- Żartujesz. – raczej stwierdziła niż zapytała
Ich reakcje rozbawiły mnie. – Nie mamo, nie żartuję. To mój chłopak. – jeszcze raz wskazałam w telewizorze na Nathana
W salonie nastała
grobowa cisza. Rodzice oglądali do końca teledysk. W momencie kiedy Nathan
całował blondynkę spojrzeli na mnie z minami żądającymi wyjaśnień.
- No co ? –
uśmiechnęłam się szeroko – Dostali taki scenariusz. Z resztą jeszcze wtedy z
nim nie byłam. – tłumaczyłam. Kiwnęli tylko głowami i dokończyli oglądanie.
Teledysk się skończył, a oni nadal patrzyli otumanieni w telewizor. Sięgnęłam
pilota i brutalnie im wyłączyłam ekran. – Dobra. Możecie mówić. Słucham.- Wiki to naprawdę jest twój chłopak ?
- Tak mamo. Dobre ciacho, co ? – wyszczerzyłam się i pomachałam brwiami
- Wiiiiikiiii …
- O co ci znowu chodzi ? – zauważyłam jej grymas
- Czy ty wiesz w co się pakujesz ? – tym razem głos zabrał tata
Założyłam ręce na piersi. - Co wam nie pasuje ? – spytałam oschle
- Ten chłopak jest w zespole, tak ?
- Jak sam zauważyłeś.
- A wiesz co się dzieje po koncertach ? – spojrzałam na mamę – Po koncertach ? W klubach ? Poza tym ludziom sodówka uderza od nadmiaru pieniędzy.
Ściągnęłam niezadowolona brwi. – Ale co wy mi sugerujecie ? Że co. Że Nathan będzie puszczał się z jakimiś zdzirami po koncertach z euforii ? Albo, że zacznie pić, ćpać, palić i się bujać, bo ma kasę ?! No bez przesady ! Takie podejście to wiecie co … On jest wspaniałym, ciepłym i kochającym człowiekiem. Potrafi odróżnić sławę od prywatnego życia. Z resztą on karierę traktuje jako swoją pracę, a i na wyjazdy zagraniczne już dostałam zaproszenie i zamierzam z nim polecieć.
- Wiktoria boję się, że straciłaś dla niego głowę i nie będziesz myślała racjonalnie …
- Mamo, gwarantuję ci, że nie postradałam rozumu. – powiedziałam znudzonym tonem
- Patrz tylko, żeby cię nie wykorzystał i nie omamił. Z takimi to różnie bywa.
- Oj dajcie już spokój z tym gwiazdorzeniem ! – westchnęłam – Zaufajcie mi. Wasza córka jest naprawdę mądrą i rezolutną dziewczyną i wie z kim się związała.
- No dobrze.
- W porządku … Ładna bransoletka.
- To od niego.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Noooooo przystojniaczek. – przyznała mama i obydwie dałyśmy w śmiech, a tata się poddał i wrócił do kuchni
Mama wzięła mnie za dłoń. - Naprawdę jesteś z nim szczęśliwa ?
- Tak mamo. Naprawdę. – ścisnęłam jej rękę
- W takim razie ja też jestem.
Do salonu wrócił tata. – Kiedyś przedstawisz go nam ?
Uniosłam brwi. – O tak o ?
- No, a czemu nie ? Chcielibyśmy go poznać.
Uśmiechnęłam się. – Ok, nie ma sprawy. Kiedyś przylecę z Nathanem.
- Tylko wcześniej nas uprzedź, to się przygotujemy. Zrobię coś dobrego do jedzenia.
- Maaaamooo … - roześmiałam się – Nie ma sprawy.
- Żebym musiała chłopaka swojej córki poznawać przez telewizor … - mama pacnęła się w czoło, śmiejąc się
- Ciesz się, że przynajmniej przyzwoicie wyglądał. – dopowiedział tata
Jeszcze chwilę porozmawiałam z rodzicami po czym poszłam do swojego pokoiku, w którym tak długo nie byłam. Jak zwykle wszystko stało na swoim miejscu i rodzice niczego nie poprzestawiali przez moją nieobecność. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Patrycji. Sygnał oczekiwania;
- Halo ? Wiki ? Już
jesteś w Polsce ?
- Cześć wariatko. –
roześmiałam się – Tak, już jestem. Właśnie w tej sprawie dzwonię … Co robisz
dzisiaj wieczorem ?- Przypuszczam, że spotykam się z tobą i Marcinem.
