- I co teraz ? – spytałam Nathana przez łzy
- Jak to co teraz ? – podniósł się – Żyjemy dalej. Głowa do
góry, pierś do przodu i nie dajemy się.
- Ta, łatwo powiedzieć …
- Oj Vicky
- Nathan może na tobie już nie robią wrażenia skandale i nie
przyjmujesz do siebie plotek, ale ja nie posiadam takiego pancerza i to
wszystko mnie dotyka ! – wybuchnęłam
- Rozumiem. – odpowiedział spokojnie – Ale dobrze wiesz, że
będąc ze mną jesteś niemalże skazana na takie akcje. - spuściłam wzrok –No
chyba, że to tobie bardzo przeszkadza i nie chcesz temu sprostać …
Usłyszałam i raptownie spojrzałam w kamerkę;
- Co masz na myśli ?
- Dziennikarze dopiero zaczynają się tobą interesować, więc
nie będę oszukiwał i ukrywał, że prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej i jeszcze
straszniejsze artykuły czy to o tobie czy o nas pojawią się. Jeśli teraz to cię
przeraża i boisz się, że nie sprostasz, to możesz się wycofać … - brunet mówił
z pokerową twarzą, a ja nie wierzyłam, że dobrze słyszałam
- Ty normalny jesteś ?! – wypaliłam – Chyba w głowie ci się
poprzewracało ! Jakie wycofanie ?! Czy ty myślisz, że ja byłabym w stanie
rozstać się z tobą ?! Na dodatek przez jakichś chorych ludzi ?!
- No dobrze, już nie krzycz ! – upomniał mnie – Dobra wiem !
Głupio wypaliłem.
- Żeby tylko „głupio” !
- Wiem ! Przepraszam !
- Jak to tobie w ogóle mogło przyjść do głowy ?!
- Zestresowałem się i tyle.
- To jak stresujesz się to już nie myślisz kompletnie ?!
- Uspokój się !
Spojrzałam na niego lodowatym wzrokiem.
- Nie patrz tak na mnie !
- Bo co ?!
- Bo nie zasłużyłem.
- Owszem. Zasłużyłeś !
- Takim wzrokiem zawsze patrzysz na wrogów, a ja chyba nim
nie jestem.
Opadłam na fotel. – Ja naprawdę nie wiem jak dziś z tobą
rozmawiać …
- A nie możesz tak po prostu olać tego artykułu ?
- Dobrze panie Sykes, postaram się !
- Bez takiego tonu !
- Rany ! Nie pasuje tobie jak na ciebie patrzę, jak do
ciebie mówię … Czy tobie dzisiaj w ogóle cokolwiek pasuje ?!
- Zawsze pasuje mi moja normalna Victoria, a nie taka
wkurzona, która częstuje jadem i rzuca gromy spojrzeniem.
Zmrużyłam oczy i zapytałam powątpiewająco; - Już nie
przesadzaj dobrze ?
- Zostawmy ten temat, bo jeszcze chwila i czuję, że to się
źle skończy.
- Przemilczę …
- No właśnie widzę. – mlasnął – Proszę cię o jedno.
- Ta ?
- Masz jeździć moim samochodem. Wszędzie !
- To w końcu mnie prosisz czy nakazujesz ?
- Vicky !
- Poddaję się. – podniosłam ręce w obronnym geście
- Grzeczna dziewczynka. – wyszczerzył się
- Żebyś z tą grzecznością chociaż brał ze mnie przykład.
- Uczę się od najlepszych. – wystawił do mnie język
- Ty naprawdę chcesz mnie dziś do szału doprowadzić !
- Wzajemnie.
Uniosłam brew zniecierpliwiona.
- A tak z ciekawości … Czemu mi nie powiedziałeś, że byłaś
na imprezie z chłopakami z Lawson ?
Przewróciłam oczami. – Nie „byłam”, a SPOTKAŁAM ICH w
klubie, a nie powiedziałam, bo nie miałam może jak ? Po imprezie w nocy
czekałam na ciebie na Skypie ponad godzinę, a cię nie było, to co ? Miałam się
teleportować do Los Angeles ?! Potem byłam w pracy, więc miałam siedzieć z tobą
dwie godziny i rozmawiać w „EandJ” ?? No chyba nie.
