niedziela, 2 marca 2014

Możesz się wycofać ... - rozdział 114.

- I co teraz ? – spytałam Nathana przez łzy
- Jak to co teraz ? – podniósł się – Żyjemy dalej. Głowa do góry, pierś do przodu i nie dajemy się.
- Ta, łatwo powiedzieć …
- Oj Vicky
- Nathan może na tobie już nie robią wrażenia skandale i nie przyjmujesz do siebie plotek, ale ja nie posiadam takiego pancerza i to wszystko mnie dotyka ! – wybuchnęłam
- Rozumiem. – odpowiedział spokojnie – Ale dobrze wiesz, że będąc ze mną jesteś niemalże skazana na takie akcje. - spuściłam wzrok –No chyba, że to tobie bardzo przeszkadza i nie chcesz temu sprostać …

Usłyszałam i raptownie spojrzałam w kamerkę;
- Co masz na myśli ?
- Dziennikarze dopiero zaczynają się tobą interesować, więc nie będę oszukiwał i ukrywał, że prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej i jeszcze straszniejsze artykuły czy to o tobie czy o nas pojawią się. Jeśli teraz to cię przeraża i boisz się, że nie sprostasz, to możesz się wycofać … - brunet mówił z pokerową twarzą, a ja nie wierzyłam, że dobrze słyszałam
- Ty normalny jesteś ?! – wypaliłam – Chyba w głowie ci się poprzewracało ! Jakie wycofanie ?! Czy ty myślisz, że ja byłabym w stanie rozstać się z tobą ?! Na dodatek przez jakichś chorych ludzi ?!
- No dobrze, już nie krzycz ! – upomniał mnie – Dobra wiem ! Głupio wypaliłem.
- Żeby tylko „głupio” !
- Wiem ! Przepraszam !
- Jak to tobie w ogóle mogło przyjść do głowy ?!
- Zestresowałem się i tyle.
- To jak stresujesz się to już nie myślisz kompletnie ?!
- Uspokój się !
Spojrzałam na niego lodowatym wzrokiem.
- Nie patrz tak na mnie !
- Bo co ?!
- Bo nie zasłużyłem.
- Owszem. Zasłużyłeś !
- Takim wzrokiem zawsze patrzysz na wrogów, a ja chyba nim nie jestem.
Opadłam na fotel. – Ja naprawdę nie wiem jak dziś z tobą rozmawiać …
- A nie możesz tak po prostu olać tego artykułu ?
- Dobrze panie Sykes, postaram się !
- Bez takiego tonu !
- Rany ! Nie pasuje tobie jak na ciebie patrzę, jak do ciebie mówię … Czy tobie dzisiaj w ogóle cokolwiek pasuje ?!
- Zawsze pasuje mi moja normalna Victoria, a nie taka wkurzona, która częstuje jadem i rzuca gromy spojrzeniem.
Zmrużyłam oczy i zapytałam powątpiewająco; - Już nie przesadzaj dobrze ?
- Zostawmy ten temat, bo jeszcze chwila i czuję, że to się źle skończy.
- Przemilczę …
- No właśnie widzę. – mlasnął – Proszę cię o jedno.
- Ta ?
- Masz jeździć moim samochodem. Wszędzie !
- To w końcu mnie prosisz czy nakazujesz ?
- Vicky !
- Poddaję się. – podniosłam ręce w obronnym geście
- Grzeczna dziewczynka. – wyszczerzył się
- Żebyś z tą grzecznością chociaż brał ze mnie przykład.
- Uczę się od najlepszych. – wystawił do mnie język
- Ty naprawdę chcesz mnie dziś do szału doprowadzić !
- Wzajemnie.
Uniosłam brew zniecierpliwiona.
- A tak z ciekawości … Czemu mi nie powiedziałeś, że byłaś na imprezie z chłopakami z Lawson ?
Przewróciłam oczami. – Nie „byłam”, a SPOTKAŁAM ICH w klubie, a nie powiedziałam, bo nie miałam może jak ? Po imprezie w nocy czekałam na ciebie na Skypie ponad godzinę, a cię nie było, to co ? Miałam się teleportować do Los Angeles ?! Potem byłam w pracy, więc miałam siedzieć z tobą dwie godziny i rozmawiać w „EandJ” ?? No chyba nie.
- Ok ok – pokiwał głową

