czwartek, 20 marca 2014

Nikt nie mówił, że życie jest proste - rozdział 116.

Siedziałam w pokoju jak w transie. Nie miałam ochoty na szukanie ciuchów na przebranie z piżamy ani na inne podstawowe czynności , które powinnam wykonać. Było beznadziejnie. Czułam się nijak i nie wiedziałam co ze sobą począć. Pomyślałam jednak o Jessice, o której wspominał Nathan w wiadomości. Czyżby miała jakieś problemy ? Ostatnio bardzo dobrze się dogadywałyśmy, więc może chciałaby pogadać ze mną. W końcu jestem dziewczyną – zrozumiem wiele spraw, a podobny wiek powinien ułatwić zadanie. Tak. Musiałam jej pomóc. Poderwałam się z werwą z łóżka i podeszłam do szafy, by wybrać ubrania.



Na nic bardziej „szałowego” tego dnia nie było mnie stać. Związałam włosy w luźny, wysoki kucyk i zadzwoniłam do siostry Nathana. Sygnał oczekiwania. Pierwszy … , drugi …

- Halo ?
- Hej Jess, z tej strony Victoria.
- O ! Cześć ! Wybacz, nie spojrzałam na wyświetlacz tylko odruchowo odebrałam. – odpowiadała wesołym głosem – Co słychać ?
- W porządku. – stała, rutynowa odpowiedź, mijająca się z prawdą … - Słuchaj, mam wolny weekend, pomyślałam sobie, że mogłybyśmy się spotkać jeśli byś miała czas i ochotę. – starałam się brzmieć wesoło i przekonująco
Chwila ciszy.
- A wiesz, że bardzo chętnie ?
W duchu przybiłam sobie piątkę. – O, to świetnie ! Masz ochotę dzisiaj się spotkać ?
- Jasne, że tak ! Może przyjedziesz do nas ? – zaproponowała
- No nie wiem …
- Dlaczego ? Właśnie mama uśmiecha się i mówi, żebyś nas odwiedziła, będzie miło. Wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj.
Westchnęłam. – Skoro Pani Sykes nie ma nic przeciwko, to wsiadam w samochód i będę po południu.
- Cudownie ! – Jess mało nie pisnęła – Zatem czekamy ! Buziak !
- Do zobaczenia. – rozłączyłam się i schowałam telefon w tylną kieszeń spodni. Spojrzałam w swoje odbicie lustrzane. Ostentacyjnie pokręciłam głową, mając siebie samej dość i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

- Uciekasz z domu ? – zaśmiał się Bob, patrząc na plecak
- Nie – mruknęłam, nie podbijając żartu – Jadę do Gloucester.
- Viiiickyyyy … - przeciągnął błagalnie
- …
- Po co ci to ? Po co ci jeszcze cudze problemy ?
- To nie są cudze. To siostra Nathana. Muszę jej pomóc, jeśli będę mogła. To nic nie kosztuje. – zawróciłam się na pięcie do wyjścia
- Czy aby na pewno ? – usłyszałam za sobą
Spuściłam głowę, przytrzymując w sobie falę łez, która znowu niespodziewanie nadeszła i byłam w  stanie odpowiedzieć tylko ;
- Wrócę w nocy. Poradzę sobie.
- Weź coś do jedzenia !

Nie reagując na ostatnie zdanie, wyszłam ze „Sweet Dreams”, wsiadłam w samochód Nathana, który stał na parkingu przed lokalem i ruszyłam w drogę. Nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie. Przez ostatnie wydarzenia żołądek miałam ściśnięty i o posiłku nie było mowy.

W czasie drogi co jakiś czas sobie popłakałam, pokrzyczałam i nieraz noga z emocji mocniej dociskała pedał gazu, ignorując przepisy …

Kilka godzin później;

Minęłam drogowskaz z napisem „Gloucester”. Uspokoiłam się i opanowana szukałam drogi do domu Pani Sykes i Jessici. Musiałam się ogarnąć, bo chciałam uniknąć wszelkich pytań i podejrzeń, że „coś było nie tak”. To ja w tej sytuacji miałam pomóc. Ja miałam pomóc Jessice. Ja. Właśnie z takim nastawieniem kilkanaście minut później podjechałam pod szukany dom. Wysiadłam, trzasnęłam drzwiami i zamykając auto, wzięłam głęboki wdech. Podeszłam po schodkach do drzwi i zapukałam. Nie musiałam długo czekać. Po chwili zza drzwi wychyliła się blond głowa z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Cześć ! – Jessica przywitała mnie z szeregiem białych ząbków na wierzchu
- Hej – posłałam jej w miarę naturalny uśmiech
- Wchodź, na co czekasz ? – złapała mnie za rękę i wepchnęła do środka
- Dzień dobry – powiedziałam, stawiając krok w domu
- Dzień dobry – z salonu wyszła Pani Karen. Rozłożyła ręce i przytuliła mnie. – Cieszymy się, że przyjechałaś.
- Ja również. Dziękuję za zaproszenie.
- Nie ma za co. Przecież mówiłam, żebyś do nas przyjeżdżała. Jesteś tu zawsze mile widziana.
- Dziękuję.
- Czego się napijesz ?
- Herbatę poproszę.

