wtorek, 27 sierpnia 2013

Moi rodzice chcą cię poznać - rozdział 75.

Tata opluł się sokiem – swoją drogą już wiem po kim to mam, gdy też zostaję czymś szoknięta ^^, a mama szeroko otworzyła usta i patrzyła to na mnie to na lecący teledysk „I Found You”.
- Żartujesz. – raczej stwierdziła niż zapytała
Ich reakcje rozbawiły mnie. – Nie mamo, nie żartuję. To mój chłopak. – jeszcze raz wskazałam w telewizorze na Nathana

W salonie nastała grobowa cisza. Rodzice oglądali do końca teledysk. W momencie kiedy Nathan całował blondynkę spojrzeli na mnie z minami żądającymi wyjaśnień.
- No co ? – uśmiechnęłam się szeroko – Dostali taki scenariusz. Z resztą jeszcze wtedy z nim nie byłam. – tłumaczyłam. Kiwnęli tylko głowami i dokończyli oglądanie. Teledysk się skończył, a oni nadal patrzyli otumanieni w telewizor. Sięgnęłam pilota i brutalnie im wyłączyłam ekran. – Dobra. Możecie mówić. Słucham.
- Wiki to naprawdę jest twój chłopak ?
- Tak mamo. Dobre ciacho, co ? – wyszczerzyłam się i pomachałam brwiami
- Wiiiiikiiii …
- O co ci znowu chodzi ? – zauważyłam jej grymas
- Czy ty wiesz w co się pakujesz ? – tym razem głos zabrał tata
Założyłam ręce na piersi. - Co wam nie pasuje ? – spytałam oschle
- Ten chłopak jest w zespole, tak ?
- Jak sam zauważyłeś.
- A wiesz co się dzieje po koncertach ? – spojrzałam na mamę – Po koncertach ? W klubach ? Poza tym ludziom sodówka uderza od nadmiaru pieniędzy.
Ściągnęłam niezadowolona brwi. – Ale co wy mi sugerujecie ? Że co. Że Nathan będzie puszczał się z jakimiś zdzirami po koncertach z euforii ? Albo, że zacznie pić, ćpać, palić i się bujać, bo ma kasę ?! No bez przesady ! Takie podejście to wiecie co … On jest wspaniałym, ciepłym i kochającym człowiekiem. Potrafi odróżnić sławę od prywatnego życia. Z resztą on karierę traktuje jako swoją pracę, a i na wyjazdy zagraniczne już dostałam zaproszenie i zamierzam z nim polecieć.
- Wiktoria boję się, że straciłaś dla niego głowę i nie będziesz myślała racjonalnie …
- Mamo, gwarantuję ci, że nie postradałam rozumu. – powiedziałam znudzonym tonem
- Patrz tylko, żeby cię nie wykorzystał i nie omamił. Z takimi to różnie bywa.
- Oj dajcie już spokój z tym gwiazdorzeniem ! – westchnęłam – Zaufajcie mi. Wasza córka jest naprawdę mądrą i rezolutną dziewczyną i wie z kim się związała.
- No dobrze.
- W porządku … Ładna bransoletka.
- To od niego.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Noooooo przystojniaczek. – przyznała mama i obydwie dałyśmy w śmiech, a tata się poddał i wrócił do kuchni
Mama wzięła mnie za dłoń. - Naprawdę jesteś z nim szczęśliwa ?
- Tak mamo. Naprawdę. – ścisnęłam jej rękę
- W takim razie ja też jestem.
Do salonu wrócił tata. – Kiedyś przedstawisz go nam ?
Uniosłam brwi. – O tak o ?
- No, a czemu nie ? Chcielibyśmy go poznać.
Uśmiechnęłam się. – Ok, nie ma sprawy. Kiedyś przylecę z Nathanem.
- Tylko wcześniej nas uprzedź, to się przygotujemy. Zrobię coś dobrego do jedzenia.
- Maaaamooo … - roześmiałam się – Nie ma sprawy.
- Żebym musiała chłopaka swojej córki poznawać przez telewizor … - mama pacnęła się w czoło, śmiejąc się
- Ciesz się, że przynajmniej przyzwoicie wyglądał. – dopowiedział tata

Jeszcze chwilę porozmawiałam z rodzicami po czym poszłam do swojego pokoiku, w którym tak długo nie byłam. Jak zwykle wszystko stało na swoim miejscu i rodzice niczego nie poprzestawiali przez moją nieobecność. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Patrycji. Sygnał oczekiwania;

