piątek, 25 października 2013

Ludzie płaczą nie dlatego, że są słabi - rozdział 90.

Patrzyłam na niego, będąc w głębokim szoku z jakieś 3 minuty, nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Wiktoria, znasz go ? – „obudziła” mnie mama
- Tak. – szepnęłam, nie odrywając z niego wzroku – To właśnie Nathan. Mój chłopak. W ogóle … - ściągnęłam brwi i spojrzałam na nią – Zostaw nas. – mama otworzyła usta, by coś odpowiedzieć, ale powtórzyłam lodowatym tonem – Zostaw. Nas.

Spuściła głowę, przyjmując mój głos do świadomości i wyszła z korytarza. Wróciłam wzrokiem do bruneta. Patrzył mi w oczy. W tamtej chwili smutnymi, szmaragdowymi tęczówkami. Nie wytrzymałam i wybuchając nowym płaczem podeszłam do niego szybkim krokiem i wtuliłam się w niego jak najmocniej tylko mogłam.
- Jak dobrze, że jesteś. – wyszlochałam tylko
- Vicky co się dzieje ? – spytał cicho do ucha, przytulając mnie równie mocno – Martwiłem się co się stało, nie wiedziałem gdzie jesteś, bałem się o ciebie.
Odsunęłam się na tyle, by spojrzeć mu w twarz.
- Właśnie. – odezwałam się zapłakana – Dlaczego przyleciałeś ?
- … Zapomniałaś ?
Ściągnęłam brwi, nic nie rozumiejąc. Widząc moje zakłopotanie uśmiechnął się delikatnie i cicho zanucił;
-„And she knows when she goes
I`ll come for her everytime.”
- O Boże … - szepnęłam i kolejny raz się rozpłakałam. Tym razem ze wzruszenia. – Ale skąd wiedziałeś, że tu jestem ?
- Myślisz, że nie mam swoich źródeł ?
- Lisa ?
- To ona wiedziała ?!
- …
- No ładnie ! A mi mówiła, że zielonego pojęcia nie wie gdzie jesteś.
- Zakazałam jej mówić. Skąd w takim razie … ?
- Szukałem cię wszędzie. Zresztą Bob z Lisą również i w końcu usiedliśmy na spokojnie i zaczęliśmy myśleć gdzie mogło cię wywiać. Doszliśmy do wniosku, że ostatnim razem kiedy miałaś problemy to wyleciałaś do Polski. Pomyślałem, że może i tym razem tu będziesz.
- A skąd adres ?
- Przecież Bob musiał mieć twoje dane, żeby kiedyś, na początku twojego pobytu, zatrudnić cię do pracy i ugościć w pokoiku.
- No tak. – uśmiechnęłam się delikatnie – Kompletnie o tym zapomniałam. W ogóle ściągnij ta kurtkę i wchodź do środka. – przykazałam, a on posłusznie wszystko uczynił. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoiku. Zamknął za nami drzwi. Nie czekając ani chwili dłużej wpił się w moje usta, jednocześnie przytrzymując bardzo mocno w talii. Po długiej chwili oderwałam się od niego, chcąc zaczerpnąć powietrza.
- Martwiłem się o ciebie wariatko. – powiedział, gdy nasze czoła się stykały i patrzyliśmy sobie w oczy
- Jestem szczęśliwa, że jesteś tu teraz ze mną.
- Tak ? Nie wyglądasz. – otarł moją świeżą łzę z policzka
- Przepraszam za mój wygląd. – wyswobodziłam się z jego objęcia i usiadłam na łóżko
- Nie ! Nie o to mi chodziło ! – podążył za mną – Po prostu zmartwiłem się, widząc cię taką zapłakaną.
- Ja … - szukałam słowa – Ja jestem taka słaba Nath … - szepnęłam. Widząc nową falę mojego płaczu objął mnie ramieniem i mocno przytulając do siebie, pocałował w czoło i powiedział;
- Ludzie płaczą nie dlatego, że są słabi. Płaczą, bo zbyt długo byli silni. Vicky co się dzieje ?
- Moi rodzice się rozwodzą. Dowiedziałam się o tym przez zupełny przypadek, bo nikt mnie o tym nie poinformował. Cała rodzina o tym wiedziała, rozumiesz ? – spojrzałam na niego przez łzy – A wszyscy trzymali to w sekrecie przede mną. Czuję się jak jakiś odludek. Jakbym nie należała do rodziny.
- Kochanie spokojnie … Rozumiem, że dowiedziawszy się o rozwodzie swoich rodziców, postanowiłaś przylecieć do Polski, ale nie rozumiem jednej rzeczy Victoria … Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś ? Dlaczego wyleciałaś tak bez słowa ?

