sobota, 19 października 2013

Wielki sekret rodzinny - rozdział 89.

Obudził mnie zgrzyt przekręcanego klucza w drzwiach. Sięgnęłam ręką po zegarek. Była g.10 – mama zapewne wyszła do sklepu. Przewróciłam się na drugi bok i zaczęłam analizować swoją sytuację. Wczorajszy wieczór przepłakałam i wyżaliłam się mamie. Tzn.przyznałam się do nagłej ewakuacji do Polski. Byłam w takim stanie i miałam okropny mętlik w głowie i wszystko jej powiedziałam. Łącznie z podejrzeniami o ciąży. Na szczęście ani mnie nie ochrzaniała ani nie podsumowywała. Po prostu słuchała, przytulała. Po prostu była. Dzięki niej jednak mogłam spojrzeć na swoją sytuację z dystansu i z innego punktu widzenia.

Tego poranka moje myśli skupiły się również wokół innego problemu. Nagłe zniknięcie Nathana i brak kontaktu z nim zaczęło mnie coraz bardziej niepokoić. Tom nie dzwonił, więc Sykes się do nich nie odezwał. Postanowiłam jeszcze trochę poczekać i zadzwonić do niego potem. Może po prostu gdzieś pojechał i rozładował mu się telefon ? Szukałam w głowie sensownego wytłumaczenia tej nienormalnej sytuacji. Tymczasem postanowiłam w końcu wstać, ubrać się i posprzątać mieszkanie.
 

Zeszłam na dół i gdy splotłam włosy w niedbałego koka na czubku głowy, udałam się do łazienki, gdzie przyszykowałam sprzęt do pracy tj. mop, ścierki, miskę z wodą, a z szafy wyciągnęłam odkurzacz. Przechodząc obok kuchni stwierdziłam, że ani trochę nie byłam głodna i od razu zabrałam się do roboty.

3 godziny później;
Przez odgłos odkurzacza przebijał się dzwonek mojego telefonu. Wyłączyłam sprzęt i wzięłam do ręki komórkę.
- Cześć Asia.
- Cześć Wiki. Co się do siostry nie odzywasz ? Słyszałam, że w Polsce jesteś.
- Oj przepraszam, wybacz, ale jestem od niecałej doby dopiero, a wczorajszy dzień był taki zakręcony, że szybko minął i nawet nie zdążyłam do ciebie się odezwać.
- Spoko, rozumiem. Ale może wpadniesz do mnie, co ?
- A ty nie jesteś w pracy ?
- Nie. Dziś mam wolne.
- Ok, w sumie skończyłam sprzątać i mogę przyjechać.
- Świetnie. W takim razie powoli już robię kawę.
- A zaliczę się na jakieś śniadanie ? – roześmiałam się
- Jeszcze nie jadłaś ?! O raaaaanyyy … - westchnęła – Jasne, jakieś resztki znajdą się w lodówce.
- Haha ok. Na razie. – rozłączyłam się. Zebrałam wszystkie rzeczy, wsadziłam je na miejsca i poszłam przygotować się do wyjścia.


Akurat w korytarzu nakładałam płaszcz, gdy do domu weszła mama.
- A ty co, lecisz gdzieś ?
- Tak. Jadę do Asi. – spojrzałam na nią – A ty gdzie byłaś ?
- U koleżanki.
- Znam ją ?
- Nie wiem. Dobra, leć. Tylko nie wracaj zbyt późno. Na 16 robię pyszny obiad. – uśmiechnęła się
- Mniam. A co takiego zrobisz ? – zawijałam szalik na szyi
- A nie powiem. Zobaczysz. – minęła mnie
- Spoko. Będę na 16. – ostatni guzik w płaszczu – Pa !
- Pa.

Otworzyłam drzwi i wyszłam na mroźne powietrze. To się nazywała zima, a nie to co w Londynie ! Dookoła odśnieżonych chodników leżał biały puch i mienił się jakby milionami kryształków od promyków słońca. Nie mogłam jednak zbyt długo podziwiać polskiej zimy bowiem jechał mpk, do którego musiałam wsiąść.

