- Cześć chłopaki ! – przywitałam się z czwórką pozostałych.
Siedzieli w salonie i bez skrupułów zajadali popcorn. – Max, nie jedz tyle, bo
dupa ci urośnie i żaden kociak cię nie zechce. – puściłam oko
- Nono dobrze prawi. – podgadali pozostali
- Wiesz Vicky, jakoś niekoniecznie mi zależy na pannie. –
westchnął Łysy i włożył do ust garść przysmaku
- Oł jak posępnie się zrobiło.
- Oj Słońce, my tak mamy z nim codziennie. – oznajmił Tom, a
ja uniosłam brew
- Nie patrz tak na mnie ! – George walnął z pełną buzią
- „Tak” ? To znaczy jak ?
- Tak … oskarżycielsko.
- Paranoję masz jakąś. – pokręciłam głową
- Jasne. Wy kobiety jesteście mistrzyniami w ocenianiu i
podsumowywaniu.
Ooooooo facet zaczynasz mnie wkurzać. Wzięłam oddech. – Max
- Kochanie, chcesz herbaty ? – interweniował Nathan
- Poproszę ! – warknęłam i usiadłam przy Sivie
- Zatem jak było w Gloucester ? – spytał Jay
- Przecudownie. – odpowiedziałam już rozmarzonym tonem – Nie
pomyślałabym nawet, że tam może być tak wspaniale. Cudne miejsce, a pani Sykes
i Jessica są wisienką na torcie.
- Oooooo – zamruczał Tom jednocześnie z Sivą i Loczkiem. Max
pozostał niewzruszony. Ok, nie to nie.
- Czyli poznałaś już dwie kobiety Natha ?
- Tak, Siva.
- A poza tym jeszcze bracia mamy wpadli – dołączył do nas
Nathan z herbatą dla mnie w ręku – i Angela z mężem i Caroline.
We czwórkę, łącznie z Maxem spojrzeli na mnie.
- I co Vicky, przeżyłaś wspólne chwile z małym dzieckiem pod
jednym dachem ?
- Bardzo śmieszne Tom. – siorbnęłam herbaty
- Co więcej ! Vicky trzymała malutką na rękach i ten obrazek
był bardzo słodki i uroczy. – oświadczył dumnie Sykes, a chłopakom z oczu
zrobił się totalny wytrzeszcz i nie spuszczali ze mnie wzroku
Za to ja spojrzałam na swojego chłopaka z miną typu „bitch,
please”. – Dziękuję ci skarbie najmocniej z całego serca. Teraz te łapsy nie
dadzą mi życia.
I zaczęli jeden przez drugiego;
- Trzymałaś małe dziecko na rękach ?!
- Jakim cudem to się stało ?!
- Jak było ?!
- Jakie łapsy ?! – krzyknął najgłośniej ze wszystkich Tom
- Koniec. Nie zamierzam odpowiadać na żadne z tych pytań. No
! Chyba, że na ostatnie. – wyszczerzyłam się do Parkera
- Słońce. Nie igraj ze mną. – pogroził palcem
Założyłam ręce na piersi i prychnęłam. – Bo co ty mi niby
możesz zrobić ?
- Właśnie. – wtrącił Nath, patrząc na przyjaciela spod byka
– Co ty możesz jej zrobić ?
Max ostentacyjnie westchnął. - Wybaczcie, ale pójdę do
siebie na górę.
Wszyscy wymieniliśmy ponure spojrzenia, ale nikt się nie
odezwał. Miałam ochotę już przerwać te milczenie, ale gdy już otwierałam usta,
zadzwoniła komórka Sivy i mulat wyszedł na korytarz, by odebrać. Maxa po chwili
z nami już w salonie nie było.
- Co mu jest ? – mruknęłam
- Nie wnikaj. – Jay machnął ręką
- Jakie „nie wnikaj” ? – obruszyłam się – Wkurza mnie !
- Ale my już tak żyjemy z nim od paru dni, więc wyluzuj.
- I nie próbowaliście z nim pogadać ?! Jakoś przyprowadzić
go do porządku ?! No co to ma być ?!
- Tak się zachowuje od tego momentu z tą Tori ? – dopytywał
Sykes
Loczek przytaknął tylko ruchem głowy, a Tom stwierdził; –
No. Zachowuje się albo jak wrzód na tyłku albo właśnie tak.