W tym momencie się zamknęłam i nie wiedziałam co powiedzieć. Nathan myślał, że powodem mojej ucieczki do Polski był rozwód rodziców. Nie miał bladego pojęcia o moich podejrzeniach co do ciąży.

Odsunęłam się od niego, chcąc mu to wszystko wytłumaczyć.
- Nathan to nie tak … - do pokoju zapukała mama. Westchnęłam ciężko. – Proszę. – powiedziałam po polsku
- Wiktoria – mama zajrzała do pokoju – weź swojego chłopaka i przyjdźcie zjeść kolację.
- Mówiłam ci, że nie jestem głodna. – odpowiedziałam lodowato, nawet na nią nie patrząc
- Ale może Nathan jest. Poza tym nie będę w salonie. Nie będziesz musiała być w moim towarzystwie. – dokończyła i wyszła, nie czekając na moją odpowiedź

Zrobiło mi się ciężko na sercu po jej ostatnim zdaniu i zamknęłam oczy, byle nie rozpłakać się ponownie.
- Vicky … - słodki głos Nathana – Nie rozumiem w prawdzie po polsku, ale … tak patrząc z boku to chyba nie pogodziłaś się jeszcze z mamą za to utajenie rozwodu, co ?
- I nie mam zamiaru. – powiedziałam ostro, wstając – Chodź. – wyciągnęłam do niego rękę – Musisz być głodny po wycieczce. Idziemy na kolację.

Trzymając się za ręce weszliśmy do salonu, gdzie rzeczywiście nie było mamy. Za to mieliśmy nakryte do stołu z pełnymi talerzami potrawy.
- Ale mama i tak cię kocha.
- Nathan daj spokój …
Usiedliśmy na krzesłach.
- Vicky …
- Mm ?
- Kiedy miałaś zamiar się do mnie odezwać ? – spytał, gdy zaczęliśmy jeść
- Dzwoniłam do ciebie. Miałeś wyłączony telefon.
- W samolocie niekoniecznie można mieć włączoną komórkę Skarbie.
- W ogóle to oszalałeś decydując się na przylot tutaj.
- Dlaczego niby ? – prychnął
- Nie znasz polskiego.
- Ale znam angielski. Poza tym przepraszam bardzo ! – obruszył się – Ale moja dziewczyna uczyła mnie podstawowych zwrotów po polsku, więc coś tam umiem. – zostawiłam to bez komentarza i tylko posłałam mu uśmiech – Poza tym przecież powinnaś wiedzieć, że poruszę niebo i ziemię, żeby cię odnaleźć. Za szmaty cię wyciągnę, a wrócisz ze mną do Londynu !
Roześmiałam się, gdy usłyszałam ostatnie zdanie. – Kocham cię, wiesz ?
- Wiem. I dlatego jestem tutaj … Właściwie to ile tu zamierzasz siedzieć ?
- Proszę nie pytaj mnie o to dzisiaj … Lepiej powiedz co u chłopaków.
- U chłopaków ? Ok wszystko. Oprócz tego, że Max chodzi nieźle zjarany przez swoją nową pannę.
- Am. Coś tam obiło mi się o uszy. Ale to w końcu on jest z tą Tori czy jak jej tam ?
- A nie wiem. – wzruszył ramionami – Wiesz jaki jest Max i jakie ma podejście do niektórych dziewczyn.
- Akurat tej drugiej kwestii nie mogę stwierdzić … Ale wystarczy mi to, że wiem jaki jest Max. – uśmiechnęłam się
- No właśnie. A tak w ogóle to chyba nie muszę mówić, że kazali mi tobie przekazać jak w końcu cię znajdę, że od każdego z nich masz niezłego kopniaka w tyłek za taki nagły wyjazd ?
- Tak, wiem. Już Tom zdążył mnie poinformować o tym przez telefon, pomijając fakt, że rozmowa trwała może z dwie minuty.