Jakieś 30 minut później wchodziłam już do mieszkania Asi.
- Jestem ! – krzyknęłam od progu
- No cześć Młoda. – uśmiechnięta wyszła z salonu i przytuliła mnie momentalnie
- Ale ziąb. – grzałam sobie łapki
- Zapomniałaś rękawiczek ?
- Tak wyszło. – uśmiech
- Ściągaj płaszcz. Właśnie woda się gotuje na ciepłą herbatkę.
- O, super. – odwiesiłam ciuch na haczyk i podążyłam za siostrą do kuchni
- Co się stało, że tak nagle przyleciałaś ?
- Nic się nie stało.
- Kłamiesz. I to na dodatek z uśmiechem.
- Daj spokój. – teatralnie przewróciłam oczami i usiadłam za stołem na krześle – Po prostu chciałam niespodziankę wam zrobić.
- Nam ? – podstawiła mi kubek pod nos z parującym napojem – Przecież wczoraj zapomniałaś nawet się do mnie odezwać.
- Ale dziś zamierzałam ! – wystawiłam język
- Jaaaasneee … - przeciągnęła i podsunęła mi talerz z kanapkami – Smacznego.
- Dzięki.
- Swoją drogą; mama cię nie uraczyła jakimś pysznym śniadankiem ? – wyszczerzyła się
- Wyszła rano. – ugryzłam kanapkę - W ogóle wczoraj też jej długo nie było. – mówiłam z pełną buzią
- Oj wiesz jak to jest z załatwianiem spraw u prawników. – usłyszałam i momentalnie zachłysnęłam się jedzeniem aż Aśka musiała ingerować i klepać mnie po plecach. Po paru sekundach opanowałam sytuację.
- Z czym ?! – wydusiłam z siebie jedynie
Dziewczyna spojrzała na mnie nic nie rozumiejąc aż po chwili ściągnęła brwi. – Jak to … To ty nic nie wiesz ? - odrzuciłam chamsko kanapkę na talerz i wycierając ręce w chusteczkę założyłam je na piersi, czekając ze srogą miną i wbitym wzrokiem w siostrę na wytłumaczenia – Noooo … - przeciągała, błądząc wzrokiem po stole – Rodzice się rozwodzą …

Uniosłam brwi i postawiłam oczy tak szeroko, że lada moment wypadłyby mi z oczodołu. Zdawało mi się, że nie słyszałam tego naprawdę.
- Możesz. to. powtórzyć ? – powiedziałam drżącym głosem
- Nie mów, że tego nie wiedziałaś.
Rozłożyłam bezradnie ręce. – No super wiedzieć ! Ale w ogóle o co chodzi ? Dlaczego ?! Dlaczego oni się rozwodzą ?! Dlaczego nikt nie raczył mi o tym powiedzieć ?! – wraz z kolejnym zdaniem podnosiłam głos
- Wiki uspokój się.
- Jak mam się uspokoić ?! – krzyknęłam, wstając – Czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję ?!
- Nie wiem. – Asia mówiła spokojnie – Myślałam, że rodzice ci powiedzieli …
- No niestety nie uczynili mi tego zaszczytu ! Równie tak samo jak ty !
- Wiktoria uspokój się i usiądź proszę.
Ściągnęłam brwi wszystko kojarząc. – To dlatego taty od wczoraj nie widziałam. Wyprowadził się z domu, tak ?
Asia spuściła głowę. – Tak. – odpowiedziała cicho

Nie mogłam w to uwierzyć. O czym my rozmawiałyśmy ? O rozwodzie moich rodziców ? MOICH RODZICÓW ?! Tych, którzy od ponad 25 lat żyli ze sobą zgodnie i byli dla siebie przyjaciółmi ? Nie dochodziło to do mnie i klapnęłam bezradnie z powrotem na krzesło. Teraz ja błądziłam wzrokiem po blacie i spytałam cicho. – Dlaczego ?
- Nie wiem. Nie chcieli mi powiedzieć.
- Aśka !
- No naprawdę.
- Wiesz co ? – spojrzałam na nią ze zmrużonymi oczami - Co jak co, ale nigdy bym nie pomyślała, że i ty utaisz przede mną taką sprawę … - wstałam i zawróciłam się. Wychodziłam na korytarz.
- Oj Wiktoria stój ! … Poczekaj no !
Obdarzyłam ją lekceważącym spojrzeniem. – Daj se siana. – prychnęłam i szybko zgarniając z wieszaka swój płaszcz wyszłam, na nic nie czekając. Trzasnęłam za sobą drzwiami i zbiegając ze schodów nakładałam płaszcz.