- Dobrze przypuszczasz. Zadzwonisz do niego ty czy ja mam to zrobić ?
- Mogę to załatwić.
- Ok, jeszcze mi lepiej. W tej knajpie co zawsze, o 20 ?
- Jasna sprawa. To do zobaczyska.
- Na razie !
Odłożyłam telefon na półeczkę i wróciłam do rodziców.
- Wychodzę dziś wieczorem. – poinformowałam
- Czyli bardzo dobrze znam swoją córkę. – uśmiechnęła się mama
- Ha, śmieszne. Przecież to było do przewidzenia, że po powrocie zechcę zobaczyć się ze swoimi przygłupami … - rozejrzałam się po salonie – A gdzie tata ?
- Aaaaammm … - mama ściągnęła brwi
- Coś nie tak ?
- Nie. Ok. Tata ? Pojechał do pracy.
Uniosłam brew. – W ostatnie popołudnie przed wigilią ?
- Oj, co to za wątpliwy ton Wiki ?
- Nic, sorry … Pracoholik jeden. – powiedziałam i nastała cisza w pokoju – Mamcik masz ochotę zobaczyć jak wygląda cukiernia, którą prowadzą Bob i Lucy ?
- Jasne.
- Tylko wezmę laptopa. – pobiegłam do pokoju po sprzęt i szybciutko wróciłam do salonu. Usiadłam koło mamy na sofie i odpaliłam komputer. Po chwili oglądałyśmy już zdjęcia z wnętrza wyremontowanej cukierni.
- Noooo bardzo ładnie macie. Chętnie zjadłabym jakieś dobre ciastko w takim świetnym miejscu.
- Nic straconego mamo. - spojrzała na mnie błagalnie – No, a czemu nie ? – ożywiłam się – Moglibyście z tatą polecieć ze mną następnym razem. Mielibyście załatwiony urlop i wycieczkę do Anglii przy okazji ! Mamo, to jest naprawdę świetny pomysł ! … Rany jaka ja jestem kreatywna. – przyznałam z dumą, a mama roześmiała się ze mnie
- Zobaczymy córcia.
- Nie „zobaczymy” tylko następnym razem kupuję 3 bilety.
- Ale ty narwana jesteś. - wzruszyłam ramieniem – Ale powiem ci Wiktoria, że zmieniłaś się.
Ściągnęłam brwi i spojrzałam na nią już mega poważnie. – To znaczy ?
- Stałaś się bardziej przyjacielska, żywsza … Można z tobą spokojnie porozmawiać. Nie jesteś już tak konfliktowa jak wcześniej. Nie wiem czy to JEGO zasługa, że tak cię trafnie przytemperował, ale jeśli tak, to udało mu się zrobić w niecałe 2 miesiące to, czego my z tatą nie mogliśmy wyegzekwować od kilku lat. – mówiąc to mama nie spuszczała ze mnie wzroku – Musi ci na nim bardzo zależeć skoro zauważyłam w tobie takie zmiany.
- Mamo to działa w dwie strony … Jemu też musi na mnie zależeć skoro wytrzymuje ze mną i znosi mój charakterek.
- O to to to. – roześmiała się – Jakaś światowa nagroda mu się należy za to, że ogarnia ten twój ciężki charakter.
- Przestań ! – zachichotałam – Ale staram się nie dawać za bardzo. Zresztą Nathan już wie, że w niektórych sprawach jest na przegranej pozycji i, że mnie nie zmieni w niektórych kwestiach.
- Na przykład ?
- Hmmm … - zamyśliłam się – Na przykład w kwestii małżeństwa. Albo dzieci.
- Nadal nie chcesz ?
- Nie to, że nie chcę w ogóle. Ale na pewno nie teraz. Może za jakąś dekadę najwcześniej.
- On wie o tym ?
- Tak.
- I ?
- I na początku się burzył, ale zobaczył, że trwam przy swoim i się poddał. Poza tym co jeszcze … w życiu by mnie nie przekonał, żebym przestała pracować, bo powiedzmy będziemy na jego utrzymaniu. Mowy nie ma !
