- Liiiiiisaaaaaaa
- Co chcesz ? – przyjaciółka odebrała
- Chodź do „Sweet Dreams”. Nudzi mi się !
- Deprecha po wylocie chłopaków ?
- Razy dwa
- Ufff myślałam, że to tylko ze mną coś nie tak … -
odetchnęła z ulgą – Dobra, zaraz będę. Tylko kupię tonę słodyczy.
- Lisa – mlasnęłam – 3 metry pod swoim pokojem mam ogromną
cukiernię …
- No tak – usłyszałam plask dłonią w czoło – Sorry, ale nie
myślę logicznie.
- Co, Jay zabrał ze sobą twój mózg ?
- Haha baaaardzo śmieszne !
- Oj żartowałam nooo …
- Jadę do ciebie, szykuj się.
- Na co przepraszam ?!
- A co ty myślisz, że będziemy siedziały resztę popołudnia i
cały wieczór w twoim pokoiku, i użalały się nad sobą po wylocie naszych
mężczyzn ?!
- Hmmm … znając ciebie to oczywiście nie pozwolisz nam na
to.
- Absolutnie ! Dlatego maleńka pójdziemy na imprezę.
- Ooooo suuuuuuuper – mruknęłam mega ironicznie
- Nie wytrzymam z tobą !
- Czekam na ciebie. – rozłączyłam się, rzuciłam telefon na
łóżko, a sama zeszłam na dół do towarzystwa Lucy i Boba, którzy obsługiwali
gości za ladą
- I jak samopoczucie ? – spytała Lucy, gdy usiadłam obok
nich ostentacyjnie i podparłam ręką brodę
- Byle jakie. Nawet nie pomyślałam o tym, że jak chłopaki
wylecą z Kelsey i Nareeshą to znacznie większą część codzienności zabiorą ze
sobą … A tu prosz! – taka niespodzianka.
- Oj Viiiicky uspokój się i nie nakręcaj.
- Wcale się nie nakręcam, Bob !
- Owszem. Nakręcasz się.
- Przestań. – jęknęłam
- Zamiast tu siedzieć to wyjdź gdzieś na spacer, przewietrz
się. Od razu poczujesz się lepiej.
- Lisa zaraz przyjedzie. Będzie próbowała wyciągnąć mnie na
imprezę.
- O ! To jest bardzo dobry pomysł.
- Czy ja wiem …
- Vicky, zamierzasz przez ten cały czas nieobecności
chłopaków jęczeć i pozwolić, żeby twój cały, życiowy optymizm wyfrunął gdzieś w
siną dal ?
- Jasne, że nie ! – zbulwersowałam się
- To działaj !
- Tylko po prostu
muszę pożyć bez nich kilka dni co najmniej, żeby zobaczyć, że życie toczy się
dalej. – wystawiłam język, a Lucy i Bob równocześnie westchnęli i przewrócili oczami
– Jakbyście sami młodzi nie byli ! – zganiłam ich
- Dobra. Masz rację. – roześmiał się Bob
- Jeden zero ! – klasnęłam
- Ale ja nie narzekałem; jeden jeden !
- Bo mnie miałeś pod ręką, dom sąsiadów. – wtrąciła Lucy
- Dwa jeden ! – krzyknęłam
- Lucy żono ! Ty też przeciwko mnie ? – roześmiał się Bob
- Jeśli masz zamiar dyskutować to mów przynajmniej całą
prawdę. – kobieta pocałowała w policzek mężczyznę, a ja jak zaczarowana
patrzyłam na ich szczęście
- Rany, jesteście takimi szczęściarzami. – wypsnęło mi się –
To znaczy … - chrząknęłam - Jak wam się udaje żyć w małżeństwie tyle lat razem
? Przecież wspominaliście, że nie będąc małżeństwem byliście ze sobą już parę
długich lat.
- Wiesz Vicky, dorastaliśmy w czasach, w których nie
wywalało się zabawek do kosza po zepsuciu, tylko naprawiało się je i używało
się ich dalej.
Słowa Boba głęboko zapadły w moim umyśle i nic nie mówiąc,
zamyśliłam się nad nimi, bo były piękne i tak bardzo prawdziwe ...