Nathan roześmiał się słodko, ale po chwili uspokoił się. – Oni też się martwili. Każdy na swój sposób, ale martwili się. Tom z Maxem jarali jak opętani co chwilę, Siva ciągle żuł popcorn, bo twierdził, że to jedyne czym mógł się wtedy zająć, a Jay pił sok marchewkowy hektolitrami, bo twierdził, że to go odstresowuje i może logicznie myśleć gdzie się podziałaś. Oczywiście nie wspominam o tym, że każdy był w nastroju „bez kija nie podchodź”.
- O rany …
- Dokładnie „o rany”. Widzisz co nam zrobiłaś ?
- Przepraszam … - zrobiło mi się przykro, ale po wysłanym Nathanowskim buziaku rozchmurzyłam się – A jak Toma nos ?
- A ok. Nie ma siniaka już po tym twoim przywaleniu, ale podobno jeszcze troszkę go pobolewał jak wyjeżdżałem.
- Ojć. – skrzywiłam się – W ogóle to ja też się o ciebie martwiłam. I chłopaki też ! Bo podobno nie powiedziałeś im, że wylatujesz gdziekolwiek i też nie wiedzieli gdzie cię szukać.
- Nie miałem czasu im wszystkiego tłumaczyć.
- A mnie umoralniałeś !
- Działałem pod wpływem impulsu !
- Ja też !
Spojrzał na mnie ze zmrużonymi oczami. – Dobra, koniec.
- Panie Sykes … Nie mądrz się pan tak. – powiedziałam z uniesioną brwią
- Panno Minc … - zaczął, ale nie dokończył, bo obydwoje nie wytrzymaliśmy i roześmialiśmy się w najlepsze

Po skończonym posiłku zawróciliśmy się z powrotem do mojego pokoiku. Leżąc na łóżku wtuleni do siebie, cieszyliśmy się swoją obecnością.
- Nath … - szepnęłam, opierając głowę o jego klatkę piersiową
- Mm ? – mruknął
- Słyszę bicie twego serca.
- To dobrze. Znaczy działa. – roześmiał się słodko
- I to jak oszalałe !
- Bez zarzutu ?
- Najmniejszego. – wsłuchiwałam się dalej i zaczęłam swoim palcem delikatnie wystukiwać na jego boku rytm bicia serca
- Victoria …
- Mm ?
- Łaskoczesz.
Przestałam się bawić i ponownie w głowie uderzyła fala smutku. Nathan oczywiście to zauważył.
- Hej – podniósł mnie, by móc patrzeć mi w oczy – czemu zmarkotniałaś ?
- … nie mogę po prostu uwierzyć w to co się dzieje … W tą całą sytuację rodziców …
- Bardzo ci przykro ?
- Nawet nie wiesz jak … Ale wiesz … nie mogę tak tego zostawić.
Ściągnął brwi. - Ale co chcesz zrobić ??
- Nie wiem ! Coś ! Na pewno nie NIC !
- Victoria … nie podoba mi się to …
- Ale przecież ja jeszcze na nic nie wpadłam. – pokerface
- Znając ciebie i momentami twoją pogmatwaną wyobraźnię i kreatywność, to w tym momencie naprawdę mam pewne obawy co ci strzeli do głowy. - patrzyłam na niego nadal z pokerfacem - No co ?? – roześmiał się – Mam podstawy, żeby tak myśleć !
Wzięłam poduszkę do ręki i walnęłam nią jego. – Spadaj !
- Oj, żartuję.- roześmiał się, przytrzymując mnie za ręce – W sumie to też walczyłbym o rodzinę, więc cię rozumiem i masz moje pełne poparcie. Cokolwiek wymyślisz.
- Serio ? – spytałam ze szczęściem w głosie
- Tak. – spojrzał mi w oczy – Ufam tobie. Może i czasem się kłócimy, może i nie zawsze jesteśmy w stosunku do siebie fair, może i nie raz przesadzamy, może wytykamy sobie za dużo wad, ale ważne, że wiemy ile dla siebie znaczymy, bo nie wyobrażam sobie Victoria, że pewnego dnia może Cię zabraknąć.

Gdy to powiedział z pełnym przekonaniem coś ukłuło mnie w sercu. Ściągnęłam brwi i spuściłam głowę. Usiadłam przy nim po turecku. Musiałam mu powiedzieć to wszystko. Musiałam powiedzieć mu dlaczego tak naprawdę przyleciałam do Polski ! Nie mogłam przed nim niczego ukrywać. Kochałam go i chciałam, żeby znał prawdę. Jakkolwiek miałby zareagować. Dojrzałam do tego. Zebrałam się na odwagę i skubiąc kocyk, na którym siedzieliśmy popatrzyłam na niego. Patrzył na mnie czułym wzrokiem i bawił się moim kosmykiem włosów.

