poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zaczynamy imprezę - rozdział 1.

Obudził mnie drastycznie budzik. No tak : 7.30. Głęboki wdech, wzrok na sufit. Rad, dwa, trzy- wstajemy. Wstałam niewyspana, wzięłam ciuchy przygotowane na dzisiaj, po czym poszłam do łazienki się ogarnąć.

Spięłam rude kosmyki w kok, zrobiłam codzienny, delikatny makijaż i teraz mogłam pokazać się światu. Zbiegłam na dół po schodach, robiąc przy tym sporo stuku litami.
- Hej Bob, hej Lucy ! Dzień dobry wszystkim ! – rzuciłam krzątającym się po piekarni i cukierni właścicielom i pracownikom, którzy na nogach byli już jak zwykle od 4.rano.
- Dzień dobry ! – odkrzyknęli
- Vicky jadłaś śniadanie?! – spytał za mną Bob. Odwróciłam się do niego tylko z miną niewiniątka. – Tak  myślałem – przewrócił oczami – Łap ! – rzucił mi w folii świeżo upieczone, ciepłe, pachnące bułeczki.
- Bob, mówiłam tobie, że jesteś niezastąpiony ? –
- Dzisiaj nie. –
- Dzięki wielkie ! … Dobra lecę, bo się spóźnię! –
- Na razie ! –
Wybiegłam ze „ Sweet Dreams `` do małego czerwonego autka. Kupiłam używany ledwo jeżdżący, ale za to jaki śliczny , kobiecy gruchocik. Dzięki niemu miałam szybką drogę do pracy. Odpaliłam swój garbusek po czym włączyłam się do ruchu. Już bez problemów jeździłam lewą stroną choć przestawić się było trudno. Oj baaardzo trudno. Kierownica wiele razy z nerwów była pogryziona ;D .

W czasie, gdy stałam w korkach mogłam podjeść bułeczki, od których zapachu ślinka mi leciała nieźle. Przed redakcją byłam o 7.45- jak zwykle. Zaparkowałam po czym szybciutko wysiadłam i poszłam do budynku. Tam przywitałam się z wszystkimi, których znałam i mijałam, i zajęłam miejsce przy biurku w małym pokoiku z oknem. Włączyłam komputer i wyciągnęłam z torby teczkę z kartkami z tysiącami zapisek. Musiałam dziś dokończyć artykuł o ostatniej gali rozdania nagród. Gotowy tekst miałam zanieść do Johna na 11. Spoko luz- wyrobię się. Wzięłam się za dokańczanie materiału… Po 1,5 godzinie mózg mi już parował. Do pokoju weszła blondynka:
- Hej Vicky! –
- O! Dobrze, że jesteś. Lisa, błagam przeczytaj to, bo ja już zdań nie potrafię składać. – podałam jej zapiski. Po chwili zaczęła, patrząc na kartki:
- Wiesz… -
- Bez sensu? Zero składni? Nie nadaje się? – patrzyłam na nią błagalnie, panikując
- Co? – jej wzrok spoczął na mnie- A nie.- uśmiechnęła się- Nie zaczęłam jeszcze czytać. –
- To o co chodzi ? – zmarszczyłam brwi
- John mnie do ciebie wysłał z nowym zadaniem …-
- Co on znowu wymyślił? – nie podobał mi się jej niepewny ton
- Zespół One Direction ma być nieopodal w studiu nagraniowym i John chce, żebyś zrobiła z nimi wywiad.-
- E no to fajnie! – podniosłam się. Kolejne ciekawe zadanie do roboty - Spoko, chętnie się tym zajmę tylko zrobię jeszcze poprawki w artykule i przygotuję pytania i wiadomości do wywiadu. –
- Tylko, że on kazał tobie jechać tam za kwadrans .-
- KWADRANS ?! –
- Tak… -
- On chyba oszalał ! Przecież miałam mieć czas do 11, żeby przygotować ten artykuł, bo na niego czeka. – byłam wkurzona, ale i jednocześnie załamana. Nie wiedziałam za co się wziąć.- Poza tym nic wcześniej nie wiedziałam o chociażby przymiarkach do takiego wywiadu .-
- Wiem, ale znasz go …- Lisa rozłożyła ręce
- W ogóle nie jestem przygotowana do wywiadu – przygryzłam wargę a przed oczami stanęła istna wizja mojej kompromitacji przed zespołem
- Sorry Victoria, ale ja też dziś jestem zawalona robotą, więc nie dam rady ci pomóc. –
- Nie no Lisa, daj spokój ! ..Dam radę.- sztuczny uśmiech
- To ja tobie nie przeszkadzam . . .Trzymam kciuki. – wyszła z pokoju

