- Mam się bać ?
Zauważyłam jednak
jego uśmiech i szereg białych zębów.- Wręcz przeciwnie.
Nic nie rozumiejąc,
zawróciłam z powrotem głowę i spojrzałam przed siebie. Miałam wrażenie, że w
salonie panował półmrok i była jakaś poświata światła. Wytężyłam wzrok, ale dałam
ponieść się ciekawości i powoli szłam przed siebie, wchodząc tym samym w głąb
mieszkania i salonu. Po kilku krokach już wiedziałam co było grane.
- Nath … -
szepnęłam zauroczona, patrząc na salon, w którym wszędzie; i na podłodze i na
meblach stały zapalone świeczki, które delikatnie pachniały. To one wraz z
lampkami oświetlały całe pomieszczenie. Ponadto salon nie wyglądał tak jak
codziennie; wszystkie pufy i kanapy zostały poprzesuwane w kąty, pod sufitem
rozciągnięto materiał, a okna zostały zasłonięte. Wszystko do siebie pasowało i
wyglądało bardzo romantycznie. Na dodatek pośrodku zostało ułożone legowisko z
poduszek.
- Czy to się dzieje
naprawdę ? – szepnęłam, zbierając szczenę z podłogi i patrząc na te cudo
- Podoba się ? –
usłyszałam za sobą - Jest … - szukałam słowa, ogarniając cudowny widok – pięknie.
- Staraliśmy się. - odwróciłam się raptownie i z szelmowskim uśmiechem patrzyłam na chłopaka – Znaczy … - przygryzł wargę – ja się starałem. – poprawiał się powoli - … Ja. … Sam.
Kiwałam tylko głową z zacieszem i założyłam ręce na piersi. – Mhm … Ta …
- No tak ! – wypalił aż podskoczyłam, co zauważył, bo uśmiechnął się szeroko i pewnym, tanecznym krokiem podszedł do mnie, zaplatając ręce na mojej talii. – Mamy ten wieczór tylko dla siebie. – powiedział niskim tonem, obejmując mnie i robiąc „noski noski”
- Ja naprawdę nie mogę uwierzyć, że trafiliśmy do domu The Wanted.
- Uwierz. – pomachał brwiami i przybliżył twarz do mojej szyi
- I naprawdę Tom tego wszystkiego nie rozwalił ??
- Sam ganiał z tymi zasłonkami z góry na dół i piszczał „byle tylko dla Słońca się spodobało”. – mruknął i zaczął składać pocałunki na szyi
Zachichotałam. – Chciałabym zobaczyć te jego zaangażowanie …
- Skarbie … - Nath przyjął niski ton między pocałunkami – nie psuj nastroju … - uniósł powoli głowę, spojrzał mi w oczy i już nasze usta miały się spotkać …, gdy z brzucha wydało się głośne burczenie. Obydwoje spojrzeliśmy na mój brzuch i Nathan słodko roześmiał się; - Serio ?
Przygryzłam wargę z lekkiego zakłopotania. – Nie jadłam nic od rana.
Westchnął z szerokim uśmiechem i złapał za rękę. – Chodź do kuchni. Zrobimy coś dobrego na piknik.
- Czyli co ? – szłam prowadzona, a brunet zapalił światło w pomieszczeniu
- Kebaba !
Uniosłam brew. – Serio ?
- Tak. Prosta sprawa. – chłopak zaczął krzątać się po pomieszczeniu i wyciągał bułki, warzywa, mięso i resztę potrzebnych rzeczy, a ja patrzyłam na niego zdumiona. Po 5 minutach zajrzał na mnie; - Jaki sosik pani sobie życzy ?
- Łagodny … ?
- Już się robi. – kiwnął głową i zasłonił się z powrotem. Po chwili w jednym ręku trzymał swojego kebaba, a porcję drugiego wyciągał do mnie w drugiej ręce. Patrzyłam na to z facepalmem, ale wzięłam swoją bułkę i niepewnie ugryzłam.
- O ja … - wypsnęło mi się – Pycha !
- Mój też. – powiedział z pełną buzią – Mogę twojego ? – już wyciągał widelca
- Nie ! – zabrałam szybko swoje jedzenie – Masz swojego. Nie masz takiego samego ?