– Młody czy Jay mnie wkręcał czy ty rzeczywiście rozmawiasz z Vicky ? – w pokoju usłyszałam głos Toma
- Tak się składa, że rozmawiam i właściwie to nam przeszkadzasz.
- O ! To co nic nie wołasz ?! – zbulwersował się przyjaciel i jakby nie słysząc końcówki zdania, dosiadł się wyszczerzony do Nathana – Cześć Słońce !
- Hej – posłałam mu uśmiech
- Ej – mina mu zrzędła – Ty płakałaś ? – w odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami, spuszczając wzrok – Płakała ?! – Parker brutalnie zwrócił się do Sykesa – Przez ciebie ?!
- Oczywiście, że nie przeze mnie ! – warknął mój chłopak – Jay wygadał się i zobaczyła artykuł …
- Niech ja tylko zejdę na dół to mu nogi powyrywam z d … - mruknął ledwo słyszalnie wkurzony Tom po czym szybko, miłym, pocieszającym tonem zwrócił się do mnie – Vicky, naprawdę nie ma czym się przejmować. Olej ich i tyle.
- Łatwo tobie powiedzieć …
- Niełatwo. Kelsey też co jakiś czas obsmarowują błotem, ale musimy z tym radzić. I ty też poradzisz, zobaczysz. Pierdoło, nie ma co się przejmować. Wdech i wydech i do przodu.
- Też jej to mówiłem.
- Widocznie nie tak ładnie jak ja Młody … O, zobacz, już się uśmiecha. Moja zasługa. – Tom wyprostował się dumnie – Nie dasz się Vicky, zbyt twarda z ciebie zawodniczka.
- Łatwiej by mi było, gdybym miała was na miejscu … Ale i tak dziękuję za wsparcie. – posłałam im całusy
- Wolałbym realnego buziaka, ale zadowolę się czym dają. – puścił oko Nath
- A ja tam poczekam na realnego. – machnął ręką Tom – Taki się nie liczy.
- Czy ty przypadkiem się nie rozpędzasz ? – Sykes spojrzał bystrym okiem na przyjaciela – W ramach przypomnienia; to moja dziewczyna. Twoja siedzi na dole. Tak mi się wydaje.
- EEeeeeee Młody jest zazdrosny. – powiedziałam to samo w jednej chwili z Parkerem i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem
- Czy ja wam w czymś przeszkadzam ? – niby to obruszył się Nathan
- W sumie … - spojrzałam filuternie na Toma
- To tak – odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha przyjaciel
- Dobrze, wychodzę ! – oświadczył Nathan podnosząc się
- Oj daj spokój. – posadził go z powrotem Parker
- Lepiej opowiedzcie mi jak pierwsza impreza minęła ? – zmieniłam temat
- No ta – Tom spojrzał dziwnym wzrokiem na Nathana, ale nie zdążyłam zareagować, bo kontynuował; - Dooobrze, dobrze. Tylko pić się chce. – roześmiał się
- No tak. Czemu ja zawsze głupio i naiwnie wierzę, że któraś popijawa z rzędu nauczy was, że istnieje coś takiego jak kac ? – kiwałam głową – Tom.
- Hę ?
- Ale wiesz, że śniadanie na kacu jest jak przeszczep; albo się przyjmie albo nie.
W tym momencie dwaj faceci wybuchnęli śmiechem.
- Hahahahaha kochanie genialne to było. – klaskał ze śmiechem Nathan
- Hahahahah bez jaj. – wtórował mu Tom – Zatem przeszczep się nie przyjął.
- O fuuuu Toooooom. Jesteś obrzydliwy. – skrzywiłam się
- No co ?! Hahahah szczery jestem.
- Aż zbytnio.
- Zapytałabyś się lepiej jak nasze akcje promocyjne, a nie od razu do sedna przeszłaś.
- Ok. W takim razie; „jak wasze akcje promocyjne” ?
- Aaaaa do przodu. – wyszczerzył się Tom na co ja na tak bogatą odpowiedź uniosłam tylko brew – A tak na poważnie to naprawdę rewelacja ! Wywiad w radio już dany, sesja zdjęciowa za nami. A przed nami jeszcze tyyyyyle rzeczy … Jestem bardzo podekscytowany !
- Nath wspominał o planach. No cóż … cieszę się, że wam się układa. – uśmiechnęłam się
- A teraz wybacz, ale muszę porwać Młodego na dół.
- Jasne – kiwnęłam smutnie głową – Trzymajcie się. Kocham was !
- Pamiętaj Vicky; twarda jesteś ! Pa Słońce ! – pożegnał się ze mną Tom
- Do zobaczenia myszko. Kocham cię. – powiedział słodko Nathan 
- Dobra, już dobra. - przewrócił oczami Tom i rozłączyliśmy się …