- Halo ? Wiki ? Już jesteś w Polsce ?
- Cześć wariatko. – roześmiałam się – Tak, już jestem. Właśnie w tej sprawie dzwonię … Co robisz dzisiaj wieczorem ?
- Przypuszczam, że spotykam się z tobą i Marcinem.
- Dobrze przypuszczasz. Zadzwonisz do niego ty czy ja mam to zrobić ?
- Mogę to załatwić.
- Ok, jeszcze mi lepiej. W tej knajpie co zawsze, o 20 ?
- Jasna sprawa. To do zobaczyska.
- Na razie !
Odłożyłam telefon na półeczkę i wróciłam do rodziców.
- Wychodzę dziś wieczorem. – poinformowałam
- Czyli bardzo dobrze znam swoją córkę. – uśmiechnęła się mama
- Ha, śmieszne. Przecież to było do przewidzenia, że po powrocie zechcę zobaczyć się ze swoimi przygłupami … - rozejrzałam się po salonie – A gdzie tata ?
- Aaaaammm … - mama ściągnęła brwi
- Coś nie tak ?
- Nie. Ok. Tata ? Pojechał do pracy.
Uniosłam brew. – W ostatnie popołudnie przed wigilią ?
- Oj, co to za wątpliwy ton Wiki ?
- Nic, sorry … Pracoholik jeden. – powiedziałam i nastała cisza w pokoju – Mamcik masz ochotę zobaczyć jak wygląda cukiernia, którą prowadzą Bob i Lucy ?
- Jasne.
- Tylko wezmę laptopa. – pobiegłam do pokoju po sprzęt i szybciutko wróciłam do salonu. Usiadłam koło mamy na sofie i odpaliłam komputer. Po chwili oglądałyśmy już zdjęcia z wnętrza wyremontowanej cukierni.
- Noooo bardzo ładnie macie. Chętnie zjadłabym jakieś dobre ciastko w takim świetnym miejscu.
- Nic straconego mamo. - spojrzała na mnie błagalnie – No, a czemu nie ? – ożywiłam się – Moglibyście z tatą polecieć ze mną następnym razem. Mielibyście załatwiony urlop i wycieczkę do Anglii przy okazji ! Mamo, to jest naprawdę świetny pomysł ! … Rany jaka ja jestem kreatywna. – przyznałam z dumą, a mama roześmiała się ze mnie
- Zobaczymy córcia.
- Nie „zobaczymy” tylko następnym razem kupuję 3 bilety.
- Ale ty narwana jesteś. - wzruszyłam ramieniem – Ale powiem ci Wiktoria, że zmieniłaś się.
Ściągnęłam brwi i spojrzałam na nią już mega poważnie. – To znaczy ?
- Stałaś się bardziej przyjacielska, żywsza … Można z tobą spokojnie porozmawiać. Nie jesteś już tak konfliktowa jak wcześniej. Nie wiem czy to JEGO zasługa, że tak cię trafnie przytemperował, ale jeśli tak, to udało mu się zrobić w niecałe 2 miesiące to, czego my z tatą nie mogliśmy wyegzekwować od kilku lat. – mówiąc to mama nie spuszczała ze mnie wzroku – Musi ci na nim bardzo zależeć skoro zauważyłam w tobie takie zmiany.
- Mamo to działa w dwie strony … Jemu też musi na mnie zależeć skoro wytrzymuje ze mną i znosi mój charakterek.
- O to to to. – roześmiała się – Jakaś światowa nagroda mu się należy za to, że ogarnia ten twój ciężki charakter.
- Przestań ! – zachichotałam – Ale staram się nie dawać za bardzo. Zresztą Nathan już wie, że w niektórych sprawach jest na przegranej pozycji i, że mnie nie zmieni w niektórych kwestiach.
- Na przykład ?
- Hmmm … - zamyśliłam się – Na przykład w kwestii małżeństwa. Albo dzieci.
- Nadal nie chcesz ?
- Nie to, że nie chcę w ogóle. Ale na pewno nie teraz. Może za jakąś dekadę najwcześniej.
- On wie o tym ?
- Tak.
- I ?
- I na początku się burzył, ale zobaczył, że trwam przy swoim i się poddał. Poza tym co jeszcze … w życiu by mnie nie przekonał, żebym przestała pracować, bo powiedzmy będziemy na jego utrzymaniu. Mowy nie ma !
- No tak. Moja stanowcza i niezależna Wiktoria. – mama przytuliła mnie
- Bo taka prawda. – położyłam głowę na jej kolanach, a ona głaskała mnie po włosach - Ale jak tak szczerze rozmawiamy … ostatnio mieliśmy parę sprzeczek. Niby o duperele, ale kończyło się na tym, że to ja od paru dni jestem nieznośna, że mam humorki i, że nie nadąża za mną.
- Może ma rację. Myślałaś o tym ?
- Tak, ale niczego takiego nie zauważyłam ... No może trochę zbyt nerwowa byłam w niektórych sytuacjach, no ale miałam tyle spraw na głowie, że wszystko ze mnie wtedy wychodziło …
- Nie przejmuj się tylko wyciągnij wnioski na przyszłość.
- Staram się. W ogóle wiesz co ci mamo powiem ? – podniosłam się – Że bycie w takim poważnym związku to jest ciężka sprawa.
Mama roześmiała się. – A co ty myślałaś, że to same przyjemności ? Niestety moja kochana, trzeba się napracować i postarać nieźle, żeby było dobrze. Związek to przede wszystkim sztuka kompromisów. Coś co moja córka uwielbia najbardziej. - parsknęła
Podrapałam się po głowie. – Zauważyłam właśnie. Ja nie wiem mamo, ale jak odpukać we wszystko co niemalowane – puknęłam się w czoło – ale jakbym rozeszła się z Nathanem to nie będę już z nikim innym. To nie dla mnie stwierdzam.
- Aj tam. Głupoty gadasz. – machnęła ręką
- Wcale nie ! – oburzyłam się, ale po chwili uśmiechnęłyśmy się