- Ok ok – pokiwał głową
– Młody czy Jay mnie wkręcał czy ty rzeczywiście rozmawiasz
z Vicky ? – w pokoju usłyszałam głos Toma
- Tak się składa, że rozmawiam i właściwie to nam
przeszkadzasz.
- O ! To co nic nie wołasz ?! – zbulwersował się przyjaciel
i jakby nie słysząc końcówki zdania, dosiadł się wyszczerzony do Nathana –
Cześć Słońce !
- Hej – posłałam mu uśmiech
- Ej – mina mu zrzędła – Ty płakałaś ? – w odpowiedzi
wzruszyłam tylko ramionami, spuszczając wzrok – Płakała ?! – Parker brutalnie
zwrócił się do Sykesa – Przez ciebie ?!
- Oczywiście, że nie przeze mnie ! – warknął mój chłopak –
Jay wygadał się i zobaczyła artykuł …
- Niech ja tylko zejdę na dół to mu nogi powyrywam z d … -
mruknął ledwo słyszalnie wkurzony Tom po czym szybko, miłym, pocieszającym
tonem zwrócił się do mnie – Vicky, naprawdę nie ma czym się przejmować. Olej
ich i tyle.
- Łatwo tobie powiedzieć …
- Niełatwo. Kelsey też co jakiś czas obsmarowują błotem, ale
musimy z tym radzić. I ty też poradzisz, zobaczysz. Pierdoło, nie ma co się
przejmować. Wdech i wydech i do przodu.
- Też jej to mówiłem.
- Widocznie nie tak ładnie jak ja Młody … O, zobacz, już się
uśmiecha. Moja zasługa. – Tom wyprostował się dumnie – Nie dasz się Vicky, zbyt
twarda z ciebie zawodniczka.
- Łatwiej by mi było, gdybym miała was na miejscu … Ale i
tak dziękuję za wsparcie. – posłałam im całusy
- Wolałbym realnego buziaka, ale zadowolę się czym dają. –
puścił oko Nath
- A ja tam poczekam na realnego. – machnął ręką Tom – Taki się
nie liczy.
- Czy ty przypadkiem się nie rozpędzasz ? – Sykes spojrzał
bystrym okiem na przyjaciela – W ramach przypomnienia; to moja dziewczyna.
Twoja siedzi na dole. Tak mi się wydaje.
- EEeeeeee Młody jest zazdrosny. – powiedziałam to samo w
jednej chwili z Parkerem i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem
- Czy ja wam w czymś przeszkadzam ? – niby to obruszył się
Nathan
- W sumie … - spojrzałam filuternie na Toma
- To tak – odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha
przyjaciel
- Dobrze, wychodzę ! – oświadczył Nathan podnosząc się
- Oj daj spokój. – posadził go z powrotem Parker
- Lepiej opowiedzcie mi jak pierwsza impreza minęła ? –
zmieniłam temat
- No ta – Tom spojrzał dziwnym wzrokiem na Nathana, ale nie
zdążyłam zareagować, bo kontynuował; - Dooobrze, dobrze. Tylko pić się chce. –
roześmiał się
- No tak. Czemu ja zawsze głupio i naiwnie wierzę, że któraś
popijawa z rzędu nauczy was, że istnieje coś takiego jak kac ? – kiwałam głową –
Tom.
- Hę ?
- Ale wiesz, że śniadanie na kacu jest jak przeszczep; albo
się przyjmie albo nie.
W tym momencie dwaj faceci wybuchnęli śmiechem.
- Hahahahaha kochanie genialne to było. – klaskał ze
śmiechem Nathan
- Hahahahah bez jaj. – wtórował mu Tom – Zatem przeszczep
się nie przyjął.
- O fuuuu Toooooom. Jesteś obrzydliwy. – skrzywiłam się
- No co ?! Hahahah szczery jestem.