Wszystko we mnie dygotało i zdawało mi się, że nogi miałam z waty. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. W głowie krzyczał tylko jeden głos, wołający ciągle; „To nieprawda ! Dlaczego ?”. Nie mogłam się uspokoić i zaczęłam płakać. Wybiegłam na podwórko. Nie chciałam od razu wracać do domu. Za dużo w tamtym momencie przeżywałam.
Zaczęłam bezsensownie chodzić po ulicach. Wcześniej wyłączyłam tylko telefon, bo nie wyobrażałam sobie z kimkolwiek rozmowy w tamtym momencie. Błąkałam się po ulicach i nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Rodziło się wiele pytań, a z każdym coraz więcej żalu do wszystkich, że nie powiedzieli mi o niczym … Czułam się jak piąte koło u wozu. Taka … niepotrzebna i kompletnie niewzięta pod uwagę. Przecież to była kwestia życia moich rodziców. MOICH NAJBLIŻSZYCH OSÓB ! A dowiedziałam się o tym zupełnie przez totalny przypadek …

Rozżalona nie zauważyłam nawet kiedy zaczęłam marznąć, mijając kolejne ulice. Miałam tak lodowate ręce, że nawet ich nie czułam. Weszłam do kawiarni, która była obok. Wraz z pierwszym krokiem do niej poczułam ciepło. Zajęłam miejsce gdzieś na końcu lokalu, ale przedtem poprosiłam panią obsługującą o ciepłą herbatę z cytryną.
Cały mój pobyt w kawiarni był pobytem tylko cielesnym, bo duchem błądziłam w ciągłych rozmyślaniach. Rozgrzałam się w końcu po długim czasie herbatą i nawet nie zauważyłam kiedy, a zrobił się na podwórku mrok. Nie miałam najmniejszej ochoty wracać do domu, ale stwierdziłam, że chyba w końcu najwyższa pora stawić czołu temu wyzwaniu i postawić na swoim. Zebrałam się, wyszłam z lokalu i wróciłam do domu.

Otwierałam drzwi do domu ze złym nastrojem. Już nie było żalu. Była wściekłość. Najczystsza, naturalna wściekłość.
- Wiktoria, gdzie byłaś ?! – mama dopadła mnie na korytarzu – Asia mówiła, że już dawno od niej wyszłaś, miałaś wyłączony telefon. Martwiłam się !
Spojrzałam na nią niechętnie. – Naprawdę ? – mlasnęłam
Mama zdziwiła się moją reakcją. – Naprawdę. Dobra, idź umyj ręce i zjemy kolację.
- Nie jestem głodna.
- Jadłaś coś ?
- Nie. Nie jadłam.
- Wiktoria co ci jest ? Skąd wróciłaś, że jesteś taka zła jak osa ?
- Z kawiarni.
- Wiktoria !
- Odczep się. – rzuciłam, mijając ją
- Wiktoria ! Nie tym tonem, dobrze ?!
Odwróciłam się raptownie. – Nie upominaj mnie teraz o ton głosu ! – krzyknęłam równie głośno – Oszukiwałaś mnie ! Wszyscy mnie oszukiwaliście !
Mama ściągnęła brwi. – O czym ty mówisz ? – spytała ciszej
- No tak ! Jeszcze teraz dalej wciskaj mi kit, że nie wiesz o czym mówię !
Wzięła się za czoło, odgarniając włosy. – Asia ci powiedziała ?
- Wybacz, że zdradziła wasz wielki sekret rodzinny. Wypsnęło jej się zupełnie przez przypadek. – powiedziałam i zawróciłam się, by pójść do swojego pokoju
- Wiktoria poczekaj !
- Jak długo mieliście zamiar to przede mną ukrywać, co ?! – odwróciłam się jeszcze z krzykiem – Myśleliście, że się nie dowiem ?! A może miałam stawić się na waszą rozprawę w sądzie i dopiero wtedy byście mnie łaskawie poinformowali o rozwodzie ?! Dlaczego nie miałam prawa się o tym dowiedzieć ?! – krzyczałam już ze łzami w oczach – Jestem jakaś gorsza ?! Nie należę do rodziny ?! W ogóle po co to ?! Dlaczego ?!
- Wiktoria nie mów tak … - mama również miała łzy w oczach – Nie chcieliśmy, żebyś się przejmowała i denerwowała. I tak masz dużo swoich zmartwień. Czekaliśmy na jakiś odpowiedni moment.
Roześmiałam się ironicznie przez łzy. – Świetnie. W takim razie w ogóle teraz nie mam zmartwienia. Gratuluję rozdania kart. A jeśli można wiedzieć … od kiedy to wszystko trwa ?
Mama westchnęła ciężko. – Od dwóch miesięcy.
Uniosłam brwi z szoku. – Fantastycznie ! – kiwnęłam głową – Czyli na dodatek i święta były fałszywe ! … - spojrzałam na nią – Mamo … - powiedziałam cicho, ale nie dokończyłam tylko ze łzami w oczach zostawiłam ją na korytarzu i poszłam szybko do swojego pokoju

