wtorek, 11 marca 2014

Jestem dla niego coraz większym problemem - rozdział 115.

Szłam do kuchni niepocieszona  z powodu nieoczekiwanego gościa. Byłam przygnębiona tymi zdjęciami w internecie i artykułem, który ponownie zmieszał mnie z błotem, a tu dodatkowo kogoś wzięło na odwiedziny, jakby nie mógł wybrać lepszego momentu … Ze spuszczoną głową i posępną miną weszłam do kuchni i uniosłam głowę, by spojrzeć na gościa i zamarłam.

- Aśka ? – wydusiłam, widząc przed sobą swoją siostrę – Co ty tu robisz ?
- Pofatygowałam się, żeby wyrzucić ci z głowy twoją dumę i, żebyś zachowywała się jak na dorosłą dziewczynę przystało. – siostra od pierwszych sekund nie oszczędzała mi i wylała wszystko prosto z mostu
Zdenerwowałam się jeszcze bardziej i ścisnęłam szczękę, ale warknęłam;
- Mogłaś choć z początku udawać, że przyleciałaś tu tak po prostu dla mnie …
- Nie Wiktoria. Ogarnij się i leć ze mną do Polski do rodziców.
- Że co ?! – wybuchnęłam – Z jakiej paki mam z tobą lecieć ?!
- Bo to są twoi rodzice ?

W odpowiedzi posłałam jej lodowate spojrzenie.
- Co, do końca życia zamierzasz się do nich nie odzywać ?! I być zła na nich i na mnie ?!
- A ty może byś nie była wściekła ? – prychnęłam – Nie chcę o tym rozmawiać !
- Wiktoria schowaj swoją dumę i uspokój się wreszcie ! – krzyknęła siostra
- Nie uspokoję się ! Robiliście ze mnie idiotkę i to bez żadnych oporów, udając, że wszystko w porządku ! Nawet pytałam was o co chodzi, bo coś mi nie grało, to oczywiście słyszałam odpowiedzi, że „wymyślam” albo, że „wszystko jest świetnie” ! I co ?! Przyleciałam kilkanaście dni później i dowiaduję się zupełnie przez przypadek, że rodzice się rozwodzą ?! I teraz może mi jeszcze powtórz, że nie mam powodów do wściekłości i żalu !!! – krzyknęłam ile maszyna dała, aż Aśka się kompletnie zamknęła – Więc sorry, ale jeśli tylko po to tu przyleciałaś, żeby emmm … „załatwić” tą sprawę to twój czas został stracony !
- Żałujemy tego z rodzicami, że cię oszukiwaliśmy. – powiedziała cicho siostra
- Trzeba było wcześniej myśleć.

W kuchni zapanowała długa cisza.
W końcu przerwała ją siostra; - Odezwij się czasem … - niemalże szepnęła, zapięła płaszcz i wyminęła mnie, a ja poczułam ukłucie w sercu, falę zbliżających się łez i wielkiego gula w gardle. Nie potrafiłam za nią się odwrócić ani tym bardziej krzyknąć, żeby została. Pozwoliłam jej tak po prostu odejść … Może i chciałam pogodzić się z rodziną, ale żal, rozczarowanie i zawód jeszcze na to nie pozwalały w tamtym momencie. Osunęłam się plecami po ścianie i w kuckach złapałam się za brzuch i zaczęłam płakać. Czułam się taka samotna. Jakbym była jedyną osobą na ziemi i nikogo innego nie miała. Równocześnie nienawidziłam siebie w tamtym momencie jak i było mi siebie żal. Czułam jak bolało mnie serce i już nie wiedziałam czy ten ból był rzeczywisty czy tylko duchowy.

- Vicky – usłyszałam przed sobą
- Bob ja nie wytrzymam. – zaszlochałam i wtuliłam się w niego. Objął mnie ramionami i przytulił mocno.
- Vicky oczywiście, że wytrzymasz. Jesteś silna i co by się nie działo, ty zawsze sobie poradzisz.
- Nieprawda Bob ! – mówiłam przez łzy
- Prawda. I wiesz o tym. Wstawaj, zrobię ci ziółek i opowiesz mi co się stało, bo słyszałem, że krzyczałaś, ale nie rozumiem polskiego.
- A co z gośćmi ?
- Lucy stoi za ladą.