- No tak. Moja stanowcza i niezależna Wiktoria. – mama przytuliła mnie
- Bo taka prawda. – położyłam głowę na jej kolanach, a ona głaskała mnie po włosach - Ale jak tak szczerze rozmawiamy … ostatnio mieliśmy parę sprzeczek. Niby o duperele, ale kończyło się na tym, że to ja od paru dni jestem nieznośna, że mam humorki i, że nie nadąża za mną.
- Może ma rację. Myślałaś o tym ?
- Tak, ale niczego takiego nie zauważyłam ... No może trochę zbyt nerwowa byłam w niektórych sytuacjach, no ale miałam tyle spraw na głowie, że wszystko ze mnie wtedy wychodziło …
- Nie przejmuj się tylko wyciągnij wnioski na przyszłość.
- Staram się. W ogóle wiesz co ci mamo powiem ? – podniosłam się – Że bycie w takim poważnym związku to jest ciężka sprawa.
Mama roześmiała się. – A co ty myślałaś, że to same przyjemności ? Niestety moja kochana, trzeba się napracować i postarać nieźle, żeby było dobrze. Związek to przede wszystkim sztuka kompromisów. Coś co moja córka uwielbia najbardziej. - parsknęła
Podrapałam się po głowie. – Zauważyłam właśnie. Ja nie wiem mamo, ale jak odpukać we wszystko co niemalowane – puknęłam się w czoło – ale jakbym rozeszła się z Nathanem to nie będę już z nikim innym. To nie dla mnie stwierdzam.
- Aj tam. Głupoty gadasz. – machnęła ręką
- Wcale nie ! – oburzyłam się, ale po chwili uśmiechnęłyśmy się
Spędziłam z mamą na rozmowach całe po południe, a ok.18 zaczęłam szykować się do wyjścia.
Krzyknęłam z korytarza, że wychodzę i wrócę późno po czym wyszłam na mroźne powietrze, wsiadłam w mpk i pojechałam na spotkanie z Patrycją i Marcinem.
Weszłam do knajpy,
w której zawsze się widywaliśmy. Czekali już na mnie.
- No siema siostra
! – krzyknął roześmiany Marcin- Hej Wiki ! – pomachała Patrycja
- Jołson ziomeczki ! – dosiadłam się do nich
- Co tam światowcu ? UUuuuuu fiu fiu, cóż za imienna bransoletka od misia …
- Maaaarciiin, ogarnij się. – wyśmiałam go i popiłam sok, który został już wcześniej zamówiony i podany – Jak wy żyjecie ?
I zaczęli mi
opowiadać o swoich perypetiach i dniach codziennych. Nadrabialiśmy w ten sposób
cały ten czas kiedy nie było mnie w Polsce. Na szczęście nie przytrafiły im się
żadne kłopoty ani nieprzyjemne sytuacje. Wszystko było w porządku. Po nich
oczywiście ja musiałam opowiedzieć co u mnie. Przybliżyłam im swoją codzienność
i ostatnie dni.
- I tako. Zobaczyli
go w końcu i przyjęli do wiadomości, że za 3 dni wracam.- 3 dni … - powtórzyła Patrycja – Bez kitu zaszalałaś i posiedziałaś tutaj.
- Nie marudź, dobrze ? – zganiłam ją od razu
- A Wiki, chciałem ci powiedzieć, że mam jak na razie wszystko pozaliczane na uczelni , więc nie musisz mnie opierdzielać. Wręcz przeciwnie kotku.
Zmrużyłam oczy. – Masz szczęście, bo myślałam, że będę musiała cię skopać jak przylecę.
- Od razu byś biła.
- No jasne !
- Zjadłabym jakąś bezę czy coś takiego … - mruknęła Patrycja i od razu poszła do lady, by spełnić swoje życzenie
Przypomniało mi się coś. – Marcin … a pamiętasz co mi mówiłeś jakieś 2 miesiące temu ?
Zrobił zeza. – Przybliż mi jakąś datę, dzień, godzinę, minutę, bo chyba sporo rzeczy ci mówiłem przez te 2 miesiące.
Przewróciłam oczami. – Oj wtedy kiedy zapraszałam cię do Londynu. Wymigiwałeś się egzaminami i nie chciałeś przylecieć. Powiedziałeś wtedy, że jak wszystko zaliczysz to do mnie przylecisz.
- A może mówiąc o zaliczaniu wszystkiego nie miałem na myśli egzaminów ? – pomachał szatańsko brwiami, a ja przechyliłam głowę z miną „serio?”