- Aż zbytnio.
- Zapytałabyś się lepiej jak nasze akcje promocyjne, a nie
od razu do sedna przeszłaś.
- Ok. W takim razie; „jak wasze akcje promocyjne” ?
- Aaaaa do przodu. – wyszczerzył się Tom na co ja na tak bogatą
odpowiedź uniosłam tylko brew – A tak na poważnie to naprawdę rewelacja !
Wywiad w radio już dany, sesja zdjęciowa za nami. A przed nami jeszcze tyyyyyle
rzeczy … Jestem bardzo podekscytowany !
- Nath wspominał o planach. No cóż … cieszę się, że wam się
układa. – uśmiechnęłam się
- A teraz wybacz, ale muszę porwać Młodego na dół.
- Jasne – kiwnęłam smutnie głową – Trzymajcie się. Kocham
was !
- Pamiętaj Vicky; twarda jesteś ! Pa Słońce ! – pożegnał się
ze mną Tom
- Do zobaczenia myszko. Kocham cię. – powiedział słodko
Nathan
- Dobra, już dobra. - przewrócił oczami Tom i rozłączyliśmy się …
Wieczór w melancholii i totalnej nudzie spędziłam na
oglądaniu jakiegoś bezsensownego filmu, na który w sumie zupełnie nie miałam
ochoty, ale i tak myślami byłam w Los Angeles.
Następnego dnia panowała istna rutyna, na którą przed
wyjściem do pracy zaczynałam już narzekać dla Boba. Bez chłopaków było tak
jakoś nijak … szaro, buro i ponuro.
Pojechałam do studia samochodem Nathana. Uznałam jego pomysł
jednak za sensowny, więc mimo tego, że z duszą na ramieniu w obawie o cacko
swojego chłopaka, postanowiłam wszędzie, gdzie tylko się da, podbijać jego samochodem.
W „EandJ” pracowałam jak robot, niezbyt zastanawiając się głębiej nad wszystkim,
tylko wypełniając swoje obowiązki machinalnie. Nie chciało mi się z nikim
rozmawiać. Co czwarta osoba wydawała mi się podejrzana i współpracująca z
dziennikarzami. Tak wiem. Chore. Ale zrobiłam się bardzo przeczulona na tym
punkcie i czułam, że musiałam o tym jeszcze porozmawiać z Nathanem, bo trochę
zaczynało mnie to rozwalać od środka.
Wróciłam do „Sweet Dreams” po robocie i podeszłam do lady do
Boba i jakoś samo ze mnie wyszło;
- Bob nie radzę sobie.
- Vicky, ja cię przepraszam. Chętnie bym cię wysłuchał, ale
w kuchni ktoś na ciebie czeka i mówi, że to pilne i musi się z tobą zobaczyć.
Spojrzałam na niego bezsilnym i błagalnym wzrokiem, mając w
tym momencie wszystkiego serdecznie dość …
Wasza uśmiechnięta (!) San
<3
biedna Vicky moja:(
OdpowiedzUsuńehh strasznie jej współczuję...
i mam nadzieję, że nie strzeli ci do głowy głupi pomysł i w kuchni nie będzie czekał na nią dziennikarz w przebraniuXD
cieszę się, że u ciebie wszystko w porządku:)
dzisiaj nie mam czasu napisać długiego komentarza, bo jeszcze muszę się pouczyć do jutrzejszego sprawdzianu:)
no to weny i szczęścia na egzaminie<3
Genialny rozdział :P Jak zwykle... :] Już myślałam, że z tej rozmowy wyniknie jakaś zadyma, czy coś :D O co chodzi z tym dziwnym wzrokiem Toma? Dowiemy się następnym razem, co nie? :) No i koniecznie trzeba wiedzieć kto siedział i czekał na naszą kochaną Vicki? :3
OdpowiedzUsuńDo napisania,
Hit Girl
No chłopcy zawsze podnoszą na duchu!
OdpowiedzUsuńTaki smutny ten rozdział...ale to nic! Dobre i to! Czekam na następny i weny dużo życzę! ;*
Fajny rozdział biedna vicy musi być silną :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kto na nią czeka może dziennikasz.