Bob pomógł mi wstać i usiadłam za stołem, czekając na porcję uspokajających ziółek, ciągle wycierając coraz to nowsze, sączące się łzy. Kilka minut później podstawił mi pod nos kubek i już miał do mnie przysiąść, gdy spanikowana Lucy zajrzała do nas i poprosiła;

- Bob proszę cię pomóż mi, bo nie nadążam.
Mężczyzna spojrzał na mnie błagalnie.
- Daj spokój. – posłałam blady uśmiech przez łzy – Idź. Poradzę sobie.
- Przepraszam Vicky. – dał mi buziaka w czoło i ruszył do lady, a ja z gorącym kubkiem, zaryczana skierowałam się na schody, by w smutku pogrążyć się w swoim pokoju
Położyłam się na łóżku, a multum myśli nie pomagały mi. Czułam się fatalnie. Zgramoliłam się i włączyłam komputer. Potrzebny był Nathan. Teraz zaraz natychmiast ! A już najbardziej jego kojący, leczniczy dotyk, na który niestety liczyć nie mogłam … Logowałam się zapłakana na Skypa. Zbliżała się pora, gdy mieliśmy i taki tak porozmawiać. O ile nie zapomniał. No właśnie … Zalogowałam się i zastałam nieobecną ikonkę Nathana.

- Nie rób mi tego, proszę cię. – szepnęłam przez kolejną falę łez – Nie dziś … - wpatrywałam się niemalże bez mrugnięcia w zdjęcie swojego chłopaka bodajże pół godziny, a go nadal nie było …
Po tym czasie rzuciłam się na łóżko, zostawiając ziółka i płakałam w poduszkę z tego jak bardzo byłam beznadziejna. Nie dość, że przysporzyłam kłopotów Nathanowi przez artykuł to i na dodatek nie potrafiłam pogodzić się z własną siostrą i rodzicami …

Do końca dnia nie schodziłam na dół. Nie było mi w głowie ani jedzenie ani rozmawianie z kimkolwiek innym niż Nathanem, którego ostatecznie nie było na Skypie … Pod koniec wieczoru brakowało już mi łez i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się w ciuchach dnia wczorajszego i rozmazanym makijażem. Samopoczucie nie uległo zmianie, a dodatkowo czułam podpuchnięte oczy. Złapałam za komputer i zobaczyłam wiadomość od Nathana. Otworzyłam ją momentalnie;

Skarbie przepraszam, że nie było mnie na Skypie, ale mieliśmy niespodziewany wywiad i nie miałem nawet jak Cię poinformować, że mnie nie będzie. Mam prośbę- mogłabyś pogadać z Jess ? Mama mówiła, że ostatnio dziwnie się zachowuje. Martwię się o nią. Zrobisz to dla mnie ?
U nas życie w pełni. Spełniamy się i mamy niezłego powera. Wszyscy Cię pozdrawiają. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku! Całuję swoją Myszkę i do zobaczenia niebawem na Skypie !
Twój najulubieńszy piosenkarz The Wanted (: ”

- No jasne, że wszystko u mnie w porządku. – westchnęłam i nie wysyłając odpowiedzi skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, zawinęłam się w szlafrok i zeszłam na dół ze wczorajszym kubkiem pełnym ziółek.
- Jak się dziś czujesz ? – spytał od razu Bob
- Bomba – mruknęłam
- Porozmawiałaś z Nathanem ? Uspokoił cię ?
- Tak bardzo – przechyliłam zawartość kubka do zlewu
- Tylko mi nie mów, że do tego jeszcze się pokłóciliście …
- Nie było go.
- Mhm – w mruknięciu Boba dało się wyczuć niezadowolenie
- Napisał mi kilka godzin później, że miał zamieszanie i nie mógł się ze mną zobaczyć i poprosił, żebym porozmawiała z Jessicą, bo podobno ma jakiś problem.
- No nie ! – walnął Bob, a ja spojrzałam na niego zdumiona – Sama masz mało na głowie ?! Nie masz swoich problemów ?! Mam przypomnieć co się wczoraj z tobą działo ?!
- Bob
- Przecież ty jesteś na skraju nerwów !
- Bob, to jest siostra Nathana. Muszę jej pomóc. – mówiłam cichutko
- Dziewczyno, nie zbawisz całego świata ! Zresztą Nathan mógłby się zainteresować czy w ogóle stać cię na taką pomoc, bo chyba nawet nie podejrzewa ile cię ostatnimi dniami to wszystko kosztuje !
- Bob, nie złość się na niego. On nie ma czasu, jest zapracowany.
- Ale to nie zwalnia jego Vicky z zainteresowania o ciebie ani z troski o swoich najbliższych !
- On ma teraz co innego na głowie i niech się lepiej na tym skupi.
- Jeszcze długo go będziesz usprawiedliwiała ?!
- I tak mam wrażenie, że jestem dla niego coraz większym problemem niż radością …
Bob ściągnął brwi. – Vicky o czym ty mówisz ?
- Wczoraj doszłam do takiego wniosku.
- To największa bzdura jaką w ostatnim czasie wymyśliłaś. Wybij to sobie z głowy !
- Ja nie wiem Bob co mam sobie wybić z głowy, a co nie … Czuję, że coś się we mnie rozpada.
- Po prostu za dużo ci się zwaliło na raz. Przerasta cię to wszystko.
- Za dużo … - westchnęłam
- Zjedz śniadanie.
- Nie jestem głodna.
- Musisz jeść.
W odpowiedzi skrzywiłam się. – Idę się przygotować do pracy. – zawróciłam się na pięcie
- Ale Vicky
- Mm ? – odwróciłam się
- Dziś sobota.
- Ah. No tak. To nic. W takim razie może przejdę się na długi spacer. Muszę się dotlenić. I to dużo.
- Jak mi ciebie strasznie szkoda … - Bob posłał mi pełne czułości i współczucia spojrzenie – Może chcesz mi się w końcu wygadać i nie trzymać tego wszystkiego w sobie ?