Spędziłam z mamą na rozmowach całe po południe, a ok.18 zaczęłam szykować się do wyjścia.


Krzyknęłam z korytarza, że wychodzę i wrócę późno po czym wyszłam na mroźne powietrze, wsiadłam w mpk i pojechałam na spotkanie z Patrycją i Marcinem.

Weszłam do knajpy, w której zawsze się widywaliśmy. Czekali już na mnie.
- No siema siostra ! – krzyknął roześmiany Marcin
- Hej Wiki ! – pomachała Patrycja
- Jołson ziomeczki ! – dosiadłam się do nich
- Co tam światowcu ? UUuuuuu fiu fiu, cóż za imienna bransoletka od misia …
- Maaaarciiin, ogarnij się. – wyśmiałam go i popiłam sok, który został już wcześniej zamówiony i podany – Jak wy żyjecie ?

I zaczęli mi opowiadać o swoich perypetiach i dniach codziennych. Nadrabialiśmy w ten sposób cały ten czas kiedy nie było mnie w Polsce. Na szczęście nie przytrafiły im się żadne kłopoty ani nieprzyjemne sytuacje. Wszystko było w porządku. Po nich oczywiście ja musiałam opowiedzieć co u mnie. Przybliżyłam im swoją codzienność i ostatnie dni.
- I tako. Zobaczyli go w końcu i przyjęli do wiadomości, że za 3 dni wracam.
- 3 dni … - powtórzyła Patrycja – Bez kitu zaszalałaś i posiedziałaś tutaj.
- Nie marudź, dobrze ? – zganiłam ją od razu
- A Wiki, chciałem ci powiedzieć, że mam jak na razie wszystko pozaliczane na uczelni , więc nie musisz mnie opierdzielać. Wręcz przeciwnie kotku.
Zmrużyłam oczy. – Masz szczęście, bo myślałam, że będę musiała cię skopać jak przylecę.
- Od razu byś biła.
- No jasne !
- Zjadłabym jakąś bezę czy coś takiego … - mruknęła Patrycja i od razu poszła do lady, by spełnić swoje życzenie
Przypomniało mi się coś. – Marcin … a pamiętasz co mi mówiłeś jakieś 2 miesiące temu ?
Zrobił zeza. – Przybliż mi jakąś datę, dzień, godzinę, minutę, bo chyba sporo rzeczy ci mówiłem przez te 2 miesiące.
Przewróciłam oczami. – Oj wtedy kiedy zapraszałam cię do Londynu. Wymigiwałeś się egzaminami i nie chciałeś przylecieć. Powiedziałeś wtedy, że jak wszystko zaliczysz to do mnie przylecisz.
- A może mówiąc o zaliczaniu wszystkiego nie miałem na myśli egzaminów ? – pomachał szatańsko brwiami, a ja przechyliłam głowę z miną „serio?”
Chrząknęłam. - Marcinek. Uwierzyłabym może, gdybym cię dzisiaj poznała, ale znamy się zbyt długo, żebyś mi wkręcał o swojej … - szukałam słowa – puszczalności ?
Zarechotał. – „Puszczalności” ? Nie wiedziałem, że takie słowo istnieje.
- W sumie to ja też nie. – pacnęłam się w czoło ze swojej głupoty

