- Powiedzmy –
- Ej stary ! Nic nam nie mówiłeś, że twoja znajoma będzie robiła z nami wywiad ! –
- Nie jestem jego znajomą ! – syknęłam
- Uuuuu Nathan musiałeś przegiąć … -
- Wręcz przeciwnie – spojrzał mi w oczy z satysfakcją – To ona –
- Możemy zacząć ten wywiad w końcu ? – wypaliłam
- Twoje życzenie jest dla nas rozkazem – Nathan dosiadł się do kolegów na kanapę, usiadłam naprzeciwko nich na krześle
- Jak już wiecie, a przynajmniej niektórzy – zatrzymałam wzrok na Nathanie – nazywam się Victoria Minc. Za chwilę włączę dyktafon i zadam wam parę pytań . –
- A co będzie jeśli nie odpowiem na jakieś ? – spytał Nathan z zadziornym uśmiechem
- A planujesz nie odpowiadać ? –
- No na niektóre wolałbym nie, np. jeśli dotyczyłyby ruchu drogowego. –
- Ruchu drogowego ??? – chłopaki patrzyli na niego jakby spadł z księżyca
Ja wiedziałam o co
mu chodzi. Popatrzyłam jeszcze na niego przez chwilę po czym stwierdziłam, że
wracam do wywiadu, który zapowiadał się ciekawie … Musiałam uzbroić się w
cierpliwość, ignorować wszelkie inne aluzje 1/5 The Wanted i wykonać
perfekcyjnie swoją pracę. Czterej pozostali przedstawili się: mulat z
wystającymi kośćmi policzkowymi to Siva, głowa z loczkami to Jay,
przeciwieństwo jego to Max, a brunet to Tom.
Ok, zaczynamy.
Włączyłam dyktafon.
- Magazyn
„Billboard” wybrał najgorętsze piosenki 2012 roku. Wasz utwór „Glad You Came”
zajął na tej liście wysokie 6.miejsce. Co wy na to ? –
- A na ile miejsc
była ta lista ? – zapytał nie kto inny jak uśmiechnięty NathanOddychaj Victorio.. – Na 100 – odpowiedziałam najłagodniej jak tylko umiałam, ścinając Sykesa- nie mogłam się powstrzymać
- To dla nas wielkie wyróżnienie. Tym bardziej, że na tej liście znalazły się gwiazdy wielkiego formatu, z którymi nie możemy się porównywać . Jeszcze. – uśmiechnął się Siva
- „Let me love you”
Ne yo w waszym wykonaniu to spokojna, romantyczna ballada. Wykonaliście ją w
akompaniamencie pianina, co brzmi naprawdę dobrze. Dlaczego taki pomysł ? –
zadałam pytanie
- A dlaczego nie ?
– oczywiście: Sykes- To jest wasza odpowiedź ? – uniosłam brew, patrząc co na to reszta
- Nie. Oczywiście, że nie. – Max popatrzył srogo na przedmówcę – Większość naszych coverów powstaje tylko przy pomocy gitar czy to pianina jak wspomniałaś. Lubimy tak sobie raz na jakiś czas pokombinować i zrobić coś innego. –
Pokiwałam głową –
Dlaczego przełożyliście datę premiery swojej płyty ? –
- * Wszystko zależy
od nas. – głos zabrał Tom – Jesteśmy artystami i może się to nie podobać
wytwórni, ale nic na to nie poradzą. W tym roku dużo podróżowaliśmy, kiedy
mieliśmy pracować nad nowym materiałem ? Mamy na razie 9 piosenek, z których
jesteśmy zadowoleni i , które moglibyśmy zaprezentować, ale wolelibyśmy mieć
pełen album, z którego będziemy dumni. –- Nathan ostatnio w ciągu jednego dnia napisał dwie piosenki . –dodał Siva
Zdolna bestia …
- Chcesz coś dodać ? –spojrzałam na Sykesa, który wzruszył ramionami, za co dostał kuksańca od obok siedzącego Toma
- Stawiamy na jakość nie na ilość . – odezwał się
- Okeeeeej … - skwitowałam
- Victoria, możemy cię poprosić o dwie minutki przerwy ? – spytał Max
- Musimy coś wyjaśnić. – odezwał się po raz pierwszy Jay, patrząc na Nathana
Trochę mnie to
zdziwiło. – Dobra.. to… zostawię was …- zmarszczyłam brwi. Wstałam i wyszłam z
pokoju. Oparłam się o ścianę, myśląc co dalej.