- Idę na górę przebrać się. Długi, samotny spacer na mnie czeka.






Hej Smyki :* ! Przepraszam, że nie odzywałam się ! Z całego serduszka ! Dziś tak troszkę smutniej i krócej w rozdziale, ale czasami trzeba i tak. Poza tym wypadłam deczko z obiegu z powodu ostatnich dni, ale to zostawię dla siebie …

Do Warszawy wróciłam wczoraj w południe. Po poprawie egzaminu w czwartek pojechałam prosto do domu, skąd nie chciało mi się wracać do stolicy. W domu musiałam się „odmóżdżyć”, bo działo się ze mną coś złego … Poza tym uwaga uwaga studiuję dalej !- nie wiem jakim cudem, ale zdałam ten mega okropny egzamin, także jestem baaaaaaaardzo szczęśliwa i szczerze współczuję tym, którym w przeciwieństwie do mnie nie udało się … Swoją drogą nie wierzyłam w zdanie i szukałam w głowie alternatywy i pomysłu na swoje życie, ale na szczęście nie muszę wymyślać planu B teraz ;) !

Teraz zmykam czytać i komentować jeszcze przed spaniem opowiadania Blogerek, bo strzelą na mnie dziewczyny foszka, że ich nie odwiedzam ;p.




Macie pomysły jak nosić/ zaczesać grzywkę ? Na jaką się zdecydować ? Prosta, równa grzywka zaczyna mi się nudzić i jako niecierpliwa i nieznosząca jednostajności istota, chciałabym coś zmienić ;).

High five !

19 komentarzy:

  1. Hejjj :P Jejuu jak mnie tu dawno nie było :( przepraszam,ale nigdzie mnie nie ma bo matura matura i matura !!!!!!!!! bleeeeee juz mam dosc :( ale nadrabiam powoli i dalej jestem zachwycona tym opowiadaniem :P jest cudowne :P gratuluje zdania egzaminu :P a co do grzywki to preferuję skośną na lewą stronę ;P albo na prawa jak wolisz :P zawsze się dobrze układa uwierz :P do następnego kocie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. o jezu...
    Victoria to już chyba na skraju załamania nerwowego jest.:('
    Jeszcze teraz nie może liczyć na wsparcie nawet od Nathana.
    Mam nadzieję, że niedługo minie ten okropny czas i znowu będzie jak dawniej czyli wesoło i zabawnie! :)
    No to zmykam już, bo jutro znowu pełen testów dzień-,-
    W ogóle gratuluję kochana zdania egzaminu:D'
    weny i do następnego:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział
    Vicy miała po 2 tygodniach polecieć do tw z tego co widzę to tydzień został :) jej.nie mogę sie doczekać :p
    Gratuluję zdania egzaminu BRAWO!!! :)
    CZEKAM NA NEXTA
    WENY

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny.
    Już niedługo Victoria leci do chłopaków ^^
    Czekam na nexta i weny życzę :33