We trzy podążyłyśmy do kuchni, w której jak wcześniej, było bardzo przytulnie.  Usiadłam z Jessicą za stołem, a Pani Sykes kręciła się po kuchni.
- Jak się żyje bez Nathana ? – spytała jego mama
Fatalnie, źle, beznadziejnie, okropnie i ogólnie mam ochotę popełnić seppuku.
- Ciężko.
- Wiemy co czujesz, co nie Jess ?
- Mhm ... – mruknęła dziewczyna – Ale wiesz mamo, my jesteśmy dla Nathana no … takie bez szału, bo ty jesteś jego mamą, a ja siostrą, a z Victorią to co innego ... Miłość to miłość.

Gdyby jeszcze ten Nathan czuł chociaż odrobinę tęsknoty jaką ja czułam do niego … Wgapiłam się w stół.
- Co nie Victoria ?! – Jess wyrwała mnie z zamyślenia i szybko przeniosłam na nią rozmyty wzrok
- Ta – jęknęłam na odczepnego
- Proszę bardzo, herbatka zrobiona. – Pani Sykes podstawiła mi pod nos kubek
- Dziękuję. To co u was słychać ? – chciałam, żeby one coś mówiły, a nie czekały na moje wypowiedzi
- Dobrze wszystko. Właśnie dostałam podwyżkę w pracy, więc możemy z Jessicą sobie trochę popuścić pasa.
- O, to cudownie ! – wtrąciłam, dmuchając na gorącą herbatę
- Poza tym szybko lecą te dni. Ja chodzę do pracy, Jessica do szkoły. Raz czy dwa porozmawiałyśmy z Nathanem ... Właśnie, wiesz może coś więcej o jego pobycie w Los Angeles ? Reszta chłopaków też się nie odzywa.
- Są bardzo zapracowani. Mają napięty grafik. Ten ich nowy menadżer ciśnie ich, bo zależy mu na dobrej promocji zespołu na innym kontynencie. Sama niewiele wiem ...
- Właśnie ! – podchwyciła Jess – Wiesz coś może więcej o tym Scooterze ? Podobno to gruba szycha.
- Wiesz … jakoś ten facet niespecjalnie mnie interesuje. – powiedziałam z przekąsem
- Rozumiem. – uśmiechnęła się
- A słyszałam, że masz podobno polecieć do chłopaków … - zagadała Pani Sykes
- Tak. Jak wszystko dobrze pójdzie to za tydzień.
- A czemu ma coś pójść nie tak ?? – obruszyła się Jess
- Zawsze w pracy mogę mieć kocioł i nie dostać urlopu, ale nawet nie biorę takiej możliwości pod uwagę.
- Oh, to Nathan już tam pewnie nie może się doczekać.
- No, na pewno … - mruknęłam z lekką irytacją, ale przyłapałam się na tym, chrząknęłam i z uśmiechem spytałam; - A wy nie wybieracie się na wycieczkę do Stanów ?
- Oj nie, raczej nie.
- Mama boi się latać.

Zaśmiałyśmy się. Z korytarza słychać było sygnał rozchodzącego się dzwonka telefonu.
- Przepraszam na chwilę. – Pani Karen odsunęła krzesło, na którym siedziała i wyszła z kuchni, a dla mnie to był dobry moment do ataku
- Jak tam Jess ?
- Cudownie. – wyszczerzyła się, a ja zaciekawiona uniosłam brew, czekając na rozwinięcie – Spotykam się z kimś, ale nie mów tego nikomu na razie. – powiedziała szeptem, a ja od razu pomyślałam, ze poszło szybciej niż się tego spodziewałam
- Dlaczego ? To jakiś zbieg z więzienia, o którym nikt nie może się dowiedzieć ?
- Co ?? Nieeeee – zaśmiała się – Po prostu. Nie chcę zapeszyć.
- …
- No tak
- Jess – zmrużyłam oczy – proszę cię, nie kręć mi tylko mów prosto z mostu o co chodzi.
- To Nathan. – do kuchni weszła mama z telefonem w ręku – Chcę z tobą Victoria chwilę porozmawiać.
Wstałam od stołu, przejęłam od pani Sykes słuchawkę i wyszłam na korytarz.