- Siemano ! – krzyknęła mi nad uchem Lisa aż dosłownie
podskoczyłam na krześle z czego oczywiście trójka miała ubaw
- Ja cię kiedyś własnoręcznie uduszę … - mruknęłam,
poprawiając się
- Dobra dobra – machnęłam ręką i ścięła mnie – no chyba nie
chcesz mi powiedzieć, że w tramposzkach i koszuli z długim rękawem idziesz na
imprezę.
- …
- Ze mną ?!
- …
- O nie Mała ! Nie ma nawet takiej opcji ! Jazda na górę
doprowadzić się do porządku ! – zarządzała
- Ale Lisa … - jęknęłam – Naprawdę musimy ? – przygryzłam
wargę z maślanymi oczkami, mając nadzieję na zrozumienie i leniwy wieczór w
moim pokoju
Chwila ciszy …
- Oczywiście, że tak ! – niemalże krzyknęła – Masz kwadrans !
- Jesteś okrutna ! – udawane pociągnięcie nosem, zeszłam z
krzesła i podreptałam grzecznie na górę. Coraz bardziej przekonywałam się do
wyjścia z domu jednak nie byłam temu pomysłowi oddana na 100%.
Otworzyłam szafę i długo zastanawiałam się w co się
wyszykować. Nie miałam weny na strojenie się. Poza tym Nathana nie miałam mieć
przy boku, więc zadanie miałam dodatkowo minimalnie ułatwione. Zdecydowałam się
na wygodną klasykę, poprawiłam makijaż na troszkę ciemniejszy, splotłam rudy
warkocz i puściłam go do przodu na pierś, i wróciłam na dół z kwaśną miną.
Zostałam zlustrowana wzrokiem;
- No szału nie ma ci powiem.
- Lisa zamknij się.
- Ej ! To my się kompletnie nie dopasowałyśmy do klimatu. –
założyła ręce na biodra, a ja dopiero teraz zauważyłam jej w miarę obcisłą sukienkę,
przylegającą do ciała
- A kto ci się kazał wystrajać jak mrówka na święto lasu ? –
prychnęłam, a ona zaraz powtórzyła mój gest zdenerwowana. Uśmiechnęłam się,
podchodząc do niej i położyłam jej rękę na ramieniu, zawracając nas do wyjścia.
– Oj żartowałam. Świetnie wyglądasz.
- Teraz to sobie możesz !
Parsknęłam śmiechem i zawołałam do małżeństwa; - Na razie !
- Na razie dziewczyny !
- Miłej zabawy i wróćcie całe !
- Jak zwykle ! – odkrzyknęłyśmy i zadowolone wyszłyśmy ze „Sweet
Dreams”, by ruszyć zadowolone w miasto
- Żałuję, że Jay mnie teraz nie widzi … - westchnęła w
czasie drogi
- Żałuję, że Nathana nie mam przy sobie … - przyznałam –
Wiesz co ? Tak dziwnie się czuję, idąc bez niego na imprezę … Nie pamiętam już
jak to było kiedy chodziło się bez niego do klubu.
- Co nie ? – uśmiechnęłam się smutno Lisa
- Zamierzasz odwiedzić Jaya w Los Angeles ?
- Chyba tak. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. Muszę to jakoś
pogodzić z pracą co jak sama wiesz nie jest łatwe.
- Wiem, wiem …
- A ty lecisz do Natha ?
- Tak. Na początku przyszłego miesiąca. – na samą myśl o
spotkaniu z chłopakiem uśmiechnęłam się szeroko
- Chcąc z nimi być, chyba musimy przyzwyczaić się do ich
wyjazdów.
- Nom. Chyba to taki nieprzyjemny załącznik do bycia z
gwiazdą. – przyznałam i obydwie westchnęłyśmy
Kwadrans później wchodziłyśmy z Lisą do londyńskiego klubu,
w którym gościłyśmy już kiedyś z chłopakami. Oddałyśmy kurtki do szatni po czym
udałyśmy się zająć sobie miejsce na pufach przy stolikach. Usiadłyśmy w fajnym
kąciku z widokiem na konsolę DJ`a i
parkiet.