Patrycja wróciła do nas z trzema talerzykami naładowanymi ciastem bezowym. Bardzo je lubiłam, ale w tamtym momencie, gdy na nie spojrzałam, wywołało ono u mnie odruch wymiotny, który jednak powstrzymałam. Nie wiedziałam o co chodziło, ale wolałam je odstawić.

- A ty co, nie będziesz jadła ?
Nie, bo wiesz jak spojrzałam na nie to mi do toalety się zachciało ? -.-
- Dzięki Pati, nie mam ochoty.
- Oj Wiki daj spokój. Jedz.
- Nie zjem tego, bo … - szukałam wymówki - pójdzie mi w dupę !
- Przydałoby ci się.
Spojrzałam morderczym wzrokiem na Marcina.
- Żartowałem. – mruknął
- Zobaczymy kto będzie żartował ostatni. Pati, pamiętasz jak Marcin obiecał, że mnie odwiedzi w Anglii od razu po tym jak zda wszystkie egzaminy ?
- No jasne, że pamiętam. A co, boi dupa nie chce lecieć ? – oblizywała łyżeczkę i spojrzała chytrze na kumpla
- Dokładnie. Boi dupa nie chce lecieć. – przyjęłam ten sam wzrok
- O ! Zejdźcie ze mnie !
- A ja myślałam, że co jak co, ale angielskiego i samolotów to nasz Marcinek się nie boi … - mlasnęłam
- Ja tak samo, ale widać na załączonym obrazku, że jednak nasz przyjaciel ma stracha. – dogadywała Patrycja
- Możecie przestać ?! I nie wjeżdżać na moją męską dumę ?!
- To ty ją masz ?
- Wiki nie przeginaj ! – wytknął mi – A wiesz co ? A polecę z tobą za te 3 dni do tej twojej durnej Anglii, wiesz ?!
Wzruszyłam ramionami. – I git. – przybiłyśmy z Patrycją żółwika
- Słowo się rzekło bejbe. – szturchnęła go kumpela i obydwie dałyśmy w śmiech

Do domu wróciłam koło g.23. Rozebrałam się cicho z płaszcza i butów, poszłam do łazienki umyć się i przebrać w piżamkę, i nie chcąc budzić już rodziców, którzy najwidoczniej po ciężkim dniu spali, poszłam do swojego pokoiku. Byłam tak zmęczona, że tylko marzyłam o śnie.