- Cześć
- Hej Myszko, dzwonię do mamy i co za niespodzianka, mówi mi, że odwiedziłaś je.
- Chciałeś, żebym porozmawiała z Jessicą, więc jak miałam to inaczej załatwić … ?
- Nie no, przecież nie mam do ciebie za to żadnych pretensji. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że masz taki dobry kontakt z moim dziewczynami nawet pod moją nieobecność.
- No. Ja też się cieszę. – zaczęłam „rysować” palcami po ścianie
- I co tam z tą moją siostrą ? Jakieś problemy się szykują ?
- Jeszcze nie wiem.
- Ok, rozumiem, daj znać jak czegoś się dowiesz, bo nie chcę się tutaj martwić o Jessicę. Poza tym Kochanie, szykujemy się do nagrywania klipu, czujesz to ? Mamy już przygotowany wstępny scenariusz i ekipę. Będziemy zaczynali jakoś za parę dni, więc jak przylecisz to jeszcze zobaczysz trochę kulis ! – mówił niemalże na jednym tchu. Był bardzo podekscytowany.
- O. To cudownie.
- Prawda ?? Już nie mogę się doczekać !
- No. Też bym nie mogła.
Chwila ciszy.
- Vicky, co ci jest ? – jego głos już był pozbawiony radości
- …
- Hallo
Czułam jak do oczu zbierały mi się łzy.
- Potrzebuję cię Nath. Potrzebuję jak nigdy dotąd wcześniej.
- Oj Skaaarbieeee ja też tęsknię, ale musimy wytrzymać. Poza tym głowa do góry, przecież nic złego się nie dzieje i widzimy się za tydzień.
- Nie wiesz, że Aśka – zaczynałam mówić, ale Nath mi przerwał
- Vicky przepraszam, ale pogadamy jak przylecisz, dobrze ? Muszę kończyć, Scooter wraca z przerwy i muszę pracować.
- Jasne. – dławiłam w sobie łzy – Do zobaczenia jak tak.
- Pa kotku ! – pożegnał się i rozłączył

Oparłam czoło o ścianę.
- Wymijamy się. – szepnęłam - Ciekawe czy w ogóle dam radę przetrwać ten tydzień …
Wzięłam jednak głęboki wdech, odłożyłam telefon na półkę i wróciłam do kuchni.

- To może zrobię jakiś podwieczorek, a wy dziewczyny przejdziecie się na spacer ? Taka ładna pogoda, że szkoda w domu siedzieć.
- Dobra myśl, mamo. Vicky, przejdziemy się ?
- Właśnie miałam to samo zaproponować.
- Zatem ubierajmy się i chodźmy.