- Idealna miejscówka. – przybiłyśmy sobie piątki
- Ma się to oko. – zachichotałyśmy
- Tylko trzeba jej strzec, żeby nas nikt nie podsiadł, bo
będę zła ! – zaznaczyłam
- Spokojna głowa. W końcu babski wieczór ! – pisnęła Lisa
Rozsiadłyśmy się swobodnie na pufie i patrzyłyśmy jak tłum
ludzi tańczył na parkiecie, a nieopodal, przy innych stolikach strumieniami lał
się alkohol.
- Max był wczoraj u mnie. – powiedziałam
- Co ? Czemu ? - wbiłam wzrok w stolik – Victoria mów !
- Tak niewinnie przyszedł przeprosić i pogodzić się. Odwiedził
mnie z winem. Porozmawialiśmy i doszliśmy do porozumienia …
- Ale – Lisa filtrowała mnie wzrokiem –coś mi tu nie gra.
Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć, prawda ?
Przełknęłam ślinę i z odważnym uśmiechem spojrzałam kumpeli
w oczy. – Max wypił za dużo i wyznał mi, że podobam się jemu od pierwszego
spotkania, że pociąga go mój charakterek i, że gdybym nie była dziewczyną
Nathana, jego przyjaciela, to już dawno by się na mnie rzucił i byłabym jego. –
dokończyłam, a Lisa patrzyła na mnie oczami wielkości piłek od tenisa i
milczała
- Że … ccco ? – wydukała. Wzruszyłam tylko ramionami. W
końcu przetrawiła wszystko co jej powiedziałam i doszła do siebie. – No, a co
ty na to ?
- W szoku byłam. Podobnie jak ty teraz. W końcu Maxa od
zawsze traktowałam tylko jak przyjaciela …, ale wiesz co jest najlepsze ?
- Jeszcze coś może być lepszego ?!
- On nic z tego nie pamięta. Totalna dziura. Rano zachowywał
się normalnie, jak zawsze i potem mi przyznał, że nie pamięta końcówki wieczoru.
- To w sumie problem z głowy masz.
- Niby ta … -
westchnęłam – Ale wiesz; i tak zastanawiam się czy nie poruszyć tego tematu w
najbliższej przyszłości kiedy się z nim zobaczę.
- I po co ? Chcesz zamieszania niepotrzebnego narobić ?
- Nie, ale wiesz … Ja teraz o tym wszystkim wiem no i tak
jakoś dziwnie się z tym czuję i niezręcznie. Boję się, że i tak coś palnę.
- Znając ciebie …
- No właśnie.
- Oj daj spokój. Masz trzymać buzię na kłódkę i zero ! Nie
rób sobie problemów ! – skrzywiła się – A teraz pozwól, że w końcu coś zamówimy.
- Masz rację. – uśmiechnęłam się – To pozwól, że ja pójdę do
toalety, a jak będzie szedł kelner to masz za zadanie go przechwycić i zamówić
dobre drinki.
- Jasna sprawa !
Wzięłam torebkę i ruszyłam do toalety, w której na szczęście
jeszcze nie było kolejek. Po niedługim czasie wracałam do środka klubu i
zobaczyłam Lisę siedzącą przy barze i sączącą przez słomkę drinka.
- A ty co tu robisz ? – podeszłam do niej – Miałaś czekać
przy stoliku.
- Wiem, ale kelner kazał podejść do baru.
- O rany – przewróciłam oczami, wzięłam do ręki swój alkohol
i z ironią zawołałam do kelnera – Dziękuję za drinka na miejscu ! – gość zrobił
niezadowoloną minę, a ja olewając go zawróciłam się do Lisy – A teraz wracamy
na nasze cudowne miejsce.
- Ale jakby ci to powiedzieć … - kumpela złapała mnie za
rękę – Ono jest zajęte.
- CO ?!
- No zajęte jest.
- No chyba kurna nie ! – wkurzyłam się
- Odeszłam na chwilę, zawróciłam się i już nie było do czego
wracać.