Rano pierwsze co było to włączyłam laptopa i weszłam na Skype`a. Po głowie przemknęłam mi myśl, że to już wigilijny poranek. Oczywiście Nathan był dostępny i od razu do mnie zadzwonił.
- Próba mikrofonu. – roześmiał się, a ja razem z nim, widząc go na pełnym ekranie
- Cześć przystojniaku. – mimowolnie dotknęłam ekranu, chcąc pogładzić go po policzku
- Hej słodziaku. – dał buziaka w kamerkę – A teraz po czułościach; miałaś do mnie zadzwonić od razu po przylocie do Polski !
Wzięłam się za czoło. – No taaaa … przepraszam, ale kompletnie zapomniałam. Rodzice po mnie przyjechali i już chyba więcej nie muszę tłumaczyć.
- Och ty wredoto. – pokręcił głową
- Ale ty chyba nie jesteś w domu, co ? – spojrzałam na tło za nim
- Jestem, ale w tym rodzinnym.
- Pojechałeś wczoraj do Gloucester ?
- A co miałem innego robić jak już ciebie odprawiłem ? Powiedziałem tylko chłopakom, że jadę do domu, wsiadłem w samochód i po kilku godzinach byłem tutaj.
- Mhm. To dobrze. – skwitowałam krótko. Nastała chwila ciszy. Patrzyliśmy na siebie, a ja zastanawiałam się czy mu powiedzieć pewną rzecz czy nie. W końcu przełamałam się, wzięłam oddech i szybko wypaliłam jak się jednak okazało razem z Nathanem w jednym momencie to samo;
- Moi rodzice chcą cię poznać.
Patrzyliśmy na siebie zszokowani przez dobre 5 sekund. Po tym czasie roześmialiśmy się obydwoje.
- Zgodni to my jesteśmy. – powiedział przez śmiech
- Oczywiście. – pokiwałam głową z bananem na twarzy
- Prośby naszych rodziców da się załatwić.
Przemilczałam tą kwestię. – W ogóle powiedziałam im, że wracam za 2 dni. Tata trochę był niepocieszony, ale przyjął w miarę spokojnie …
- I jak zareagowała mama ?- uniosłam w odpowiedzi znacząco brew – A. Rozumiem. – kiwnął głową – Czyli przynajmniej już wiemy po kim masz taki charakterek.
Zgromiłam go wzrokiem. – Spadaj ! … Właściwie … - zaczęłam rozkminiać - to ktoś w mojej rodzinie musiał się zapatrzyć na jakiegoś Włocha …
Nathan roześmiał się głośno. – Racja. Z tym temperamentem to może coś być na rzeczy. – powiedział przez śmiech
- Daj spokój … Wściekła się.
Chłopak spoważniał. 


– Aż tak ?
- Mhm …
- To może zostań tam dłużej skoro tak …
- Nathan nie ma dyskusji na ten temat. Nawet nie chcę tego słuchać ! Zdecydowałam tak i koniec.
- Ale może rzeczywiście
- Nathan !
- Dobra jak chcesz. – rozłożył ręce – Ale nie chcę mieć na starcie przechlapane u twojej mamy. – uśmiechnął się
- Spoko już nie masz.
- „Już nie mam” ? – powtórzył. Upssss brawo dla Wiktorii za wygadanie się. W tym momencie chciałabym pozdrowić swoją głupotę^^. – Co to znaczy ? - dopytywał
Wzięłam oddech. – Bo pierwsze wizualne – zaznaczyłam w powietrzu cudzysłów – „spotkanie” już z tobą mieli. W telewizji puścili „I found you” i wygadałam się.
- Wygadałaś się, że co ?
- Matko Nathan rusz głową ! Muszę tak dosłownie ci wszystko tłumaczyć ?
- Jeśli chodzi o sprawy związane z przyszłymi teściami to tak.
- Daj spokój. – machnęłam ręką nonszalancko. Zaraz do mnie jednak dotarło co on powiedział. – „Przyszłymi teściami” ?! … Sykes człowieku ty się ogarnij jakich ty słów używasz !
- Poniosło mnie. – przewrócił teatralnie oczami – Więc co tam im powiedziałaś ?
Jeszcze chwilę przytrzymałam go wzrokiem. – Że was znam i, że jestem z tobą. – dokończyłam
- I co oni na takie ciacho powiedzieli ? – wyprostował się dumnie
- No zachwyceni to oni nie byli.
- CO ?!
- A mam kłamać czy mówić nieprawdę ?
- … Przecież na jedno wyjdzie.
- Dlatego mówię ci prawdę durniu. Trochę przestraszyli się, tego, że jesteś sławny, tej całej otoczki z tym związanej, ale wyperswadowałam im to wszystko od razu i ochłonęli z szoku jaki niemały zapewniła im najmłodsza córka i już są szczęśliwi, bo ja jestem szczęśliwa i chcą cię poznać.
- Woho ! – brunet przyjął do wiadomości – To w sumie dobrze się dla mnie skończyło, nie ?
- Nawet bardzo. Już ja się o to postarałam. – uśmiechnęłam się szeroko. Zauważyłam, że do pokoju, w którym siedział Nathan wszedł jakiś chłopak. Powiedział, że jest kuzynem i żebyśmy nie zwracali na niego uwagi. – A jak u ciebie rodzice wpadli na mój trop ? - kontynuowałam
- A tutaj zawiniła moja ukochana siostrzyczka, która dorwała się do mojego telefonu … - znaczące spojrzenie
Przygryzłam wargę. – Tapeta ?
- Bingo.
- Wspólna kolacja i się wygadała ?
- Bingo.
- Rodzice nie byli zachwyceni ? - zgadywałam dalej
- Co ?! Czemu tak uważasz ?
- Nie wiem. – wzruszyłam ramionami – Po prostu.
- Jakby ci to kochanie powiedzieć … - zamyślił się