5 minut później szłyśmy już wolnym krokiem po chodniku.
- To jak, powiesz mi coś więcej o tym chłopaku ? – przerwałam niezręczną ciszę
- Ale nie powiesz nikomu ?
- Coraz mniej zaczyna mi się to podobać Jess …
- Dlaczego ?
- Obawiam się, że nieświadomie pakujesz się w coś złego.
- O czym ty mówisz ? Vicky, poznałam fantastycznego chłopaka, a ty zaczynasz mi mówić, że mogę się wpakować w coś złego ??
- To dlaczego utrzymujesz to tak w tajemnicy i nie chcesz, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział ?
- Bo … bo on jest starszy. – bąknęła
Uniosłam brew. – O ile ?
- 5 lat.
Przewróciłam oczami. – Nie mogłaś znaleźć kogoś w swoim wieku tylko gościa, który ma ponad dwudziestkę ?
- I widzisz ?! Mama też tak zareagowała !
- To jednak jej powiedziałaś ?
- Tak, bo myślałam, że będzie cieszyła się razem ze mną, ale niestety pomyliłam się, bo naskoczyłam na mnie jeszcze gorzej …
- Jess, ty jesteś nastolatką, a ten gość … to poważny i dorosły facet, nie dziw się mamie, bo martwi się czy cię nie skrzywdzi.
- Ale Vicky, ja przy nim nie wyczuwam tej różnicy wieku, zresztą on też nie ! – jęknęła z litosnym wzrokiem
- Ile już się spotykacie ?
- 3 tygodnie
- I co, beztrosko się przy nim czujesz ?
- I to jeszcze jak !
Spojrzałam na nią surowo.
- Ojeeeeeejuuu, znaczy nie aż tak. – oblała się rumieńcem – On jest naprawdę spoko kolesiem i to nie jest tak, że tylko jedno mu w głowie, skoro już ma te ponad 20 lat.
- Jessica, prędzej czy później będzie mu jedno w głowie, a ty jeszcze masz całe życie przed sobą i swoje plany.
- Ale skoro z nim jestem to nie równa się od razu pójście do ołtarza ! – wybuchnęła, a ja stanęłam z szeroko otwartymi oczami
- Zaraz zaraz … - pokręciłam głową – Jeszcze przed chwilą mówiłaś mi, że tylko się z nim spotykasz.
Blondynka spuściła głowę, kopiąc kamyk. Wypuściłam powoli powietrze z płuc.
- Mama wie ?
- Nie. Tydzień temu kazała mi zerwać z nim kontakt, ale nie mogłam Vicky ! Ona mnie kontrolowała. – od razu przeszła do obrony – Próbowałam, ale naprawdę nie mogłam ! Tęskniłam za nim, a on za mną ! Jestem z nim szczęśliwa, a bez niego brakowało mi czegoś.
- Aha, czyli mama kazała tobie zerwać z nim kontakt, a wyszło tak, że zaczęliście być razem ? Suuuupeeerr … - zaczęłam iść
- Ale Viiiickyyy .. – jęknęła – Pomóż mi, bo ja nie wiem co robić.
- Wiesz co masz zrobić ? Posłuchać się mamy !
- O !
- Co „o” ?!
- Oczekiwałam innych pomysłów.
- Jakich innych pomysłów ? Jessica ! Tu jest tylko jedno rozwiązanie; facet jest za stary dla ciebie. Przynajmniej jak na razie. Poza tym kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw i mama się o wszystkim dowie i pomyśl co będzie wtedy ? Jak mama będzie się czuła ze świadomością, że jej jedyna córka cały czas ją okłamywała ? Narzekasz na kontrolę ? Wtedy dopiero zobaczysz co to będzie kontrola kiedy będziesz miała na wszystko szlaban ! – powiedziałam jej to wszystko prosto z mostu, a ona dużymi oczami patrzyła na mnie
- Ale ja nie chcę z nim zrywać …
- Założę się, że w twojej szkole jest co najmniej 10 fajnych kolesi, ale ich po prostu nie zauważasz. Nie wiem nic o tym facecie, ale skoro mama kategorycznie zabroniła tobie się z nim widywać, to coś musi być na rzeczy. Być może tego jeszcze nie rozumiesz, ale ona zapewne dostrzegła coś w nim, czego ty nie widzisz przez pryzmat zakochania czy zauroczenia. Posłuchaj się starszych osób, które coś tam już wiedzą, a już na pewno posłuchaj się mamy, która nie jest dla ciebie wrogiem tylko kocha cię najbardziej na świecie i jej największym marzeniem jest to, żebyś była szczęśliwa.
- Rozumiem to wszystko i sama wiem, ale to nie jest takie proste …
- Nikt nie mówił, że życie jest proste.
- Raaaanyyy – jęknęła, zadzierając błagalnie głowę do nieba
- Jess naprawdę, wszystko jeszcze przed tobą. Nie rzucaj się na pierwszego lepszego.
- Mimo wszystko dziękuję. – dziewczyna dała mi buziaka w policzek i przytuliła – Uwielbiam cię. Jesteś taka mądra.
Odsunęłam się od niej.
- Bądź ostrożna. – powiedziałam cicho
- Dobrze. Muszę jeszcze raz to wszystko przemyśleć i poukładać w głowie, bo mam jeden wielki mętlik.
Oho, witam w klubie …
- A u ciebie Vicky, ok wszystko ? – zajrzała na mnie – Cały czas jakaś zamyślona jesteś i smutna.
- Nie jestem smutna … - nieszczery uśmiech
- Nie ?
- Nie.
- Widocznie wydawało mi się. – uśmiechnęła się

Widocznie jestem znakomitą aktorką …
Po półgodzinnym spacerze wróciłyśmy do domu.
- Jesteśmy ! – krzyknęła od progu Jess
- Macie super wyczucie czasu dziewczyny ! Myjcie ręce i zapraszam na przekąskę.
Jess nie czekając na kolejne zaproszenie pobiegła do łazienki. Wstąpiłam do kuchni, nie zdejmując kurtki.
- Ja podziękuję za podwieczorek. Będę wracała do Londynu.
- Ale jak to ? – zdziwiła się Pani Sykes
- Powiedziałam dla Boba, że wrócę, więc nie chcę, żeby się denerwował, a trochę drogi przede mną …
- A ja myślałam, że zostaniesz z nami do jutra. Przecież możesz spokojnie przenocować u nas i nie jeździć nocą.
- Dziękuję, ale muszę wracać. Nie ma dla mnie różnicy czy jeżdżę nocą czy dniem.
- Nathan wspominał, że jesteś świetnym kierowcą. – wymieniłyśmy uśmiechy
- Czemu nie idziemy jeść ? – doszła do nas Jess
- Wracam do domu.
- Cccooooo ? Nie zostaniesz u nas ??
- Innym razem. Dziękuję za miłe popołudnie.
- No szkoda …
- Jedź spokojnie Vicky, nie spiesz się. – Pani Sykes mnie przytuliła – Do zobaczenia.
Zaciągnęłam się wonią jej perfum. Jakby konwaliowe, śliczne … - Do widzenia.
Następne przytulanie wymienione z Jessicą.
- Cześć Vicky !
- Cześć Jess. I pamiętaj – odsunęłam się od niej – żebyś była grzeczna. – puściłam oczko na co przewróciła oczami z uśmiechem
- Dooobra, wiem. Pa !
- Pa ! – odprowadziły mnie na ganek, otworzyłam samochód Nathana, wsiadłam, ostatnie pomachanie, tylni bieg i wycofywanie się