- To nie mogłaś poczekać aż wrócę ?!
- A skąd mogłam wiedzieć, że w sekundę ktoś nam zajmie
miejsce ?!
- Dać tobie za zadanie ogarnięcie drinków … - westchnęłam –
Sorry, nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam całej nocy przesiedzieć przy barze
i idę po swoją miejscówkę !
- Ale Vicky !
- Co znowu ?! – zniecierpliwiłam się, a ciśnienie mi
podskoczyło
- Ale nasze miejsce zajęli dwaj mega wysocy i dobrze
zbudowani faceci …
- A co mnie to obchodzi ?! – walnęłam i ruszyłam w kierunku
swojej zdobyczy. Kątem oka widziałam, że za mną szła Lisa ze swoim drinkiem.
Pewnie po to, żeby w razie czego pociągnąć mnie za rękę i wiać, ale ja nie
miałam najmniejszej ochoty nikomu ustępować. Przebiłyśmy się przez tłum ludzi i
ustałam przed „swoim” stolikiem, a na twarzy zagościł mi uśmiech;
- Witam panowie !
Obydwoje podnieśli głowy i również uśmiechnęli się do mnie.
- Victoria ?!
- Co ty tu robisz ?!
- Właśnie przyszłam was wygonić ze swojego stolika, bo chamsko
podsiedliście mnie i moją koleżankę.
- To wy tu siedziałyście ? – spytał jeden
- No raczej ! – prychnęłam
- Vicky – Lisa ustała obok mnie – Ty ich znasz ?
- Ah no tak ! – zaśmiałam się – Poznajcie się. Lisa to Andy
Brown – wskazałam na bruneta, który z czarującym uśmiechem podał rękę
dziewczynie – a to Ryan Fletcher. – przeszłam do blondyna, który powtórzył gest
kolegi, zapoznając się z moją towarzyszką – Tak, było miło, a teraz będzie
jeszcze milej, kiedy udostępnicie nam naszą miejscówkę. – uśmiechnęłam się do
nich
- A może dogadamy się ? – Ryan puścił do mnie oko z
szelmowskim uśmiechem
- Chcesz dojść ze mną do kompromisu ? – założyłam ręce na
piersi, trzymając nadal w jednej drinka –
Ciekawe, mów dalej …
- Dosiądźcie się do nas, zorganizujemy dwie pufy.
- Wiecie co … - szukałam w głowie wymówki
- Nie ma sprawy ! – pisnęła Lisa i już dosiadała się do
nowych znajomych
- Tsa, babski wieczór … - mruknęłam sama do siebie
dwuznacznie, ale nie chcąc odstawiać cyrków zajęłam miejsce obok blondyna, w
końcu liczyłam na miły wieczór, a nie na odstrajanie fochów …
Helloł :) ! Tak wiem, nie ma The Wanted = rozdziały
nieciekawe, ale musicie wytrzymać Moje Drogie Panie, bo jeszcze parę rzeczy
muszę wcisnąć w czas rozłąki naszej Nathorii ;). Bądźcie dzielne, a ja będę
starała się ze wszystkich sił, żebyście nie odczuły tak bardzo nudy z powodu
zmniejszonej obecności chłopaków w Wantedowych :). Damy radę tak zrobić ?
Daaaaaamyyy ;] !
W piąteczek wróciłam z Białegostoku, gdzie było CU-DOW-NIE !
Siedzę teraz w Wawie, jutro mam ostatni egzamin, na który właściwie powinnam
się pouczyć jeszcze, ale jak widać nie po drodze mi do notatek ;p … Jutro
popołudniu przyjeżdża do mnie przyjaciel, a we wtorek popołudniu jadę do domu i
w końcu będę miała ferie, jupiiii !
Witam gorąco Nową Komentującą – Kasię Malesa – cieszę się,
że jesteś z Nami i, że dałaś mi o sobie znać, a Wantedowe Story przypadły Tobie
do gustu ;) !