- Nie całkiem. Sos pikantny mam. Zresztą spróbuj. Tylko będzie bardzo ostre. – zaznaczył
- Zaryzykuję. – sięgnęłam po jego kawałek. Przegryzłam. – Normalny. – wzruszyłam ramionami, ale kiedy przełknęłam zaczęło się … - Pali ! – krzyknęłam, kaszląc – Nathan pali !
- Toć mówiłem, że będzie piekło !
- Nie mówiłeś tego ! – wykasłałam
- Nabierz powietrza i przytrzymaj. Już nalewam wody do kubka. - posłuchałam się od razu, a chłopak patrzył na mnie. Z pełnymi policzkami spojrzałam na niego. - Trzymaj. – podał kubek i od razu za jednym chlustem wypiłam całą jego zawartość. Poczułam ulgę.
- I ty to możesz tak normalnie jeść ?!
- Jak na załączonym obrazku. – i władował sobie kolejny kawałek kebaba do buzi
- Aż mnie zapaliło jak na ciebie patrzę. – skrzywiłam się
- Lata praktyki.
- Współczuję wątrobie.
Roześmiał się
tylko. Wziął widelca do buzi, zacisnął go ustami, wziął mnie za rękę i gasząc
światło w kuchni wróciliśmy do cudownego salonu. Usadowiliśmy się na legowisku
i jedliśmy.
- Dobra, gdzie się
podziała reszta ? – spytałam w końcu- Siva u Nareeshy, Tom u Kelsey a Max z Jayem w klubie.
- Szkoda, że Jay nie jest u Lisy …
- Vicky nie zaczynaj. – upominający ton
- Wiem, wiem. – przewróciłam oczami – Nie wracamy do tego tematu.
- Dziękuję ci Nathanie za zrobienie tak przepysznego kebaba. – chłopak sam do siebie mówił, odkładając widelec – Naprawdę był rewelacyjny. A ten sosik … Mmmm … - patrzyłam na niego z uniesioną brwią – Istne arcydzieło … No co ? – spojrzał na mnie
- Często tak mówisz do siebie ?
Wyszczerzył się. – Okazyjnie.
- O Bosz. – pacnęłam się w czoło – Z kim ja jestem.
- Mam ci powiedzieć ?
- No dajesz. – odłożyłam swój widelec po zakończonym jedzeniu
- Moja kochana Victorio Minc. – przybliżył się do mnie, a ja zsunęłam się na swoim posłaniu – Jesteś z najmłodszym – położył dłoń na moim kolanie i zaczął kierować ją po nodze ku górze - ale z najprzystojniejszym, najmądrzejszym i najseksowniejszym członkiem zespołu The Wanted.
Powstrzymywałam śmiech. – Takie, że ciacho z boysbandu ?
- A nazywaj to sobie jak chcesz. – pomachał brwiami i przybliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta zetknęły się. Poczułam jego ciepłe wargi i słodki zapach. Jego dłoń błądziła po moim udzie. Przyciągnęłam go zdecydowanie do siebie za bluzę i wylądowałam na przytulnych poduszkach, a on opierał się na przedramieniu, nie odrywając się ode mnie. Wymienialiśmy pocałunki. Nie spieszyliśmy się. Chcieliśmy cieszyć się tą chwilą. W czasie, gdy Nathan zaczął schodzić pocałunkami po mojej linii żuchwy do szyi, poczułam jego dłoń pod swoją bluzką. Jego dotyk na moim nagim brzuchu i pocałunki na delikatnej szyi rozniosły po całym ciele tonę przyjemnego dreszczyku i musiałam przygryźć wargę i zamknąć oczy, by nie westchnąć. Nie pozostałam dłużna i zajęłam się za podnoszenie jego bluzy i t-shirtu ze spodni, dobierając się tym samym do jego gołych pleców. Oderwał się na chwilę ode mnie, udostępniając mi zdjęcie z niego bluzy. Gdy wyrzuciłam ją gdzieś w kąt nachylił się do mnie;
- A co to za
zadziorny uśmieszek ?