Ruszyłam w drogę powrotną. Myślałam o Jessice. Nie miałam pojęcia czy jej pomogłam. W zasadzie to miałam wrażenie, że niebardzo … W głowie było multum myśli … Jeszcze na dodatek telefon Nathana. Chciałam chociaż jemu powiedzieć przez telefon co we mnie siedziało. Chociaż troszeczkę, może chociaż troszeczkę zeszłoby ze mnie i byłoby mi łatwiej, ale niestety … Okazało się, że muszę być jeszcze dzielniejsza i wytrzymać przez najbliższy tydzień i nie poddawać się. Choć szczerze mówiąc ta perspektywa nie była mi „na rękę” …

Była noc kiedy wróciłam do „Sweet Dreams”. Całe miasto spało. Otworzyłam sobie lokal, weszłam do niego i zamknęłam za sobą drzwi. Wewnątrz panował mrok. Przemieszczałam się pomalutku między stolikami, żeby nie nadziać się na nic i nie narobić przy tym huku i nie pobudzić Boba ani Lucy. Chciało mi się wypić mleka. Zaszłam do kuchni i włączyłam światło.

- Nie po oczach !
Podskoczyłam z przestrachu.
- Chris ?! Myślałam, że nikogo tu nie ma. A już na pewno nie spodziewałam się ciebie.
- Też się cieszę, że cię widzę. – podszedł do mnie z szerokim i szczerym uśmiechem – Cześć – przytulił mnie
- Hej – odpowiedziałam, będąc nadal w szoku – Przepraszam, miło cię widzieć.
- No ja myślę. – odsunął się ode mnie
Jego niebieskie oczy śmiały się, białe zęby przygryzały z radości dolną wargę, a blond włosy postawione były delikatnie. Koszula, którą bardzo lubiłam, była rozpięta przy samej szyi.
- Dobrze wyglądasz. – uśmiechnęłam się
- Dzięki.
Minęłam go i podeszłam do lodówki.
- To co tu robisz ?
- Przyjechałem odwiedzić rodziców. I nie tylko rodziców.
Spojrzałam na niego, a on pomachał zabawnie brwiami.
- Jeszcze ci nie przeszło ?
- A co miało przejść ? – udawał zaskoczonego
- Emmmm ja … ? – otworzyłam lodówkę
- Nie. Jeszcze mi nie przeszłaś.
Popatrzyłam na niego błagalnie.
- Oj, no co ja poradzę, że cię lubię.
Odkręciłam mleko i ruchem biodra zamknęłam lodówkę.
- Ale to innym razem … Lepiej powiedz czy się udało ?
- Ale co ? – przyssałam się do butelki i zaczęłam pić
- Misja ratunkowa świata jak to nazwał tata.
Przełknęłam. - Bob jak zwykle przesadza. – mruknęłam
- Zwał jak zwał. Pomogłaś dla kogoś ?
- Raczej nie. Wręcz wydaje mi się, że dałam ciała.
- Na pewno nie …
- Chris, nie było cię tam, nawet nie masz o niczym pojęcia, ale dziękuję, że chcesz mnie tak wywyższyć pod niebiosa. – odstawiłam mleko
- To może wprowadź mnie w temat ?
- Dobranoc Chris. – poklepałam go po ramieniu i kierowałam się do wyjścia z kuchni
- Tata mówił, że masz ciężki czas. Chcę ci pomóc. – usłyszałam za sobą
Odwróciłam się, opierając rękę o framugę.
- To miłe, ale pasuję. – powiedziałam z uśmiechem – Dobranoc. – wymieniliśmy spojrzenia – Fajnie, że przyjechałeś. – kiwnęłam do niego głową, wysłał mi promienny uśmiech

- Słodkich snów. – życzył, a ja ruszyłam do swojego pokoju, by zostać sam na sam ze swoimi myślami i problemami …





Cześć Promyczki :) ! Jejć,jak przyjemnie pisało mi się ten oto długi rozdział ! Bo ktoś tu długiego nexta domagał się, prawda ;) ? W życiu naszej Wiktorii teraz duuuuuużo się dzieje, zobaczycie co z tego wyniknie ( czy w ogóle coś z tego wyniknie ). Zatem śledźcie jej losy, mimo, że teraz jest troszkę smutno. Ale to jak w życiu - kto z nas nie ma co jaki czas pod górkę, co ? Każdy ma, ale najważniejsze jest, żeby się NIGDY nie poddawać ! Bo skoro jest pod górkę, to za jakiś czas będzie Z GÓRKI ! Wiem, że może to nie brzmi jakoś super rewelacyjnie i przekonująco, ale same dokładnie wiecie, że mam rację :) !

Zostałam poinformowana, że niektóre z Was mają teraz ciężki okres w życiu, że jesteście bombardowane problemami i, że nie jest łatwo. Pamiętajcie, że nigdy nie jesteście same, a szczególnie w tych złych i krytycznych momentach, gdy wszystko wydaje się być szare i beznadziejne i nawet myśl o następnym dniu jest powodem do płaczu ...