- Byle szybko i bezboleśnie. – skrzywiłam się
- Mama z tatą już cię zapraszają na świąteczny obiad pojutrze.
Uniosłam brwi i postawiłam oczy. – O tak o ??!
- Mhm. – uśmiechnął się
- To co ty tam o mnie takiego naopowiadałeś ?
- Prawdę. Że jesteś wredna, pyskata, kłótliwa
- Nawet tak sobie nie żartuj ! – przestraszyłam się
- Żartuję, skarbie. – roześmiał się – Powiedziałem im trochę o nas i bardzo chcą poznać dziewczynę, przez którą ich syn chodzi szczęśliwy i oddycha pełną piersią.
- Ooooooo – rozpłynęłam się – słodkie.
- Tak, wiem. – puścił oko
- Ale mam nadzieję, że powiedziałeś im, że to nie wypali, bo nie przylecę … ?
- Tak, tak. Powiedziałem.
- I ??
- … I te zaproszenie jest każdego dnia aktualne, więc kiedy tylko zechcemy wsiadamy do samochodu i jedziemy do Gloucester.
- To fajnie. – uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek – Nath przepraszam cię, ale muszę wstawać. Dziś wigilia, więc chcę mamie pomóc w przygotowaniach do kolacji.
- Jasne. To trzymaj się. Będziesz wieczorem ?
- Nie wiem. Zobaczę jak tu będzie.
- Ok, ok. To leć.
- Buziak !
- Pa.

Zamknęłam laptopa. Poranna rozmowa z Nathanem i życie nabierało kolorów, a akumulatory zostały naładowane na cały dzień, w którym czekało mnie mnóstwo pracy, ale i mnóstwo przeżyć …

 



Hej Słońca :* ! AAAAAaaaa zaskoczyłam ?? Ktoś tu prosił o szybkiego nexta ? Czego ja dla Was nie zrobię ;). Tak zastanawiałam się czy dodać dzisiaj czy przytrzymać i dodać jutro, ale postanowiłam zrobić Wam surprisa za aktywne komentowanie i duże odwiedziny ;>. Długi rozdzialik troszkę, co ? Ale podobno takie lubicie, więc myślę, że nikt nie jest zły :>.
Jak tam przygotowania do roku szkolnego ? Wszystko już macie załatwione ? Jak nastawienie przed kolejnymi miesiącami nauki ;> ? Ja mam o tyle szczęście w tym roku, że podzielam los przyszłych studentek i mam wydłużone wakacje, więc jeszcze dół przed nauką mnie nie dotyczy, ale spokojnie ! Dołączę z chandrą do niektórych już za miesiąc, przed październikiem ;).

Przez ostatnich kilka dni straaaasznie się nudzę. Aż się dziwię, bo na ogół jestem osobą, która szuka sobie zajęcia i jest aktywna, ale tym razem coś mi już to nie wychodzi ;/. Może właśnie dlatego będą częściej rozdziały … Hmmm ? Ktoś jest za przywróceniem częstszego dodawania rozdziałów ;> ?
Zmykam z nadzieją, że coś będzie fajnego w telewizji ^^.

Spokojnego wieczoru :*.
PS dziękuję za wczorajsze życzenia i ciepłe słowa :) <3

30 komentarzy:

  1. No to jest oczywiste, że rozdziały mają się znowu pojawiać często... w końcu trzeba cię perfidnie wykorzystać, póki jeszcze siedzisz w domu :P

    A teraz przejdźmy do rozdziału... jest boski :)
    Fajny, śmieszny i jednocześnie romantyczny. I to fajnie, że jednak Marcin poleci do Anglii z Vicky.
    A właśnie, może i rodzice z nią pojadą? W końcu trzeba poznać rodziców i chłopaka swojej córeczki w realu ^^

    I Vik... może najwyższa pora zainwestować w test ciążowy, bo jak ci w dupę pójdzie to znowu zaczniesz panikować :P

    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha xd
    boskie ! ^^
    sie uśmiałam :D
    rdz super więc czekam na kolejny :p
    szczególnie po przeczytaniu ostatniego zdania O.o
    kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuuuuuuuuperowy rozdział !
    Proszę o BARDZO szybkiego nexta !