- Oho. „Wrzód na tyłku”. – wrócił Siva – Chyba mówimy o
Maxie, co ? – usiadł z powrotem uśmiechnięty
- Bingo. – westchnął Nath
- O nie ! – wstałam
- Co „o nie” ?
- Nie wiem jak wy panowie, ale ja nie mogę tego tak
tolerować. Idę sprowadzić gościa na właściwe tory. – poprawiłam bluzkę
- Vicky, nie wiem czy to dobry pomysł …
- Nath z łaski swojej, nie wątp we mnie nigdy.
- Nie w ciebie wątpię, ale w jego.
Machnęłam ręką. – Jeszcze przyjdzie na to czas. Na razie idę
działać.
- Tak jest ! – ucieszył się Tom – Jak solidny opitol to
tylko od Vicky !
- A któż mógłby to lepiej zrobić ? – wzruszył ramionami Nath
- Sykes, bo po powrocie z tobą się rozliczę ! – minęłam go i
poszłam na schody
Zapukałam do pokoju Łysego, ale nikt nie odpowiadał. Trudno.
Weszłam. Osobnik leżał na łóżku, z zamkniętymi oczami i słuchał muzyki przez
słuchawki. Wyglądał dość … niepozornie ?
Brutalnie huknęłam drzwiami na co zerwał się. Spojrzał na
mnie i ściągnął słuchawki.
- Co ty tu robisz ?
- Sieję, oram, zbieram chwasty ... Cokolwiek jeśli jesteś
ślepy.
Zmrużył oczy. – Śmieszne.
- Tak wiem. Nie musiałam się tu fatygować, ale stwierdziłam,
że już zbyt długo robisz z siebie ofiarę losu, a z kolei portret durnia do
ciebie nie pasuje, więc przyszłam wyperswadować tobie te idiotyczne myślenie z
głowy. – powiedziałam jednym tchem
- Mm. Znakomita przemowa.
- Jak zawsze. Tylko nie wiem czy mam się wysilać na następną
czy może sam się ogarniesz i ruszysz tyłek, żeby coś zmienić w swoim zachowaniu
?
- Moim zachowaniu ?
- A moim ?!
- Co ci nie pasuje ?
- Chyba wolałabym wymienić w tym momencie co mi pasuje. –
uniósł brew – Byłaby krótsza lista. – dokończyłam pewnie
- Victoria, jeśli szukasz pajaca
- To przyszłam do właściwego pokoju. – dokończyłam szybko
- Boże. – popatrzył na mnie dużymi oczami – Nie wiedziałem,
że jesteś taka pyskata. Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś, że z ciebie
taka wredna suka ?
- Niespodziaaaaankaaaaaa !
Mierzyliśmy się jeszcze chwilę wzrokiem po czym on pierwszy
uśmiechnął się. Spuścił głowę z bananem na twarzy i usiadł na łóżku, robiąc mi
miejsce.
- Max, nie widzisz co robisz ? – podeszłam bliżej i spytałam
już spokojnym tonem
- Po prostu staram się odciąć od tego co było.
- Kosztem innych ?!
- Jakim kosztem innych ?
- A przepraszam co przed chwilą zrobiłeś ? Zwinąłeś się na
górę mimo, że nie widzieliśmy się parę dni.
- Mam cię przepraszać za to, że chciałem pobyć sam ?
- Dobrze wiesz o czym mówię ! – podniosłam głos – Jeszcze kilkanaście
dni temu nie zrobiłbyś tak i siedziałbyś z nami i do nocy gadał i śmiał się,
ale nie. Oczywiście. Bo ty przecież normalnie się zachowujesz !
- A nie przyszło ci do głowy – skrzywił się – że
histeryzujesz, Mała ?
- Po pierwsze wyobraź sobie, że nie. Nie histeryzuje, bo to
nie tylko moje wnioski. A po drugie; Mała to jest twoja
- Wcale nie ! – nie dał mi dokończyć, wiedząc co miałam na
myśli
- Tak czy siak. – chrząknęłam – Weź się chłopie ogarnij, nie
rób z siebie ofiary losu ani czarnej owcy, dobrze ?! – prawie krzyk; wróciłam
do formy – Początkowo ok, wszyscy się litowaliśmy, bo chcieliśmy cię jakoś
wesprzeć w trudnej chwili, ale to co ty teraz wyprawiasz to jest już pełna
przegina !