Chrząknęłam. - Marcinek. Uwierzyłabym może, gdybym cię dzisiaj poznała, ale znamy się zbyt długo, żebyś mi wkręcał o swojej … - szukałam słowa – puszczalności ?
Zarechotał. – „Puszczalności” ? Nie wiedziałem, że takie słowo istnieje.
- W sumie to ja też nie. – pacnęłam się w czoło ze swojej głupoty
Patrycja wróciła do nas z trzema talerzykami naładowanymi ciastem bezowym. Bardzo je lubiłam, ale w tamtym momencie, gdy na nie spojrzałam, wywołało ono u mnie odruch wymiotny, który jednak powstrzymałam. Nie wiedziałam o co chodziło, ale wolałam je odstawić.
- A ty co, nie
będziesz jadła ?
Nie, bo wiesz jak
spojrzałam na nie to mi do toalety się zachciało ? -.-- Dzięki Pati, nie mam ochoty.
- Oj Wiki daj spokój. Jedz.
- Nie zjem tego, bo … - szukałam wymówki - pójdzie mi w dupę !
- Przydałoby ci się.
Spojrzałam morderczym wzrokiem na Marcina.
- Żartowałem. – mruknął
- Zobaczymy kto będzie żartował ostatni. Pati, pamiętasz jak Marcin obiecał, że mnie odwiedzi w Anglii od razu po tym jak zda wszystkie egzaminy ?
- No jasne, że pamiętam. A co, boi dupa nie chce lecieć ? – oblizywała łyżeczkę i spojrzała chytrze na kumpla
- Dokładnie. Boi dupa nie chce lecieć. – przyjęłam ten sam wzrok
- O ! Zejdźcie ze mnie !
- A ja myślałam, że co jak co, ale angielskiego i samolotów to nasz Marcinek się nie boi … - mlasnęłam
- Ja tak samo, ale widać na załączonym obrazku, że jednak nasz przyjaciel ma stracha. – dogadywała Patrycja
- Możecie przestać ?! I nie wjeżdżać na moją męską dumę ?!
- To ty ją masz ?
- Wiki nie przeginaj ! – wytknął mi – A wiesz co ? A polecę z tobą za te 3 dni do tej twojej durnej Anglii, wiesz ?!
Wzruszyłam ramionami. – I git. – przybiłyśmy z Patrycją żółwika
- Słowo się rzekło bejbe. – szturchnęła go kumpela i obydwie dałyśmy w śmiech
Do domu wróciłam koło g.23. Rozebrałam się cicho z płaszcza i butów, poszłam do łazienki umyć się i przebrać w piżamkę, i nie chcąc budzić już rodziców, którzy najwidoczniej po ciężkim dniu spali, poszłam do swojego pokoiku. Byłam tak zmęczona, że tylko marzyłam o śnie.
Rano pierwsze co
było to włączyłam laptopa i weszłam na Skype`a. Po głowie przemknęłam mi myśl,
że to już wigilijny poranek. Oczywiście Nathan był dostępny i od razu do mnie
zadzwonił.
- Próba mikrofonu.
– roześmiał się, a ja razem z nim, widząc go na pełnym ekranie- Cześć przystojniaku. – mimowolnie dotknęłam ekranu, chcąc pogładzić go po policzku
- Hej słodziaku. – dał buziaka w kamerkę – A teraz po czułościach; miałaś do mnie zadzwonić od razu po przylocie do Polski !
Wzięłam się za czoło. – No taaaa … przepraszam, ale kompletnie zapomniałam. Rodzice po mnie przyjechali i już chyba więcej nie muszę tłumaczyć.
- Och ty wredoto. – pokręcił głową
- Ale ty chyba nie jesteś w domu, co ? – spojrzałam na tło za nim
- Jestem, ale w tym rodzinnym.
- Pojechałeś wczoraj do Gloucester ?
- A co miałem innego robić jak już ciebie odprawiłem ? Powiedziałem tylko chłopakom, że jadę do domu, wsiadłem w samochód i po kilku godzinach byłem tutaj.
- Mhm. To dobrze. – skwitowałam krótko. Nastała chwila ciszy. Patrzyliśmy na siebie, a ja zastanawiałam się czy mu powiedzieć pewną rzecz czy nie. W końcu przełamałam się, wzięłam oddech i szybko wypaliłam jak się jednak okazało razem z Nathanem w jednym momencie to samo;
- Moi rodzice chcą cię poznać.