- Młody co ty
wyprawiasz ? – Max- Czemu jesteś jak wrzód na tyłku ? – Tom
- Co ci ona zrobiła, że nie możesz się normalnie zachowywać ? – Jay
- Weź się ogarnij. – Siva
Chłopaki wsiedli na
Nathana. Nie chciałam tego słuchać. To nie była moja sprawa. Przeprowadzam z
nimi tylko wywiad. Poszłam do łazienki. Wróciłam i zajrzałam do pokoju, gdzie
chłopaki już ze sobą żartowali.
- Już można ? –- Tak, jasne. – uśmiechali się do mnie. WSZYSCY. Włącznie z panem N.S. -,-
Weszłam do środka i zajęłam swoje miejsce.
- Kolejne pytanie : Czy to prawda, że zaproponowaliście chłopakom z One Direction bójkę, która ostatecznie miałaby rozstrzygnąć, który z boysbandów jest lepszy ? – spojrzałam uważnie na każdego po kolei
- Od kilku miesięcy trwają słowne przepychanki między nami. – zaczął Tom
- *Jestem tym zmęczony – kontynuował Jay – i zaproponowałem wreszcie pół-żartem pół-serio, że spory te powinny być rozstrzygnięte w bójce. To powinna być tradycyjna barowa bójka. Nie wyglądałoby to elegancko, w końcu nie trenujemy kung fu, ani nic takiego. To byłaby męska nawalanka. –
Uśmiechnęłam się – Kto by wygrał ? –
Jay roześmiał się - *A jak myślisz, kto ? –
- *Chyba tak naprawdę im się podobamy – pokiwał głową Max – W ten sposób z nami flirtują. – puścił zacieszony (xd) do mnie oko
- To byłoby interesujące. – przyznałam z brechą
- No na pewno niezły skandal by wyszedł. – Nathan spojrzał na mnie znacząco
Chłopaki jak jeden mąż odwrócili się w stronę Sykesa.
- O co wam chodzi ? – wyjechał do nich, Vicky oddychaj…
- Rozmawialiśmy przed chwilą o tym. – przypomniał mu Max
- A co ja takiego robię ? – udawał niewiniątko
- Stroisz fochy jak jakaś nadęta panna. – wypaliłam co spowodowało, że momentalnie wszyscy na mnie spojrzeli
- O to to ! –
- WŁAŚNIE TO ! – chłopaki przyznali mi rację
- Victoria do mojego gabinetu !! – dopiero teraz zobaczyłam, że John stoi w drzwiach – Natychmiast ! – warknął. Był wściekły . . .
Kierrrrrrwaaaaa.
Cała przygoda w redakcji przeleciała mi przed oczami. Spojrzałam na chłopaków,
którzy byli równie zdziwieni co ja. Wstałam i poszłam do pokoju Smitha. Facet
siedział w fotelu świdrując mnie wzrokiem;
- Co to było ? –
burknął. Przygryzłam wargę. – Pytam się ! – Wzięłam głęboki oddech – Sprowokował mnie. – powiedziałam nie patrząc na Johna
- Ty chyba jesteś niepoważna ! – zaczął podnosić ton – Przeprowadzasz z gwiazdą wywiad i mówisz do niej, że „stroi fochy jak nadęta panna” ?! Czy ty słyszysz co wygadujesz ?! –
- Wiem jak to mogło wyglądać, ale to nie tak ! – próbowałam się bronić
- Niezależnie od tego co by ktoś mówił masz zachować twarz i przeprowadzać dalej wywiad ! – walnął pięścią w stół
Widzę konflikt rozumowań -,- . . .