- Powiedzmy, że
podoba mi się to. – zmrużyłam oczy, a chłopak uśmiechnął się szeroko po czym
wpił się w moje usta. Te pocałunki nie należały już do kategorii tych wcześniejszych.
Z każdym kolejnym wyczuwałam u niego jak i u siebie rosnące pożądanie i chęć
zetknięcia się naszych gorących już wówczas ciał. Szybkim ruchem zdjął ze mnie
sweter. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie. Poczułam jego ciepłą klatkę
piersiową i brzuch na sobie. Nie potrafiłam oderwać się od jego rozkosznych
ust. Poczułam jak jedną ręką zaczął błądzić przy biustonoszu, a drugą odpinał
mi pasek od spodni. Nie odrywając się od niego wzięłam się za odpinanie guzika
jego jeansów, gdy nagle usłyszeliśmy przekręcony klucz w drzwiach. Odsunęliśmy
się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy, nic nie rozumiejąc. Drzwi wejściowe
otworzyły się- poczuliśmy chłód z podwórka.
- Ubieraj się
migiem ! – szepnęłam i rzuciliśmy się, by zakładać swoje ciuchy z górnych
partii ciała. Akurat zdążyłam nałożyć swój sweter i poprawić Nathanowi kaptur z
bluzy, gdy w wejściu do salonu stanął Max.
- Hej Piękna. –
oparł się o framugę salonu, lekko chwiejąc się- Cześć. – pomachałam do niego z podłogi
- Max, co ty tu robisz ? – Nath walnął prosto z mostu – Mieliście melanżować całą noc. Taka była umowa !
- Wiem, wiem. – Łysy machnął ręką – Ale już nie bardzo mogłem znieść widok i zapach drinków …
- Nie dziwię się … - patrzyłam na trochę opłakany stan kumpla
- Ale patrzę, że impreza u was chyba udana, co ? – wyszczerzył się – Jak tam Vicky, podoba ci się nastrój ? Fajnie to Młody wymyślił, nie ? W ogóle Złotko nic nie mów ! – Max uniósł palca do góry – Chyba wam w czymś przeszkodziłem.
- Nie, skąd.
- Nathan może ja i jestem pijany. Ale to, że Vicky ma sweter na lewej stronie to ja jeszcze widzę. - obydwoje z Sykesem spojrzeliśmy na mój ubiór i George miał rację. Przez pośpiech nawet tego nie zauważyłam. – Ta. – prychnął Łysy – Tu seks wisi w powietrzu. Zatem zostawiam was samych; kochajcie się, rozmnażajcie – przyjął pozycję księdza na ambonie – macie moje błogosławieństwo. To ja idę tam. – wskazał palcem na górę. Zakręcił się i walnął … czołem w ścianę. Nathan parsknął a ja skrzywiłam się;
- Ała.
Max syknął i pomasował obolałe miejsce. – Myślałem, że trafię …
- Pomóc ci ?
- Nie Victorio ! Kto jak kto, ale Max George poradzi sobie i wyjdzie z każdej opresji. – starał się wyprostować, choć nogi się pod nim uginały, ale ruszył w końcu na schody i wkrótce zniknął nam z pola widzenia
Nathan westchnął. – Sorry, nie tak to miało wyglądać.
Uśmiechnęłam się. – To ja już nawet wiem, że u The Wanted nie da się niczego zaplanować, a ty jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłeś ?
- W sumie racja. Ale wiesz co ? – podniósł się – Zmieniamy lokal. Idziemy do mnie do pokoju.
- Skoro nalegasz …
Roześmialiśmy się, podałam mu rękę i pomógł mi wstać. Poszliśmy na górę. Weszliśmy do jego pokoju, gdzie chłopak zapalił nocną lampkę. Usiadłam na łóżku, a on zgarnął coś szybkim ruchem z biurka i usiadł obok mnie.
- Vicky – zaczął –
z tego względu, że jutro wylatujesz na święta do Polski, chcę ci życzyć już
teraz spokojnych i rodzinnych świąt. Żebyś jak najwięcej czasu spędziła ze
swoimi bliskimi, nadrobiła zaległości w kontaktach z nimi, ale żebyś gdzieś tam
wieczorkiem, przed zaśnięciem pomyślała o mnie.