Trzymam kciuki za Wasze plany ! Za wizyty u dentystów, za
kartkówki, które na Was jutro czekają, za wyjazdy feriowe, za lenistwo i za
naukę, i przygotowania do matury. Oj pamiętam jak w tamtym roku ja dzielnie
walczyłam z toną książek i stresowałam się czy w ogóle dostanę się na
JAKIEKOLWIEK studia … a tu prosz ! – studiuję o czym marzyłam od kilku dobrych
lat, w mieście, gdzie chciałam, mieszkam z kim chciałam i w miejscu, w którym
chciałam – taka niespodzianka ;D ! Więc spokojnie ! Jeśli nie odpuszczacie, to
poradzicie sobie, a za 3,5 miesiąca będziecie cieszyły się najdłuższymi
wakacjami w swoim życiu, take it easy Robaczki, trzymam za Was kciukasy ;D !
Idę wziąć dłuuuugi, gorący prysznic i całą resztę
dzisiejszego dnia poświęcam W KOŃCU tylko dla samej siebie. Blogerki ! - pozwólcie, że Waszymi blogami zajmę się w czasie swoich ferii, będę też wtedy aktualizowała blogi w zakładce "ME GUSTA" :).
Relaks pełną parą; nareszcie tylko ja+kocyk+książka+świeczka zapachowa+gorąca czekolada= <3.
Relaks pełną parą; nareszcie tylko ja+kocyk+książka+świeczka zapachowa+gorąca czekolada= <3.
;* !
Omm...chłopców nie ma, ale to nie znaczy, że nudy, czy coś takiego! Ej, ej.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, fajny. Już się bałam, że to miejsce to im dwóch kolesi z 1D zajmie. To by się dopiero Vicky wkurzyła. A tu co? Taka miła niespodzianka.
Czekam na następny rozdział i powodzenia na egzaminie.
Zazdroszczę Ci tego lenistwa. Ja uczyć się muszę niestety. :(
Chciałam również zaprosić Cię na mojego bloga. Może spodoba Ci się, tak samo jak mi spodobał się Twój. Bardzo zależy mi na Twojej opinii. ;3
http://apurehatred.blogspot.com/
Super rozdział :P To wyjaśnia wszystko :] I wcale nie był nudny :3 Myślałam, że te miejsca zajęli 1D, ale gdy przeczytałam, że umięśnieni to pomyślałam, że chyba jednak nie. :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminie :]
Do napisania,
Hit Girl
Rozdział nie jest nudny tylko fajny ;)
OdpowiedzUsuńwpadnij
mirandaithewanted.blogspot.com
Jakbyś mogła to skomentuj
Nie ma chłopców jest smutno... :( Ale ciągle ciekawie!!! KOCHAM, nmg doczekać się nn <3
OdpowiedzUsuńrozdział wcale nie powiewa nudą, dobrze, że Lisa przybyła z odsieczą ^^
OdpowiedzUsuńniech Vi cieszy się młodością, a nie przymula w swoim mieszkanku, co masz na myśli mówiąc, że masz plany do naszej panny Minc podczas nieobecności chłopców ? boję się ;P
miłego wieczoru i obym zaliczyła kartkówki na jakieś pozytywne ocenki ;)
do następnego i miłych ferii :*
omnomnom rozdział cudny !
OdpowiedzUsuńNa początku się przestraszyłam, że znów 1D ahahaaha ale na szczęście to nie oni *UFFFF*
No, no, no Vicky zakochana po uszy ♥
Pisz szybciutko nexta !
Wenyyy Misiaku ♥
Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńOmom no to już Lisa wie o wyznaniu Max'a, ciekawe jak to dalej się potoczy.
Ciekawe co ty tam kombinujesz z Victorią? :D
Już nie mnie się doczekać.
Pozdrawiam
S.
Fantastyczny rozdział i szkoda że nie ma chłopaków ale mam nadzieję że za niedługo Vicky pojedzie do nich i też mam nadzieję że nie narobi sobie problemów z jakimiś chłopakami XD
OdpowiedzUsuńcieszę się że Vicky jest z Nathanem cudowni są
Szybko pisz NEXTA!!! i WENY!!!
Nie wiem czemu, ale nie cieszy mnie jakoś to spotkanie Wiki i chłopaków w klubie. W każdym razie rozdział mi się podoba i uważam, że Wika dobrze zrobiła, mówiąc Lisie o tym, co wyznał jej Max.