Zamknęłam się od środka i rzuciłam na łóżko, płacząc do poduszki. Tak bardzo było mi wtedy smutno. Czułam się opuszczona i wszelka wiara w rodziców odeszła. Całe zaufanie do nich i autorytet rozproszył się jak mak … Czułam się zdradzona i okłamywana przez najbliższych, a to było najgorsze co mnie do tamtej pory mogło spotkać. Poza tym najokropniejszą sprawą i tak było to, że moi rodzice rozstawali się …
Leżałam tak i płakałam. W pokoju było zupełnie ciemno, bo w zimowy wieczór za oknem panował mrok.

Nie wiedziałam ile tak się dręczyłam, ale po bardzo długim czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie ruszyłam się. W ogóle mnie to nie interesowało. Słyszałam jak mama poszła otworzyć i czułam jak kolejne łzy spływały po moich policzkach. Moje serce jednak zamarło jak usłyszałam z korytarza bardzo koślawą, łamaną polszczyznę i znajomy głos;
- Dobryyy … wieczór ? She must be here ! … Victoria … jest ?
- Kim pan jest ? – głos mojej mamy

Gość nie odpowiedział. Najprawdopodobniej nie zrozumiał. Zerwałam się szybko i pobiegłam na korytarz, by mu pomóc, zapominając zupełnie o swoim stanie i wyglądzie. Wybiegłam zza zakrętu, a moim oczom ukazała się mama, stojąca do mnie tyłem przy otwartych drzwiach i ON. Nie mogłam uwierzyć w to, że go widziałam. Naprzeciwko mamy stał Nathan i patrzył na nią z niezrozumieniem w oczach.

- Kim pan jest, pytam się ponownie. – mama niecierpliwiła się
- Mamo zostaw go. – powiedziałam ze wzrokiem wbitym w swojego chłopaka. Po policzku czułam świeżą, spływającą łzę. W tym momencie mama odwróciła się do mnie, a jego wzrok spoczął na mnie … 

 

 
 
Cześć :). Niektóre pewnie zdziwione końcówką, ale były też i takie chytre bestie, które poniekąd mnie rozgryzły ;). Jak Nathan się ogarnął w Polsce i jakim cudem tam trafił – to w nexcie ;) ...
Macie prawo do krytykowania postaci Wiktorii. Wcale się za to nie wkurzam ani nie obrażam, bo przecież o to chodzi, żebyście czytały i komentowały, ale jednocześnie wysuwały pewne wnioski. NIGDY nie chciałam przedstawić Wiktorii jako idealnego i bez skazy człowieka, bo takiego najzwyczajniej w świecie nie ma. Tak się zastanawiam, że może nawet i o to mi chodzi, żeby pokazać ją od czasu do czasu w negatywnym świetle, aby można było dostrzec jej błędy i nie powielać ich u siebie. Przedstawiłam ją z anoreksją, a teraz pozwoliłam jej wylecieć do Polski po to, by przemyślała i poukładała sobie wszystko w głowie na spokojnie. Może i rzeczywiście niektóre z Was sądzą, że w tym momencie Wiki jest dziecinna, bo uciekła od problemu (choć tylko cieleśnie, bo duchowo cały czas się zadręczała), ale chyba jest w tym ciut prawdy, że jej ucieczka ma sens, bo która z nas, dowiedziawszy się, że może być w ciąży w wieku 19 lat, z głową pełną marzeń i ambicji, nie wystraszyłaby się i nie spanikowała ? A co za tym idzie – nie myślała racjonalnie ? W takich sytuacjach człowiek zawsze szuka azylu i bezpiecznego miejsca do przemyśleń i uspokojenia się, a w przypadku Wiktorii, mimo że osadziła się w Londynie, to zawsze azylem będzie jej dom rodzinny w Polsce, bo tam czuje się najbezpieczniej :).