Patrzyliśmy na siebie zszokowani przez dobre 5 sekund. Po tym czasie roześmialiśmy się obydwoje.
- Zgodni to my jesteśmy. – powiedział przez śmiech
- Oczywiście. – pokiwałam głową z bananem na twarzy
- Prośby naszych rodziców da się załatwić.
Przemilczałam tą kwestię. – W ogóle powiedziałam im, że wracam za 2 dni. Tata trochę był niepocieszony, ale przyjął w miarę spokojnie …
- I jak zareagowała mama ?- uniosłam w odpowiedzi znacząco brew – A. Rozumiem. – kiwnął głową – Czyli przynajmniej już wiemy po kim masz taki charakterek.
Zgromiłam go wzrokiem. – Spadaj ! … Właściwie … - zaczęłam rozkminiać - to ktoś w mojej rodzinie musiał się zapatrzyć na jakiegoś Włocha …
Nathan roześmiał się głośno. – Racja. Z tym temperamentem to może coś być na rzeczy. – powiedział przez śmiech
- Daj spokój … Wściekła się.
Chłopak spoważniał.
– Aż tak ?
- Mhm …
- To może zostań tam dłużej skoro tak …
- Nathan nie ma dyskusji na ten temat. Nawet nie chcę tego słuchać ! Zdecydowałam tak i koniec.
- Ale może rzeczywiście
- Nathan !
- Dobra jak chcesz. – rozłożył ręce – Ale nie chcę mieć na starcie przechlapane u twojej mamy. – uśmiechnął się
- Spoko już nie masz.
- „Już nie mam” ? – powtórzył. Upssss brawo dla Wiktorii za wygadanie się. W tym momencie chciałabym pozdrowić swoją głupotę^^. – Co to znaczy ? - dopytywał
Wzięłam oddech. – Bo pierwsze wizualne – zaznaczyłam w powietrzu cudzysłów – „spotkanie” już z tobą mieli. W telewizji puścili „I found you” i wygadałam się.
- Wygadałaś się, że co ?
- Matko Nathan rusz głową ! Muszę tak dosłownie ci wszystko tłumaczyć ?
- Jeśli chodzi o sprawy związane z przyszłymi teściami to tak.
- Daj spokój. – machnęłam ręką nonszalancko. Zaraz do mnie jednak dotarło co on powiedział. – „Przyszłymi teściami” ?! … Sykes człowieku ty się ogarnij jakich ty słów używasz !
- Poniosło mnie. – przewrócił teatralnie oczami – Więc co tam im powiedziałaś ?
Jeszcze chwilę przytrzymałam go wzrokiem. – Że was znam i, że jestem z tobą. – dokończyłam
- I co oni na takie ciacho powiedzieli ? – wyprostował się dumnie
- No zachwyceni to oni nie byli.
- CO ?!
- A mam kłamać czy mówić nieprawdę ?
- … Przecież na jedno wyjdzie.
- Dlatego mówię ci prawdę durniu. Trochę przestraszyli się, tego, że jesteś sławny, tej całej otoczki z tym związanej, ale wyperswadowałam im to wszystko od razu i ochłonęli z szoku jaki niemały zapewniła im najmłodsza córka i już są szczęśliwi, bo ja jestem szczęśliwa i chcą cię poznać.
- Woho ! – brunet przyjął do wiadomości – To w sumie dobrze się dla mnie skończyło, nie ?
- Nawet bardzo. Już ja się o to postarałam. – uśmiechnęłam się szeroko. Zauważyłam, że do pokoju, w którym siedział Nathan wszedł jakiś chłopak. Powiedział, że jest kuzynem i żebyśmy nie zwracali na niego uwagi. – A jak u ciebie rodzice wpadli na mój trop ? - kontynuowałam
- A tutaj zawiniła moja ukochana siostrzyczka, która dorwała się do mojego telefonu … - znaczące spojrzenie
Przygryzłam wargę. – Tapeta ?
- Bingo.
- Wspólna kolacja i się wygadała ?
- Bingo.
- Rodzice nie byli zachwyceni ? - zgadywałam dalej
- Co ?! Czemu tak uważasz ?
- Nie wiem. – wzruszyłam ramionami – Po prostu.
- Jakby ci to kochanie powiedzieć … - zamyślił się
- Byle szybko i bezboleśnie. – skrzywiłam się
- Mama z tatą już cię zapraszają na świąteczny obiad pojutrze.