- To jak ktoś jest wobec mnie niekulturalny albo w ogóle chamski to mam to zignorować i udawać, że wszystko jest w porządku ?! To pana zdaniem znaczy „zachowanie twarzy” ?? – Bob oparł się o fotel – Wiem, że nie powinnam dać się sprowokować, ale on już przegiął i to było silniejsze ode mnie. Wszyscy to widzieli . – mówiłam już spokojnie
- To było nieprofesjonalne. –
- Zdaję sobie z tego sprawę. – westchnęłam – Przepraszam. Następnym razem ugryzę się w język. –
- Nie będzie następnego razu. – podniosłam brew – Nie przedłużę z tobą jutro umowy. Zwalniam cię. – John dumnie się wyprostował
Słowa te dochodziły do mnie z opóźnieniem. Byłam zszokowana i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że gapię się na niego z otwartymi ustami.
- Zaraz zaraz . . . Za to jedno zdanie pan mnie zwalnia ?? A co z ponad trzema tygodniami ciężkiej pracy i tymi wszystkimi artykułami wydanymi w gazecie ?? – nie mieściło mi się to w głowie
- Są lepsi – oznajmił mi z uśmiechem na twarzy
Czułam, że ze
zdenerwowania robię się czerwona. – To jest pana ostateczna decyzja ? –
- Tak – Nie mam już nic do stracenia – To wiedz pan, że jesteś zwykłą łajzą, manipulantem i wkrętaczem bez skrupułów i cienia przyzwoitości . – powiedziałam mu to prosto w oczy.
Zatkało go. JOHNA
ZATKAŁO ! Role się odwróciły. Teraz on patrzył na mnie z otwartą japą, a mi
ulżyło.
- Masz tam gdzieś w
dokumentach numer mojego konta. Czekam na kasę za przepracowany czas.
Powodzenia. – rzuciłam i wyszłam z gabinetu.
Zamknęłam za sobą
drzwi. Dopiero teraz zrobiło mi się smutno i przykro. Do każdego, który np.
właśnie został wywalony z pracy czy nie zdał jakiegoś egzaminu dochodzi zaraz
przygnębienie. Naprawdę miałam nadzieję, że dostanę ten etat … Nie chciało mi
się płakać, ale wszelka wcześniejsza złość przeszła w żal. Po chwili
przypomniałam, że w pokoju czeka The Wanted. Rany, jeszcze to wszystko się
dzieje przed nimi … Jaki wstyd ! … Zacisnęłam zęby i poszłam ostatni raz do
swojego pokoju. Chłopaki siedzieli w milczeniu i czekali na mnie.
- Przepraszam.
Zaraz ktoś przyjdzie nowy i zrobi z wami wywiad jeszcze raz.- zaczęłam pakować
rzeczy do torby i wyłączyłam dyktafon- Ale co się stało ? – byli zdziwieni
Spojrzałam w górę, następnie przez okno. Wzięłam oddech – John właśnie powiedział, że nie podpisze ze mną umowy i, że mnie zwalnia. – powiedziałam jednym tchem
Chłopaki otworzyli szeroko oczy, nie wiedzieli co powiedzieć. Ustałam przed nimi z torbą na ramieniu.
- Jeszcze raz przepraszam za … całą sytuację. – głos drżał – Miło mi było was poznać. – ostatni raz spojrzałam na nich – Do widzenia – wyszłam z pokoju, zostawiając zdezorientowanych chłopaków.
Nie chciałam się z nikim widzieć, z nikim żegnać. Chciałam stamtąd wyjść jak najszybciej. Zeszłam po schodach, ostatnia prosta i wyszłam z redakcji.
- Victoria ! – usłyszałam za sobą
Odwróciłam się, dobiegł do mnie Nathan.
- Czego jeszcze chcesz ode mnie ? –
- To … przeze mnie ? –
- Daj mi spokój ! – zawróciłam się, żeby iść, gdy on złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie
- Nie możesz być ciut milsza ? – patrzył na mnie poważnie
- Nie możesz mnie po prostu zostawić ? Przynosisz mi pecha ! Mam przez ciebie same problemy ! Najpierw rozbity samochód, a teraz straciłam robotę, na którą ciężko pracowałam dnie i noce przez ponad 3 tygodnie, bo właśnie jutro miałam podpisywać umowę na pełny etat ! – staliśmy tak przed wejściem do redakcji.