Patrzyłam w jego
szmaragdowe, wesołe oczy. – Dziękuję Nath. Ja tobie też życzę miłego spotkania
z rodziną, żebyś naładował akumulatory przy nich, odciął się od pracy, którą
zajmujesz się dzień w dzień w ciągu całego roku i wykorzystał ten czas tylko
dla swoich najbliższych, niczym się nie przejmując. – pocałowałam go - Mam coś dla ciebie Vicky. – uśmiechnął się i wziął mnie za nadgarstek. W drugiej dłoni ukrywał coś. I to „coś” po chwili zagościło na mojej ręce.
- Jej, jakie słodkie. – uśmiechnęłam się na widok bransoletki
- To tak, żebyś o mnie pamiętała, gdziekolwiek będziesz.
- Nathan jesteś taki kochany ! – przytuliłam go do siebie – Chwila ! – odsunęłam się – Też mam coś dla ciebie ! – zbiegłam na dół do walizki i wyciągnęłam z niej koszulę, którą kupiłam na ostatnich zakupach. Wbiegłam z powrotem do jego pokoju. – Proszę ! Mam nadzieję, że będzie tobie pasowała.
- Dzięki Vicky. – uśmiechnął się z odebranego prezentu – Jest naprawdę stylowa.
- Się wie !
- Doooobrze. – przeciągnął i odkładał prezent, nie spuszczając ze mnie chytrego spojrzenia – To teraz czas na
- No na co czas no ? – uniosłam brew
Przewrócił oczami niezadowolony. – Nie udawaj takiej niedostępnej.
- No wiesz ?! – pacnęłam go po ramieniu, ale zaraz roześmialiśmy się. Przytuliłam się do niego.
- Vicky, nawet nie wiesz jakbym chciał spędzić z tobą te święta …
- Wiem, bo to działa w dwie strony.
- Tyle, że obydwoje wiemy, że żadne z nas nie jest jeszcze gotowe zostawić w tym dniu całej swojej rodziny.
- Dokładnie … - spuściłam głowę i westchnęłam
- Ejjjj Vicky – Nathan przyjął ciepły ton i podniósł moją brodę palcem, by nawiązać kontakt wzrokowy – to tylko kilka dni, a potem wracasz, mamy niecały tydzień i ruszamy na galę sylwestrową do Berlina, pamiętasz ? No właśnie. Wiedziałem, że zobaczę w tym momencie chochliki w twoich oczach. – zaśmiał się
- Racja; „gala sylwestrowa” i „Berlin” działają niezwykle podniecająco. - parsknęłam
- Bardziej cieszyłbym się, gdybym ja tak na ciebie działał, ale skoro przegrywam z „galą” i „Berlinem” to cóż zrobić … ? – wstał niby to zdołowany, podnosząc ręce w obronnym geście
- Nathan haha – konkretny śmiech – chyba mi nie powiesz, że jesteś zazdrosny ?
- Nie jestem zazdrosny tylko niedowartościowany. – powiedział posępnie
- Sykes nie rób jaj. – mówiłam przez śmiech
- Mam jaja, nie muszę ich robić. – usłyszałam. Zamknęłam się i z facepalmem patrzyłam na niego przez chwilę ciszy po to, by po sekundzie wybuchnąć dawką nowego rechotu. – Źle to zabrzmiało ?
- Nie kochanie, w ogóle ! – trzymałam się za brzuch ze śmiechu
- Nie śmiej się już tak ze mnie ! – pisnął – Nie wiem co mam w tym czasie robić.
- Idź rozpal ognisko. – kolejne parsknięcie i tym razem to chłopak patrzył na mnie dużymi oczami
- Brałaś coś beze mnie ?
Podniosłam ręce w obronnym geście. – Tylko inny sos w kebabie.
Pstryknął palcami niezadowolony. - Choroba. Mogłem polecieć na ten sam.
- Chodź już tu lepiej moja chorobo. – wyciągnęłam do niego ręce i nie musiałam długo czekać, bo momentalnie już go miałam na sobie na łóżku
I kolejny raz
mogłam rozkoszować się jego dotykiem, ustami i zapachem. Było nam tak dobrze …
Gdy usłyszeliśmy na dole jakieś stuki, puki, aż w końcu huk. Odsunęliśmy się od
siebie.