Uniosłam brwi i postawiłam oczy. – O tak o ??!
- Mhm. – uśmiechnął się
- To co ty tam o mnie takiego naopowiadałeś ?
- Prawdę. Że jesteś wredna, pyskata, kłótliwa
- Nawet tak sobie nie żartuj ! – przestraszyłam się
- Żartuję, skarbie. – roześmiał się – Powiedziałem im trochę o nas i bardzo chcą poznać dziewczynę, przez którą ich syn chodzi szczęśliwy i oddycha pełną piersią.
- Ooooooo – rozpłynęłam się – słodkie.
- Tak, wiem. – puścił oko
- Ale mam nadzieję, że powiedziałeś im, że to nie wypali, bo nie przylecę … ?
- Tak, tak. Powiedziałem.
- I ??
- … I te zaproszenie jest każdego dnia aktualne, więc kiedy tylko zechcemy wsiadamy do samochodu i jedziemy do Gloucester.
- To fajnie. – uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek – Nath przepraszam cię, ale muszę wstawać. Dziś wigilia, więc chcę mamie pomóc w przygotowaniach do kolacji.
- Jasne. To trzymaj się. Będziesz wieczorem ?
- Nie wiem. Zobaczę jak tu będzie.
- Ok, ok. To leć.
- Buziak !
- Pa.
Zamknęłam laptopa.
Poranna rozmowa z Nathanem i życie nabierało kolorów, a akumulatory zostały naładowane
na cały dzień, w którym czekało mnie mnóstwo pracy, ale i mnóstwo przeżyć …
Hej Słońca :* ! AAAAAaaaa
zaskoczyłam ?? Ktoś tu prosił o szybkiego nexta ? Czego ja dla Was nie zrobię
;). Tak zastanawiałam się czy dodać dzisiaj czy przytrzymać i dodać jutro, ale
postanowiłam zrobić Wam surprisa za aktywne komentowanie i duże odwiedziny
;>. Długi rozdzialik troszkę, co ? Ale podobno takie lubicie, więc myślę, że
nikt nie jest zły :>.
Jak tam
przygotowania do roku szkolnego ? Wszystko już macie załatwione ? Jak
nastawienie przed kolejnymi miesiącami nauki ;> ? Ja mam o tyle szczęście w
tym roku, że podzielam los przyszłych studentek i mam wydłużone wakacje, więc
jeszcze dół przed nauką mnie nie dotyczy, ale spokojnie ! Dołączę z chandrą do
niektórych już za miesiąc, przed październikiem ;).
Przez ostatnich
kilka dni straaaasznie się nudzę. Aż się dziwię, bo na ogół jestem osobą, która
szuka sobie zajęcia i jest aktywna, ale tym razem coś mi już to nie wychodzi
;/. Może właśnie dlatego będą częściej rozdziały … Hmmm ? Ktoś jest za
przywróceniem częstszego dodawania rozdziałów ;> ?
Zmykam z nadzieją,
że coś będzie fajnego w telewizji ^^.
Spokojnego wieczoru
:*.
PS dziękuję za wczorajsze życzenia i ciepłe słowa :) <3
No to jest oczywiste, że rozdziały mają się znowu pojawiać często... w końcu trzeba cię perfidnie wykorzystać, póki jeszcze siedzisz w domu :P
OdpowiedzUsuńA teraz przejdźmy do rozdziału... jest boski :)
Fajny, śmieszny i jednocześnie romantyczny. I to fajnie, że jednak Marcin poleci do Anglii z Vicky.
A właśnie, może i rodzice z nią pojadą? W końcu trzeba poznać rodziców i chłopaka swojej córeczki w realu ^^
I Vik... może najwyższa pora zainwestować w test ciążowy, bo jak ci w dupę pójdzie to znowu zaczniesz panikować :P
Pozdrawiam i życzę weny :*
hahahaha xd
OdpowiedzUsuńboskie ! ^^
sie uśmiałam :D
rdz super więc czekam na kolejny :p
szczególnie po przeczytaniu ostatniego zdania O.o
kocham <3333
Suuuuuuuuuuuperowy rozdział !
OdpowiedzUsuńProszę o BARDZO szybkiego nexta !