Wzięłam głęboki oddech i policzyłam do 10. Nie pomogło.. Jestem kwiatem lotosu…Nie pomogło. Weź się w garść i do roboty dziewczyno, a nie użalasz się nad sobą !- Full of power ;) ! Weszłam na wikipedię, żeby co nieco ogarnąć o One Direction. Widziałam ich teledyski nie raz, ale to nie wystarczyło, żeby przeprowadzić wywiad do gazety. Ogarnęłam tylko jak się nazywają i spisałam na kartkę nagrody jakie w ostatnim czasie zdobyli. Wsadziłam notatki do torby i wrzuciłam do niej dyktafon. Będzie totalna improwizacja, no ale cóż . . . Nie miałam już zbyt wiele czasu, więc popędziłam do auta. Pojechałam pod wskazany adres. Nigdy wcześniej nie byłam w tym studiu, więc nie wiedziałam, gdzie się kierować. Chciałam kogoś spytać, gdzie mogę iść, ale wszyscy biegali i nikt nie miał czasu mi odpowiedzieć. Podeszłam bliżej do tablicy, gdzie rozrysowany był plan ewakuacyjny całego budynku. Okeeeeeej.. pierwsze piętro- bufet. W końcu, gdzie jak gdzie, ale ploteczki m.in o gwiazdach zawsze rozsiewają się w takich miejscach, więc może ktoś łaskawie powie mi, gdzie jest te One Direction?! Już miałam wchodzić do windy, gdy zobaczyłam przy rogu chłopaka piszącego smsa. Wyglądał całkiem podobnie z profilu do Louisa- jednego z zespołu. A huk. Idę do niego.
- Przepraszam . . Louis Tomlinson? – zaczepiłam
- Tak, a o co chodzi?- nie odrywał wzroku od telefonu
- Jestem z redakcji „On the top” i miałam przeprowadzić wywiad z One Direction ..-
- Mhm ..- chłopak tylko pokiwał głową nadal pstrykając w telefonie co doprowadzało mnie powoli do nerwicy
- Chciałabym. Przeprowadzić. Z wami. Wywiad.- powtórzyłam oddzielnie każde słowo baaaardzo powoli
- Co? Jaki wywiad? – wreszcie spojrzał na mnie
Przewróciłam oczami – Do gazety. Dostałam takie zadanie. Zresztą … na pewno zostaliście o tym poinformowani. –
- No tak nie bardzo .. – podniósł brew
Powtórzyłam jego gest – Nikt do was nie dzwonił z „On the top” ? –
- Nieeeee…? –
Szczena mi opadła. Zabiję Johna! Powieszę ! Zakopię ! Odkopię ! AAaaaaggggrrrr!!!!
- Niemożliwe..- broniłam swojego, wiedząc, że jednak to prawda, ale przecież nie miałam po co wracać do redakcji bez wywiadu .
- Sorry – uśmiechnął się i już chciał odchodzić
O nie! Jeszcze z tobą facet nie skończyłam!
- A nie mógłbyś z kolegami odpowiedzieć mi na parę pytań ? – „parę pytań” brzmi delikatniej niż „pełny wywiad”. Chłopak westchnął ciężko. – Proszę. Bardzo mi na tym zależy. – zrobiłam maślane oczka. Louis chwilę na mnie popatrzył:
- Okej, tylko zawołam chłopaków. –

Fuck jeah - będzie wywiad! … Ale i tak wykastruję Johna …
Pierwszy jest :) Pewnie nie tego się spodziewałyście, ale nie chciałam od razu wyjeżdżać z The Wanted, za to chciałam najpierw zobrazować ``uroki pracy`` u Johna :D . W nexcie nie przewiduję dłuzszej akcji z 1D- dziś byli mi tylko potrzebni jako przykład. :) Może nie zlinczujecie mnie za ten rozdział .. ;-@
Do napisania i przeczytania ! - mam jeszcze tydzień ferii, więc na dniach powinien się ukazać ciąg dalszy. ;)
Peace & Love
PS dodaję rozdział a na 4funie- Let me kiss u -1 D xd

2 komentarze:

  1. zaczynam czytać a tu ... One Direction ....
    moja reakcja :
    ja pierdole a ci ti po co ?! O.o
    xD
    ale masz usprawiedliwienie skoro to tylko przykład ;p
    czekam na next <3333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Słowem wstepu... zaczynam czytac bloga od poczatku. Jestem bardzo ciekawa w ciagu jak dlugiego, lub krotkiego czasu uda mi sie przeczytac te 128, a moze i 129 rozdzialow (w zaleznosci, czy w miedzyczasie cos nowego dodasz ^^)

    OdpowiedzUsuń