- Nie no, ja nie
wytrzymam. – Nathan rzucił się zrozpaczony na poduszkę- Co to było ?
- Chołota przyszła z imprezy.
- O tak o ?
- I weź tu się z nimi umawiaj …
- Oj przestań. – zaczęłam się śmiać – Idę się przywitać. – zerwałam się z łóżka
- A miało być tak pięknie … - usłyszałam za sobą jęk Nathana. Roześmiałam się i zbiegłam po schodach na dół.
- Cześć Słońce ! – podszedł Tom i mnie objął
- Hej Tom ! Co tak subtelnie wszedłeś do domu ?
- To nie ja. To Jay.
Rozejrzałam się. – Gdzie on jest ?
- Już w toalecie. – Parker parsknął – Spotkałem go po drodze od Kelsey. Zataczał się nieźle, więc jako idealny przyjaciel postanowiłem go odholować do domu. Gdzie Młody ?
- Na górze. Jęczy zdołowany, że nie dotrzymaliście słowa.
Tom skrzywił się. – Nie dotrzymaliśmy słowa ? – pomachałam brwiami – Aaaaaaaaaa ! – przeciągnął oświecony – Skąd mogłem wiedzieć, że spotkam narąbanego Jaya … A poza tym nikt do sypialni zaglądać wam nie będzie. No chyba, że zaprosicie. – wyszczerzył się
- Pomarz sobie Tom. – prychnęłam
Po schodach schodził Max.
- A co was tak wzięło na nocne wędrówki dzisiaj ? – zaśmiałam się
- Zachciało mi się zapalić.
- Przez sen ??
- Mhm …
- George, jesteś lepszy ode mnie. – Tom poklepał kumpla – W sumie to ja bym też zapalił. Słońce idziesz z nami ?
- Mogę iść. – wzruszyłam ramieniem – Najwyżej Nathan wyrzuci mnie z łóżka.
- Zawsze służę swoim. – objął mnie Max
Wzniosłam ręce w geście do modlitwy. – Przynajmniej choć raz mogę na kogoś liczyć.
Nałożyliśmy kurtki i wyszliśmy na taras. Podpaliliśmy papierosy i zaciągnęłam się.
- Piękna noc. – powiedziałam, wpatrując się w niebo i wypuszczając dymek
- Racja.
- O której jutro wylatujesz ?
- W południe.
- Ciekawa bransoletka. – zauważył Tom – Od kogo dostałaś ?
Nie zdążyłam nawet na niego spojrzeć, a już z Maxem śmiali się.
- Ha ha ha. – skwitowałam – Zazdrocha was bierze i tyle, że Nathan mnie rozpieszcza.
- Nasz BabyNath zrobił się strasznie uczuciowy, zauważyłeś Tom ?
- Nom. Achh co ta miłość robi z człowiekiem …
- Parker daruj sobie. Przecież gołym okiem widać jak jesteś po uszy zakochany w Kelsey.
- Vicky
- Co „Vicky” ? – uśmiechnęłam się – Nie powiesz, że nie.
- A no nie powiem.
- Możecie zmienić temat ? Niedobrze mi się robi od tych waszych wywodów.
- Może to od papierosów Max. – wystawiłam język
- Wiesz kotku … raczej nie.
- Co ty taki zaborczy na tematy miłosne ?
- Bo irytują mnie te wszystkie zakochane parki.
- Maxa drażni ten temat, bo jeszcze swojej foczki nie znalazł. – Tom zaciągnął się papierosem
- Parker stul dziób.
- Max wyluzuj. – zaciągnęłam się – Przyjdzie czas i na ciebie. Jak to mówią; „każda potwora znajdzie swego amatora”.
Łysy spojrzał na mnie kapitulującym wzrokiem z papierosem w ustach. – Dziękuję ci bardzo Victorio. Od razu mi lepiej i poczułem się dowartościowany w tym momencie.
Parsknęłam z Tomem. Po chwili wyrzuciłam w śnieg niedopałek papierosa. – Zawijam do swojego mężczyzny, bo zaraz będzie chodził mnie szukać. Dobranoc.