- A nie pomyślałaś może jak ja się czuję ?! – on już też
podniósł głos – Że zostałem wykorzystany przez jakąś tępą dzidę, dla której
byłem w stanie zrobić wszystko ?!
- A czy ona jedna na świecie jest ?! – wstałam – Wiesz co ?
Rób co sobie chcesz. Już mnie w zupełności to nie obchodzi ! Chcesz dalej
użalać się nad sobą ?! Proszę bardzo ! Tylko może czas zmienić powłoczkę z
poduszki, bo od łez pewnie już cała mokra. – dokończyłam wściekła i nie
czekając na nic więcej wyszłam z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Zeszłam
szybkim krokiem na dół.
- O kurde. Nie udało się. – stwierdził cicho Tom, pijąc moją
herbatę i mierząc mnie wzrokiem
- Bo weź i z nim sam pogadaj ! –wypsnęło mi się – Jakiś
nienormalny się zrobił. Jak nie Max !
- Dlatego ci mówiłem, żebyś do niego nie szła i
zaoszczędziła sobie nerwów.
- Nathan, chciałam po prostu, żeby się opamiętał.
- Wiem, ale jak widać, on nie jest jeszcze gotowy.
- Oj błagam cię ! Dorosły facet, a zachowuje się jak
rozpieszczony gówniarz !
- Trafna teza. – przybiłam z Jayem żółwika
- Weźcie wy wszyscy wyluzujcie. – powiedział Siva - Niedługo wyjazd to przejdzie mu i się
ogarnie.
Ściągnęłam brwi. – Jaki wyjazd ?
W salonie nastała głucha cisza. Zawróciłam głowę i
zobaczyłam jak Tom wymieniał jakiś dziwny wzrok z moim chłopakiem. Odwróciłam
się raptownie do Nathana.
- Co za wyjazd ?
- Może to nie jest najlepszy moment na rozmowę Vicky …
Jesteś już wkurzona.
Uniosłam brwi. – Czyli będę jeszcze bardziej ?! Ooooołłł to
nie mogłeś wstrzelić się kochanie w lepszy moment niż właśnie ten !
- Proszę cię, nie ironizuj … - westchnął
- Co to za wyjazd ?! – powtórzyłam ostro
- Do Los Angeles przecież mamy lecieć.
- Tyle to wiem. Ale też wiem, że on ma być za jakieś … -
zaczęłam szybko liczyć w głowie – 3, 4 tygodnie bodajże.
Jay syknął. – Złe wieści.
- Ale dla kogo ? – uniosłam brew – Dla mnie ? Czy dla niego
? – kiwnęłam głową na Sykesa
- Sądząc jak się wściekniesz to w sumie chyba on będzie w
gorszej sytuacji … - mruknął Tom, a ja już czułam, że we mnie wszystko się
gotowało. Ponownie spojrzałam na bruneta.
- No. Coś czuję, że sielanka się skończyła. – założyłam ręce
na piersi i nie spuszczałam lodowatego wzroku z Nathana, który wzniósł
spojrzenie do góry z głębokim wdechem i przełknął nerwowo ślinę …
Heeeej Śnieżynki ! Rozdział pisany w przypływie totalnie
różnych emocji, więc wybaczcie.
Już wspominałam niedawno, że życie jest zaskakujące i
uwielbia sprawiać niespodzianki, prawda ? To niech do kolekcji dojdzie jeszcze
jedna – historia lubi się powtarzać. Oj bardzo lubi. Powiem tyle – w swojej
obecnej sytuacji chodzę z głową w chmurach i nucę „Could this be love”, resztę
same sobie dopowiedzcie ;p …
Odebrałam pierwszą część wyników badań – niestety nie są
dobre. Ale na razie nie zamierzam się tym przejmować, bo mam o czym innym
myśleć. Na to jeszcze przyjdzie czas …
U mnie w domku przygotowania świąteczne ruszyły dziś pełną
parą ! Część smakołyków już gotowa, a kuszące zapachy roznoszą się po całym
mieszkaniu ;). Poszczęściło mi się – schudłam 4 kg, więc nie będę obawiała się,
że próbując tego wszystkiego w święta wyjdę za margines ;p.