- Nath … - wzięłam głęboki oddech, a on przyjął pytający wzrok – … Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham cię kochanie. – uśmiechnął się
Przełknęłam nerwowo ślinę i czułam jak zaczęło kręcić mi się w głowie ze zdenerwowania.
- Bo … - kolejny oddech – bo tak naprawdę
Przerwał mi dzwoniący telefon Nathana. – Przepraszam. – spojrzał na wyświetlacz – To Tom … Cześć Tom - odebrał i zaczął z nim rozmawiać, a ja myślałam, że strzelę sobie w łeb …


 
 
 
Hejo Moje Wytrwałe Czytelniczki :* ! Jak już pewnie zauważyłyście zawładnął mną nastrój romantyzmu, więc trochę posłodziłam w tym rozdziale, ale przecież czasem i to jest potrzebne, prawda ;> ? Troszkę uspokajamy akcję, by za parę rozdziałów znów mogło się zadziać :).
Niesamowicie cieszę się, że Wasze komentarze są coraz bardziej rozbudowane i, że coraz więcej mi piszecie. Właśnie o to mi chodzi ! Taki handel wymienny bardzo mi się podoba ;) ! Dziękuję, że mnie doceniacie (zapewne przesadnie). To jest bardzo miłe !
W ogóle przepraszam, że wróciłam dopiero po prawie tygodniowej przerwie, ale nie mogłam zagonić się do napisania końcówki w rozdziale, a gdy już wczoraj chciałam się za to zabrać, to wybrałam się ze znajomymi na imprezę. I tak wyszło, że wylądowałam w dwóch klubach, gdzie w drugim było nieziemsko ! Polecam serdecznie klub Mirage w stolicy ;) ! W takim ogromie ludzi spotkałam swoich kolegów z liceum z rodzinnego miasta i bawiłam się z nimi fantastycznie, gdzie za czasów szkoły kłóciłam się z nimi co nie miara i nie znosiliśmy się ;). Generalnie czuję się jeszcze deczko nieogarnięta, bo wracanie po g.3. w nocy do domu chyba nigdy nie będzie moją dobrą stroną ;) ...

Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę uwierzyć w tą magiczną liczbę rozdziału ... Jestem szczerze w szoku, że udało nam się dobić do takiej zacnej sumki :). A jeszcze troszkę przed nami ! - przynajmniej tak mi się zdaje ;) ...

Kami PL - ten rozdział nie był raczej pełen akcji i również nie należy do serii tych moich długich, ale proszę już teraz - przyjmij moje serdeczne życzenia z okazji Twoich niesamowitych 18stych urodzin ! Życzę Tobie dużo zdrowia, wytrwałości do realizowania postawionych sobie celów, szczęścia, spełnienia najskrytszych marzeń, pogody ducha i mądrego, dorosłego życia. Wybaw się świetnie w swoje urodziny :) !

Och ... aż mi moja 18stka się przypomniała :) ...
No nic. Z kubkiem cappuccino i zeszytami z wykładów obok, żegnam się. Muszę trochę się pouczyć, bo zaraz po tym jak dziś wstałam, usłyszałam od U., że wybieramy się wieczorem w miasto, a wiadomo - nauka; rzecz święta :) !

Baaaardzo Was wszystkie ściskam mocno i życzę Wam udanego weekendu ! :*

16 komentarzy:

  1. pierwsza! :****
    bosko ! jak zawsze ale Ty to wiesz ! Czekam na NN i już doczekać się nie mogę... powie mu ? Może coś się stanie i nie powie ?
    Oby teraz już było dobrze i spokojnie... (jakieś kłopoty będą , czuję to...)