Mam nadzieję, że trochę Wam teraz ukazałam inne oblicze tej sprawy i patrzycie na naszą bohaterkę mniej krytycznym okiem, a jeśli nawet nie, to nic straconego. Przynajmniej widzicie rzeczy, które Wam się nie podobają i jest szansa, że unikniecie ich w swoim życiu :).
Dziękuję za uwagę, dobranoc ;).

24 komentarze:

  1. Musiałaś skończyć to w takim momencie ? No wiesz co. Foooch xd . No nie ważne, ja z niecierpliwością czekam na nexta i mam nadzieję, że będzie szybko. I zapraszam do mnie , i do nexta <33
    http://historia-z-swiata-wyjeta.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Żal mi się troche zrobiło Wiktorii, ponieważ jej rodzice się rozwodzą. Ale mniejsza o to rozdział świetny czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałam, że Nath ją odwiedzi :)
    Tylko jak czytałam to chciałam, żeby ona go zobaczyła i taka zapłakana jak była dosłownie rzuciła mu się w ramiona, a on tak mocno by ją objął *.* awww.
    Ale rozdział super, pisz szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oww Saniątko moje <3
    Jakiez wyjasnienie :D Ja wiem czy krytykowac? Chyba tak bym tego nie nazwala ;) Chocaz nie wiem, nie czytalam wszystkich komentarzy :) Ale wg mojego punktu widzenie to bardziej jest ocenienie sytuacji, ze tak powiem "z boku". Wiadomo, ze zadna z nas nie wie, jakby sie zachowala w danym momencie (dobra, ja wiem :p chociaz moj chlopam by sie zalamal ja bym cieszyla sie jak glupia ze mam w sobie malutka kruszynke, ale ja zawsze bylam inna pod tym wzgledem, bo kocham dzieci, a instynkt macierzynski pojawil sie u mnie w wieku 17 lat :p) No, ale czlowieki w wiekszosci, a raczej mysle kazdy CHOCIAZ RAZ moze nie tyle co ocenial, a komentowal czyjes zachowanie ;) I tak to wlasnie jest w tym przypadku, tym bardziej, ze jest to historia namalowana Twoja boska wyobraznia :) I ja np. uwazam, iz zrobilas dobrze, ze "wywiozlas" ja do Polski. Nie tyle dlatego, ze mozna uznac jej zachowanie za "dziecinne", a wlasnie jak sama to powiedzialas, moze nie doslownie, ale mysle, ze mialas to na mysli, ze kazdy jest inny i dziala w pewnych sytuacjach impulsywnie, co czasami nie jest dobre, ale nie ma ludzi nie omylnych i takich co nie popelniaja bledow, zeby ich pozniej nie powielac :)
    Dobra, bo troche sie rozpisalam, a to temat rzeka :D
    Nie mniej jednak, uwazam Cie za cholernie cudowna osobe, ktora ma tak szerokie spojrzenie na swiat, ze przyjemnie jest mi nie tylko czytac Twoje rozdzialy, a tez to co piszesz pod nim od siebie :) I uwierz mi, ze nie raz jest tak, ze jak Cie dlugo nie ma, to jak pojawia sie rozdzial, najpierw zagladam na to, co jest napisane rozowa (to roz? :D) czcionka :)