Mi zawsze pomaga to piękne zdanie (mam je zapisane na kartce i przyklejone na ścianie i gdy budzę się od razu je widzę), które jest zarówno otuchą w smutkach jak również kopniakiem do czerpania z życia coraz to więcej cudownych chwil;

" Wszystko w życiu jest tymczasowe, więc jeśli coś idzie dobrze, trzeba się cieszyć, bo nie będzie trwać wiecznie, a jeśli coś idzie źle - nie martw się, to też nie będzie trwać w nieskończoność. "

Uszy do góry Perełki :* ! ! !
Tymczasem zmykam do kończenia porządków. Wieczorem przyjeżdża do mnie do Wawy mój chłopak na 3 dni, więc trzeba pokazać jaką się jest perfekcyjną panią domu :D !

Poza tym chwalę się uwaga - dostałam pracę :) ! Dzięki, dzięki za brawa, naprawdę nie było trzeba, bo się zarumienię hihi :)


Życzę Wam cudownego weekendu, wypchanego po brzegi wiosną :* !!

16 komentarzy:

  1. Helo! ;D
    No, no...Jess i facet po dwudziestce... Biedna dziewczyna. Nie wie w co się pakuje.
    Vicky serio mądrze jej nagadała. I to bardzo.
    A Nathanem to zaczynam się coraz bardziej zawodzić.
    Jest taki zafascynowany pracą i Scooterem ( którego szczerzę nienawidzę), że zapomina o Vicky. O swojej największej miłości.
    Ojejku, no i znowu Chris wrócił, i znów namiesza.
    Oby to nie dobiło naszej bohaterki kompletnie, bo ona chyba nie wytrzyma psychicznie.
    Życzę dużo weny i gratuluję zdobycia pracy!
    No i zapraszam do mnie ;*

    http://apurehatred.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. OO kochana z nieba mi spadłaś z tym rozdziałem!
    Naprawdę, mam wrażenie, że ta notka pod rozdziałem jest skierowana prosto do mnie...
    Wpadłam już w takiego doła, że nie potrafię cieszyć się z niczego i mam wrażenie, że to nigdy się nie skończy. Na razie moje życie można opisać zdaniem, które utkwiło mi w pamięci i już dobre kilka lat używam go, a wyczytałam to w cudownej książce ''Ania z Zielonego Wzgórza'' jeszcze w podstawówce- 'Moje życie to tylko cmentarz pogrzebanych nadziei'. Monotonia mnie dobija, ale co zrobić. Staram się wyłapywać jakieś drobne przyjemności, które los mi daje w zamian za te cierpienia i problemy. Sama kocham wypisywać sobie jakies motywujące teksty i przywieszać na ścianie, więc i tak samo zrobię z cytatem, który nam pokazałaś:) O matko! Ale zanudzam... Więc kochana rozdział jest cudowny- z resztą jak pozostałe 115 rodziałów:D Muszę się przyznać, że uroniłam małą łzę czytając rozdział. Tak strasznie szkoda mi Vicky, a Nathanowi chciałabym załadować porządnego kopniaka, żeby wreszcie zainteresował się nia, a nie tylko sobą. A! napiszę, bo zaraz zapomnę- Gratukuję Miśku pracy! Mam nadzieję, że jednak pomimo studiów i pracy nie zaniedbasz Wantedowych Story:) Aż się stęskniłam za takimi długimi rozdziałami:) No nic to czekam na kolejny, który mam nadzieję, pojawi się szybko:* Weny i dobrze wykorzystanego pobytu chłopaka w Wawie! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo nieeeeźleee
    Ale sobie Jess znalazła chłopaka :P Dobrze jej Vicky nagadała! Lepiej niech przemyśli to.
    A Nathan.. po prostu złapać go i walnąć w łeb -.-
    Niech się w końcu opamięta bo jest tak zafascynowany pracą ze Scooterem że zapomina o naszeeej Victori ;-; No przecież ona się załamie!
    I jeszcze Chris przyjechał. Mam nadzieję że niczego nie zepsuje...
    Ale tak poza tym to rozdział świetny. W sumie zawsze są świetne :P
    Weny ;* i gratuluję zdobycia pracy!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. fantastyczny rozdział:)
    serio? Jess ma starszego faceta no mam nadzieję że posłucha się i swojej mamy i Vicky bo źle wybrała i na pewno niedługo znajdzie odpowiedniego chłopaka:)
    biedna Vicky szkoda mi jej jak tak cierpi:(
    no i jeszcze Nathan mógłby się przejąć nią a nie tylko on jego praca i Scooter(za którym nie przepadam) niech się w końcu dowie jakie problemy ma jego ukochana i pomoże jej:)
    ni i po co ten Chris znowu tak się cieszyłam że go nie było i znowu się pojawił;p
    mam tylko nadzieję że nie będzie próbował Vicky podrywać bo szczerze to nie uśmiecha mi się teraz kiedy ona ma dołączyć do chłopaków i być razem tam z Nathem:D
    mam nadzieję że długo on nie pozostanie w opowiadaniu i w końcu zrozumie że Vicky go nie kocha i da jej spokój:D
    mam nadzieje że w końcu wyślesz ją do Stanów i będzie w końcu szczęśliwa:)
    Gratuluje dostania pracy:)
    weny dużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  5. Git rozdział :P Już po przeczytaniu tytułu, pomyślałam sobie : "Będzie ciekawie..." :]
    Jessica, nasza kochana Jessica... Znalazła sobie jakiegoś starego dziada za przeproszeniem :D Miejmy nadzieję, że jej przejdzie :)
    A Nathan porządnie mnie wkurzył :[ jak on mógł ?... :c
    No i pojawił się nasz blond-Chris :3 Oby z tego nie wynikły jakieś kłopoty :]
    Nie wiem co mogę tutaj jeszcze napisać, więc będę lepiej kończyć. :P
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejku jaki genialny rozdział Słońce!
    Coraz mniej mi się podoba to ponowne nie jedzenie Vick.... czuję, że znów coś się kroi (a wolałabym nie!)
    No ja nie wierzę w Nathana normalnie grrrr ! Jak on mógł? Mam wrażenie, że od kiedy jest w L.A dzwoni do Wiki tak na odwal, że praca jest dla niego na pierwszym miejscu! A to takie denerwujące !
    I jeszcze Chris ;-; bój się Boga :D Ahhh wyczuwam niezłe cięte riposty mmmm ♥♥♥ juz się nie mogę doczekać wyjazdu Wiktorii do Los Angeles !!!!!!!!