No rozdział mega mega .. :) Ja chcę aby ona była w ciąży... :OO :D Ciekawe jak odbędzie się spotkanie z rodzicami Nathana i odwrotnie ? Ale znając życie, coś na bank wymyślisz :*
OdpowiedzUsuńDo nexta < 3333
Hah. Rozdział jak zawsze zajebisty. Reakcja jej rodziców - bezcenna. Dobrze , że rodzice Wiki zaakceptowali Natha. I fajnie że długi , bo mi się zawsze dobrze czyta. A ty chytra bestio, nazajutrz nowy rodział - lubię to. Ja z niecierpliwością czekam na nexta. I my chcemy , żeby Wiki była w ciąży , rozumiesz ?<3 Ciekawe jak odbędzie się spotkanie i z rodzicami Nathana i Wiktorii. No nic . Czekamy na nexta kochana. <3<3
OdpowiedzUsuńja tez sie nudze, ze skręconą kostką nic nie można robić -.-
OdpowiedzUsuńrozdział bomba :3
hahaha moi rodzice tez ostatnio tak zareagowali,ale akurat leciał mecz i sie tylko smiałam xD
czekam niecierpliwie na następny SZYBKO <33
zapraszam na nowy do mnie:
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
Roździał naprawdę spoks bo długi i czyta się go miło i przyjemnie. Czekam na szybkiego nexta
OdpowiedzUsuńrozdział naprawdę bardzo dobry fajnie się go czytało i dobrze że jest długi:)
OdpowiedzUsuńreakcja rodziców Wiki bezcenna;p
jestem ciekawa spotkania rodziców Natha z Wiki:)
jestem jak najbardziej za żebyś dodawała częściej rozdziały:)
życzę duuuuuuużo weny i czekam niecierpliwie na next;)
Ale masz fajnie nie musisz iść jeszcze do szkoły. Rozdział jest wspaniały cały czas no buzi miałam banana. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńHdhdgdjwiskdugevdnflsjwyetvekdofv rany Boskie jaki cudowny rozdział *-* mrrr przyszli tesciowie ^^ no normalnie mam taki zaciesz ;3
OdpowiedzUsuńIT'S WANTEDWEDNESDAY !!!!!!!!!!!!!!
DOBRA. WDECH, WYDECH...
kocham cię i twoje rozdziały Słońce ;*
dawaj szybko nexta
wenyyy ;*
Nika_TW
Nominowałam Cię :*
Usuńgirlletmeloveyou.blogspot.com
O rany!
OdpowiedzUsuńNie no ale suprajsik ^^
Wczoraj rozdział ,dzisiaj rozdział no no ;) też chce mieć tyle weny! San daj trochę! <3
Skejpik zawsze spoko ;)
Nie no ,ale reakcja rodziców hmm spodziewałam się.
O tak tak!Wspólne spotkanie ,zapoznanie itp. koniecznie ;)
Coś czuje ,że Nath byłby zazdrosny o Marcina ^^ może może xd
Ah te święta ;)
Kobieto!Nawet mi nie wspominaj o szkole :'(
ja to załamanie nerwowe przeżywam z tego powodu.
ale twóje rozdzialiki poprawiają mi nastrój.
Do następnego słońce trójkątne ;*
ja całym sercem jestem za częstszym dodawaniem rozdziałów skoro ci się nudzi i masz wenę ;P
OdpowiedzUsuńja tu od zmysłów odchodzę, włosy mi z głowy lecą, paznokcie się łamią, brzuch mnie boli przed rozpoczęciem roku szkolnego, a ty sobie jeszcze miesiąc poleniuchujesz, tak jak moja sis z resztą, a to ci ; D teeeż tak chcę ;P
Odstukać w niepomalowane - czoło, nigdy bym na to nie wpadła xD
Mistrzyni ;*
Rozdział jak zwykle świetny!! XD Z niecierpliwością czekam na następny^^ Oby szybko się pojawił...;D
OdpowiedzUsuńDawaj następny, prosze. Skoro Wiki jest odzwierciedleniem ciebie czy to znaczy że mialas anoreksje ?
OdpowiedzUsuńMEGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńCzyli Marcin leci do Angli? :)
No rozdział boski, aż mi się humorek poprawił :)
I ta rozmowa z Nathanem hahaha
I te zdjęcia :3
Wgl niech się wszyscy spotkają :) i się poznają :P
Ahh ta siostra Nathana. Brava dla niej :)
Pisz szybko nexta i weny :*
Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :) http://thewantedstory3.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do The Versatile Blogger
http://foreveryheartthatbeats.blogspot.com/
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńO mój boziu!!! Rozdział jak zwykle- ŚWIETNY!!! Jej ciesze sie niezmiernie (kurcze jakie słownictwo O.o) że dodałaś tak szybko i proszee miej wene, powtażam miej wene i napisz kolejnego extra rozdziała no to czekam cierpliwe na nexta
OdpowiedzUsuń=D
Nic nie szkodzi że rozdział jest długi , właśnie takie lubie . Jestem za dodawaniem częściej rozdziałów . Do następnego nexta .
OdpowiedzUsuńRozumiem, że rodzice mają pewne obawy co da Nathana? Bywa i tak:) Kiedy tylko się poznają powinni zmienić zdanie, chociaż mama Vicky już trochę je zmieniła, z czego się bardzo cieszę:)) W ogóle to podoba mi się układ związany z jak najszybszym zapoznaniem się z rodzicami Nathana:)) Jestem pewną, że polubią Victorię:) Jej się (mimo swojej wrednoty) nie da nie lubić! Cała prawda:P
OdpowiedzUsuńMi jak najbardziej odpowiada to częste dodawanie rozdziałów, tylko... Nie obrazisz się, jeśli czasami nie będę komentowała (choć będę się starała)? Mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe:)
Czekam na nexta ;*
Hejka :)
OdpowiedzUsuńChciałabym cię poinformować, iż zostałaś przeze mnie nominowana do TVB.
Pozdrawiam :*
time-is-slepping-away.blogspot.com
Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award;)
OdpowiedzUsuńJej, nadrobiłam! :D
OdpowiedzUsuńAle fajnie było czytać te kolejne rozdziały po kolei, kiedy nie musiałam czekać na następny, bo miałam je przed sobą :D
Ale niestety szybko nadrobiłam i znów muszę czekać :<
Mam nadzieję jednak, że nie za długo, hę? ;D
Idę dalej nadrabiać zaległości :D
Ściskam, Misiek! :***
Ja tylko wpadam i wracam do mojego trybu ninja ( czytam, a mnie nie widać)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger Award.
Więcej info u mnie:
o-tw.blogspot.com
Pozdrawiam
Indica...
P.S. BOMBA DYMNA!!!
Rozumiem obawy rodziców Wiki, ale szczerze powiedziawszy to nie mają do tego powodu, no nie? :) "- Noooooo przystojniaczek. – przyznała mama i obydwie dałyśmy w śmiech, a tata się poddał i wrócił do kuchni" - hahahah, kocham rodziców Wiki, naprawdę. ^^ Awww, jaką słodką rozmowę przez Skype'a odbyły nasze gołąbeczki. :D Jestem pewna, że Wiki zrobi dobre wrażenie na rodzicach Sykesa. ^^ Bo co jak co, ale ona jest świetną dziewczyną! Tylko ten charakterek... dobra, żartuję! ;d Hahaha, ciekawa jestem czy Michał faktycznie poleci do yej Anglii! :) Kochana, rozdział cudowny, zresztą jak mogłoby być inaczej? <3 A teraz Skarbie życzę Ci wszystkiego co najlepsze z okazji imienin. ;) Wiem, że spóźniłam się i jest mi straszliwie wstyd, wybacz Kochana! Ekhem, ktoś wspominał o częstszych rozdziałach...? No ba, pewnie, że chcemy! <3 Także wiesz, bierz się kochanieńka za następne rozdziały, bo mu tutaj z niecierpliwością czekamy. ;) Dobra, kończę ten swój denny komentarz, bo chyba za bardzo się rozpisałam. ^^ Weny Słońce i z niecierpliwością czekam na następny rozdział, który ma się pojawić niebawem. ;***
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Rodzice Vicky są zajebiści :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze chcemy częstszych rozdziałów...
Pozdrowienia Kochana i do następnego :*
Oooomm *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D
I taaaaki długi, kocham takie :D
To proste, że chcemy więcej :)
Czekam na nexta! :D
Weeeny Kochana :**
Pozdrawiam KaMa<3
W sumie u Wiktori i Nathana jest wigilia a mi się tak trochę przykro zrobiło;// Bo nie są razem;/ I widać, że za sobą bardzo tęsknią;//
OdpowiedzUsuńReakcja rodziców boska;))