Vicky, bijaaaaaaaaaaacz! :D
    San, San, San w jakim Ty momencie pierdółko zakończyłaś, co? Och, nie rób takiej miny niewiniątka, bo wiem, że zrobiłaś to specjalnie! :P Co prawda, wyszło Ci to po mistrzowsku, bo moja ciekawość aż piszczy z wrażenia, ale no jak ja mam teraz zasnąć? :P To zdanie: "Spojrzał na mnie i jeszcze raz na wyniki …" nie pozwoli mi na to, nie ma szans! xd
    Czekam z niecierpliwością na nextusia ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem jak ale znowu nie zauważyłam wcześniejszego rozdziału..
    A teraz cie zatłuke.. no w takim momencie!?!?
    Wredna jesteś -,-
    Ale rozdział super!
    Hahahaha ale mu drzwami przyrąbał ;D THE BEST
    Ale znowu się pokłóciła z Nathanem ;( Tak nie moze byc :D
    Wgl.. nie dobrze że znowu się martwii o kilogramy :(
    Ale to nic ważne że rozdział zajebisty!!!!!!!!!!! :)
    Do nexta :)
    Wenyyy S an :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej;D
    Rozdział jak zwykle śiwetny, tylko czemu przerywasz w takim momencie ;>
    Jestem ciekawa czy moje przypuszczenia okażą się trafione do tego co powie jej lekarz ;D
    Po za tym rozdział jak zwykle urozmaicony ;d
    Mam nadzieję ze w domu naładujesz akumulatory i do pisania rozdziałów i na studia;D
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Suuuuperrr :D Jak większości czytających pierwsza na myśl przyszła mi ciąża :P Ale Ty zawsze wymyślasz zupełnie coś innego niż się wszyscy spodziewają :P Któż to wie, co siedzi w tej Twojej twórczej głowie i czym nas zaskoczysz w następnym rozdziale :) Pozdrowienia :) MZ

    OdpowiedzUsuń
  14. masz racje ZABIJE !!
    Pewnie że ciąża XD
    i beka by była jakby jeszcze bliźniacza ;3
    Ale wydaje mi sie ze tym razem co innego, bo ty pewnie coś wymyślisz ze mam to nawet sie nie wyobrażało :p
    czekam niecierpliwie na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział boski<3 jak zawsze<3
    Nie moge doczekac się kolejnego :D
    I chce więcej, więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  16. ciekawe <333333 ciąża ? uuuu nos Toma :( biedny...
    bosko <3 już czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  17. Misku, wrocilaaaaam ;D ;***
    Rozdzialy przeczytalam, ale juz nie starczylo mi "mocy" neta w telefonie na skomentowanie :(
    Ale juz wszystko wrocilo do normy i nadrabiam :) ;*
    Wlasciwie to sie powtorze po raz kolejny u Ciebie, se rozdzial mega <3
    A to zakonczenie jak zwykle w Twoim stylu wprowadzania tylu niepewnosci ;D Cala San ♡

    Błagam, niech ona znowu nie wraca do głodzenia sie... ale moze jednak bedzie musiala jesc za dwoje ;>>
    Biedny Tommy :( z drzwi dostac... musialo bolec... az bym go sama z checia wysciskala i pocalowala w czolko zeby troche mu ulzylo :p
    W ogole jak zwykle sprzeczka miedzy nasza zakochana para musiala byc, a jakze ;D te dwa ciete i uparte charakterki... ;d

    Niezla nazwa przedmiotu xp Korzystaj z wolnycn dni ;D rodzinka miala pewnie swietna niespodzianke, nie mowiac juz o chlopaku ;D wykorzystaj go tam porzadnie! ]:-> ^^

    I wracaj do nas z wyjasnieniem, bo my tu sie niecierpliwimyyy :D ;**
    Buziole i u mnie nowy, takze zapraszam :) ;*** sciskam mocnoo ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. O RZESZ KURDE ! Wyczuwam ciążę :3
    sdnfeiusdrvgiudsbrogvanadsrodvbfuaovbdufnbdfnobvdunfuobd O BOŻE DROGI rozdział osrvfngsorda GENIALNY! Bieeeeeeeedny Parker xd
    O jacie! Martwię się o Wiki ;c Błagam, niech nie wraca do anoreksji ;c Proszę. Tak mi jej szkoda ;c
    No i ta 'mała' sprzeczka :3 Jejciu dobrze, że się pogodzili :) No ale 'Po deszczu zawsze wychodzi Słońce' więc musiała być zgoda pomiędzy Vithanem Xd
    Pisz szybko nexta
    Wenyyy ♥
    KC :*

    Korzystaj mi tam porządnie z dni wolnych kochana!

    sndrfosiudrnfv jeszcze się pochwalę (A CO ! :D ) Że byłam na koncercie naszych chłopców w Berlinie ♥ Na żywo są tak choooolernie seksowni, że o Boże. Zgon. Na. Miejscu. ♥

    Buziaki Słońce :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Twoje opowiadanie jest genialne! :) :)
    Już nie mogę się doczekać kolejnej części, bo strasznie wciąga.
    Życzę jak najwięcej weny.
    Pozdrawiam :)
    S.

    OdpowiedzUsuń