    OdpowiedzUsuń
  4. No rozdział mega mega .. :) Ja chcę aby ona była w ciąży... :OO :D Ciekawe jak odbędzie się spotkanie z rodzicami Nathana i odwrotnie ? Ale znając życie, coś na bank wymyślisz :*
    Do nexta < 3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah. Rozdział jak zawsze zajebisty. Reakcja jej rodziców - bezcenna. Dobrze , że rodzice Wiki zaakceptowali Natha. I fajnie że długi , bo mi się zawsze dobrze czyta. A ty chytra bestio, nazajutrz nowy rodział - lubię to. Ja z niecierpliwością czekam na nexta. I my chcemy , żeby Wiki była w ciąży , rozumiesz ?<3 Ciekawe jak odbędzie się spotkanie i z rodzicami Nathana i Wiktorii. No nic . Czekamy na nexta kochana. <3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tez sie nudze, ze skręconą kostką nic nie można robić -.-
    rozdział bomba :3
    hahaha moi rodzice tez ostatnio tak zareagowali,ale akurat leciał mecz i sie tylko smiałam xD
    czekam niecierpliwie na następny SZYBKO <33
    zapraszam na nowy do mnie:

    http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Roździał naprawdę spoks bo długi i czyta się go miło i przyjemnie. Czekam na szybkiego nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział naprawdę bardzo dobry fajnie się go czytało i dobrze że jest długi:)
    reakcja rodziców Wiki bezcenna;p
    jestem ciekawa spotkania rodziców Natha z Wiki:)
    jestem jak najbardziej za żebyś dodawała częściej rozdziały:)
    życzę duuuuuuużo weny i czekam niecierpliwie na next;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale masz fajnie nie musisz iść jeszcze do szkoły. Rozdział jest wspaniały cały czas no buzi miałam banana. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hdhdgdjwiskdugevdnflsjwyetvekdofv rany Boskie jaki cudowny rozdział *-* mrrr przyszli tesciowie ^^ no normalnie mam taki zaciesz ;3
    IT'S WANTEDWEDNESDAY !!!!!!!!!!!!!!
    DOBRA. WDECH, WYDECH...
    kocham cię i twoje rozdziały Słońce ;*
    dawaj szybko nexta
    wenyyy ;*
    Nika_TW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię :*
      girlletmeloveyou.blogspot.com

      Usuń
  11. O rany!
    Nie no ale suprajsik ^^
    Wczoraj rozdział ,dzisiaj rozdział no no ;) też chce mieć tyle weny! San daj trochę! <3
    Skejpik zawsze spoko ;)
    Nie no ,ale reakcja rodziców hmm spodziewałam się.
    O tak tak!Wspólne spotkanie ,zapoznanie itp. koniecznie ;)
    Coś czuje ,że Nath byłby zazdrosny o Marcina ^^ może może xd
    Ah te święta ;)

    Kobieto!Nawet mi nie wspominaj o szkole :'(
    ja to załamanie nerwowe przeżywam z tego powodu.
    ale twóje rozdzialiki poprawiają mi nastrój.

    Do następnego słońce trójkątne ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. ja całym sercem jestem za częstszym dodawaniem rozdziałów skoro ci się nudzi i masz wenę ;P
    ja tu od zmysłów odchodzę, włosy mi z głowy lecą, paznokcie się łamią, brzuch mnie boli przed rozpoczęciem roku szkolnego, a ty sobie jeszcze miesiąc poleniuchujesz, tak jak moja sis z resztą, a to ci ; D teeeż tak chcę ;P
    Odstukać w niepomalowane - czoło, nigdy bym na to nie wpadła xD
    Mistrzyni ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zwykle świetny!! XD Z niecierpliwością czekam na następny^^ Oby szybko się pojawił...;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawaj następny, prosze. Skoro Wiki jest odzwierciedleniem ciebie czy to znaczy że mialas anoreksje ?