No i dalej muszę czekać na wyjazd vicy do Nathana ja chce już ich razem. XD
NIKT CIE IE NAUCZYŁ< ŻE W TAKICH MOMENTACH SIĘ NIE KOŃCZY?! -.-
OdpowiedzUsuńOj nagrabiłaś sobie moja droga, nagrabiłaś...
Ale na pewno załagodzi mnie tochę widok kolejnego rdz ktory mam nadzieję szybko się tu pojawi ;D
Weny! ;*
Boski rozdział ;)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny :)
OdpowiedzUsuńTom genialny, taka wesoła i pocieszna dusza z niego :)
Szkoda Viki, ale mam nadzieję że jej smutki się niedługo skończą i wyjedzie do chłopaków.
Ciekawe kto tam na nią czeka? :D
Trzymaj się,
S.
Tom jak zwykle najlepszy :P
OdpowiedzUsuńNawet udało mu się rozweselić Vicky
Alee biednaa sobie nie radzi ;-;
Musi się szybko zobaczyć z chłopakami!
Ale jestem bardzoo ciekawa kto na nią tam czeka. dziennikarz? ktoś z TW? z 1D? Lisa? xD
Piiisz szybko nextaa i weny!!!!!!!!!!!!!!!! ;*
Heeeej Sistero! ;)
OdpowiedzUsuńAle coś mi się tu wydaje ze mnie & ciebie długo nie było...a dziwne dziwne bo czytałam xd
Raju raju jeju ale się spięłam na początku no myślałam że im szczele że Nathanowi szczele! W ogóle co to za tytół rozdziału kobitko wymyśliłaś?! Ty chceż żebym ja zawału dostała w moim wieku?! ;D nie no serio już myślałam że sie zabiją przez tego skejpa ;p
Jednak na szczęście wszystko no prawie skończyło się dobrze z żartobilwym Thomasem jej on to jest jednak naszym Słoneczkiem w tym opowiadaniu ah oh ;)
Eeee! i wieź ty mnei nie straszaj tu bo twoje dni są policzone Skunksiku! Nadal mam syndrom Crisa że jednal wypadnie gdzieś znienacka z krzaków i poburzy tam wszystko u naszej Vicki ale stawiam że to jednak nie on... nie i oby to nie był nikt z naszego """"kochanego"""" łan di bo Vicki chyba wyląduje w szpitalu biedna z tych emocji ;)
Kończę ,spadam Bejbe bo muszę sie użerać z moją twórczością ,która idzie jak krew z nosa ;< tak że bywaj zdrów i ogólnie ściskam! ;**
ps.Czy te piękne foteczki aby nie przedstawiają Warszawy akonkretnie to chyba łazienki tak? Yay!! Byłam tam i to nie raz na cudownych wycieczkach szkolnym tak że ten ;) i te pawie ;D !!
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńVicky musi być teraz silna i nie dać się tym hieną :D
Jestem ciekawa o co chodziło z tym krzywym wzrokiem Toma???
Nie mogę się doczekać aż Vicky dołączy do Natha ;)
Pozdrawiam <3
Do nn :*
Chris? Niech to będzie Chris...proszę
OdpowiedzUsuńThank you for the good writeup. It in fact was a amusement account it.
OdpowiedzUsuńLook advanced to more added agreeable from you! However, how can we communicate?
Also visit my web page ... internet
Ojejku :0 Vi taka biedna.... tęskniąca :c ale mam nadzieję że już niedlugo :D Minc. Dzielna. Masz. Być
OdpowiedzUsuńtyle w temacie :)
Pisz mi szybko nexcika!
Wenyyy Kochana
ps. Zapraszam do mnie girlletmeloveyou.blogspot.com
bardzo fajny rozdział i ta kłótnia między Młodymi, no kurde zbulwersowałam się, co ty Nathan pleciesz ? jakie rozstanie i to przez skypa ?