Nathan słuchał
uważnie tego wszystkiego nadal trzymając mnie za nadgarstek. Milczeliśmy przez
chwilę, patrząc sobie w oczy. Jego wzrok był już bardzo poważny. Kompletnie
inny od tego, którym „obdarowywał” podczas wywiadu.
- Odczep się ode
mnie . – powiedziałam na tyle głośno, by usłyszał. Wyrwałam nadgarstek z jego
dłoni, zawróciłam się i szybkim krokiem zmierzałam do „Sweet Dreams”.
Po drodze dręczyły
mnie myśli typu „I co teraz ?” , „Zostałam bez niczego” , „Nic mi się nie udaje”.
To było naprawdę przygnebiające . . .
** Weszłam do „Sweet Dreams” zdołowana. Lucy i Bob stali za ladą. Ruch był niewielki. Usiadłam przy stoliku, rzucając torebką. Położyłam dłonie na stoliku, zsunęłam się i na nie oparłam brodę, i patrzyłam przez okno.
- Co się stało
Vicky ? –
- Bob … to jest
jakiś koszmar . – nie odrywałam wzroku od ulicy- A tak dokładniej ? – usiadł naprzeciwko
Westchnęłam ciężko – John nie przedłuży ze mną umowy. Zostałam bez pracy. – spojrzałam w końcu na Boba wzrokiem zbitego psa
- No coś ty … dlaczego ? –
Opowiedziałam mu wszystko.
- Ale to jest kawał skur – mężczyzna zdenerwował się
- Bob – upomniałam go, patrząc na klientów
Chrząknął – A nie mam racji ?? – nachylił się do mnie
- Masz … - gładziłam palcami blat stolika
- Wiesz co ? Ja bardzo się cieszę, że nie będziesz tam pracowała – nacisk na „bardzo” – starać się dla takiego – rozejrzał się po lokalu – dupka ? – powiedział ciszej – Sama pomyśl – wyprostował się
- Niby tak … Ale to nie zmienia faktu. Bob jaka ja jestem beznadziejna ! Nie mam samochodu, ani pracy, ani faceta . – położyłam czoło na blat stołu, podniosłam głowę – A za chwilę nie będę miała oszczędności. – dodałam
- Spokojnie, wymyślimy coś. – uśmiechnął się Bob, dotykając mojego ramienia
- Pójdę do siebie. – wstałam – Wiesz Lucy – mijałam kobietę przy ladzie – szkoda, że nie prowadzicie baru, bo wypiłabym wam dziś cały asortyment. – rzekłam i poszłam na górę, zostawiając zdziwioną Lucy, która nie zdążyła nic odpowiedzieć.
W pokoju rzuciłam torbę w kąt i przebrałam się w „nieoficjalne” ciuchy.
Włączyłam komputer
i weszłam na skype. Potrzebowałam rozmowy z Patrycją albo Marcinem. Niestety-
ani ten ani ten nie był dostępny. Nałożyłam słuchawki na uszy i włączyłam muzę
najgłośniej jak tylko moje uszy mogły to tolerować. Nie chciałam już dziś
więcej myśleć o swojej porażce. Po jakichś trzech godzinach weszłam jeszcze raz
na skype. Marcin był dostępny ! Od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hej słońce, jak
się masz ? – odebrał- Hej – widząc jego na ekranie od razu zrobiło mi się cieplej w sercu – Daj spokój … Dzisiaj tak runęły mi sprawy, że nie mam pytań. Szkoda, że cię tu teraz nie ma … -
- Co się stało ? – Marcin zaniepokoił się
W tym samym czasie wszedł do pokoju Bob ;
- Zejdź na dół. Masz gościa. – poinformował z delikatnym uśmiechem
- Marcin przepraszam cię, ale muszę iść. Ktoś do mnie przyszedł. –
- Ale masz być potem ! – pogroził palcem
- Będę, będę. – uśmiechnęłam się
Zamknęłam laptopa i
zeszłam na dół. Myślałam, że padnę, gdy zobaczyłam kto siedzi przy jednym ze
stolików i na mnie patrzy …