    Co do rozdzialu - jest przegenialny ! I rzadko sie to zdarza, ale naprawde mialam gorzkie lzy w oczach go czytajac, bo przypomnial mi nie dosc ze rozwod rodzicow, a swieta dwa lata temu, tuz przed rozwodem, ktore byly najgorsze w moim zyciu. Szczegolnie wigilia, ktorej praktycznie nie bylo. Bo tepe siedzenie z patrzeniem w sciane raczej nia nie bylo. Placz, ktory potem wylewal sie ze mnie raczej tez. Ale nawiazujac do tego co pisalam wczesniej, nauczylam sie na bledach rodzicow i wiem, ze chocbym miala zdechnac nigdy nie pozwole zeby moje dziecko cierpialo z powodu moich problemow z mezem. I praktycznie rzecz ujmujac, za sztuke uwazam uczenie sie nie tylko na swoich a wlasnie i na innych bledach. I ja tej sztuki sie ciagle ucze :)
    Wybacz za rozpisanie sie, ale Twoj rozowy tekst dal mi dzisiaj wiele do myslenia :)
    Czekam na nastepny niecierpliwie jak zawsze :) ;***

    Ps. Jaki ten Nath slodki *.* i wybacz za jakiekolwiek literowki i nie spojnosci zdan, ale jak juz sie wczuje to nie mysle co pisze ;) ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej ;D

    Rozdział świetny, dobrze że Wiktoria dowiedziała sie o rozwodzie rodziców tylko szkoda, że w taki sposób... Jednak ten jej wyjazd do Polski na coś się przydał nie tylko na uccieczkę, ale chociaż wie co dzieje się w jej domu. Szkod aże rodzice ją okłamywali już lepsze by była szczera prawda niż takie okłamywanie i traktowanie jej jak by nie była członkiem tej rodziny. Fajnie, że Nathan przyjechał do Polski ciekawa jestem jak on dotarł i mam nadzieję, że wybaczy Wiktori ponieważ i tak mam dużo zmartwień jeszcze by brakowało tego że pokłóciła by sie z Nathanem.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No ładnie, jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy. Mam nadzieje, że Wiktoria nie pokłóci się teraz z Nathanem, bo by ją to teraz totalnie dobiło. Czekam na dalszy rozwój sytuacji i tego jak Nathan dostał do Polski;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. fantastyczny rozdział:)popłakałam się na nim nawet nie wiem dlaczego;d
    tak podejrzewałam że coś nie tak z rodzicami Vicky bo w święta się tak dziwnie zachowywali:)
    dobrze że Victoria wróciła do Polski chociaż dowiedziała się w końcu prawdy:)
    Nathan przyleciał do Polski jestem ciekawa jakim cudem wiedział gdzie mieszka Vicky i jak się tam dostał polskiego zbyt dobrze to on nie zna;p
    mam nadzieję że się oboje pogodzą i Nath będzie ją wspierał w tych trudnych chwilach:)
    weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie! A ja byłam prawie na 100% pewna że jej ojciec jest chory a tu BAM! Rozwód. No nieźle.
    I jeszcze Nathan. Wiedziałam że do niej przyjedzie. Teraz ona mu się wyżali, wszystko wyjaśni i oboje będą happy :)
    Dobrze robisz też to że pokazujesz Wiktorię też z tej gorszej strony, w końcu nikt nie jest idealny.
    To do nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Słońce ;)
    Wow nie no tyle emocji!No naprawdę czytałam twoje dzieło z rozdziabionymi ustami i z oczami na wierzchu! ;D
    Końcówka!!! tak wiedziałam !!! jestem jasnowidzem ,prorokiem ,wyrocznią ;) wiedziałam o wszystkim! ha xd
    Seryjnie byłam pewna ,że Nath przyjedzie do Polski ,ale szczerze powiedziawszy pod koniec rozdziału czekałam na jego telefon a tu bu! Przyszedł se ^^
    A i ten rozwód hmm to też podejrzewałam.Cholera no nie dziwie się reakcji Wiktorii pewnie większości z nas była by taka sama.Mega mi szkoda zwłaszcza po tylu latach i tak nagle.
    Może Viki uda się pogodzić rodziców w końcu to nawet lepiej że przyjechała.A no i jeszcze.... zgadzam się z twoim zdaniem odnośnie jej postać.Dokładnie!Nie każdy jest przecież idealny a wiadomo że w czasie problemów najlepiej czuje się sam ze sobą w jakimś ustronnym miejscu na spokojnie.Sama wiem na swoim przykładzie.
    I ten polski a raczej angielsko-polsko- Nathanowy język <3
    Czuje że się pokłócą ale w sumie jak Nath zobaczy taką rozpłakaną Wiki to może się obejdzie bez krzyków.Wow! Ciesze się że przyjechał ;) a i mam nadzieję że Panna Minc powie mu jednak całą prawdę bo myślę że mu się to należy.