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz więcej na głowie ma nasza Vicky... I nie wiem czy to dobrze, czy źle, jeśli chodzi o jej gościa. W sumie Aśka się postarała i przyleciała specjalnie do Vicky, no ale mimo wszystko...
    Co znowu z Jessicą? Mam nadzieję, że się nie głodzi, czy coś... Miejmy nadzieję, że to malutki problem :P
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow wow wow ! Wika ma coraz więcej na głowie... jakoś mało mi się to podoba, patrząc na jej coraz to większe problemy...
    no nic. Nathan też jakoś tak... mam wrażenie, że przez ten cały wyjazd i pracę oddala się od Vick, przynajmniej ja tak to odbieram :p
    mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i do nexta !
    Wenyyy Kochana! ♥♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna dziewczyna :( Ona niedługo się załamie.
    Podziwiam ją. mimo tego wszystkiego co przeżywa, jeszcze chce pomóc Jess.
    Trochę zawiodłam się na Nathanie. To oczywiste, ze pracuje i w ogóle, ale zaczyna zaniedbywać Vicky.
    Oby nasza bohaterka jak najszybciej pojechała do chłopaków.
    Weny życzę!
    No i zapraszam do mnie ;*

    http://apurehatred.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda Vicky :( Biedna ma strasznie dużo problemów teraz na głowie...
    Ale jest silna i da sobie radę. I chce jeszcze pomóc Jess :) jest niesamowita <3
    Nath trochę zaniedbuje Victorię, więc oby to się poprawiło jak dojedzie do nich :)
    Nie mogę się tego momentu doczekać ;)
    Do nn :* i wenyyyy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. fantastyczny rozdział:)
    biedna Vicky tyle ma teraz na głowie głupie szmatławce nie mają chyba już o czym pisać tylko ją biedną prześladują:D
    no mam nadzieję że Jess znowu nie wpadła na ten pomysł z odchudzaniem i że nic złego się z nią nie dzieje:)
    fajnie że Aśka przyleciała do niej żeby się pogodziła z rodzicami no ale kurde tyle czasu to przed nią ukrywali to się teraz niech nie dziwią że się nie chce do nich odzywać:p
    przez ten wyjazd trochę Nathan ją zaniedbuje rozumiem że ma pracę no ale własną dziewczyną to mógłby się przejąc i wejść chociaż na tego skypa:D
    mam nadzieje że jak najszybciej Vicky przeniesiesz tam do chłopaków i będzie wszystko dobrze:D
    gratuluje zdania egzaminu:)
    weny dużo życzę i czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj! (ostatnio cały czas to mówię)
    Chciałam dodać komentarza (mówi się z a czy po prostu bez niczego? chyba bez niczego ;)) no to niech będzie, że chciałam dodać komentarz, ale mi kurcze internet się zaciął :/ Klikam: opublikuj, opublikuj, a tu nic :( Wkurzyłam się na maxa! Ale tak, że bardzo, a nie tak na naszego Maxia (czyt. Maksia :p). I do tego jeszcze tak trafiłam, że to było chyba 6 minut po dodaniu. Grrr... Jescze koleżanka ciągle nawija mi o 1d -_- I wszyscy śpiewają Midnight Memories... Przez to do szkoły nie chce mi się chodzić. Zresztą, to kiedy ja chciałam iść do szkoły? Prawie nigdy. Wyjątki się zdarzają (dobrze to napisałam?), ale to bardzo, bardzo rzadko. I ostatnio jak mamy jakiś sprawdzian i kartkówki to zawsze wszystko w jeden dzień. Dzisiaj akurat miałam test z biologi i kartkówkę z.. ej z czego to było? Dobra nie ważne :) I z angla jeszcze... nie chce mi się :( OK teraz do rozdziału :) Gdy przeczytałam, że to Aśka to z jednej strony mi ulżyło, ale z drugiej się przeraziłam... Okropna była ta rozmowa :/ Iiii właśnie tutaj chciałam napisać "ale wszystko jest już dobrze :)" bo tak zazwyczaj jest, ale w Twoim opku jest na odwrót. I jeszcze jaki problem?! Nie no ja nie mogę... A co dzieje się z Jess? Zakochała się czy co? A może coś złego? Nie, nie, nie, nie! Tylko proszę, nie wymyślaj jakiś chorób!! Nie pozwałam! Zniszczysz im życie! Jak jeszcze ona umrze to.. :'( Nieeeeee!!!! Matko, jaką ja pesymistką jestem :p Może to będzie "tylko" jakaś niechciana ciąża? Co? Fajne? Tak i będzie wujek Nathan i ciocia Wiktoria :) I żeby to była dziewczynka, tak! I będą oni rodzicami chrzestnymi! I ona, ta dziewczynka będzie nazywała się... nazywała się.. eee... nie wiem, coś wymyślisz ;) Dobra, nie wymyślisz, bo mój pomysł jest do bani :) A co do tej grzywki to Ci nie poradzę, bo ja sama nie mam. I rzeczywiście, trochę krótki ten rozdzialik... Ale następny będzie dłuższy, prawda? Okej, trochę się rozpisałam. A nawet bardzo :) To co, do następnego? Weny :)
    L.