    Gratki z okazji dostania pracy! :*********

    Pisz szybciutko następny
    Wenyyy kochana ! :* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Chris ?! jego tu jeszcze brakowała ? Vi ma tyle problemów i jeszcze on się przypałętał, uff
    Nathan ?! Are u kidding me ?! What wrong with u ?! No ja go nie rozumiem, okey brak czasu, jest zapracowany, ale mógłby schować swoją radość i duże ego i wysłuchać chodź trochę to ma mu do powiedzenia jego dziewczyna. No zawiodłam się Sykuś.
    Jess ? Pięć lat ? Dla nastolatki to za dużo, ale później wydaję mi się, że wiek nie ma znaczenia (chociaż istnieją jakieś przyzwoite granice). Niech dziewczyna przemyśli sprawę i może zauważy coś co widzi jej mama, a ona to omija.
    Ogólnie rozdzialik fajny, ale Vi znowu nic nie je. Chcesz powrotu do tych strasznych momentów z jej przeszłości ? Ojej, wtedy będzie miała przekichane.
    Uszy do góry i do przodu, racja. Sytuacja potrzebowała przyzwyczajenia się, a teraz tak jak zawsze udaje przed resztą świata, że wszystko gra i włączyła mi się lampeczka chamstwa w stosunku do ludzi, a co ? Ogień trzeba tępić ogniem, prawda ? Z czym ludzie do mnie, to ja do nich.
    Tak w ogóle to podoba mi się twoja marynareczka ^^ Też mam jedną fajną, więc wiesz ... możemy się czasami wymienić ;P
    Ściskam, miłego czasu z chłopakiem, nie przesadzaj ze sprzątaniem, bo się jeszcze przestraszy i do następnego Słońce ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)
    O Jess nie będę się wypowiadać ponieważ... sama mam chłopaka o 4 lata starszego ode mnie :)
    Zawiodłam się na Nathanie... Mógłby chociaż przez chwilę wysłuchać Vicky *vvvvv*
    Mam wrażenie że ktoś macza palce w tym, że Nath nie ma czasu :/
    Oby nic się nie stało Victorii, bo znowu nic nie je :(
    Nasz mały rudzielec nie ma komu się wyżalić i do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Chris.
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
    Pozdrawiam i weeeny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział tego mi brakowało bo tez mam ciężko w życiu teraz ale wiem ze będzie dobrze
    Jess i facet o 5 lat starszy jak sie kochana to czemu nie. Wiek to tylko liczba
    Viki musi dac rady za tydzień będzie z Nathanem przytuli sie do tego i będzie spoko :D
    Czekam na nexta. Weny
    Super ze dostałas pracę i pozdrów tego twojego chłopaka :) szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, Słoneczko ! <3
    oooo zacznę dziś od Jess - o jezu, Kochanie jak Ty mi przypomniałaś dawne czasy! I że 5 lat to duża róznica, taaaaaak? A co powiesz na 7? :P Człowiek młody to głupi. Także patrząc na moje doświadczenie w pełni popieram Karen i Victorię. O tyle starsi 'chłopcy' prędzej czy później ZAWSZE myślą o jednym ;) Jak nie głównym powodem jest właśnie TA sprawa, to na pewno pobocznym. Niestety... Taki facet, nie jest materiałem na faceta dla nastolatki.