    Rozpisałam się.Cóż mogę ci tylko życzyć Misiaku żeby wena cię nie opuszczała bo ten rozdziałek ci wyszedł genialnie.Pisz tam nam bo już się nie moge doczekać nexta i konfrontacji Nathorii <3
    i zapraszam jeszcze na coś nowego u mnie ;) http://my-wanted-story-3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, Niedawno natrafiłam na twojego bloga i dopiero dziś zakończyłam czytanie każdego z rozdziałów. No normalnie mnie powaliłaś tym blogiem.... Oderwać się niemożnabyło od niego. Historia nieziemska, w niektórych momentach zabawna, a w niektórych życiowa :) Czekam na kolejne rozdziały i ciąg dalszy wizyty Nathana w Polsce :) Pozdrawiam......

    OdpowiedzUsuń
  11. ej no ... nie przerywa się w takim momencie, biedny Nath nie rozumie co się dzieję ;) sweet
    teraz Vicky bd miała jakąś wymówkę dlaczego wyleciała bez żadnych wyjaśnień, bo dowiedziała się o rozwodzie, ale i tak uważam, że Nath powinien wiedzieć o tej "ciąży"
    jeszcze dzisiaj chcę widzieć u cb next xD
    nie wytrzymam dłużej, muszę przeczytać już kolejny rozdział
    boski ten był i wcale się nie dziwię Vicky za jej żal do rodziny, bo to było chamskie, ukrywać, że się wszystko wali i pali ? nie tędy droga draga mamo, tato i siostro
    weeeny kochana i czekam na next'a ; *

    OdpowiedzUsuń
  12. Zabiję Cię za takie zakończenie! Jak mogłaś tak bezczelnie urwać piękną chwilę ?! ;P no wnerw , oj radzę ci teraz jak najszybciej dodać kolejny rozdział bo dowiem się gdzie mieszkasz XD . Popłakałam się w tym rozdziale, żal mi było Wiktorii . Nathan w Polsce, poleciał za ukochaną jej jakie to piękne... Ach.
    Twój opis pod rozdziałem... Jestem pod wrażeniem. Był taki mądry. Jak prawdziwą pisarka. Jeszcze bedą z Ciebie ludzie ;)

    Ta co skojarzyła San z Sun Toma

    OdpowiedzUsuń
  13. Zatkało mnie..
    Boże jakie cudne zakończenie!
    Nathan do Polski przyleciał.. poprostu łał....
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.Jezu nie wiem co napisać ze szczęścia... Ale troche przykre.. Święta fałszywe.. I jej rodzice się rozwodzą :(
    NIe myślałam że to tak się skończy.. Ale na miejscu Victorii postąpiłabym tak samo... I nic nierozumiejącyt Nathy *.* Hhehehe jaka odwagaa !
    No cudowne!
    I w kolejnym wszystko się wyjaśni..
    Czekam na nextaaaa pisz szybko i weny Kochana! :**

    OdpowiedzUsuń
  14. O jezusie. nie. no. rozwód, serio ? ;c ryczałam jak czytałam. martwi mnie to, że Vick znów przestała jeść. ja wiem, ze jest jej ciężko, ale ona musi jeść.
    o rany Nathan w Polsce. jjegdhskekdhf. mam nadzieję, że będzie on dla niej ostoją w trudnych chwilach. i ze sie z nim nie pokłóci. bo wtedy już zostanie sama, a to uczucie jest straszne.
    Szkoda mi Wiktorii. jej rodzice sie rozwodza, a ona dowiaduje sie o tym na szarym końcu...
    Coś czuję, że Nath zadzwonił do znajomych Wiki, lub znalazł jej jakieś dokumenty...