    OdpowiedzUsuń
  11. TAK, POWINNAM STRZELIĆ FOCHA, ALE TEGO NIE ZROBIĘ.!
    Znaj moją dobroć. xd
    Dobra, mniejsza z tym.
    Rozdział trochę krótki, ale moim zdaniem zawarłaś w nim wszystko co potrzeba. Złość, wylane łzy i Boba. :D
    Gdybym ja się o tym dowiedziała po czasie, to owszem byłabym wkurzona, ale że mam zbyt miękkie serducho, to bym im szybko wybaczyła. ogólnie to ja jestem zbyt dobra dla wszystkich, nawet dla tych, co nie trzeba. -.-
    Dobra, to miałoby o rozdziale, a ja tu gadam o sobie. Ale ze mnie egoistka. ^^
    Wgl czemu Vicky myśli że jest problemem dla Nathana.? Jeśli chłopak by tak uważał, to chyba by oś zrobił w tym temacie, więc nie wiem po co sobie tym głowę zawraca. Wygoń tę smutna Vicky do Ameryki, może Nathan ją ogarnie... Choć kto wie... Tam natomiast będzie Max, a że wie co on do niej czuję, to będzie jeszcze gorzej... Ja pierdziele, ale ma przerąbane. o.o ;/
    Ale mimo wszystko, będę za nią trzymać kciuki. Da radę. ;)
    A tak zmieniając temat. Gratuluję zdania egzaminu. ;)
    Trzymam kciuki, życzę powodzenia, czekam na nexciorka i zapraszam do siebie. ;D
    http://secret-of-cars-or-love.blogspot.com/

    An_a

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezz jak mi szkoda Wiktorii ;-;
    Za dużo problemów. No i jeszcze siostra do niej przyleciała...
    Tak nie moze być! Nathan musi z nią poważnie porozmawiać, a nie tylko ''Mam nadzieję że u cb wszystko w porządku!''
    Mam nadzięję, że jak Vicky do nich przyleci wszystko się ułoży.
    Powinna też pogadać z Bobem :)
    Rozdział boski *^* Krótki ale zawarłaś w nim wszystko
    Weny Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej :'( Eeem... Wiem, że jestem straaasznie wrażliwa i płaczę przy wszystkich smutnych scenach, ale, żeby wybuchnąć płaczem, jak okazało się , że Nath jest niedostępny...? No, ale dobra.. Tak jak już napisałam... rozpłakałam się. No i biedna Vicki :'( Tak smutno ;_; Rozdział mimo, że jest krótki, jest świetny. Najważniejsze, że dodajesz rozdziały, a nie to co ja.. Od 10 dni na moim blogu pustka i nwm jak długo tak zostanie. Ale pomijając mnie... Jestem pod takim wrażeniem, że to opowiadanie ma już 115 rozdziałów, że po prostu... No WOW. I wgl jest Super, świetnie, cudownie, fantastycznie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej Koleżako! ;)
    San.A co to za smutna San hm? no mi coś tu nie pasuje!
    Rozdział jest... matko taki smutny ;<
    Serio nie spodziewałam się kompletnie że to ktoś z polski i to na dodatek sistera Vicki.Niby rozdzumiem naszą Wiktorię ale kurde no chyba jednak powinna ją zatrzymać i w ogóle wyjaśnić jednak no ...kurde trudny temat.

    Eee i jeszcze Nath! Nosz kurde w takim momencie najważniejszym jak go poczeba xd !! oj zasmutałaś mnie Słońc ;( i to tak bardzo bardzo.Do tego te pesymistyczne mysli Vicki i tęsknota i wściekłość i załamka nonsz kurdełkę!