    OdpowiedzUsuń
  15. MEGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D
    Czyli Marcin leci do Angli? :)
    No rozdział boski, aż mi się humorek poprawił :)
    I ta rozmowa z Nathanem hahaha
    I te zdjęcia :3
    Wgl niech się wszyscy spotkają :) i się poznają :P
    Ahh ta siostra Nathana. Brava dla niej :)
    Pisz szybko nexta i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :) http://thewantedstory3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  17. Nominowałam cie do The Versatile Blogger
    http://foreveryheartthatbeats.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. O mój boziu!!! Rozdział jak zwykle- ŚWIETNY!!! Jej ciesze sie niezmiernie (kurcze jakie słownictwo O.o) że dodałaś tak szybko i proszee miej wene, powtażam miej wene i napisz kolejnego extra rozdziała no to czekam cierpliwe na nexta
    =D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nic nie szkodzi że rozdział jest długi , właśnie takie lubie . Jestem za dodawaniem częściej rozdziałów . Do następnego nexta .

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozumiem, że rodzice mają pewne obawy co da Nathana? Bywa i tak:) Kiedy tylko się poznają powinni zmienić zdanie, chociaż mama Vicky już trochę je zmieniła, z czego się bardzo cieszę:)) W ogóle to podoba mi się układ związany z jak najszybszym zapoznaniem się z rodzicami Nathana:)) Jestem pewną, że polubią Victorię:) Jej się (mimo swojej wrednoty) nie da nie lubić! Cała prawda:P
    Mi jak najbardziej odpowiada to częste dodawanie rozdziałów, tylko... Nie obrazisz się, jeśli czasami nie będę komentowała (choć będę się starała)? Mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe:)
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Hejka :)
    Chciałabym cię poinformować, iż zostałaś przeze mnie nominowana do TVB.
    Pozdrawiam :*
    time-is-slepping-away.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jej, nadrobiłam! :D
    Ale fajnie było czytać te kolejne rozdziały po kolei, kiedy nie musiałam czekać na następny, bo miałam je przed sobą :D
    Ale niestety szybko nadrobiłam i znów muszę czekać :<
    Mam nadzieję jednak, że nie za długo, hę? ;D

    Idę dalej nadrabiać zaległości :D
    Ściskam, Misiek! :***

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja tylko wpadam i wracam do mojego trybu ninja ( czytam, a mnie nie widać)


    Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award.
    Więcej info u mnie:
    o-tw.blogspot.com

    Pozdrawiam



    Indica...


    P.S. BOMBA DYMNA!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozumiem obawy rodziców Wiki, ale szczerze powiedziawszy to nie mają do tego powodu, no nie? :) "- Noooooo przystojniaczek. – przyznała mama i obydwie dałyśmy w śmiech, a tata się poddał i wrócił do kuchni" - hahahah, kocham rodziców Wiki, naprawdę. ^^ Awww, jaką słodką rozmowę przez Skype'a odbyły nasze gołąbeczki. :D Jestem pewna, że Wiki zrobi dobre wrażenie na rodzicach Sykesa. ^^ Bo co jak co, ale ona jest świetną dziewczyną! Tylko ten charakterek... dobra, żartuję! ;d Hahaha, ciekawa jestem czy Michał faktycznie poleci do yej Anglii! :) Kochana, rozdział cudowny, zresztą jak mogłoby być inaczej? <3 A teraz Skarbie życzę Ci wszystkiego co najlepsze z okazji imienin. ;) Wiem, że spóźniłam się i jest mi straszliwie wstyd, wybacz Kochana! Ekhem, ktoś wspominał o częstszych rozdziałach...? No ba, pewnie, że chcemy! <3 Także wiesz, bierz się kochanieńka za następne rozdziały, bo mu tutaj z niecierpliwością czekamy. ;) Dobra, kończę ten swój denny komentarz, bo chyba za bardzo się rozpisałam. ^^ Weny Słońce i z niecierpliwością czekam na następny rozdział, który ma się pojawić niebawem. ;***

    OdpowiedzUsuń
  26. Super rozdział :) Rodzice Vicky są zajebiści :D
    Oczywiście, ze chcemy częstszych rozdziałów...
    Pozdrowienia Kochana i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Oooomm *.*
    Świetny rozdział! :D
    I taaaaki długi, kocham takie :D
    To proste, że chcemy więcej :)
    Czekam na nexta! :D
    Weeeny Kochana :**
    Pozdrawiam KaMa<3

    OdpowiedzUsuń
  28. W sumie u Wiktori i Nathana jest wigilia a mi się tak trochę przykro zrobiło;// Bo nie są razem;/ I widać, że za sobą bardzo tęsknią;//
    Reakcja rodziców boska;))

    OdpowiedzUsuń