    I wlasnie San podziwiam Cię za to, ze nie próbujesz zrobić z bohaterki anioła, ani duszy nieskazitelnej. jest taka jaka jest. ma charakter i to wlasnie nadaje opowiadaniu 'to coś'
    Wenyyy <3
    Nika_TW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapraszam do mnie na nowy ♥ http://girlletmeloveyou.blogspot.com/2013/10/rozdzia-dwudziesty-trzeci.html

      Usuń
  15. Hehe wiedziałam ^^
    Fantastyczny rdz !
    Next <333

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiedziałam, że tak będzie wiedziałam! *.*
    Jejuś, wszystko tak się potoczyło w tym jednym rozdziale.. <3 Awww.
    Ale wyszedł wspaniały. :*
    Jestem zła na Ciebie, ze teraz skończyłaś i muszę przeżywać ciche dni w oczekiwaniach na next. ;x
    Co do postaci Wiktorii zgadzam się z Tobą w 100% nie ma idealnych. Ona jest też w zupełności prawdziwa, taka jak każda z nas. Bo przecież ja wiem, że w tych sytuacjach postąpiłabym tak samo.
    Czekam teraz na perspektywę Nathana i jego męki z dotarciem do Polski. :D
    No i na wielką konfrontację między nim i Wiktorią.
    Jenyyy i tyle czekania :c
    Ale się rozpisałam dzisiaj. SZAŁ aż nowość. XD
    Życzę Ci duuuuuużo duuuuużo weny i czasu. ;)
    Pozdrawiam!

    + chciałabym też zaprosić Cię do mnie :*
    http://wantedowestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Mamciu trzymajcie mnie jednak przyjechal do niej... ale beda talerze latac ^^
    No ale przynajmniej wieksza czesc rodzinki w koncu pozna wielce slawnego chlopaka Wiki :)
    Pisz szybko kolejny rozdzial, nawet i jutro mozesz dodac... mysle ze czytelniczki sie nie obraza o to :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ZABIJE !!
    NO KURDE KONCZYC W TAKIM MOMENCIE XDD
    Coś czuje że będzie grubo ;p
    Hehehe już nie moge się doczekać wytłumaczenia Wiktori :3
    Czekam na tą tułaczkę Nathana ;D
    pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  19. O mój Boże, o mój Boże! Nawet nie zadajesz sobie sprawy jakie miałam mam dalej podczas czytania Twojego rozdziału! O BOŻE! Skarbie, nawet nie zadajesz sobie sprawy jak bardzo Cię kocham! Rozdział... no brak słów! Jest cudowny, świetny, boski, wspaniały? Nie, to za mało powiedziane! Aaaaa, będę się darla w niebigłosy i zachwycała się do końca życia Twoim wspaniałym blogiem! Kurczę, tlenu potrzebuję! xd Oczywiście omijając końcówkę to jest mi strasznie szkoda Wiktorii i mam ochotę ją z całej siły przytulić. Biedna. :( Dlaczego ten cały rozwód tak długo przed nią ukrywali...? :( Mam nadzieję, że rodzice Wiki jednak się pogodzą i do żadnego rozwodu nie dojdzie - optymistyczna ja. :D
    Rozdział - brak słów i błagam, BŁAGAM, dodaj szybko kolejny rozdział, bo Ci tutaj z ciekawości umrę! :) Weny Kochana! ;*

    Pamiętaj - kocham Cię! ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  20. AAAAAAAAAAAAAAAAA WIEDZIAŁAM!!! WIEDZIAŁAM!!! WIEDZIAŁAM!!! Wiedziałam,że Nathan przyjedzie do PL!!! Sprytna bestyjka za mnie :P i dobrze bo jest teraz potrzebny Wiktorii :) Może młoda zrozumie, że on zrobi dla niej wszystko...nawet pojedzie do kraju, w którym ciężko porozumieć się w języku obcym (biedne zagraniczniaki w naszym pięknym kraju :D),no ale ja to widzę z perspektywy obserwatora w przeciwieństwie do głównej bohaterki :) Czekam BARDZO NIECIERPLIWIE na następny rozdział :) Życzę Ci mega weny twórczej! MZ

    OdpowiedzUsuń
  21. czekam ! kocham cie , rozdział boski jak zawsze ale jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! Nathan w Polsce ! <3 Jestem bardzo bardzo ciekawa co będzie dalej !



    Zapraszam do mnie : http://thewantedstory33.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy będzie nowy rozdział?
    Bardzo proszę o taki długaśny i pełen akcji ^^
    Potraktuję go jako idealny prezent na 18 urodzinki, które mam za dosłownie 5 dni ^^

    OdpowiedzUsuń