    Ty ty ty Misiek ty to musisz naprawić ale tak raz a dobrze ;D Nastepny rozdział ma być równie mega ale dłuższy i taki happy! ;) Kapito? No to git ;) Do zoba! ;**

    anonimek czyli strange B-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, Skarbeczku ! :*
    Jej, jaki smutny był ten rozdział :<
    Najpierw ta rozmowa z siostrą (btw byłam blisko ^^ Stawiałam, że to będzie tata Wiktorii, a więc na kogoś z rodziny :P), która była... aż nie wiem jak to określić. I poniekąd rozumiem Asię, ale rozumiem też żal Wiktorii i chyba niestety bądź stety jestem po stronie W. Nie dziwię się, że jest rozgoryczona. Cała rodziną ją oszukiwała. Może i faktycznie chcieli dla niej dobrze, ale takich rzeczy się nie ukrywa i nie udaje się szczęśliwej rodzinki kiedy tak nie jest :(

    Jeszcze do tego Nathan, którego zabrakło kiedy najbardziej go potrzebowała :( To jest najgorsze kiedy tak się dzieję, że jak potrzebujemy wsparcia to akurat go nie ma :<
    I ta Jess w dodatku ! :o Misiek jak Ty wszystko zrzuciłam na jej barki na raz :<

    Uważam że Bob ma rację. Wiem, że Wiktoria chcę pomóc wszystkim dookoła tylko zapomina o samej sobie, a to nie jest dobre. Wiem po sobie. Potem w człowieku siedzą te wszystkie problemu nie tylko swoje i innych i zapomina się o sobie, a potem to człowiek się dołuje i nie daj boże wpada w depresje czy inne nieciekawe rzeczy. Ja na przykład zamykam się w sobie i duszę w sobie całe zło, które mnie męczy i męczy i męczy iii nie jest ciekawie. Dlatego rada dla Wiktorii - MYŚL O SOBIE! :)

    Skarbeeeczku gratuluję zdania egzaminu! Chociaż nie miałam nawet najmniejszej wątpliwości, ze go oblejesz ^^ Zdolniacho Ty :*
    Co do grzywki - proponuję grzyweczkę na boczek ^^
    Trzymaj się cieplutko, uśmiech na usta, nie dawaj się całemu złu tego świata i pamiętaj, że jesteśmy tu dla Ciebie! :) :*

    Aaaa co do Twojego komentarza u mnie - o 22?! Ja nie wychodzę z domu już o 18! Bo już jest ciemno ;p Chyba, że z eskortą mojego chłopaka, taty bądź innego osobnika płci męskiej. Za bardzo boję się o swoje ekhm. dziewictwo :P
    Do kontaktu wszelakiego, Słonko :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahahahaha boże jakie masło maślane napisałam xDD
      i tekst "nie miałam nawet najmniejszej wątpliwości, że go oblejesz" xDDD O jezu ale mam bekę z samej siebie ;d Oczywiście nie miałam wątpliwości, że go ZALICZYSZ xD Wybacz, to chyba już jednak za późna godzina na mnie i moje zmęczenie wzięło górę :P Buziak ! :*

      Usuń
  16. Może mnie jeszcze pamiętasz :) Kiedyś komentowałam, teraz już tylko czytałam ostatnio z braku czasu, ale z wielką radością nominuję Cię do Liebster Awards :)

    http://ownstrangeworld.blogspot.com/2014/03/liebster-awards-pozegnanie-tym-razem.html

    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Hi !
    Widzę, że Vi ma taki sam młyn w głowie jak ja teraz. Powiem tylko, że hujowa sytuacja.
    Czy ty przypadkiem nie opisywałaś mnie w tym rozdziale ? Bo jestem tego w stu procentach pewna.
    No nic. Nie zawracam Tobie głowy moimi problemami, sama muszę je jakoś przetrawić i zdusić, bo jakoś zwierzanie nie jest mi na rękę.
    Trzymaj się. Bądź zdecydowanie silniejsza niż ja w tym momencie. Niech wena cię nie opuszcza, a wspaniały humor dopisuje.
    Jeżeli interesuję cię kiedy pojawi się u mnie rozdział to nie stanie się to szybko, w tym stanie nie jestem zdolna do niczego oprócz użalania się nad swoją egzystencją, wylewania łez i próbowania zrozumieć dlaczego ludzie są takimi okropnymi istotami.
    Love, kiss, hug <3

    OdpowiedzUsuń