Moje Drogie ! Z całego serca życzę Wam aby te święta były
spędzone w bardzo rodzinnej i ciepłej atmosferze, abyście czuły się kochane,
radość i miłość wypełniały Was od środka po same brzegi i żebyście zupełnie nie
dopuszczały do siebie w tych dniach jakichkolwiek smutków ! Wypocznijcie,
poleniuchujcie i najedzcie do woli. :* !
Na Nowy Rok nie składam jeszcze życzeń, bo przecież jesteśmy
w kontakcie ;). Zmykam na spotkanie z J., a wieczorem przyjeżdża moja Sisterka i spędzimy caaaaałą noc na rozmowach, bo dawno nie spędziłyśmy czasu razem, ot tak we dwie.
Blogerki - proszę o cierpliwość, bo się nie wyrabiam, ale ponadrabiam zaległości, obiecuję ! :)
Buuuuuuziaaaaaakiiiiii ;* !
fantastyczny rozdział:)
OdpowiedzUsuńno ładny opieprz Max dostał od Vicky oby się opamiętał i zaczął żyć tak jak dawniej zanim poznał tą Tori:)
no ale Nath to chyba niezbyt trafił teraz na rozmowę z tak wkurzoną Victorią;d
jestem ciekawa o co chodzi z tym szybszym wyjazdem;p
weny dużo życzę i czekam na next;)
Życzę Ci dużo szczęścia miłości ciepłych rodzinnych świąt spędzonych w gronie najbliższym żeby twoje marzenia się spełniły no i oczywiście żebyś dalej tak fantastycznie pisała tego bloga :)
Rozdział cudny i ojj działo się w nim działo :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zdrowych, pogodnych, szczęśliwych oraz rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, udanego sylwestra oraz Szczęśliwego Nowego Roku! :*
Pozdrawiam ! : )
Jezu jesteś cudowna kocham cię <3 twoje rozdziały są boskie, życzę ci miło spędzonych świąt w gronie rodzinnym żebyś się wygadała z siostrą za wszystkie czasy i żebyś była szczęśliwa, i byś nie straciła weny na rozdziały :D
OdpowiedzUsuńDo nn papa <3
Awwwww <3
OdpowiedzUsuńCoś czuję że Victoria będzie wściekła...
Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie, wymarzonych prezentów ;D
Czekam na nexta i do mnie zapraszam
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńCo oni przed nią ukrywają?
Could this be love-uwielbiam :)
Dziękuję i tobie też życzę wszystkiego najlepszego!
Czekam na nexta!
no wreszcie !
OdpowiedzUsuńjuz sie stesknilam za nerwowa vicky:D
kocham kiedy awanturuje sie z kazdym dookola
mmm bedzie piekna kloctnia w nexcie;];];];];]
tylko wiesz zeby tam sie za bardzo nie poklocili tylko tak na chwile:D
no i oczywiscie nie bede protestowac jezeli na zgode bedzie sexy time:D :*
no to czekam na nexta misiu<3 :*
Ty to potrafisz zaskakiwać :D
OdpowiedzUsuńCudo *-*
Uwielbiam twojego bloga, twoje opowiadania, ciebie, twoje pomysły i wszystko, wszystko <3
Z niecierpliwością czekam na kolejny, więc weny ;*
Wesołych Świąt :*
bardzo fajny rozdzialik, a już widziałam światełko w tunelu jak Vi rozmawiała z Max'em, a jednak się nie udało
OdpowiedzUsuńodpoczywaj sobie, pichć z mamą w kuchni, jedź do woli, wyniki się poprawią, trzymamy za to kciuki
miłych pogaduchów
i o co kaman z tym L.A. ?
weeeeeny <3
Wesołych :*
Heeej :) Przepraszam, że nie skomentowałam ostatnich dwóch (?) rozdziałów, ale coś było nie tak z internetem. Przeczytałam je na moim grato-telefonie... :P
OdpowiedzUsuńBy the way...