    Teraz Viki. Jak mi jej biednej szkoda :( Aż bym z chęcią ją przytuliła, posadziła na łózku, podłożyła pod nos kieliszek wina (albo mocniejszego %), chusteczki i kazała wygadać wszystko jak na spowiedzi, żeby zeszły z niej te wszystkie problemy. Ona potrzebuje się wygadać, tylko błagam, BŁAGAM niech to nie będzie Chris, bo ja za nim nie przepadam ;p No po prostu nie zdzierżę typa jakoś no mimo wszystko :P Tak sobie teraz myślę, że jej współczuję, bo widzę to z perspektywy. A tak naprawdę widzę w Wiktorii... Siebie. Swoje problemy trzyma w sobie, ledwo się trzyma a i tak chce jeszcze pomóc innym i stara się to robić, mimo że sama tej pomocy potrzebuje. Wow. No refleksyjnie mi się w głowie teraz zrobiło :P

    Teraz czas na Sykes'a... Ten ma u mnie teraz mega ogromnego minusa jak stąd..... no dobra, nie potrafię mu dać minusa :P Ale nie rozumiem go ! Ok, jest podekscytowany, nie dziwię się, cieszy się bo się spełnia... Ale dlaczego każdą rozmowę zaczyna od siebie? Dlaczego na wstępie nie zapyta co u Wiktorii, która jest teraz jak tykająca bomba pełna złych i smutnych uczuć, które chciałaby mu 'wybuchnąć', ale nie może :( NO HELOŁ SYKES ! Jesteś chwilowym dupkiem :P

    I w końcu czas na moją SZCZĘŚLIWĄ SAN! :D iiiiii ależ Ci gratuluję pracy! Cieszę się strasznie i gratuluję Ci przeOGROMNIE! :) Oby atmosfera w pracy była znakomita, bo jeśli jej nie ma, człowiekowi pracuje się o wieeeele gorzej. I samych sukcesów, Kochana! :*

    Oooo Perfekcyjna Pani domu powiadasz? :D No, no, no :D Widzę że zapowiada się ciekawy weekendzik ^^ Bawcie się dobrze, Misiaczki i bądź szczęśliwa już zawsze <3

    Buziaki, Słoneczko Promieniaste <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah i jak zwykle zapomniałam :D Chciałam powiedzieć, że dobrze prawisz, że czasami żeby móc zejść z góry trzeba najpierw na nią wejść! I Twój cytat jest motywujący i aż nie dziwię się, że masz go na ścianie! :) :**

      Usuń
  11. Och Chris ! Dzięki wielkie! :D tęskniłam za nim. Jupi XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Łiiiiiiiiii !!!!!!!! Nowy rozdział =D Chociaż jest już wiosna i mam bardzo dobry humor (mimo morderczej chemii i wosu) to podczas czytania udzielił mi się ponury nastrój Wiczki- no tak fajnie to brzmi =D (Koleżanka mnie tak zawsze nazywa). "Misja ratunkowa świata". Serio? Mam wrażenie, że Jess ma teraz jeszcze większy mętlik, niż przed tą rozmową, ale pewnie wkrótce wyjdzie na prostą. I jeszcze Chris. Nie, że go nie lubię, bo jest nawet spoko, jednak swoją obecnością nie ułatwi Wice oczekiwania na upragniony urlop i wylot i do Stanów. A może jej pomoże? Kurczę... Sama sobie robię problemy. Dlatego czekam na następny rozdział =P

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejo:)
    Nowy rozdział! Jak się cieszę! No ale biedna ta nasza Wiktoria :( Niech ona już pojedzie do tych chłopaczków... A Nathan to też mógłbu się nią trochę zainteresować. Ona przeżywa trudny okres w życiu, a on nic :/ Grrr... Wiesz, tak wółaśnie myślałam, że za tym problemem Jess będzie stał chłopak. I zdecydowanie stoję po stronie Wiki. Chłopak o 5 lat starszy? W jej wieku? Nie. Może kiedyś, ale teraz niech sobie znajdzie jakiegoś chłopaka w jej wieku. Może na pierwszy rzut oka nie ma nikogo fajnego, ale jak się przyjży to ktoś się znajdzie. Wiem to z własnego doświadczenia ;) I te Twoje słowa działają! Naprawdę! Dobra, u mnie nic ciekawego, chociaż ostatnio wszystko idzie po mojej myśli. Moje marzenie pomału (pisze się razem czy osobno? ;)) się spełnia... jest OK :) W szkole teraz jest trochę więcej luzu (nareszcie!!!) więc można sobie pozwolić na więcej przyjemności :) I co ja czytam? San znalazła pracę!! Super Kochana!! Gratuluję! Dorze, kończę już. To do następnego nexta, weny ;)
    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd się wkradł -_-
      4 linijka (5 z "Hejo:)") pierwsze słowo. Tam miało być właśnie. Przepraszam :(

      Usuń
  14. I love it when folks come together and share ideas. Great website, stick with it!



    Here is my homepage world's longest running chat show

    OdpowiedzUsuń