    Weny ;*


    Zapraszam do mnie : http://thewantedstory33.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje dziekuje i za zyczenia i za rozdzial :**
    Ale czemu tak zjechalas koncowke? Boze jak nie Vicky robi problemy to Nath zachowuje sie jak male dziecko... ta mu chce cos waznego powiedziec a ten nagle idzie sobie pogadac z Tomem... nie no zwariowac mozna :(
    Pisz kochana kolejny rozdzial bo czekam na niego ^^
    Jeszcze raz dziekuje za zyczenia i zycze ci milej nauki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny *-* Mam nadzieję, że Nathan przyjmie tę wiadomość spokojnie i nie będzie kolejnej kłótni ;D
    Mam nadzieję, że masz bardzo dużą wenę, bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Nathan się pojawił odrazu romantyczniej :3 :P
    Ale się napłakała Vicky..
    Hahaha jak mogłaś skończyć teraz?
    No ale mam nadzieję że w kolejnym nie stchórzy i mu powie całą prawde :)
    Ciekawe jak Nathan zareaguje.. ^^
    No ale przekonamy się przy kolejnym rozdziale.
    Weny Kochana i do nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, mam Cię ochotę udusić za skończenie w takim momencie! :P
    Już myślałam, że Wiki powie o podejrzewanej ciąży Nathanowi, a jednak nam wywinęłaś coś takiego. ^^
    Mam nadzieję, że w nexcie Wiki wszystko wyjaśni Nathanowi. ;) Strasznie ciekawa jestem jego reakcji. ;D
    Tak w ogóle to jest mi strasznie szkoda Wiki i mam dalej nadzieję, że jej rodzice jednak się nie rozwiodą i będzie wszystko w porządku. ;))
    Hahahahahhaa, już wyobrażam sobie chłopaków jak się stresowali zniknięciem Wiktorii, hahahhha. :D
    Rozdział... BRAK SŁÓW! Naprawdę! I nawet nie zdajesz sobie sprawy jak kocham Ciebie i Twoje opowiadanie!!! <3
    Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci dużo weny i czekać na SZYBKIEGO nexta! ;)
    Buziaki! ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu w takim momencie? A ja już byłam przygotowana do tego , że Vicky w końcu mu to powie . I reakcja mamy Victorii , jak się dowiedziała, że Vicky zna Nathana. Noo więc wiesz ile ja czekałam na ten rozdział? Normalnie co 5 minut sprawdzałam, czy jest next. :-). Mam też wielką nadzieję, że będzie szybciej niż ten , bo jak nie, to cię znajde bejbe w tej Warszawie, mimo, że byłam tam w czerwcu <3 Z niecierpliwością czekam na nexta, bo czuje , że zaraz tu umrę. Kocham i do nexta <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Wchodzę sobie i myślę "hm a może rozdział będzie?" a no i jest. :D
    Banan na mojej twarzy wielki. XD
    Myślałam, że Victorii się oberwie a tu takie rozczarowanie.
    Ale i tak super. :3
    Ciekawe jak długo posiedzi z Nathanem w Polsce... ?
    Niech się pogodzi z mamą i wgl noo :c
    Wiem jak ona musi się czuć bo wiecznie mam takie kłótnie z własną :(
    Jejuś, życzę weny i pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze to nie jestem usatysfakcjonowana tym rozdziałem. Irytuje mnie to że najciekawsze momenty dajesz na koniec, wydaje mi się że kiedyś tak nie robiłaś. Tak zdaję sobie sprawę że tym sposobem nas przytrzymujesz, ale uważam że nas nie trzeba w ten sposób przytrzymywać. Mnie osobiście to męczy... Wiem że nie jest miło czytać krytykę szczególnie że zapewne jest to pierwszy taki komentarz ale chcialam wyrazić swoje zdanie .Twoje opowiadanie jest świetne , do niego żadnych zastrzeżeń nie mam tylko chodzi mi o to ucinanie wątków

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  10. nawet nie wiesz jak sie ucieszyłam że napsiałaś rozdział <3333
    i dobrze ze jest romantyzm :p
    jezu tym zawsze coś przerwie XDD
    ci mają szczęscie ;3
    czekam na następny :*
    zapraszam na nowy u mnie :
    http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje opowiadanie jest genialne.
    Tak się uzależniłam, że wchodzę strasznie często i sprawdzam czy nic nie dodałaś.
    Co do rozdziału świetny :D
    Życzę jak najwięcej weny.
    Pozdrawiam :)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  12. Po raz kolejny mnie nie rozczarowałaś ! Właśnie takiego przywitania się spodziewałam! :) :*

    Nie ważne, że się nie odzywała, nie ważne że uciekła bez słowa, a on się zamartwiał. Miłość nie zna granic i jeśli się kogoś kocha, to najważniejsze jest uczucie i wszystko inne odchodzi daleko gdzieś. Tym bardziej jeśli widzi się cierpienie tej drugiej najważniejszej osoby :) I ujęłaś to pięknie :) :*

    Hahaha w ogóle jaka beka z tego jak chłopaki sobie radzili z tym wszystkim. Szczególnie Jay mnie rozbawił "a Jay pił sok marchewkowy hektolitrami, bo twierdził, że to go odstresowuje i może logicznie myśleć gdzie się podziałaś" hahaha xDD No tego to jeszcze nie znałam, że sok marchewkowy odstresowuje ;DD