Wieczór w melancholii i totalnej nudzie spędziłam na oglądaniu jakiegoś bezsensownego filmu, na który w sumie zupełnie nie miałam ochoty, ale i tak myślami byłam w Los Angeles.

Następnego dnia panowała istna rutyna, na którą przed wyjściem do pracy zaczynałam już narzekać dla Boba. Bez chłopaków było tak jakoś nijak … szaro, buro i ponuro.

Pojechałam do studia samochodem Nathana. Uznałam jego pomysł jednak za sensowny, więc mimo tego, że z duszą na ramieniu w obawie o cacko swojego chłopaka, postanowiłam wszędzie, gdzie tylko się da, podbijać jego samochodem. W „EandJ” pracowałam jak robot, niezbyt zastanawiając się głębiej nad wszystkim, tylko wypełniając swoje obowiązki machinalnie. Nie chciało mi się z nikim rozmawiać. Co czwarta osoba wydawała mi się podejrzana i współpracująca z dziennikarzami. Tak wiem. Chore. Ale zrobiłam się bardzo przeczulona na tym punkcie i czułam, że musiałam o tym jeszcze porozmawiać z Nathanem, bo trochę zaczynało mnie to rozwalać od środka.

Wróciłam do „Sweet Dreams” po robocie i podeszłam do lady do Boba i jakoś samo ze mnie wyszło;
- Bob nie radzę sobie.
- Vicky, ja cię przepraszam. Chętnie bym cię wysłuchał, ale w kuchni ktoś na ciebie czeka i mówi, że to pilne i musi się z tobą zobaczyć.

Spojrzałam na niego bezsilnym i błagalnym wzrokiem, mając w tym momencie wszystkiego serdecznie dość …






Cześć i czołem ! Dziś krótko, zwięźle i na temat jako słowo do narodu - zaraz mam randkę na Skypie, wybaczcie ;P. Uczę się do poprawki, którą mam w czwartek - yes, strzelanie part 2 będzie, ale MOŻE tym razem się uda ? Jutro robię sobie z tej racji wolne i nie idę na wykłady - pouczę się, zaspakajając tym samym swoje sumienie, że coś przecież umiem :). W międzyczasie jak wena pozwoli może uda mi się napisać kolejny rozdział ? Who knows ;> ? Reszta u mnie OK. Lubię to :) !

Wrzucam fotki z ostatniego spaceru, żebyście nie czuły się przeze mnie porzucone. ;*
Dziękuję, że jest Was tak duuuużo i, że ciągle dajecie mi o sobie znać ! 



Wasza uśmiechnięta (!) San 
<3

18 komentarzy:

  1. biedna Vicky moja:(
    ehh strasznie jej współczuję...
    i mam nadzieję, że nie strzeli ci do głowy głupi pomysł i w kuchni nie będzie czekał na nią dziennikarz w przebraniuXD
    cieszę się, że u ciebie wszystko w porządku:)
    dzisiaj nie mam czasu napisać długiego komentarza, bo jeszcze muszę się pouczyć do jutrzejszego sprawdzianu:)
    no to weny i szczęścia na egzaminie<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział :P Jak zwykle... :] Już myślałam, że z tej rozmowy wyniknie jakaś zadyma, czy coś :D O co chodzi z tym dziwnym wzrokiem Toma? Dowiemy się następnym razem, co nie? :) No i koniecznie trzeba wiedzieć kto siedział i czekał na naszą kochaną Vicki? :3
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  3. No chłopcy zawsze podnoszą na duchu!
    Taki smutny ten rozdział...ale to nic! Dobre i to! Czekam na następny i weny dużo życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział biedna vicy musi być silną :)
    Ciekawe kto na nią czeka może dziennikasz.
    No i dalej muszę czekać na wyjazd vicy do Nathana ja chce już ich razem. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. NIKT CIE IE NAUCZYŁ< ŻE W TAKICH MOMENTACH SIĘ NIE KOŃCZY?! -.-
    Oj nagrabiłaś sobie moja droga, nagrabiłaś...
    Ale na pewno załagodzi mnie tochę widok kolejnego rdz ktory mam nadzieję szybko się tu pojawi ;D

    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział fajny :)
    Tom genialny, taka wesoła i pocieszna dusza z niego :)
    Szkoda Viki, ale mam nadzieję że jej smutki się niedługo skończą i wyjedzie do chłopaków.
    Ciekawe kto tam na nią czeka? :D
    Trzymaj się,
    S.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tom jak zwykle najlepszy :P
    Nawet udało mu się rozweselić Vicky
    Alee biednaa sobie nie radzi ;-;
    Musi się szybko zobaczyć z chłopakami!
    Ale jestem bardzoo ciekawa kto na nią tam czeka. dziennikarz? ktoś z TW? z 1D? Lisa? xD
    Piiisz szybko nextaa i weny!!!!!!!!!!!!!!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Heeeej Sistero! ;)

    Ale coś mi się tu wydaje ze mnie & ciebie długo nie było...a dziwne dziwne bo czytałam xd
    Raju raju jeju ale się spięłam na początku no myślałam że im szczele że Nathanowi szczele! W ogóle co to za tytół rozdziału kobitko wymyśliłaś?! Ty chceż żebym ja zawału dostała w moim wieku?! ;D nie no serio już myślałam że sie zabiją przez tego skejpa ;p
    Jednak na szczęście wszystko no prawie skończyło się dobrze z żartobilwym Thomasem jej on to jest jednak naszym Słoneczkiem w tym opowiadaniu ah oh ;)

    Eeee! i wieź ty mnei nie straszaj tu bo twoje dni są policzone Skunksiku! Nadal mam syndrom Crisa że jednal wypadnie gdzieś znienacka z krzaków i poburzy tam wszystko u naszej Vicki ale stawiam że to jednak nie on... nie i oby to nie był nikt z naszego """"kochanego"""" łan di bo Vicki chyba wyląduje w szpitalu biedna z tych emocji ;)

    Kończę ,spadam Bejbe bo muszę sie użerać z moją twórczością ,która idzie jak krew z nosa ;< tak że bywaj zdrów i ogólnie ściskam! ;**

    ps.Czy te piękne foteczki aby nie przedstawiają Warszawy akonkretnie to chyba łazienki tak? Yay!! Byłam tam i to nie raz na cudownych wycieczkach szkolnym tak że ten ;) i te pawie ;D !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :)
    Vicky musi być teraz silna i nie dać się tym hieną :D
    Jestem ciekawa o co chodziło z tym krzywym wzrokiem Toma???
    Nie mogę się doczekać aż Vicky dołączy do Natha ;)
    Pozdrawiam <3
    Do nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Chris? Niech to będzie Chris...proszę

    OdpowiedzUsuń
  12. Thank you for the good writeup. It in fact was a amusement account it.
    Look advanced to more added agreeable from you! However, how can we communicate?