- Dobranoc. – odpowiedzieli równocześnie. Wchodziłam z powrotem z tarasu do domu, gdy jeszcze Max mnie zatrzymał; - Vicky – odwróciłam się – Tworzycie z Nathanem naprawdę udaną parę. – wymieniliśmy uśmiechy, po czym zawróciłam się, zdjęłam kurtkę i poszłam na górę.
- Paliłaś ? – spytał Nathan, nie odrywając wzroku od laptopa
- Takiego małego pożegnalnego z chłopakami. – przytuliłam się do niego
- Czemu mnie nie zawołaliście ?
Spojrzałam na Nathana z facepalmem, a on tylko słodko uśmiechnął się. Wtuliłam się w jego ramię, a po chwili straciłam już kontakt z rzeczywistością i odpłynęłam …
Elo elo 3,2,0 ;D !
Szczerze ? - nie jestem ani trochę przekonana do tego rozdziału ;/ ... Moje Wy Napaleńce – specjalnie dla Was troszkę podkręciłam atmosferkę w
rozdziale na coś, co Moje Tygryski lubią najbardziej ;). Ale nie
przyzwyczajajcie się. Nie będę Was rozpieszczała tak często Sexy Timem – co za
dużo to niezdrowo ;P.
Już za kilka
rozdziałów dowiecie się więcej o Wiktorii i jej samopoczuciu, ale muszę przemilczeć
w tej chwili, bo zaraz się wygadam i nie będzie niespodzianki ;).
Właśnie poszła ode
mnie D., która jutro wylatuje na studia do USA, ale tym razem nie popłakałyśmy
się :> ! Zmykam na spotkanie z O., a potem do kina, a Wam Moje Drogie życzę
udanego po południa :* !
PS witam nowe
komentujące czytelniczki. Mam nadzieję, że nie zajrzałyście na Wantedowe Story
jednorazowo i zostaniecie z nami na stałe ;).
cudowny ten rozdział:) ale Nathan się irytował myślałam że ich wszystkich zaraz wyrzuci z domu;d weny życzę i czekam na next;)
OdpowiedzUsuńA mogło być tak pięknie! Max, czemu wróciłeś? ;p
OdpowiedzUsuńHahhaha, ta irytacja Nathana. xd
Awww, jaki śliczny prezent Wiki dostała od Nathana. ;D
Kurcze, nie mogę doczekać się tej gali! ^^
"Już za kilka rozdziałów dowiecie się więcej o Wiktorii" - to pisz szybciutko nexty i nam je tutaj dodawaj, bo my z ciekawości umieramy. ;)
Rozdział cudowny! <3
Weny Kochana i czekam na następny rozdział. ;**
P.S. Baw się dobrze! ;)*
Rany...
OdpowiedzUsuńDlaczego musieli zepsuć taki piękny romantyczny Sexytime????
Zabiję ich o to w realu, mimo iż nie będą wiedzieć o co chodzi ^^
Rozdział boski, a ten klimat w salonie... no no no :*
I nadal uważam, że ten jej stan to pierwsze oznaki ciąży :P
Pozdrawiam i żeczę weny :*
time-is-slepping-away.blogspot.com
Ale miłe zaskoczenie :3
OdpowiedzUsuńJak słodko to urządził!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <33
Cudny rozdział :*
Tylko czemu im przerwali!!!!!!!???
Najpierw brzuch, potem Max a potem reszta..
Jesteś podła -,- :P
Weeź zdradź co będzie z Wiktorią :D
Brak słów na ten rozdział! Twoje pomysły są mega!!!!! Uwielbiam tego bloga :3 Ani mi się waż go kończyć szybko!!!!!!!!!!!!!
Pisz szybko nexta i weny Kochana :**
Chyba najlepszy sexy time jaki czytałam w życiu. i ten Nath .. Haha Tom natknął się na pijanego Jay'a.Ja już mam przeczucia co do tego samopoczucia Wiki.. Czekamy na nexta, życzę weny i miłego po południa ;)
OdpowiedzUsuńZajebiste
OdpowiedzUsuńMmm, Boże ta romantyczna atmosfera.. Też bym chciała tak ! ;c
OdpowiedzUsuńNoo znajdź kogoś w końcu dla Maxa .. :d A rozdział faaajny ^.^
Ciekawi mnie stan Wiktorii ale skoro niedługo to się wyjaśni to jest to dla mnie mega pocieszenie :) Do nexta < 3
Niesamowite!