    Cieszę się, że Nath jest przy Victorii, bo pomoże jej jak nikt inny uporać się z rozwodem rodziców :) No i jak zwykle jak Viki chciała mu wszystko powiedzieć, to coś musiało przeszkodzić... Tom zawsze wie, kiedy zadzwonić :P
    CZekam na kolejny i na reakcję Natha ;****
    Buuuuuziam mocnooo :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Nieee, no jak mogłaś?! W takim momencie?! Parker to ma wyczucie czasu! Jak zwykle :P
    "Za szmaty cię wyciągnę, a wrócisz ze mną do Londynu !" oraz „bez kija nie podchodź” - po prostu myślałam, że padnę jak to przeczytałam :P:P
    Ja bym się na jej miejscu bała wrócić do Londynu, jak ją reszta przystojniaków dopadnie to będzie niezły opierdziel :D Będzie dym, że ho ho :P:P
    Kurcze niech już powie Nathanowi, że było podejrzenie ciąży!!! Jestem BARDZO ciekawa jego reakcji...czy będzie wyrozumiały i tylko troszeczkę się zdenerwuje, czy po prostu szlag go trafi w momencie i będzie kłótnia na całego :P o matko pisz szybko proszę Cię!!!
    I jaki on jest kochany!
    W ogóle to jakieś uzależnienie, bo tak jak inni czytelnicy wchodzę regularnie i sprawdzam czy jest nowy rozdział :) chociaż regularnie to za mało powiedziane, bo za każdym razem jak wchodzę na kompa to sprawdzam :P Taaak, to stanowczo uzależnienie...ale jakie przyjemne :)
    Pozdrawiam i życzę Ci udanej zabawy na tych wszystkich imprezkach, które zaliczysz :* MZ

    OdpowiedzUsuń
  14. EJ NO PARKER! no eeeeeeej ;c to Wiki już się zebrała na odwagę i chciała Nathowi powiedzieć prawdę, a tu klops... A właściwie Thomas ;-; Serio?! innego momentu chłopie nie było no?!
    Jejkuuuu Natty przyleciał do Polski za Wiki ♥
    „And she knows when she goes
    I`ll come for her everytime.” - poryczałam się.
    Aż to ja się boję o Vick haha wracaj do Londynu, wracaj! Może po krótszej nieobecności będą bardziej wyrozumiali hmmmm? OBY!
    jejejejejejejejeju się boję trochę dalszego rozwoju sytuacji. Coś czuję, że szykuje się kłótnia

    Boże ♥ jesteś niesamowita♥ kocham Cię normalnie San!
    Pisz szybko nexta Słońce ty moje
    Wenyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. kurdę dziewczyno ja tu już z tęsknoty usychałam, bo tak dawno nic nie pisałaś, ale teraz nową energią zaczynam okres oczekiwania na next'a ;)
    relacje matka-córka, córka-matka nadal na ścieżce wojennej, ale się nie dziwię, do moich rodziców też miałam żal za utajanie pewnych spraw, ale nie o tym chciałam pisać ; )
    Nathan jaki ninja, wyszperał wszystko ;)
    Max i Tom nie wolno palić, popcorn jest strasznie słony i wchodzi w żeby, a sok marchewkowy mimo że zdrowy to w dużej dawce może nieźle ubarwić wieczór i noc w towarzystwie łazienki ;)
    nie chciałabym być na miejscu Vicky po powrocie do Londynu, bo każdy chłopak nieźle ją opitoli z góry na dół, ale o to chodzi w prawdziwej przyjaźnie, tak dalej
    Vicky powie mu prawdę czy nastąpi koniec świata i nie zdąży ? ( na twoim miejscu rozpatrzyłabym tą możliwość xD ) a to mama, a to Tom i tak w kółko
    weny kochana i dobrych stopni czy czego tam na studiach jest ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. fantastyczny rozdział:)
    rozmowa Vivky i Natha na temat dlaczego wyjechała i że on sam ją przywiezie do Londynu rozwaliła mnie;d
    szkoda mi jednak Vicky że jej rodzice się rozwodzą ale chociaż Nathan będzie przy niej i ją wspierał:)
    Parker to wie kiedy przeszkodzić w czymś ważnym, on to ma wyczucie czasu;p
    ale mam nadzieję że Vicky powie Nathanowi prawdę i że się pogodzą:)
    weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    OdpowiedzUsuń