    Also visit my web page ... internet

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojejku :0 Vi taka biedna.... tęskniąca :c ale mam nadzieję że już niedlugo :D Minc. Dzielna. Masz. Być
    tyle w temacie :)
    Pisz mi szybko nexcika!
    Wenyyy Kochana
    ps. Zapraszam do mnie girlletmeloveyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo fajny rozdział i ta kłótnia między Młodymi, no kurde zbulwersowałam się, co ty Nathan pleciesz ? jakie rozstanie i to przez skypa ?
    z tym śniadaniem to genialny tekst, skąd ty czerpiesz takie złote myśli ? nie mów, że z życia xD
    któż to tam może na nią czyhać w kuchni ? Harry na czele Łan direkszion ? ^^
    no ciekawe, ciekawe xD
    do następnego i udanego "strzelania" żebyś tylko samobója sb nie strzeliła :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej, kurcze nie strasz... Jakie zerwanie? Nie rób już tak nigdy więcej! Proszę :) I niech Victoria jedzie do tych Stanów... Ale kto na nią czeka? Szczerze? Podejrzewam, że Chris powrócił. NIE!!! Dobra, to może być ktoś inny, nie denerwuj się.. I jaki ładny paw! Spodobał mi się. Mogłabym go zaadoptować. Nie no, żartuję. Chyba pierwszy raz piszę tak późno komentarz, ale niestety trzeba sie uczyć dniami i nocami. Za dużo tej nauki. Chyba się za bardzo rozpisałam. Trudno ;) Do następnego rozdziału, czyli, jak się nie mylę 115. Tak do 115 :D
    L.
    PS Ej, pierwszy raz napisałam komentarz bez żadnych enterów (no oprócz samego końca ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, co.. jak teraz się patrzę na ten komentarz, to on nie jest aż taki długi...

      Usuń
  16. http://this-is-our-fight.blogspot.com/ Wpadniesz,proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Heeeeeeeeej, moje rudawe Sloneczko! :*
    W ogole jakim cudem ja ominelan poprzedni rozdzial?! O.o zupelnie nie wiem jak to sie stalo wiec sie mocnoooo za to przepraszam i to wiecej sie nie powtorzy! <3

    Eh, Jay jak zwylle musi cos wypaplac -.- I teraz Wiki nam sie zestresowala biedna :(((
    Moge sie tylko domyslac jak to jest byc nagle na ostrzu tabloidow, ale na pewno nie jest to fajne i w pelni rozumiem zagubienie Wiktorii.
    No ale Nathan to wypalil z grubej rury.... Tak, jasne ! Bo W. go zostawi przez takoch idiotow, co nie maja wlasnego zycia i zarabiaja na zyciu innych -.- Wrr...
    Oww... Nathanek w koncu przekonal Wiktorie do jezdzenia swoim autkiem ^^ oby nikt w nia nie przywalil i nie bylo nowego love story hihuhihu ^^

    TOM! ♥ Jak ja kovham tego czlowiekaa xD bez kitu, jego wyczucie czasu, z buta wjezdzam i SZCZEROSC sa powalajace xDD
    W ogole, Bejbe przypomnialas mi ten tekst o przeszczepie, ktory zaslyszalam po jednej z moich licealnych libacji i az mnie na wspominki wzielo ^^ genialne slowa ! ^^

    Heh... czuje sie troche jak Wiktoria z tym widzeniem podejrzanego w kazdej napotkanej osobie. Z tym, ze u mnie wiaze sie z tym, ze po moim mafijnym miescie krazy gwalciciel, ktory napadl juz kilka kobiet i to JEDNA ULICE od mojego domu -.- teraz w kazdym chlopaku go widze :o na domiar wszystkiego najpraedopodbniej o maly wlos nir paflam jego ofiara, bo kilka dni temu wracalam sobie kolo 22 domu z pieskiem i cos kombinowal chlopak ktory nie spuszczal ze mnie wzroku a potem zalozyl kaptur nagle na glowe dalej z tym samym wzrokiem :/ ale w ulice weszlo dwoch chlopakow i nagle odwrocil ode mnie glowe i poszedl. A rysopis i zachowanie pasuje do tego co opisuja poszkodowane :/
    Takze troche Ci sie wyzalilam, ze jestem teraz brzydko mowiac zesrana i boje sie wyjsc z domu jak delikatnie sie juz sciemnia :p
    W kazdym badz razie, ciesze sie, ze jestws szczesliwa i usmiechnieta! Tak trzymaj, Slodziaczku! :* buziakuje! :*

    OdpowiedzUsuń