OdpowiedzUsuńz tym śniadaniem to genialny tekst, skąd ty czerpiesz takie złote myśli ? nie mów, że z życia xD
któż to tam może na nią czyhać w kuchni ? Harry na czele Łan direkszion ? ^^
no ciekawe, ciekawe xD
do następnego i udanego "strzelania" żebyś tylko samobója sb nie strzeliła :)
Ej, kurcze nie strasz... Jakie zerwanie? Nie rób już tak nigdy więcej! Proszę :) I niech Victoria jedzie do tych Stanów... Ale kto na nią czeka? Szczerze? Podejrzewam, że Chris powrócił. NIE!!! Dobra, to może być ktoś inny, nie denerwuj się.. I jaki ładny paw! Spodobał mi się. Mogłabym go zaadoptować. Nie no, żartuję. Chyba pierwszy raz piszę tak późno komentarz, ale niestety trzeba sie uczyć dniami i nocami. Za dużo tej nauki. Chyba się za bardzo rozpisałam. Trudno ;) Do następnego rozdziału, czyli, jak się nie mylę 115. Tak do 115 :D
OdpowiedzUsuńL.
PS Ej, pierwszy raz napisałam komentarz bez żadnych enterów (no oprócz samego końca ;))
Wiesz, co.. jak teraz się patrzę na ten komentarz, to on nie jest aż taki długi...
Usuńhttp://this-is-our-fight.blogspot.com/ Wpadniesz,proszę :)
OdpowiedzUsuńHeeeeeeeeej, moje rudawe Sloneczko! :*
OdpowiedzUsuńW ogole jakim cudem ja ominelan poprzedni rozdzial?! O.o zupelnie nie wiem jak to sie stalo wiec sie mocnoooo za to przepraszam i to wiecej sie nie powtorzy! <3
Eh, Jay jak zwylle musi cos wypaplac -.- I teraz Wiki nam sie zestresowala biedna :(((
Moge sie tylko domyslac jak to jest byc nagle na ostrzu tabloidow, ale na pewno nie jest to fajne i w pelni rozumiem zagubienie Wiktorii.
No ale Nathan to wypalil z grubej rury.... Tak, jasne ! Bo W. go zostawi przez takoch idiotow, co nie maja wlasnego zycia i zarabiaja na zyciu innych -.- Wrr...
Oww... Nathanek w koncu przekonal Wiktorie do jezdzenia swoim autkiem ^^ oby nikt w nia nie przywalil i nie bylo nowego love story hihuhihu ^^
TOM! ♥ Jak ja kovham tego czlowiekaa xD bez kitu, jego wyczucie czasu, z buta wjezdzam i SZCZEROSC sa powalajace xDD
W ogole, Bejbe przypomnialas mi ten tekst o przeszczepie, ktory zaslyszalam po jednej z moich licealnych libacji i az mnie na wspominki wzielo ^^ genialne slowa ! ^^
Heh... czuje sie troche jak Wiktoria z tym widzeniem podejrzanego w kazdej napotkanej osobie. Z tym, ze u mnie wiaze sie z tym, ze po moim mafijnym miescie krazy gwalciciel, ktory napadl juz kilka kobiet i to JEDNA ULICE od mojego domu -.- teraz w kazdym chlopaku go widze :o na domiar wszystkiego najpraedopodbniej o maly wlos nir paflam jego ofiara, bo kilka dni temu wracalam sobie kolo 22 domu z pieskiem i cos kombinowal chlopak ktory nie spuszczal ze mnie wzroku a potem zalozyl kaptur nagle na glowe dalej z tym samym wzrokiem :/ ale w ulice weszlo dwoch chlopakow i nagle odwrocil ode mnie glowe i poszedl. A rysopis i zachowanie pasuje do tego co opisuja poszkodowane :/
Takze troche Ci sie wyzalilam, ze jestem teraz brzydko mowiac zesrana i boje sie wyjsc z domu jak delikatnie sie juz sciemnia :p
W kazdym badz razie, ciesze sie, ze jestws szczesliwa i usmiechnieta! Tak trzymaj, Slodziaczku! :* buziakuje! :*