OdpowiedzUsuńA skoro już niedługo masz ferie, to wiedz, że to zobowiązuje do kolejnego rozdziału i wymówek nie przyjmuję xD Dlatego czekam z niecierpliwością na nexta =D
faktycznie tak dziwnie bez chłopaków w rozdziale:D
OdpowiedzUsuńale damy radę:)
czekam aż Vicky wyruszy na podbój USA!
życzę ci powodzenia na jutrzejszym egzaminie:)
Ja jestem strasznie zła, bo wczoraj zawitała do mnie grypa i leżę i zdycham, a jednak wolałabym być teraz w szkole bo nie uśmiecha mi się pisać na konsultacjach 5 testów:()
no nic to czekam na nexta<3
Ojojoj
OdpowiedzUsuńCzemu mnie tak długo tu nie było?
Ale na szczęście już jestem!
Rozdział jak zwykle cudowny.
A teraz czekam na Stany!
Jakoś dzisiaj nie mam weny do pisania komentarzy...
Czekam na następny :)
L.
Nominowałam cię do LB http://lie-to-me-thewanted.blogspot.com/2014/02/liebster-awards.html :)
OdpowiedzUsuńNo heeeloł ! :D
OdpowiedzUsuńNie ma chopaków, a tu ani trochę nudno ! :D
Lisa dobrze wie, co robić! Nie ma co siedzieć w domu i zamulać - trzeba się rozerwać! Będzie łatwiej wszystko znieść! :)
Hahahahahaha Lisaaaaa! No tak, bo w klubie NA PEWNO nie zajmą Ci miejsca jak od niego odejdziesz :D o em dżi ;D
Już czułam, że będzie starcie z 1D, ale ten szeroki uśmiech Wiktorii mnie zmylił i tu proszę ! :D Andy i Ryan !! :D O fuck ;d Zapowiada się impreza z częścią chłopaków z Lawson?! :D
Lisa, jak szybko zrezygnowała z DAMSKIEGO wyjścia ;P co się dziwić w sumie.. ^^
Egzamin na pewno zaliczony? :D Więc mogę już gratulować? :D GRATULUUUJĘ ! ^^
Odpoczywaj Misiek :* Bo wracasz i się widzimy! :) <3
Loff <3
W sobotę znalazłam Twój blog i właśnie skończyłam go czytać. Jest naprawdę świetny. Będę czytała każdy nowy rozdział. Obiecuje;) Gratuluję Ci tego bloga, długości rozdziałów, ilości postów i wgl... Niecierpliwie czekam na następn rozdzia, który jak zwykle pewnie będzie doskonały;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zechcesz w wolnym czasie zajrzejć na mój blog i skomentować. To dla mnie bardzo ważne;) this-is-livee.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny;D
hej , hej nominowałam cię do LB :) http://sykessylwia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak troochee smutnoo bez chłopaków ;c
OdpowiedzUsuńAle dobrze że udalo jej sie wyciągnąć Vicky na impreze
Hahaha szybko zrezygnowała z damskiego wieczoru xD
Myślalam że to bd 1D alee by sie działo :P
Rozdział super ^^
Weny
Ooo matko jak mnie tu daaaawno nie było!!! Ale już wróciłam i "pożarłam' kilka rozdziałów na raz =D oczywiście jak zwykle świetne, co tu dużo gadać :)
OdpowiedzUsuńAle pomysł z uczuciami Maxa to mnie zaskoczył...chciałam dla niego dziewczyny ale nie takiej :D:D:D
A blondas niech trzyma swój urok i łapy przy sobie bo Wiktoria jest wierna Nathanowi! Tylko w snach go zdradza ha ha
Czekam na następny, mam nadzieje,że sytuacja chłopaków się wyklaruje zarówno w opowiadaniu jak i w rzeczywistości...
Pozdrawiam MZ :)
I dzięki za powitanie <3 (Ka Te, to mój com)
OdpowiedzUsuńDawniej Kasia Malesa - teraz - Kasia M.
Usuń