Super rozdział inie mogę doczekać się następnego :*
Wesołych Świąt :P
Na początku wypada powiedzieć Wesołych Świąt ! hahahah ;P rozdział jak zawsze niezwykły, cudowny i taki taki ... hhhmmm wyjątkowy :) należy mi się opieprz za niekomentowanie wcześniejszych rozdziałów, ale jakos sie wszystko sypie i nie mam do tego głowy ,przepraszam ;( ale oczywiscie czytam :P no więc jeszcze raz wesołych, zdrowia i wszyyystkiego co najlepsze :P do następnego <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !
OdpowiedzUsuńCo oni przed nią ukrywają ?
Dziękuję i tobie też życzę wszystkiego najlepszego !
Czekam na nexta !
Ciekawe co się szykuje....
OdpowiedzUsuńMax ! -.- i );
Wesołych Świąt ! Masy prezentów!
WENY ;***
Zapraszam : http://story-about-max.blogspot.com/
Szkoda że skończyłaś w takim momencie ;/
OdpowiedzUsuńUuuuu ciekawe co się staniee ;D
Aż wspołczuje Nathanowiii
A Max niech wreszcie się ogarnie -.- Jak już Vicky z równowagi wyprowadził to znaczy że jest źleee...
No ale rozdział świetny jak zawszeee!!!!
Weny ! :*
nooooooooooo ! Rozdział genialny
OdpowiedzUsuńOj, no nie dobrze, nie dobrze. Odnoszę wrażenie jakby Max coś czuł do Vick. Nie, nic :x
MAX OGARNIJ DUPĘ FACET ! Kurde no !
Denerwuje mnie trochę
A z tym wyjazdem to chyba Wiki nie zabierają, nie?
No ale się okaże dopiero :3
Pisz szybko nexta
Wenyyy ♥
Wesołych świąt Słońce moje !
Hmmm... „Could this be love” --> czyżby ktoś był na najlepszej drodze do miłości? Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńoczywiście rozdział standardowo przecudowny :) Życzę Wesołych Świąt :* Pozdrawiam MZ :)
Cudny rozdział. Wesołych świąt i do next'a.
OdpowiedzUsuńHeeeeeeeeeeeeeejson! :D :**
OdpowiedzUsuńWooooow, w końcu nadrabiam zaległości po tym świątecznym sprzątaniu, gotowaniu i te de :D
Oł... Czyżby Sanuśka nam się zakochiwała? ^^ Ej, fajnie! :))))) Cieszę się strasznie i życzę Ci aby wszystko poszło po Twojej myśli i żebyś była przeszczęśliwa! :) :**
Co do rozdziału - MAAAAAX Ty ciamajdo! OGaaaarnijjjj! Dobrze, żę Wiki do niego poszła 'interweniować'. Co prawda nie udało jej się, ale ja wierzę, że on weźmie sobie to wszystko do serca i jeszcze jej podziękuje za wylania kubła zimnej wody na łeb :>
Ej, ej, ej ! I co to za nowina? :D
Mimo że to pewnie będą jakieś złe wieści (a może nie?) to mi się mordka cieszy, bo będzie się dziać i nasza Wiktoria znów pokaże na co ją stać, a to w niej uwielbiam ^^ Aż nie mogę się doczekać! :D
Dlatego czekam na kolejny, Misiek i mam nadzieję, że po świątecznym leniuchowaniu i cieszeniu się rodzinną atmosferą pojawisz się z rozdziałem bardzo szybko! :) Dlatego buziakuję mocno i do napisania! :****
Holy shit! Musiałaś zakończyć w takim momencie? ;p Mój anonimowy nos wyczuwa już teraz, że będzie gruuuuuubo :D W sensie wiesz, chaupa chłopaków pójdzie z dymem xd A tak serio, to już klepię zdrowaśki za Sykesem ^^ Przydadzą się na zaś :D
OdpowiedzUsuńOjoj Maksiurkski nadal się dołuję :c Ale, ale wierzę w Wiktorię, bo w końcu łatwo się nie poddaje, więc na pewno wymyśli chytry, przebiegły plan jak ożywić Łyskola xd
Czekam na kolejny ;DDD
P.S. Moje opóźnienie nie pozwala mi na złożenie Ci życzeń świątecznych, więc życzę Ci udanego Sylwestra i ogromnego kaca oczywiście ;D I oby w nowym roku spełniły się wszystkie Twoje marzenia! ;*