OdpowiedzUsuńDziewczyno kocham to opo i jest to jedno z moich ulubionych! ( o ile nie ulubione ;D )
Piszesz świetnie i nawet nie wiesz ile radości daje mi czytanie kolejnych rdz :)
Mam nadzieję, że będziesz je pisać jak najdłużej bo czuje, że się uzależniłam hah ;D
Czekam na next i wenyy ;******
P.S. Przepraszam, że tak długo nie komentowałam :(
Obiecuję, że się poprawie i bd komentować każdy Twój rdz ;)
Zapraszam do mnie jakby ci sie nudziło ;) ;*
Hej!
OdpowiedzUsuńE co ty tam mamroczesz?Jak zwykle mi się podoba.
Sexy time no prawie ale i tak zrobiło się gorąco ^^
Super rozdział bejbe z resztą nie musze ci już tego pisać bo wiesz sama że genialna pisareczka z ciebie ;)
Te poduszki <33333333
I te kebaby ;D
Romantiko!
Nie no a te głąby to mnie rozwalili.Jaki Max! ;D i Thomas i James jak zwykle ogarnięci xd
Ej ziomeczku zaciekawiłaś mnie i to bardzo ;)
Prosze mi tu next szybciutko dać ;*
od razu polepszył mi się humor po przeczytaniu rozdziału, a uwierz mi byłam dzisiaj mega zdołowana, może nawet dzięki temu napiszę coś u sb ? ;)
OdpowiedzUsuńtaka piękna atmosfera i w ogóle, a tu nawalony Max, a później Jay
nie ma to jak przyjaźń, prawda ? ;D
do następnego Misia ;****
Ja cie zabije!!
OdpowiedzUsuńTam miał być sexy time, a nie :p
jak mogłaś :C
pierdzielisz rozdział jest ekstra <33
ty sie nie znasz :*
czekam na następny :3
jebłam jak przeczytałam to z jajami xd
OdpowiedzUsuńno brecht na cały dom xd
rdz suuuper ^^
czekam na więcej ! :D
jestem bardzo ciekawa :p
kocham <33333
Zajebisty rozdział czekam na next.
OdpowiedzUsuńBOSkIE!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHaha
;**
Ooo... spotkanie z O. ? kto to...?*.*
Usuń????????????????????
"...przyjął pozycję księdza na ambonie – macie moje błogosławieństwo. To ja idę tam. – wskazał palcem na górę. Zakręcił się i walnął … czołem w ścianę."
OdpowiedzUsuńPadłam, leżę i chichoczę XD
No i ta cała akcja z Maxem!
Geniuszu ty mój!
A teraz zmykam coś napisać, bo jakoś cienko mi to na razie idzie ;D
Dawaj nextusia *.*
Romantycznie, ale byłoby romantyczniej gdyby chłopacy dotrzymali umowy, jakby to powiedział Nathan:)) Ten rozdział określiłabym jako zabawny, poprawiający humor (jak całe Twoje opowiadanie) i jak już mówiłam wcześniej romantyczny:P A ten ostatni tekst Natha już kompletnie mnie rozwalił:D Myślę, iż napisałam już wszystko to co chciałam;))
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i pozdrawiam ;***
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWybacz że nie komentowałam
OdpowiedzUsuńAle laptop mi sie zepsuł
rozdział zajebisty
Czekam na nexta
I zapraszam do mnie:
changedmyworldnathansykes.blogspot.com
Hej !
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger
Szczegóły u mnie:
http://zgodabudujeniezgodarujnuje.blogspot.com/
O kurczę a już myślałam, że jakiś sextime będzie znowu;pp
OdpowiedzUsuńMaxio jak mi go żal że sobie dalej nikogo nie znalazł;///
Mam nadzieje, że wkrótce się to zmieni;pp
Akcje z Nathanem są słodkie<3;pp
Czekam na next;pp
Życzę dużo weny;))
Ps W wolnym czasie zapraszam do siebie;pp